Teoretyk. Atak psa od tyłu na rozpędzonego rowerzystę to recepta na ciężki wypadek. A tych przypadków pogryzienia/zagryzienia nagłośniono w ostatnich latrach bardzo dużo i nic kompletnie z tego szumu nie wynikło. Lobby zwariowanych psiarzy i psiarek jest zbyt mocne.
Zwierzątkowe wariactwo jest niestety ponadpartyjne a nawet ponadwyznaniowe, no i ma chyba większość. Kiedyś w mojej gminie wydatki na schronisko dla psów stanowiły trzecią pod względem wysokości pozycję w budżecie, i to było uchwalone bez większych sprzeciwów. Tyle naszego, że sobie ponarzekamy w internecie.
@Wielen powiedział(a):
Teoretyk. Atak psa od tyłu na rozpędzonego rowerzystę to recepta na ciężki wypadek. A tych przypadków pogryzienia/zagryzienia nagłośniono w ostatnich latrach bardzo dużo i nic kompletnie z tego szumu nie wynikło. Lobby zwariowanych psiarzy i psiarek jest zbyt mocne.
Ale to coś realnego czy "w mediach się mówi"? Np. chętnie przeczytałbym ile było pogryzień z rozbiciem na poszczególne lata, zestawienie miasto / wieś itd., ale pewnie nie przeczytam, zgadłem?
Za mojego życia osobiście zetknąłem się z jednym przypadkiem pogryzienia, było to w latach 90., koleżankę z liceum miał zaatakować pies jakichś zakonnic, co było pożywką antykościelnej obsesji.
@Wielen powiedział(a):
Kraj, który stoi w obliczu wojny, roznamiętnia się o jakieś psie wygody.
Równie dobrze można napisać, że prezydent "w obliczu wojny" pierwsze mogące być odrzucone weto składa w obronie trzymania psów w mniejszych klatkach niż chcieli parlamentarzyści.
@Wielen powiedział(a):
Kraj, który stoi w obliczu wojny, roznamiętnia się o jakieś psie wygody.
Gdy wojna już wybuchnie nie przestaną, ludzie wozili bezpańskie psy i koty z Ukrainy do Polski.
tak, wciąż pamiętam to zdziwienie, gdy jakieś paniusie ogłaszały zbiórkę na ewakuację schroniska dla zwierząt. I jakieś paniusie na to wpłacały pieniądze. Prof. Rozwadowski uważał, że Rzym upadł, bo kobiety dostały prawo dysponowania swoim majątkiem.
@Wielen powiedział(a):
Kraj, który stoi w obliczu wojny, roznamiętnia się o jakieś psie wygody.
Gdy wojna już wybuchnie nie przestaną, ludzie wozili bezpańskie psy i koty z Ukrainy do Polski.
tak, wciąż pamiętam to zdziwienie, gdy jakieś paniusie ogłaszały zbiórkę na ewakuację schroniska dla zwierząt. I jakieś paniusie na to wpłacały pieniądze. Prof. Rozwadowski uważał, że Rzym upadł, bo kobiety dostały prawo dysponowania swoim majątkiem.
A potem te zwierzaki wciskano w Polsce komu popadnie, wiem bo znajoma szukała chętnych na koty dla swojej znajomej która przywoziła te zwierzęta autami wracającymi z Ukrainy "na pusto".
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
Czyli, jeśli dobrze zrozumiałem, wracało puste auto z Ukrainy, zapakowano tam jakieś koty, a potem rozdano ludziom w Polsce.
W czym tu jest problem?
Po pierwszej dłuższej wyprawie rowerowej nauczyłem się, że najlepiej jest omijać wsie (psie). Z roweru musiałem strzelać tylko raz i o dziwo trafiłem (strumień, nie chmurka). Natomiast zawsze wyciągam gaz, kiedy tylko pojawia się pies luzem. Demonstracyjne wyciąganie ze spodni (gazu) działa też na właścicieli, najczęściej szybko przypinają psa do smyczy. W warszawskim lesie musiałem spryskać amstaffa, który atakował mojego kundla. Amstaff zbiegł, ale chwilę później rozerwał jakiegoś maltańczyka, dzięki czemu miałem przyjemność poznać dzielnicowego
@Kuba_ powiedział(a):
Po pierwszej dłuższej wyprawie rowerowej nauczyłem się, że najlepiej jest omijać wsie (psie). Z roweru musiałem strzelać tylko raz i o dziwo trafiłem (strumień, nie chmurka). Natomiast zawsze wyciągam gaz, kiedy tylko pojawia się pies luzem. Demonstracyjne wyciąganie ze spodni (gazu) działa też na właścicieli, najczęściej szybko przypinają psa do smyczy. W warszawskim lesie musiałem spryskać amstaffa, który atakował mojego kundla. Amstaff zbiegł, ale chwilę później rozerwał jakiegoś maltańczyka, dzięki czemu miałem przyjemność poznać dzielnicowego
Kolega bardzo słusznie postępuje, szczególnie należy uważać na grupy bezpańskich psów poza miastem, które potrafią zachowywać się jak watahy wilków.
Właśnie mieszkam na wsi i albo to moje szczęście albo moje podejście do psów, ale nigdy nie miałem żadnej nieprzyjemności, natomiast od znajomych i sąsiadów dostaję coraz częściej sygnały, że problem istnieje. Jeden sąsiad właśnie parę dni temu napsikał na pańskiego puszczonego psa a druga nie dalej jak 3h temu mi się żaliła, że inny napadł jej sunię.
Mój rekord to 4 psy (rasowe) atakujące mnie jednocześnie, podczas gdy właściciele przyglądali się z zainteresowaniem. Ukąszenia na szczęście płytkie, kara dla właścicieli po trzech rozprawach sadowych - po 50 zł grzywny. Atak przez psa w czasie jazdy na rowerze skończył się upadkiem i wizytą u ortopedy (350 zł) oraz bólem żeber przez 2 miesiące. Może i dobrze mi tak, widocznie nie znam się na psychice psów, to nie ich wina, musimy okazywać więcej tolerancji, ale problem realnie istnieje i dotyka także osób mniej wrednych niż ja.
@KazioToJa powiedział(a):
kiedyś się sprawę załatwiało kijem po prostu. Teraz nie wolno.
Gdzie nie wolno, to nie nada. Taki Iwan z Nowosybirska to dalej jak wychodzi za chałupę srać bierze ze sobą dwa kije. Jeden, żeby móc na nim zawiesić ubrania, a drugi żeby się nim od wilków odganiać
@KazioToJa powiedział(a):
kiedyś się sprawę załatwiało kijem po prostu. Teraz nie wolno.
Gdzie nie wolno, to nie nada. Taki Iwan z Nowosybirska to dalej jak wychodzi za chałupę srać bierze ze sobą dwa kije. Jeden, żeby móc na nim zawiesić ubrania, a drugi żeby się nim od wilków odganiać
Ta, no, typowa narracja polskiej prawicy -- Rosja jako katechon i obrońca tradycyjnych wartości.
@KazioToJa powiedział(a):
kiedyś się sprawę załatwiało kijem po prostu. Teraz nie wolno.
Gdzie nie wolno, to nie nada. Taki Iwan z Nowosybirska to dalej jak wychodzi za chałupę srać bierze ze sobą dwa kije. Jeden, żeby móc na nim zawiesić ubrania, a drugi żeby się nim od wilków odganiać
Ta, no, typowa narracja polskiej prawicy -- Rosja jako katechon i obrońca tradycyjnych wartości.
@KazioToJa powiedział(a):
kiedyś się sprawę załatwiało kijem po prostu. Teraz nie wolno.
Gdzie nie wolno, to nie nada. Taki Iwan z Nowosybirska to dalej jak wychodzi za chałupę srać bierze ze sobą dwa kije. Jeden, żeby móc na nim zawiesić ubrania, a drugi żeby się nim od wilków odganiać
Ta, no, typowa narracja polskiej prawicy -- Rosja jako katechon i obrońca tradycyjnych wartości.
@KazioToJa powiedział(a):
kiedyś się sprawę załatwiało kijem po prostu. Teraz nie wolno.
Gdzie nie wolno, to nie nada. Taki Iwan z Nowosybirska to dalej jak wychodzi za chałupę srać bierze ze sobą dwa kije. Jeden, żeby móc na nim zawiesić ubrania, a drugi żeby się nim od wilków odganiać
Ta, no, typowa narracja polskiej prawicy -- Rosja jako katechon i obrońca tradycyjnych wartości.
Otóż to. Dla Jeszcze Bardziej Prawdziwej Prawicy wzorcem męskości jest czerwonoarmista zagryzający bimber tuszonką z puszki otwieranej bagnetem, którym przed chwilą opędzał się przed wilkami,
A kiedy nic już nie miałem w mieście do roboty,
bo na większość poetów skończył się tu popyt.
Wsiadłem w auto i rzekłem: Pora mi uciekać do tej Polski,
gdzie jeszcze kocha się człowieka,
tam gdzie rowy przydrożne ubarwione mleczem,
zapraszają wędrowca: wstąpcie do miasteczek.
IV.
Solidny dom z pruskiej cegły, siatką ogrodzony
I na bramie tabliczka: Obcym wstęp wzbroniony!
I na ganku gospodarz, czerstwy jak bochenek,
wziął przywitał pytaniem: co najbardziej cenię?
Sprawiedliwość i prawda - to jest dla mnie wszystko.
Burek bierz miastowego - będzie widowisko!
@KazioToJa powiedział(a):
kiedyś się sprawę załatwiało kijem po prostu. Teraz nie wolno.
Gdzie nie wolno, to nie nada. Taki Iwan z Nowosybirska to dalej jak wychodzi za chałupę srać bierze ze sobą dwa kije. Jeden, żeby móc na nim zawiesić ubrania, a drugi żeby się nim od wilków odganiać
Ta, no, typowa narracja polskiej prawicy -- Rosja jako katechon i obrońca tradycyjnych wartości.
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
Czyli, jeśli dobrze zrozumiałem, wracało puste auto z Ukrainy, zapakowano tam jakieś koty, a potem rozdano ludziom w Polsce.
W czym tu jest problem?
w ordo caritatis.
A kogo lub co inaczej przewieziono by tą ciężarówką? O ile zrozumiałem, ktoś tam coś zawiózł i miał tzw. pusty przebieg, więc zapakował koty.
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
Czyli, jeśli dobrze zrozumiałem, wracało puste auto z Ukrainy, zapakowano tam jakieś koty, a potem rozdano ludziom w Polsce.
W czym tu jest problem?
w ordo caritatis.
A kogo lub co inaczej przewieziono by tą ciężarówką? O ile zrozumiałem, ktoś tam coś zawiózł i miał tzw. pusty przebieg, więc zapakował koty.
szanowny tak wszystko widzi osobno.
A co po przyjeździe? Ktoś zapłacił za leczenie, odrobaczanie, szczepienie i kastrowanie kotków, za ich wyżywienie w schronisku. Za opiekunów w schronisku. Może organizacje prozwierzęce, które jak ktoś ostatnio powiedział (Bosak) mają więcej pieniędzy niż partie. Może.
A może gminy. Gminy, płacące za kastrowanie kotów, bo jest ich za dużo, ale przyjmujące koty z jakiś dziwnych innych krajów, bo co? Bo jest ich u nas za mało? Koty przydałyby się w okopach ukraińskich do tego, do czego zostały udomowione - łowienia myszy i szczurów.
Środki przeznaczone na koty powinny trafić do ludzi, bo nagle pojawiło się dużo potrzebujących.
Komentarz
Teoretyk. Atak psa od tyłu na rozpędzonego rowerzystę to recepta na ciężki wypadek. A tych przypadków pogryzienia/zagryzienia nagłośniono w ostatnich latrach bardzo dużo i nic kompletnie z tego szumu nie wynikło. Lobby zwariowanych psiarzy i psiarek jest zbyt mocne.
Internet zauważa, powoli narasta wkurw bo i policja temat ignoruje.
Ja wiem?
Zwierzątkowe wariactwo jest niestety ponadpartyjne a nawet ponadwyznaniowe, no i ma chyba większość. Kiedyś w mojej gminie wydatki na schronisko dla psów stanowiły trzecią pod względem wysokości pozycję w budżecie, i to było uchwalone bez większych sprzeciwów. Tyle naszego, że sobie ponarzekamy w internecie.
Ale to coś realnego czy "w mediach się mówi"? Np. chętnie przeczytałbym ile było pogryzień z rozbiciem na poszczególne lata, zestawienie miasto / wieś itd., ale pewnie nie przeczytam, zgadłem?
Za mojego życia osobiście zetknąłem się z jednym przypadkiem pogryzienia, było to w latach 90., koleżankę z liceum miał zaatakować pies jakichś zakonnic, co było pożywką antykościelnej obsesji.
Równie dobrze można napisać, że prezydent "w obliczu wojny" pierwsze mogące być odrzucone weto składa w obronie trzymania psów w mniejszych klatkach niż chcieli parlamentarzyści.
https://fakty.tvn24.pl/zobacz-fakty/w-2024-roku-psy-w-polsce-pogryzly-ludzi-niemal-27-tysiecy-razy-odpowiedzialnosc-spada-na-wlascicieli-st8397185
Nie wiem, czy jest wzrost czy spadek, jest tego wciąż dużo. Kiedyś na pewno problem lekceważono (dobry pies musi gryźć, jak to z psem nie umiesz sobie poradzić?), ale tez za rzucenie kamieniem w psa nie ryzykowało się wyroku. Jest tez dużo psów ras agresywnych.
Zidiocenie społeczne wokół samopoczucia psów tez narosło raczej w ostatnich latach.
tak, wciąż pamiętam to zdziwienie, gdy jakieś paniusie ogłaszały zbiórkę na ewakuację schroniska dla zwierząt. I jakieś paniusie na to wpłacały pieniądze. Prof. Rozwadowski uważał, że Rzym upadł, bo kobiety dostały prawo dysponowania swoim majątkiem.
A potem te zwierzaki wciskano w Polsce komu popadnie, wiem bo znajoma szukała chętnych na koty dla swojej znajomej która przywoziła te zwierzęta autami wracającymi z Ukrainy "na pusto".
Czyli, jeśli dobrze zrozumiałem, wracało puste auto z Ukrainy, zapakowano tam jakieś koty, a potem rozdano ludziom w Polsce.
W czym tu jest problem?
w ordo caritatis.
Z Turcji tez wożono. Żeby wyciągać ze zbiórek pieniądze na ich utrzymanie.
Po pierwszej dłuższej wyprawie rowerowej nauczyłem się, że najlepiej jest omijać wsie (psie). Z roweru musiałem strzelać tylko raz i o dziwo trafiłem (strumień, nie chmurka). Natomiast zawsze wyciągam gaz, kiedy tylko pojawia się pies luzem. Demonstracyjne wyciąganie ze spodni (gazu) działa też na właścicieli, najczęściej szybko przypinają psa do smyczy. W warszawskim lesie musiałem spryskać amstaffa, który atakował mojego kundla. Amstaff zbiegł, ale chwilę później rozerwał jakiegoś maltańczyka, dzięki czemu miałem przyjemność poznać dzielnicowego
Można taki gaz kupić bez internat? Jeśli tak, to jaki polecacie?
Można, używam Fox Labs Mean Green, strumień. Mały jest naprawdę mały, ale wejdzie do kieszeni.
Kolega bardzo słusznie postępuje, szczególnie należy uważać na grupy bezpańskich psów poza miastem, które potrafią zachowywać się jak watahy wilków.
Właśnie mieszkam na wsi i albo to moje szczęście albo moje podejście do psów, ale nigdy nie miałem żadnej nieprzyjemności, natomiast od znajomych i sąsiadów dostaję coraz częściej sygnały, że problem istnieje. Jeden sąsiad właśnie parę dni temu napsikał na pańskiego puszczonego psa a druga nie dalej jak 3h temu mi się żaliła, że inny napadł jej sunię.
Psy to ja lubię ale te gówienka na trawnikach mnie rozwalają...
Ale co one winne że ludzie głupi?
Mój rekord to 4 psy (rasowe) atakujące mnie jednocześnie, podczas gdy właściciele przyglądali się z zainteresowaniem. Ukąszenia na szczęście płytkie, kara dla właścicieli po trzech rozprawach sadowych - po 50 zł grzywny. Atak przez psa w czasie jazdy na rowerze skończył się upadkiem i wizytą u ortopedy (350 zł) oraz bólem żeber przez 2 miesiące. Może i dobrze mi tak, widocznie nie znam się na psychice psów, to nie ich wina, musimy okazywać więcej tolerancji, ale problem realnie istnieje i dotyka także osób mniej wrednych niż ja.
kiedyś się sprawę załatwiało kijem po prostu. Teraz nie wolno.
Gdzie nie wolno, to nie nada. Taki Iwan z Nowosybirska to dalej jak wychodzi za chałupę srać bierze ze sobą dwa kije. Jeden, żeby móc na nim zawiesić ubrania, a drugi żeby się nim od wilków odganiać
Ta, no, typowa narracja polskiej prawicy -- Rosja jako katechon i obrońca tradycyjnych wartości.
TERAFIK
Przede wszystkim WOLNOŚCI i ZDROWEGO ROZSĄDKU.
Otóż to. Dla Jeszcze Bardziej Prawdziwej Prawicy wzorcem męskości jest czerwonoarmista zagryzający bimber tuszonką z puszki otwieranej bagnetem, którym przed chwilą opędzał się przed wilkami,
A kiedy nic już nie miałem w mieście do roboty,
bo na większość poetów skończył się tu popyt.
Wsiadłem w auto i rzekłem: Pora mi uciekać do tej Polski,
gdzie jeszcze kocha się człowieka,
tam gdzie rowy przydrożne ubarwione mleczem,
zapraszają wędrowca: wstąpcie do miasteczek.
IV.
Solidny dom z pruskiej cegły, siatką ogrodzony
I na bramie tabliczka: Obcym wstęp wzbroniony!
I na ganku gospodarz, czerstwy jak bochenek,
wziął przywitał pytaniem: co najbardziej cenię?
Sprawiedliwość i prawda - to jest dla mnie wszystko.
Burek bierz miastowego - będzie widowisko!
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,hunter__krzysztof_daukszewicz,easy_rider.html
da da, kanieszno. A tymczasem w Bugodrzu ⬇️🐺
A kogo lub co inaczej przewieziono by tą ciężarówką? O ile zrozumiałem, ktoś tam coś zawiózł i miał tzw. pusty przebieg, więc zapakował koty.
szanowny tak wszystko widzi osobno.
A co po przyjeździe? Ktoś zapłacił za leczenie, odrobaczanie, szczepienie i kastrowanie kotków, za ich wyżywienie w schronisku. Za opiekunów w schronisku. Może organizacje prozwierzęce, które jak ktoś ostatnio powiedział (Bosak) mają więcej pieniędzy niż partie. Może.
A może gminy. Gminy, płacące za kastrowanie kotów, bo jest ich za dużo, ale przyjmujące koty z jakiś dziwnych innych krajów, bo co? Bo jest ich u nas za mało? Koty przydałyby się w okopach ukraińskich do tego, do czego zostały udomowione - łowienia myszy i szczurów.
Środki przeznaczone na koty powinny trafić do ludzi, bo nagle pojawiło się dużo potrzebujących.
A Koleżanka od 2022 r. nic nie wydaje na rozrywkę, tylko wszystko na potrzebujących ludzi?
Swoją drogą wizja wysłania kotów w kamasze zupełnie jakby miały nagle słuchać jakichś rozkazów to naprawdę pokazuje realizm postulatów...