Skip to content

Zachciało mi się prozy noblowskiej...

124»

Komentarz

  • Dla mnie tegoroczny wybór Akademii jest rodzajem cudu.

  • Ktoś coś czytał pana Fosego?

  • @Szturmowiec.Rzplitej powiedział(a):
    Ktoś coś czytał pana Fosego?

    Ja pierwsze słyszę...

  • Ja usłyszałem o nim po raz pierwszy w dniu werdyktu.

  • a ktoś wydał już w Polszcze?

  • loslos
    edytowano December 2023

    Całkiem nawet sporo go wystawiano

  • Dziś imieniny Przybysława.

  • Aż sprawdziełem w necie. Owóż był w Niemcach w XIX wieku prężny ruch wendyjski odtwarzający lud i jego obyczaje, nawet kolonie w Brazylii i w Australii pozakładali. Pływali na okręcie o nazwie Przybysław.

  • Nawet książę meklemburski kazał na zamku w Świerzynie stawiać figurę Niekłóta.

  • @los powiedział(a):
    Mnie strasznie bawiły turystyczne imiona znajomych Niemców. Nie spotkałem jednego o imieniu polskim albo czeskim. W literaturze jest ciut lepiej - kochanek Hansa Castropa zwał się Przybysław Hippe. Choć niby to imię obodrzyckie a nie polskie.

    No więc nie jestem przekonany, że to był kochanek, ba, nawet Castorp nie był pedałem (w sensie ścisłym; w sensie moralnym można tak twierdzić). To było dziecinne zauroczenie pięknem, w okresie życia, w którym budzi się podziw dla pięknych ludzi, ale jeszcze nie przeszedł w seksualność. Otóż dlatego Castorp tak się fascynował Klaudią, że mu przypominała Hippego z racji jej urzekającej piękności. Z tym że to było już po rozwinięciu u Hansiego zrozumienia, czym się różni mężczyzna od kobiety.

    Wogle, trochę szkoda że w ośrodku w Davos takie srogie obyczaje były, gdyż przez to wogle nie dojszło do momentów, na czem powieść traci, stanowczo.

  • «Hermetyka» to dobra nazwa, panie profesorze. «Hermetyczny»: ten wyraz zawsze mi się podobał. To prawdziwie magiczne słowo z nieokreślonymi, rozległymi skojarzeniami. Niech pan wybaczy, ale zawsze mi ono przypomina nasze słoiki Wecka, które nasza hamburska gospodyni – nazywa się ona Schalleen, bez pani czy panny, po prostu Schalleen – ma poustawiane szeregami w swej spiżarni na półkach, hermetycznie zamknięte słoiki z owocami, mięsem i różnymi różnościami. Stoją tam latami, a kiedy się któryś z nich w razie potrzeby otwiera, to zawartość jego jest zupełnie świeża i nie tknięta zębem czasu, można ją spożywać tak jak jest. Oczywiście nie chodzi tu o alchemię i o proces oczyszczania, lecz tylko o zachowywanie, stąd nazwa konserwy. Ale czarodziejstwo polega tu na tym, że to, co było zamknięte w słoiku Wecka, nie podlegało działaniu czasu, było hermetycznie przed nim zamknięte, czas przechodził obok tego, nie było czasu, wszystko to poza czasem stało na swych półkach.

  • Tradycyjne pozdrowienia dla tut. PT Ludożerki z racji imienin Przybysława!

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.