Skip to content

Zachciało mi się prozy noblowskiej...

24

Komentarz

  • Zaprzeczam jakoby.
    Teraz np. Kossak czytam Szcucką Zofię y daje ona radę. Jako haust świeżego powietrza po zatęchłej tekturze, na którą myszy szczały.
  • Jeden lubi ogórki...

  • ”Główny bohater był za młodu Buddenbrookiem"
    =D>
    Dossskonałe.
  • Raczej pedałem.
  • =))

    Kohammmm.
  • loslos
    edytowano March 2022
    No co, wspomnienia o niejakim Przybysławie Hippe pojawiają się przez całą książkę. Pomijając orientację rzeczonego, to jedyny znany mi (z realu czy literatury) przypadek Niemca o obodrzyckim imieniu. Zawzięte plemię.
  • Po tej histerii z pożyczaniem ołówka od kirgiskiego kolegi który/a/e okazał się w przyszłości madam Szosza zlustrowalem autora i mój homofobiczny z lekka nos mnie nie zawiódł choć w sumie się lekko zawiodłem
  • Czytałam po raz pierwszy dziewczęciem będąc życia nie znającym i brałam to jako przyjaźń.

    Nieźle dekonstrukcje muszę wrócić i sztachnąć się tektura waniającą myszami ubogacona w nowe konteksty.

    Kto wie może i Klima Samgina trza jeszcze raz.
  • Cusz, nieprzypadkowo Britten zrobił operę ze Śmierci w Wenecji...
  • los napisal(a):
    No co, wspomnienia o niejakim Przybysławie Hippe pojawiają się przez całą książkę. Pomijając orientację rzeczonego, to jedyny znany mi (z realu czy literatury) przypadek Niemca o obodrzyckim imieniu. Zawzięte plemię.
    W ogóle imiona są fajnie ogarnięte. Mnie zaimponował wuj James. Zastanawiam się, jak oni to wymawiali.
  • Normalnie. Hamburg jako miasto handlowe był międzynarodowy a Niemcy także wtedy byli pawiem narodów i papugą i uwielbiali nadawać dzieciom obce imiona. Z wyjątkiem oczywiście imion polskich i czeskich.
  • Jake dziś mojej siostrze z rana te dekonstrukcję sprzedała to mnie rzekła, że kogo jak kogo ale mnie o taki gejdar nie podejrzewała i żebym jej wincyj wspomnień z młodości w nie psowała.

    Tagże, nawywijaliscie panowie na gruncie literackim snadnie :D:D:D
  • Polecam międzynarodowości owe opowieści Maroia Szandora
    O patrycjuszach, a zwuaszcza jego dzienniki. O odchodzeniu
    I szlachetnym spleenie, o nieuchronne.
    Polecam

    Nie je to trylogia.
  • los napisal(a):
    Normalnie. Hamburg jako miasto handlowe był międzynarodowy a Niemcy także wtedy byli pawiem narodów i papugą i uwielbiali nadawać dzieciom obce imiona. Z wyjątkiem oczywiście imion polskich i czeskich.
    Znam Niemca o imieniu Bolko. Ale on powojenny jest.
  • Przedwojenni też byli, choćby Bolko von Richthofen. Z tych Richthofenów. Śląska szlachta niekiedy nadawała synom piastowskie imiona. Natomiast nie zetknąłem się nigdy z czeskim imieniem u Niemca a przecież w historii nie było narodów tak splecionych. Zawzięte plemię.
  • Czyli przykład Czechów uzmysławia, że bycie vice Niemcem nie chroni przed pogardą Niemców właściwych
  • edytowano January 2023
    Ależ jaja, ależ jaja!

    Ovaj, kedym napisał, że literaturkie noblosko czytać bendem, pytali mnie Koledzy, czy Tokarczuk mianowicie Olgę. A ja Tomasza Człowieka akurat czytałem.

    Dzisiej zasię dowiedziałem się, że pani Olga wypchnęła ostatnio następujący inkvnabvł:

    image

    Pisze o tem zły człowień:

    Tym jest po części „Empuzjon”. „Horror przyrodoleczniczy” (jak brzmi podtytuł powieści) nie jest naturalnie frontalną polemiką z „Czarodziejską górą” Tomasza Manna ani próbą sprostania jej, jak chcieliby naiwni i nieżyczliwi Tokarczuk pierwsi czytelnicy. Naturalnie, opowieść o sanatorium przeciwgruźliczym na Dolnym Śląsku w przededniu pierwszej wojny światowej odwołuje się do napięć i typów ludzkich obecnych w wielkiej panoramie Manna – przede wszystkim jednak po to, by je szyderczo przekosić, ironicznie unieważnić, pokazać, jak dalece w sto lat później nie da się napisać takiej powieści.

    Tym, co rzuca się w oczy przede wszystkim, jest wszechobecny, ostentacyjny, można by niemal uznać, że – jak na Tokarczuk – deklaratywny mizoandryzm „Empuzjonu”. Autorka tej klasy bez trudu mogłaby nakreślić drwiące, demaskatorskie czy szydercze portrety mężczyzn w sposób zniuansowany, operując światłocieniem. W miejsce tego wybiera karykaturę, podstarzali i chorowici jegomoście, zaludniający pensjonat i dom zdrojowy są nieodmiennie odrażający i żałośni.
    https://tygodnik.tvp.pl/65368620/dziwne-powiesci-polskie

    Uwielbiam ironię, do krwi miażdżącą miętkie tkanki, ba wręcz strukturę naruszającą zembem swym kości. Zaznaczyłem kurwysą odpedni fragment, tak?
  • Wypowiedziałabym się ale nie czytałam, zaczęłam ale ok 75 strony poległam, nie zmogłam, nie przebrnęłam, nie dałam rady, zęby odmówiły zaciskania się w uporze...
  • ściskam
  • Nuale pani Tokarczuk tak pisze. Chyba wszystkie postacie w jej dziełach są karykaturami.
  • Tu dobra recenzja "Empuzjonu":
    Długa, ale można słuchać na 1.75x albo 2x. Sam kanał też polecam.
  • Moglibyście sobie poczytać przygody Zbója Twardokęska a nie takie pierdoły,
  • Henryk Pontoppidan, czytał ktoś że zjadaczy forum? Literacki Nobel-skobel 1917.
  • A co on napisał?
  • Exspectans napisal(a):
    Tu dobra recenzja "Empuzjonu": image
    Długa, ale można słuchać na 1.75x albo 2x. Sam kanał też polecam.
    Empuzjon? Z Espumisanu więcej pożytku.
  • Żem odkryłem tego grafa na Twitterzu wczoraj dopiero, a już widzę że na Forumku znany.

    Siemion Jobla jeszcze nie ma, ale jeszcze parę takich powieści i będzie.

    https://mobile.twitter.com/grafzero2/status/1613125606312673287
  • los napisal(a):
    A co on napisał?
    Wielgą trylogię o Danii na przełomie wieków:
    Do najważniejszych powieści Pontoppidana należą Det forjættede land („Ziemia obiecana”, 1891–1895), epicki, lekko autobiograficzny Lykke-Per („W czepku urodzony”, 1898–1904) oraz De dødes rige („Królestwo umarłych”, 1912–1916).
    Kolo porównuje to do Tomasza Człowieka i do Tołstojewskiego, a więc jest przynajmniej jeden człowień, który to ceni:

    Wreszcie przeczytać coś ponownie bez zamiaru utyskiwania, taka była myśl, kiedy wzięłam do ręki ponownie "Lykke Per" Henrika Pontoppidana, po raz trzeci w życiu, po raz drugi po duńsku, pozostałe lektury były 15, 16 lat temu. I nawet gdyby ktoś chciał zrecenzować tę gigantyczną powieść w pigułce, to staje przed zadaniem niemal nie do pokonania, bo pod względem obfitości myśli i wielkości konstrukcji można ją porównać z wielkimi dziełami Dostojewskiego, Tołstoja czy Tomasza Manna itd.

    Przetłumaczono z www.DeepL.com/Translator (wersja darmowa)
    https://seidwalkwordpresscom.wordpress.com/2022/12/29/hans-im-gluck/#more-17940
  • Porównać można. I jak w tym porównaniu wychodzi?
  • Ale to ja pytam!
  • Wie kolega, dużo papieru w historii poplamiono i samo przeglądanie tego zajęłoby wiele czasu nie mówiąc o próbach odcyfrowania. Dlatego czeba korzystać z preselekcji dokonanej przez znajomych. Idzie, że o istnieniu pana Pidana z Pontonu wszyscy oni dowiedzieli się od kolegi. Ale natychmiast zapomnieli.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.