Teologia moralna wojny
Rydygier, co ty na to:
Dlatego mądry spowiednik powinien powiedzieć tak: Odmów synu jedną zdrowaśkę, bo zastrzeliłeś wroga, i dwie zdrowaśki, bo strzelałeś a nie rzuciłeś granatem, ich tam przecież było kilkunastu. Za to drugie bym ci dał tydzień leżenia krzyżem, ale nie możemy marnować czasu, z drugiej strony też nadchodzą. Odpuszczam ci grzechy, idź w pokoju, byle szybciej, bo robota czeka, pomodlisz się po drodze. I nie zapomnij granatów!
Chyba dokonałem interesującej obserwacji - że mogą zdarzyć się w życiu człowieka sytuacje, kiedy zmuszony jest on zgrzeszyć. Strzeli - grzech, nie strzeli - jeszcze gorszy grzech. Pragnieniem wielu (jeśli nie wszystkich) jest prześlizgnąć się przez życie i nikomu nie podpaść - przede wszystkim Bogu, bo może zesłać do Piekła, ale diabłu też nie, bo może uczynić wiele przykrości tu na tym świecie. Zazwyczaj się to nie udaje, nie jest pewne, czy jest to w ogóle możliwe.
Teologowie, czy istnieje pojęcie grzechu usprawiedliwionego? Bombardowanie Hamburga z całą pewnością wiązało się z cierpieniem wielu niewinnych ale gdyby nie ono, byłoby jeszcze gorzej.
Wyłącznie, kolego, wyłącznie. Wojna jest rzeczą bardzo nieprzyjemną także z tego powodu, że zmusza człowieka do nieustannego czynienia rzeczy nagannych, właściwie to nie ma przed nimi ucieczki. Naganne jest zabicie wrogiego żołnierza ale jeszcze bardziej nagannej jest darowanie mu życia, bo chwilę później pewnie zabije nas albo naszego kolegę, w każdym razie po to tu jest. Jest bardziej naganne, bo wie kolega: ordo caritatis.Tomek napisal(a):
W takim razie zapytam, czy są jakieś czyny naganne w prowadzeniu wojny z punktu widzenia etyki chrześcijańskiej.
Dlatego mądry spowiednik powinien powiedzieć tak: Odmów synu jedną zdrowaśkę, bo zastrzeliłeś wroga, i dwie zdrowaśki, bo strzelałeś a nie rzuciłeś granatem, ich tam przecież było kilkunastu. Za to drugie bym ci dał tydzień leżenia krzyżem, ale nie możemy marnować czasu, z drugiej strony też nadchodzą. Odpuszczam ci grzechy, idź w pokoju, byle szybciej, bo robota czeka, pomodlisz się po drodze. I nie zapomnij granatów!
Chyba dokonałem interesującej obserwacji - że mogą zdarzyć się w życiu człowieka sytuacje, kiedy zmuszony jest on zgrzeszyć. Strzeli - grzech, nie strzeli - jeszcze gorszy grzech. Pragnieniem wielu (jeśli nie wszystkich) jest prześlizgnąć się przez życie i nikomu nie podpaść - przede wszystkim Bogu, bo może zesłać do Piekła, ale diabłu też nie, bo może uczynić wiele przykrości tu na tym świecie. Zazwyczaj się to nie udaje, nie jest pewne, czy jest to w ogóle możliwe.
Teologowie, czy istnieje pojęcie grzechu usprawiedliwionego? Bombardowanie Hamburga z całą pewnością wiązało się z cierpieniem wielu niewinnych ale gdyby nie ono, byłoby jeszcze gorzej.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Czyli nie solimy scripturą...
Tak samo się sprawa ma z dużo mniejszymi przewinieniami. Darowanie winy bez zadośćuczynienia jest równie niebezpieczne co krwawa zemsta. Ktoś może zapytać po drugiej stronie. Czemu puściłeś wolno tego łajdaka kiedy wydałem go w Twoje ręce?
Nawet jak my jesteśmy silni, to potem może trafić na dużo słabszego. Za którego będziemy odpowiedzialni, a rozzuchwalona bezkarność z pewnością nie przynosi zepsutej duszy pożytku, co w tym momencie też częściowo staje się naszym przewinieniem.
Ciężka rzecz, na wszystko trzeba uważać.
A teraz jest czas wojny czy pokoju w świetle aktywności niemiec od czasu objęcia władzi przez PiS?
Pojawia się kolejny problem teologiczny. Kapitulacja chrześcijaństwa i oddania świata we władzę jego wrogów spowoduje radykalny spadek ilości ochrzczonych i wychowanych po chrześcijańsku. A przecież poza Kościołem nie ma zbawienia. My swoją biernością zadbamy o nasze dusze ale skażemy następne pokolenia na ogień piekielny. Czy to aby nie jest poważny grzech?
lotnik, filozof i opiekun przedsiębiorców, przy okazji czasowo rektor
coś popełnił na ten temat
szukać mi się nie chce, książkę chyba pożyczyłem
rzecz straszną
czytałem i płakałem
świat na psy schodzi
już nawet entropia nie ta , co kiedyś
Starsi panowie w kolorowych sukienkach są bardziej anachroniczni niż ich metryki. Już podczas WWI wojna była głównie artyleryjska, mieli więc ponad stulecie na zanalizowanie tematu. I do czego doszli? Że niedobrze dostarczać broń artyleryjską Ukrainie. Ech...
poważnie zagrozić ich zbawieniu.
Podnadto istnieje obowiązek walki o społeczne panowanie Jezusa Chrystusa - kapitulacja przed agresorem oddala nas od jego realizacji.
indżoj!
https://histmag.org/Jozef-Maria-Bochenski-mnich-logik-zolnierz-7018
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zasada_podwójnego_skutku Stąd m. in. potrzeba ciągłego rozwoju nauczania Kościoła. I formacji sumienia - litera jest ułomna, tabela sumienia nie zastąpi. Zasadniczo istotnie armii służy każdy obywatel - swoją pracą, podatkiem czy na bardziej pośrednie sposoby umożliwia istnienie i wspiera utrzymanie sił zbrojnych.
http://ptm.rel.pl/files/swii/141-gaudium-et-spes.pdf
A poruszył ktoś kiedy temat wymuszonego grzechu? Kiedy grzechem jest strzelić i grzechem jest nie strzelić. Mam wrażenie, że grzech zaniedbania jest w ogóle przez teologów traktowany po macoszemu.
Ponoć zaczął św. Tomasz z Akwinu: https://pracownik.kul.pl/barbara.chyrowicz/dorobek/1939_zamiar-i-skutki-filozoficzna-analiza-zasady-podw-jnego-skutku
Linkowana wiki podaje: A zatem absolutyzm moralny stoi obok i nie wadzi, bo w zasadzie podwójnego skutku nie chodzi o intencjonalne wykorzystanie zła dla dobrego celu.
https://www.teologia.pl/m_k/00-c.htm#2
(ciężar grzechu) A, w tym sensie. Tak to nie bywa. Tzn. Bóg nie stawia człowieka w pozycji, w której nie ma on innego wyboru, jak tylko zgrzeszyć - "moją wolą jest, byś zrobił to, ale nie daję ci po temu możności". Jak myślę, człowiek może sam się doprowadzić do stanu, w którym nie ma on sił nie zgrzeszyć, jeśli zmarnuje dane mu łaski uzdalniające do wyboru dobra.
No i jak to w końcu będzie z tym moim przykładem. Rozwalają co 10 z naszych wziętych do niewoli. To my też rozwalamy co 10? Albo nie rozwalamy nikogo, bo przecież jeńcy już zagrożeniem nie są. Albo rozwalamy co 5, żeby tamtych zniechęcić do takich działań w przyszłości, co może ocalić życie wielu naszych, którzy dostali się do niewoli?
Teologowie, na start!
1. Dajcie pokój teologom, tu chodzą głównie chałupnicze interpretacje nauczania Kościoła;
2. Kościół poucza, iż pewny sąd sumienia zawsze górą (inaczej człowiek potępiałby sam siebie obierając to, co uważa za sprzeczne z wolą Bożą, czyli zło - KKK 1790). Zatem owszem, podstawowym narzędziem rozróżnienia moralnego jest sumienie;
3. "Ocena warunków uprawnienia moralnego należy do roztropnego osądu tych, którzy ponoszą odpowiedzialność za dobro wspólne." (KKK 2309 - o tym, kiedy wojna jest sprawiedliwa), czyli prawowita władza w tym dowództwo polowe itd. w swych sumieniach.
4. Nie da się w każdym detalu stabelaryzować, jak żyć moralnie, zarzućmy takie mrzonki, vide p. 2. Nie. Tak. Nie.