Marek Biernacki, były minister i koordynator ds. służb specjalnych za rządów PO-PSL, obecnie poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 odniósł się do sytuacji na granicy z Białorusią.
- Gdyby Straż Graniczna nie stosowała push-backu, to byśmy mieli tutaj dziesiątki tysięcy migrantów - mówił parlamentarzysta.
Wcześniej, w wywiadzie dla wp.pl Biernacki mówił, że gdyby polskie służby - nawet po cichu - przepuściły przez granicę migrantów, w mediach społecznościowych pojawiłaby się informacja, że Polska stanowi dobry kanał tranzytowy na Zachód.
Za cały ten syf odpowiedzialni są też Niemcy. Powinno się o tym trąbić. Wpuścili, zaprosili jakiś czas temu setki tysięcy ludzi. I poszła informacja, że tu można żyć w luksusie, bez większego wysiłku. Teraz gdy wieść się rozeszła kolejni będą jeszcze długo próbować szczęścia. Oto długofalowe skutki ich durnej polityki
Jeśli chodzi o aspekt prawny, to inaczej niż twierdzą obrońcy praw człowieka, działania polskiej Straży Granicznej nie naruszają przyjętych obecnie norm postępowania oraz interpretacji traktatów międzynarodowych, których – o czym trzeba pamiętać – nie wolno czytać tak, jakby nie towarzyszyły im dziesiątki wyroków, których znajomość dopiero pozwala na wyciąganie wniosków, jak należy owe traktaty rozumieć.
O tym, kiedy praktyka "push back" może być uznana za legalną świadczy orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Trybunał, rozpatrując sprawę Hiszpanii, która borykała się z masowym przekraczaniem granicy w Ceucie stwierdził, że jeśli próby nielegalnego przekraczania granicy miały charakter masowy i zorganizowany, a migranci nie korzystali z legalnych środków, aby dostać się do UE, to tym samym Hiszpania miała też prawo stosować politykę "push back" - czyli innymi słowy brutalną praktykę przymusowego odsyłania migrantów.
Orzeczenie ETPCz z początku 2020 r. szło tak daleko, że usankcjonowało odsyłanie migrantów nawet bez - tak jak to robili Hiszpanie - próby ustalenia ich tożsamości. Orzeczenie było krytykowane przez wielu obrońców praw człowieka, ale nie zmienia to faktu, iż jest ono obowiązujące.
Z drugiej strony warto jednak pamiętać, że Hiszpania nie odsyłała migrantów na pustynię, co byłoby odpowiednikiem wywożenia ich do lasu, ale przez granicę do Maroka. Innymi słowy działania Madrytu trudno porównać do działań władz RP i wyciąganie prostego wniosku, że Trybunał tak samo jak hiszpański oceniłby też i polski "push back" jest obarczone sporą dozą ryzyka.
We wtorek (19 października br.) minister Mariusz Kamiński otrzymał list od Horsta Seehofera, ministra spraw wewnętrznych, budownictwa i ojczyzny Republiki Federalnej Niemiec z podziękowaniami za sprawdzoną, skuteczną i konstruktywną współpracę służb granicznych obu państw.
Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Budownictwa i Ojczyzny - logo Minister Horst Seehofer zwrócił uwagę na wywołaną przez reżim białoruski presję migracyjną oraz podziękował Polsce i polskiej Straży Granicznej za ochronę wspólnej granicy zewnętrznej przed nielegalną migracją przez Białoruś do krajów Unii Europejskiej.
Stary dowcip Ludowe Wojsko Polskie wypowiada wojnę Chinom Ludowym. I sekretarz wkurzony wzywa min obrony narodowej i opieprza go. A ten mówi wojna wojna, ale dwa razy przejdą przez Związek Radziecki.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Niemcy nie rozumieją, czemu po wybrykach Orszulki vdL nie puszczamy korytarza humanitarnego.
Znowu Helmuty coś o jakimś "korytarzu"?
Swoją drogą, czy ichnie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Budownictwa i Ojczyzny to nie jest przypadkiem po prostu Ministerstwo Miłości czyli stary dobry Sicherheitsdienst?
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Niemcy nie rozumieją, czemu po wybrykach Orszulki vdL nie puszczamy korytarza humanitarnego.
Znowu Helmuty coś o jakimś "korytarzu"?
Swoją drogą, czy ichnie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Budownictwa i Ojczyzny to nie jest przypadkiem po prostu Ministerstwo Miłości czyli stary dobry Sicherheitsdienst?
Nie zrozumieliśmy się.
Otóż oni uważają, że broniąc granicy, chronimy interesy Wujni i Niemiec. I dziwią się, że nam się w ogóle chce, zważywszy na wrogą retorykę pani Vander.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Niemcy nie rozumieją, czemu po wybrykach Orszulki vdL nie puszczamy korytarza humanitarnego.
Nie rozumieją ale cieszą się że kolaborujemy. Za to mają klawe ministerstwo "Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Budownictwa i Ojczyzny". Drzewiey nazywało się inaczej, a jego ówczesny prezes po incydencie drogowym umarł w Pradze na Sepsę
Niejaki Hajdrych szefujący znanemu i lubianemu Reichssicherheitshauptamt w wyniku brytyjsko-czechosłowackiej Operacji Anthropoid zmarł osiem dni później wskutek powikłań pooperacyjnych i sepsy.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Niemcy nie rozumieją, czemu po wybrykach Orszulki vdL nie puszczamy korytarza humanitarnego.
Znowu Helmuty coś o jakimś "korytarzu"?
Swoją drogą, czy ichnie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Budownictwa i Ojczyzny to nie jest przypadkiem po prostu Ministerstwo Miłości czyli stary dobry Sicherheitsdienst?
Nie zrozumieliśmy się.
Otóż oni uważają, że broniąc granicy, chronimy interesy Wujni i Niemiec. I dziwią się, że nam się w ogóle chce, zważywszy na wrogą retorykę pani Vander.
W 1945, po ogłoszeniu decyzji jałtańskich pan M.H. Macmilan zaoisał w swoim dzienniku obawy dotyczące Armii gen Andersa:
W najgorszym wypadku rozpadną się i zamienią w bandę uchodźców. W najlepszym zachowają spójność i utrzymają sektor frontu, nie atakując i nie kontratakując. Wątpię, nadają się do akcji ofensywnych.
Potem bardzo się dziwił, że zobowiązania sojusznicze zostały przez tę Armię wypełniane w pełni, a wręcz "z górką". Widać taka nasza specyfika narodowa.
Podlaska policja poinformowała, że w poniedziałek w nocy kilkudziesięciu policjantów pomagało żołnierzom zaatakowanym przez "dużą grupę osób z terytorium Białorusi". W trakcie ataku zakłócana była policyjna łączność radiowa i telefoniczna.
Kuba_ napisał we wt, 2.11.2021: Na moje czucie, padną w tym roku strzały z ostrej amunicji.
tvp info, 8:40, śr. 3.11.2021
Do Ministerstwa Spraw Zagranicznych został we wtorek wezwany chargé d’affaires Białorusi. Ma to związek z kolejnym poważnym incydentem na granicy. Na terytorium Polski wtargnęły niezidentyfikowane, umundurowane osoby uzbrojone w broń długą.
Komentarz
Oraz grzeje temat Tygodnik Powszechny. Mocno.
- Gdyby Straż Graniczna nie stosowała push-backu, to byśmy mieli tutaj dziesiątki tysięcy migrantów - mówił parlamentarzysta.
Wcześniej, w wywiadzie dla wp.pl Biernacki mówił, że gdyby polskie służby - nawet po cichu - przepuściły przez granicę migrantów, w mediach społecznościowych pojawiłaby się informacja, że Polska stanowi dobry kanał tranzytowy na Zachód.
Dla inżyniera może i nie ma, ale już dla szacownego biznesu asenizacyjnego imię Nassr pasuje jak - nomen omen - ulał..
O tym, kiedy praktyka "push back" może być uznana za legalną świadczy orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Trybunał, rozpatrując sprawę Hiszpanii, która borykała się z masowym przekraczaniem granicy w Ceucie stwierdził, że jeśli próby nielegalnego przekraczania granicy miały charakter masowy i zorganizowany, a migranci nie korzystali z legalnych środków, aby dostać się do UE, to tym samym Hiszpania miała też prawo stosować politykę "push back" - czyli innymi słowy brutalną praktykę przymusowego odsyłania migrantów.
Orzeczenie ETPCz z początku 2020 r. szło tak daleko, że usankcjonowało odsyłanie migrantów nawet bez - tak jak to robili Hiszpanie - próby ustalenia ich tożsamości. Orzeczenie było krytykowane przez wielu obrońców praw człowieka, ale nie zmienia to faktu, iż jest ono obowiązujące.
Z drugiej strony warto jednak pamiętać, że Hiszpania nie odsyłała migrantów na pustynię, co byłoby odpowiednikiem wywożenia ich do lasu, ale przez granicę do Maroka. Innymi słowy działania Madrytu trudno porównać do działań władz RP i wyciąganie prostego wniosku, że Trybunał tak samo jak hiszpański oceniłby też i polski "push back" jest obarczone sporą dozą ryzyka.
czyli Marokko przyjmowało tych emigrantów
Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Budownictwa i Ojczyzny - logo
Minister Horst Seehofer zwrócił uwagę na wywołaną przez reżim białoruski presję migracyjną oraz podziękował Polsce i polskiej Straży Granicznej za ochronę wspólnej granicy zewnętrznej przed nielegalną migracją przez Białoruś do krajów Unii Europejskiej.
Podkreślił bardzo dobrą i pełną zaufania współpracę oraz wymianę informacji pomiędzy prezydentem Policji Federalnej RFN a komendantem głównym Straży Granicznej. Strona niemiecka widzi również za zasadne wzmocnienie wspólnych patroli przy granicy polsko-niemieckiej. https://www.gov.pl/web/mswia/list-ministra-horsta-seehofera-do-ministra-mariusza-kaminskiego
Ludowe Wojsko Polskie wypowiada wojnę Chinom Ludowym.
I sekretarz wkurzony wzywa min obrony narodowej i opieprza go. A ten mówi wojna wojna, ale dwa razy przejdą przez Związek Radziecki.
Swoją drogą, czy ichnie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Budownictwa i Ojczyzny to nie jest przypadkiem po prostu Ministerstwo Miłości czyli stary dobry Sicherheitsdienst?
Tak im ustawili to Amerykanie.
Tak jak wojsko, rynek medialny i szkolnictwo.
Co przejęli od Niemców, to agentów wywiadu i katroteki bezpieki po wojnie, powtórzyli to z aktami Stasi w 1989
Otóż oni uważają, że broniąc granicy, chronimy interesy Wujni i Niemiec. I dziwią się, że nam się w ogóle chce, zważywszy na wrogą retorykę pani Vander.
Drzewiey nazywało się inaczej, a jego ówczesny prezes po incydencie drogowym umarł w Pradze na Sepsę
Dajesz!
Warto się szczepić!
Otóż oni uważają, że broniąc granicy, chronimy interesy Wujni i Niemiec. I dziwią się, że nam się w ogóle chce, zważywszy na wrogą retorykę pani Vander.
W 1945, po ogłoszeniu decyzji jałtańskich pan M.H. Macmilan zaoisał w swoim dzienniku obawy dotyczące Armii gen Andersa: Potem bardzo się dziwił, że zobowiązania sojusznicze zostały przez tę Armię wypełniane w pełni, a wręcz "z górką".
Widać taka nasza specyfika narodowa.