Najciekawsze jest to, że oni są przekonani, że znają się na wszystkim (jak ich jąkający się Guru) a już z pewnością na gospodarce, o której w rzeczywistości nie mają pojęcia. Ich wymarzony "wolny rynek" nie działa i nie działał nigdzie - ani w USA, ani w Korei (czebole), Japonii (planowanie gospodarcze np. MITI), UE (protekcjonizm) ani tym bardzkiej w kultowych dla nich ostatnio Chinach (kapitalizm państwowy).
Skalę odrealnienia tych osobników obrazują ich liczne posty na rozmaitych portalach (np. technologicznych) mówiące o tym, jak to złe USA ograniczając działania Huawei walczy z....wolnym rynkiem (sic!)
Pojawia się problem ciekawszy - czy Mikke AD 1989 by świadomy swojej roli? Jego retoryka jest profesjonalnie skrojona pod osobowość pryszczatego 20-latka z burzą hormonalną, który chce się wreszcie urwać tatusiowi i mamusi. Zadaniem Mikkego było doprowadzenie do dekompozycji społecznej i zadanie to wykonał znakomicie. Nie ma też wątpliwości, że było to działanie świadome i celowe, patronat Urbana nie zostawia miejsca na wątpliwości. I wiadomo dlaczego Mikke nigdy nie był antyklerykałem.
I teraz - czy po prostu znaleziono psychopatę, który wygadywał użyteczne rzeczy, więc subtelnie go podpromowano zza kulis, czy kpt. Mikke dostał zadanie? Słuchajcie no towarzyszu, może to zabrzmi dziwnie ale waszym następnym zadaniem jest nauczyć się wiązać muszkę... Że nie będziecie robić z siebie idioty? Otóż właśnie, z grubsza na tym będzie polegać cała operacja...
Muszke go może i nauczyli wiązać, ale nie powiedzieli nic o długości nogawek, rekawów i nie zasugerowali, ze jak muszka, to raczej marynarke wypadaloby zapinać. Szczególnie w pewnym wieku i rozmiarze. Takie szczegóły dają wskazówkę z jakiego wywiada pochodzą nauczyciele .
los napisal(a): Pojawia się problem ciekawszy - czy Mikke AD 1989 by świadomy swojej roli? Jego retoryka jest profesjonalnie skrojona pod osobowość 20-latka z burzą hormonalną, który chce się wreszcie urwać tatusiowi i mamusi. Zadaniem Mikkego było doprowadzenie do dekompozycji społecznej i zadanie to wykonał znakomicie. Nie ma też wątpliwości, że było to działanie świadome i celowe, patronat Urbana nie zostawia miejsca na wątpliwości. I wiadomo dlaczego Mikke nigdy nie był antyklerykałem.
I teraz - czy po prostu znaleziono psychopatę, który wygadywał użyteczne rzeczy, więc subtelnie go podpromowano zza kulis, czy kpt. Mikke dostał zadanie? Słuchajcie no towarzyszu, może to zabrzmi dziwnie ale waszym następnym zadaniem jest nauczyć się wiązać muszkę... Że nie będziecie robić z siebie idioty? Otóż właśnie, z grubsza na tym będzie polegać cała operacja...
No i wymieniając USA nie da się wspomnieć o DARPA, bez której to państwowej organizacji zamiast ajfonów mielibyśmy góra niezłe kalkulatory
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): To jeszcze inaczej: czemu zależy nam, tut. Forumkowiczom, żeby w Polszcze rządził raczej PiS niż PO?
To nie jest głupie pytanie, generalnie Ignac idzie bardzo dobrą drogą, trzeba sobie uświadomić - ale po co to wszystko ? Odpowiedzieć na zasadnicze pytania, bo tak po prawdzie to my ich unikamy od zawsze.
Dla mnie PiS jest gwarantem zmian w kraju, które bezpośrednio przełożą się na moje życie. Dużo łatwiej, przejrzyściej i skuteczniej można za czasów PiS prowadzić interes. W 2005 roku zacząłem seryjnie wygrywać przetargi, a dlaczego ? Bo popłoch poszedł przez instytucje i nie było wałów, ustawianych postępowań. Ale to też i szerzej działa, od 2016 roku notowałem niespotykany nigdy wcześniej okres prosperity w firmie. Bo gospodarka weszła na takie obroty, że ryba sama na haczyk się pchała (ale pojawiły się nowe problemy, ot chociażby z pracownikami, ale tak musi być). A to wszystko wyłącznie dzięki rządom PiSu, nie mam żadnych wątpliwości. Kryzys ? W ciągu 3 dni od złożenia wniosku dostałem pieniądze, które dają mi stabilność na jakiś czas. No mistrzostwo świata. To wszystko dzięki partii Kaczyńskiego i rządom Morawieckiego.
Dlaczego chcę silnej Polski ? Bo wtedy ja będę silny. Moja rodzina będzie silna, zamożna, stabilna. Swoje szczęście i dobrobyt bezpośrednio utożsamiam z stanem państwa, narodu, z kondycją Polski. A o Polskę zadba tylko PiS. Żadne kurwy spod szyldów PO i im podobnych. Oni zaszkodzą Polsce, zaszkodzą bezpośrednio mi.
Tajes!
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
JORGE napisal(a): Dla mnie PiS jest gwarantem zmian w kraju, które bezpośrednio przełożą się na moje życie. Dużo łatwiej, przejrzyściej i skuteczniej można za czasów PiS prowadzić interes. W 2005 roku zacząłem seryjnie wygrywać przetargi, a dlaczego ? Bo popłoch poszedł przez instytucje i nie było wałów, ustawianych postępowań. Ale to też i szerzej działa, od 2016 roku notowałem niespotykany nigdy wcześniej okres prosperity w firmie. Bo gospodarka weszła na takie obroty, że ryba sama na haczyk się pchała (ale pojawiły się nowe problemy, ot chociażby z pracownikami, ale tak musi być). A to wszystko wyłącznie dzięki rządom PiSu, nie mam żadnych wątpliwości. Kryzys ? W ciągu 3 dni od złożenia wniosku dostałem pieniądze, które dają mi stabilność na jakiś czas. No mistrzostwo świata. To wszystko dzięki partii Kaczyńskiego i rządom Morawieckiego.
Dlaczego chcę silnej Polski ? Bo wtedy ja będę silny. Moja rodzina będzie silna, zamożna, stabilna. Swoje szczęście i dobrobyt bezpośrednio utożsamiam z stanem państwa, narodu, z kondycją Polski. A o Polskę zadba tylko PiS. Żadne kurwy spod szyldów PO i im podobnych. Oni zaszkodzą Polsce, zaszkodzą bezpośrednio mi.
Ok. Uznaję argumenty. Więcej powiem, są oczywiste. Dla mnie - pisiora i nie przedsiębiorcy.
To teraz poproszę o jakowąś analizę jednego z tych słupków wzgardzonych przez Naszą Wysokość Kardynała.
Jednak wyniki wyborów byłyby zupełnie inne, gdyby liczyły się wyłącznie głosy przedsiębiorców. Jak wynika z badania exit poll przeprowadzonego przez pracownię IPSOS, na zdecydowanym prowadzeniu jest kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski. Mógł on liczyć na 43,3 proc. głosów osób prowadzących własną działalność gospodarczą. Na drugim miejscu uplasował się urzędujący prezydent. Andrzej Duda zdobył 25,1 proc. głosów. Niezmienna jest pozycja bezpartyjnego Szymona Hołowni, któremu zaufało 15,8 proc. przedsiębiorców. Co ciekawe, identyczne poparcie z tym, które odzwierciedlane jest w danych PKW, otrzymał Krzysztof Bosak (6,8 proc.)
Cytat z blogu A. Pilipiuka o pewnym przedsiębiorcy:
"Wojciech Cejrowski biada że program 500+ demoralizuje ludzi. Zauważył że w lesie spadła liczba zbieraczy jagód a w dodatku ludzie wycinający mu trzcinę w tym roku nie zgłosili się do pracy… Do tego psioczy że ludzie pieniądze z programu przeznaczają na zakup pralek i telewizorów…"
Jeszcze ta socjalistyczna płaca minimalna...
Wielu przedsiębiorcom się co prawda obiektywnie materialnie poprawiło, ale polepszyło się także proletariatowi i prekariatowi. Osoby ceniące sobie świadomość wyniesienia ponad niższe warstwy społeczne mogą odczuwać mentalny dyskomfort. Pewien Żyd zauważył, iż "nie wystarczy, byśmy byli szczęśliwi - trzeba jeszcze, by nieszczęśliwi byli inni."
Jest to racjonalne. Proletariat nieprzyciśnięty do ściany nie będzie pracować za głodowe stawki a dla wielu przedsiębiorców to problem. Całkiem sporo nawet zamknie biznes.
Zastanowiwszy się nieco odpowiem dlaczego PiS. Ok 2005 roku podjełam ostateczną decyzję gdzie chcę mieszkać, pracować budować swoją rzeczywistość i dokonać żywota. Padło na kraj, region i miasto skad pochodzę, bo i kultura i coś co nazywamy stylem życia oraz sieć kontaktów rodzinno społecznych składający się na jakość egzystencji warte jest dla mnie więcej niż potencjalne skrzynie złodych luidorów jakie mogłabym zarabiać gdzie indziej przedzierzgując, się siła rzeczy w ekspata - kosmpolitę co doprowadziłoby mnie prawdopodobnie do szaleństwa. PIS stoi na straży społeczno- kulturalno-gospodarczo-terytorialnego habitatu, który świadomie wybrałam, cenię i który dobrze mi służy.
Zastanowiwszy się nieco odpowiem dlaczego PiS. Ok 2005 roku podjełam ostateczną decyzję gdzie chcę mieszkać, pracować budować swoją rzeczywistość i dokonać żywota. Padło na kraj, region i miasto skad pochodzę, bo i kultura i coś co nazywamy stylem życia oraz sieć kontaktów rodzinno społecznych składający się na jakość egzystencji warte jest dla mnie więcej niż potencjalne skrzynie złodych luidorów jakie mogłabym zarabiać gdzie indziej przedzierzgując, się siła rzeczy w ekspata - kosmpolitę co doprowadziłoby mnie prawdopodobnie do szaleństwa. PIS stoi na straży społeczno- kulturalno-gospodarczo-terytorialnego habitatu, który świadomie wybrałam, cenię i który dobrze mi służy.
Sporo ludzi tak wybiera. Czas na PiS jako franczyzę Miedzynarodową
Zastanowiwszy się nieco odpowiem dlaczego PiS. Ok 2005 roku podjełam ostateczną decyzję gdzie chcę mieszkać, pracować budować swoją rzeczywistość i dokonać żywota. Padło na kraj, region i miasto skad pochodzę, bo i kultura i coś co nazywamy stylem życia oraz sieć kontaktów rodzinno społecznych składający się na jakość egzystencji warte jest dla mnie więcej niż potencjalne skrzynie złodych luidorów jakie mogłabym zarabiać gdzie indziej przedzierzgując, się siła rzeczy w ekspata - kosmpolitę co doprowadziłoby mnie prawdopodobnie do szaleństwa. PIS stoi na straży społeczno- kulturalno-gospodarczo-terytorialnego habitatu, który świadomie wybrałam, cenię i który dobrze mi służy.
Bardzo ładnie napisane, Pani Łyżeczko. Tylko w tyle głowy wciąż pitanie, czy rzeczywiście PIS stoi na ty straży, czy raczej nasza projekcja PIS, nasze pragnienie, by PiS, nasze przekonanie , że władza PIS realizuje te wszystkie społeczno- kulturalno-gospodarczo-terytorialne cele, które są sładową archetypu Polaka , ideałem śnionym przez wieki
Nie ma żadnego 20 letniego Filipa z Włocławka. To jest postać stworzona dla potrzeb dyskusji, tak wg naszych wyobrażeń wygląda mental dzieciaka zaczadzonego. A jest gorzej, wiecie dlaczego studentki, córki moich znajomych (z domu prawicowych) nie zagłosują na Dudę ? Bo podnosi podatki (!!!) i jest nietolerancyjny, nienawidzi gejów. Jak to określił ojciec jednej z nich - stracone pokolenie. W głowach tych dzieci jest sieczka wykraczająca poza korwinowski obłęd.
TecumSeh napisal(a): Trudno powiedzieć, ale obstawiam pożytecznego idiotę. Takich jest znacznie więcej.
A czemu nigdy nie był antyklerykałem bo nie wiem?
Bo miał rozbrajać obcych a nie swoich. Komuchy miały być zwarte i zdyscyplinowane pod jednolitym kierownictwem tow. tow. Millera i Kwaśniewskiego.
JORGE napisal(a): Nie ma żadnego 20 letniego Filipa z Włocławka. To jest postać stworzona dla potrzeb dyskusji, tak wg naszych wyobrażeń wygląda mental dzieciaka zaczadzonego. A jest gorzej, wiecie dlaczego studentki, córki moich znajomych (z domu prawicowych) nie zagłosują na Dudę ? Bo podnosi podatki (!!!) i jest nietolerancyjny, nienawidzi gejów. Jak to określił ojciec jednej z nich - stracone pokolenie. W głowach tych dzieci jest sieczka wykraczająca poza korwinowski obłęd.
No i się udało - jak widać. Ech, kurwa. Naprawdę się boję jak moje dzieci zaczną dorastać.
Pani_Łyżeczka napisal(a): Poczekaj, poczekaj, trafią na szefa geja to im się naprostuje.
Z kilkanaście lat temu rozmawiałem z długoletnim pracownikiem państwowej instytucji kulturalnej, w której to funkcjonowała gejowska jaczejka. Jego poglądy były dość dalekie od prawicowych. Powiedział, że to nie jest tak, jak się niektórym pod wpływem popkultury wydaje, że pedaliści to tacy sami ludzie jak inni tylko "kochają inaczej".
Cechuje ich egoizm, daleko posunięty narcyzm, niestabilność emocjonalna, dwulicowość, wspieranie "swoich" itp - współpraca jest naprawdę trudna.
Pacząc na obecne "tryndy", szef gej przydarzy się w korpo raczej wcześniej niż później.
MarianoX napisal(a): Pacząc na obecne "tryndy", szef gej przydarzy się w korpo raczej wcześniej niż później.
Mnie się przydarzył. Zagraniczniak i to taki z mężem.
I co? Jak było?
Generalnie jego pedalstwo w zasadzie objawiało się w dwóch rzeczach - ponieważ nie miał z oczywistych względów dzieci, a mąż pracował w innym kraju niż mój szef, to w zasadzie facet pracował 24/7 z przerwami na imprezy - albo pracownicze, albo z ludźmi w pracy. Albo z przerwami na rozmowy ze swoim mężem. Po drugie - lubił imprezy i lubił wypić. Dlatego szczególnie lubił imprezy w Polsce, gdzie latał nadspodziewanie często - oczywiście w celach biznesowych. Cóż takiego było co wymagało jego obecności tutaj? Otóż - nic. No ale w Polsce mógł liczyć że zawsze z działu znajdzie się grupka osób co chętnie wieczorem zje i wypije za firmowe, wróci do domu o trzeciej nad ranem i pojawi się rano w pracy.
Ale takich hetero przecież też jest masa - no ale wydaje mi się że korpomanager pedau jest niejako z definicji taki właśnie. Na co dzień wesoły, ujmująco miły itp. Acz wiadomo, że z uwagi na swoją wiedzę i doświadczenie, wymagał podobnego zaangażowania - niby rozumiał że ktoś tam ma rodzinę i dzieci, w praktyce jednak zachęcał by oprócz obowiązków, projektów itp, w wolnych chwilach czytać o biznesie, zainteresować się metodami inżynieryjnymi pozyskiwania surowców (pracuję na styku finansów i IT, nie ma to nic wspólnego z moją pracą) - i tak dalej.
Niedawno zmienił pracę i wyjechał do swojego męża, zastąpił go facet z dziewczyną i małym dzieckiem - i lud korpo się martwił że nowy szef nie ogarnie tak jak jego poprzednik. No, siłą rzeczy to prawda - nie będzie pracował równie długo i imprezował równie mocno.
To mi trochę otwarło oczy czemu korpo promują pedalizm. Idealny pracownik, całe jego życie to firma. Nie zawraca głowy jakimiś dziećmi, zwolnieniami z powodu chorób itp Oczywiście hetero też są tacy, mam wrażenie że jednak rzadziej.
Podobnie idealnym pracownikiem bywa tzw. singiel, zdarzało się spotykać takich "poślubionych korporacji", która ich zresztą przeżuła i wypluła, gdy przestali być potrzebni lub niewystarczająco efektywni (nieuchronne wypalenie)
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): To jeszcze inaczej: czemu zależy nam, tut. Forumkowiczom, żeby w Polszcze rządził raczej PiS niż PO?
To nie jest głupie pytanie, generalnie Ignac idzie bardzo dobrą drogą, trzeba sobie uświadomić - ale po co to wszystko ? Odpowiedzieć na zasadnicze pytania, bo tak po prawdzie to my ich unikamy od zawsze.
Dla mnie PiS jest gwarantem zmian w kraju, które bezpośrednio przełożą się na moje życie. Dużo łatwiej, przejrzyściej i skuteczniej można za czasów PiS prowadzić interes. W 2005 roku zacząłem seryjnie wygrywać przetargi, a dlaczego ? Bo popłoch poszedł przez instytucje i nie było wałów, ustawianych postępowań. Ale to też i szerzej działa, od 2016 roku notowałem niespotykany nigdy wcześniej okres prosperity w firmie. Bo gospodarka weszła na takie obroty, że ryba sama na haczyk się pchała (ale pojawiły się nowe problemy, ot chociażby z pracownikami, ale tak musi być). A to wszystko wyłącznie dzięki rządom PiSu, nie mam żadnych wątpliwości. Kryzys ? W ciągu 3 dni od złożenia wniosku dostałem pieniądze, które dają mi stabilność na jakiś czas. No mistrzostwo świata. To wszystko dzięki partii Kaczyńskiego i rządom Morawieckiego.
Dlaczego chcę silnej Polski ? Bo wtedy ja będę silny. Moja rodzina będzie silna, zamożna, stabilna. Swoje szczęście i dobrobyt bezpośrednio utożsamiam z stanem państwa, narodu, z kondycją Polski. A o Polskę zadba tylko PiS. Żadne kurwy spod szyldów PO i im podobnych. Oni zaszkodzą Polsce, zaszkodzą bezpośrednio mi.
Powstaje jednak pytanie, dlaczego drugie tyle Polaków, co liczba podzielająca te poglądy Kolegi, uważa, że, cytując klasyka, "państwo polskie nie jest im do tego potrzebne", co więcej zdaje się uważać, że państwo teutońskie przy pomocy kompradorów lepiej obsłuży te ich interesy?
Richelieu napisal(a): Powstaje jednak pytanie, dlaczego drugie tyle Polaków, co liczba podzielająca te poglądy Kolegi, uważa, że, cytując klasyka, "państwo polskie nie jest im do tego potrzebne", co więcej zdaje się uważać, że państwo teutońskie przy pomocy kompradorów lepiej obsłuży te ich interesy?
A to proste. Ktoś np uważa, że skoro państwo teutońskie lepiej stoi finansowo i organizacyjnie, to lepiej być tamże a co najmniej poddać Tenkraj pod ich kuratelę, to oni zarządzą tak, że będzie ordnung i lepiej. Niejednokrotnie czytałem opinię wyrażoną mniej więcej - po co było walczyć z hitlerem, jakby wygrał, to pracowalibyśmy w fabryce BMW czy innego Bosha i zarabiali kupę kasy.
Oczywiście by wyrazić powyższe, trzeba twórczo łączyć kompletną ignorancję z byciem skończonym idiotą - no ale tamci tak mają, i to nawet jak są profesorami czy innymi ekspertami.
Traktowanie instrumentalnie swojego kraju i narodu świadczy o demoralizacji. Zapytajmy zatem dlaczego ów lud w tak wielkiej liczbie jest zdemoralizowany.
Powstaje jednak pytanie, dlaczego drugie tyle Polaków, co liczba podzielająca te poglądy Kolegi, uważa, że, cytując klasyka, "państwo polskie nie jest im do tego potrzebne", co więcej zdaje się uważać, że państwo teutońskie przy pomocy kompradorów lepiej obsłuży te ich interesy?
Oczywiście, jest część skurwysynów, którzy mówią nie, bo nie, nienawidzą obecnej władzy, Polski, historii itp. Ale to część.
Zdecydowana większość nie widzi po prostu prostego przełożenia - tylko własna (uwarunkowana wspólnym miejscem, historią, obyczajami) grupa gwarantuje dbanie o interes jednostek, które są składnikiem grupy. Generalnie wspólnotowość w Polsce dla wielu osób kończy się na etapie rodziny i to najbliższej. Wiąże się to też z brakiem wiary, ale też i racjonalnych argumentów, że jednak grupa o mnie zadba, kompletny brak zaufania do liderów. Trochę tak jest i było, ale też bardzo mocno na tym popracowano. Od Korwina, przez Michnika,Tuska do Kwaśniewskiego i Urbana, ich środowiska dezintegrowały wspólnotowość z różnych stron.
Zauważyłem natomiast bardzo ciekawą zmianę u siebie. Otóż bardziej utożsamiam się z PiSem, Kościołem, nawet w sumie obcymi ludźmi tutaj na forum (znamy się tylko z ekranu) niż w własnym środowiskiem, rodziną (częścią), czy znajomymi (których powoli już w realu mam coraz mniej). Szukam wspólnego mianownika, prawdziwych spraw, wspólnotowości bez bezpośredniego kontaktu z ludźmi, bardziej instytucjami, to też nie jest normalne. Ale czy mam wyjście ?
los napisal(a): A to akurat łatwe - bo był demoralizowany długo, konsekwentnie, przy użyciu potężnych środków i z wielkim zacięciem. Dziwniejsze jest to, że coś jeszcze z niego zostało. Ale na ten temat był już wątek https://excathedra.pl/index.php?p=/discussion/10662/ukradziony-narod/p1
Po '89 roku był czas na odbudowanie wspólnotowości. I narzędzia. Kościół miał autorytet, społeczeństwo parcie na dumę z historii, było też ogólne odczucie zwycięstwa. Solidne podstawy do zbudowania narodu. Komuniści z Michnikiem widzieli to bardzo wyraźnie. I popracowali, żebyśmy nawet nie tyle co nie wstali z kolan, a żebyśmy na nie upadli.
Komentarz
Skalę odrealnienia tych osobników obrazują ich liczne posty na rozmaitych portalach (np. technologicznych) mówiące o tym, jak to złe USA ograniczając działania Huawei walczy z....wolnym rynkiem (sic!)
I teraz - czy po prostu znaleziono psychopatę, który wygadywał użyteczne rzeczy, więc subtelnie go podpromowano zza kulis, czy kpt. Mikke dostał zadanie? Słuchajcie no towarzyszu, może to zabrzmi dziwnie ale waszym następnym zadaniem jest nauczyć się wiązać muszkę... Że nie będziecie robić z siebie idioty? Otóż właśnie, z grubsza na tym będzie polegać cała operacja...
A czemu nigdy nie był antyklerykałem bo nie wiem?
Szczególnie w pewnym wieku i rozmiarze.
Takie szczegóły dają wskazówkę z jakiego wywiada pochodzą nauczyciele .
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Więcej powiem, są oczywiste.
Dla mnie - pisiora i nie przedsiębiorcy.
To teraz poproszę o jakowąś analizę jednego z tych słupków wzgardzonych przez Naszą Wysokość Kardynała.
"Wojciech Cejrowski biada że program 500+ demoralizuje ludzi. Zauważył że w lesie spadła liczba zbieraczy jagód a w dodatku ludzie wycinający mu trzcinę w tym roku nie zgłosili się do pracy… Do tego psioczy że ludzie pieniądze z programu przeznaczają na zakup pralek i telewizorów…"
Jeszcze ta socjalistyczna płaca minimalna...
Wielu przedsiębiorcom się co prawda obiektywnie materialnie poprawiło, ale polepszyło się także proletariatowi i prekariatowi. Osoby ceniące sobie świadomość wyniesienia ponad niższe warstwy społeczne mogą odczuwać mentalny dyskomfort. Pewien Żyd zauważył, iż "nie wystarczy, byśmy byli szczęśliwi - trzeba jeszcze, by nieszczęśliwi byli inni."
Zastanowiwszy się nieco odpowiem dlaczego PiS. Ok 2005 roku podjełam ostateczną decyzję gdzie chcę mieszkać, pracować budować swoją rzeczywistość i dokonać żywota. Padło na kraj, region i miasto skad pochodzę, bo i kultura i coś co nazywamy stylem życia oraz sieć kontaktów rodzinno społecznych składający się na jakość egzystencji warte jest dla mnie więcej niż potencjalne skrzynie złodych luidorów jakie mogłabym zarabiać gdzie indziej przedzierzgując, się siła rzeczy w ekspata - kosmpolitę co doprowadziłoby mnie prawdopodobnie do szaleństwa.
PIS stoi na straży społeczno- kulturalno-gospodarczo-terytorialnego habitatu, który świadomie wybrałam, cenię i który dobrze mi służy.
Czas na PiS jako franczyzę
Miedzynarodową
Tylko w tyle głowy wciąż pitanie, czy rzeczywiście PIS stoi na ty straży, czy raczej nasza projekcja PIS, nasze pragnienie, by PiS,
nasze przekonanie , że władza PIS realizuje te wszystkie
społeczno- kulturalno-gospodarczo-terytorialne cele, które są sładową archetypu Polaka , ideałem śnionym przez wieki
aaaa, tak se dywaguje
Ech, kurwa. Naprawdę się boję jak moje dzieci zaczną dorastać.
Cechuje ich egoizm, daleko posunięty narcyzm, niestabilność emocjonalna, dwulicowość, wspieranie "swoich" itp - współpraca jest naprawdę trudna.
Pacząc na obecne "tryndy", szef gej przydarzy się w korpo raczej wcześniej niż później.
Zagraniczniak i to taki z mężem.
Generalnie jego pedalstwo w zasadzie objawiało się w dwóch rzeczach - ponieważ nie miał z oczywistych względów dzieci, a mąż pracował w innym kraju niż mój szef, to w zasadzie facet pracował 24/7 z przerwami na imprezy - albo pracownicze, albo z ludźmi w pracy. Albo z przerwami na rozmowy ze swoim mężem.
Po drugie - lubił imprezy i lubił wypić. Dlatego szczególnie lubił imprezy w Polsce, gdzie latał nadspodziewanie często - oczywiście w celach biznesowych. Cóż takiego było co wymagało jego obecności tutaj? Otóż - nic. No ale w Polsce mógł liczyć że zawsze z działu znajdzie się grupka osób co chętnie wieczorem zje i wypije za firmowe, wróci do domu o trzeciej nad ranem i pojawi się rano w pracy.
Ale takich hetero przecież też jest masa - no ale wydaje mi się że korpomanager pedau jest niejako z definicji taki właśnie.
Na co dzień wesoły, ujmująco miły itp. Acz wiadomo, że z uwagi na swoją wiedzę i doświadczenie, wymagał podobnego zaangażowania - niby rozumiał że ktoś tam ma rodzinę i dzieci, w praktyce jednak zachęcał by oprócz obowiązków, projektów itp, w wolnych chwilach czytać o biznesie, zainteresować się metodami inżynieryjnymi pozyskiwania surowców (pracuję na styku finansów i IT, nie ma to nic wspólnego z moją pracą) - i tak dalej.
Niedawno zmienił pracę i wyjechał do swojego męża, zastąpił go facet z dziewczyną i małym dzieckiem - i lud korpo się martwił że nowy szef nie ogarnie tak jak jego poprzednik.
No, siłą rzeczy to prawda - nie będzie pracował równie długo i imprezował równie mocno.
To mi trochę otwarło oczy czemu korpo promują pedalizm. Idealny pracownik, całe jego życie to firma. Nie zawraca głowy jakimiś dziećmi, zwolnieniami z powodu chorób itp
Oczywiście hetero też są tacy, mam wrażenie że jednak rzadziej.
Ktoś np uważa, że skoro państwo teutońskie lepiej stoi finansowo i organizacyjnie, to lepiej być tamże a co najmniej poddać Tenkraj pod ich kuratelę, to oni zarządzą tak, że będzie ordnung i lepiej.
Niejednokrotnie czytałem opinię wyrażoną mniej więcej - po co było walczyć z hitlerem, jakby wygrał, to pracowalibyśmy w fabryce BMW czy innego Bosha i zarabiali kupę kasy.
Oczywiście by wyrazić powyższe, trzeba twórczo łączyć kompletną ignorancję z byciem skończonym idiotą - no ale tamci tak mają, i to nawet jak są profesorami czy innymi ekspertami.
Traktowanie instrumentalnie swojego kraju i narodu świadczy o demoralizacji. Zapytajmy zatem dlaczego ów lud w tak wielkiej liczbie jest zdemoralizowany.
Zdecydowana większość nie widzi po prostu prostego przełożenia - tylko własna (uwarunkowana wspólnym miejscem, historią, obyczajami) grupa gwarantuje dbanie o interes jednostek, które są składnikiem grupy. Generalnie wspólnotowość w Polsce dla wielu osób kończy się na etapie rodziny i to najbliższej. Wiąże się to też z brakiem wiary, ale też i racjonalnych argumentów, że jednak grupa o mnie zadba, kompletny brak zaufania do liderów. Trochę tak jest i było, ale też bardzo mocno na tym popracowano. Od Korwina, przez Michnika,Tuska do Kwaśniewskiego i Urbana, ich środowiska dezintegrowały wspólnotowość z różnych stron.
Zauważyłem natomiast bardzo ciekawą zmianę u siebie. Otóż bardziej utożsamiam się z PiSem, Kościołem, nawet w sumie obcymi ludźmi tutaj na forum (znamy się tylko z ekranu) niż w własnym środowiskiem, rodziną (częścią), czy znajomymi (których powoli już w realu mam coraz mniej). Szukam wspólnego mianownika, prawdziwych spraw, wspólnotowości bez bezpośredniego kontaktu z ludźmi, bardziej instytucjami, to też nie jest normalne. Ale czy mam wyjście ?