Obserwując beznadzieję walki w Polsce dochodzę do wniosku, że świat może funkcjonować w dwóch stanach. Terror ludzi złych, albo terror ludzi dobrych. Nie ma tam żadnej wolności i innych bzdur. Jeżeli tworzymy sobie świat wg 10 przykazań, oddajemy rząd dusz Kościołowi, bezwzględnie wymagajmy przestrzegania naszych standardów przez wszystkich, którzy mają zamiar między nami przebywać. Jeżeli nie chcą to uzbrajamy swoją miłość w pałę. Bez żadnych odstępstw, bez przymykania oka, bez litości. Bo minimalne ustępstwa rodzą lawinę. Chyba historia dała na to dowody, prawda ?
Ale tu potrzebna jest determinacja i konsekwencja. Świat wygrywają ludzie konsekwentni, ta banalna prawda sprawdza się zawsze i we wszystkim. Inteligencja, pomysłowość, rozmach są dodatkiem, konsekwencja podstawą, bez której niczego się nie osiągnie. Ludzie źli są w swoim złu konsekwentni, bardzo często zdeterminowani w działaniu. Dobro (o ile je dobrze definiuję) jest konsekwencji pozbawione, przynajmniej w dzisiejszych czasach. To i mamy.
PiS odniósł zwycięstwo - bo polskie dzieci znów się rodzą. Polacy mają BYĆ, to jest pierwszy i rozstrzygający warunek istnienia Polski. Cała reszta w swoim czasie. Polskie rodziny właśnie odzyskują podmiotowość, odkrywają, że istnieje coś takiego jak rodzinne wakacje - choćby nawet skromne, agroturystyczne. Odkrywają, jak to jest, gdy starcza do pierwszego. Dopiero uczą się tego, przyzwyczajają się. Następnym krokiem będzie poszerzenie zainteresowań, uczenie się troski o coś więcej niż o własną rodzinę. Czyli troski o naród, o dobro wspólne.
KAnia napisal(a): PiS odniósł zwycięstwo - bo polskie dzieci znów się rodzą. Polacy mają BYĆ, to jest pierwszy i rozstrzygający warunek istnienia Polski. Cała reszta w swoim czasie.
Podoba mi się ta perspektywa. Wszystko można spieprzyć, byle nie to. A reszta jakoś tam przyjdzie.
KAnia napisal(a): PiS odniósł zwycięstwo - bo polskie dzieci znów się rodzą. Polacy mają BYĆ, to jest pierwszy i rozstrzygający warunek istnienia Polski. Cała reszta w swoim czasie.
Podoba mi się ta perspektywa. Wszystko można spieprzyć, byle nie to. A reszta jakoś tam przyjdzie.
KAnia napisal(a): PiS odniósł zwycięstwo - bo polskie dzieci znów się rodzą. Polacy mają BYĆ, to jest pierwszy i rozstrzygający warunek istnienia Polski. Cała reszta w swoim czasie.
Prokreacja z wyłączoną (bądź odłożoną na później) resztą działań, równie dobrze może produkować niewolników dla innych i wcale nie musi prowadzić do wolnej, lepszej Ojczyzny.
Usiłuję wytłomaczyć dlaczego program prokreacyjny sam w sobie, to za mało.
Poprzednia ilustracja okazała się za trudna? Wobec tego jest jeszcze przykład z nauką pisania u sześciolatków. Nie dość, że się dzieci uczy pisać z sensem, to równocześnie przykłada się szczególną uwagę, żeby pismo było równe, staranne i estetyczne od strony graficznej. Proszę sobie samemu dopowiedzieć dokąd prowadzi pomysł, że najpierw trzeba dzieci nauczyć pisać - wszystko jedno jakimi kulfonami, a na wyprostowanie kulfonów i wtłoczenie ich w linie zeszytu przyjdzie czas później.
Chcąc mieć efekty, należy najpierw wymagać. Godzenie się na bylejakość, wszystko jedno pod jakim pretekstem psuje duszę i sprawia, że czajka w Limanie gnije. Programy minimum dają adekwatne minisukcesy, choć zwykle nawet i takowych nie udaje się osiągnąć.
Manię depresyjną - jakimś sposobem inie wiem skąd - wynalazł Szanowny sam. Trudno odpowiadać za cudze skojarzenia.
@Siódmy Jeżeli tak wygląda u Szanownego ad meritum, to nie mamy o czym rozmawiać, a tym bardziej w zaproponowanym żenującym stylu. Pozostaję z należnym szacunkiem.
7dmy napisal(a): z czego wynika ta mania depresyjna, sami siebie w ten sposób niszczymy, wszystko źle, wszystko strasznie, rozumiem że zimny maj ale bez przesady.
Po prostu policzyłem straty z rąk kerownictwa PiS po obu stronach. Wyszło na to, że starczy PiSowi dać trochę porządzić i wrogowie zajmą jego kraj bez wystrzału. Z powodu braku obrońców.
KAnia napisal(a): PiS odniósł zwycięstwo - bo polskie dzieci znów się rodzą. Polacy mają BYĆ, to jest pierwszy i rozstrzygający warunek istnienia Polski. Cała reszta w swoim czasie.
Prokreacja z wyłączoną (bądź odłożoną na później) resztą działań, równie dobrze może produkować niewolników dla innych i wcale nie musi prowadzić do wolnej, lepszej Ojczyzny.
przykład Mojżesza pokazuje, że Pan, Bóg, może się posłużyć Jednym, żeby odbudować naród potem zrobił to po raz drugi, nb. przy okazji rozszerzył kategorię wybranych
TecumSeh napisal(a): Tylko mały problem, że w naszej Ojczyźnie jest całkiem spora grupa ludzi dla których WARTO.
Pewnie są ale z obawy przed losem Misiewicza bardzo uważają, by tego nie ujawniać.
Ja bardziej o tzw zwykłych ludziach. I oni będą głosować na PiS mimo Misiewicza i to z dwóch przyczyn - pierwsza to taka, że nie ma innej alternatywy. Albo inaczej - ze strachu przed tym jaka to alternatywa.
JORGE napisal(a): Obserwując beznadzieję walki w Polsce dochodzę do wniosku, że świat może funkcjonować w dwóch stanach. Terror ludzi złych, albo terror ludzi dobrych. Nie ma tam żadnej wolności i innych bzdur. (....) Ale tu potrzebna jest determinacja i konsekwencja. Świat wygrywają ludzie konsekwentni, ta banalna prawda sprawdza się zawsze i we wszystkim. Inteligencja, pomysłowość, rozmach są dodatkiem, konsekwencja podstawą, bez której niczego się nie osiągnie. Ludzie źli są w swoim złu konsekwentni, bardzo często zdeterminowani w działaniu. Dobro (o ile je dobrze definiuję) jest konsekwencji pozbawione, przynajmniej w dzisiejszych czasach. To i mamy.
Ależ oczywiście, i jest jeszcze jeden bardzo ważny problem. Ludzie źli bardzo łatwo zawiązuję wspólnote celów. Jeśli celem jest np rozpieprzenie Polski i stu się zgada by to zrobić - nikt nie pyta o resztę, robią swoje.
Jeśli celem jest naprawa Polski i stu się zgada by to zrobić - skrupulatnie badają czy zgadzają sie we wszystkim w 100% i czy ten dobry obok jest na pewno dobry, a może ma kochankę na boku, zatrudnił lub zwolnił kogoś niesprawiedliwie, i czy chodzi na mszę tradycyjną czy na novus ordo. Nie da się nie pokłócić, nie podzelić a z czasem i w odpowiednio dużej grupie - nie zwalczać nawzajem.
A tymczasem stu złych robi swoją robotę i gówno ich obchodzi kto co robi i w co wierzy poza tem.
KAnia napisal(a): PiS odniósł zwycięstwo - bo polskie dzieci znów się rodzą. Polacy mają BYĆ, to jest pierwszy i rozstrzygający warunek istnienia Polski. Cała reszta w swoim czasie. Polskie rodziny właśnie odzyskują podmiotowość, odkrywają, że istnieje coś takiego jak rodzinne wakacje - choćby nawet skromne, agroturystyczne. Odkrywają, jak to jest, gdy starcza do pierwszego. Dopiero uczą się tego, przyzwyczajają się. Następnym krokiem będzie poszerzenie zainteresowań, uczenie się troski o coś więcej niż o własną rodzinę. Czyli troski o naród, o dobro wspólne.
Do zwycięstwa daleko. Owszem - bitwa wygrana, ale to jest ledwie kilka miesięcy naprzeciw systematycznego niszczenia dzietności Polski przez prawie 30 lat, nie licząc komuny. Potrzeba wielu lat, dekad stałego trendu wzrostowego - a jest ten problem że te pokolenia co się wychowały na oczywistości antykoncepcji po prostu więcej niż jednego-dwójki dzieci mieć nie będą. Zostanie ten niewielki odsetek mocno wierzących, którzy trochę "nadrabiają".
Co do bycia i dalszego kierunku - zgadzam się. Czas tu działa na korzyść, ale warunkiem jest nie dopuszczenie hołoty do władzy. Ktoś słusznie zauważył że tym razem jak złapią władzę to już się nie będą patyczkować ani zachowywać cienia pozorów.
TecumSeh napisal(a): Tylko mały problem, że w naszej Ojczyźnie jest całkiem spora grupa ludzi dla których WARTO.
Pewnie są ale z obawy przed losem Misiewicza bardzo uważają, by tego nie ujawniać.
Ja bardziej o tzw zwykłych ludziach. I oni będą głosować na PiS mimo Misiewicza i to z dwóch przyczyn - pierwsza to taka, że nie ma innej alternatywy. Albo inaczej - ze strachu przed tym jaka to alternatywa.
7dmy napisal(a): Nie, bo jakby banksterka była mądra sama by ten problem rozwiązała, a tak siedzi na minie.
Demonstracja siły: rządy będą robić tak, jak my chcemy, a nie tak, jak im się roi.
Gdyż człowiek nie postępuje zgodnie ze swoim interesem tylko zgodnie swoją naturą.
A w przypadku Getinu sprawa jest prostsza - jeśli w poniedziałek wprowadzić jakiekolwiek rzeczywiste a nie pozorne rozwiązanie, żeby nie wiem, jak dla banków korzystne, we wtorek Getinu nie ma. To walka o przeżycie każdego następnego dnia.
Poatrząc na zdjęcia mam wrażenie, że premier Szydło jest wycieńczona. Nawet przybrała na wadze, a ewidentnie przed kampanią 2015 r. restrykcyjną dietą musiała zbić nadwagę. Boję się, co tam się w środku dzieje. Gdzie do licha jest ten krwawy Mario i rzeź niewiniątek???
Komentarz
Ale tu potrzebna jest determinacja i konsekwencja. Świat wygrywają ludzie konsekwentni, ta banalna prawda sprawdza się zawsze i we wszystkim. Inteligencja, pomysłowość, rozmach są dodatkiem, konsekwencja podstawą, bez której niczego się nie osiągnie. Ludzie źli są w swoim złu konsekwentni, bardzo często zdeterminowani w działaniu. Dobro (o ile je dobrze definiuję) jest konsekwencji pozbawione, przynajmniej w dzisiejszych czasach. To i mamy.
Polacy mają BYĆ, to jest pierwszy i rozstrzygający warunek istnienia Polski.
Cała reszta w swoim czasie.
Polskie rodziny właśnie odzyskują podmiotowość, odkrywają, że istnieje coś takiego jak rodzinne wakacje - choćby nawet skromne, agroturystyczne.
Odkrywają, jak to jest, gdy starcza do pierwszego. Dopiero uczą się tego, przyzwyczajają się.
Następnym krokiem będzie poszerzenie zainteresowań, uczenie się troski o coś więcej niż o własną rodzinę.
Czyli troski o naród, o dobro wspólne.
Poprzednia ilustracja okazała się za trudna? Wobec tego jest jeszcze przykład z nauką pisania u sześciolatków. Nie dość, że się dzieci uczy pisać z sensem, to równocześnie przykłada się szczególną uwagę, żeby pismo było równe, staranne i estetyczne od strony graficznej. Proszę sobie samemu dopowiedzieć dokąd prowadzi pomysł, że najpierw trzeba dzieci nauczyć pisać - wszystko jedno jakimi kulfonami, a na wyprostowanie kulfonów i wtłoczenie ich w linie zeszytu przyjdzie czas później.
Chcąc mieć efekty, należy najpierw wymagać. Godzenie się na bylejakość, wszystko jedno pod jakim pretekstem psuje duszę i sprawia, że czajka w Limanie gnije. Programy minimum dają adekwatne minisukcesy, choć zwykle nawet i takowych nie udaje się osiągnąć.
Manię depresyjną - jakimś sposobem inie wiem skąd - wynalazł Szanowny sam. Trudno odpowiadać za cudze skojarzenia.
Jeżeli tak wygląda u Szanownego ad meritum, to nie mamy o czym rozmawiać, a tym bardziej w zaproponowanym żenującym stylu. Pozostaję z należnym szacunkiem.
potem zrobił to po raz drugi, nb. przy okazji rozszerzył kategorię wybranych
I oni będą głosować na PiS mimo Misiewicza i to z dwóch przyczyn - pierwsza to taka, że nie ma innej alternatywy. Albo inaczej - ze strachu przed tym jaka to alternatywa.
Ludzie źli bardzo łatwo zawiązuję wspólnote celów.
Jeśli celem jest np rozpieprzenie Polski i stu się zgada by to zrobić - nikt nie pyta o resztę, robią swoje.
Jeśli celem jest naprawa Polski i stu się zgada by to zrobić - skrupulatnie badają czy zgadzają sie we wszystkim w 100% i czy ten dobry obok jest na pewno dobry, a może ma kochankę na boku, zatrudnił lub zwolnił kogoś niesprawiedliwie, i czy chodzi na mszę tradycyjną czy na novus ordo.
Nie da się nie pokłócić, nie podzelić a z czasem i w odpowiednio dużej grupie - nie zwalczać nawzajem.
A tymczasem stu złych robi swoją robotę i gówno ich obchodzi kto co robi i w co wierzy poza tem.
Potrzeba wielu lat, dekad stałego trendu wzrostowego - a jest ten problem że te pokolenia co się wychowały na oczywistości antykoncepcji po prostu więcej niż jednego-dwójki dzieci mieć nie będą. Zostanie ten niewielki odsetek mocno wierzących, którzy trochę "nadrabiają".
Co do bycia i dalszego kierunku - zgadzam się. Czas tu działa na korzyść, ale warunkiem jest nie dopuszczenie hołoty do władzy. Ktoś słusznie zauważył że tym razem jak złapią władzę to już się nie będą patyczkować ani zachowywać cienia pozorów.
I oni będą głosować na PiS mimo Misiewicza i to z dwóch przyczyn - pierwsza to taka, że nie ma innej alternatywy. Albo inaczej - ze strachu przed tym jaka to alternatywa.
dziś cuś takiego napisał RAZ na Interii....
Gdyż człowiek nie postępuje zgodnie ze swoim interesem tylko zgodnie swoją naturą.
A w przypadku Getinu sprawa jest prostsza - jeśli w poniedziałek wprowadzić jakiekolwiek rzeczywiste a nie pozorne rozwiązanie, żeby nie wiem, jak dla banków korzystne, we wtorek Getinu nie ma. To walka o przeżycie każdego następnego dnia.
Gdzie do licha jest ten krwawy Mario i rzeź niewiniątek???