Skip to content

Pożegnanie Cyrusa

13»

Komentarz

  • A tak w ogóle historia naszych kolegów przypomina mi pewna ucieszna anegdotę Norwida o polskich szlachcicach w Ameryce.
  • los napisal(a):
    A tak w ogóle historia naszych kolegów przypomina mi pewna ucieszna anegdotę Norwida o polskich szlachcicach w Ameryce.
    Dajesz, dajesz!
  • prosimy!
  • loslos
    edytowano August 2017
    Kiedy byłem w północnej Ameryce, było tam dwóch szlachciców, byłych kapitanów, z wąsami sporymi. Ci ułożyli się demokratycznie, że będą żyć w braterstwie-świętym i że skoro jeden będzie pracował na mieście, to drugi ugotuje jemu obiad — a obydwa mieli kuchenne znajomości dość rozległe, ale obydwaj, mimo amerykańskiego powietrza demokratyczny wpływ, byli szlachcice. I kiedy się tak po bratersku ułożyli i uściskali rzewnie, jeden kapitan wyszedł na miasto, drugi zaś przygotowywał obiad i bardzo cieszył się wyglądając chwili urzeczywistnienia ich wzajemnej konstytucji gospodarskiej... i przyszła ta chwila, i oto drugi wraca i zastaje nakryty stół. Siada — towarzysz, brat, kapitan podaje zupę... Ten, który siadł do stołu, zaledwo łyżką dotknął zupy i wargami jej chłypnął, odwraca się do kolegi swego i mówi: cóż to?? przydymiona!?” na to kapitan-kucharz paff ! go w policzek... i tak się skończył pierwszy i ostatni obiad tych dwóch obywateli, którzy na końcu świata zapomnieć pierwej nie umieli, iż każdy z nich miał był kiedyś kucharza.
    Wyobraziłem sobie tę scenkę - Cyrusu noce zarywa migrując forum na Ciaptaka, z radością podaje towarzyszom i cóż słyszy: cóż to?? przydymiona!?

    Szlachetczyzna jest polskim przekleństwem.
  • Taptak czy nie to cały czas jest darmowe yuku na którym za każdym razem jak chcę coś napisać wyskakuje mi błąd że serwer jest bizi i żebym spróbował jeszcze raz.
  • No niestety, Ciaptak jest bzitki i nie ma na to rady. Szlachetczyzna, nie szlachetczyzna.

    Za karę mogę opowiedzieć anegdotkę, jak Tomasz Halik pisał tekst do jakiegoś podziemnego pisemka w Czechosłowacji.
  • loslos
    edytowano August 2017
    Jak się jest u kogoś w gościnie - wszystkie trunki są przednie.
  • Los
    +1

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • los napisal(a):
    Kiedy byłem w północnej Ameryce, było tam dwóch szlachciców, byłych kapitanów, z wąsami sporymi. Ci ułożyli się demokratycznie, że będą żyć w braterstwie-świętym i że skoro jeden będzie pracował na mieście, to drugi ugotuje jemu obiad — a obydwa mieli kuchenne znajomości dość rozległe, ale obydwaj, mimo amerykańskiego powietrza demokratyczny wpływ, byli szlachcice. I kiedy się tak po bratersku ułożyli i uściskali rzewnie, jeden kapitan wyszedł na miasto, drugi zaś przygotowywał obiad i bardzo cieszył się wyglądając chwili urzeczywistnienia ich wzajemnej konstytucji gospodarskiej... i przyszła ta chwila, i oto drugi wraca i zastaje nakryty stół. Siada — towarzysz, brat, kapitan podaje zupę... Ten, który siadł do stołu, zaledwo łyżką dotknął zupy i wargami jej chłypnął, odwraca się do kolegi swego i mówi: cóż to?? przydymiona!?” na to kapitan-kucharz paff ! go w policzek... i tak się skończył pierwszy i ostatni obiad tych dwóch obywateli, którzy na końcu świata zapomnieć pierwej nie umieli, iż każdy z nich miał był kiedyś kucharza.
    Wyobraziłem sobie tę scenkę - Cyrusu noce zarywa migrując forum na Ciaptaka, z radością podaje towarzyszom i cóż słyszy: cóż to?? przydymiona!?

    Szlachetczyzna jest polskim przekleństwem.
    Nosz, chyba (?) zrozumiałem, dlaczego Cyrus za kolegą nie przepada! :)
  • edytowano August 2017
    Anika napisal(a):
    A co do Cyrusa - to przezacny człowiek. Pamiętam, że gdy w 2009 r. wspomniałam gdzieś na FF, że wyjeżdżam do Londynu, to Cyrus napisał do mnie, stwierdzając, że gdybym potrzebowała pomocy, to żebym koniecznie się z nim skontaktowała. Pomocy nie potrzebowałam, bo jechałam nawet nie do pracy, a do przyszywanej rodziny na 2 tygodnie, ale i tak z Cyrusem miałam się spotkać. Do spotkania ostatecznie nie doszło, bo Cyrus miał jakiś nawał pilnych spraw, ale udało się raz porozmawiać przez telefon i do tej pory pamiętam ten życzliwy gest, bo już tak mam, że jeśli o życzliwe gesty chodzi, to jestem bardzo pamiętliwa. :) Szkoda, że znika z forum, dobrze, że zostaje na Twitterze, mam go w obserwowanych, to na pewno coś tam przeczytam jego autorstwa.
    Koleżanka niech się więcej też na TT udziela. Pozdrowienia od nowego obserwującego :)
  • romeck napisal(a):
    los napisal(a):
    Kiedy byłem w północnej Ameryce, było tam dwóch szlachciców, byłych kapitanów, z wąsami sporymi. Ci ułożyli się demokratycznie, że będą żyć w braterstwie-świętym i że skoro jeden będzie pracował na mieście, to drugi ugotuje jemu obiad — a obydwa mieli kuchenne znajomości dość rozległe, ale obydwaj, mimo amerykańskiego powietrza demokratyczny wpływ, byli szlachcice. I kiedy się tak po bratersku ułożyli i uściskali rzewnie, jeden kapitan wyszedł na miasto, drugi zaś przygotowywał obiad i bardzo cieszył się wyglądając chwili urzeczywistnienia ich wzajemnej konstytucji gospodarskiej... i przyszła ta chwila, i oto drugi wraca i zastaje nakryty stół. Siada — towarzysz, brat, kapitan podaje zupę... Ten, który siadł do stołu, zaledwo łyżką dotknął zupy i wargami jej chłypnął, odwraca się do kolegi swego i mówi: cóż to?? przydymiona!?” na to kapitan-kucharz paff ! go w policzek... i tak się skończył pierwszy i ostatni obiad tych dwóch obywateli, którzy na końcu świata zapomnieć pierwej nie umieli, iż każdy z nich miał był kiedyś kucharza.
    Wyobraziłem sobie tę scenkę - Cyrusu noce zarywa migrując forum na Ciaptaka, z radością podaje towarzyszom i cóż słyszy: cóż to?? przydymiona!?

    Szlachetczyzna jest polskim przekleństwem.
    Nosz, chyba (?) zrozumiałem, dlaczego Cyrus za kolegą nie przepada! :)

    Mną? Chyba Norwidem.
  • Pan Zagłoba aż pokraśniał z zadowolenia, bo jakoś mu się dotąd wydawało, że jakkolwiek wojewoda witebski traktuje go łaskawie, przecie nie z takim uznaniem i powagą, jakiej by sobie pan eks-regimentarz życzył. Począł więc opowiadać, jak rządził, co uczynił, jakie zapasy zebrał, jak działa sprowadził i piechotę uformował, wreszcie jak obszerną musiał prowadzić korespondencję.

    I nie bez chełpliwości wspomniał o listach wysłanych do króla wygnanego, do Chowańskiego i do elektora.

    - Po moim liście musi się jegomość elektor jasno opowiedzieć za nami albo przeciw nam - rzekł z dumą.

    Ale wojewoda witebski był człek wesoły, może też i podochocił trochę, więc pogładził wąsa, uśmiechnął się złośliwie i rzekł:

    - Panie bracie, a do cesarza niemieckiego nie pisaliście?

    - Nie! - rzekł zdziwiony Zagłoba.

    - A to szkoda! - odrzekł wojewoda - rozmawiałby równy z równym.

    Pułkownicy wybuchnęli gromkim śmiechem, lecz pan Zagłoba zaraz okazał, iż jeśli pan wojewoda chciał być kosą, to w nim trafił na kamień.

    - Jaśnie wielmożny panie! - rzekł - do elektora mogę pisać, bom i sam, jako szlachcic, elektor i nie tak to dawno jeszcze, jakom dawał głos za Janem Kazimierzem.

    - Toć waćpan dobrze wywiódł! - odpowiedział wojewoda witebski.

    - Ale z takim potentatem jak cesarz nie koresponduję - mówił dalej pan Zagłoba - żeby o mnie nie powiedział pewnego przysłowia, którem na Litwie słyszał...

    - Cóż to za przysłowie?

    - "Jakaś głowa kiepska - musi być z Witebska!" - odparł niezmieszany Zagłoba.

    Słysząc to pułkownicy aż zlękli się, ale wojewoda witebski przechylił się w tył i wziął się w boki ze śmiechu.

    - A to mnie splantował!... Niechże waści uściskam!... Jak będę chciał brodę golić, to języka od waści pożyczę!
  • Drzewiej ( nawet całkiem niedawno tyż) bywało że jak chop z chopem się poprztykali to se po pysku dali jak należy a potem na piwo szli...teraz już nie te czasy, a i chopa nie uświadczysz....
  • marniok napisal(a):
    ... a i chopa nie uświadczysz....
    Kufa! Chcesz w ryja???

  • romeck napisal(a):
    marniok napisal(a):
    ... a i chopa nie uświadczysz....
    Kufa! Chcesz w ryja???

    Miastowego?
    W ryja?
    Po twarzy owszem....spotkamy się na piffku to będzie okazja.
    A będzie?
    1 września aktualny?
  • kulawy_greg napisal(a):
    Anika napisal(a):
    , komu się to nie podobało zgłosił moje konto jako fejkowe (bo do treści postów pewnie nie bardzo mieli jak się przyczepić) i facebook zażądał ode mnie skanu dowodu osobistego. Nie miałam zamiaru im wysyłać,
    Trza się było nie przejmować. Ja zgłosiłem jako fejkowe konto, gdzie ktoś (lub bot) użył zdjęć z konta mojej żony (jako profilowe i tło) i pejsbuk napisał, że wszytko ok, nie ma się czego czepiać, jak mnie te fotki denerwują to mogę to konto sobie zablokować coby nie widzieć jego wpisów.
    No ale oni mi je zablokowali i zażyczyli sobie weryfikacji danych na podstawie skanu mojego dowodu osobistego. Nie mam zamiaru podawać im swoich danych. :)
    dobranocka napisal(a):
    Anika napisal(a):
    A co do Cyrusa - to przezacny człowiek. Pamiętam, że gdy w 2009 r. wspomniałam gdzieś na FF, że wyjeżdżam do Londynu, to Cyrus napisał do mnie, stwierdzając, że gdybym potrzebowała pomocy, to żebym koniecznie się z nim skontaktowała. Pomocy nie potrzebowałam, bo jechałam nawet nie do pracy, a do przyszywanej rodziny na 2 tygodnie, ale i tak z Cyrusem miałam się spotkać. Do spotkania ostatecznie nie doszło, bo Cyrus miał jakiś nawał pilnych spraw, ale udało się raz porozmawiać przez telefon i do tej pory pamiętam ten życzliwy gest, bo już tak mam, że jeśli o życzliwe gesty chodzi, to jestem bardzo pamiętliwa. :) Szkoda, że znika z forum, dobrze, że zostaje na Twitterze, mam go w obserwowanych, to na pewno coś tam przeczytam jego autorstwa.
    Koleżanka niech się więcej też na TT udziela. Pozdrowienia od nowego obserwującego :)
    Szanowny Kolego, tam pisze masa ludzi mądrzejszych ode mnie, a ja konto mam tam głównie po to, żeby mi było wygodnie czytać - bo obserwuję sobie konta mądrych ludzi i ich wpisy pojawiają mi się na tablicy. Bez konta musiałabym co i rusz wyszukiwać sobie te konta - za dużo zachodu. :) Niemniej - miło mi bardzo i również serdecznie pozdrawiam. :)

  • Wracając do tematu:
    Jaskinia otwarta i Cyrus wrócili.

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • Czyli wielka drama zakończona. Jupi.
  • Ano dzieje się za miedzą. Aż żem z przyjemnością zajrzał.

    Co do innych społeczności - trudno mówić o należeniu do nich. Tam się jest po prostu. Z racji tego, że mam sporo znajomych właśnie na FB, to jestem. Czasem coś skrobnę na profilu znajomego albo w grupach, ale jest to dla mnie głównie skrzynka kontaktowa (ze zresztą coraz bardziej niezależnym Messengerem). Twitter jest dobry w czasach zagonienia i braku czasu. Bo pozwala na szybkie dyskusje, a także na szybki przegląd tego, co się dzieje na świecie (to kwestia ułożenia Timeline'u - dobrania obserwowanych, ale jakby nie dobierać i tak będzie to źródło szybkich wiadomości).

    Z całą pewnością nie są to fora internetowe w naszym rozumieniu, gdzie głównym celem jest wymiana opinii.
  • edytowano August 2017
    agent napisal(a):
    ...(ze zresztą coraz bardziej niezależnym Messengerem)...
    Messenger to przecież osobna aplikacja, wsprzęgnięta w Facebooka.
    Nie trzeba wogóle się logować na FB, by z niego korzystać:
    na smartfonach działa jako samodzielna aplikacja, a w przeglądarkach przez stronę
    messenger.com

    mało tego, na messengera można się zarejestrować osobno (poza Facebookiem)! (inny login)
    To dla tych, co się tu ciągle pytają: "A co to jest ten Pejzbuk?" :)

    ==
    przy okazji:
    komunikator WhatsApp też należy do grupy FB
    portal zdjęciowy Instagram też należy do grupy FB.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.