Odchudzanie - jak to jest ?
Podjąłem próbę systemowego odchudzania, zobaczyłem nagranie z boiska, przeraziłem się. W każdym razie, nigdy nie spodziewałem się że to będę robił, ale robię - liczę kalorię, przyglądam się produktom, ich składom, ważę jedzenie, a nad wszystkim czuwa - a jakże inaczej - aplikacja. Trochę też poczytałem i pooglądałem i powiem wam, że się parę razy zaskoczyłem.
Bo, np. jajka są już dobre, jeść koniecznie, nawet 3-4 dziennie. Tłuszcz też OK, węglowodany zaś niekoniecznie. A generalnie to chodzi o to, żeby cały czas jechać na deficycie kalorycznym, tak ? Ktoś ma doświadczenia ?
Bo, np. jajka są już dobre, jeść koniecznie, nawet 3-4 dziennie. Tłuszcz też OK, węglowodany zaś niekoniecznie. A generalnie to chodzi o to, żeby cały czas jechać na deficycie kalorycznym, tak ? Ktoś ma doświadczenia ?
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Z zasady unikam słodyczy.
Chudłem tylko po - chorobach i jak bardzo mocno zapiłem.
Trzymam się takiej zasady. W czwartek nie żałuję sobie ciasta. Mam taką budkę na bazarze gdzie sprzedają drogo ale porządnie zrobione. Np. pączki smakują tak jakby się samemu zrobiło ( robiłem to wiem ).
W inne dni raczej nie tykam słodkiego ( i tak sypią cukier prawie do wszystkiego ), wyjątkiem są imieniny etc.
Herbatę słodzę miodem.
Kawa nie za mocna bez cukru.
Moja rada,, już tu gdzieś indziej to zresztą pisałem tylko, że w innym temacie. Nagła zmiana żywienia jest dla organizmu bardzo niedobra. Takie rzeczy trzeba robić powoli. Z drugiej strony nie pamiętam jaki czas był podawany w jednej *mądrej książce* ale pewnie z 2 miesiące powolnego poślizgu powinno być lepsze niż nagły zryw.
EDIT:
A jeszcze z takich podstawowych rzeczy to.
1). Lepiej zjeść duże śniadanie i małą kolację. Przed snem nie powinno się jeść.
2). Nie popijać jedzenia. Dać te 20 min odstępu ( prywatnie - lubię czasami przy obfitym obiedzie napić się kapki wina hehe ). Łatwo się do tego przyzwyczaić.
Szybko odrabiam
A kluczowy jest ruch, szybki spacer przez godzinę spala ok 500 kalorii u mężczyzn, 7 dni w tygodniu daje spalone pół kilo jeżeli nie jesz ponad bilans.
No i to działa, ludzie pokazują efekty i to jest niewiarygodne, 20 lat temu dietetycy uważali że przeciętny człowiek nie może zejść z tłuszczem do poziomu 5-6% (jak zawodowy piłkarz, popatrzcie jak wygląda Lewandowski bez koszulki) a okazuje się że schodzą prowadząc normalne życie, praca, dom, dzieci, jedząc ulubione potrawy, kartofle, smażone mięso, po prostu licząc kalorie.
Intuicyjne podejście do tematu, takie jak opisuje posix, u mnie już nie działa (ale oczywiście jest podstawą). Nie mam właściwie dużej nadwagi, nigdy nie jadłem też jakoś przedadnie, po prostu nie potrzebna mi jest taka masa, którą mam. I tu niestety trzeba liczyć. A dlaczego ? Bo sobie nawet nie zdawałem sprawy jak niektóre rzeczy są kaloryczne ! Pieczywo to jest bomba kaloryczna, każde. Dlatego niektórzy rezygnując z pieczywa mają efekty, ale dowalają się innymi produktami, nie zdając sobie sprawy co w sobie zawierają.
Tak po miesięcznych liczeniach i obserwacjach, dochodzę do wniosku, że duży kawał mięsa plus równie duża ilość warzyw, o to robi robotę. I jajka. Zrozumiałem też dlaczego w tych wszystkich dietach i potrawach jest tyle egzotycznych np. warzyw. Myślałem, że to moda, lans taki, ale nie, one po prostu mają bardzo dobre proporcje składników.
No zobaczymy, a powiedz Przemko tą kreatynę to się łyka, w tabletkach ?
ja się ostatnio zdoktoryzowałam na temat.
Polecam , jak musisz
https://beskidchocolate.pl/sklep/czekolady-bean-to-bar/
od lat w pierwszej piatce najlepszych.
Biegacze też to biorą, nawiasem. Nie jest to kosztowne jakoś specjalnie.
Teraz nie mówi się odchudzanie tylko redukcja, hehe.
- zero węglowodanów i słodyczy po godz. 16. Od kilku lat unika spagetti, pizzy, chleba.
- mięso raz w tygodniu, bez mieszania z innymi białkami typu: ser. ( Teraz przeszedł na weganizm)
- codzienne ćwiczenia fizyczne. Co najmniej 30 min. na ruchomej bieżni, rozciąganie, brzuszki, ćwiczenia mięśni.
W podróżach - zawsze wybierają hotele z siłownią, gdy jest w domu, w Bolonii, gra w piłkę nożną, w amatorskiej drużynie.
Uwaga! Powyższe zasady obowiązują, co nie oznacza małych odstępstw. Przed wieczornymi koncertami (duży wydatek energetyczny) Ignazio pozwala sobie czasem na spagetti (grano duro) z dużą ilością warzyw i owoców morza.
Sekret sukcesu- jak pisaliście powyżej- polega na łączeniu tych zasad z ćwiczeniami fizycznymi.
Ze 120 kg - do 85
Przy okazji wątku chcialm zapytać czy może namierzanie jakieś popularne tj nie rzemieślnicze lody bez syropu glukozowo fruktozowego. Ostatnio prawie palce odmroziłam czytając składy na wszystkich dostępnych lodach w sklepie z żuczkiem i nie znalazłam.
https://czytajsklad.com/lody-smietanka-wanilia/
https://czytajsklad.com/lody-owocowe-sorbety/
O historii odkrycia oraz właściwościach xylitolu (E967), czyli "fińskiego cukru brzozowego" można sobie poczytać np. tu:
https://zywienie.medonet.pl/produkty-spozywcze/substancje-slodzace/ksylitol-cukier-brzozowy-xylitol-wlasciwosci-zalety-przeciwwskazania-opinie/00p1skq
Nie słodzę i nie cierpię żadnych słodkich napojów, ale bardzo lubię czarne jagody ze śmietaną i cukrem. No właśnie - śmietana be, cukier groza!!!
A same jagody (bardzo przecież zdrowe i mało kaloryczne) niekoniecznie...
Śmietanę zamieniłam na jogurt, a zamiast cukru używam erytrolu (E968). Tylko trzeba go więcej nasypać, bo mniej słodki od prawdziwego.
I super.
Zero kalorii, zerowy indeks glikemiczny, daje smak, a potem w całości jest wydalany z organizmu. Czegóż chcieć więcej?
https://www.poradnikzdrowie.pl/diety-i-zywienie/co-jesz/czy-erytrytol-slodzik-jest-zdrowy-ile-kalorii-ma-erytrytol-aa-qvUa-aAwC-ejXK.html
Nie zmienił mu się głos? Jak Ewie Bem albo Adelle?
Zmienił się. Jedynie Gianluca, który był od urodzenia szczupły zachował niezmienioną barwę. Tenor Ignazia był kiedyś głębszy, ale teraz łatwiej bierze wyższe tony, technicznie jest lepszy niż kiedyś i nadal zachwyca. Mz jest lepszy niż Josh Groban, wogóle najlepszy na świecie :-) Jego atuty: mistrzowska interpretacja i barwa głosu oraz wszechstronność.
Święta prawda. Grycana już nie kupuję. Tylko Big Milk Algidy. Takie "kanapkowe" umieszczone w waflach. Pychota.
A co do odchudzania, to dopiero zaczynam temat, tzn zaczynam dopiero tyć. A że wcześniej byłem ponoć zbyt szczupły, więc na razie jest ok.
złe tłuszcze, zły cukier, odpady z ziarna kakaowca.
Jak ktos podrózuje po kraju i swiecie i wszedzie, dosłownie wszędzie , widzi te tabliczki z identycznym składem, to bez refleksji z czego to jest zrobiono, skoro dociera wszedzie i za taka cene, niech nie ma pretensji, ze nie wiedział.
Szynka z biedronki też jest tania. Ale nie polecam jeśc,. Ani sera z oleju, tez taniego, ani tzw wieprzowiny z Chin.
Oprócz liczenia laorii, niesłychanie wazne jest uświadomienie, co sie daje tej cudownej fabryce, stworzonej przez Boga i danej nam z miłoscią i dobrocia.
Nikt nie leje do baku go....na.
Piszę o czekoladzie, bo to niezwykle powszechna słodycz.
I najłatwiej upachać w nią wszelkie obrzydlistow zwane złym tłuszczem.
Dobry jest dla mnie nussbeisser, studencka, lindtta oraz - ulubiona Schogetten kawowa. Pyszna.
Przy czym jadam raz na dwa miesiące albo rzadziej. Więc dystans jest!
+10 kg, 2 lata, przybyło głównie mięcho, jedzenie do syta, wolne ciężary + rower
Było warto, mimo tej samej wagi kondycja i siła zupełnie inna, w pasie 6 cm mniej.
Aplikacji nie ma się co wstydzić, pomagają, najpotrzebniejsze jest pilnowanie kalorii. Za bardzo lubię żreć żeby ich nie liczyć, kilka razy sprawdzałem jak mi idzie szacowanie - zawsze wychodziło jakieś 200-400 kcal mniej niż naprawdę. Fitatu i waga do śledzenia posiłków, FitNotes do treningów (zwłaszcza siłowych), jeśli lubisz mapy, trasy i statystyki to Strava do roweru/biegania. Generalnie tak, Dąbrowska, Kwaśniewski, wegetarianizm, niejedzenie słodyczy, niejedzenie tłustego mięsa, niejedzenie po 18 działają wtedy, gdy wprowadzają w deficyt.
ALE!
Kcal to nie wszystko, nie polatasz na oleju, cukrze i żelatynie, choć będziesz miał swoje zapotrzebowanie energetyczne + wszystkie makroskładniki (tłuszcz, węgiel, białko). Mamy w kraju dobre jedzenie, spójrz ile witaminy C ma papryka w porównaniu do owoców popołudniowych, kiszonki są genialne, cebula i ziemniaki są bardzo niedoceniane. Jajka są świetne, słonina, podroby, twarogi również.
Z tłuszczami jednak warto uważać, bo jednak są niesamowicie "gęste" energetycznie. Obrazowo - jeśli do 2 pomidorów dodasz łyżeczkę oliwy, właśnie podwoiłeś ilość energii w potrawie.
Na początku deficyt może być większy, ale jeśli już zjesz część własnego tłuszczu, sięgać po resztę będzie trudniej i wręcz trzeba dodać sobie paszy. Pozornie nieintuicyjne, sporo osób chce jeszcze więcej obcinać i następuje załamanie. Trzeba się obserwować, u mnie świetną miarą była siła - gdy brakowało pary do siadów czy martwego ciągu od razu wiadomo że trzeba coś skorygować. Więcej snu, mniej stresu, więcej kalorii.
Przemko wspomniał już o hormonach - jest prosty wskaźnik, po dobrym śnie drąg rano powinien być. Jakiego sposobu odżywiania by się nie złapać, trzeba jeść tłuszcze zwierzęce właśnie dla hormonów.
Ograniczenie węgli potrafi w początkowym okresie zachwycić gdy się spojrzy na wagę - u większości osób kilka kg zleci szybko. Jest to jednak głównie woda i glikogen z mięśni, niekoniecznie tkanka tłuszczowa. A przecież nie chodzi o to żeby być słabym i płaskim jak naleśnik, tylko żeby pozbyć się nadmiaru tłuszczu, również tego który obrósł narządy wewnętrzne.
U mnie wygląda to tak, że krótko i intensywnie siłowo z wolnymi ciężarami mogę ćwiczyć na tłuszczach i niższych węglach, ale gdy regularnie robiłem 150-200 km na rowerze tygodniowo, bez węgli było już ciężko. No i jednak okazyjny "roboczy przyrost tkanki mięśniowej" lepiej wychodzi z węglami, insulina swoje robi.
Z pierdółek i dobrych wujkowych rad:
- kreatynę-proszek sypię prosto do paszczy, szybciej i prościej
- produkty ważymy przed przetworzeniem
- warto dobudować mięsa, wypełni "braki" po tkance tłuszczowej w dużo lepszy sposób
- białko w proszku przydaje się w razie konieczności awaryjnego uzupełnienia makro
- kawa/herbata Twoim przyjacielem
- pamiętać o soli, jest niezbędna
Powodzenia!
Ja chciałem właśnie poradzić coś z własnej praktyki (trwałe zejście -20 kg) ale poczulem sie zdecydowanie za krótki.
Najchętniej bym to zrobił nieprofesjonalnie, ale nie wiem czy się da, bo ja kompletnie nie mam instynktu żywieniowego. Natomiast jestem ciekawy takiej intuicji, bo może po okresie liczenia, załapię o co kaman i będę mógł kupować/jeść/dobierać automatycznie.