Ale to przecież nie jest tak, że mamy do wyboru policję lejącą każdego kto się na funkcjonariusza krzywo popatrzy albo jej brak. Policja ma pilnować porządku działając w granicach prawa. Oczywiście - ponieważ funkcjonariusze to ludzie z krwi i kości - zawsze będzie dochodziło do sytuacji w której "pan włądza" niezupełnie regulaminowo potraktuje menela pałką czy chwytem niekoniecznie obezwładniającym. Jednak problem zaczyna się wtedy, gdy wymiar sprawiedliwości i tzw "opinia publiczna" zaczyna doraźne wymierzanie sprawiedliwości przez funkcjonariuszy traktować jako coś normalnego. Takie ryzyko istnieje zawsze, bo - peedzmy sobie szczerze - nikt specjalnie nie będzie się rozczulał z powodu siniaka na umięśnionej części ciała menela czy drobnego złodziejaszka. Tyle tylko, że żyjąca w atmosferze takiego przyzwolenia Policja zaczyna mieć tendencje do nadużywania władzy i przemocy - na którą ma monopol. I niestety w Polsce mamy od pewnego czasu do czynienia z takim właśnie poszerzaniem zakresu stosowanie "metod z pogranicza". Przypominam koleżeństwu sprawę Czajki i Kloca - funckjonariusz wprawdzie ma kłopoty z powodu skopania człowieka po twarzy ale ani on ani jego koledzy nie odpowiedzieli za ewidentne składanie fałszywych zeznań. Redaktor Braun (cokolwiek by nie mówić o jego odlotach) nagle okazał się groźnym bandytą naruszającym nietykalność cielesną funkcjonariuszy, posłanki PiS z kolei miały ponaruszać conieco miejskim strażnikom.... Czy brutalna bez potrzeby policja jest problemem? Nie mam 100% pewności ale ostatnio zbiera się troche kwiatków: Sprawa Kloca, głowki miesięcznego dziecka przy interwencji z powodu wyjścia matki do apteki, dwa wypadki śmierci zatrzymanych spowodowane niewydolnością krążeniowo -oddechową, zupełnie nie związaną ze śladami niezupełnie regulaminowego bicia, zastosowanie srodków przymusu bezpośredniego w celu wykasowania (nieudolnego) zagrania z telefonu dzienikarzy... Mam trocję znajomych w służbach mundurowych (głownie WP i SG) i to że Policja - eufemistycznie rzecz ujmując - nie cacka się z zatrzymanymi uznają za oczywiste. Tak samo normalną rzeczą jest to, iż mimo braku oficjalnej prohibicji z nietrzeźwym można zrobić praktycznie wszystko poza użyciem przeciw niemu broni, bo na tym punkcie jest u nas przekładka w drugą stronę . W przypadku Wiplera nie dopatrywałbym się, jakichś motywacji politycznych - ot spuszczono wpierdol pijanemu, który coś tam do panów funkcjonariuszy zapyskował.
allium W przypadku Wiplera nie dopatrywałbym się, jakichś motywacji politycznych - ot spuszczono wpierdol pijanemu, który coś tam do panów funkcjonariuszy zapyskował.
Pewnie coś w ten deseń. Przy czym gdyby to był zwykły Kowalski to nigdy byśmy o tym nie usłyszeli. A że to p.oseł, którego zabolało, to wiemy bo robi "halo". Jednak ponieważ jest p.osłem, i to z aspiracjami, to powinien uważać gdzie, co i o której robi. Nawet jeśli policja przegieła to problem w tym, że jego tam nie powinno być. Jeśli uważa, że ma prawo być i pić, jak każdy obywatel, to ma też prawo, jak każdy obywatel, zebrać od policji.
Pozwolę sobie przypomnieć przypadek poseła, co to po pijaku rozstrzaskał auto, milicjantom machnął legitką i uciekł. Cweliński nazwisko. Teraz wyciągnięcie anonimowego świadka nie pozostawia ŻADNYCH wątpliwości, że psy kłamią. Nagranie z monitoringu psiknięcia Kupy W. było udostępnione następnego dnia. Tutaj dopiero robią dokrętkę i duble, bo na co czekają? Losie, to nie jest tak, że muszę brać czyjąś stronę. Jest już i tak po Przemciu, propagandowo jest spłukany. W takich sytuacjach z założenia jestem przeciw polucji, bo jak przytoczyli koledzy- mając przyzwolenie władzy i organów sądowniczych (a także własnych przełożonych) pozwala sobie na zbyt wiele. Na zbyt wiele wobec zwykłych obywateli, bo przestępcy mają taryfę ulgową. Jakbyście chcieli wiedzieć, to znacząco rośnie liczba "drobnych" przestępstw- wandalizmu, kradzieży, włamań, napadów. To TEŻ jest wina policji. A jeśli ktoś nie wierzy - zapraszam na Marsz Niepodległości. W walce Grzesia z Donkem... obu stronom życzę możliwie największych sukcesów. Na razie wygrywa Donek, więc umiarkowanie kibicuję Grzesiowi
Ze 2 lata temu już o tej lawinie rozmawialiśmy, u nas na wsi wtedy straszne złodziejstwo się zaczęło (rok czy dwa takie były, potem się uspokoiło), a w Olsztynie czy Białymstoku zaczęły się bijatyki i przestępstwa w stylu lat 90-tych - np. paru małolatów napada człowieka i zabiera mu wszystko co tyko się da, z butami włącznie.
ms.wygnaniec We wpierwszej chwili uznałem podobnie do losa, że to było podobnie jak zwykle, natomiast cała postawa milicji i skoncetrowany ogień mediów powoduje, że się przeorientowuje
Urocza jest dyskusja na dwa tematy jednocześnie. Istnieje szansa całkowitej separacji obu stron sporu mimo używania tych samychsłów kluczowych. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
allium Ale to przecież nie jest tak, że mamy do wyboru policję lejącą każdego kto się na funkcjonariusza krzywo popatrzy albo jej brak. Policja ma pilnować porządku działając w granicach prawa. Oczywiście - ponieważ funkcjonariusze to ludzie z krwi i kości - zawsze będzie dochodziło do sytuacji w której "pan włądza" niezupełnie regulaminowo potraktuje menela pałką czy chwytem niekoniecznie obezwładniającym. Jednak problem zaczyna się wtedy, gdy wymiar sprawiedliwości i tzw "opinia publiczna" zaczyna doraźne wymierzanie sprawiedliwości przez funkcjonariuszy traktować jako coś normalnego. Takie ryzyko istnieje zawsze, bo - peedzmy sobie szczerze - nikt specjalnie nie będzie się rozczulał z powodu siniaka na umięśnionej części ciała menela czy drobnego złodziejaszka. Tyle tylko, że żyjąca w atmosferze takiego przyzwolenia Policja zaczyna mieć tendencje do nadużywania władzy i przemocy - na którą ma monopol. I niestety w Polsce mamy od pewnego czasu do czynienia z takim właśnie poszerzaniem zakresu stosowanie "metod z pogranicza". Przypominam koleżeństwu sprawę Czajki i Kloca - funckjonariusz wprawdzie ma kłopoty z powodu skopania człowieka po twarzy ale ani on ani jego koledzy nie odpowiedzieli za ewidentne składanie fałszywych zeznań. Redaktor Braun (cokolwiek by nie mówić o jego odlotach) nagle okazał się groźnym bandytą naruszającym nietykalność cielesną funkcjonariuszy, posłanki PiS z kolei miały ponaruszać conieco miejskim strażnikom.... Czy brutalna bez potrzeby policja jest problemem? Nie mam 100% pewności ale ostatnio zbiera się troche kwiatków: Sprawa Kloca, głowki miesięcznego dziecka przy interwencji z powodu wyjścia matki do apteki, dwa wypadki śmierci zatrzymanych spowodowane niewydolnością krążeniowo -oddechową, zupełnie nie związaną ze śladami niezupełnie regulaminowego bicia, zastosowanie srodków przymusu bezpośredniego w celu wykasowania (nieudolnego) zagrania z telefonu dzienikarzy... Mam trocję znajomych w służbach mundurowych (głownie WP i SG) i to że Policja - eufemistycznie rzecz ujmując - nie cacka się z zatrzymanymi uznają za oczywiste. Tak samo normalną rzeczą jest to, iż mimo braku oficjalnej prohibicji z nietrzeźwym można zrobić praktycznie wszystko poza użyciem przeciw niemu broni, bo na tym punkcie jest u nas przekładka w drugą stronę . W przypadku Wiplera nie dopatrywałbym się, jakichś motywacji politycznych - ot spuszczono wpierdol pijanemu, który coś tam do panów funkcjonariuszy zapyskował.
Policja jest jaka jest, wszyscy to wiemy. A Wipler wiedział? To jest facet, który stanowi prawo, ma aspiracje bycia szefem jakiejś partii. Być może jak widać kiepski kontakt z rzeczywistością tego pana dotyczy nie tylko paru kwestii gospodarczych. Generalnie jakiej wersji byśmy nie przyjęli, pan Wipler wypada blado jak na posła. Nie mówimy tu przecież o sytuacji jak Janowskiemu albo Gruszce coś dosypano. Nie była tajemnicza substancja, tylko c2h5oh, ochoczo wlewane przez pana posła osobiście. The author has edited this post (w 31.10.2013)
Jeśli Wipleru nie podobał się sposób traktowania obywateli przez milicję, jako poseł miał wiele możliwości działania. Nie musiał koniecznie atakować własną twarzą podeszwy policyjnego buta, by demonstrować, jak ładnie się odciśnie wzorek. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
los Urocza jest dyskusja na dwa tematy jednocześnie. Istnieje szansa całkowitej separacji obu stron sporu mimo używania tych samychsłów kluczowych.
Nie losie, piszemy o tym samym. W pierwszej chwili uznałem że poseł osiągnął fazę nieśmiertelny jednak w miarę trwania kampanii medialnej swój sąd zawieszam.
Znaczi - niewidzialny. Jeśli poseł osiągnął tylko łagodną fazę "mądry" i leciał z łapami do polucjanta, dyskwalifikuje go to bezwarunkowo i w całości. Nie chce mi się liczyć ale na moje oko pan poseł zrobił koło trzydziestu rzeczy, z których każda dyskwalifikuje go to bezwarunkowo i w całości. Nawet jeżeli jego relacja jest w 100% prawdziwa, szkoda o nim gadać. No dobrze, w 99%, jak miał 1,4 promila pieć godzin po piciu, to było to 0,7 ale nie wina tylko wódki. Fizjologia ma swoje dość ścisłe prawa. Tu jest relacja Wybranowskiego. Z grubsza rzecz wygląda tak, jak musiała wyglądać. The author has edited this post (w 31.10.2013) Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Relacja milicji strasznie cuchnie , np. nie wylegitymowali a od razu zabrali do żłobka, Wiplera obezwładniało 6 policjantów, Wipler kopał milicjantkę, itp. a brak natychmiastowego opublikowania taśm z monitoringu powoduje mój spory dystans. Aby nie było, postępowanie Wipler to nie błąd, to zwykła głupota. Choć dla ludożerki może stał się przez to 'wybieralny'
Dlatego napisałem - urocza jest dyskusja na dwa tematy jednocześnie. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Je nie wiem. Ja nie rozumiem ... Chłopie, zostajesz osobą publiczną, pewnie z własnego wyboru, to ci się wydaje, że dalej możesz w powszechnie dostępnych miejscach zapijać wino wódą i burczeć nawalony z przeświaczeniem niezniszczalności ? Ludkom straszenie ciężko się pogodzić, że za byciem świeczniku ciągną się zarówno przywileje jak i obowiązki. Wg mnie obowiązki zbyt duże w kontekście przywilejów i geralnie nie warto, ale chyba jestem tu odosobniony W każdym razie jeżeli ciebie już życie poniosło, albo sam starałeś się wdrapać to przyjmij ten niebywały zaszczyt z całym dobrodziejstwem inwentarza. Jak lubisz chlać to rób to w domu, nie wystawiaj swojej zapijaczonej mordy na publiczny widok, bo to różnie może się skończyć. Ale nie, chyba niektórym się wydaję, że w świetle kamer to ja jestem politykiem, ale w kanajpie tu już tylko spoko kolo Wiplerem. Nie panie Wipler, politykiem jest się już zawsze. Dlatego ja nigdy bym nie chciał. JORGE>
Splatają się w zdarzeniu natomiast tematami są niezależnymi i rozmawiać należy o nich osobno. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
romeck Kurde, wszędzie w gazetach piszą, że poseł jest z Piekar Śląskich. A tu nikt o nim nie słyszał....
Niejaki Tusk jest ponoć z Kaszub, a nikt o nim, ani o jego rodzinie na Kaszubach nie słyszał. Na Kaszubach PO dostaje w odwłok od kilku lat w każdych wyborach. The author has edited this post (w 02.11.2013)
Mówić, że Danziger pochodzi z Kaszub to jak nazywać Warszawiaka Mazurem. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Tak na marginesie - nocne pijackie eskapady są ryzykowne nawet dla wysoko postawionych osób, o czym świadczy przygoda króla Jana Olbrachta, który
przyjechawszy do Krakowa z Wołoch po owej porażce sromotnej jakoby co dobrego sprawił, kolacje, biesiady, tańce strojąc, był wesół; powiadają, iż raz w nocy tylko samotrzeć po mieście ceklował, a gdy się pijany na pijaniców natrafił, powadził się z nimi, tamże go raniono, z której rany długo chorował, prawie go był Bóg tym szwankiem sromotnym skarał, gdy godności i urzędu swojego zbaczył
No ale widzisz losie, jak tak jak nie. Z pamięci jestem w stanie wyłowić kilka przypadków, gdy milicja pozostawała dziwnie bierna na gry i zabawy ruchowe na świeżym powietrzu w wykonaniu nawet nie posłów, a członków pewnej młodzieżówki. Jak zobaczę nagranie to się wypowiem, bo mogło być tak, że Wipler powiedział jestem posłem,na co usłyszał, że milicjant jest marszałkiem itp. W świecie merdiów tuskolandii nic nie jest pewne.
Według naszego informatora z policji, który taśmy widział, doszło do szamotaniny, a nie celowej napaści posła na funkcjonariuszy. Nieprawdziwa jest też teza, jakoby Wipler z premedytacją „skopał” policjantkę. Tygodnikowi „Do Rzeczy” udało się dowiedzieć, że żaden z kilku materiałów filmowych zabezpieczonych przez policję, w tym monitoring lokalu przy ulicy Mazowieckiej, nie zarejestrował – z przyczyn technicznych – głosów uczestniczących w wydarzeniu. – Materiał zabezpieczono z kilku kamer, ale wszystkie te urządzenia mają charakter kamer przemysłowych. Nie rejestrują dźwięku – mówi nasz informator, wysoki rangą funkcjonariusz warszawskiej policji. Co widać na nagraniach, jakie policjanci przekazali do prokuratury? Według naszego informatora najważniejszy jest fragment pokazujący zdarzenie „od przodu”. Według kamery doszło do niego między godziną 3.56 a 3.58. To błąd – w kamerze cofnięty jest zegar, w rzeczywistości do zdarzenia doszło kilka minut po godz. 4. Na nagraniu – jak opowiada nasz rozmówca – widać grupę dość intensywnie gestykulujących mężczyzn i interweniujących funkcjonariuszy policji. Jest też osoba przypominająca posła Wiplera – oparta o ścianę w pozycji półsiedzącej. – Nie bierze udziału w zamieszaniu. Prawdopodobnie drzemał lub odpoczywał, pewnie wyrwały go z tego syreny policyjne. Podchodzi do policjantów, prawdopodobnie trwa wymiana zdań. W pewnym momencie chwyta on funkcjonariusza za mundur, w okolicy szyi, jest to jakby szarpnięcie, ale nie bójka – opowiada nasz informator. Co dalej na taśmie? Nie wiadomo, czy doszło do wyzwisk, ale widać, jak funkcjonariusz używa gazu. Wipler ma w tym momencie próbować odejść czy odsunąć się od policji. Funkcjonariusz podąża za nim, próbuje go zatrzymać, poseł się broni, dochodzi do szamotaniny, funkcjonariusz rzuca go na ziemię, siada na nim. Polityk jest praktycznie obezwładniony, ale policjant nie daje rady założyć mu kajdanek. Na pomoc spieszy funkcjonariuszka. To ją – jak opowiadał rzecznik Komendy Stołecznej Policji Mariusz Mrozek – miał ponoć skopać Wipler. Jednak ataku z premedytacją posła na policjantkę na taśmie nie ma. W rzeczywistości funkcjonariuszka zostaje uderzona nogą przypadkiem. – To nie było celowe uderzenie. Zatrzymany, leżąc na ziemi, wierzgał nogami. I takim wierzgnięciem uderzył podchodzącą policjantkę – opowiada nasz informator. – Zatrzymany utrudniał interwencję policji oraz stawiał opór przy zatrzymaniu – i to jest bezsporne, ale na bazie zarejestrowanego materiału czy zeznań świadków nie można stawiać tezy, że poseł Przemysław W. z premedytacją zaatakował funkcjonariuszy. Była szamotanina przy zatrzymywaniu i wcześniej szarpnięcie za mundur policjanta – dodaje nasz rozmówca. Dlaczego policja nie wystąpiła do prokuratury o upublicznienie taśm z nagraniem? Oficjalnie mówi, że było „za długie”. Nasz rozmówca twierdzi, że „chodziło o ochronę godności osobistej zatrzymanego”. Jednak całą środę policja informowała, że Wipler miał po pijanemu brutalnie napaść na policjantów. Rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski nie chce rozmawiać o sprawie, tłumacząc to względami śledztwa. – W sprawie pytań proszę kontaktować się z prokuraturą, której przekazaliśmy zgromadzony dotychczas materiał dowodowy, m.in. przesłuchania świadków czy też zapis z wielu kamer monitoringu – ucina Sokołowski. Wojciech Wybranowski up The author has edited this post (w 04.11.2013) Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
<quote> Mówić, że Danziger pochodzi z Kaszub to jak nazywać Warszawiaka Mazurem.</quote> O ile pamiętam to rodzina Tusków sprowadziła się do Gdańska za czasów ojca Tuska, a była własnie gdzieś z głuszy kaszubskiej.
Rodzina Tuska, zarowno Niemcy Tuskowie jak (niemieckojezyczni) Polacy Dawidowscy od niepamietnych czasow pochodzila z Gdanska. Mogli miec jakiego przodka Kaszuba podobnie jak przodkiem rodziny Wassermannow byl pewnie jakis zniemczony Czech. Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Relacje posła Wiplera są dość spójne i mocno obciążające milicjantów. Poseł twierdzi, że gdy usiłował dobyć immuniteta zaliczył glebę, a o tem że jest posłem informował od początku. Trochę światła w mrok rzucają pomówienia iż na tz bramce w owym klubie dorabiali do mizernych pensyjek resortowcy
Komentarz
Jednak problem zaczyna się wtedy, gdy wymiar sprawiedliwości i tzw "opinia publiczna" zaczyna doraźne wymierzanie sprawiedliwości przez funkcjonariuszy traktować jako coś normalnego. Takie ryzyko istnieje zawsze, bo - peedzmy sobie szczerze - nikt specjalnie nie będzie się rozczulał z powodu siniaka na umięśnionej części ciała menela czy drobnego złodziejaszka.
Tyle tylko, że żyjąca w atmosferze takiego przyzwolenia Policja zaczyna mieć tendencje do nadużywania władzy i przemocy - na którą ma monopol.
I niestety w Polsce mamy od pewnego czasu do czynienia z takim właśnie poszerzaniem zakresu stosowanie "metod z pogranicza". Przypominam koleżeństwu sprawę Czajki i Kloca - funckjonariusz wprawdzie ma kłopoty z powodu skopania człowieka po twarzy ale ani on ani jego koledzy nie odpowiedzieli za ewidentne składanie fałszywych zeznań. Redaktor Braun (cokolwiek by nie mówić o jego odlotach) nagle okazał się groźnym bandytą naruszającym nietykalność cielesną funkcjonariuszy, posłanki PiS z kolei miały ponaruszać conieco miejskim strażnikom.... Czy brutalna bez potrzeby
policja jest problemem? Nie mam 100% pewności ale ostatnio zbiera się troche kwiatków: Sprawa Kloca, głowki miesięcznego dziecka przy interwencji z powodu wyjścia matki do apteki, dwa wypadki śmierci zatrzymanych spowodowane niewydolnością
krążeniowo -oddechową, zupełnie nie związaną ze śladami niezupełnie regulaminowego bicia, zastosowanie srodków przymusu bezpośredniego w celu wykasowania (nieudolnego) zagrania z telefonu dzienikarzy...
Mam trocję znajomych w służbach mundurowych (głownie WP i SG) i to że Policja - eufemistycznie rzecz ujmując - nie cacka się z zatrzymanymi uznają za oczywiste. Tak samo normalną rzeczą jest to, iż mimo braku oficjalnej prohibicji z nietrzeźwym można zrobić praktycznie wszystko
poza użyciem przeciw niemu broni, bo na tym punkcie jest u nas przekładka w drugą stronę .
W przypadku Wiplera nie dopatrywałbym się, jakichś motywacji politycznych - ot spuszczono wpierdol pijanemu, który coś tam do panów funkcjonariuszy zapyskował.
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Jednak ponieważ jest p.osłem, i to z aspiracjami, to powinien uważać gdzie, co i o której robi. Nawet jeśli policja przegieła to problem w tym, że jego tam nie powinno być. Jeśli uważa, że ma prawo być i pić, jak każdy obywatel, to ma też prawo, jak każdy obywatel, zebrać od policji.
Losie, to nie jest tak, że muszę brać czyjąś stronę. Jest już i tak po Przemciu, propagandowo jest spłukany. W takich sytuacjach z założenia jestem przeciw polucji, bo jak przytoczyli koledzy- mając przyzwolenie władzy i organów sądowniczych (a także własnych przełożonych) pozwala sobie na zbyt wiele. Na zbyt wiele wobec zwykłych obywateli, bo przestępcy mają taryfę ulgową. Jakbyście chcieli wiedzieć, to znacząco rośnie liczba "drobnych" przestępstw- wandalizmu, kradzieży, włamań, napadów. To TEŻ jest wina policji. A jeśli ktoś nie wierzy - zapraszam na Marsz Niepodległości.
W walce Grzesia z Donkem... obu stronom życzę możliwie największych sukcesów. Na razie wygrywa Donek, więc umiarkowanie kibicuję Grzesiowi
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Generalnie jakiej wersji byśmy nie przyjęli, pan Wipler wypada blado jak na posła. Nie mówimy tu przecież o sytuacji jak Janowskiemu albo Gruszce coś dosypano. Nie była tajemnicza substancja, tylko c2h5oh, ochoczo wlewane przez pana posła osobiście.
The author has edited this post (w 31.10.2013)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
poseł osiągnął fazę nieśmiertelny
jednak w miarę trwania kampanii medialnej swój sąd zawieszam.
Tu jest relacja Wybranowskiego.
Z grubsza rzecz wygląda tak, jak musiała wyglądać.
The author has edited this post (w 31.10.2013)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Aby nie było, postępowanie Wipler to nie błąd, to zwykła głupota. Choć dla ludożerki może stał się przez to 'wybieralny'
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
JORGE>
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
- (Nowicki do Pieczyńskiego) ty oszukiwałeś, ja oszukiwałem – wygrał lepszy
Na Kaszubach PO dostaje w odwłok od kilku lat w każdych wyborach.
The author has edited this post (w 02.11.2013)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Jak zobaczę nagranie to się wypowiem, bo mogło być tak, że Wipler powiedział jestem posłem,na co usłyszał, że milicjant jest marszałkiem itp. W świecie merdiów tuskolandii nic nie jest pewne.
Wiplergate – co zarejestrowały taśmy?
Według naszego informatora z policji, który taśmy widział, doszło do szamotaniny, a nie celowej napaści posła na funkcjonariuszy. Nieprawdziwa jest też teza, jakoby Wipler z premedytacją „skopał” policjantkę.Tygodnikowi „Do Rzeczy” udało się dowiedzieć, że żaden z kilku materiałów filmowych zabezpieczonych przez policję, w tym monitoring lokalu przy ulicy Mazowieckiej, nie zarejestrował – z przyczyn technicznych – głosów uczestniczących w wydarzeniu. – Materiał zabezpieczono z kilku kamer, ale wszystkie te urządzenia mają charakter kamer przemysłowych. Nie rejestrują dźwięku – mówi nasz informator, wysoki rangą funkcjonariusz warszawskiej policji.
Co widać na nagraniach, jakie policjanci przekazali do prokuratury? Według naszego informatora najważniejszy jest fragment pokazujący zdarzenie „od przodu”. Według kamery doszło do niego między godziną 3.56 a 3.58. To błąd – w kamerze cofnięty jest zegar, w rzeczywistości do zdarzenia doszło kilka minut po godz. 4. Na nagraniu – jak opowiada nasz rozmówca – widać grupę dość intensywnie gestykulujących mężczyzn i interweniujących funkcjonariuszy policji. Jest też osoba przypominająca posła Wiplera – oparta o ścianę w pozycji półsiedzącej. – Nie bierze udziału w zamieszaniu. Prawdopodobnie drzemał lub odpoczywał, pewnie wyrwały go z tego syreny policyjne. Podchodzi do policjantów, prawdopodobnie trwa wymiana zdań. W pewnym momencie chwyta on funkcjonariusza za mundur, w okolicy szyi, jest to jakby szarpnięcie, ale nie bójka – opowiada nasz informator.
Co dalej na taśmie? Nie wiadomo, czy doszło do wyzwisk, ale widać, jak funkcjonariusz używa gazu. Wipler ma w tym momencie próbować odejść czy odsunąć się od policji. Funkcjonariusz podąża za nim, próbuje go zatrzymać, poseł się broni, dochodzi do szamotaniny, funkcjonariusz rzuca go na ziemię, siada na nim. Polityk jest praktycznie obezwładniony, ale policjant nie daje rady założyć mu kajdanek. Na pomoc spieszy funkcjonariuszka. To ją – jak opowiadał rzecznik Komendy Stołecznej Policji Mariusz Mrozek – miał ponoć skopać Wipler.
Jednak ataku z premedytacją posła na policjantkę na taśmie nie ma. W rzeczywistości funkcjonariuszka zostaje uderzona nogą przypadkiem.
– To nie było celowe uderzenie. Zatrzymany, leżąc na ziemi, wierzgał nogami. I takim wierzgnięciem uderzył podchodzącą policjantkę – opowiada nasz informator. – Zatrzymany utrudniał interwencję policji oraz stawiał opór przy zatrzymaniu – i to jest bezsporne, ale na bazie zarejestrowanego materiału czy zeznań świadków nie można stawiać tezy, że poseł Przemysław W. z premedytacją zaatakował funkcjonariuszy. Była szamotanina przy zatrzymywaniu i wcześniej szarpnięcie za mundur policjanta – dodaje nasz rozmówca.
Dlaczego policja nie wystąpiła do prokuratury o upublicznienie taśm z nagraniem? Oficjalnie mówi, że było „za długie”. Nasz rozmówca twierdzi, że „chodziło o ochronę godności osobistej zatrzymanego”. Jednak całą środę policja informowała, że Wipler miał po pijanemu brutalnie napaść na policjantów.
Rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski nie chce rozmawiać o sprawie, tłumacząc to względami śledztwa. – W sprawie pytań proszę kontaktować się z prokuraturą, której przekazaliśmy zgromadzony dotychczas materiał dowodowy, m.in. przesłuchania świadków czy też zapis z wielu kamer monitoringu – ucina Sokołowski.
Wojciech Wybranowski
up
The author has edited this post (w 04.11.2013)
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
https://joemonster.org/i/2013/10/wip-lokalna.jpg
http://joemonster.org/i/2013/10/wip12.jpg
The author has edited this post (w 05.11.2013)
Mówić, że Danziger pochodzi z Kaszub to jak nazywać Warszawiaka Mazurem.</quote>
O ile pamiętam to rodzina Tusków sprowadziła się do Gdańska za czasów ojca Tuska, a była własnie gdzieś z głuszy kaszubskiej.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.