Skip to content

Dlaczego Polacy są lepsi od innych narodów

24

Komentarz

  • los napisal(a):
    A wy sprowadziliście ten temat do poziomu ogórka. Ech...
    Zachłysnęłam sie tym pytaniem , bo kiedyś mocno mnie to nurtowało. Natychmiast odpisałam podając książki, gdzie można znaleźć rozwinięcie słów Słowackiego- że polskość to stan przedanielski.
    Gdzie zebrano słowa wygnańców Wielkiej Emigracji, gdzie pisze się o polskiej wspólnotowosci, kręgu rycerskim...

    Spłenował to peterman
    "Bo jak człowiek pomyśli o mizerii ze świeżego polskiego ogórka... Ja tam trochę rozumiem."

    ja też, petermanie

    Noi nie padł tu ( nieprzypadkowo?) kontekst Królowej.
    Więc niech dziś padnie.
    Polacy maja Królową w Niebie.
    I trochę inaczej traktują kobiety , niż obce nacje.


  • los napisal(a):
    christoph napisal(a):
    Jakbym Hindusow albo Chinczykow sluchal
    ???
    Koledze Christophowi rozchodzi się zdaje o to, że Chińczycy właśnie tak mają (czy raczej mieli). Otóż w ich tradycji silny był mit złotego wieku, i nawet jak ktoś proponował zmiany, to ogłaszał, że to tylko powrót do dawnych dobrych czasów.
  • Wiem, ze Chińczycy istnieją, bo kilku spotkałem i nawet u nich byłem. Ale za słabo znam język (i to tylko jeden dialekt), by coś wiedzieć o ich mitach.
  • los napisal(a):
    Kazda mizeria jest paskudna, jak sama nazwa wskazuje (..).
    +1
  • Był ktoś w Gruzji ? Bo ja byłem 3 tygodnie i nie wiem czy to wystarczająco, żeby pewne wnioski wyciągać. Ale. Byłem w stolicy, byłem w górach, w takich miejscach, gdzie osiołki wożą wszystko na górę do domostw, bez prądu, byłem też nad morzem. I rozmawiałem z ludźmi, ze starszymi po rosyjsku, z młodymi po angielsku. no jakoś się dogadywaliśmy (a oni lubią pogadać).

    Generalnie rozmowy były bardzo poważne i prawie zawsze ocierały się o geopolitykę, albo sprawy kluczowe (dobro, zło itp.) Czy młodzi, czy starzy, zawsze jednak mówili o historii własnego narodu. My pradawni. Oni twierdzą, że są nacją przedbabilońską, byli tam gdzie są od zawsze (trochę to legenda, ale nie aż tak mocno się w czasie rozjeżdżają). Faktycznie, zabytki z roku 1000+ to nie zabytki, tam jest mnóstwo naprawdę starych rzeczy. Ich język i alfabet jest absolutnie unikalny, na skalę światową, podobieństwa występują wyłącznie w przypadku ... Basków. Momentami czułem się tam jakbym trafił do świata Tolkiena, ale zanim jeszcze Pradawni odeszli, czyli z opowieści grubo przed Władcą Pierścieni.

    W każdym razie, oni nie mówili o swoim Złotym Wieku, dla nich świat się kręci, biegnie, zmienia, a oni byli i są. Ruscy ich najechali (to było w miarę świeżo), to przeminą, jak wszystko i wszyscy wrogowie Gruzji. Gruzini sprawiali wrażenie, jakby byli w świecie, ale i trochę poza nim.

    Oni też nie wierzą w postęp. Dlatego też chyba nam tak dobrze się rozmawiało ...
  • edytowano August 2017
    A co do narodów wierzących w postęp. Mieli tak zawsze, czy coś im się zmieniło ?
  • Coś im się zmieniło. Angolę zrobili sobie re-wolucje czy przywrócenie starych dobrych reguł. Dopiero Żaby wykręciły znaczenie słowa.
  • Zazu napisal(a):
    Bo nas podpierają tysiące lat zasiedzenia na tej ziemi, a inni skądś przypełzli i zasiedli wokół naszych granic, żeby nas zazdrośnie kąsać i stale d...zawracać.
    Nie. My istniejemy od roku 966, wtedy się pojawiliśmy w sposób cudowny, dzień wcześniej nas nie było.
  • los napisal(a):
    Zazu napisal(a):
    Bo nas podpierają tysiące lat zasiedzenia na tej ziemi, a inni skądś przypełzli i zasiedli wokół naszych granic, żeby nas zazdrośnie kąsać i stale d...zawracać.
    Nie. My istniejemy od roku 966, wtedy się pojawiliśmy w sposób cudowny, dzień wcześniej nas nie było.
    To jest nieprawdopodobne, ale na ta chwilę nauka nie ma pojęcia jak się pojawiliśmy.

  • ms.wygnaniec napisal(a):
    los napisal(a):
    Zazu napisal(a):
    Bo nas podpierają tysiące lat zasiedzenia na tej ziemi, a inni skądś przypełzli i zasiedli wokół naszych granic, żeby nas zazdrośnie kąsać i stale d...zawracać.
    Nie. My istniejemy od roku 966, wtedy się pojawiliśmy w sposób cudowny, dzień wcześniej nas nie było.
    To jest nieprawdopodobne, ale na ta chwilę nauka nie ma pojęcia jak się pojawiliśmy.


    Spadliśmy z nieba.

  • No skoro królową mamy w niebie to czemu nie.
  • los napisal(a):
    ms.wygnaniec napisal(a):
    los napisal(a):
    Zazu napisal(a):
    Bo nas podpierają tysiące lat zasiedzenia na tej ziemi, a inni skądś przypełzli i zasiedli wokół naszych granic, żeby nas zazdrośnie kąsać i stale d...zawracać.
    Nie. My istniejemy od roku 966, wtedy się pojawiliśmy w sposób cudowny, dzień wcześniej nas nie było.
    To jest nieprawdopodobne, ale na ta chwilę nauka nie ma pojęcia jak się pojawiliśmy.

    Spadliśmy z nieba.


    To prawdopodobne
    Do całkiem niedawna polskie dzieci przynosił bocian. Ciekawe jak to było za granicą.

    ;))

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • los napisal(a):
    Spadliśmy z nieba.

    No ale w tej historii nic się nie zgadza.

  • edytowano August 2017
    Napisałem dlaczego są lepsi. Ideał postępu jest bardzo niebezpieczny, bo postęp rozpoznajemy dopiero po latach, na bieżąco postępem może się wydawać każda zmiana. Niemcy w imię nowoczesności w latach 40-tych mordowali Żydów, teraz w imię nowoczesności sprowadzają Arabów. W latach 60-tych w imię nowoczesności promowano pedofilie. Kult postępu to pogoń za moda, może to być bieganie w kółko albo bieg ku przepaści.

    Ideał Zlote Wieku zaś to odwołanie do mitycznej przeszłości, mitycznej, bo każda przeszłość jest mityczna. To odwołanie do pewnych cnot i próby ich ćwiczenia. Cnoty te pozostają stałe i niezmienne. Ideał Złotego Wieku paradoksalnie właśnie wspiera postęp, bo nadaje kierunek i chroni przynajmniej przed bieganiem w kółko.
    Pięknie napisane. Pozwolę sobie rozpropagować.
    Ich język i alfabet jest absolutnie unikalny, na skalę światową, podobieństwa występują wyłącznie w przypadku ... Basków.
    A przyznam że to jest interesująca teoria, bo jako żywo słyszałem jeno w czasie moich pobieżnych lektur o językach, że języki kartwelskie mają ewidentny wpływ od praindoeuropejczyków (co pasowałoby do obecności R1 w ich genach), ale nijak o Baskach. Przyznam, że byłoby to szalenie dziwne biorąc pod uwagę pochodzenie obydwu nacji.

    Coś kolega czytał, czy sami Gruzini tak teoretyzowali?
    To jest nieprawdopodobne, ale na ta chwilę nauka nie ma pojęcia jak się pojawiliśmy.
    A czy o jakiejkolwiek nacji ma pojęcie w długofalowym okresie?
    I czy w ogóle można mówić o "pojawianiu się" w przypadku długofalowego procesu w wyniku którego z trybalnych etnosów koagulują konkretne nacje?

    I co jest nieprawdopodobnego w tym, że o historii plemion nie znających pisma naukowcy mają blade pojęcie?
    Owszem np. z grubsza wiadomo, że na etapie bałtosłowiańskim kulturowi przodkowie Słowian musieli wchłonąć jakiś silny element italski - bo to min. odróznia języki słowiańskie od bałtyjskich, no ale jak tu niby dociec jaki, kiedy i gdzie, gdy zbieżność między DNA, a mową jest koincydentalna, a pismem nikt się nie parał.

    Nieprawdopodobne - kolego to jest absolutnie przewidywalne. Nie ma w tym nic dziwnego.
    Do całkiem niedawna polskie dzieci przynosił bocian. Ciekawe jak to było za granicą.
    Sądząc po angolskich kreskówkach które oglądałem jako dzieć to i WASP-y w bociany wierzyły.
    Choć może to był wpływ polskich Żydów na Hollywood.


  • Groza-Symetrii napisal(a):
    A czy o jakiejkolwiek nacji ma pojęcie w długofalowym okresie?
    I czy w ogóle można mówić o "pojawianiu się" w przypadku długofalowego procesu w wyniku którego z trybalnych etnosów koagulują konkretne nacje?

    I co jest nieprawdopodobnego w tym, że o historii plemion nie znających pisma naukowcy mają blade pojęcie?
    Brak śladów kultury materialnej, a 'za chwilę' własne grody, bo tu nie chodzi o zabytki piśmiennictwa ale o ślady materialne. Na tym terenie nie było 'trybalnych etnosów' z kulturą materialną, tu nie wiadomo skąd się wzięli Piastowie
    Groza-Symetrii napisal(a):
    Owszem np. z grubsza wiadomo, że na etapie bałtosłowiańskim kulturowi przodkowie Słowian musieli wchłonąć jakiś silny element italski - bo to min. odróznia języki słowiańskie od bałtyjskich, no ale jak tu niby dociec jaki, kiedy i gdzie, gdy zbieżność między DNA, a mową jest koincydentalna, a pismem nikt się nie parał.
    No niby musieli, a może nie musieli nauka na ten moment jest odrobinę bezradna.
    Groza-Symetrii napisal(a):Nieprawdopodobne - kolego to jest absolutnie przewidywalne. Nie ma w tym nic dziwnego.
    To co się wydarzyło tutaj jest raczej nieprawdopodobne, zważywszy na potężnych sąsiadów: Ruś Kijowska, Czesi, Niemcy. A jeżeli gdzieś tak było (w mniej niż 100 lat z niczego do własnej organizacji państwowej) to poproszę o wskazanie.

  • Podług wieszczów naszych I Rzeczypospolita to nie tyle mit wieku złotego, co prefigura królestwa Bożego :)
    a więc jednak postęp :)
  • Wychowuję moje dzieci na dobrych Polaków, bo jestem przekonana, że charakterystyczne dla naszego narodu wartości, cechy i nawyki ułatwią im osiągnięcie Życia wiecznego w przyszłości.
  • Brak śladów kultury materialnej, a 'za chwilę' własne grody, bo tu nie chodzi o zabytki piśmiennictwa ale o ślady materialne. Na tym terenie nie było 'trybalnych etnosów' z kulturą materialną, tu nie wiadomo skąd się wzięli Piastowie
    Wedle mojej wiedzy zabudowania typu "grody" były budowane tu już w czasach kultury łużyckiej kimkolwiek by nie była - a w czasach już ewidentnie słowiańskich to budowano je od VII wieku. Np. taki Giecz z Wielkopolsce z osady na gród awansował jakieś 100 lat przed Mieszkiem I.
    A co do pochodzenia Piastów no owszem to jest pewna konkretna zagwozdka, ale czy to ma takie znaczenie. No najlepiej byłoby szukać po genach ale nie wiem czy z zachowanych zwłok da się wyciągnąć coś ciekawego a linia Piastów męska wymarła.
    Jest to interesująca zagwozdka - ale wicie czy to wiele zmienia? Ruryk też okazał się być Finem, a nie Szwedem, i cóż z tego...
    No niby musieli, a może nie musieli nauka na ten moment jest odrobinę bezradna.
    No ja nie wiem kolego, ale logika mi podpowiada, że jeśli mamy dwie gałęzie antycznego etnosu i jedna ma duże, archaiczne naleciałości od innego etnosu, a druga nie, to te naleciałości znikąd się nie biorą.
    To co się wydarzyło tutaj jest raczej nieprawdopodobne, zważywszy na potężnych sąsiadów: Ruś Kijowska, Czesi, Niemcy. A jeżeli gdzieś tak było (w mniej niż 100 lat z niczego do własnej organizacji państwowej) to poproszę o wskazanie.
    Kolego ale jaka Ruś Kijowska? Piastowie zhołdowali sobie Wiślan, Lędzian, Ślężan i Mazowszan gdzieś za bliskich przodków Miszka I. No i jeszcze Pomorzan, ale to nigdy na dłuższą metę nie wypaliło, bo im było bliżej do Połabian, to wszystko gdzieś powiedzmy sobie w X wieku.

    Pierwszy książę Nowogrodu Rurikko, po szwedzku zwany Rorikiem, a po rusińsku Rurykiem zmarł w 879 roku sto lat przed chrztem Mieszka I.
    Zaczynał od Nowogrodu w cholerę na Północy, i szedł na południe. Kijowa jeszcze nie zdobył - to zrobił w 882 roku jego kuzyn Oleg.
    Następca Olega, syn Ruryka Ingvar vel Igor nie zdołał nawet pobić Drewlan którzy mieszkali między Kijowem a tym co stanie się Polską, jego syn Światosław dostał kopa ze wschodu od Pieczyngów. A i jeszcze Rusini raczkujący nie ruszyli centrum krainy Baltów - choć drużyna Ruryka miała pewnie mieszany fińsko-bałtycko-germańsko-słowiański charakter. W tym czasie zaś Piastowie zdążyli objąć kontrolą Bugodrze. Powstawanie państwa niemal symultaniczne, Rusini mieli jeno lekki falstart, ale dość wewnętrznych problemów (jak. np. wojna domowa między jeszcze zdecydowanie nieświętym Włodzimierzem a jego braćmi o schedę).
    Dopiero św. Włodzimierz umocnił Ruś jako poważne państwo - a św. Włodzimierz żył już w czasach Mieszka i Bolesława, zresztą jego syn został zięciem Bolesława (nieudanym).
    Taki to potężny sąsiad, że mu żeśmy złupili stolicę zaraz po śmierci Włodzimierza (to akurat czarna plama na naszej karcie).

    Czechy? Dzieliły nas góry, poza tym z luźnych księstewek to zjednoczyli ich Przemyślidzi - owszem nieco starsi od Piastów ale tylko trochę. Poza tym co by nie mówić Czesi nas łupili dość regularnie w pierwszych wiekach może mogli nas nawet podbić gdyby się uparli, ale logistycznie byłaby z nas kiepska prowincja, buntownicza, oddzielona górami, i w ogóle.

    Niemcy?
    Przecież panowanie Niemiec na Połabiu to były ciągłe jatki z pogańskimi Połabianami i Wieletami, wojenne nikloty, dopiero Przybysław Niklotowicz się na dobre ochrzcił i pogodził z panowaniem Cesarstwa (co jego dynastii na dobre wyszło). A to już wiek XII.
    Podług wieszczów naszych I Rzeczypospolita to nie tyle mit wieku złotego, co prefigura królestwa Bożego
    a więc jednak postęp
    Jest to teologicznie mocno wątpliwe.
  • edytowano August 2017
    Bez wątpienia nasza niezwykłość i wyjątkowość we współczesnej Europie jest wynikiem tego, że zarówno społeczeństwo jak i Kościół w latach '45-89 przebywało w "zamrażarce". Nie zostaliśmy zarażeni "postępem" kulturowym a rewolucja '68 miała u nas zupełnie inny przebieg niż na zachodzie. No i w odróżnieniu do innych krajów demoludów - ateizacja poniosła w tym okresie całkowitą klęskę.
  • I tu sie podpisuje
  • Też się zgadzam za adaho, wpadając w gówno, uniknęliśmy może i większego. Ale ciągnijmy dalej, dlaczego Polska nie uległa ateizacji za komuny, tak jak większość społeczeństw zaatakowanych ? Czym my się różniliśmy ?



  • JORGE napisal(a):
    Też się zgadzam za adaho, wpadając w gówno, uniknęliśmy może i większego. Ale ciągnijmy dalej, dlaczego Polska nie uległa ateizacji za komuny, tak jak większość społeczeństw zaatakowanych ? Czym my się różniliśmy ?



    Nie mieliśmy swoich komunistów. Było ich mało, był to niskiej jakości materiał ludzki, kryminaliści. No i Żydzi oraz ruskie POPy (pełniący obowiązki Polaka). Do tego opór, brak współpracy z ludem, podziemie niepodległościowe. Nie dali rady przez pierwsze 10 lat (do 1956), a przez ten czas związek ludu z Kościołem na tyle się wzmocnił, że już było mocno pod górkę. A tu znowu: Wyszyński, uroczystości milenijne... i po 12 latach- Jan Paweł II.
    Jakby Gierek był dłuższy i z większym dobrobytem, a papież by nie został Polakiem ;) - to by mieli 20-30 lat więcej. Jedno pokolenie. Może by się udało...
  • JORGE napisal(a):
    Też się zgadzam za adaho, wpadając w gówno, uniknęliśmy może i większego. Ale ciągnijmy dalej, dlaczego Polska nie uległa ateizacji za komuny, tak jak większość społeczeństw zaatakowanych ? Czym my się różniliśmy ?



    naszymi grobami, klęskami, powstaniami, rozbiorami
    tym się różnimy - że jedyna nasza nadzieja na przetrwanie polega na wierze, że Bóg jest
  • krew polskich męczenników to jest nasza siła
  • KAnia napisal(a):
    krew polskich męczenników to jest nasza siła
    A co z krwią francuskich, hiszpańskich męczenników? Dlaczego tam to nie działa?
  • A kto powiedział że nie działa, może działa.
  • edytowano August 2017
    adaho napisal(a):
    Bez wątpienia nasza niezwykłość i wyjątkowość we współczesnej Europie jest wynikiem tego, że zarówno społeczeństwo jak i Kościół w latach '45-89 przebywało w "zamrażarce". Nie zostaliśmy zarażeni "postępem" kulturowym a rewolucja '68 miała u nas zupełnie inny przebieg niż na zachodzie. No i w odróżnieniu do innych krajów demoludów - ateizacja poniosła w tym okresie całkowitą klęskę.
    rok 2014 GUS
    ilość małżeństw ogółem 188.000
    - z tego 82 % to małżeństwa pierwsze
    - z tego xx %* to małżeństwa wyznaniowe (wg ISKK 132.192 ślubów), wychodzi, że ok. 70 %!
    *GUSS ma za 2013 - 64 %

    Sporo.

    dominicantes - ilość wiernych regularnie słuchająca (uczestnicząca po nowemu) mszy świętej
    rok 2014 wg ISKK
    (zobowiązany do uczestnictwa jest 82 % wiernych z 95 % obywateli RP czyli ok. 29 mln. wiernych)
    liczba dominicantes - 39 % (ok. 11 mln wiernych (nie wlicza się dzieci do lat siedmiu, osób starszych (przeszkody) i chorych)

    Średnio-sporo. Bo z dziećmi i "przy-radiu-tv" będzie ok. połowa Polski.
  • Waski napisal(a):
    KAnia napisal(a):
    krew polskich męczenników to jest nasza siła
    A co z krwią francuskich, hiszpańskich męczenników? Dlaczego tam to nie działa?
    Sartre, Egzystencjaliści, Marksiści, potem postępowcy z 1968 roku wyparli ze świadomości Francuzów męczenników z 1789 roku. A jeśli nie wyparli do końca, to z pewnością przyćmili tak, że ich prawie nie widać. U nas krew męczenników płynęła przez cały właściwie XX wiek, to jest jeszcze niezakrzepła sprawa, jeszcze tym żyjemy, szczególnie, że ludobójcy i oprawcy nie ponieśli żadnej kary. A nic tak nie zbliża do Boga i do Niego nie upodobnia jak ból i cierpienie. W kim mieli Polacy szukać pocieszenia jeśli nie w Zbawicielu i jego Świętej Matce?
  • Mania napisal(a):
    Waski napisal(a):
    KAnia napisal(a):
    krew polskich męczenników to jest nasza siła
    A co z krwią francuskich, hiszpańskich męczenników? Dlaczego tam to nie działa?
    Sartre, Egzystencjaliści, Marksiści, potem postępowcy z 1968 roku wyparli ze świadomości Francuzów męczenników z 1789 roku. A jeśli nie wyparli do końca, to z pewnością przyćmili tak, że ich prawie nie widać. U nas krew męczenników płynęła przez cały właściwie XX wiek, to jest jeszcze niezakrzepła sprawa, jeszcze tym żyjemy, szczególnie, że ludobójcy i oprawcy nie ponieśli żadnej kary. A nic tak nie zbliża do Boga i do Niego nie upodobnia jak ból i cierpienie. W kim mieli Polacy szukać pocieszenia jeśli nie w Zbawicielu i jego Świętej Matce?

    całość - radio watykańskie, 13. sierpnia 2017
    Chrześcijanie potrzebują dziś ducha Wandei, aby sprzeciwić się ateizmowi i walczyć dla Boga – powiedział kard. Robert Sarah. Prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego przewodniczył wczoraj Eucharystii inaugurującej uroczystości 700-lecia diecezji Luçon, która obejmuje dziś obszar departamentu Wandei. Jest on znany przede wszystkim z tak zwanych wojen wandejskich, czyli powstań w obronie wiary i króla w okresie rewolucji francuskiej.

    W homilii wezwał do brania przykładu z postawy wandejskich powstańców i męczenników, którzy porzucili wszystko nie w obronie własnych interesów, lecz dla Boga. „A dziś – pytał kard. Sarah – któż powstanie by [walczyć] dla Boga? Któż się ośmieli zmierzyć ze współczesnymi prześladowcami Kościoła? Któż się odważy, nie mając innej broni jak różaniec i Najświętsze Serce, przeciwstawić się współczesnym kolumnom śmierci, którymi są relatywizm, obojętność i pogarda dla Boga? Któż powie, że jedyną wolnością, za którą warto umierać, jest wolność wiary?” – pytał dalej watykański kardynał. Podkreślił on, że tak jak wandejscy powstańcy jesteśmy dziś wezwani do świadectwa. A to oznacza męczeństwo – dodał kard. Sarah.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.