balbina napisal(a): To co się tu dzieje jest po prostu straszne. coraz niechętniej chodzę na Mszę św., bo ducha w tym nie ma żadnego. Wole adoracje. I różaniec.
Zmroziłaś mnie tym co napisałaś. Pamiętaj, że niezależnie od formy, która może być piękna bądź plugawa, na Mszy Świętej przychodzi na Ołtarz sam Chrystus w Swoim Ciele i Swojej Krwi. Ciałem Chrystusa możesz i powinnaś się posilić nawet, jeżeli forma Mszy Świętej z różnych powodów daleka jest od doskonałości. Wprost uczy nas Ewangelia: Jeżeli nie będziecie spożywać Ciała Pańskiego ani pić Jego Krwi, nie będziecie mieli życia w sobie. Tego nie zastąpi żaden Różaniec, ani żadna adoracja.
A na boku: bardzo trafną uwagę poczynił ks. Daniel Wachowiak na twitterze:
I potem zdziwienie, ze pojawiają się ludzie którzy przestają praktykować twerdzac, ze do posiadania "autentycznej relacji" z Bogiem Kościół nie jest im potrzebny...
balbina napisal(a): To co się tu dzieje jest po prostu straszne. coraz niechętniej chodzę na Mszę św., bo ducha w tym nie ma żadnego. Wole adoracje. I różaniec.
Zmroziłaś mnie tym co napisałaś. Pamiętaj, że niezależnie od formy, która może być piękna bądź plugawa, na Mszy Świętej przychodzi na Ołtarz sam Chrystus w Swoim Ciele i Swojej Krwi. Ciałem Chrystusa możesz i powinnaś się posilić nawet, jeżeli forma Mszy Świętej z różnych powodów daleka jest od doskonałości. Wprost uczy nas Ewangelia: Jeżeli nie będziecie spożywać Ciała Pańskiego ani pić Jego Krwi, nie będziecie mieli życia w sobie. Tego nie zastąpi żaden Różaniec, ani żadna adoracja.
balbina napisal(a): To co się tu dzieje jest po prostu straszne. coraz niechętniej chodzę na Mszę św., bo ducha w tym nie ma żadnego. Wole adoracje. I różaniec.
Zmroziłaś mnie tym co napisałaś. Pamiętaj, że niezależnie od formy, która może być piękna bądź plugawa, na Mszy Świętej przychodzi na Ołtarz sam Chrystus w Swoim Ciele i Swojej Krwi. Ciałem Chrystusa możesz i powinnaś się posilić nawet, jeżeli forma Mszy Świętej z różnych powodów daleka jest od doskonałości. Wprost uczy nas Ewangelia: Jeżeli nie będziecie spożywać Ciała Pańskiego ani pić Jego Krwi, nie będziecie mieli życia w sobie. Tego nie zastąpi żaden Różaniec, ani żadna adoracja.
jest oczywiste, że Msza św. to coś najważneijszego w naszej ziemskiej rzeczywistości. jeśli Cię zmroziłam to dobrze, natomiast efekt obliczony był na uświadomienie sobie grozy sytuacji, w której żadnych Paczanam, czy jak one się tam nazywają, nie trzeba, bo tu "już cuchnie" i bez tego.
MarianoX napisal(a): I potem zdziwienie, ze pojawiają się ludzie którzy przestają praktykować twerdzac, ze do posiadania "autentycznej relacji" z Bogiem Kościół nie jest im potrzebny...
tego zdziwienia we mnie nie ma, bo to oczywiste. co jednak we mnie niustannie budzi zdziwienie, mimo, że funkcjonuję w tej rzeczywistości od lat, to to, że księża katoliccy jako jedyna "grupa zawodowa" postanowili regularnie robić z siebie idiotów.
Nie znam bowiem żadnego trenera, żadnego kołcza, żadnego nauczyciela, kóry wmawiałby swoim podopiecznym, że nie muszą ćwiczyć, nie muszą się uczyć, bo ważna jest po prostu ich relacja do własnego ciała czy umysłu. takie brednie słyszę tylko w kościele.
ms.wygnaniec napisal(a): A ta Paczamama to była jako uniwersalny symbol dążenia ludów pierwotnych do Stwórcy, czy jednak jako Paczamama? bom się pogubił...
Jedno i drugie. Dla Latinos, wszystko i wszyscy, kórzy złożą im ofertę "o jedno pesos" więcej, będzie bogiem. Ważny jest pełny brzuch i dobry humor. Jakiekolwiek hierachizowanie, czy już choćby rozróżnianie potrzeb, że np, duchowe i cielesne, i że np. jedne muszą, lub choćby powinny, ustępować czasami (przynajmniej) drugim jest odbierane jako niepotrzebne komplikowanie życia czyli nieumiejętność bawienia się (uwaga, nie mylić z umiejętnością korzystania z życia. to już nieco wyższy lewel, czyli mniej zabawy;) Sex, drugs i bóg - wszystko ok. znaczy się, bueno, z tym że pod trzecią pozycję możesz wpisać cokolwiek. Np. sex albo tequilę. Zależy od dnia...
Takim pierwszym zgorszeniem było usunięcie krzyża przez kardynała Nic. Nie jest wpisane do świętych ksiąg, że krzyż ma być w każdym miejscu ale przez kilka setek lat symbolem ekspansji chrześcijaństwa było wciskanie się tego znaku wszędzie: na flagi, na korony, na monety, do domów i na drogi. Nie tylko na wieże kościołów. Wycofanie krzyża to wycofanie Chrystusa.
Drugim zgorszeniem jest obrona bałwanów przez Namiestnika Chrystusa, bo walka z pogańskimi symbolami też jest wyznacznikiem chrześcijaństwa a nawet wcześniej - pamiętamy, co Mojżesz zrobił z posągiem złotego cielca. I z jego wyznawcami.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): A co, jakaś była sroga zadyma?
watykańska, chłopcy-tradsi skradli te figurki i wynieśli je z bazyliki i wrzucili do Tybru z mostu, wdxystko nagrawszy i wrzuciwszy na tubkę
figurki wypłynęły na brzeg, samoznalazły się i wróciły do świątyni p.w. św. Piotra
kilku biskupów pochwalilło wyczyn, papież potępił i przeprosił wyznawców Paczacośtam (Pani Ziemia w ciąży z Kosmosem)
No tak nie do końca, bo na zakończenie Synodu już wzmiankowanej figurki nie było, bo kilku biskupów zagroziło iż po wejściu wyjdą, więc może jednak trochę słonego zostało.
Ta Paczamama to może być taka koza co to ja rabin kazał do domu wprowadzić, a potem wyprowadzić i wielka ulga była. Po sukcesie z wywaleniem bałwana z Watykanu zniesienie celibatu i parakaplaństwo kobiet łatwiej ujdą.
Powyższe dowodzi, że bożek wody to frajerszczak i nie warto z nim dilować. Powinni byli oddać te figurki bożkowi ognia, o którym wiemy, że cokolwiek nieczystego spożyje - pozostanie czysty.
Bo tak naprawdę wtedy wszystko się zaczęło - musical powstał w 1967 r. Film jest wtórny i jest genialną, wizjonerską wręcz wizją tego, co miało nastąpić. I co nastąpiło. Pytanie co dalej pozostaje otwarte.
Wygląda na to, że obecny pontyfikat położył kres neowarsom. Tradi i neo zostali zepchnięci do jednego obozu
ks Robert Skrzypczak napisal(a): Dzisiaj mamy do czynienia z rażącym pomijaniem pierwszeństwa Chrystusa w końcowym dokumencie Synodu. (...) To swoista krypto-schizma (...) Znaleźliśmy się na bardzo grząskim gruncie. (...) Obojętność jest formą kapitulacji (...) Wydaje mi się, że duszpasterze i teologowie powinni przemyśleć dzisiaj jakąś formę dogmatycznego ruchu oporu
makos napisal(a): Wygląda na to, że obecny pontyfikat położył kres neowarsom. Tradi i neo zostali zepchnięci do jednego obozu
ks Robert Skrzypczak napisal(a): Dzisiaj mamy do czynienia z rażącym pomijaniem pierwszeństwa Chrystusa w końcowym dokumencie Synodu. (...) To swoista krypto-schizma (...) Znaleźliśmy się na bardzo grząskim gruncie. (...) Obojętność jest formą kapitulacji (...) Wydaje mi się, że duszpasterze i teologowie powinni przemyśleć dzisiaj jakąś formę dogmatycznego ruchu oporu
ciekawe, że ten sam ks. Skrzypczak jest autorem przekładu książki promującej fałszywe objawienia (np. Valtortę). Jednym słowem wierność, ale temu co ja uznam za stosowne.
makos napisal(a): Wygląda na to, że obecny pontyfikat położył kres neowarsom. Tradi i neo zostali zepchnięci do jednego obozu
ks Robert Skrzypczak napisal(a): Dzisiaj mamy do czynienia z rażącym pomijaniem pierwszeństwa Chrystusa w końcowym dokumencie Synodu. (...) To swoista krypto-schizma (...) Znaleźliśmy się na bardzo grząskim gruncie. (...) Obojętność jest formą kapitulacji (...) Wydaje mi się, że duszpasterze i teologowie powinni przemyśleć dzisiaj jakąś formę dogmatycznego ruchu oporu
ciekawe, że ten sam ks. Skrzypczak jest autorem przekładu książki promującej fałszywe objawienia (np. Valtortę). Jednym słowem wierność, ale temu co ja uznam za stosowne.
Serio to dyskwalifikuje ks. Skrzypczaka?
Może zechce się Kolega odnieść do tego:
Zgodność dogmatyczna i teologiczna dzieła [Valtorty] została potwierdzona: – przez Papieża Piusa XII, który osobiście czytał Dzieło i wprost zachęcił do jego publikacji; – przez sekretarza Kongregacji Świętych Obrzędów (aktualnie to Kongregacja do spraw Świętych). W swoim liście dziękuje on Panu, że dał nam „dzieło tak wzniosłe, o wysokiej wartości doktrynalnej i duchowej”;
A z tym 'kapłaństwem kobiet' to wyczyny ks. Prusaka w PolsatNews budziły mój podziw połączony z zażenowaniem, Lisicki był bezlitosny, a Rymanowski nie przeszkadzał.
ms.wygnaniec napisal(a): A z tym 'kapłaństwem kobiet' to wyczyny ks. Prusaka w PolsatNews budziły mój podziw połączony z zażenowaniem, Lisicki był bezlitosny, a Rymanowski nie przeszkadzał.
ms.wygnaniec napisal(a): A z tym 'kapłaństwem kobiet' to wyczyny ks. Prusaka w PolsatNews budziły mój podziw połączony z zażenowaniem, Lisicki był bezlitosny, a Rymanowski nie przeszkadzał.
ms.wygnaniec napisal(a): A z tym 'kapłaństwem kobiet' to wyczyny ks. Prusaka w PolsatNews budziły mój podziw połączony z zażenowaniem, Lisicki był bezlitosny, a Rymanowski nie przeszkadzał.
o. Prusak: "Diakon nie jest księdzem." red. Lisicki" "Diakon jest księdzem."
w polskiej tradycji zwrotów grzecznościowych (a takim słowem jest 'ksiądz') ksiądz = kapłan z tym, że diakon nie ma prawa in persona Christi do przemiany chleba w Ciało Chrystusa, więc z takim językiem pojęciowym można się tłuc do rana 2097 roku.
w sumie - to red. Lisicki nie miał racji za brewiarz.pl "... istnieją dwa stopnie uczestniczenia w kapłaństwie Chrystusa: episkopat i prezbiterat. Diakonat jest przeznaczony do pomocy im i służenia. Dlatego pojęcie sacerdos - kapłan - oznacza obecnie jedynie biskupów i prezbiterów, a nie diakonów." chociaż w Polsce do diakona zawsze zwracano się - proszę księdza. Ale do żonatego jak się zwrócić?
makos napisal(a): Wygląda na to, że obecny pontyfikat położył kres neowarsom. Tradi i neo zostali zepchnięci do jednego obozu
ks Robert Skrzypczak napisal(a): Dzisiaj mamy do czynienia z rażącym pomijaniem pierwszeństwa Chrystusa w końcowym dokumencie Synodu. (...) To swoista krypto-schizma (...) Znaleźliśmy się na bardzo grząskim gruncie. (...) Obojętność jest formą kapitulacji (...) Wydaje mi się, że duszpasterze i teologowie powinni przemyśleć dzisiaj jakąś formę dogmatycznego ruchu oporu
ciekawe, że ten sam ks. Skrzypczak jest autorem przekładu książki promującej fałszywe objawienia (np. Valtortę). Jednym słowem wierność, ale temu co ja uznam za stosowne.
Serio to dyskwalifikuje ks. Skrzypczaka?
Może zechce się Kolega odnieść do tego:
Zgodność dogmatyczna i teologiczna dzieła [Valtorty] została potwierdzona: – przez Papieża Piusa XII, który osobiście czytał Dzieło i wprost zachęcił do jego publikacji; – przez sekretarza Kongregacji Świętych Obrzędów (aktualnie to Kongregacja do spraw Świętych). W swoim liście dziękuje on Panu, że dał nam „dzieło tak wzniosłe, o wysokiej wartości doktrynalnej i duchowej”;
no proszę, znalazłem gościa, który mówi, że to on wyrzucił Mamę Paczę do rzeki chłopaki założyli stronę www Instut świętego Bonifacego
Ciekawe co to za tradsi, bo piszą na stronie "Our headquarters are in Vienna, Austria – in the heart of Europe, the city where more Catholic masses are celebrated every day than anywhere else in the world except in Rome itself" We Wiedniu celebruje się więcej mszy świętych niż na całym świecie! Ha!
Skoro tam podają, że daną książką entuzjazmował się Pius XII, to albo to jest prawda, albo to nie jest prawda.
Z drugiej strony, jeśli pójść za cytowanym przez Kolegę cytatem:
W roku 1992 sekretarz Konferencji Episkopatu Włoch Dionigi Tettamanzi zażądał oficjalnie od wydawcy włoskiego, aby na pierwszej stronie dzieła określono wyraźnie, iż "wizje i dyktanda, jakie są zapisane, nie mogą być uznane za mające pochodzenie nadprzyrodzone, lecz powinny być uważane za formę literacką, jaką autorka posłużyła się dla opowiedzenia po swojemu o życiu Jezusa".
...to jakoś nie obóżam się na "opowiadanie po swojemu o życiu Jezusa".
Z trzeciej strony mocniejszy cytacik poszedł z Ratza:
W 1985 roku kardynał Ratzinger, prefekt Kongregacji Doktryny Wiary, napisał w liście do kardynała Siri, arcybiskupa Genui: "potwierdzam słuszność potępienia dzieła Marii Valtorty i uważam za niepożądane jego rozpowszechnianie dla uniknięcia szkód, jakie dzieło to mogłoby wywołać u prostych ludzi."
Z czwartej strony, znany jest necikowi cycat poniższy:
Kardynał Gagnon wydał 31.10.1987 oświadczenie: «Sąd wydany przez Ojca Świętego w roku 1948 stanowił oficjalne imprimatur nadane w obecności świadków»
Ale o co mi chodzi?
Chodzi mi głównie o to, że niezależnie od tego, jak złożona czy wieloaspektowa może być ocena dzieła Marii Valtorty, to nietrafnem jest skreślanie ks. Skrzypczaka za to, że je przetłumaczył. Skądinąd przecie wiadomo, że to porządny klecha.
Komentarz
Od tych modnych bzdur to tylko rzygac sie chce
Pamiętaj, że niezależnie od formy, która może być piękna bądź plugawa, na Mszy Świętej przychodzi na Ołtarz sam Chrystus w Swoim Ciele i Swojej Krwi. Ciałem Chrystusa możesz i powinnaś się posilić nawet, jeżeli forma Mszy Świętej z różnych powodów daleka jest od doskonałości. Wprost uczy nas Ewangelia: Jeżeli nie będziecie spożywać Ciała Pańskiego ani pić Jego Krwi, nie będziecie mieli życia w sobie.
Tego nie zastąpi żaden Różaniec, ani żadna adoracja.
A na boku: bardzo trafną uwagę poczynił ks. Daniel Wachowiak na twitterze:
Msza to nie spektakl, który może być ładny czy brzydki, msza to komunia z Chrystusem.
jeśli Cię zmroziłam to dobrze, natomiast efekt obliczony był na uświadomienie sobie grozy sytuacji, w której żadnych Paczanam, czy jak one się tam nazywają, nie trzeba, bo tu "już cuchnie" i bez tego.
co jednak we mnie niustannie budzi zdziwienie, mimo, że funkcjonuję w tej rzeczywistości od lat, to to, że księża katoliccy jako jedyna "grupa zawodowa" postanowili regularnie robić z siebie idiotów.
Nie znam bowiem żadnego trenera, żadnego kołcza, żadnego nauczyciela, kóry wmawiałby swoim podopiecznym, że nie muszą ćwiczyć, nie muszą się uczyć, bo ważna jest po prostu ich relacja do własnego ciała czy umysłu.
takie brednie słyszę tylko w kościele.
figurki wypłynęły na brzeg, samoznalazły się i wróciły do świątyni p.w. św. Piotra
kilku biskupów pochwalilło wyczyn, papież potępił i przeprosił wyznawców Paczacośtam (Pani Ziemia w ciąży z Kosmosem)
Dla Latinos, wszystko i wszyscy, kórzy złożą im ofertę "o jedno pesos" więcej, będzie bogiem.
Ważny jest pełny brzuch i dobry humor. Jakiekolwiek hierachizowanie, czy już choćby rozróżnianie potrzeb, że np, duchowe i cielesne, i że np. jedne muszą, lub choćby powinny, ustępować czasami (przynajmniej) drugim jest odbierane jako niepotrzebne komplikowanie życia czyli nieumiejętność bawienia się (uwaga, nie mylić z umiejętnością korzystania z życia. to już nieco wyższy lewel, czyli mniej zabawy;)
Sex, drugs i bóg - wszystko ok. znaczy się, bueno, z tym że pod trzecią pozycję możesz wpisać cokolwiek. Np. sex albo tequilę. Zależy od dnia...
Nadeszła Era Wodnika.
Drugim zgorszeniem jest obrona bałwanów przez Namiestnika Chrystusa, bo walka z pogańskimi symbolami też jest wyznacznikiem chrześcijaństwa a nawet wcześniej - pamiętamy, co Mojżesz zrobił z posągiem złotego cielca. I z jego wyznawcami.
Chyba jednak ta sól straciła sporo smaku.
Pięknie napisane.
Dziękuję.
pachamama ma dwa tradycyjne przedstawienia: kobieta w ciąży albo smoczyca...
Pytanie co dalej pozostaje otwarte.
Serio to dyskwalifikuje ks. Skrzypczaka?
Może zechce się Kolega odnieść do tego: http://mariavaltorta.pl/opracowania-tematyczne/zycie-jezusa-wedlug-marii-valtorty/
red. Lisicki" "Diakon jest księdzem."
w polskiej tradycji zwrotów grzecznościowych (a takim słowem jest 'ksiądz')
ksiądz = kapłan
z tym, że diakon nie ma prawa in persona Christi do przemiany chleba w Ciało Chrystusa,
więc z takim językiem pojęciowym można się tłuc do rana 2097 roku.
w sumie - to red. Lisicki nie miał racji
za brewiarz.pl
"... istnieją dwa stopnie uczestniczenia w kapłaństwie Chrystusa: episkopat i prezbiterat. Diakonat jest przeznaczony do pomocy im i służenia. Dlatego pojęcie sacerdos - kapłan - oznacza obecnie jedynie biskupów i prezbiterów, a nie diakonów."
chociaż w Polsce do diakona zawsze zwracano się - proszę księdza.
Ale do żonatego jak się zwrócić?
Może zechce się Kolega odnieść do tego: http://mariavaltorta.pl/opracowania-tematyczne/zycie-jezusa-wedlug-marii-valtorty/
prosz: https://kosciol.wiara.pl/doc/491351.Maria-Valtorta-To-tylko-literatura
trochę słabo cytować strony valtortiańskie w obronie Valtorty, cnie?
chłopaki założyli stronę www Instut świętego Bonifacego
Ciekawe co to za tradsi, bo piszą na stronie
"Our headquarters are in Vienna, Austria – in the heart of Europe, the city where more Catholic masses are celebrated every day than anywhere else in the world except in Rome itself"
We Wiedniu celebruje się więcej mszy świętych niż na całym świecie!
Ha!
edit: Alexander Tschugguel
Skoro tam podają, że daną książką entuzjazmował się Pius XII, to albo to jest prawda, albo to nie jest prawda.
Z drugiej strony, jeśli pójść za cytowanym przez Kolegę cytatem: ...to jakoś nie obóżam się na "opowiadanie po swojemu o życiu Jezusa".
Z trzeciej strony mocniejszy cytacik poszedł z Ratza: Z czwartej strony, znany jest necikowi cycat poniższy: Ale o co mi chodzi?
Chodzi mi głównie o to, że niezależnie od tego, jak złożona czy wieloaspektowa może być ocena dzieła Marii Valtorty, to nietrafnem jest skreślanie ks. Skrzypczaka za to, że je przetłumaczył. Skądinąd przecie wiadomo, że to porządny klecha.