Skip to content

Eskalacja przemocy symbolicznej - przewrócony pomnik prałata Jankowskiego

124»

Komentarz

  • JORGE napisal(a):
    Rafał napisal(a):
    Coś w tym jest. W mojej firmie ludzie, w tym znaczna część kadry, nawet z wyższym wykształceniem, wspomina z nostalgią poprzedniego właściciela. Sprzedał firmę 6 lat temu, był chamem i burakiem, pomiatał nimi, nie dawał urlopów, jak dał odwoływał, rugał ich publicznie, płacił mało i większą część pod stołem, oszukiwał ich i kontrahentów, migał się od zaspokajania zobowiązań, puszył się, ostentacyjnie i tandetnie obnosił się z bogactwem. Nie mówią o nim do dziś inaczej niż Pan ... W korporacji obecnie podnoszą hardo łby, narzekają, wymagają, oczekują grzeczności i szacunku, obrażają się o byle co, nie przyjmują żadnej krytyki bez bezczelnego odszczekiwania się . Dostają ten szacunek i świadczenia jak festyny rodzinne, gwiazdki dla dzieci, których nigdy za Pana nie było, oficjalne wynagrodzenia. Mało im. Tęsknią do bata. Jak im go w końcu niechętnie wymierzę, czego nienawidzę, zaczynają funkcjonować jak należy. Na jakiś czas do kolejnego ataku bezczelności i kolejnego bata. Niestety tak postępuje większość lokalsów zasiedziałych. Inaczej, jak wolni ludzie, postępują w większości nowi, młodzi "z miasta". Ci nowi mają inne wady, też irytujące, ale są o wiele bardziej elastyczni i mają wyższe kwalifikacje oraz chęć nauki.
    Chłopstwo pańszczyźniane wybierze zawsze tuskoida. Tylko ci którzy mają wyższe aspiracje wybiorą inaczej.
    Rafał właśnie opisałeś kryzys przywództwa w firmie ...
    A zechce Kolega to krótkie zdanie rozwinąć w dwa akapity? Bo widzę w nim śmiałą myśl, ale nie nadanżam, jako typowy płaz w skorupie.
  • No JORGE może mieć rację. Nie zna przyczyn i szczegółów ale intuicję ma. Sprawa ma niewątpliwie związek z częstymi zmianami właścicieli i nieklarowną strategią tj celami co źle wpływa na dyscyplinę i utrudnia eliminowanie prywaty i patologii.

    Jednak to ma znaczenie drugorzędne i nie dotyczy istoty postu, a mianowicie mentalności pańszczyźnianej. Prawdą jest że chłopu pańszczyźnianemu łatwiej jest się obijać i kraść w folwarku gdzie pana nie ma i ekonomów zmieniają niż w porządnym. Nawet w tym porządnym też obija się i kraść usiłuje. Skala i destrukcja inna ale istota zachowania ta sama.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):

    A zechce Kolega to krótkie zdanie rozwinąć w dwa akapity? Bo widzę w nim śmiałą myśl, ale nie nadanżam, jako typowy płaz w skorupie.
    Nie mogę chyba, bo to uwaga do Rafała, a on nie pociągnął (i dobrze raczej).

    Ogólnie, powiem tak - ludzie nie pracują dla pieniędzy, ludzi nie interesują pierdoły, ludzie wcale nie chcą luziku. A jak chcą tych rzeczy to wcale nie są one najważniejsze. Ludzie pracują dla szefa, ludzie lubią ambitne cele, ludzie chcą być częścią czegoś sensownego, ważnego. Ludzie chcą być dumni ze swojej grupy i są w stanie się podporządkować. Ludzie lubią dyscyplinę, jasne zasady i precyzyjne cele. Lubią być chwaleni i opieprzani, byle by to było sprawiedliwe.

    Paradoks polega na tym, że my w burakach z pieniędzmi widzimy tylko pozory, formę. A bardzo często mają oni klasycznie liderskie cechy i dają ludziom to co powyżej opisałem. Czego my, ułożeni, ideowi paziowie dać nie potrafimy.

    Oczywiście, to co napisałem czego ludzie lubią/nie lubią jest mocno uskrajnione. Ale postawienie tak sprawy (wcale nie tak dalekiej od prawdy) powoduje, że o wiele łatwiej ludźmi zarządzać.

  • Rafał napisal(a):
    No JORGE może mieć rację. Nie zna przyczyn i szczegółów ale intuicję ma. Sprawa ma niewątpliwie związek z częstymi zmianami właścicieli i nieklarowną strategią tj celami co źle wpływa na dyscyplinę i utrudnia eliminowanie prywaty i patologii.

    Jednak to ma znaczenie drugorzędne i nie dotyczy istoty postu, a mianowicie mentalności pańszczyźnianej. Prawdą jest że chłopu pańszczyźnianemu łatwiej jest się obijać i kraść w folwarku gdzie pana nie ma i ekonomów zmieniają niż w porządnym. Nawet w tym porządnym też obija się i kraść usiłuje. Skala i destrukcja inna ale istota zachowania ta sama.
    Na chwilę zostaw pańszczyznę. W paru słowach opisałeś sytuację, ci ludzie nie wiedzą na czym stoją, są totalnie zdemotywowani zmianami, rozmytymi celami itp. Inna sprawa, że ty w takiej sytuacji masz okrutnie przesrane. W każdym razie dlatego te narzekania, roszczeniowe postawy itp. Wiesz co mi niedawno uświadomiono ? Że kiedy pracownik przychodzi po podwyżkę to wcale nie chodzi o pieniądze. Prawie zawsze jest sfrustrowany czymś, a kaska to tylko taki ciąg - wkurwia mnie moja praca to chociaż niech mi zapłaci więcej. Ludzie lubiący swoją pracę i zmotywowani nie przychodzą po podwyżki !
  • edytowano February 2019
    Ma Kolega Jorge idealistyczny pogląd na ludzi, a ściślej chłopstwo pańszczyźniane. Nie, to chłopstwo nie ma ambicji i potrzeby sensu. Nie chcą być częścią czegoś sensownego tylko chcą ukryć się w grupie, najlepiej silnej bandzie. W zamian za mały wysiłek i tę ochronę oraz trochę ze strachu są skłonni akceptować dyscyplinę, a właściwie dryl i nieopanowane wybuchy pana. Wolą czasem dostać w mordę od pana niż mierzyć się samemu ze światem. Część z nich panicznie boi się samodzielności i odpowiedzialności i na jej oczekiwanie reaguje agresją. Dlatego korporacja, która ma wiele wad, ale wymaga odpowiedzialności i współzawodnictwa budzi u nich grozę, sprzeciw i agresję. To się daje przełamać poprzez promowanie nielicznych indywidualności chcących się wyrwać z pańszczyzny, wpuszczanie świeżej krwi i upuszczanie najgorszej starej krwi. Jeśli jest klarowna strategia i wsparcie właścicieli da się tym sterować i stopniowo zmieniać. Jak jest flauta strategiczna i małe wsparcie właścicieli to się trochę rozłazi.
    Nie ma buraków liderów. Pieniądze nie są wadą. Chyba różnie definiujemy buraka. Nie chodzi o wykształcenie i erudycję tylko o szacunek dla ludzi i ambicję. Burak ludźmi gardzi i nimi pomiata. Nie ma ambicji tylko chciwość i żądzę prestiżu wynikająca z uzasadnionych kompleksów.
    Zdziwiłby się Kolega jak mi daleko do dobrze ułożonego pazia. Przeczołgać gnojka potrafię nie gorzej niż burak. Rzecz w tym że nie lubię. Nie gardzę prostymi ludźmi i ich szanuję co oni czują. Dla pańszczyźnianych najgorsze jest to że wymagam właśnie odpowiedzialności, samodzielności, aktywności, a od funkcyjnych jeszcze odrobiny kreatywności. Niektórzy nie są w stanie tego znieść i odchodzą. Cieszy mnie to.
  • Jeszcze raz powtarzam, zostaw na chwilę pańszczyźnianych. Nie mam wcale idealistycznego podejścia, niektórych trzeba po prostu wypieprzyć z firmy, nie zmienią się nigdy. Chodzi o proporcje, wbrew pozorom ludzi tych których opisałem jest więcej, w każdej organizacji.

    Będę znowu strzelał, ale zakładam że poprzedni właściciel o wszystkim sam decydował i tak nauczył ludzi. Mają wykonywać rozkazy. I kiedy zderzyli się z reżimem korporacyjnym, który wymaga samodzielności i odpowiedzialności stają okoniem. Ale to normalne jest, jeżeli dobrze rozumiem sytuację, tak jest zawsze i wszędzie. Co ci mogę powiedzieć, sam wiesz lepiej, w każdym razie nie pękaj w zmianie. Część leserów sama odejdzie, część wypieprz, większość się dostosuje i polubi, ale we wszystkim trzeba być do bólu konsekwentnym.

    Są jednak smutne przykłady. Znam firmę, świetnie poukładaną fabrykę, która zatrudnia 1000 osób. Właściciele (Skandynawowie) chcieli jednak kupić drugą, konkurencyjną, trochę mniejszą. I kupili. Dyrekcja tej pierwszej dostała zadanie - przejąć i dostosować tą drugą to kultury firmy. A w tej kupionej - totalny burdel, zarządzanie rodzinne, rozpuszczeni ludzie, absurdalne i nielogiczne zarobki, wszystko niejasne i rozmyte. Zderzyli się ze ścianą, po 2 latach walki z firmy odeszli praktycznie wszyscy dyrektorzy i menadżerowie, którzy pracowali w tej pierwszej fabryce przez kilkanaście lat, sfrustrowani, na granicy załamania nerwowego. Klasycznie spieprzony przez właściciela proces zmiany. Interes się chwieje ...
  • JORGE napisal(a):
    Rafał napisal(a):
    No JORGE może mieć rację. Nie zna przyczyn i szczegółów ale intuicję ma. Sprawa ma niewątpliwie związek z częstymi zmianami właścicieli i nieklarowną strategią tj celami co źle wpływa na dyscyplinę i utrudnia eliminowanie prywaty i patologii.

    Jednak to ma znaczenie drugorzędne i nie dotyczy istoty postu, a mianowicie mentalności pańszczyźnianej. Prawdą jest że chłopu pańszczyźnianemu łatwiej jest się obijać i kraść w folwarku gdzie pana nie ma i ekonomów zmieniają niż w porządnym. Nawet w tym porządnym też obija się i kraść usiłuje. Skala i destrukcja inna ale istota zachowania ta sama.
    Na chwilę zostaw pańszczyznę. W paru słowach opisałeś sytuację, ci ludzie nie wiedzą na czym stoją, są totalnie zdemotywowani zmianami, rozmytymi celami itp. Inna sprawa, że ty w takiej sytuacji masz okrutnie przesrane. W każdym razie dlatego te narzekania, roszczeniowe postawy itp. Wiesz co mi niedawno uświadomiono ? Że kiedy pracownik przychodzi po podwyżkę to wcale nie chodzi o pieniądze. Prawie zawsze jest sfrustrowany czymś, a kaska to tylko taki ciąg - wkurwia mnie moja praca to chociaż niech mi zapłaci więcej. Ludzie lubiący swoją pracę i zmotywowani nie przychodzą po podwyżki !
    Jestem dość twardym zawodnikiem. Mam trochę przesrane, ale nie poddaję się. Jadę po bandzie z podwładnymi i z właścicielami. Podwładnym, tym co bardziej bezczelnym i nieużytym, nie ustąpię i albo się podporządkują, albo zaczną współpracować albo niech spadają. Właściciele albo zaakceptują elementarne zasady w tym dla mnie ważną że lojalność i dotrzymywanie zobowiązań obowiązuje obie strony albo niech mnie zwolnią i pójdę sobie z moją odprawą. Flamand chyba zaczął jarzyć istotę sytuacji. Może mnie wywalić, ale wtedy on będzie miał przesrane. Nawet go lubię. Strasznie się ze mną męczy. Zaczyna mnie to bawić chociaż wkurza mnie że być może będę znowu musiał szukać roboty na stare lata.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.