Skip to content

31.01.2019

1235

Komentarz

  • polmisiek napisal(a):
    los napisal(a):
    Co takiego złego jest w disco polo? Siermiężna muzyka? Nie mniej siermiężna niż mejnstrimowe podśpiewywanki. Bo cudzym prychaniem się nie inspirujemy, prawda?
    Ze zabilo muzyke ludowa u ludu, jeszcze moj dziadek sluchal Radia Dunajec ze spiewajacymi babami, ale tata juz Disco Polo
    Myślę ,że myli kolega skutek z przyczyną. Muzykę ludową zabiło radio ,magnetofon kasetowy i tani keyboard.
  • edytowano February 2019
    A zwłaszcza pogoń za miastowym.
    Zal mi strasznie, że cały świat lata w tiszyrtach z głupim napisami po angielsku.
    Wogóle tiszyrt is doof.
  • He, kupiłem był sobie na MN w zeszłym roku czapkę zimową z orzełkiem z napisem Polska. Granatowa, wełniana, ciepła, biały orzełek. No fajna jednym słowem. Jako że czapka zimowa więc jest jak znalazł. Ale zdziwienie wywołuje okrutne wśród ludzisków. Większość towarzystwa spuszcza wzrok z zażenowaniem/dezaprobatą. Jedynie menelki spod bloków pozdrawiali mnie "czołem Polska".
    Ale paradowanie w ciuchach z flagami Włoch, GB, Niemiec i napisami w tych językach to normalność, zwłaszcza latem, która nie budzi u nikogo zdziwienia.


  • kiedys

  • Jak granatowa i z orzełkiem to może z milicją się kojarzy?
  • edytowano February 2019
    Ty! A może?
    Dobry trop.
    Ale Orzełek przedni, duży, z korona złotą.
    Napis Polska po obu stronach, też solidny.
    Ale być to może że masz rację.
  • Ja bym dodał jeszcze jeden plus dodatni: disco p to muzyka w warstwie przekazu całkowicie hetero. Chociaż wykonawcy czasem tacy delikatni jacyś.
  • polmisiek napisal(a):
    Dobra, to ja wklejam Rokiczanke bezsposrednio, jakby ktos przypadkiem wlasnie wyszedl spod kamienia po paru latach:

    image
    No fajne. Ale to jakaś nisza chyba. Inna rzecz że ja nie tylko że wyszedłem spod kamienia to zaraz tam wrócę i dobrze mi tam. Moje kontakty ze "światem" są intensywne ale selektywne. Własnie sobie uświadomiłem że nawet nieźle tym steruję. Bardzo intensywnie pracuję i nieźle mi idzie w firmie i branży, ale zupełnie mnie nie interesuje zaistnienie w mediach, stowarzyszeniach, na konferencjach itp. No może się zmuszę do wciśnięcia się do zarządu stowarzyszenia branżowego w kolejnej kadencji, ale to z obowiązku i dla firmy. Od lat nie oglądam telewizji, nigdy nie słuchałem regularnie radia, gazet nie czytam też od lat. Tylko to forum i kilka serwisów internetowych. Reszta to kontakty tradycyjne - wizyta, rozmowa, z nowoczesnych mail, niechętnie telefon. Sporadycznie wizyty w centrum miasta, teatr lub kino, jeszcze mniej koncert - może 3-4 razy do roku. Rodzina, przyjaciele, parafia i tyle.
  • 100000000 razy gorsze od discopolo jest techno, czyli muzyka szatana tworzona przez satanistów. Tfuj! Tak więc- jak wyżej: nie ma co hejtować.
  • Dobry ambient-techno nie jest zły, bez przesady.
  • Techno jest fatalne dla mnie. Kiedyś wszedłem do jakiejś knajpy i tak napiżali tym techno że serce to mi zaczęło bić w jakimś dziwnym rytmie. Czułem takie wewnętrzne rozedrganie, wręcz ból.
    Tak samo mi się dziej w ogóle przy głośnej, impulsywnej muzyce. Kiedyś w WG był koncert Stachurskiego (wiem, to nie techno) ale ten rytm i nagłośnienie sprawiało mi ból. Musiałem się oddalić. Rytmiczne umpa, umpa mnie przeraża.
  • polmisiek napisal(a):
    los napisal(a):
    Co takiego złego jest w disco polo? Siermiężna muzyka? Nie mniej siermiężna niż mejnstrimowe podśpiewywanki. Bo cudzym prychaniem się nie inspirujemy, prawda?
    Ze zabilo muzyke ludowa u ludu, jeszcze moj dziadek sluchal Radia Dunajec ze spiewajacymi babami, ale tata juz Disco Polo
    Nieprawda. Muzyka ludowa została "zabita" dużo wcześniej. Podczas tzw. "urbanizacji" i "awansu kulturowego" chłopów migrujących do miast. Otóż, ci migrujący chłopi uznali się za kogoś lepszego od tych, którzy na wsi pozostali. A ponieważ w środowiskach miejskich byli uznawani za kogoś gorszego od zasiedziałych mieszczan, wytworzyli swoiste poczucie wstydu, zmienione w coś z pogranicza pedagogiki wstydu. Na której to pedagogice potem wyrósł Michnik i Wybiórcza. Otóż ludzie ci w znacznym stopniu, a ich potomkowie niemal masowo gardzili wszystkim, co się wiązało z wsią i kulturą wiejską. Gardzili gwarą, obyczajami, ubiorem itd., mającymi cokolwiek wspólnego z wsią. Również muzyką ludową. Po pewnym czasie takie zachowanie kulturowe spłynęło na samą wieś. Ludzie masowo wyrzekli się kultury swoich przodków. Owszem, były jakieś sponsorowane przez państwo zespoły ludowe, jakieś koła gospodyń wiejskich itd., ale one zaczęły funkcjonować gdzieś w niszach. Jako skanseny, cepelie, rezerwaty. Kolejne pokolenie już nie miało skąd brać wzorców.
    Disco polo jest takim ersatzem prawdziwej kultury ludowej. Pedagogika wstydu przestała działać, ale już nie było do czego wracać. Więc wytworzono coś, co jest łatwe w wykonaniu, łatwe w odbiorze i przy czym może dobrze poskakać ktoś, kto nie umie tańczyć. Przyjęło się.
  • To jest ciekawy trop. Moja prababcia, do Warszawy zjeżdżając, obiecała sobie, że będzie nosić kapelusz i nigdy na wieś nie wróci. Jak jej córka wróciła, to ona zaakceptowała to tylko dlatego, że jako specjalista w ogrodnictwie po wyższej szkole.

    Dziadek za to był chłopomanem, mam po nim kolekcję płyt z muzyką ludową z całej Polski. Z kolei Ojciec tego nienawidził, brzydził się całą chłopomanią. Mie trochę wróciło, ale ogranicza się do tego, że z sympatią patrzę na dokonania Prusinowskiego.

    Jest tak, że powietrze miejskie czyni człowieka wolnym, że na wsi jest brut, smrut i ubustwo. Dopiero po mechanizacji, wejściu dopłat i gospodarstw wielkoobszarowych to się zmieniło, ale ceną jest w zasadzie zakończenie tematu gospodarstw małorolnych, wyludnienie całych wsi itd.

    Wieś to problem taki, że 95% wysiłku trzeba wkładać w utrzymanie się przy życiu, że gotówki zawsze jest mało, a twoja praca zawsze tańsza niż w mieście.

    W mieście są inne problemy, ale jakoś jest tak, że dany Maurzyn woli mieszkać w slumsach Lagos niż radować się urokami nigeryjskiej wsi. W Polszcze podobnie. Jakoś więc rozumiem, to zrywanie ze wsią i resentyment do tejże.
  • .
    Sarmata1.2 napisal(a):
    Zenek Martyniuk ze swoim cienkim głosikiem wzniósł tę muzykę na wyżyny sztuki. Piosenki "Małgorzato", "twe oczy zielone" mają w sobie jakiś urok, nawet pomimo płaskich dźwięków. przywodzą na myśl długie letnie wieczory gdzieś pod Żelechowem lub Mokobodami, pełne zapachu siana i żabiego rechotu. są niczym te ziemie, płaskie i nieodgadnione, melancholijne, czasem banalne. Martyniuk jest geniuszem. jego pieśń o nieopowtarzalnym refrenie "pa ra pa pa ra pa pa... o o... o o..." śpiewa cala Polska, i tańczą wszystkie młode pary, od Bugu po Odrę Nysę. jest szamanem ludowym, bez jego błogosławieństwa żadna młoda para nie wejdzie w związek małżeński. taniec musi być odtańczony.
    :) Opis godzien zamieszczenia jako Wstęp do Antologii Disco-Polo Polskich Nagran, oczywiscie po odkupieniu ich od Warner Music.

    Tylko czy "Twe oczy zielone" Martyniuka znajdą kiedys swą sublimację tak jak znalazły ją kujawiaki i mazurki, czy mają taki potencjał? oto jest pytanje



  • marniok napisal(a):
    Tu, nie disco polo ale folk. Połączenie niezłe.
    Prawie 5,7 mln wyświetleń https://m.youtube.com/watch?feature=youtu.be&v=09NqLjHJtGQ
    To jest najlepsza przeróbka Nothing Else Matters jaką słyszałem. A przeróbek tego słyszałem od cholery - Audiofeels, Apocaliptyka, milion amatorów, itp.
    Nostalgia z tego kawałka bije lepiej niż z oryginału. Jedyne czego nie ma z orgyinału to gitarowe i perkusyjne pi*nięcie, które niestety jest w tej piosence nieodzowne - ale to jedyny minusik.
    Dzięki za to!
  • marniok napisal(a):
    Techno jest fatalne dla mnie. Kiedyś wszedłem do jakiejś knajpy i tak napiżali tym techno że serce to mi zaczęło bić w jakimś dziwnym rytmie. Czułem takie wewnętrzne rozedrganie, wręcz ból.
    Tak samo mi się dziej w ogóle przy głośnej, impulsywnej muzyce. Kiedyś w WG był koncert Stachurskiego (wiem, to nie techno) ale ten rytm i nagłośnienie sprawiało mi ból. Musiałem się oddalić. Rytmiczne umpa, umpa mnie przeraża.
    To prawda, nawet w tym ambient techno jest coś niepokojącego. Unikam tego jak ognia.
  • Dlatego techniawa, jeśli w ogóle, to tylko na czeźwo.
  • Dyzio_znowu napisal(a):
    polmisiek napisal(a):
    los napisal(a):
    Co takiego złego jest w disco polo? Siermiężna muzyka? Nie mniej siermiężna niż mejnstrimowe podśpiewywanki. Bo cudzym prychaniem się nie inspirujemy, prawda?
    Ze zabilo muzyke ludowa u ludu
    Nieprawda- mamy renesans młodych zespołów ludowych , dzięki youtube maja milionową widownię

    To nie jest folklor, tylko folkloryzm.
  • tak. folkloryzm i moda. a moda przemija...

    (patrz Brathanki, któren był projektem komercyjnym na fali wtedy mody)
  • Tak samo było Golec uOrkiestra
  • Podpowiem, że familia Straußów to też był projekt komercyjny.
    I te wszystkie walce też
  • christoph napisal(a):
    Podpowiem, że familia Straußów to też był projekt komercyjny.
    I te wszystkie walce też
    I też na ludową nutę.
  • Rokiczanka ze wsi Rokitno to nie folklor? No to folklor już w Polsce nie istnieje.
  • tak piękne , że zapiera dech;


    a to kochana młodzież lubelska na balu ludowym:
  • Folk to wieś, a wieś to Białorusy. A Białorusy to wiecie co ... I nie jestem w stanie inaczej na to patrzeć, takie mam regionalne zboczenie. Jakoś tych naszych potejto spod Moniek nie widać, za to Hajnołka kulturą rzyga na cały region. Nie jestem fanem, ani przeciwnikiem discopolo, ale ta muzyka głównie mi się kojarzy z białoruskimi potupajkami, chociaż wcale twórcy czarnych podniebień nie mają, to głównie Polacy. Ale bit białoruski, że tak powiem.

  • .Ponoć niemało terj twórczości to odtwórczość pomysłów zza Buga albo i dalej. Ale to nie zarzut.

    Niechaj ta subkultura kręci się i rozwija, choćby na przekór wielgomiejskiej ciemnocie zabawnie przekonanej o swoich wysublimowanych gustach.
  • Jest różnica
    Bity, jak to pięknie nazwał Kolega wyżej, wspólne bezdykusyjnie są dla Ukrainy i Rosji i Izraela, Polska ma swoje
    Polecam dla porównania radioBreslev
    Bardzo chasydzkie
  • natenczas napisal(a):
    Niechaj ta subkultura kręci się i rozwija, choćby na przekór wielgomiejskiej ciemnocie zabawnie przekonanej o swoich wysublimowanych gustach.
    O to to.

  • No nie wiem czy mamy się cieszyć z z muzyki pseudoludowej zza Buga ktora się wciska w miejsce naszej.

    Dodam ze spory udział w zabiciu autentycznego folkloru, nie tylko muzycznego, w Polsce miała i ma góralszczyzna czyli zdominowanie go przez folklor podhalański co było kontynuacją krakowskiej chłopomanii z XIX wieku i późniejszej zakopiańszczyzny.
  • Czyli inteligencji wybór.
    Na ile goralszczyzna to import z Węgier (Górnych)? Nawet na poziomie sporej ilości słów.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.