nNie ma żadnych dwóch narodów - jest jeden młodziutki, niedojrzały(Kościół z Prymasem Tysiaclecia zaczął go tworzyc ok 50 lat temu), naiwny, dość słabujący jeszcze na umyśle i ze skłonnością do konformizmu. Ale to się zmienia. Naród obecny to oczyszczajacy się zacier
Wystarczy mi że od 35 lat pamiętam wesela mojej rodziny ze wsi, z bidy galicyjskiej i widzę jaka drogę przebyliśmy od ławy wyłożonej papierem pakowym i brezentu/stodoły do bardzo wystawnych przyjęć. Dodam , ze 3 poszczególne małżeństwa kręgu bliskiej rodziny mojej , którzy 35 lat temu już byli dorośli mają teraz sami nawet trzy bardzo eleganckie sale weselne. (mogę zareklamować) Obserwuję ich teraz na weselach i zgoła myślę: "Ludzie Imperium!"
@balbina: "czyli zachowanie Angoli w Krakowie to nie margines a raczej norma?"
O, dobre porównanie. Ano norma, tylko że w Krakowie zrobiono z tym porządek. Tzn to co jest teraz a to co było jeszcze kilka lat temu to niebo a ziemia. Tylko że do Krakowa jeździły niższe klasy mówiąc najoględniej.
@balblina: - Ta Niemka studiowala w Cambrigde szereg latek a nastepnych szereg zeniata byla z Polakiem (no faktycznie ekscentryczka;)) Obecnie lacza ich tylko dzieci ale dlatego wlasnie ja zacytowalam.
Nie wiem jak dobrze ona znała Polaków (sądzę że nie oceniała po jednym) ale z trafnością oceny kiepściutko. Szczerze to ciężko mi wymienić jedną cechę wspólną między nami a Angolami.
@balbina: Tak naprawde to wyrazilam sie w watku tytulowym nie do konca jasno: chcialam sie dowiedziec jacy sa Angole, bo Niemka uswiadomila mi, ze nie mam o nich pojecia. Pewna Angielka, w przypadkowej rozmowie powiedziala mi, ze "My jestesmy jak Kokos: trudno sie przedrzec ale jak sie przedrzesz, to trafisz na pyszny sok. Niemcy sa jak brzoskwinia: niby latwo idzie ale w pewnym momencie, jak sie zapomnisz, polamiesz sobie zeby;)"
Zgadzam sie z tą Angielką, ale sok nie jest pyszny.
@balbina: "czy to Prawda, ze Angole sa rownie aroganccy jak Niemcy?"
Tak, ale po Niemcach widać to bardzo szybko, po Anglikach - zależy, ale raczej zajmuje to trochę czasu. Choć oceniać poziom arogancji, który naród ma wyższy - trudno, ale oba mają wysoki, to na pewno.
@balbina: "bo my to niestety, z zadnymi chyba nie mozemy isc w zawody (no chyba, ze chodzi o arogancje w stosunku do samych siebie, czyt. do drugiego Polaka.) "
A tam, niestety - bardzo dobrze: Ale z tą arogancją Polaka do Polaka to też mit jest, albo może inaczej - to mija.
@dyzio: "Naród obecny to oczyszczajacy się zacier "
Może to być. Kwestia definicji, czy trafności porównania - z grubsza myślę że myślimy o tym samym. Przy czym po namyśle wolę Twoje porównanie.
los napisal(a): Prawa absolutne były tylko w fizyce i to do XIX wieku. Obecnie mamy do czynienia tylko i wyłącznie z prawami statystycznymi - w biologii, socjologii a nawet w fizyce (kwantowej).
Zdanie "Murzyni są czarni" jest prawem statystycznym, należy je czytać "w rasie negroidalnej ciemna karnacja zdarza się dużo częściej niż jasna."
W konsekwencji - jeden kontrprzykład jest tylko i wyłącznie rozwalaniem rozmowy, bo prawa statystycznego nie narusza.
Otóż, nie jestem taki pewny czy to prawda. Znam sporo porządnych ludzi, ale często są to ludzie mało zamożni, albo słabo wykształceni, mają niewielki zasięg działania, ale jednak dużą świadomość społeczną.
Nie wydaje mi się że jest u nas gorzej ze swiadomymi obywatelami niż na zachodzie
Dużo bardziej podobni są do nas ... Niemcy. Ale musi być to zaobserwowane w specyficznych warunkach: Niemiec wyrwany ze swojej społeczności, maszyny, automatyzmu. I wcale niekoniecznie przeniesiony do Polski.
O czym to świadczy? Organicznie, dla Niemca najwyższą formą rozwoju jest bycie jak Polak. Stąd ta nienawiść do nas, głównie ze strony czynników władczych. Uwolnienie Niemca może sprawić, że stanie się on podobny do Polaka, że polskość może go "wypełnić". Wtedy wypleniona zostanie z niego cała ta parszywa niemieckość.
nie powiedzialabym, zeby to byly usmieszki typu:"nie chce cie obrazic ale wisz, rozumisz..." to raczej usmieszki z kompletu:"to przeciez ja jestem Niemcem i ja powinienem miec racje. ale, verdammte scheiße, nawet jesli ja mam (a przeczuwam gdzies gleboko w mym roboto-jestestwie, ze jej nie mam) to tego nie widac. Widac Polke." (w zwiazku z tym usmiecham sie jak ...gupi do sera)
mowa ciala jest tu zaiste wymowna: nasza Ola mowi sensownie i sie przy tym ...buja. reszta siedzi na stolcach jakby miala zatwardzenie. I jak to u Niemcow: faceci jeszcze jeszcze, ale Niemki to juz katastrofa.
Oczywiście. Polacy i Niemcy mają wspólną historię - oba narody zostały podbite przez barbarzyńców ze Wschodu tylko Polacy potrafili się wyzwolić a Niemcy poczuli się Prusakami nadal będąc tylko Niemcami. Straszną kaszanę mają Niemcy zamiast mózgów.
qiz napisal(a): Dużo bardziej podobni są do nas ... Niemcy. Ale musi być to zaobserwowane w specyficznych warunkach: Niemiec wyrwany ze swojej społeczności, maszyny, automatyzmu. I wcale niekoniecznie przeniesiony do Polski.
O czym to świadczy? Organicznie, dla Niemca najwyższą formą rozwoju jest bycie jak Polak. Stąd ta nienawiść do nas, głównie ze strony czynników władczych. Uwolnienie Niemca może sprawić, że stanie się on podobny do Polaka, że polskość może go "wypełnić". Wtedy wypleniona zostanie z niego cała ta parszywa niemieckość.
absloutnie sie nie zgadzam:
jest rzeczywiscie tak, ze Niemcy przeczuwaja iz nasz polski duch jest absolutnie poza ich zasiegiem - a w zwiazku z tym nas nienawidza. I to jest ten punkt, przez ktory nigdy sie nie spotkamy: my pozwalamy innym byc innymi, nas to wrecz fascynuje. Dla Niemca to powod do najwyzszej ostroznosci. Jesli innosc zostanie zdefiniowana jako pozytywna lecz nieosiagalna - wtedy musi byc sprowadzona do parteru. to po pierwsze - brak woli.
po drugie - w przypadku dobrej woli. podam przyklad z wysokiego C bo wszystkim znany:
Benedetto. To wyzwolony Niemiec, i wciaz pozostaje Niemcem. Nie zamienil sie w Polaka (bo to w ogole nie o to chodzi) - wyzwolony Niemiec pozostaje Sluga Dyscypliny, ktora przedklada nad fantazje, ryzyko, biesiadowanie. Zas innych najchetniej poznaje w bibliotece. ale to jest piekne. (dla Polaka przynajmniej) niestety, b. rzadkie.
a może Anglicy to Niemcy tylko bardziej? Normanowie (germańscy w systemie, wiking) Hansa w Londynie, dynastia hanowerska, plebejskie zabawy tylko mają szczęście, że są na wyspie u siebie na wyspie zrobili porządek wg siebie, na sąsiednich też
Moi rodzice mają znajomych w Moskwie i oni z kolei twierdzą, że Rosjanie, pomijając stosunek do władzy, są do nas bardzo podobni. "Do nas" znaczy do Polaków z Lubelszczyzny, bo na pomorzu już ludzie są trochę inni.
balbina napisal(a): wyzwolony Niemiec pozostaje Sluga Dyscypliny, ktora przedklada nad fantazje, ryzyko, biesiadowanie. Zas innych najchetniej poznaje w bibliotece. ale to jest piekne
W takim opisie nie widzę nic swoiście narodowego, to raczej ideał człowieka w jego ziemskiej wędrówce.
balbina napisal(a): Benedetto. To wyzwolony Niemiec, i wciaz pozostaje Niemcem. Nie zamienil sie w Polaka (bo to w ogole nie o to chodzi) - wyzwolony Niemiec pozostaje Sluga Dyscypliny, ktora przedklada nad fantazje, ryzyko, biesiadowanie. Zas innych najchetniej poznaje w bibliotece. ale to jest piekne. (dla Polaka przynajmniej) niestety, b. rzadkie.
I Benedetto Niemcy znienawidzili, a Polacy pokochali- "ten dobry Niemiec". Odniemczony Niemiec staje się nam bliski.
balbina napisal(a): wyzwolony Niemiec pozostaje Sluga Dyscypliny, ktora przedklada nad fantazje, ryzyko, biesiadowanie. Zas innych najchetniej poznaje w bibliotece. ale to jest piekne
W takim opisie nie widzę nic swoiście narodowego, to raczej ideał człowieka w jego ziemskiej wędrówce.
jest to jak najbardziej par exelence niemieckie: porownajmy sobie te dwa diamenty - z korony polskiej i z korony niemieckiej.
Czy uprawnione byloby stwierdzenie, ze JPII nie lubil czytac i nie przesiadywal w bibliotekach? nie. ale jego zywiolem bylo spotkanie z innymi zywymi ludzmi.
Czy uprawnione byloby stwierdzenie, ze Benedykt XVI nie lubil i nie spotykal sie z ludzmi? nie. ale jego zywiolem sa co najwyzej dysputy filozoficzne.
balbina napisal(a): Benedetto. To wyzwolony Niemiec, i wciaz pozostaje Niemcem. Nie zamienil sie w Polaka (bo to w ogole nie o to chodzi) - wyzwolony Niemiec pozostaje Sluga Dyscypliny, ktora przedklada nad fantazje, ryzyko, biesiadowanie. Zas innych najchetniej poznaje w bibliotece. ale to jest piekne. (dla Polaka przynajmniej) niestety, b. rzadkie.
I Benedetto Niemcy znienawidzili, a Polacy pokochali- "ten dobry Niemiec". Odniemczony Niemiec staje się nam bliski.
tak sa od wiekow trenowani: wolnosc od KK. totez co rusz popadaja w sidla Pana tego Swiata.
christoph napisal(a): a może Anglicy to Niemcy tylko bardziej? Normanowie (germańscy w systemie, wiking) Hansa w Londynie, dynastia hanowerska, plebejskie zabawy tylko mają szczęście, że są na wyspie u siebie na wyspie zrobili porządek wg siebie, na sąsiednich też
Polacy poprzez swoją katolickość są osadzeni w tradycji romańskiej. Jesteśmy bardziej podobni do Włochów (chyba najbardziej), Hiszpanów i Portugalczyków niźli do Czechów, czy nawet Słowaków. Ze Słowian nasz charakter chyba najbardziej przypomina Chorwatów, którzy Jana Pawła II uznawali za swojego papieża. To katolicyzm, a właściwie wychowanie katolickie uczyniły Polaków Polakami. Dość zauważyć, że Górale poczuli się naprawdę Polakami dopiero za pontyfikatu Jana Pawła II.
christoph napisal(a): a może Anglicy to Niemcy tylko bardziej? Normanowie (germańscy w systemie, wiking) Hansa w Londynie, dynastia hanowerska, plebejskie zabawy tylko mają szczęście, że są na wyspie u siebie na wyspie zrobili porządek wg siebie, na sąsiednich też
starybelf napisal(a): Polacy poprzez swoją katolickość są osadzeni w tradycji romańskiej. Jesteśmy bardziej podobni do Włochów (chyba najbardziej), Hiszpanów i Portugalczyków niźli do Czechów, czy nawet Słowaków. Ze Słowian nasz charakter chyba najbardziej przypomina Chorwatów, którzy Jana Pawła II uznawali za swojego papieża. To katolicyzm, a właściwie wychowanie katolickie uczyniły Polaków Polakami. Dość zauważyć, że Górale poczuli się naprawdę Polakami dopiero za pontyfikatu Jana Pawła II.
W Christainistas parę lat temu był artykuł nt. katolicyzmu jako czynnika kryminogennego wśród społeczności irlandzkiej w USA. Po prostu katolicy mają mniejszy szacunek do prawa stanowionego niż do prawa naturalnego.
Waski napisal(a): W Christainistas parę lat temu był artykuł nt. katolicyzmu jako czynnika kryminogennego wśród społeczności irlandzkiej w USA. Po prostu katolicy mają mniejszy szacunek do prawa stanowionego niż do prawa naturalnego.
W krajach katolickich jest popełnianych dużo mniej przestępstw przeciwko życiu lub zdrowiu, natomiast w krajach protestanckich jest dużo mniej przestępstw przeciwko mieniu i porządkowi publicznemu. Tak przynajmniej mówił prof. Brunon Hołyst na wykładach, w których brałem udział.
balbina napisal(a): Benedetto. To wyzwolony Niemiec, i wciaz pozostaje Niemcem. Nie zamienil sie w Polaka (bo to w ogole nie o to chodzi) - wyzwolony Niemiec pozostaje Sluga Dyscypliny, ktora przedklada nad fantazje, ryzyko, biesiadowanie. Zas innych najchetniej poznaje w bibliotece. ale to jest piekne. (dla Polaka przynajmniej) niestety, b. rzadkie.
I Benedetto Niemcy znienawidzili, a Polacy pokochali- "ten dobry Niemiec". Odniemczony Niemiec staje się nam bliski.
Waski napisal(a): W Christainistas parę lat temu był artykuł nt. katolicyzmu jako czynnika kryminogennego wśród społeczności irlandzkiej w USA. Po prostu katolicy mają mniejszy szacunek do prawa stanowionego niż do prawa naturalnego.
W krajach katolickich jest popełnianych dużo mniej przestępstw przeciwko życiu lub zdrowiu, natomiast w krajach protestanckich jest dużo mniej przestępstw przeciwko mieniu i porządkowi publicznemu. Tak przynajmniej mówił prof. Brunon Hołyst na wykładach, w których brałem udział.
no ale o czym to swiadczy? Braun przypomnial kiedys, ze w Anglii reformacji za niechodzenie do kosciola w niedziele grozily kary cielesne. to jest to co pisal Plinio Oliveira: spowiedz ksztaltuje sumienie, czyli WRAZLIWOSC KATOLICKA. brak spowiedzi musi na dluzsza mete skutkowac sluchaniu sie paragrafom. a paragrafy sa w Niemcach przynajmniej swietoscia. Stad prosta droga do oddawania poklonow balwanom.
dlatego Amoris Laetizia jest tak niebezpieczne: poprzestawanie w nowych zwiazkach i sakramentach zarazem wyplukuje dzialanie Sakramentu. to jest rozwalanie katolicyzmu od srodka.
no i wrocil watek nawlasciwe Tory: roznice mdz katolami a protestantami;)))
Komentarz
O, dobre porównanie. Ano norma, tylko że w Krakowie zrobiono z tym porządek. Tzn to co jest teraz a to co było jeszcze kilka lat temu to niebo a ziemia.
Tylko że do Krakowa jeździły niższe klasy mówiąc najoględniej.
@balblina: - Ta Niemka studiowala w Cambrigde szereg latek a nastepnych szereg zeniata byla z Polakiem (no faktycznie ekscentryczka;)) Obecnie lacza ich tylko dzieci ale dlatego wlasnie ja zacytowalam.
Nie wiem jak dobrze ona znała Polaków (sądzę że nie oceniała po jednym) ale z trafnością oceny kiepściutko. Szczerze to ciężko mi wymienić jedną cechę wspólną między nami a Angolami.
@balbina: Tak naprawde to wyrazilam sie w watku tytulowym nie do konca jasno: chcialam sie dowiedziec jacy sa Angole, bo Niemka uswiadomila mi, ze nie mam o nich pojecia.
Pewna Angielka, w przypadkowej rozmowie powiedziala mi, ze "My jestesmy jak Kokos: trudno sie przedrzec ale jak sie przedrzesz, to trafisz na pyszny sok. Niemcy sa jak brzoskwinia: niby latwo idzie ale w pewnym momencie, jak sie zapomnisz, polamiesz sobie zeby;)"
Zgadzam sie z tą Angielką, ale sok nie jest pyszny.
@balbina: "czy to Prawda, ze Angole sa rownie aroganccy jak Niemcy?"
Tak, ale po Niemcach widać to bardzo szybko, po Anglikach - zależy, ale raczej zajmuje to trochę czasu. Choć oceniać poziom arogancji, który naród ma wyższy - trudno, ale oba mają wysoki, to na pewno.
@balbina: "bo my to niestety, z zadnymi chyba nie mozemy isc w zawody (no chyba, ze chodzi o arogancje w stosunku do samych siebie, czyt. do drugiego Polaka.) "
A tam, niestety - bardzo dobrze:
Ale z tą arogancją Polaka do Polaka to też mit jest, albo może inaczej - to mija.
@dyzio: "Naród obecny to oczyszczajacy się zacier "
Może to być. Kwestia definicji, czy trafności porównania - z grubsza myślę że myślimy o tym samym. Przy czym po namyśle wolę Twoje porównanie.
@dyzio: " widzę jaka drogę przebyliśmy"
Ja też widzę. Owszem, narzekamy na wiele, owszem, mnóstwo po drodze marnujemy szans, itp, ale ten powóz jedzie. I to w dobrą stronę.
Nie wydaje mi się że jest u nas gorzej ze swiadomymi obywatelami niż na zachodzie
Ale musi być to zaobserwowane w specyficznych warunkach: Niemiec wyrwany ze swojej społeczności, maszyny, automatyzmu. I wcale niekoniecznie przeniesiony do Polski.
O czym to świadczy? Organicznie, dla Niemca najwyższą formą rozwoju jest bycie jak Polak. Stąd ta nienawiść do nas, głównie ze strony czynników władczych. Uwolnienie Niemca może sprawić, że stanie się on podobny do Polaka, że polskość może go "wypełnić". Wtedy wypleniona zostanie z niego cała ta parszywa niemieckość.
człowiek?
גבר?
jak stoi w Biblii?
prosze ogladnac dokladnie zwracajac uwage na dyskretnie zlosliwe usmieszki
nie powiedzialabym, zeby to byly usmieszki typu:"nie chce cie obrazic ale wisz, rozumisz..." to raczej usmieszki z kompletu:"to przeciez ja jestem Niemcem i ja powinienem miec racje. ale, verdammte scheiße, nawet jesli ja mam (a przeczuwam gdzies gleboko w mym roboto-jestestwie, ze jej nie mam) to tego nie widac. Widac Polke." (w zwiazku z tym usmiecham sie jak ...gupi do sera)
mowa ciala jest tu zaiste wymowna: nasza Ola mowi sensownie i sie przy tym ...buja. reszta siedzi na stolcach jakby miala zatwardzenie. I jak to u Niemcow: faceci jeszcze jeszcze, ale Niemki to juz katastrofa.
jest rzeczywiscie tak, ze Niemcy przeczuwaja iz nasz polski duch jest absolutnie poza ich zasiegiem - a w zwiazku z tym nas nienawidza.
I to jest ten punkt, przez ktory nigdy sie nie spotkamy: my pozwalamy innym byc innymi, nas to wrecz fascynuje. Dla Niemca to powod do najwyzszej ostroznosci. Jesli innosc zostanie zdefiniowana jako pozytywna lecz nieosiagalna - wtedy musi byc sprowadzona do parteru.
to po pierwsze - brak woli.
po drugie - w przypadku dobrej woli.
podam przyklad z wysokiego C bo wszystkim znany:
Benedetto. To wyzwolony Niemiec, i wciaz pozostaje Niemcem. Nie zamienil sie w Polaka (bo to w ogole nie o to chodzi) - wyzwolony Niemiec pozostaje Sluga Dyscypliny, ktora przedklada nad fantazje, ryzyko, biesiadowanie. Zas innych najchetniej poznaje w bibliotece.
ale to jest piekne. (dla Polaka przynajmniej)
niestety, b. rzadkie.
Normanowie (germańscy w systemie, wiking)
Hansa w Londynie, dynastia hanowerska,
plebejskie zabawy
tylko mają szczęście, że są na wyspie
u siebie na wyspie zrobili porządek wg siebie, na sąsiednich też
Czy uprawnione byloby stwierdzenie, ze JPII nie lubil czytac i nie przesiadywal w bibliotekach? nie.
ale jego zywiolem bylo spotkanie z innymi zywymi ludzmi.
Czy uprawnione byloby stwierdzenie, ze Benedykt XVI nie lubil i nie spotykal sie z ludzmi? nie. ale jego zywiolem sa co najwyzej dysputy filozoficzne.
totez co rusz popadaja w sidla Pana tego Swiata.
To katolicyzm, a właściwie wychowanie katolickie uczyniły Polaków Polakami. Dość zauważyć, że Górale poczuli się naprawdę Polakami dopiero za pontyfikatu Jana Pawła II.
Braun przypomnial kiedys, ze w Anglii reformacji za niechodzenie do kosciola w niedziele grozily kary cielesne. to jest to co pisal Plinio Oliveira: spowiedz ksztaltuje sumienie, czyli WRAZLIWOSC KATOLICKA. brak spowiedzi musi na dluzsza mete skutkowac sluchaniu sie paragrafom. a paragrafy sa w Niemcach przynajmniej swietoscia. Stad prosta droga do oddawania poklonow balwanom.
dlatego Amoris Laetizia jest tak niebezpieczne: poprzestawanie w nowych zwiazkach i sakramentach zarazem wyplukuje dzialanie Sakramentu. to jest rozwalanie katolicyzmu od srodka.
no i wrocil watek nawlasciwe Tory: roznice mdz katolami a protestantami;)))