No i git, taką właśnie pijemy bo jest najtańsza ze wszystkim mineralnych. Przypomnę, że mineralne to tylko Staropolanka, Muszynianka, i cośtam jeszcze trzeciego.
No i git, taką właśnie pijemy bo jest najtańsza ze wszystkim mineralnych. Przypomnę, że mineralne to tylko Staropolanka, Muszynianka, i cośtam jeszcze trzeciego.
posix napisal(a): Nigdy nie lubiłem cydru ale pare dni temu. Nalałem sobie 1/4 szklanki i wlałem sok jabłkowy. PRZEPYSZNE.
kupujemy sok wyciskany (worek z kranikiem) i rozcieńczamy 1:1 z wodą lekko gazowaną
== W katowickiem (czyli i w Piekarach) można pić kranówę. Jest filtrowana węglem aktywnym (ostatni etap w miejskich wodociągowych stacjach uzdatniania wody).
Kranówę można pic prawie wszędzie (choć oczywiście warto wiedzieć skąd pochodzi i mniej więcej co się z nią dzieje). Mit o powszechnej szkodliwości kranówy wytworzyli i rozpropagowali przede wszystkim producenci wody w butelkach, zaczęło się w latach 50-tych w USA i rozlazło na cały świat.
U nas w domu pije się kranówę goczałkowicką, Może być gazowana własnym sumptem (smakowo przewyższa większość sklepowej butelkowanej i naturalnie psuje się po trzech dniach bo jest prawdziwa, a nie martwa). Do tego dodaje się np. syrop z kwiatów czarnego bzu domowej roboty plus odrobina cytryny i wychodzi fantastyczny napój, nieosiągalny w żadnym sklepie.
Borżomi i analogi to jedyny rodzaj wody, który nadal rozmyślnie i z umotywowanej potrzeby kupuję jeszcze w sklepie. Choć i to łatwo zastąpić, gdy się mieszka w Muszynie/Łomnicy/Piwniczej. Tam woda o podobnych bogatych właściwościach smakowych, leci se ciurkiem z rury na polu, lub spod kamienia, tylko trza wiedzieć gdzie się udać, żeby naczerpać i pamiętać podziękować Stwórcy, że daje po cenie której nigdy nie pobiją żadne wielkopowierzchniowce Molocha.
posix napisal(a): Nigdy nie lubiłem cydru ale pare dni temu. Nalałem sobie 1/4 szklanki i wlałem sok jabłkowy. PRZEPYSZNE.
kupujemy sok wyciskany (worek z kranikiem) i rozcieńczamy 1:1 z wodą lekko gazowaną
== W katowickiem (czyli i w Piekarach) można pić kranówę. Jest filtrowana węglem aktywnym (ostatni etap w miejskich wodociągowych stacjach uzdatniania wody).
To teraz jeszcze radzę spróbować soku lepszej jakości. Zgoda, te soczki z kranikiem są smaczniejsze niż z koncentratu. Jednak gdyby kolega spróbował soku z dobrej jakości ,w pełni dojrzałych, wybranych w tym celu jabłek ... Na soczki NFC przeznacza się tzw odrzuty. Gdy woziłem jabłka wysokiej jakości ,do tłoczenia ,pracownicy tłoczni patrzyli jak wariata. Soki o wiele lepsze,polecam dojrzałe cortlandy.Można takie soki kupić ,ceny o wiele wyższe.
Dostałem w prezencie od Kolegi (z wirtualu leśnego, z okazji pierwszego po latach spotkania "w realu") nalewkę własnej roboty z imbirem. Kosztuję. Ciekawe połączenie smaków słodko-ostrych.
domowej roboty wino byłego radnego piłem lepsze btw siostry mojej siostry wnuka wino z https://www.schild-weingut.de/ zdecydowanie lepsze ;-) to od Schilda juz prawie wysączone
posix napisal(a): Nigdy nie lubiłem cydru ale pare dni temu. Nalałem sobie 1/4 szklanki i wlałem sok jabłkowy. PRZEPYSZNE.
kupujemy sok wyciskany (worek z kranikiem) i rozcieńczamy 1:1 z wodą lekko gazowaną
== W katowickiem (czyli i w Piekarach) można pić kranówę. Jest filtrowana węglem aktywnym (ostatni etap w miejskich wodociągowych stacjach uzdatniania wody).
To teraz jeszcze radzę spróbować soku lepszej jakości. Zgoda, te soczki z kranikiem są smaczniejsze niż z koncentratu. Jednak gdyby kolega spróbował soku z dobrej jakości ,w pełni dojrzałych, wybranych w tym celu jabłek ... Na soczki NFC przeznacza się tzw odrzuty. Gdy woziłem jabłka wysokiej jakości ,do tłoczenia ,pracownicy tłoczni patrzyli jak wariata. Soki o wiele lepsze,polecam dojrzałe cortlandy.Można takie soki kupić ,ceny o wiele wyższe. Sok to jest marnowanie owocu, wyrzucamy po wyciśnięciu co najcenniejsze, tak że produkcja soku z jabłek które można zjeść jest bez sensu.
Pani_Łyżeczka napisal(a): Riesling brut... Mam dreszcze, trzeba naprawdę prawdziwym znającym znawcą by to pić.
z białych tylko Riesling jest prawdziwy te austriackie i niemieckie (wtem! alzackie) są fajne mineralne z Wołoskim Rieslingiem (Olasz Risling) mam różne doświadczenia
Hehe, przypomina mi się monolog jaki pewien pracownik fizyczny wygłosił do mojego Kolegi z pracy: "Wie pan, panie Mikołaju. gorąco było w niedzielę, chciało się nam ze szwagrem pić. Skoczyliśmy do sklepu po siedem win, ale jakieś takie niedobre było, kwaśne. Reslink czy jakoś tak..."
Riesling brut jest dla mnie brutalny, lubię wina lekkie, "wesołe", owocowo-kwiatowe, z obszarów gdzie świeci słońe. Najlepsze wino jakie piłam to korsykańskie, półwytrawne, różowe, wiem jestem profanką. B-)
Komentarz
No i git, taką właśnie pijemy bo jest najtańsza ze wszystkim mineralnych. Przypomnę, że mineralne to tylko Staropolanka, Muszynianka, i cośtam jeszcze trzeciego.
Wodę z Lidla.
==
W katowickiem (czyli i w Piekarach) można pić kranówę. Jest filtrowana węglem aktywnym (ostatni etap w miejskich wodociągowych stacjach uzdatniania wody).
U nas w domu pije się kranówę goczałkowicką, Może być gazowana własnym sumptem (smakowo przewyższa większość sklepowej butelkowanej i naturalnie psuje się po trzech dniach bo jest prawdziwa, a nie martwa). Do tego dodaje się np. syrop z kwiatów czarnego bzu domowej roboty plus odrobina cytryny i wychodzi fantastyczny napój, nieosiągalny w żadnym sklepie.
można dodać wino musujące o niewiekiej zawartości siarki i wychodzi Hugo niezwykłej urody,
a tak na poważnie to kranówa filtrowana i jakieś zioło lub cytruna
Ja robię - bardziej zabobon, ale syn1 od roku kranówka na żywca.
Borżomi i analogi to jedyny rodzaj wody, który nadal rozmyślnie i z umotywowanej potrzeby kupuję jeszcze w sklepie. Choć i to łatwo zastąpić, gdy się mieszka w Muszynie/Łomnicy/Piwniczej. Tam woda o podobnych bogatych właściwościach smakowych, leci se ciurkiem z rury na polu, lub spod kamienia, tylko trza wiedzieć gdzie się udać, żeby naczerpać i pamiętać podziękować Stwórcy, że daje po cenie której nigdy nie pobiją żadne wielkopowierzchniowce Molocha.
piłem lepsze
btw siostry mojej siostry wnuka wino z https://www.schild-weingut.de/ zdecydowanie lepsze
;-) to od Schilda juz prawie wysączone
Mam dreszcze, trzeba naprawdę prawdziwym znającym znawcą by to pić.
Sok to jest marnowanie owocu, wyrzucamy po wyciśnięciu co najcenniejsze, tak że produkcja soku z jabłek które można zjeść jest bez sensu.
te austriackie i niemieckie (wtem! alzackie) są fajne mineralne z Wołoskim Rieslingiem (Olasz Risling) mam różne doświadczenia
"Wie pan, panie Mikołaju. gorąco było w niedzielę, chciało się nam ze szwagrem pić. Skoczyliśmy do sklepu po siedem win, ale jakieś takie niedobre było, kwaśne. Reslink czy jakoś tak..."