Ja w zeszłym tygodniu zrobiłem szparagiadę (białe i grube zielone pod sosem holenderskim, a cienkie z patelni na maśle).
W ten weekend będę to jakoś powtarzał.
W końcu. 3 sezony czekania na rozrośnięcie korzeni i można pożywać owoc cierpliwości. Rosną jak szalone. Przy zbiorze raz w tygodniu sporo pójdzie na zmarnowanie, bo przerosną fazę najlepszą do konsumpcji.
Dla celów spożywczych nowe zadanie: co włączyć do zbalansowania diety, żeby nie zaszparagować nerek.
Nowy przepis, szklimy na patelni posiekany czosnek, wrzucamy na nią szparagi. Od czasu do czasu mieszamy. Kładziemy na talerz, polewamy sosem neanderlandzkim. Gotowe.
Nb. u mnie na wsi jest wiele różnych dyskontów, litr, bieda, olejnik, spałem, brutto, dajno. W żadnym ale to w żadnym nie było sosu neanderlandzkiego. W końcu poszłem do mojego sklepiku przy rynku - U X (imię zmienione) i mówię: "Pani X (imię zmienione), pani mi sprowadzi sos neanderlandzki. I sprowadziła, ale duże opakowanie jakieś, za 25 złoty. Ale sosik pyszny. A szparagi z nim jeszcze pyszniejsze.
@natenczas powiedział(a):
W końcu. 3 sezony czekania na rozrośnięcie korzeni i można pożywać owoc cierpliwości. Rosną jak szalone. Przy zbiorze raz w tygodniu sporo pójdzie na zmarnowanie, bo przerosną fazę najlepszą do konsumpcji.
Dla celów spożywczych nowe zadanie: co włączyć do zbalansowania diety, żeby nie zaszparagować nerek.
co włączyć do zbalansowania diety, żeby nie zaszparagować nerek.
Ciekawostka. Niby zero wyników, a fotografia poglądowa (pierwsza z prawej) dobrze pokazuje jak boli nerka ze złogami (kryptonim: kamienie) gdy ktoś akurat jest tak zaprogramowany, że szczawiany (?) i insze minerały odkładają mu się, zamiast spływać jak należy.
@natenczas powiedział(a):
W końcu. 3 sezony czekania na rozrośnięcie korzeni i można pożywać owoc cierpliwości. Rosną jak szalone. Przy zbiorze raz w tygodniu sporo pójdzie na zmarnowanie, bo przerosną fazę najlepszą do konsumpcji.
Update: wykrakane.
Fakt, że przy tej skali wiele pracy przy nich nie ma, ale mimo wszystko szkoda tego co przerośnie i nie nada się do spożycia. Jednak stała obecność, lub co dwa-trzy dni, wskazaną jest.
Żeby choć jednego sezonowego niemca mieć do zbioru...
Jako mieszkanka Wielkopolski, gdzie jest sporo plantacji szparagowych (szczególnie w zachodniej części), spożywając je mam bardziej poczucie wspierania lokalnych producentów, niż utrwalania niemieckich przewag
No i tutaj mało kto kupuje szparagi w markecie - nabywa się je na targowisku lub osiedlowym warzywniaku.
Komentarz
Ja w zeszłym tygodniu zrobiłem szparagiadę (białe i grube zielone pod sosem holenderskim, a cienkie z patelni na maśle).
W ten weekend będę to jakoś powtarzał.
Kupiłem w dino, było sporo taniej.
W końcu. 3 sezony czekania na rozrośnięcie korzeni i można pożywać owoc cierpliwości. Rosną jak szalone. Przy zbiorze raz w tygodniu sporo pójdzie na zmarnowanie, bo przerosną fazę najlepszą do konsumpcji.
Dla celów spożywczych nowe zadanie: co włączyć do zbalansowania diety, żeby nie zaszparagować nerek.
Piwo?
Patelnia -> boczek -> szparag -> piwo.
Tak, to ma sens, ale wymaga dokładnych badań klinicznych. Jestem otwarty na grant.
już palą się żółte lampki na stronach sprzedawców
św. Jan coraz bliżej
Natenczas, szparag zawsze ok,, mało węglowodanów. Jedz 4 jajka dziennie i bedziesz miał zbilansowaną dietę
Nowy przepis, szklimy na patelni posiekany czosnek, wrzucamy na nią szparagi. Od czasu do czasu mieszamy. Kładziemy na talerz, polewamy sosem neanderlandzkim. Gotowe.
Nb. u mnie na wsi jest wiele różnych dyskontów, litr, bieda, olejnik, spałem, brutto, dajno. W żadnym ale to w żadnym nie było sosu neanderlandzkiego. W końcu poszłem do mojego sklepiku przy rynku - U X (imię zmienione) i mówię: "Pani X (imię zmienione), pani mi sprowadzi sos neanderlandzki. I sprowadziła, ale duże opakowanie jakieś, za 25 złoty. Ale sosik pyszny. A szparagi z nim jeszcze pyszniejsze.
Nu nu, żeby szparagi były jeszcze puzzle to duża rzecz!
można mrozić, zimą są miłą odmianą.
jak mówi Pismo
wszystko ma swój czas
Szpargeln też
https://en.wikipedia.org/wiki/Hollandaise_sauce Trafiłem?
Dla mnie zagwozdka to je to, bo nie wiem ocb.:
co włączyć do zbalansowania diety, żeby nie zaszparagować nerek.
👣
🐾
🐾
Notto dodam, że do tego sosu ostatnio użyłam cytryny opalonej nad ogniem i wyszło z takim dymnym twistem.
To nie może być sos holenderski bo te niezdarne kulfony nie były by w stanie czegoś takiego wymyślić. Ukraść i przypisać sobie autorstwo owszem.
To jest sos B E N E DY K T Y Ń S K I.
Przyznam się, że wolę fasolkę szparagową, mogę ją jeść codziennie.
Inny nie znaczy gorszy!
To tak jak ja :-)
Kupuję, gotuję lub piekę w folii.
Truskawski, serek pleśniowy kolorowy, ew. Masło
Żadnych ciężkich sosów.
Plasterek wędliny, dobrej,
Przyłączam się.
Ciekawostka. Niby zero wyników, a fotografia poglądowa (pierwsza z prawej) dobrze pokazuje jak boli nerka ze złogami (kryptonim: kamienie) gdy ktoś akurat jest tak zaprogramowany, że szczawiany (?) i insze minerały odkładają mu się, zamiast spływać jak należy.
Update: wykrakane.
Fakt, że przy tej skali wiele pracy przy nich nie ma, ale mimo wszystko szkoda tego co przerośnie i nie nada się do spożycia. Jednak stała obecność, lub co dwa-trzy dni, wskazaną jest.
Żeby choć jednego sezonowego niemca mieć do zbioru...
Dzięki kol. @natenczas za wyjaśnienie.
👣
🐾
🐾
O! Widać i Monet lubił szparagi:
Jak można coś nabyć za 800 franków płacąc 1000?
PiSinflacja!
margerytka otworzyła sezon w innym wątku
czy Kolestwo już konsumowało?
bo u nas już są
W biedzie promka. Przy zakupie dwóch 6,50 za ćwierć kilo. Taniocha!
Tak, ale bardziej testowo, bo się mi data nie zgadza
Kupujesz Kebaba - osiedlasz Araba
Spożywasz szparagi - utrwalasz niemieckie przewagi
Zatem w miejsce powyższych - zapiekanka z pieczarkami oraz fasolka szparagowa
Jako mieszkanka Wielkopolski, gdzie jest sporo plantacji szparagowych (szczególnie w zachodniej części), spożywając je mam bardziej poczucie wspierania lokalnych producentów, niż utrwalania niemieckich przewag
No i tutaj mało kto kupuje szparagi w markecie - nabywa się je na targowisku lub osiedlowym warzywniaku.
W markecie i tak są chyba bardziej z południa Europy.