kulawy_greg napisal(a): Mnie o unikalnych rzeczach nie uczono, ale wg logiki "unikalny" to powinien być taki którego się da unikać, a taki którego się unika to "unikany".
Język jest żywy, to pozytywne zjawisko - dlatego nie martwiłabym się faktem, że się wciąż zmienia, że pojawiają się oboczności, regionalizmy, żargon środowiskowy itd. Rolą słowników jest uwzględnianie procesów, które aktualnie się dokonują - w tym różnych specyficznych, potocznych, także "niepoprawnych", ale rozpowszechnionych uzusów, więc nie miałabym pretensji do ich autorów, że rejestrują pewne zjawiska.. Problem polega tylko na tym, w jakiej kondycji znajduje się język literacki, czy zachowuje zdolność samooczyszczenia z obcych naleciałości, wulgaryzmów itp, Czyli - kim jest elita narodu wyznaczająca trendy w kulturze, określająca, co jest pożądane, piękne, wartościowe w mowie literackiej - a co dopuszczalne w języku codziennym.
Język się zmienia i nie ma na to rady. Chyba nawet powinien się zmieniać bo wszystko się zmienia i dla opisu tej zmiennej rzeczywistości potrzebne są pewne zmiany również w języku.Mogą to być miany dobre i złe. Wydaje się, ze język to tak cenna rzecz dla Narodu i Kultury, ze te zmiany można wprowadzać powoli i i z namysłem. Mnie same zmiany, nawet znaczeń poszczególnych wyrazów i odmian nie niepokoją tak bardzo jak zapożyczenia z innych języków. To następuje na dużą skalę i w wielu sferach języki dominujące w biznesie i popkulturze, głównie angielski, zaczynają wypierać język rodzinny.
Rafał napisal(a): ...te zmiany można wprowadzać powoli i i z namysłem. ...
??? Zmiany zmieniają się same! Kto miałby je "wprowadzać"? Chyba że to 'skrót myślowy' tyczący się twórców słowników, którzy te zmiany "akceptują" i wkładają do słownikowego kanonu.
Mnie strasznie irytuje nieodmienianie nazwisk. Jest to bardzo widoczne w kościele - np. mówi się, że Msza św. jest odprawiana w intencji Jana Wróbel zamiast Jana Wróbla. Ponoć niektórzy ludzie odmianę nazwisk uważają za obraźliwą - nijak nie pojmuję czemu.
Anika napisal(a): Mnie strasznie irytuje nieodmienianie nazwisk. Jest to bardzo widoczne w kościele - np. mówi się, że Msza św. jest odprawiana w intencji Jana Wróbel zamiast Jana Wróbla. Ponoć niektórzy ludzie odmianę nazwisk uważają za obraźliwą - nijak nie pojmuję czemu.
Istnieją pary nazwisk, które po odmianie brzmią identycznie, chociaż w mianowniku są inne. Dotyczy to zwłaszcza nazwisk z końcówką -ek, -yk. Wyjściem jest stosowne zredagowanie intencji.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
No z tą odmianą bywa niebezpiecznie. Nie wiem czy Koleżeństwo zna starą grę słów o zapowiedziach w parafii. Ksiądz miał zapowiedzieć ślub Marianny Jedlig i Jana Chrzana. Poodmieniajcie sobie: Marianna i Jan Jedli.. i Chrzan. No nie słabo wyszło to może Marianna z Janem Jedli.. z Chrzanem.
Anika napisal(a): Mnie strasznie irytuje nieodmienianie nazwisk. Jest to bardzo widoczne w kościele - np. mówi się, że Msza św. jest odprawiana w intencji Jana Wróbel zamiast Jana Wróbla.
Nie wiem jak z wróblami, ale od kolegi o nazwisku "Orzeł" słyszałem, że powinno się go odmieniać jako "Orzeła" a nie "Orła"
Rafał napisal(a): No z tą odmianą bywa niebezpiecznie. Nie wiem czy Koleżeństwo zna starą grę słów o zapowiedziach w parafii. Ksiądz miał zapowiedzieć ślub Marianny Jedlig i Jana Chrzana. Poodmieniajcie sobie: Marianna i Jan Jedli.. i Chrzan. No nie słabo wyszło to może Marianna z Janem Jedli.. z Chrzanem.
Ja znam inną. Marcin Niechciał i Anna Napierała ;-)
Anika napisal(a): Mnie strasznie irytuje nieodmienianie nazwisk. Jest to bardzo widoczne w kościele - np. mówi się, że Msza św. jest odprawiana w intencji Jana Wróbel zamiast Jana Wróbla. Ponoć niektórzy ludzie odmianę nazwisk uważają za obraźliwą - nijak nie pojmuję czemu.
- Czy rozmawiam z panem Rusinek? - Ale ja się deklinuję. - A to przepraszam, zadzwonię później.
Zbyt małe wymagania w szkole prowadzą do kaleczenie języka. Czy dzieci uczą się dziś na pamięć wierszy? Wprowadziłabym do szkół łacinę - im więcej ćwiczeń umysłowych - tym lepsza kondycja umysłu.
Anika napisal(a): Mnie strasznie irytuje nieodmienianie nazwisk. Jest to bardzo widoczne w kościele - np. mówi się, że Msza św. jest odprawiana w intencji Jana Wróbel zamiast Jana Wróbla. Ponoć niektórzy ludzie odmianę nazwisk uważają za obraźliwą - nijak nie pojmuję czemu.
Mam tak samo. :-) Trudno nawet powiedzieć, że chodzi o nazwiska sprawiające jakąś trudność w odmianie, itp.; zwyczajnie przyjęła się taka przykra maniera do większości nazwisk (poza tymi na -ski, -cki, -dzki). Ostatnio zauważyłem nekrologi w gazetach, gdzie sami wierni wspominają swoich zmarłych w ten sam sposób, co w intencjach mszalnych - bez odmiany nazwisk. Przykre to, bo deklinacje, koniugacje to rzecz charakterystyczna dla polszczyzny i języków słowiańskich i takie błędy językowe szczególnie rażą.
Co do jednej z możliwych przyczyn - być może ludzie kojarzą nieodmienianie nazwisk ze stylem urzędowym polszczyzny, gdzie w formularzach, pismach urzędowych nazwiska zazwyczaj figurują w mianowniku i uważają, że tak jest poprawniej?
Rafał napisal(a): No z tą odmianą bywa niebezpiecznie. Nie wiem czy Koleżeństwo zna starą grę słów o zapowiedziach w parafii. Ksiądz miał zapowiedzieć ślub Marianny Jedlig i Jana Chrzana. Poodmieniajcie sobie: Marianna i Jan Jedli.. i Chrzan. No nie słabo wyszło to może Marianna z Janem Jedli.. z Chrzanem.
Do w cipne, lecz, jak wszytkie wiedzo, panny z ojca z nazwiskiem kończoncym sie na ga dostajo sufix żanka. Więc córka pana Jajemgi to Jajemżanka, pana Jedliga to Jedliżanka a pana Skargi to Hania Skarżanka (-:
Komentarz
Rolą słowników jest uwzględnianie procesów, które aktualnie się dokonują - w tym różnych specyficznych, potocznych, także "niepoprawnych", ale rozpowszechnionych uzusów, więc nie miałabym pretensji do ich autorów, że rejestrują pewne zjawiska..
Problem polega tylko na tym, w jakiej kondycji znajduje się język literacki, czy zachowuje zdolność samooczyszczenia z obcych naleciałości, wulgaryzmów itp, Czyli - kim jest elita narodu wyznaczająca trendy w kulturze, określająca, co jest pożądane, piękne, wartościowe w mowie literackiej - a co dopuszczalne w języku codziennym.
Zmiany zmieniają się same!
Kto miałby je "wprowadzać"?
Chyba że to 'skrót myślowy' tyczący się twórców słowników, którzy te zmiany "akceptują" i wkładają do słownikowego kanonu.
Wyjściem jest stosowne zredagowanie intencji.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
- Ale ja się deklinuję.
- A to przepraszam, zadzwonię później.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Co do jednej z możliwych przyczyn - być może ludzie kojarzą nieodmienianie nazwisk ze stylem urzędowym polszczyzny, gdzie w formularzach, pismach urzędowych nazwiska zazwyczaj figurują w mianowniku i uważają, że tak jest poprawniej?
tak to jest w języku polskim