Teraz widać, jaki błąd zrobiliśmy AD 1989: trzeba było odwrotnie - gospodarki nie ruszać a komuchów rżnąć. Że prywatne lepsze od państwowego, to mikkowa błazenada: coś nie tak jest z państwowymi bankami w rodzaju BNP Paribas, Deutsche Bank czy PKO BP? A przede wszystkim: prywatne nic ale to zupełnie nic nie różni się od państwowego w czasach spółek akcyjnych. Jedynym powodem niedoli komunizmu byli komuniści czyli ludzie bardzo niskiej jakości.
...a nie była tym powodem raczej kolonialna zależność od ZSRR?
Teraz widać, jaki błąd zrobiliśmy AD 1989: trzeba było odwrotnie - gospodarki nie ruszać a komuchów rżnąć. Że prywatne lepsze od państwowego, to mikkowa błazenada: coś nie tak jest z państwowymi bankami w rodzaju BNP Paribas, Deutsche Bank czy PKO BP? A przede wszystkim: prywatne nic ale to zupełnie nic nie różni się od państwowego w czasach spółek akcyjnych. Jedynym powodem niedoli komunizmu byli komuniści czyli ludzie bardzo niskiej jakości. Należało ich wykopać i następnego dnia wszystko byłoby cacy.
Nigdy nie mieliś"my" możliwości wykopania kogokolwiek z czegokolwiek. Transformacji też nie zrobiliś"my" my tylko oni zrobili a zrobili, żeby się uwłaszczyć i to oni decydowali jaki będzie ustrój gospodarczy, nie my.
Teraz widać, jaki błąd zrobiliśmy AD 1989: trzeba było odwrotnie - gospodarki nie ruszać a komuchów rżnąć. Że prywatne lepsze od państwowego, to mikkowa błazenada: coś nie tak jest z państwowymi bankami w rodzaju BNP Paribas, Deutsche Bank czy PKO BP? A przede wszystkim: prywatne nic ale to zupełnie nic nie różni się od państwowego w czasach spółek akcyjnych. Jedynym powodem niedoli komunizmu byli komuniści czyli ludzie bardzo niskiej jakości. Należało ich wykopać i następnego dnia wszystko byłoby cacy.
Nigdy nie mieliś"my" możliwości wykopania kogokolwiek z czegokolwiek. Transformacji też nie zrobiliś"my" my tylko oni zrobili a zrobili, żeby się uwłaszczyć i to oni decydowali jaki będzie ustrój gospodarczy, nie my.
Nie wiemy, jakie możliwości mieliśmy. Wiemy tylko, że z żadnej nie próbowaliśmy skorzystać, łyknęliśmy wszystko jak indyk kulki.
To jest w ogóle dylemat emancypującego się kraju kolonialnego. Przykład Zimbabwe pokazuje że nie zawsze opcja "wszyscy won" daje dobre skutki jeśli nie ma alternatywnej elity, która cokolwiek kuma. Przypominam, że nawet Amerykanie obdarzali stażami w swoich fundacjach młodych peerelowskich "komsomolców" a nie opozycjonistów, to skąd się ta alternatywna elita miała brać?
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
Prywatyzacja była chyba wymuszona przez USA.
Spółki akcyjne państwowe różnią się od prywatnych, ale istotnie nie jest to dramatyczna różnica - dziś, bo na początku lat 90. mogła być.
Problemem gospodarki PRL była jednak nie tyle państwowa własność dużych zakładów, co brak prywatnej inicjatywy.
Nie tylko ta balcerowiczowska prywata-yzacja. Ambasador USA również wymusił na członkach OKP i do niedawna opozycjonistach zagłosowanie w lipcu 1989r. na kandydaturę Jaruzelskiego na prezydenta PRL w Zgromadzeniu Narodowym (kilka miesięcy później pierwszego prezydenta IIIRP)
@W_Nieszczególny powiedział(a):
To jest w ogóle dylemat emancypującego się kraju kolonialnego. Przykład Zimbabwe pokazuje że nie zawsze opcja "wszyscy won" daje dobre skutki jeśli nie ma alternatywnej elity, która cokolwiek kuma. Przypominam, że nawet Amerykanie obdarzali stażami w swoich fundacjach młodych peerelowskich "komsomolców" a nie opozycjonistów.
Oczywiście, niemniej poza "wszyscy won" a "wszyscy zostają" jest szerokie pole do manewru, na taczkach zaczęliśmy wywozić jakichś bogu ducha winnych dyrektorów już w latach 90-tych.
@W_Nieszczególny powiedział(a):
To jest w ogóle dylemat emancypującego się kraju kolonialnego. Przykład Zimbabwe pokazuje że nie zawsze opcja "wszyscy won" daje dobre skutki jeśli nie ma alternatywnej elity, która cokolwiek kuma. Przypominam, że nawet Amerykanie obdarzali stażami w swoich fundacjach młodych peerelowskich "komsomolców" a nie opozycjonistów, to skąd się ta alternatywna elita miała brać?
Nie wiem, skąd się wzięła, wiem, że jak najbardziej jest. Obecnie jakby mniej ale w latach 90-tych i po roku 2000 sporo współpracowałem z nowymi polskimi managerami. Profesjonalizmem nie odstają oni ani trochę od zachodnich a mieli jeszcze entuzjazm. Był zabawny kontrast z pokomunistyczną kadrą. Najgorsze były oczywiście solidaruchy.
Tak w ogóle, to nie bronię sposobu, w jaki nasza transformacja została przeprowadzona. Jednak skoro juz robimy diagnozę to może warto się postarać żeby była możliwie dogłębna, wtedy i nauka z tego płynąca na teraźniejszość i przyszłość będzie lepsza
Szczycimy się pokojowym przekazaniem władzy, że Michnik z Kiszczakiem się obłapili i dali sobie buzi. I to samo na niższych szczeblach. Szczycimy się też prywatyzacją i zmianą modelu gospodarczego. Otóż należało odwrotnie: niczego (a przynajmiej bardzo mało) nie prywatyzować, za to pogonić komuchów.
Komentarz
A jedno zaprzecza drugiemu?
Nigdy nie mieliś"my" możliwości wykopania kogokolwiek z czegokolwiek. Transformacji też nie zrobiliś"my" my tylko oni zrobili a zrobili, żeby się uwłaszczyć i to oni decydowali jaki będzie ustrój gospodarczy, nie my.
Komuchy były strażnikami kolonialnej zależności, ekonomami gnającymi pańszczyźniane chłopstwo do roboty na rzecz sowieckiego pana.
Prywatyzacja była chyba wymuszona przez USA.
Spółki akcyjne państwowe różnią się od prywatnych, ale istotnie nie jest to dramatyczna różnica - dziś, bo na początku lat 90. mogła być.
Problemem gospodarki PRL była jednak nie tyle państwowa własność dużych zakładów, co brak prywatnej inicjatywy.
Nie wiemy, jakie możliwości mieliśmy. Wiemy tylko, że z żadnej nie próbowaliśmy skorzystać, łyknęliśmy wszystko jak indyk kulki.
To jest w ogóle dylemat emancypującego się kraju kolonialnego. Przykład Zimbabwe pokazuje że nie zawsze opcja "wszyscy won" daje dobre skutki jeśli nie ma alternatywnej elity, która cokolwiek kuma. Przypominam, że nawet Amerykanie obdarzali stażami w swoich fundacjach młodych peerelowskich "komsomolców" a nie opozycjonistów, to skąd się ta alternatywna elita miała brać?
Nie tylko ta balcerowiczowska prywata-yzacja. Ambasador USA również wymusił na członkach OKP i do niedawna opozycjonistach zagłosowanie w lipcu 1989r. na kandydaturę Jaruzelskiego na prezydenta PRL w Zgromadzeniu Narodowym (kilka miesięcy później pierwszego prezydenta IIIRP)
Oczywiście, niemniej poza "wszyscy won" a "wszyscy zostają" jest szerokie pole do manewru, na taczkach zaczęliśmy wywozić jakichś bogu ducha winnych dyrektorów już w latach 90-tych.
Nie wiem, skąd się wzięła, wiem, że jak najbardziej jest. Obecnie jakby mniej ale w latach 90-tych i po roku 2000 sporo współpracowałem z nowymi polskimi managerami. Profesjonalizmem nie odstają oni ani trochę od zachodnich a mieli jeszcze entuzjazm. Był zabawny kontrast z pokomunistyczną kadrą. Najgorsze były oczywiście solidaruchy.
Tak w ogóle, to nie bronię sposobu, w jaki nasza transformacja została przeprowadzona. Jednak skoro juz robimy diagnozę to może warto się postarać żeby była możliwie dogłębna, wtedy i nauka z tego płynąca na teraźniejszość i przyszłość będzie lepsza
Moja diagnoza jest krótka: wszystko odwrotnie.
Szczycimy się pokojowym przekazaniem władzy, że Michnik z Kiszczakiem się obłapili i dali sobie buzi. I to samo na niższych szczeblach. Szczycimy się też prywatyzacją i zmianą modelu gospodarczego. Otóż należało odwrotnie: niczego (a przynajmiej bardzo mało) nie prywatyzować, za to pogonić komuchów.