Spargelnzeit
Był wątek o takim tytule, lecz nie pamiętam już na, którym forumku.
Wczoraj mielimy rocznicę ślubu i przygotowałem take coś:
Dorsz pod beszamelem.
Dorsza posolić i usmażyć.
Młode ziemniaczki ugotować.
Szparagi podgotować.
Beszamel zrobić.
Zmieszać wszystko razem i podać na stół.
Wczoraj mielimy rocznicę ślubu i przygotowałem take coś:
Dorsz pod beszamelem.
Dorsza posolić i usmażyć.
Młode ziemniaczki ugotować.
Szparagi podgotować.
Beszamel zrobić.
Zmieszać wszystko razem i podać na stół.
1
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Która rocznica?
Małzonkom życzę i winszuję i pozdrawiam.
Niech Wam szparagi towarzyszą w dalszym zyciu ( zartobliwie )
Niech Wam Pan Bóg błogosławi ( poważnie )
bardziej lubiane we Włoszech, cienkie
u nasz idą i takie i takie, zależy, czy jest ktoś do obierania czyli jo
kiedyś z pleśniowym serem i truskawkami, teraz prostota, brązowe masło i parmezan albo dżugalis ? z Litwy
a jak coś zostanie, to rano z jajecznicą lub sadzonym
aha, robię nieeekologicznie w alufolji i w piekarniku
Szacun
W mojej rodzinie dziadek kiedyś troche, ale szybko mu przeszło
Kluski śląskie z patelni.
Teraz zasada jedna - raz grzać
No chyba że resztki
Żesz Ty...
>smarujemy szparagi oliwą
>prószymy solą i pieprzem
>owijamy wąskimi paskami ciasta (za przeproszeniem) francuskiego, tak w zygzak
>do rozgrzanego piekarnika na 200 st.
mmmmm
Trochę masła na spod szparagi jakie tam kto chce, szczypta cukru, szczypta soli. Zawinąć i na pół godziny do piekarnika. Wszystkie soki zostają w środku.
A potem kto tam co chce.
Masło
Ser pleśniowy blue, truskawki orzechy, czekolada, szynka, rybki.
Bułka tarta na maśle (po polsku)
Nastąpiła potrzeba, by szparag zechciał przenieść się na Nowe, Lepsze Poletko.
Wykopywanie karp to wiele dłubania. Przy największej delikatności niemożliwością jest brak uszkodzeń odnóg korzeni.
Mimo to - przeniesione karpy przyjęły się, zaś resztki pozostałe na starym miejscu zadziwiły sąsiada który przybył na pomoc z orką. Bardzo rozrosły się te szparagi pod ziemią. Cóż za żywotna roślina.
Bierzemy rosół (bulion). Ja raz na pół roku gotuję wielgi gar a następnie przelewam do torebek strunowych i zamrażam. Wrzucamy pokrojoną w plasterki marchewkę. Przyprawiamy do smaki.
Na patelnię wrzucamy dwie łyżki masła klarowanego a na nie pokrojone w plasterki pół główki czosnku.
Gdy czosnek się zarumieni (ale nie przypali) wrzucamy pokrojone na 4 części zielone szparagi. Po wcześniejszym odłamaniu kącówek. Kącówki dotychczas wyrzucałem, ale teraz nie wyrzucam. Robię z nich dodatkowy szparagowy wywar poprzez gotowanie. Wywar ten wlewam do zupy. Wogle zbieram te kącówki również z innych niezupnych potraw.
Do patelni dosypujemy łyżeczkę soli. Mieszamy z 5 minut.
Wrzucamy do bulionu, wlewamy doń pół szklanki śmietanki 30%.
Całoś posypujemy posiekanym szczypiorkiem.
Równolegle wstawiamy małej wielgości ziemniaczki młode w mundurkach, w takej ilości, jaką mamy zamiar zjeść w zupie. Ja ugotowałem 4 na łebka. Po ugotowaniu ziemniaczki włożyłem w talerze, przekroiłem na pół, zalałem zupą.
Zupa jest odjazdowo kolorowa - biały płyn z pomarańczową marchewką i jaskrawozielonymi szparagami i szczypiorkiem. Jest bardzo smaczna i sycąca, a chrupiące szparagi dodają jej jeszcze uroku.
Cała robota to 20 minut.
Wonczas cała para idzie w tę jedną roślinę oraz korzenie. Ma to sens i jest potrzebne przez 2-3 lata po założeniu uprawy w celu większego plonu w latach kolejnych. Ale gdy są już lata ze zbiorem - z przerośniętej jednostki schparagowej pożytku w danym sezonie nie będzie. To w odróżnieniu od jednostki ściętej przez polską siłę roboczą w odpowiednim momencie. Taka jednostka wyda jeszcze plon.
Zarówno w biedzie jak i w dino przedają (przynajmniej deklaratywnie) szparagi produkcji rodzimej - narodowo-radykalnej.