Francuzi mieli proboszcza z Ars. O ile dobrze wiem, to właśnie u nich w seminariach jest największy wzrost liczby "tradycyjnych", do tego benedyktyni... Ani we Włoszech, ani w Niemczech, ani w Hiszpanii nie słychać o takich tendencjach.
Bez wątpienia nasza niezwykłość i wyjątkowość we współczesnej Europie jest wynikiem tego, że zarówno społeczeństwo jak i Kościół w latach '45-89 przebywało w "zamrażarce". Nie zostaliśmy zarażeni "postępem" kulturowym a rewolucja '68 miała u nas zupełnie inny przebieg niż na zachodzie. No i w odróżnieniu do innych krajów demoludów - ateizacja poniosła w tym okresie całkowitą klęskę.
Racja.
Też się zgadzam za adaho, wpadając w gówno, uniknęliśmy może i większego. Ale ciągnijmy dalej, dlaczego Polska nie uległa ateizacji za komuny, tak jak większość społeczeństw zaatakowanych ? Czym my się różniliśmy ?
1. Relatywnie łagodni komuniści. 2. Kościół Katolicki było trudniej złapać za twarz niż Autokefalie Prawosławne bo jest siłą globalną. 3. Monolityczna katolickość pospólstwa, w odróżnieniu od silnej mieszanki jak na Węgrzech albo już i tak mało pobożnych Czechów.
Inna rzecz, że owszem nie ulegliśmy ateizacji, ale solidnej indyferentyzacji i owszem i ta miałkość i katolicyzm naskórny jeno to nadal największa liczebnościowo postawa w narodzie.
Francuzi mieli proboszcza z Ars. O ile dobrze wiem, to właśnie u nich w seminariach jest największy wzrost liczby "tradycyjnych", do tego benedyktyni... Ani we Włoszech, ani w Niemczech, ani w Hiszpanii nie słychać o takich tendencjach.
Pozwól Grozo, że się nie zgodzę, że komuniści byli u nas relatywnie łagodni. Nie udało sie im dlatego, że chłopi zachowali ziemię. A każda rodzina w mieście była spokrewniona z kimś na wsi:) , który hodował i miał. Noi wieś zostawszy na swoim , swoje obyczaje zachowała. I jak sie jechało do takiego kogoś z rodziny , to się widziało gdzie jest prawda.
adaho napisal(a): Bez wątpienia nasza niezwykłość i wyjątkowość we współczesnej Europie jest wynikiem tego, że zarówno społeczeństwo jak i Kościół w latach '45-89 przebywało w zamrażarce.
W zamrażarce to pszepana byliśmy w latach 1795-1989 z przerwami. Dlatego nie zaraziliśmy się kolonializmem i rasizmem a masonstwo i socjalizm przeszliśmy łagodnie.
Wieś to było to! Dzieciństwo - niewykształcone babcie i dziadkowie którzy przekazali zwyczaje i tradycje. Dziadkowie opowieści o diobłach i zwierzętach. Msze, odpusty, kapliczki przydrożne, w szczerym polu, wspólne modlitwy ludzi, całymi placami przy tych kapliczkach. Przy pracy czy to w polu czy w ogródku, sadzie lub koło domu nikt nie przeszedł żeby nie pozdrowić się wzajemnie "Niech będzie pochwalony" lub "Szczęść Boże". Stroje regionalne, OSP, orkiestry strażackie. Żaden praktycznie pogrzeb nie odbył się bez konduktu i udziału orkiestry z pobliskiej remizy. Całe wsie uczestniczyły w takich pogrzebach, wspólna modlitwa. Procesje to była pompa, Boże CIAŁO, każdą chałupa przybrana, okna, płoty, bramy. Dziesiątki dzieci sypiące płatki kwiatów. Proboszcz jednoczył wies. Jako dziecko chodziłem z wujkami i ciociami do wspólnych prac na plebańskim, przy budowie czy remoncie plebanii. Coś tam zawsze przyniosłem, podałem - gwoździe, wodę, cegłę.... Dyżury przy sprzątaniu kościoła, to też szło placami od dołu wsi na przemian prawa i lewa strona głównej ulicy i zazwyczaj jedynej. Cała rodziną (rodzice i trzy siostry) jeździliśmy do pracy w polu u dziadków. Żniwa, sianokosy, wykopki, wcześniej sadzenie tych ziemniaków. Na okrętkę, rok w rok, co weekend i przez całe wakacje. Wspólny obiad niedzielny, makaron ręcznie robiony i krojony, suszony na gazetach rozłożonych na łóżku.
JORGE napisal(a): Też się zgadzam za adaho, wpadając w gówno, uniknęliśmy może i większego. Ale ciągnijmy dalej, dlaczego Polska nie uległa ateizacji za komuny, tak jak większość społeczeństw zaatakowanych ? Czym my się różniliśmy ?
Na pytanie, dlapoczemuż nie ulegliśmy ateizacji, odpowiadam: Dlatemuż, że mieliśmy przez przypadeczek Prymasa Tysiąclecia, który w ramach rozciągniętych na dziesięciolecie obchodów Millennium, przeprowadził Wielką Nowennę - zapewne najszerszy program ewangelizacyjny w dziejach świata. Zachęcam do poświęcenia pół godziny na poniższe. Nie będzie to czas stracony.
Groza-Symetrii napisal(a): < W porównaniu do NRD, Czechosłowacji, ZSSR? Zdecydowanie.
A inne demoludy? nasi sąsiedzi to nie cała komuna.
Wieś i własność to skomplikowana sprawa. Zawłaszczenie ziemianom ziemi- ogromne , nie budziło w naszych chłopach szczególnego oporu. Panu zabrano, chłopu małorolnemu zostawiono, szczucia nigdy za wiele. Komuna akcentowała swoją " wspaniałomyślność i awans społeczny dla mas" Ziemianie dostali w d...jak mało kto. Przypominam zrujnowanie 22 tysięcy dworów, parków. Nieodwracalne. Dziedzic wsi, gdzie mieszkam do dziś ma wizyty okolicznych ...mieszkańców, którzy przed ruskiem zrabowali przedmioty ze dworu- z propozycją kupna pamiątek rodzinnych- porcelany, białej broni, obrazów. Tak dwór wygląda dziś... https://www.google.pl/search?q=dwór+w+bedoniu&safe=active&client=opera&hs=n44&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwi0iPS___7VAhXLhrQKHQrcCcQQ_AUICygC&biw=1280&bih=728.
Ale paradoksalnie ta własność chłopska uratowała sporą 25 procentową część naszego Narodu.
może nie lepsi, ale inni rzeczywiście jesteśmy odmieńcami, a Polskość to nienormalność (bo normalność to przeciętność) historia Polski też jest w najwyższym stopniu nienormalna, dzieje się u nas dokładnie odwrotnie niż u innych nacji
skoro Matka Boża zażądała, aby nazywać ją Królową Polski, to nie przez przypadek, nie dlatego, że w niebie odbyło się losowanie - ale widocznie było to konieczne, musiała być to Polska, żeby spełnił się Boży plan wobec świata
nie jest może Polakom lekko (wojny, zdrady, zabory, powstania), ale jest nadzieja - bo nic z Bożych zamysłów nie idzie na marne, a brać w tym udział jako zawodnik, na którego postawiła Matka Boża, to jest coś
Maryja nigdy nie przegrywa, jest zawsze zwycięska czyli lepiej być nie może, a im trudniej, tym zwycięstwo jest bliższe
to prawda, że Polacy (a przynajmniej ci refleksyjni Polacy, którzy zastanawiają się nad takimi sprawami) z politowaniem patrzą na ideę postępu, widzą, jaka to złuda - i prawdą jest, że ideał Złotego Wieku to taka platońska idea doskonałej społeczności - ale nie ta opisywana przez Platona, broń Boże, ani tym bardziej nie Arkadia
ten ideał to Państwo Boże - do którego przecież zmierzamy, jako chrześcijanie czyli jako Polacy nie patrzymy wstecz, daremnie żałując minionego bezpowrotnie Złotego Wieku, tylko idziemy do przodu, ale nie drogą "postępu", tylko we właściwym kierunku
tak to mnie naszło, na wieść o tym, jaki seans nienawiści wobec Polski zaczęła właśnie urządzać międzynarodówka masońska to dopiero początek, właśnie się zaczęło - i warto teraz obserwować, kto co mówi, jak się zachowuje, to fascynujące, ten moment, kiedy właśnie spadają maseczki i ukazują się twarze bestii
modlitwa, spokój i jasny cel (tzn. bez paniki robimy swoje, ani na chwilę nie zapominając o rzeczywistej stawce) - i jesteśmy bezpieczni, cokolwiek by się działo
skoro Matka Boża zażądała, aby nazywać ją Królową Polski, to nie przez przypadek, nie dlatego, że w niebie odbyło się losowanie - ale widocznie było to konieczne, musiała być to Polska, żeby spełnił się Boży plan wobec świata
A zażądała? Bo wedle mej pamięci tytuł Królowej Polski nie został nadany z uwagi na jakieś prywatne objawienie jakiegoś świętego czy jakiś wyjątkowy znak, ale jako votum ofiarne króla Jana Kazimierza w opresji Potopu. Dodajmy zresztą, że ślub królewski nie został dopełniony, bo zakładał zmniejszenie ciężaru poddaństwa stanów niskich, przeciwko czemu okoniem po Potopie stanęła szlachta.
Dodajmy, że Polska nie była pierwszym ani jedynym krajem, który Maryję ogłosił swoją królową. Dwadzieścia lat wcześniej tytuł Królowej Francji nadał jej Ludwik XIII. W Toskanii czci się ją jako Królową Sieny. Podobnie po koronacji obrazu Naszej Pani z Guadalupe - Meksykanie czczą ją jako Królową Meksyku.
Wedle mej wiedzy o żadne z tych partykularnych królestw nas włączając Matka Boża uprzednio nie zabiegała.
skoro Matka Boża zażądała, aby nazywać ją Królową Polski, to nie przez przypadek, nie dlatego, że w niebie odbyło się losowanie - ale widocznie było to konieczne, musiała być to Polska, żeby spełnił się Boży plan wobec świata
A zażądała? Bo wedle mej pamięci tytuł Królowej Polski nie został nadany z uwagi na jakieś prywatne objawienie jakiegoś świętego czy jakiś wyjątkowy znak, ale jako votum ofiarne króla Jana Kazimierza w opresji Potopu. Dodajmy zresztą, że ślub królewski nie został dopełniony, bo zakładał zmniejszenie ciężaru poddaństwa stanów niskich, przeciwko czemu okoniem po Potopie stanęła szlachta.
Dodajmy, że Polska nie była pierwszym ani jedynym krajem, który Maryję ogłosił swoją królową. Dwadzieścia lat wcześniej tytuł Królowej Francji nadał jej Ludwik XIII. W Toskanii czci się ją jako Królową Sieny. Podobnie po koronacji obrazu Naszej Pani z Guadalupe - Meksykanie czczą ją jako Królową Meksyku.
Wedle mej wiedzy o żadne z tych partykularnych królestw nas włączając Matka Boża uprzednio nie zabiegała.
„Dlaczego nie nazywasz mnie Królową Polski? - usłyszał. - Ja to królestwo bardzo umiłowałam i wielkie rzeczy dla niego zamierzam, ponieważ osobliwą miłością do Mnie płoną jego synowie".
Władze kościelne potwierdziły następnie prawdziwość tego objawienia. O. Mancinelli udał się z kolei w pieszą pielgrzymkę do Polski i przybył do Krakowa 8 maja 1610 roku. W katedrze wawelskiej, obok grobu św. Stanisława, przeżył kolejne objawienie. Matka Boża powtórzyła, że jest Królową Polski. Prosiła o widzialny symbol Jej panowania. Mieszkańcy Krakowa odpowiedzieli na to w 1628 roku, umieszczając królewską koronę na wieży bazyliki Mariackiej.
Weronika13 Aug. 22, 2014, 11:12 p.m. ależ oczywiście, że to są wszystko fakty historycznie udokumentowane i aż dziw, że jeszcze nie wszyscy Polacy o tym wiedzą. Gulio Mancinelli poinformował o tej wizji (za pozwoleniem przełożonych) polskiego jezuitę Mikołaja Łęczyckiego. Prosił go, by tę nowinę oznajmił królowi polskiemu. Stąd poznał ją i ks.Piotr Skarga i cały zakon jezuitów, którzy rozpowszechnili radosną wieść, że SAMA BOGARODZICA KAZAŁA SIĘ NAZYWAĆ KRÓLOWĄ POLSKI! (dlatego i jezuita Andrzej Bobola zaangażowany mocno w rozpowszechnianie tych objawień, był autorem ślubów lwowskich) Gulio był świadkiem życia i śmierci Stanisława Kostki - był pod wrażeniem miłości tego "świętego, małego Polaka" do Matki Boga. Te objawienia były też przecież znane i papieżowi Aleksandrowi VII - bo kiedy Jan Kazimierz pisze do niego list z błaganiem o pomoc - papież odpowiada: "Dlaczego zwracasz się o pomoc do mnie a nie zwracasz się do Tej, która sama chciała być waszą Królową?! Maryja was wyratuje, toć to Polski Pani! Jej się poświęćcie!" Na podstawie objawień Gulio Mancinelli powstał też obraz M.B.Ostrobramskiej na którym Maryja ma dwie korony - jako Królowa świata i Królowa Polski! http://www.fronda.pl/a/maryja-sama-wybrala-polske-za-kraj-swojego-krolowania,40898.html
blądyni o niebieskich oczach podobne zdanie trafiam w rozmowach z Ukraincami dziewczyny zwuaszcza blond warkocze grube jak ramię i żrenice jak niebo nad stepem
Komentarz
2. Kościół Katolicki było trudniej złapać za twarz niż Autokefalie Prawosławne bo jest siłą globalną.
3. Monolityczna katolickość pospólstwa, w odróżnieniu od silnej mieszanki jak na Węgrzech albo już i tak mało pobożnych Czechów.
Inna rzecz, że owszem nie ulegliśmy ateizacji, ale solidnej indyferentyzacji i owszem i ta miałkość i katolicyzm naskórny jeno to nadal największa liczebnościowo postawa w narodzie. Akcja wywołuje reakcję.
Nie udało sie im dlatego, że chłopi zachowali ziemię.
A każda rodzina w mieście była spokrewniona z kimś na wsi:) , który hodował i miał.
Noi wieś zostawszy na swoim , swoje obyczaje zachowała. I jak sie jechało do takiego kogoś z rodziny , to się widziało gdzie jest prawda.
Dzieciństwo - niewykształcone babcie i dziadkowie którzy przekazali zwyczaje i tradycje. Dziadkowie opowieści o diobłach i zwierzętach. Msze, odpusty, kapliczki przydrożne, w szczerym polu, wspólne modlitwy ludzi, całymi placami przy tych kapliczkach.
Przy pracy czy to w polu czy w ogródku, sadzie lub koło domu nikt nie przeszedł żeby nie pozdrowić się wzajemnie "Niech będzie pochwalony" lub "Szczęść Boże".
Stroje regionalne, OSP, orkiestry strażackie. Żaden praktycznie pogrzeb nie odbył się bez konduktu i udziału orkiestry z pobliskiej remizy. Całe wsie uczestniczyły w takich pogrzebach, wspólna modlitwa. Procesje to była pompa, Boże CIAŁO, każdą chałupa przybrana, okna, płoty, bramy. Dziesiątki dzieci sypiące płatki kwiatów.
Proboszcz jednoczył wies. Jako dziecko chodziłem z wujkami i ciociami do wspólnych prac na plebańskim, przy budowie czy remoncie plebanii. Coś tam zawsze przyniosłem, podałem - gwoździe, wodę, cegłę....
Dyżury przy sprzątaniu kościoła, to też szło placami od dołu wsi na przemian prawa i lewa strona głównej ulicy i zazwyczaj jedynej.
Cała rodziną (rodzice i trzy siostry) jeździliśmy do pracy w polu u dziadków. Żniwa, sianokosy, wykopki, wcześniej sadzenie tych ziemniaków. Na okrętkę, rok w rok, co weekend i przez całe wakacje. Wspólny obiad niedzielny, makaron ręcznie robiony i krojony, suszony na gazetach rozłożonych na łóżku.
Wieś i własność to skomplikowana sprawa. Zawłaszczenie ziemianom ziemi- ogromne , nie budziło w naszych chłopach szczególnego oporu.
Panu zabrano, chłopu małorolnemu zostawiono, szczucia nigdy za wiele. Komuna akcentowała swoją " wspaniałomyślność i awans społeczny dla mas"
Ziemianie dostali w d...jak mało kto.
Przypominam zrujnowanie 22 tysięcy dworów, parków. Nieodwracalne.
Dziedzic wsi, gdzie mieszkam do dziś ma wizyty okolicznych ...mieszkańców, którzy przed ruskiem zrabowali przedmioty ze dworu- z propozycją kupna pamiątek rodzinnych- porcelany, białej broni, obrazów.
Tak dwór wygląda dziś...
https://www.google.pl/search?q=dwór+w+bedoniu&safe=active&client=opera&hs=n44&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwi0iPS___7VAhXLhrQKHQrcCcQQ_AUICygC&biw=1280&bih=728.
Ale paradoksalnie ta własność chłopska uratowała sporą 25 procentową część naszego Narodu.
Prawda.
To jeszcze przetrwało w dużej części.
Ale Albania też niby poza a Enver zrobił tam jatkę.
Inna rzecz, że we wszystkich byłych demoludach oprócz chyba Czech jest jednak silna prawicowa frakcja, zwykle niestety nadmiernie nacjonalizując.
Ale ten może prowadzić do stagnacji w nadmiarze, tudzież wybielania złych czynów i wad.
jak urzędnik i uczestnik rynku pracy - konfucjanista
jako prywatny człowiek tao ista
a zprawy wietrzzne - buddysta
jednak komunis próbował tam przeorać tak , że znajomość prozdków i spraw dawnych max do do drugiego pokolenia
rzeczywiście jesteśmy odmieńcami, a Polskość to nienormalność (bo normalność to przeciętność)
historia Polski też jest w najwyższym stopniu nienormalna, dzieje się u nas dokładnie odwrotnie niż u innych nacji
skoro Matka Boża zażądała, aby nazywać ją Królową Polski, to nie przez przypadek, nie dlatego, że w niebie odbyło się losowanie - ale widocznie było to konieczne, musiała być to Polska, żeby spełnił się Boży plan wobec świata
nie jest może Polakom lekko (wojny, zdrady, zabory, powstania), ale jest nadzieja - bo nic z Bożych zamysłów nie idzie na marne, a brać w tym udział jako zawodnik, na którego postawiła Matka Boża, to jest coś
Maryja nigdy nie przegrywa, jest zawsze zwycięska
czyli lepiej być nie może, a im trudniej, tym zwycięstwo jest bliższe
to prawda, że Polacy (a przynajmniej ci refleksyjni Polacy, którzy zastanawiają się nad takimi sprawami) z politowaniem patrzą na ideę postępu, widzą, jaka to złuda - i prawdą jest, że ideał Złotego Wieku to taka platońska idea doskonałej społeczności - ale nie ta opisywana przez Platona, broń Boże, ani tym bardziej nie Arkadia
ten ideał to Państwo Boże - do którego przecież zmierzamy, jako chrześcijanie
czyli jako Polacy nie patrzymy wstecz, daremnie żałując minionego bezpowrotnie Złotego Wieku, tylko idziemy do przodu, ale nie drogą "postępu", tylko we właściwym kierunku
tak to mnie naszło, na wieść o tym, jaki seans nienawiści wobec Polski zaczęła właśnie urządzać międzynarodówka masońska
to dopiero początek, właśnie się zaczęło - i warto teraz obserwować, kto co mówi, jak się zachowuje, to fascynujące, ten moment, kiedy właśnie spadają maseczki i ukazują się twarze bestii
modlitwa, spokój i jasny cel (tzn. bez paniki robimy swoje, ani na chwilę nie zapominając o rzeczywistej stawce) - i jesteśmy bezpieczni, cokolwiek by się działo
Dodajmy zresztą, że ślub królewski nie został dopełniony, bo zakładał zmniejszenie ciężaru poddaństwa stanów niskich, przeciwko czemu okoniem po Potopie stanęła szlachta.
Dodajmy, że Polska nie była pierwszym ani jedynym krajem, który Maryję ogłosił swoją królową. Dwadzieścia lat wcześniej tytuł Królowej Francji nadał jej Ludwik XIII. W Toskanii czci się ją jako Królową Sieny.
Podobnie po koronacji obrazu Naszej Pani z Guadalupe - Meksykanie czczą ją jako Królową Meksyku.
Wedle mej wiedzy o żadne z tych partykularnych królestw nas włączając Matka Boża uprzednio nie zabiegała.
http://www.fronda.pl/a/maryja-sama-wybrala-polske-za-kraj-swojego-krolowania,40898.html
Władze kościelne potwierdziły następnie prawdziwość tego objawienia. O. Mancinelli udał się z kolei w pieszą pielgrzymkę do Polski i przybył do Krakowa 8 maja 1610 roku. W katedrze wawelskiej, obok grobu św. Stanisława, przeżył kolejne objawienie. Matka Boża powtórzyła, że jest Królową Polski. Prosiła o widzialny symbol Jej panowania. Mieszkańcy Krakowa odpowiedzieli na to w 1628 roku, umieszczając królewską koronę na wieży bazyliki Mariackiej.
ależ oczywiście, że to są wszystko fakty historycznie udokumentowane i aż dziw, że jeszcze nie wszyscy Polacy o tym wiedzą.
Gulio Mancinelli poinformował o tej wizji (za pozwoleniem przełożonych) polskiego jezuitę Mikołaja Łęczyckiego. Prosił go, by tę nowinę oznajmił królowi polskiemu. Stąd poznał ją i ks.Piotr Skarga i cały zakon jezuitów, którzy rozpowszechnili radosną wieść, że SAMA BOGARODZICA KAZAŁA SIĘ NAZYWAĆ KRÓLOWĄ POLSKI! (dlatego i jezuita Andrzej Bobola zaangażowany mocno w rozpowszechnianie tych objawień, był autorem ślubów
lwowskich)
Gulio był świadkiem życia i śmierci Stanisława Kostki - był pod wrażeniem miłości tego "świętego, małego Polaka" do Matki Boga.
Te objawienia były też przecież znane i papieżowi Aleksandrowi VII - bo kiedy Jan Kazimierz pisze do niego list z błaganiem o pomoc - papież odpowiada:
"Dlaczego zwracasz się o pomoc do mnie a nie zwracasz się do Tej, która sama chciała być waszą Królową?! Maryja was wyratuje, toć to Polski Pani! Jej się poświęćcie!"
Na podstawie objawień Gulio Mancinelli powstał też obraz M.B.Ostrobramskiej na którym Maryja ma dwie korony - jako Królowa świata i Królowa Polski!
http://www.fronda.pl/a/maryja-sama-wybrala-polske-za-kraj-swojego-krolowania,40898.html
podobne zdanie trafiam w rozmowach z Ukraincami
dziewczyny zwuaszcza blond warkocze grube jak ramię i żrenice jak niebo nad stepem