W owym czasie Poincaré był sławą a Einstein nikim. Raczej Poincarému zaprakło odwagi w wyciąganiu wniosków, wyliczył mniej więcej tyle co Einstein.
Edit. Aż zajrzałem do prac Poincarégo. Jest tam chyba prawie wszystko, co wysmażył Einstein, i jeszcze trochę, ale jest to wszystko strasznie niejasne, poplątane a fizyka miesza się z matematyką i filozofią. Przewagą Einsteina jest prostota i jednoznaczność, napisał dokładnie to, co należało, i nic więcej. Co jest dziwne, bo kiedy niemieckim uczonym pozwalano na bełkot i mętniactwo, to Francuzi przywiązywali wielką wagę do jasności przekazu. Fakt, że sam Poincaré nigdy nie robił korekty prac, bo twierdził, że w ten sposób marnuje czas.
Ciekawa rozmowa, zobaczymy. Ciekawe to o przerwie wakacyjnej, że powinna być krótsza.
"Rok szkolny w Finlandii trwa około 190 dni. Rozpoczyna się w połowie sierpnia i trwa do końca maja lub początku czerwca. Poza tym, uczniowie mają przerwę jesienną, która wypada w październiku, świąteczną, zimową oraz wielkanocna. Trwają one z reguły od 4 do 7 dni, poza dwutygodniowymi feriami bożonarodzeniowymi.
Uczniowie klasy I i II trwa spędzają w szkole 19 godzin w tygodniu. W przypadku starszych dzieci jest to 30 godzin w tygodniu, czyli około 6-7 godzin dziennie. W skali roku szkolnego uczniowie przebywają na zajęciach 706 godzin. Dla porównania, średnia OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) wynosi 850 godzin, a polska – 746."
@los powiedział(a):
Z kapłanami kultów cargo należy robić to samo, co w Średniowieczu robiono z kapłanami innych pogańskich religii.
Wiadomo, podobało mi się jak pan klaruje, że edukacja powinna przygotowywać nas do nieustannego uczenia się i zdobywania nowych umiejętności w trakcie całego życia i kwituje to "dlatego jestem przeciwny pracom domowym". Znaczy jak mamy umieć się uczyć jeżeli nie nauczymy się samodzielnej pracy i nauki...
Kult cargo - wiara, że naśladowanie trzeciorzędnych detali uczyni nas równie potężnymi jak ci, których naśladujemy. Najzabawniejszy jest Mustafa Kemal Pasza nakazujący zastąpienie kapeluszami fezów w nadziei, że uczyni to Turków równie sprawnymi w zabijaniu (inne rzeczy go nie interesowały) jak Francuzi, Anglicy i Niemcy. Najśmieszniejsze było to, że fezy też sto lat wcześniej miały naśladować kapelusze i chyba swego zadania w zakresie wspomagania zabijania nie spełniły. Lubię też, jak któryś z kraików Południowej Ameryki skopiował konstytucję Stanów Zjednoczonych.
@MarianoX powiedział(a):
Istnieje głębokie przekonanie, że wystarczy, aby to rodzicie, a nie w znacznej części przesiąknięte ideologią lewacką ciało pedagogiczne, decydowali o czym mają uczyć się ich dzieci, aby uchronić młodzież przed wtłaczaniem toksycznych treści.
Otóż już tak nie jest, choć jeszcze było tak kilkanaście lat temu,
Kto bywa na wywiadówkach w podstawówce, ten wie, że coraz częściej taranem zwalczania religii w szkołach i promowania wiadomych ideologii stają się....pewni rodzice, a kto najczęściej, to nie będę mówił, żeby nie być posądzonym o mizoginizm.
Z tymi rodzicami to w punkt. Wcale bym się nie zdziwił jak za kilka lat rodzice ze swoimi pociechami będą w polskiej szkole oglądać popisy popaprańców typu drag quuens, jak to ma miejsce obecnie w Uesej. Bardzo często najbardziej wojowniczymi obecnie antyklerykałami i antypisowcami sa osoby z, delikatnie ujmując, skomplikowaną sytuacją rodzinną. Żeby jakoś sobie zracjonalizować swoje wybory życiowe, trzeba walczyć z tymi, którzy takich zachowań nie podzielają.
Inna sprawa, że katolicy oddają pole walkowerem najczęściej. Na twitterze jakiś gość żalił się, że u nich w szkole nie ma corocznej wigilii - spotkania opłatkowego, jakie dzieciaki de facto oddolnie organizowały od lat, bo... w klasie jest dwójka świadków Jehowy i nagle stwierdzili, że "to by obrażało ich uczucia religijne".
Gość płakusiał i ubolewał, ale okazało się, że wszyscy płakusiający i ubolewający rodziciele z tej klasy nie zrobili dosłownie NICZEGO, żeby trochę tych jakże wrażliwych jehowitów przyhamować. Na przykład zaproponować żeby ta dwójka mimoz nie przyszła na spotkanie wigilijne i tyle. O nie nie, to nie wystarczy, po prostu większość musi się podporządkować drącej się mniejszości.
No ale widać sprawa nie była aż tak ważna, żeby ktokolwiek śmiał się wychylić i powiedzieć: stop temu szaleństwu.
Przerabiałem to w zeszłym roku szkolnym u Syna3. Osadziliśmy gościa w siodle (ateista? którego dziecko miało być narażone na kontakt ze zwyczajami świątecznymi katolików). Zamknął się w sobie. To była wspólna akcja nas, rodziców - nie chwaląc się dałem impuls do całej akcji. Przyznać muszę że i inni rodzice stanęli na wysokości zadania, nie dali sobie w kaszę dmuchać i gościa troszkę zlinczowaliśmy, wirtualnie co prawda ale .... dobre i to.
Wigilijka klasowa się odbyła i w 22, i w 23 r.
@MarianoX powiedział(a):
Istnieje głębokie przekonanie, że wystarczy, aby to rodzicie, a nie w znacznej części przesiąknięte ideologią lewacką ciało pedagogiczne, decydowali o czym mają uczyć się ich dzieci, aby uchronić młodzież przed wtłaczaniem toksycznych treści.
Kupiłam, z myślą o wnukach, HiT 2 Roszkowskiego. Jedynkę już mamy. Na razie jeszcze za 42 zł. Ciekawe, czy w następnych latach cena będzie malała, czy wręcz przeciwnie.
Ten podręcznik nadaje się, poza wszystkim, do czytania.
HiT cz. 1 kupiłem od razu ale muszę się przyznać że przegapiłem wydanie części 2 i jeszcze nie mam.
Komentarz
Na tym polega demokracja w praktyce.
Nie ważne kto pierwszy powiedział, ważne kto powtórzył głośniej. Wygląda na to, że to zasada uniwersalna...
BTW czy prawdą jest, że Einstein wykrzyczał głośno to, co Jules Henri Poincaré szeptał cicho po francusku, a więc do niewielkiego audytorium?
W owym czasie Poincaré był sławą a Einstein nikim. Raczej Poincarému zaprakło odwagi w wyciąganiu wniosków, wyliczył mniej więcej tyle co Einstein.
Edit. Aż zajrzałem do prac Poincarégo. Jest tam chyba prawie wszystko, co wysmażył Einstein, i jeszcze trochę, ale jest to wszystko strasznie niejasne, poplątane a fizyka miesza się z matematyką i filozofią. Przewagą Einsteina jest prostota i jednoznaczność, napisał dokładnie to, co należało, i nic więcej. Co jest dziwne, bo kiedy niemieckim uczonym pozwalano na bełkot i mętniactwo, to Francuzi przywiązywali wielką wagę do jasności przekazu. Fakt, że sam Poincaré nigdy nie robił korekty prac, bo twierdził, że w ten sposób marnuje czas.
Ciekawa rozmowa, zobaczymy. Ciekawe to o przerwie wakacyjnej, że powinna być krótsza.
"Rok szkolny w Finlandii trwa około 190 dni. Rozpoczyna się w połowie sierpnia i trwa do końca maja lub początku czerwca. Poza tym, uczniowie mają przerwę jesienną, która wypada w październiku, świąteczną, zimową oraz wielkanocna. Trwają one z reguły od 4 do 7 dni, poza dwutygodniowymi feriami bożonarodzeniowymi.
Uczniowie klasy I i II trwa spędzają w szkole 19 godzin w tygodniu. W przypadku starszych dzieci jest to 30 godzin w tygodniu, czyli około 6-7 godzin dziennie. W skali roku szkolnego uczniowie przebywają na zajęciach 706 godzin. Dla porównania, średnia OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) wynosi 850 godzin, a polska – 746."
Z kapłanami kultów cargo należy robić to samo, co w Średniowieczu robiono z kapłanami innych pogańskich religii.
A to nie jest jakiś krewny pewnego, reklamowanego na wieloforumku, księdza?
To samo pomyślałem!
Wiadomo, podobało mi się jak pan klaruje, że edukacja powinna przygotowywać nas do nieustannego uczenia się i zdobywania nowych umiejętności w trakcie całego życia i kwituje to "dlatego jestem przeciwny pracom domowym". Znaczy jak mamy umieć się uczyć jeżeli nie nauczymy się samodzielnej pracy i nauki...
Kult cargo - wiara, że naśladowanie trzeciorzędnych detali uczyni nas równie potężnymi jak ci, których naśladujemy. Najzabawniejszy jest Mustafa Kemal Pasza nakazujący zastąpienie kapeluszami fezów w nadziei, że uczyni to Turków równie sprawnymi w zabijaniu (inne rzeczy go nie interesowały) jak Francuzi, Anglicy i Niemcy. Najśmieszniejsze było to, że fezy też sto lat wcześniej miały naśladować kapelusze i chyba swego zadania w zakresie wspomagania zabijania nie spełniły. Lubię też, jak któryś z kraików Południowej Ameryki skopiował konstytucję Stanów Zjednoczonych.
Nb. "kapelusz" po turecku to şapka.
a zupa to Ciorba
stąd siorbać - jeść zupę
Wiedziałem, że ktoś to wklei.
Przestańcie, strasznie zgłodniałam przez Was!
Przerabiałem to w zeszłym roku szkolnym u Syna3. Osadziliśmy gościa w siodle (ateista? którego dziecko miało być narażone na kontakt ze zwyczajami świątecznymi katolików). Zamknął się w sobie. To była wspólna akcja nas, rodziców - nie chwaląc się dałem impuls do całej akcji. Przyznać muszę że i inni rodzice stanęli na wysokości zadania, nie dali sobie w kaszę dmuchać i gościa troszkę zlinczowaliśmy, wirtualnie co prawda ale .... dobre i to.
Wigilijka klasowa się odbyła i w 22, i w 23 r.
HiT cz. 1 kupiłem od razu ale muszę się przyznać że przegapiłem wydanie części 2 i jeszcze nie mam.