Skip to content

Wojna

1339340341342343345»

Komentarz

  • Wojciech Mucha:

    "Ze smutkiem przyjmuję informację o zamordowaniu we Lwowie Andrija Parubija, byłego przewodniczącego Rady Najwyższej Ukrainy, który został zastrzelony dziś rano we Lwowie przez zamachowca.

    Parubij był zwolennikiem dobrych stosunków polsko-ukraińskich i był w nie bardzo zaangażowany, min. za to został, podobnie jak inni Ludzie Majdanu, uhonorowany w 2014 r. tytułem "Człowieka Roku Gazety Polskiej".

    Do historii z jego udziałem przejdzie np. 2017 r. gdy odbyło się specjalne posiedzenie litewskiego sejmu z udziałem przedstawicieli władz Polski i Ukrainy, podczas którego przemówienia wygłosili przewodniczący litewskiego Sejmu Viktoras Pranckietis, wicemarszałek Sejmu RP Beata Mazurek i właśnie przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Andrij Parubij. Ten ostatni podkreślał stałość zagrożenia ze strony Imperium Rosyjskiego tak w 1791 r. jak i obecnie.

    "Wspólna litewsko-polsko-ukraińska celebracja sejmowa rocznicy uchwalenia Konstytucji 3-go maja i demonstrowanie przez parlamenty naszych trzech narodów przywiązania do jej tradycji to wydarzenie wielkiej wagi. Kierunek ten powinien być przez Polskę kontynuowany i wzmacniany" pisał Przemysław Żurawski Vel Grajewski.

    Bez Parubija będzie to jeszcze trudniejsze."

  • "Może się okazać że zapóźnienie naszego kraju w kwestii nowoczesnego uzbrojenia wyjdzie nam raz na dobre. Okazuje się że Chiny rozwijają ciekawy koncept obrony antydronowej. Wielkie emitery fal mikrofalowych (HPM) które smażą drony w locie z kilkuset metrów. Może się okazać że to spowolni lub wyeliminuje drony na polu bitwy. Wyścig pancerz-pocisk od setek lat tak samo fascynujący."

  • "„Drugim etapem jest zniszczenie sojuszy”

    [ten wpis ma wersję z obrazkami i newsletterem, wyróżniony link w komentarzu]

    Morderstwo Andrija Parubija

    1. Dzisiaj rano, we Lwowie, został zamordowany Andrij Parubij - jeden z najważniejszych polityków ukraińskich, zwolennik bliskiej współpracy z sąsiadami. Zaangażowany był w „Pomarańczową Rewolucję” w 2004, odpowiadał za budowanie struktur samoobrony na Majdanie w 2013. To z tych ludzi wykształciły się bataliony ochotnicze, które potem ruszyły na front, aby kosztem swojej krwi kupić dysfunkcyjnemu państwu czas na reakcję: nikt nie ukrywał przed nimi, że pobieżne szkolenie, jakie przechodzą, jest tylko namiastką. Mówiono o tym wprost w mediach - a mimo to poszli, świadomi swojej ofiary.

    Parubij objął potem funkcję sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, potem był pierwszym wiceprzewodniczącym Rady Najwyższej Ukrainy.

    Parubij został najprawdopodobniej zamordowany przez Rosjan, nie była to już ich pierwsza próba. Sugeruje to też dbałość o szczegóły - przebrany za kuriera zabójcę oddał serię strzałów dokładnie w miejscu, w którym lokalna kamera monitoringu jest zasłonięta przez zieleń, to nie jest przypadkowe morderstwo, ktoś zaplanował to do ostatniego detalu.
    Wbrew temu, co próbują Rosjanie rozpowszechniać w naszej przestrzeni medialnej, Parubij był naszym sojusznikiem. Pozwolę sobie wyciąć kilka cytatów, z podaniem ich autorów, aby ułatwić Wam zorientowanie się w kalibrze tej postaci. Parubij raczej nie przebijał się na nagłówki gazet bo i nie lansował się łatwą kontrowersją. No, chyba że mówimy o gazetach rosyjskich, Rosjanie nienawidzili go i nienawidzą jemu podobnych do głębi, bo tacy ludzie są największą przeszkodą na drodze do skłócenia i opanowania sąsiednich krajów.

    1. Wojciech Mucha:
      „Parubij był zwolennikiem dobrych stosunków polsko-ukraińskich i był w nie bardzo zaangażowany, min. za to został, podobnie jak inni Ludzie Majdanu, uhonorowany w 2014 r. tytułem «Człowieka Roku Gazety Polskiej«.
      Do historii z jego udziałem przejdzie np. 2017 r. gdy odbyło się specjalne posiedzenie litewskiego sejmu z udziałem przedstawicieli władz Polski i Ukrainy, podczas którego przemówienia wygłosili przewodniczący litewskiego Sejmu Viktoras Pranckietis, wicemarszałek Sejmu RP Beata Mazurek i właśnie przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Andrij Parubij. Ten ostatni podkreślał stałość zagrożenia ze strony Imperium Rosyjskiego tak w 1791 r. jak i obecnie”

    2. Radosław Sikorski:
      „Andrija Parubija poznałem jako komendanta Straży Majdanu, gdy jako ministrowie Trójkąta Weimarskiego negocjowaliśmy zakończenie masakry w 2014. Później pomógł Polsce ewakuować nasz konsulat z Sewastopola podczas rosyjskiego Anschlussu. Wiadomość o jego zabójstwie we Lwowie jest wstrząsająca. Przekazuję szczere wyrazy współczucia bliskim i całemu narodowi ukrańskiemu, który stracił jednego z najlepszych swoich synów.”

    3. Mustafa Najem:
      „Szczególnie pamiętam o jego walce o utworzenie NABU i Sądu Antykorupcyjnego. W rozmowach z najbardziej wpływowymi osobami nie bał się stać na swoim stanowisku, nawet gdy mówiło się o zagrożeniach czy ryzyku. Jego głównym argumentem było jedno: historia oceni wszystko. Szczerze wierzył, że pracuje nie dla popularności i nie dla zysku politycznego, ale dla kraju”

    4. Paweł Reszka:
      To zdjęcie Andrija Parubija zrobiłem w lutym 2014 roku. Okoliczności były smutne, bo W. Janukowycz już wydał rozkaz strzelania do demonstrantów i były ofiary. Parubij wtedy komendantem Samooborny Majdanu, a ja opisywałem Rewolucję Godności dla Tygodnik Powszechny. Parubij udzielił mi wywiadu:
      Wie pan, moim zdaniem ci ludzie są głównym majątkiem rewolucji. Nazywam Majdan państwem idealnym. W tym państwie istnieje armia Samoobrona Majdanu, która cieszy się szacunkiem obywateli. Mieszkający lubią naszą wewnętrzną milicję, która pilnuje porządku. Być może to jedyne miejsce na Ukrainie, gdzie można otrzymać bezpłatną pomoc medyczną, prawo do której zresztą zapisano w konstytucji. Wystarczy pójść do punktu medycznego na trzecim piętrze. Tak powinno wyglądać państwo.”

    5. Tomasz Sikora zwrócił uwagę na to, że Rosjanie nie zadowolili się morderstwem Parubija - próbują zabić też jego pamięć, zohydzić go w oczach Polaków. Faktycznie, to co się obecnie dzieje wpisuje się w trwającą obecnie kampanię, mającą na celu rozbudzenie waśni na tle narodowościowym pomiędzy Polską a Ukrainą. Te działania podejmowane są nie tylko wobec Polaków, ale także wobec Ukraińców, którym serwuje się analogiczną dawkę szczucia. I odbywa się to z coraz większym natężeniem.

  • c.d.

    Kontekst i możliwe konsekwencje

    1. Spróbujmy podsumować - jesteśmy celem wojny. Tak. Wojna to nie tylko wtedy, gdy na nasze miasta spadają rakiety a przez nasze granice przelewają się wrogie oddziały. To o czym myślicie to jest, prawdę mówiąc, ostatni etap wojny, kończący ją cios. A jakie są pierwsze? Zacytujemy pewnego starego Chińczyka, którego uwielbiają Rosjanie. Wiem, że u nas został on przemielony przez popkulturę na wszystkie sposoby i możecie womitować na kolejne odwołanie do niego, ale on wcale nie gadał takich banałów, jak nam się wydaje. To wy jesteście za dobrze wyćwiczeni z racji zainteresowań (bo skoro już tu jesteście, to macie takie zainteresowania).

    Zasada podstawowa: „Kiedy wróg jest jednomyślny - skłócaj go”. Tego chyba tłumaczyć nie muszę?

    • Pierwszym etapem jest zniszczenie strategii.
    • Drugim etapem jest zniszczenie sojuszy.
    • Dopiero trzecim etapem jest zniszczenie armii.

    Jesteśmy właśnie na drugim etapie. Bo nasza strategia, prawdę mówiąc, poszła w rozsypkę na kilku poziomach - ani nie jesteśmy pewni USA, na którym oparliśmy wszystko ani nie zrealizowaliśmy żadnego projektu lokalnego (czy miał szansę czy nie miał). Obecnie rozbijane są nasze sojusze: zarówno podważana jest rola i przydatność NATO jak i nasze stosunki z Ukrainą.

    Czy będzie trzeci etap? Niekoniecznie. Bo „największym wodzem pod niebem jest ten, który potrafi opanować wrogi kraj bez starcia armii”.

    1. Śmierć Parubija - polityka, który potrafiłby swoim autorytetem i kontaktami opanować sytuację, gdyby zaczęła wymykać się spod kontroli, jest bardzo dużym ciosem w relacje polsko-ukraińskie. Straciliśmy też kolejny kanał dostępu do ukraińskich elit.

    2. Pytanie brzmi: dlaczego teraz? Dlaczego teraz rozpoczęto tak intensywną kampanię antagonizującą? Narzucały by się dwa, oczywiste wyjaśnienia - albo Rosjanie planują jakąś wielką eskalację i na wagę złota jest każde zakłócenie stosunków PL-UA, albo kontrastowo - Rosjanie obawiają się, że dojdzie jednak do zawieszenia broni i muszą „zagospodarować” jakoś Ukraińców - a najlepiej byłoby, gdyby ci zajęli się kłótniami z nami, niż naprawianiem własnego państwa. Węgry będą Ukrainie wrogie, Słowacja nieco obrażona, Polska skłócona - zostanie tylko jedna Rumunia do rozpracowania.

    3. Nota bene - właśnie przeczytałem, że Trump wpadł na pomysł wymuszenia zawieszenia broni za pomocą lotnictwa. To akurat może zadziałać, bo nowe, lśniące zabaweczki będą robić „bum”, żaden amerykański żołnierz nie stanie na ukraińskiej ziemi a do tego Rosjanie sobie z tym nie poradzą - ten scenariusz już całkiem nieźle się prezentował (dobra, nie wchodźmy w niuanse, czy długofalowo i skutecznie, to jest dyskusyjne - ale na pewno to robi wrażenie).

    4. Za wersją o możliwym zawieszeniu broni przemawiać może jeszcze jedno: należy zwracać uwagę, czy w portalach, publikujących w Polsce nie pojawią się artykuły podważające rzetelność polskich firm, nasze możliwości organizacji. Może też nagle - w medium, którego byśmy o to nie posądzali - pojawić się jakiś artykuł antagonizujący Polaków wobec Ukraińców. Niekoniecznie z treści, jesteśmy kulturą nagłówków (o czym w końcu napiszę). On z kolei mógłby doprowadzić do wymuszenia na naszych politykach krótkowzrocznej i doraźnej reakcji pod publiczkę, która w dłuższej perspektywie mogła by nam utrudnić kontakty i (re)negocjowanie kontraktów na odbudowę Ukrainy.

    5. Wracając do meritum: jesteśmy obiektem intensywnej „obróbki” propagandowej, całkiem możliwe, że pochodzącej z więcej niż jednego kierunku. Nie oznacza to „zdrady” czy „układu” np. krajów zachodu i Rosji, nie popadajmy w szurię - to może po prostu być przypadkowa, doraźna zbieżność interesów. Jedni woleliby abyśmy nie pomagali Ukrainie, tylko się z nimi kłócili z powodów strategicznych i politycznych a drudzy - żebyśmy nie rozpychali się w ukraińskiej gospodarce.

    6. Ważne jest jednak, żebyśmy nie pozwalali na to, na ile potrafimy, na ile się odważymy. Złość, nienawiść to są uczucia bardzo łatwe - człowiek dobro musi ćwiczyć, praktykować, przyzwyczajać się do niego tak, jak przyzwyczaja się do ćwiczeń fizycznych. Łatwo jest opuścić się, oddać się słodkiemu nieróbstwu, taniemu moralnemu wzburzeniu.
      Tu hańba spada na polityków, którzy mają narzędzia do przeciwdziałania temu a podkręcają nienawiść w imię podbicia uwiędłych… słupków. Powiedzmy, że sondażowych.

    7. Na koniec zaproponuję Wam test, który możecie przeprowadzić samodzielnie. Zalewa Was fala „ukry to, ukry tamto, rezuny, Wołyń, Wołyń, Wołyń”? Zajrzyjcie na profil takiego krzykacza. Zobaczcie, czy 11 sierpnia przywołał rocznicę „Operacji Polskiej”, którą rozpoczęto właśnie w tym dniu, w 1937 roku.

    Była to jedna z serii planowych czystek na tle narodowościowym. W jej wyniku zamordowano prawie 112 tysięcy (sto dwanaście tysięcy) Polaków - większość strzałami w tył głowy. Wyroki wykonywano natychmiast. Kolejne sto tysięcy deportowano. Ocenia się, że na tle innych takich czystek „operacja polska” była szczególnie brutalna i surowa. Wikipedia podaje, że Polacy stanowili prawie 45% ofiar wszystkich „operacji narodowościowych” NKWD.

    Okres letni to okres związanych z tym wydarzeniem rocznic. 14 lipca 2009 Sejm Rzeczypospolitej Polskiej podjął uchwałę upamiętniającą ofiary tych wydarzeń. 11 sierpnia to rocznica tej masakry a jutro mamy rocznicę kolejnego upamiętnienia: z 31 sierpnia 2022.

    Można by się spodziewać, że osoby realnie przejęte tragicznymi losami naszych przodków i przypominające co chwilę „Wołyń, Wołyń, ofiara Polaków” nie będą w stanie przeoczyć nie jednej ale trzech dat i przy ich okazji napisali choć zdanie na ten temat. A jeśli nie napisali? To albo są małymi ludzikami, łatającymi swoją nikczemność szczuciem na innych - albo wprost pracują dla Kremla.
    Oceńcie sami."

    https://ukrainawojna.substack.com/

  • @Przemko powiedział(a):
    "Może się okazać że zapóźnienie naszego kraju w kwestii nowoczesnego uzbrojenia wyjdzie nam raz na dobre. Okazuje się że Chiny rozwijają ciekawy koncept obrony antydronowej. Wielkie emitery fal mikrofalowych (HPM) które smażą drony w locie z kilkuset metrów. Może się okazać że to spowolni lub wyeliminuje drony na polu bitwy. Wyścig pancerz-pocisk od setek lat tak samo fascynujący."

    ...na pewno US i UK również pracują nad takimi rozwiązaniami

    https://www.twz.com/news-features/british-high-power-microwave-weapon-successfully-tested-against-drone-swarms

    Jeden zestaw w próbach zdjął rój 100 dronów, zasięg do 1 km.

  • Wiesz pan na takiego Lanceta to będzie zupełnie nieskuteczne, amunicja szybująca zablokuje się na celu wcześniej i po prostu poleci kinetycznie do celu, z usmażoną elektroniką czy nie. Coś jak bomby zrzucane przez bombowce nurkujące.

  • ...a ja nie zachwalam, ale skoro Chińska Armia Narodowo-Wyzwoleńcza została wspomniana to wspominam i o innych bardziej konkretnych doniesieniach

    Jakieś miejsce w miksie antydronowym pewnie się znajdzie i dla tego rozwiązania.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.