"Bardziej powinien niepokoić wynik badania w przedziale wiekowym 18 – 29 lat. Tutaj już liczba odmawiających walki wynosi prawie 70 procent. To dużo, zważywszy że właśnie przedział wiekowy 18 – 29 to wiek jak to się mówiło „poborowy”,"
(...)
"Od pewnego czasu mówi się coraz głośniej, że nasza demografia jest jaka jest, w najbliższych latach odsetek młodych ludzi w społeczeństwie będzie coraz mniejszy a zagrożenia zewnętrzne mogą wzrosnąć i trzeba będzie wprowadzić zasadnicza służbę wojskową. Może na początek w ograniczonym zakresie. Już wyobrażam sobie te protesty... Cóż, z niewolników nie ma dobrych żołnierzy, ciężko też wzbudzić w kimś na siłę patriotyzm. Chyba że patriotyzmem nazwiemy, jak chcą niektórzy, wynoszenie śmieci i sprzątanie kup po swoim psie. Co jednak w takiej sytuacji zrobić? Myślę, że znów można by wprowadzić takie rozwiązania, by dla ludzi którzy odbyli służbę wojskową, otwierały się pewne drzwi dalszego rozwoju, które dla pacyfistów pozostawały by zamknięte. W końcu w starożytnych Atenach do życia publicznego młody mężczyzna dopuszczany był dopiero po odbyciu efebii - dwuletniej służby wojskowej. To była norma w ateńskiej demokracji a wszyscy wszak jesteśmy demokratami – czyż nie? "
To ile procent deklaruje odmowę walki w sumie nie ma znaczenia, w momencie wojny zostaną zmobilizowani tak czy inaczej, im słabiej będą zmotywowani i/lub przeszkoleni tym krócej przeżyją.
System zachęt i bonusów jakiś powinien być, wystarczy zrobić darmowe studia wyłącznie po przejściu przeszkolenia i problem się w dużym stopniu rozwiąże sam.
Trzeba zacząć, ten system przecież będzie budowany latami gdyż nie mamy nawet infrastruktury zdolnej szkolić poborowych w odpowiedniej liczbie. W pierwszych latach będą szli tylko chętni i oni rozreklamują to w społeczeństwie i oswoją je, za kilka lat nie będzie to już większym problemem.
Dziś na WAT była przysięga, największy nabór od 75 lat, kilka razy podkreslali - 1200 na same studia wojskowe. Na 1 roku podchorążówki studenci dostają 6k, są skoszarowani.
Ta deklaracja ma znaczenie, to jest wyjątkowy egoizm. Wylewa się on od jakiegoś czasu coraz bardziej, na wszystkie strony.
Nawet jeżeli ich serce nie bije zbyt mocno dla Polski to czy nie mają tu rodziny, bliskich i majątku który jednak warto bronić?
Może to pytanie nie zostało odpowiednio uformowane.
Problem jest nieco inny. Czasem łatwo jest wymyślić i wdrożyć rozwiązanie, dzięki któremu powstaną ładne rzeźby, ale Polacy po kilku latach postawią z powrotem na rządy niemców w Polsce i ci młotkami wszystkie te rzeźby potłuką.
Komentarz
https://www.tysol.pl/a147032-marcin-bak-a-nie-mowilem
(...)
"Bardziej powinien niepokoić wynik badania w przedziale wiekowym 18 – 29 lat. Tutaj już liczba odmawiających walki wynosi prawie 70 procent. To dużo, zważywszy że właśnie przedział wiekowy 18 – 29 to wiek jak to się mówiło „poborowy”,"
(...)
"Od pewnego czasu mówi się coraz głośniej, że nasza demografia jest jaka jest, w najbliższych latach odsetek młodych ludzi w społeczeństwie będzie coraz mniejszy a zagrożenia zewnętrzne mogą wzrosnąć i trzeba będzie wprowadzić zasadnicza służbę wojskową. Może na początek w ograniczonym zakresie. Już wyobrażam sobie te protesty... Cóż, z niewolników nie ma dobrych żołnierzy, ciężko też wzbudzić w kimś na siłę patriotyzm. Chyba że patriotyzmem nazwiemy, jak chcą niektórzy, wynoszenie śmieci i sprzątanie kup po swoim psie. Co jednak w takiej sytuacji zrobić? Myślę, że znów można by wprowadzić takie rozwiązania, by dla ludzi którzy odbyli służbę wojskową, otwierały się pewne drzwi dalszego rozwoju, które dla pacyfistów pozostawały by zamknięte. W końcu w starożytnych Atenach do życia publicznego młody mężczyzna dopuszczany był dopiero po odbyciu efebii - dwuletniej służby wojskowej. To była norma w ateńskiej demokracji a wszyscy wszak jesteśmy demokratami – czyż nie? "
To ile procent deklaruje odmowę walki w sumie nie ma znaczenia, w momencie wojny zostaną zmobilizowani tak czy inaczej, im słabiej będą zmotywowani i/lub przeszkoleni tym krócej przeżyją.
System zachęt i bonusów jakiś powinien być, wystarczy zrobić darmowe studia wyłącznie po przejściu przeszkolenia i problem się w dużym stopniu rozwiąże sam.
Trzeba zacząć, ten system przecież będzie budowany latami gdyż nie mamy nawet infrastruktury zdolnej szkolić poborowych w odpowiedniej liczbie. W pierwszych latach będą szli tylko chętni i oni rozreklamują to w społeczeństwie i oswoją je, za kilka lat nie będzie to już większym problemem.
Dziś na WAT była przysięga, największy nabór od 75 lat, kilka razy podkreslali - 1200 na same studia wojskowe. Na 1 roku podchorążówki studenci dostają 6k, są skoszarowani.
Ta deklaracja ma znaczenie, to jest wyjątkowy egoizm. Wylewa się on od jakiegoś czasu coraz bardziej, na wszystkie strony.
Nawet jeżeli ich serce nie bije zbyt mocno dla Polski to czy nie mają tu rodziny, bliskich i majątku który jednak warto bronić?
Może to pytanie nie zostało odpowiednio uformowane.
Problem jest nieco inny. Czasem łatwo jest wymyślić i wdrożyć rozwiązanie, dzięki któremu powstaną ładne rzeźby, ale Polacy po kilku latach postawią z powrotem na rządy niemców w Polsce i ci młotkami wszystkie te rzeźby potłuką.