Jednak głównie przyjaciół. Np. Bidet z pompą oznajmił, że w odwecie Ameryka zabiła kilku terrorystów. Należy to czytać, że zabili kilku przypadkowych Afgańczyków, którzy już nieżywi nie będą tłumaczyć, że terrorystami nie byli.
"No to powiedzmy sobie już bez śmieszkowania o wycofaniu się z Afganistanu.
Politykę można uprawiać na dwa sposoby.
Jeden jest dziś dominujący i polega na podlizywaniu się najpodlejszym instynktom większości w formie groteskowej. Stymulujemy więc głód zwycięstwa, dominacji, hegemonii. Posłuchajmy sobie Złotego Grzywacza na dowolnym, przedpandemicznym wiecu, co on mówił audytorium? Jesteście najlepsi, najwspanialsi, nasza armia, gospodarka są najpotężniejsze, niepokonane, Ameryka lśni i lśnić będzie jeszcze większym blaskiem, największym. Nawet niebo nie jest żadnym limitem, podbijemy Marsa jeszcze przed upływem mojej II kadencji. I tym podobne brednie. Zaraz za struną wiktorii trącamy strunę elitarności: my dzielni, wspaniali, prawi, bogobojni Amerykanie kontra przybysze z shitcountries, handlarze narkotyków, mordercy, gwałciciele. Kolejną nutą jest maczyzm. Melania spisała się na medal. Przede wszystkim była już trzecią żoną ultrakonserwatysty oraz ubierał ją Dolce z Gabbaną. Dla przeciętnego białego tłuka ten perwersyjny smaczek był czymś więcej niż rozkładówka Playboya. Aferka ze StormyDaniela była w tym sensie majstersztykiem PRowym.
Oczywiście różne miejsca mają swe kulturowe uwarunkowania i np. w Polsce Kaczyński tylko punktowo rozkręca histerię z uchodźcami, którzy zgwałcą kiłą polskie córy a na codzień wystarczy sielsko-patriotyczny klimat remizy strażackiej by lud wierzył i uznawał przywództwo Naczelnika i zarząd powierniczy PMM.
Ale można też uprawiać politykę serio i to dziś w świecie zachodnim jest ewenementem. Paradoksalnie taką politykę w wielu sprawach uprawia prezydent Francji Emmanuel Macron, o której to polityce informuje się tyle, że ma hehe starą w chuj żonę hehe.
Taką też politykę uprawia Joe Biden, który ma o tyle łatwiej, że jest starszy niż żona Macrona i bardzo przez życie doświadczony i ma wyjebane na twitterowych followersów. Może podejmować decyzje po których w socialmediach cały świat zesrać się chce z wrażenia, że jak to tak można było?
A przecież rozmowy z dziedziny "ewakuacja z Afganistanu" toczyły się nie jeden raz. Rząd Vichy czy Powstanie Warszawskie? Emigracja londyńska, paryska czy odbudowa kraju i praca w komunistycznych realiach? Z Napoleonem czy Aleksandrem? Itd.
Józef wziął na klatę decyzję, która być może kosztować go będzie słono. Mamy bowiem rok 2021 a nie 1980 czy choćby 1990. Przeczytanie więcej niż strony tekstu graniczy dla większości z cudem a sposób rozumienia otaczającego świata zmienił się statystycznie z poziomu percepcji 30tolatka do poziomu 5ciolatka.
Dlatego też żadne wystąpienia Bideńskiego Józefa nic nie pomogą w konfrontacji ze zdjęciami "chaosu" Kabulu. Dzieła dopełniło Państwo Islamskie ostatnimi zamachami na lotnisku.
Dochodzi jeszcze element urażonej dumy. Połowa wiary pozostaje wciąż nieutulona w żalu po Ojcu swym Złotym i nie daruje Bideńskiemu "ukradzionego zwycięstwa". Może i nasz Złoty Lew jest przeszłością ale Bideńskiemu nie darujemy tak czy inaczej. Afganistan jest dla nich wiatrem w żaglu. O śmiesznostkach w postaci "rekomendacji" armii, by nie wycofywać sie z Afganistanu lepiej nie pisać. 20 lat rekomendowali pozostanie tam i przez następne 100 lat tę obecność by rekomendowali. Zaiste, trudne do odgadnięcia o co kaman.
Jedyne czego nie rozumiem to automatycznych sankcji, jakie nałożył Bideński i cały Zachód zdaje się na Afganistan. Taliban robi co może, by stworzyć szeroką koalicję zdolną utrzymać kraj w całości i pokoju. Niewielka szansa na ten scenariusz pryśnie, jeśli kraj pogrąży się w recesji a przy odcięciu pomocy i nałożeniu sankcji jest do tego na prostej drodze. Widocznie PRowo takie ruchy nie przeszłyby w żaden sposób.
Także wielki szacunek dla Bideńskiego Józefa za robienie polityki mało popularnej a doniosłej, w pozytywnym sensie. Oby tak dalej!"
Ten znajomy z USA to, widzę, taki racjonalizator. Będzie sobie racjonalizował każdy przejaw przypadku, chaosu, prywaty czy zwykłej głupoty elit jako rezultat szczwanego planu. Jednak obecną kondycję USA lepiej opisał Joseph Heller w Paragrafie 22.
Ale przecież główny zarzut przeciwko Bidenowi to nie to, że wycofał się z Afganistanu, tylko jak to zrobił. Biden celowo w swoich wystąpieniach przedstawia to na odwrót, ale jak komentator tego w ogóle nie zauważa to źle o nim świadczy.
polmisiek napisal(a): Ale przecież główny zarzut przeciwko Bidenowi to nie to, że wycofał się z Afganistanu, tylko jak to zrobił. Biden celowo w swoich wystąpieniach przedstawia to na odwrót, ale jak komentator tego w ogóle nie zauważa to źle o nim świadczy.
Już ustaliliśmy - decyzję podjął Trump a Bidon tylko rzecz przeprowadził. Zgodziliśmy się też, że była to jedyna właściwa decyzja. W świecie nie ma (generalnie) cudów, nie ma bezalkoholowej wódki i wycofania się bez strat, z całą pewnością jakieś błędy zostały popełnione. Ludzka rasa tak ma, że jak coś robi, to popełnia błędy. Jedyną rzecz, jaką Bidon skopał kompletnie był pijar. I teraz na dwoje babka wróżyła - albo rzeczywiście było to mało profesjonalne albo Bidon po pół wieku w polityce wie, że Amerykanie są piwo, które kisa z przodku, a potem za wodę stoi. Za rok się przekonamy przy wyborach do Kongresu, czy miał rację.
Z grubsza się zgadzam, ale - być może sam ulegam temu skopanemu PRowi - mam wrażenie, że te popełnione blędy to jednak sporo wystają ponad normę. Są teorie, że ten sprzęt za ponad 80mld to był przekazany w ramach deala od początku (a cała reszta to maskarada), ale w zamian za co? Kłerde, no nieźle przynegocjowali ci Talibowie. W każdym razie to, że nagle musieli nazwozić więcej marinesów niż było przed ewakuacją, żeby pomóc w ewakuacji własnych obywateli, świadczy o tym, że im się faktycznie przez przypadek zostawiło kupę cywili w Afganistanie. Teoria bardziej mainstreamowa jakoś bardziej do mnie przemawia: jakiś tam deal był, Amerykanie założyli, że afgańska armia wytrzyma kilka miesięcy, więc mogą najpierw wycofać żołnierzy a potem całą resztę. Wtem, Talibowie w kilka dni przejęli kraj razem z zawartością: masą uzbrojenia i cywilami amerykańskimi. I teraz za bezpieczeństwo tych cywili USA pozwoliło im wziąć sobie to uzbrojenie i resztę kraju, jak to się mówi w przedszkolu, „na zawsze”. Jak na państwo, które słynie z niepłacenia okupów, to było to coś nadzywczajnego.
los napisal(a): Jednak głównie przyjaciół. Np. Bidet z pompą oznajmił, że w odwecie Ameryka zabiła kilku terrorystów. Należy to czytać, że zabili kilku przypadkowych Afgańczyków, którzy już nieżywi nie będą tłumaczyć, że terrorystami nie byli.
Już są doniesienia, że to była 9-osobowa rodzina (w tym dzieci).
Podobnież pogłoski o tym, że sprzęt i broń mają zostać krążyły w kuluarach od miesięcy. Z tym, że cały złom miała odziedziczyć tzw. armia afgańska, nie talibowie.
Gdybym chciał być naprawdę przychylny Bidetowi, zacząłbym podejrzewać że tzw. społeczność wywiadowcza po prostu okłamała go na temat sytuacji w Afganistanie. Bo że łgała Trumpowi w żywe oczy na przykład o Syrii - wiemy od dawna, bo prasa z wielką satysfakcją donosiła o tym już dawno temu. Oczywiście nikogo nie pociągnięto wtedy do odpowiedzialności.
polmisiek napisal(a): Z grubsza się zgadzam, ale - być może sam ulegam temu skopanemu PRowi - mam wrażenie, że te popełnione blędy to jednak sporo wystają ponad normę.
Ale skąd to wrażenie? Z telewizji. Przecież nie wiemy na czym polegał deal. A jesteśmy zasypywani informacjami że to zostawili do danych biometrycznych, że przekazali talibom listy wspolpracownikow, talibowie ewidentnie pomagają ewakuować tych ludzi i jest to logiczne - jak chcą rządzić państwem po swojemu to lepiej jest sprawić by wrogowie wewnętrzni wyjechali czy ganiać ich latami po górach i urządzać im auszwice w świetle kamer? Konferencje prasowe pokazują że nauczyli się w pijar.
Czytałem że ten sprzęt wojskowy to armia Afganistanu w ogóle kupiła od USA. Skąd wiemy że było inaczej, bo w telewizji powiedzieli?
Komentarz
Highway 10.9 L/100km
https://wpolityce.pl/polityka/564224-biden-przysnal-na-spotkaniu-z-premierem-izraela-sprawdz
"No to powiedzmy sobie już bez śmieszkowania o wycofaniu się z Afganistanu.
Politykę można uprawiać na dwa sposoby.
Jeden jest dziś dominujący i polega na podlizywaniu się najpodlejszym instynktom większości w formie groteskowej. Stymulujemy więc głód zwycięstwa, dominacji, hegemonii. Posłuchajmy sobie Złotego Grzywacza na dowolnym, przedpandemicznym wiecu, co on mówił audytorium? Jesteście najlepsi, najwspanialsi, nasza armia, gospodarka są najpotężniejsze, niepokonane, Ameryka lśni i lśnić będzie jeszcze większym blaskiem, największym. Nawet niebo nie jest żadnym limitem, podbijemy Marsa jeszcze przed upływem mojej II kadencji. I tym podobne brednie. Zaraz za struną wiktorii trącamy strunę elitarności: my dzielni, wspaniali, prawi, bogobojni Amerykanie kontra przybysze z shitcountries, handlarze narkotyków, mordercy, gwałciciele. Kolejną nutą jest maczyzm. Melania spisała się na medal. Przede wszystkim była już trzecią żoną ultrakonserwatysty oraz ubierał ją Dolce z Gabbaną. Dla przeciętnego białego tłuka ten perwersyjny smaczek był czymś więcej niż rozkładówka Playboya. Aferka ze StormyDaniela była w tym sensie majstersztykiem PRowym.
Oczywiście różne miejsca mają swe kulturowe uwarunkowania i np. w Polsce Kaczyński tylko punktowo rozkręca histerię z uchodźcami, którzy zgwałcą kiłą polskie córy a na codzień wystarczy sielsko-patriotyczny klimat remizy strażackiej by lud wierzył i uznawał przywództwo Naczelnika i zarząd powierniczy PMM.
Ale można też uprawiać politykę serio i to dziś w świecie zachodnim jest ewenementem. Paradoksalnie taką politykę w wielu sprawach uprawia prezydent Francji Emmanuel Macron, o której to polityce informuje się tyle, że ma hehe starą w chuj żonę hehe.
Taką też politykę uprawia Joe Biden, który ma o tyle łatwiej, że jest starszy niż żona Macrona i bardzo przez życie doświadczony i ma wyjebane na twitterowych followersów. Może podejmować decyzje po których w socialmediach cały świat zesrać się chce z wrażenia, że jak to tak można było?
A przecież rozmowy z dziedziny "ewakuacja z Afganistanu" toczyły się nie jeden raz. Rząd Vichy czy Powstanie Warszawskie? Emigracja londyńska, paryska czy odbudowa kraju i praca w komunistycznych realiach? Z Napoleonem czy Aleksandrem? Itd.
Józef wziął na klatę decyzję, która być może kosztować go będzie słono. Mamy bowiem rok 2021 a nie 1980 czy choćby 1990. Przeczytanie więcej niż strony tekstu graniczy dla większości z cudem a sposób rozumienia otaczającego świata zmienił się statystycznie z poziomu percepcji 30tolatka do poziomu 5ciolatka.
Dlatego też żadne wystąpienia Bideńskiego Józefa nic nie pomogą w konfrontacji ze zdjęciami "chaosu" Kabulu. Dzieła dopełniło Państwo Islamskie ostatnimi zamachami na lotnisku.
Dochodzi jeszcze element urażonej dumy. Połowa wiary pozostaje wciąż nieutulona w żalu po Ojcu swym Złotym i nie daruje Bideńskiemu "ukradzionego zwycięstwa". Może i nasz Złoty Lew jest przeszłością ale Bideńskiemu nie darujemy tak czy inaczej. Afganistan jest dla nich wiatrem w żaglu.
O śmiesznostkach w postaci "rekomendacji" armii, by nie wycofywać sie z Afganistanu lepiej nie pisać. 20 lat rekomendowali pozostanie tam i przez następne 100 lat tę obecność by rekomendowali. Zaiste, trudne do odgadnięcia o co kaman.
Jedyne czego nie rozumiem to automatycznych sankcji, jakie nałożył Bideński i cały Zachód zdaje się na Afganistan. Taliban robi co może, by stworzyć szeroką koalicję zdolną utrzymać kraj w całości i pokoju. Niewielka szansa na ten scenariusz pryśnie, jeśli kraj pogrąży się w recesji a przy odcięciu pomocy i nałożeniu sankcji jest do tego na prostej drodze. Widocznie PRowo takie ruchy nie przeszłyby w żaden sposób.
Także wielki szacunek dla Bideńskiego Józefa za robienie polityki mało popularnej a doniosłej, w pozytywnym sensie. Oby tak dalej!"
W każdym razie to, że nagle musieli nazwozić więcej marinesów niż było przed ewakuacją, żeby pomóc w ewakuacji własnych obywateli, świadczy o tym, że im się faktycznie przez przypadek zostawiło kupę cywili w Afganistanie.
Teoria bardziej mainstreamowa jakoś bardziej do mnie przemawia: jakiś tam deal był, Amerykanie założyli, że afgańska armia wytrzyma kilka miesięcy, więc mogą najpierw wycofać żołnierzy a potem całą resztę. Wtem, Talibowie w kilka dni przejęli kraj razem z zawartością: masą uzbrojenia i cywilami amerykańskimi. I teraz za bezpieczeństwo tych cywili USA pozwoliło im wziąć sobie to uzbrojenie i resztę kraju, jak to się mówi w przedszkolu, „na zawsze”. Jak na państwo, które słynie z niepłacenia okupów, to było to coś nadzywczajnego.
Gdybym chciał być naprawdę przychylny Bidetowi, zacząłbym podejrzewać że tzw. społeczność wywiadowcza po prostu okłamała go na temat sytuacji w Afganistanie. Bo że łgała Trumpowi w żywe oczy na przykład o Syrii - wiemy od dawna, bo prasa z wielką satysfakcją donosiła o tym już dawno temu. Oczywiście nikogo nie pociągnięto wtedy do odpowiedzialności.
Czytałem że ten sprzęt wojskowy to armia Afganistanu w ogóle kupiła od USA. Skąd wiemy że było inaczej, bo w telewizji powiedzieli?