Skip to content

Świat w koronie

Załóżmy, że koronawirus istnieje i powoduje śmiertelną chorobę COVID-19.
Załóżmy, że przechorowanie nie daje odporności, ba załóżmy że ją zmniejsza i każde następne przechorowanie będzie cięższe.
Załóżmy, że szczepionka się nie znajdzie ani za 10, ani za 20 lat.
Ba, załóżmy nawet, że nie sprawdzi się chlorochinina, szczepionka BCG, remdesivir, fapiravir, witamina, iwermektyna, ani nawet polimery chitozanu z UJ.

Cóż się wtedy stanie?

Umrzemy.

Oczywiście, nie wszyscy i nie od razu, ale żyć będziemy w cieniu śmierci. Drugi człowiek stanie się niebezpieczeństwem. Nie będzie można przytulić umierającej matki, bo to grozi szybkim do niej dołączeniem.

Ale wiemy co działa: działają maseczki, gogle i kombinezony, działa odosobnienie.

No to może się odosobnimy?

Warszawa już wkrótce stanie się miastem-zombie, z katastroficznymi historiami ludzi, którzy zwariują od tej izolacji w swoich czterech gierkowskich ścianach. W Lesie Kabackim nie wszyscy na raz się zmieszczą. Nadto, załamią się łańcuchy dostaw, i to nie chińskiego bulszitu, ale niezbędnego do życia garmażu z biedry.

Trzeba będzie przenieść się na wieś. Ja, jeśli chodzi o mnie, przeniosę się do na poły zrujnowanego domu mojego pradziadka, w Piwnicznej. Może jeszcze zdążę przed zablokowaniem dróg. Czy moja praca, moje kwalifikacje i doświadczenie zawodowe okażą się w Piwnicznej potrzebne? Nie wiem. Ale już od miesiąca wiem, że jestem w stanie łączyć się z zakładem macierzystym przez VPN, miękkie kwestie omawiać przez telefon, twarde podpisywać ePUAP-em albo podpisem kwalifikowanym z PWPW.

Całe życie się dziwiłem, że wynikami mojej pracy są dokumenty tekstowe i że właściwie nie musiałbym mieć ciała. No, okazało się, że muszę, nadto, muszę o nie dbać bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, bo jakoś tak głupio byłoby mi wbijać na ucztę mesjańską bez kolejki. Ale pracować spoza biura mogę równie dobrze z Warszawy, jak i z Piwnicznej, więc co za różnica. Ryzyko zaś spotkania człowieka, który jeszcze nawet nie wie, że jest zombim -- znacznie mniejsze.

Państwo rozleci się, na gminy, na powiaty, na województwa.

Po co ci wyjeżdżać z naszej gminy? Czego tam szukasz, w Sączu czy w Popradzie? Zarazę chcesz nam przywieźć? Siedź na dupie, nie podskakuj.

No ale muszę.

No, skoro już tak naprawdę musisz, to tu i tu są drogi wyjazdowe, przy nich posterunek kwarantannowy. Stamtąd już niedaleko do drogi tranzytowej i hop, pod Krakowem jesteś na autostradzie, możesz dojechać aż do Portugalii, ale z autostrady zjechać nie wolno ci. To znaczy, oczywiście, da się to załatwić. Zjeżdżasz, witasz się z kosmitami na posterunku kwarantannowym, krew, mocz, temperatura, tu pan spocznie w austerii na kilka dni, zrobimy jeszcze raz wymaz i coś tam, no, za parę dni pieczątka w karcie zdrowia i możesz pan wjeżdżać do naszej strefy.

Jak się serio bardzo śpieszysz, to możesz pojechać do Krakowa, tam się wbić w kombinezon hazmatowy, pojechać maglevem do CPK i lecieć, czy to do Lądka Zdroju, czy to do Rzymu, czy do Johannesburga. Mam ważne spotkanie, umówiłem się z kontrahentami w Kopenhadze. Okej, to idzie pan prosto i w lewo, do rozmównicy 27C. Już tam czekają, za pleksą. Możecie się napić kawy, razem ale osobno. Do Kopenhagi też może pan w sumie wyjść, ale hotelik lotniskowy, krew, mocz, wymaz, pieczątka. Z powrotem to samo.

Mój syn jest bardzo zdolny, mógłby zostać lekarzem. Lekarzem? -- pyta burmistrz -- to bardzo dobrze, bo za kilka lat nasz urolog będzie szedł na emeryturę, przydałby mu się uczeń, następca. Ale młody chce zostać neurochirurgiem. No okej, niech będzie. Wyślemy go na Akademię Medyczną w Krakowie, nawet się gmina dorzuci.

To znaczy, oczywiście, nie w Krakowie. AM to kampus poza miastem, właściwie oddzielone od świata miasteczko uniwersyteckie, ze srogą autonomią, władzą rektora i pedli, i z karcerem za co grubsze wybryki żakierii. Jest w tym miasteczku trochę cywili, ale generalnie staramy się opędzać pracą studentów. Wie pan, to taka trochę średniowieczna wspólnota studentów i profesorów. Wakacje trzymiesięczne, niech młody jedzie do domu, po drodze tydzień czy dwa odpęka w austerii, to oczywiste.

Ale to nie będzie średniowiecze. Nic nigdy nie wraca, wszystko będzie zupełnie inne. Będę się przecież mógł z każdym skomunikować przez necik. Gogle wirtualnej rzeczywistości, haptyczny kombinezon. Może nawet nie będę musiał do tej Kopenhagi lecieć, ogarniemy to przez imersyjny soft. Kto wie, może nawet będę miał takie RS-232 w bańce, żeby poczuć smak lotniskowej kawy.

Nie będę mógł zabrać dzieci do Rzymu, Paryża, czy Jerozolimy. Ale będę mógł im je pokazać w wirtualu. Będą chciały? Bo ja wiem, może będą wolały zwiedzić Tromową, Niewinną, Niemcową, Radziejową, Makowisko, Zamakowisko, Trześniowy Groń i oczywiście Piwowarówkę, gdzie ich pra-pradziadek stawiał kaplicę za Bieruta.

Ta sielska antyutopia będzie wisiała na twardej technologii. Internet, satelity, budowa maszyn, roboty, farmacja, AI. Piwniczna tego nie ogarnie. Będą musiały być osobne miasteczka przemysłowe z konkretnymi fabrykami tego czy owego, które będą centrum życia całej okolicy. Pracujesz w fabryce, jesteś inżynierem, projektujesz, klecisz to czy owo. Twój syn też to będzie robił, bo co ma robić? Ale on nie ma do tego talentu, chce być lekarzem. Dobrze, niech będzie, lekarz czy aptekarz zawsze się przyda. Rolnik też się przyda, ale w innej enklawie, pogadacie sobie przez necik. Spotkać się możecie w wakacje albo w którejś z przydrożnych austerii, przez pleksę. Możecie też się wybrać wspólnie na Mazury, odpękacie po drodze jedną kwarantannę; przy miesięcznych wakacjach to nawet ma sens.

Życie będzie prostsze, bardziej osiadłe. Decyzje będą ważyć znacznie więcej. Czy będzie trzeba tylu key account managerów i bullshit artistów? Dla gwiazdy miejsce zawsze się znajdzie, to oczywiste. Netflix też będzie, może nawet będzie można na nim obejrzeć serial o Bolesławie Chrobrym.

O psiakrew, nasz geodeta, co w rynku ma biuro, zachorował. Poślijcie do niego doktora w hazmacie, niech go zbada. Nie jest dobrze, nasz szpital tego nie ogarnie. Wołaj po helikopter, niech go zawiozą do Sącza, może od razu do Krakowa. My na razie nie będziemy się z nikim spotykać, tydzień czy dwa spędzimy u siebie, w ogrodzie, połazimy po górach. Zresztą, żyjemy tak już dwadzieścia lat, teraz tylko ukłuło, że uderzyło tak blisko.

Trochę cierniowa ta korona.
«134

Komentarz

  • Poprawka na szybkie testy.
  • Słyszałeś Szturmowcze o pewnej wiosce w Lombardii, której epidemia w ogóle nie dotknęła?
    Natura ma nierozpoznane tajemnice, a nasza wiedza jest szczątkowa. Może niepotrzebna będzie szczepionka, może się okaże, że remedium na covida-19 będzie zwykła pokrzywa albo jakiś bluszczyk kurdybanek, albo coś innego z Bożej Apteki? Wolę taką wizję od Twojej- stechnicyzowanej.
    Zastanawiam się ile jeszcze trzeba izolacji, ile lęku przed chorobą i ciężką śmiercią, żeby w człowieku obudziła się tęsknota za Drogą, Prawdą i Życiem? Rok, dwa, dziesięć lat?

    "Choćbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo jesteś ze mną."
  • Będzie Ignac dużo gorzej. Ale na pewno nie przez taką popierdułkę.
  • Mania napisal(a):
    Słyszałeś Szturmowcze o pewnej wiosce w Lombardii, której epidemia w ogóle nie dotknęła?
    Natura ma nierozpoznane tajemnice, a nasza wiedza jest szczątkowa. Może niepotrzebna będzie szczepionka, może się okaże, że remedium na covida-19 będzie zwykła pokrzywa albo jakiś bluszczyk kurdybanek, albo coś innego z Bożej Apteki?
    Owszem słyszałem o tej wiosce, ale ona nie obroniła się dzięki bluszczykowi kurdybankowi, a dzięki temu, że na wszelkich jej rogatkach, łącznie z leśnymi, stali uzbrojeni faceci i każdego chętnego wypuszczali, zaś nikogo nie wpuszczali.
  • JORGE napisal(a):
    Będzie Ignac dużo gorzej. Ale na pewno nie przez taką popierdułkę.
    Wicie, czy to jest popierdułka, to ja tego nie wię. Wię na pewno, że w Wuchanie jest czołowe laboratorium badań nad wirusami. Ktoś tam mi szepnął do uszka, że dany wirus nie wygląda na zbyt zwyczajny, za dużo w nim RNA z HIV skopiowanego.

    Nadto, jakoś tak w 2000 taysze nałkowcy opisali receptor ACE2, ot, interesująca sprawa. Trzy lata później pojawił się SARS, jedyny znany wirus, który akurat przez dane ACE2 do komórki się przyczepia. Przypadek? Zapewne. Dzisiejszy SARS 2.0 też włazi okienkiem ACE2, korzysta ze zjawiska ADE, okopuje się w organizmie na stałe i jeszcze rombie jak HIV. Nadto, zaraża skutecznie ileś dni przed pojawieniem się jakichkolwiek objawów. Ba, objawy w ogóle nie muszą się pojawić, żebym zarażał i żebym w następnej odsłonie choroby miał przerąbane.

    Jakoś, no, chętnie bym to uznał za popierdułkę, ale jakoś nie potrafię.

    A, już wiem, zmutuje i zrobi się łagodniejszy. Okej.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    Będzie Ignac dużo gorzej. Ale na pewno nie przez taką popierdułkę.
    Wicie, czy to jest popierdułka, to ja tego nie wię. Wię na pewno, że w Wuchanie jest czołowe laboratorium badań nad wirusami. Ktoś tam mi szepnął do uszka, że dany wirus nie wygląda na zbyt zwyczajny, za dużo w nim RNA z HIV skopiowanego.

    Nadto, jakoś tak w 2000 taysze nałkowcy opisali receptor ACE2, ot, interesująca sprawa. Trzy lata później pojawił się SARS, jedyny znany wirus, który akurat przez dane ACE2 do komórki się przyczepia. Przypadek? Zapewne. Dzisiejszy SARS 2.0 też włazi okienkiem ACE2, korzysta ze zjawiska ADE, okopuje się w organizmie na stałe i jeszcze rombie jak HIV. Nadto, zaraża skutecznie ileś dni przed pojawieniem się jakichkolwiek objawów. Ba, objawy w ogóle nie muszą się pojawić, żebym zarażał i żebym w następnej odsłonie choroby miał przerąbane.

    Jakoś, no, chętnie bym to uznał za popierdułkę, ale jakoś nie potrafię.

    A, już wiem, zmutuje i zrobi się łagodniejszy. Okej.
    Jeżeli jest już ktoś kto potrafi tworzyć robociki wymierzone w metodyczną zagładę jakiejś części ludzkości, nie sądzę żeby był na tyle durny, żeby wypuścić robocika bez posiadania kontrrobocika. Na wszelki wypadek, dla siebie. Jeżeli zaś coś wymyślił jeden człowiek, wymyśli też i drugi.

    Jeżeli jest już ktoś kto potrafi tworzyć robociki wymierzone w metodyczną zagładę jakiejś części ludzkości to potrafi też zrobić robociki wycinające większą część ludzkości z prędkością fali tsunami. Jeżeli posiadamy technologię do maszyn perfidnych, sajlent kilerów to do Małego Żniwiarza nie ?

    Tylko komu na tym Ignac zależy ? Nie wierzę w szepczących do uszka, znaczy wiem że są, ale zawsze byli. Jeżeli coś się miało zmienić i ktoś robociki wypuścił to kto i dlaczego. Jaki miał interes ? Tylko to mnie może przekonać.

  • Też lubiem twardy konkret.

    A najbardziej wkruwiają mnie młodzieńcy na forach telefonowych kwękający że smartfony z Kitaju mogłyby być tańsze i czemu muszą czekać aż dwa tygodnie zanim paczka przyjdzie.

    Zayebywałbym.
  • Dobre pytania Ci zadal , Panie Szturmowcze , Jorge
    podłanczam sie :)

    Że amierykancy się interesuja bardzo co się tam w Whan stało , kazden juz wie, Trump leciał tekstem aż nazbyt otwartym.
    Ale są idioten ci żółci?
  • Po co autostrady w takim świecie? Zwykłe drogi + pociągi do transportu towarów
  • Ignatz opisał świat nie do końca przeorany rewolucja przemysłową, czyli mechanizmy średniowieczne w unowocześnionym sztafażu.
    To już było Ignatz i świat miał się całkiem dobrze. Pozbywamy się obecnego ADHD i nadreaktywności nim spowodowanej.
    Co do restrykcji to mam pytanie o pochodzenie nazwy ulicy Okopowa w mieście stolicznym? Prawda.....
  • Od tzw. Okopów Lubomirskiego, marszałka Wlk. Koronnego, a bo co?
  • Bułgarskie władze podjęły w czwartek, 16 kwietnia, decyzję o zamknięciu Sofii dla ruchu kołowego. Blokada będzie obowiązywać od północy. Z miasta nie można wyjeżdżać, ani do niego wjeżdżać - poinformował na nocnej konferencji prasowej minister zdrowia Bułgarii Kirił Ananiew.

    Czytaj więcej na https://fakty.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/aktualnosci/news-koronawirus-w-bulgarii-sofia-calkowicie-zamknieta,nId,4445002#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
  • edytowano April 2020
    peterman napisal(a):
    Też lubiem twardy konkret.

    A najbardziej wkruwiają mnie młodzieńcy na forach telefonowych kwękający że smartfony z Kitaju mogłyby być tańsze i czemu muszą czekać aż dwa tygodnie zanim paczka przyjdzie.

    Zayebywałbym.
    Też mnie krew zalewa na tych kuców-fanów chińskiej myśli technologicznej, co to poprą wszystko, co pozwoli kupić im elektronikę pińć złotych taniej, choćby za cenę krachu gospodarczego w naszej części świata i pandemii
  • edytowano April 2020
    ładny thriller s-f

    dlatego nie straszny; odkłada się opowiadanie i bierze następne, np. o Kubusiu Puchatku...

    ale, ale, nawet podobne są:

    Po co ci wyjeżdżać z naszej gminy? Czego tam szukasz, w Sączu czy w Popradzie?
    Mało to czego w Stumilowym lesie?
    będzie jak i u Krzysia:

    może będą wolały zwiedzić Tromową, Niewinną, Niemcową, Radziejową, Makowisko, Zamakowisko, Trześniowy Groń i oczywiście Piwowarówkę, gdzie ich pra-pradziadek stawiał kaplicę za Bieruta.
    :)
  • Rozmawialiśmy z kobitką, co była jakiś czas była teraz w Filandii (wróciła LOTem do domu, odpękała tydzień temu kranantannę). Helsinki to praktycznie jedyne duże skupisko ludzi i to skupisko też zostało odizolowane. Migracja pomiędzy Helsinkami a resztą Filandii jest od jakiegoś czasu zabroniona.
  • Sarmata1.2 napisal(a):
    Od tzw. Okopów Lubomirskiego, marszałka Wlk. Koronnego, a bo co?
    a przed czym chronić te powietrzne wały?
    Po prostu wskazuję, że obecna sytuacja to norma, a nie coś dziwnego.
  • Widzisz Szturmowcze, zabrakło Ci jednego elementu. Nie ożenisz swojego syna, ani córki za mąż nie wydasz. A jak jakimś cudem się to zdarzy, to domu ich już nie wpuścisz. Komunikowaniem przez necik związku nie sfinalizujesz. Kiedy wypuścisz dziecko na pierwszą randkę, to do domu wpuścisz?
    Świat ten z twojej wizji wymrze.
  • Chiba że powróci zawód swatki. Jak Średniowiecze, to Średniowiecze.
  • Ożeni syna z dziewczyną z Piwnicznej, rzecz jasna.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Pomyślało mi się, że w tym ładnie opisanym i spójnym obrazku jest brakujący pucel dot. tych relacji międzyluckich, z których biorą się rodziny i że tak pem, zastępowalność pokoleniowa. I wychodzi, że puclem pasującym jest stosowny fragment z Huxleya opisujący butlowanie małych człowieków. Reszta to furda, to jedno to może być wielki smutek.
  • Swatki były dobre jak nie było technologii zapisu obrazu. Zawsze można było pobajerować.
  • Czy będzie więcej dukatów dla alchemików i innych akademików w tym futurystycznym średniowieczu? A mniej dla kuglarzy trefnisów i na nowe fryzury CR7?
  • edytowano April 2020
    ms.wygnaniec napisal(a):
    Sarmata1.2 napisal(a):
    Od tzw. Okopów Lubomirskiego, marszałka Wlk. Koronnego, a bo co?
    a przed czym chronić te powietrzne wały?
    Po prostu wskazuję, że obecna sytuacja to norma, a nie coś dziwnego.
    Ktoś mię był oświecił na naszym forum, po co i w jakim celu w przychodniach, szpitalach, aptekach były niegdyś okienka, a nie lady i open spejsy jak teraz.
  • A w ogóle to nie ma co histeryzować, lepiej się modlić. Np. tak:

    Od powietrza, głodu, ognia i wojny. Wybaw nas Panie!

    Morowe powietrze, głód i wojna były to regularne atrakcje rasy ludzkiej przez całe jej istnienie. W takim to np. złotym wieku w Polszcze, kiedy imperium Jagiellonów było pierwsze w Europie i być może w świecie, doświadczyło kilkudziesięciu najazdów tatarskich, niektóre podchodziły pod Lwów. Wymieni kto z pamięci co znaczniejsze? Nie, bo dla historyka to rutyna, nuuuda. Ot kolejny najazd, ot kolejna zaraza, ot kolejna klęska głodu. W Polsce nie było poważnych klęsk głodu, bo kraj rolniczy, ale na Zachodzie były one regularnie aż do XX wieku. Znowu - nikt nie wymieni dat bo rutyna.

    Wirus w koronie na dziś jest mniej zjadliwy niż grypa Hong Kong. Pamięta kto datę? Z pamięci?
  • Ojtam, ojtam, kompletnie zabrakło wiary w luckość.

    Naukowcy z SGGW opracowali filtr powietrza wykorzystujący mieszaninę kilku roślin, który skutecznie ochrania przed zarażeniem wirusami i może być wykorzystany jako osobista maseczka ochronna.

    Światowy specjalista w zakresie procesu fotosyntezy prof. Mohamed Hazem Kalaji oraz specjalista od wertykalnej uprawy roślin dr Jacek Mojski z Instytutu Biologii Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie od kilku lat pracują nad zastosowaniem roślin do oczyszczania powietrza w miastach na otwartej przestrzeni oraz w pomieszczeniach zamkniętych takich jak, np. biura, galerie handlowe, lotniska.
    (...)
    W związku pojawieniem się pandemii koronawirusa, naukowcy ci rozpoczęli badania w kierunku możliwości zatrzymania wirusa SARS-CoV-2 przez opracowany przez nich filtr. Wirus wywołujący chorobę Covid-19 ma podobne wymiary do wirusa grypy.
    Maseczka będzie przeznaczana do wielokrotnego użytku, jest lekka, tania w produkcji i przyjazna dla środowiska. Innowacyjna budowa maseczki umożliwia absorpcję światła przez rośliny, tak aby mogły przeprowadzać proces fotosyntezy. Jest to warunkiem jej funkcjonalności.
    Nawet minimalna ilość światła, np. pokojowego jest wystarczająca, aby maseczka działała doskonale. Ponadto, maseczka może być również „czynna” w ciemności przez kilkanaście godzin.
    https://www.tvp.info/47609903/maseczka-z-roslin-zatrzyma-koronawirusa-naukowcy-sggw-opracowali-filtr
  • Hmm, może faktycznie nadchodzą czasy, że ludziom będą na głowach rosnąć liście.
  • Staszek2 napisal(a):
    Swatki były dobre jak nie było technologii zapisu obrazu. Zawsze można było pobajerować.
    I na tym będzie polegać zawód swatki. Tu pobajerować, tam zdemaskować bajer, wynegocjować rozsądny kompromis. Nurmalnie jak to w biznesie.
  • Horacy Safrin
    Paaanie!
    Z tego to ja mam 5 małżeństw, a nie jedno!
    Jeden z moich ulubionych
  • Dajesz, nie pamiętam.
  • los napisal(a):
    A w ogóle to nie ma co histeryzować, lepiej się modlić. Np. tak:

    Od powietrza, głodu, ognia i wojny. Wybaw nas Panie!

    +1
    Poprzednie pandemie i zarazy nas jakoś łagodnie traktowały. Może to dzięki wstawiennictwu Przenajświętszej Panienki - Czarnej Madonny?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.