@Przemko powiedział(a):
Na szczęście istnieje droga separacji i tam alimenty również są zasądzane, tak że można zostawić żonę i być nadal porządnym katolikiem.
Dlaczego przedstawiasz rozwałkę rodziny jako "postawienie żony" gdy co najmniej równie często jest odwrotnie?
@trep powiedział(a):
Pisanie, że kobiety to materialistki nastawione na kasę też jest bardzo niesprawiedliwe, gdyż są takie, które działają kierowane całkowitą bezinteresownością. Znam z pierwszej ręki przypadek, w którym rozwodziło się małżeństwo: ona bardzo prosta, gruba, brzydka, niemiła; on cichy, spokojny, z myślami w chmurach. Na jednym z etapów rozwodu ona namówiła go, żeby wspólnie podpisali wzajemne zobowiązanie że już nie będą walczyć. Ona (czy tam jej prawniczka - to potrafią być nieprawdopodobne suki) sporządziła treść. On oczywiście dla świętego spokoju podpisał. A zobowiązał się tym m.in. do tego, że nie będzie już więcej wkładał jej plastikowego wiadra na głowę i nie będzie jej bił drewnianą pałką po tym wiadrze. Na podstawie tego zobowiązania ona założyła mu sprawę karną, która wobec tak silnego dowodu zakończyła się wyrokiem skazującym. Facio był rzadkim specjalistą w jakiejś dziedzinie, pracował w zagranicznej firmie i sporo zarabiał, co oznaczało niemałe alimenty dla niej. I co kobita zrobiła? Wysłała kopię wyroku karnego do działu kadr jego korpo, żeby go zwolnili. Nie zależało jej na pieniądzach.
Elementarne, rozwód nikomu się nie opłaca ze szczególnym uwzględnieniem dzieci. Ale ci kolesie mają ważniejsze sprawy niż dobro dzieci na celu, ważne żeby mężczyźni mogli bezkarnie porzucać swoje żony i dzieci bez żadnych konsekwencji. O to jest zgodne z duchem Ewangelii i Prawdziwego Chrześcijaństwa.
Odgrzebałem się z zaległości w dziedzinie sztuki dlatego szerzej się wypowiem:
Gdyby Kościół był przeciw rozwodom to by forsował obowiązkowe testy DNA przy alimentach. I by się liczba pozwów zmniejszyła o 3/4. Tymczasem teraz możesz dostać alimenty nawet jak nie jesteś ojcem.
Rozwód opłaca się kobiecie bo nie traci nic. Jak z winy mężczyzny to alimenty dla niej i ograniczenie kontaktów z dzieckiem dla niego. Jak z winy kobiety to alimenty dla niej i ograniczenie kontaktów z dzieckiem dla niego.
Strzelisz se 2 razy baranka o ścianę i masz mieszkanie za milion dla siebie:
https://www.facebook.com/RozwodKsiazka
**Fałszywe oskarżenia o przemoc domową są ulubioną bronią kobiet w wojnach rozwodowych - napisałem w mojej książce Rozwód - Poradnik dla mężczyzn
I nieważne, czy zarabiasz najniższą krajową czy miliony. Czy zna cię pół klatki schodowej czy pół Polski. Poważne zarzuty o przestępstwa, których nie popełnił, mogą zniszczyć życie absolutnie każdemu mężczyźnie, dlatego warto zawczasu mieć świadomość zagrożenia i wiedzieć, jak się bronić. **
Natomiast powyższe tezy świadczą o złej woli, nie można niechcący pitolić takich kocopałów, tylko świadomie ciemnotę wciskać. O czym jeszcze będzie.
Co do rodzin Trepa to mniemałem, że wystarczy napisać raz, że normy społeczne ograniczały hipergamię na drodze kompromisu społecznego.
Zobaczysz jak to będzie działać w warunkach presji społecznej na rozwód: koleżanki, kampania medialna itp.
Profil Lewica Genitalna dokumentuje te akcje, mnie natomiast nie chce się wklejać tych skrinów bo obrazki na forum dziwnie działają.
Zostań najlepszą wersją siebie, ciąża to choroba, on na ciebie nie zasługuje, nie jest ciebie wart, nie wszystkie potrzeby seksualne muszą być realizowane w małżeństwie, rozwój, etc.
Redpill natomiast objaśni:
na co zwracać uwagę szukając stałego związku (czerwone flagi).
jak nie zostać pozbawionym dobytku i kontaktów z dziećmi.
Czemu nie należy oglądać pornola.
Zostań MWW. Mężczyzna wysokiej wartości. Albo nie.
etc
Nie da się "zabezpieczyć" przed utratą kontaktów z dziećmi. Rodzic pierwszoplanowy ma tu dużą przewagę. Zdarzają się oczywiście mężczyźni, którzy doprowadzają do zerwania więzi dziećmi z matkami. Powiedziałbym nawet że jakieś 50/50. No, może trochę częściej kobiety.
@trep powiedział(a):
Nie da się "zabezpieczyć" przed utratą kontaktów z dziećmi. Rodzic pierwszoplanowy ma tu dużą przewagę. Zdarzają się oczywiście mężczyźni, którzy doprowadzają do zerwania więzi dziećmi z matkami. Powiedziałbym nawet że jakieś 50/50. No, może trochę częściej kobiety.
Termin alienacja rodzicielska jak widzę jest nieznanym.
Ja jednak nie o tym. Oto zielone flagi:
2:18 Relacja z ojcem
7:10 Relacje rodziców
11:35 Osobowość
12:15 Znajomi i Przyjaciele
12:43 Ilość partnerów w sypialni
17:05 Skłonność do kompromisu
17:54 Social Media
18:47 Porządek w mieszkaniu
19:40 Stosunek do życia
21:15 Zainteresowania i hobby
Pozostawiam ocenie czego one dotyczą:
Zielone flagi w związku z kobietą
@trep powiedział(a):
Pisanie, że kobiety to materialistki nastawione na kasę też jest bardzo niesprawiedliwe, gdyż są takie, które działają kierowane całkowitą bezinteresownością. Znam z pierwszej ręki przypadek, w którym rozwodziło się małżeństwo: ona bardzo prosta, gruba, brzydka, niemiła; on cichy, spokojny, z myślami w chmurach. Na jednym z etapów rozwodu ona namówiła go, żeby wspólnie podpisali wzajemne zobowiązanie że już nie będą walczyć. Ona (czy tam jej prawniczka - to potrafią być nieprawdopodobne suki) sporządziła treść. On oczywiście dla świętego spokoju podpisał. A zobowiązał się tym m.in. do tego, że nie będzie już więcej wkładał jej plastikowego wiadra na głowę i nie będzie jej bił drewnianą pałką po tym wiadrze. Na podstawie tego zobowiązania ona założyła mu sprawę karną, która wobec tak silnego dowodu zakończyła się wyrokiem skazującym. Facio był rzadkim specjalistą w jakiejś dziedzinie, pracował w zagranicznej firmie i sporo zarabiał, co oznaczało niemałe alimenty dla niej. I co kobita zrobiła? Wysłała kopię wyroku karnego do działu kadr jego korpo, żeby go zwolnili. Nie zależało jej na pieniądzach.
@trep powiedział(a):
Nie da się "zabezpieczyć" przed utratą kontaktów z dziećmi. Rodzic pierwszoplanowy ma tu dużą przewagę. Zdarzają się oczywiście mężczyźni, którzy doprowadzają do zerwania więzi dziećmi z matkami. Powiedziałbym nawet że jakieś 50/50. No, może trochę częściej kobiety.
Termin alienacja rodzicielska jak widzę jest nieznanym.
Ja jednak nie o tym. Oto zielone flagi:
2:18 Relacja z ojcem
7:10 Relacje rodziców
11:35 Osobowość
12:15 Znajomi i Przyjaciele
12:43 Ilość partnerów w sypialni
17:05 Skłonność do kompromisu
17:54 Social Media
18:47 Porządek w mieszkaniu
19:40 Stosunek do życia
21:15 Zainteresowania i hobby
Pozostawiam ocenie czego one dotyczą:
Zielone flagi w związku z kobietą
Obecnie jest tendencja unikania zbitki "alienacja rodzicielska", co jest związane z odrzuceniem koncepcji PAS. Zjawisko oczywiście istnieje, ale jak pisałem wyżej, działania alienacyjne są prowadzone i przez kobiety i przez mężczyzn. Być może częściej przez kobiety ale u mężczyzn to nie są wyjątki.
@Filioquist powiedział(a):
...popularne jest wkręcanie małoletnich dzieci w zeznania o molestowaniu ze strony ojca, miałem okazję obserwować w kręgu znajomych
Niestety, to zdarza się nierzadko - na szczęście sądy o tym też wiedzą. Nienawiść to wielka siła. Wyciągany jest cały arsenał. Już pal sześć ojca i jego problemy, ale dzieci wciągane w takie historie stają się zombies.
To jest największy problem w tych wszystkich historiach - dziecko traktowane jako broń. Rodzice są tak zacięci w konflikcie, że nie zauważają, jaką krzywdę robią tym bezbronnym istotkom. Mało kto wychodzi z tego bez szwanku, a wyliczenia, że w 2135 będą na świecie sami warjaci mogą się sprawdzić właśnie dzięki tym działaniom.
Ale nie chodzi o to. Oczywiście, że kobiety są winne rozpadowi wielu małżeństw a metody przez nie stosowane są paskudne. To jednak nie oznacza, że mężczyźnie nie są winni rozpadowi wielu małżeństw i nie używają paskudnych metod. Są i używają.
Jeszcze co do tego wątku. Jak rozumiem osoby głównie go tworzące oglądają sporo kontentu tworzonego przez redpilli (dobrze to odmieniłem?). Jak rozumiem redpille to mężczyźni - tj. nie ma redpillostwa kobiecego?
I mamy taki mechanizm.
Jest sporo małżeństw (a raczej związków - bo wy tu piszecie o małżeństwach a w tzw. związkach partnerskich te wszystkie problemy występują w sposób identyczny), w których ten zły to mężczyzna. Jest sporo związków, gdzie ta zła to kobieta. Czytając fora mężczyzn, znacie tylko te drugie przypadki, bo nikt przecież o sobie nie napisze, że zachował się jak brat matki. Nawet jeśli te wszystkie historie, które czytacie, są prawdziwe, to jest to tylko bańka. Bańka dobrych facetów i złych babek. Dla równowagi polecałbym przez jakiś rok odpuścić kontent redpillowy a wejść na jakieś fora rozwodowe kobit.
Jak zwykle nic nie rozumiem z twoich postów - ale nie szkodzi, nie musisz tłumaczyć. Ja tam nie zamierzam z nikim polimeryzować. Pokazuję wam tylko jak to w rzeczywistości wygląda. Nie mam żadnego osobistego interesu żeby kogokolwiek do czegokolwiek przekonać w tej materii.
@trep powiedział(a):
Jeszcze co do tego wątku. Jak rozumiem osoby głównie go tworzące oglądają sporo kontentu tworzonego przez redpilli (dobrze to odmieniłem?). Jak rozumiem redpille to mężczyźni - tj. nie ma redpillostwa kobiecego?
Niektóre radykalne odmiany feminizmu, są kobiecym odpowiednikiem, redpilizmu - chociaż biorąc pod uwagę chronologię, to raczej redpilizmu jest odpowiedzią na część feministycznych odlotów. Różnica jest taka, że feminizm - nawet w skrajnie odjechanych wersjach, jest jednak jakoś umiejscowiony w mainstreamie.
A generalnie, to oba te zjawiska są, moim zdaniem, jedynie objawami szerszego problemu jakim jest ogólny pieprznik aksjologiczny, dotykający - na różnych płaszczyznach - ludzi obojga płci.ludzi płc
@trep powiedział(a):
Jeszcze co do tego wątku. Jak rozumiem osoby głównie go tworzące oglądają sporo kontentu tworzonego przez redpilli (dobrze to odmieniłem?). Jak rozumiem redpille to mężczyźni - tj. nie ma redpillostwa kobiecego?
I mamy taki mechanizm.
Jest sporo małżeństw (a raczej związków - bo wy tu piszecie o małżeństwach a w tzw. związkach partnerskich te wszystkie problemy występują w sposób identyczny), w których ten zły to mężczyzna.
...i jak one sobie to tłumaczą, że wybrały złego faceta?
...a może tego nie dostrzegają, że one tak wybrały a jedynie jęczą, że spotkało je nieszczęście a "facet to świnia"?
...czy je taka wiedza redpiliańska interesuje w ogóle? Bo przecież ta wiedza wyjaśnia, dlaczego one tak wybierają, wybierają źle.
Bo teraz już kobiet nikt ani nic zewnętrznego do określonego zamążpójścia nie zmusza.
Nie wszystko złoto, co się świeci. Nie zawsze przed ślubem da się ocenić przyszłego towarzysza życia. Czasem ktoś się ukrywa. Czasem uważa, że po ślubie to już wszystko musi być inaczej (w dużej mierze tak, ale niekoniecznie na niekorzyś). W przypadku zdrad to jest nie do przewidzenia. Innymi słowy, przed śmiercią lub rozwodem nie da się ocenić, czy małżeństwo będzie udane. Na pewno nie przed ślubem, więc to słowo "wybrała" wg mnie jest nieadekwatne. Bardziej "wylosowała". Poza tym też dużo zależy od niej. Gdyby się bardziej starała - związek by przetrwał. Gdyby kiedyś odpuściła - związek by przetrwał. Gdyby mocniej stawiała do pionu - związek by przetrwał. Itd itp. Oczywiście to samo w drugą stronę.
Nasza wiara - Wiara Prawdziwa - jest odpowiedzią na wszystko, również i na dobre małżeństwo. Jeśli założymy, że istotnie jesteśmy jednym, to znika potrzeba wszelkiej rywalizacji. Naszym zadaniem jako katolika jest miłować i służyć, więc jeśli oboje małżonkowie nawzajem się miłują (choćby tylko jak bliźniego) i służą sobie nawzajem, trudno sobie wyobrazić rozstanie. Widzę to po sobie - ile lat zachowywałem się jak idiota, jak sobie pomyślę, to chciałbym się własną pięścią zabić.
Redpil głosi, że kobieta która miała dużą ilość tzw.partnerów nie jest dobrą kandydatką na długi związek czyli na przykład małżeństwo, gdyż wraz z iloscoią tego rodzaju doświadczeń rośnie prawdopodobieństwo vzdrady. O ile się nie mylę, takie poglądy dominowały w obrębie cywilizacji chrześcijańskiej przez stulecia jeszcze gdzieś do połowy XX wieku. Wyrazem tego było między innymi oddzielne szkolnictwo dla chłopców i dziewcząt, rozmaite restrykcje w w rodzaju ograniczania i kontrolowania aktywności towarzyskiej kobiet i tak dalej.
Takich punktów stycznych jest znacznie więcej, ale jak widać stopień przeorania naszych umysłów propagandą równościowo-feministyczną dokonywą przez ostatnie kilkadziesiąt lat jest tak duży, że poglądy niegdyś oczywiste są określane jako nieomal skandalizujące..
@MarianoX powiedział(a):
Redpil głosi, że kobieta która miała dużą ilość tzw.partnerów nie jest dobrą kandydatką na długi związek czyli na przykład małżeństwo, gdyż wraz z iloscoią tego rodzaju doświadczeń rośnie prawdopodobieństwo vzdrady. O ile się nie mylę, takie poglądy dominowały w obrębie cywilizacji chrześcijańskiej przez stulecia jeszcze gdzieś do połowy XX wieku. Wyrazem tego było między innymi oddzielne szkolnictwo dla chłopców i dziewcząt, rozmaite restrykcje w w rodzaju ograniczania i kontrolowania aktywności towarzyskiej kobiet i tak dalej.
Takich punktów stycznych jest znacznie więcej, ale jak widać stopień przeorania naszych umysłów propagandą równościowo-feministyczną dokonywą przez ostatnie kilkadziesiąt lat jest tak duży, że poglądy niegdyś oczywiste są określane jako nieomal skandalizujące..
Dlatego myślę, że jakby przestać odwoływać się do bliżej nieokreślonej ideologii, spójność poglądów między użytkownikami byłaby o wiele wieksza.
Natomiast jedną rzecz sobie trzeba sprostować, otóż w polskich warunkach rozwód zazwyczaj nie jest finansowo opłacalny dla kobiet. Głównym wyjątkiem są sytuacje, gdzie mąż nie pracuje i przepija zarobki żony i ewentualnie innych członków rodziny, ale wtedy owa "opłacalność" to raczej minimalizacja strat.
No i warto pamiętać, że alimenty na siebie i dzieci, rozdzielnosc majątkową, zmianę nazwiska, ograniczenie kontaktów można uzyskać bez rozwodu. A do czego trzeba rozwodu? Do nowego małżeństwa.
W ogóle ta rozmowa to tak mniej więcej wygląda (obrazowo):
Redpill: wszystkie liczby całkowite są ujemne. Zobaczcie! -1, -7, -13, -15.
Ja: są ujemne i są dodatnie. Zobaczcie np. na +5.
Redpill: Są ujemne! Nie widzisz -3, -5, -17!
Ja: jest jednak sporo dodatnich. Np. 7, 9, 11, 13, 15. Jest mniej więcej tyle ujemnych co dodatnich.
Redpill: Jak nie widzisz, że -21 jest ujemne, to masz wyprany mózg.
Ja to czasem mam wrażenie, że cała obyczajowość tych wszystkich pillów idzie jakoś tak obok mnie, w sensie nie jestem w to zaangażowany. Generalnie nikt z Oazy, Neoniarstwa czy duszpasterstwa akademickiego nie jest jakoś specjalnie zaangażowany w karuzelę kutangów.
Komentarz
Na szczęście istnieje droga separacji i tam alimenty również są zasądzane, tak że można zostawić żonę i być nadal porządnym katolikiem.
Dlaczego przedstawiasz rozwałkę rodziny jako "postawienie żony" gdy co najmniej równie często jest odwrotnie?
Ok wystarczy, wychodzę z tego wątku.
to jeszcze gorzej świadczy o kobietach
O tej jednej zasadniczo.
Tako rzecze pan z tatuażem na tętnicy
https://youtube.com/shorts/9QeIXwpasoA?si=8GYxGOLV2lqk3S82
Jak połknę czerwonego pilla to też tak będę?
/...../
Odgrzebałem się z zaległości w dziedzinie sztuki dlatego szerzej się wypowiem:
Gdyby Kościół był przeciw rozwodom to by forsował obowiązkowe testy DNA przy alimentach. I by się liczba pozwów zmniejszyła o 3/4. Tymczasem teraz możesz dostać alimenty nawet jak nie jesteś ojcem.
Rozwód opłaca się kobiecie bo nie traci nic. Jak z winy mężczyzny to alimenty dla niej i ograniczenie kontaktów z dzieckiem dla niego. Jak z winy kobiety to alimenty dla niej i ograniczenie kontaktów z dzieckiem dla niego.
Strzelisz se 2 razy baranka o ścianę i masz mieszkanie za milion dla siebie:
https://www.facebook.com/RozwodKsiazka
**Fałszywe oskarżenia o przemoc domową są ulubioną bronią kobiet w wojnach rozwodowych - napisałem w mojej książce Rozwód - Poradnik dla mężczyzn
I nieważne, czy zarabiasz najniższą krajową czy miliony. Czy zna cię pół klatki schodowej czy pół Polski. Poważne zarzuty o przestępstwa, których nie popełnił, mogą zniszczyć życie absolutnie każdemu mężczyźnie, dlatego warto zawczasu mieć świadomość zagrożenia i wiedzieć, jak się bronić. **
Natomiast powyższe tezy świadczą o złej woli, nie można niechcący pitolić takich kocopałów, tylko świadomie ciemnotę wciskać. O czym jeszcze będzie.
Zobaczysz jak to będzie działać w warunkach presji społecznej na rozwód: koleżanki, kampania medialna itp.
Profil Lewica Genitalna dokumentuje te akcje, mnie natomiast nie chce się wklejać tych skrinów bo obrazki na forum dziwnie działają.
Zostań najlepszą wersją siebie, ciąża to choroba, on na ciebie nie zasługuje, nie jest ciebie wart, nie wszystkie potrzeby seksualne muszą być realizowane w małżeństwie, rozwój, etc.
etc
Nie da się "zabezpieczyć" przed utratą kontaktów z dziećmi. Rodzic pierwszoplanowy ma tu dużą przewagę. Zdarzają się oczywiście mężczyźni, którzy doprowadzają do zerwania więzi dziećmi z matkami. Powiedziałbym nawet że jakieś 50/50. No, może trochę częściej kobiety.
Termin alienacja rodzicielska jak widzę jest nieznanym.
Ja jednak nie o tym. Oto zielone flagi:
2:18 Relacja z ojcem
7:10 Relacje rodziców
11:35 Osobowość
12:15 Znajomi i Przyjaciele
12:43 Ilość partnerów w sypialni
17:05 Skłonność do kompromisu
17:54 Social Media
18:47 Porządek w mieszkaniu
19:40 Stosunek do życia
21:15 Zainteresowania i hobby
Pozostawiam ocenie czego one dotyczą:
Zielone flagi w związku z kobietą
wspaniałe
...jak oni się zeszli?
Jeśli zdeterminowana kobieta wynajmie prawnika to doprowadzi do rozwodu niezależnie od obecnej i przeszłej postawy męża.
Każdemu da się udowodnić choćby "przemoc psychiczną", którą może być dowolne działanie lub zaniechanie.
...popularne jest wkręcanie małoletnich dzieci w zeznania o molestowaniu ze strony ojca, miałem okazję obserwować w kręgu znajomych
Obecnie jest tendencja unikania zbitki "alienacja rodzicielska", co jest związane z odrzuceniem koncepcji PAS. Zjawisko oczywiście istnieje, ale jak pisałem wyżej, działania alienacyjne są prowadzone i przez kobiety i przez mężczyzn. Być może częściej przez kobiety ale u mężczyzn to nie są wyjątki.
Niestety, to zdarza się nierzadko - na szczęście sądy o tym też wiedzą. Nienawiść to wielka siła. Wyciągany jest cały arsenał. Już pal sześć ojca i jego problemy, ale dzieci wciągane w takie historie stają się zombies.
To jest największy problem w tych wszystkich historiach - dziecko traktowane jako broń. Rodzice są tak zacięci w konflikcie, że nie zauważają, jaką krzywdę robią tym bezbronnym istotkom. Mało kto wychodzi z tego bez szwanku, a wyliczenia, że w 2135 będą na świecie sami warjaci mogą się sprawdzić właśnie dzięki tym działaniom.
Ale nie chodzi o to. Oczywiście, że kobiety są winne rozpadowi wielu małżeństw a metody przez nie stosowane są paskudne. To jednak nie oznacza, że mężczyźnie nie są winni rozpadowi wielu małżeństw i nie używają paskudnych metod. Są i używają.
Jeszcze co do tego wątku. Jak rozumiem osoby głównie go tworzące oglądają sporo kontentu tworzonego przez redpilli (dobrze to odmieniłem?). Jak rozumiem redpille to mężczyźni - tj. nie ma redpillostwa kobiecego?
I mamy taki mechanizm.
Jest sporo małżeństw (a raczej związków - bo wy tu piszecie o małżeństwach a w tzw. związkach partnerskich te wszystkie problemy występują w sposób identyczny), w których ten zły to mężczyzna. Jest sporo związków, gdzie ta zła to kobieta. Czytając fora mężczyzn, znacie tylko te drugie przypadki, bo nikt przecież o sobie nie napisze, że zachował się jak brat matki. Nawet jeśli te wszystkie historie, które czytacie, są prawdziwe, to jest to tylko bańka. Bańka dobrych facetów i złych babek. Dla równowagi polecałbym przez jakiś rok odpuścić kontent redpillowy a wejść na jakieś fora rozwodowe kobit.
Jaka zła?
2. Redpilówa powinna być brana pod uwagę przy poszukiwaniu związku
Jak zwykle nic nie rozumiem z twoich postów - ale nie szkodzi, nie musisz tłumaczyć. Ja tam nie zamierzam z nikim polimeryzować. Pokazuję wam tylko jak to w rzeczywistości wygląda. Nie mam żadnego osobistego interesu żeby kogokolwiek do czegokolwiek przekonać w tej materii.
...w kwestii formalnej - proponuję termin redpilianin, odp. redpilianie
...redpilianka?
Niektóre radykalne odmiany feminizmu, są kobiecym odpowiednikiem, redpilizmu - chociaż biorąc pod uwagę chronologię, to raczej redpilizmu jest odpowiedzią na część feministycznych odlotów. Różnica jest taka, że feminizm - nawet w skrajnie odjechanych wersjach, jest jednak jakoś umiejscowiony w mainstreamie.
A generalnie, to oba te zjawiska są, moim zdaniem, jedynie objawami szerszego problemu jakim jest ogólny pieprznik aksjologiczny, dotykający - na różnych płaszczyznach - ludzi obojga płci.ludzi płc
Ludzi obojga płci.
...i jak one sobie to tłumaczą, że wybrały złego faceta?
...a może tego nie dostrzegają, że one tak wybrały a jedynie jęczą, że spotkało je nieszczęście a "facet to świnia"?
...czy je taka wiedza redpiliańska interesuje w ogóle? Bo przecież ta wiedza wyjaśnia, dlaczego one tak wybierają, wybierają źle.
Bo teraz już kobiet nikt ani nic zewnętrznego do określonego zamążpójścia nie zmusza.
Nie wszystko złoto, co się świeci. Nie zawsze przed ślubem da się ocenić przyszłego towarzysza życia. Czasem ktoś się ukrywa. Czasem uważa, że po ślubie to już wszystko musi być inaczej (w dużej mierze tak, ale niekoniecznie na niekorzyś). W przypadku zdrad to jest nie do przewidzenia. Innymi słowy, przed śmiercią lub rozwodem nie da się ocenić, czy małżeństwo będzie udane. Na pewno nie przed ślubem, więc to słowo "wybrała" wg mnie jest nieadekwatne. Bardziej "wylosowała". Poza tym też dużo zależy od niej. Gdyby się bardziej starała - związek by przetrwał. Gdyby kiedyś odpuściła - związek by przetrwał. Gdyby mocniej stawiała do pionu - związek by przetrwał. Itd itp. Oczywiście to samo w drugą stronę.
Nasza wiara - Wiara Prawdziwa - jest odpowiedzią na wszystko, również i na dobre małżeństwo. Jeśli założymy, że istotnie jesteśmy jednym, to znika potrzeba wszelkiej rywalizacji. Naszym zadaniem jako katolika jest miłować i służyć, więc jeśli oboje małżonkowie nawzajem się miłują (choćby tylko jak bliźniego) i służą sobie nawzajem, trudno sobie wyobrazić rozstanie. Widzę to po sobie - ile lat zachowywałem się jak idiota, jak sobie pomyślę, to chciałbym się własną pięścią zabić.
Redpil głosi, że kobieta która miała dużą ilość tzw.partnerów nie jest dobrą kandydatką na długi związek czyli na przykład małżeństwo, gdyż wraz z iloscoią tego rodzaju doświadczeń rośnie prawdopodobieństwo vzdrady. O ile się nie mylę, takie poglądy dominowały w obrębie cywilizacji chrześcijańskiej przez stulecia jeszcze gdzieś do połowy XX wieku. Wyrazem tego było między innymi oddzielne szkolnictwo dla chłopców i dziewcząt, rozmaite restrykcje w w rodzaju ograniczania i kontrolowania aktywności towarzyskiej kobiet i tak dalej.
Takich punktów stycznych jest znacznie więcej, ale jak widać stopień przeorania naszych umysłów propagandą równościowo-feministyczną dokonywą przez ostatnie kilkadziesiąt lat jest tak duży, że poglądy niegdyś oczywiste są określane jako nieomal skandalizujące..
Dlatego myślę, że jakby przestać odwoływać się do bliżej nieokreślonej ideologii, spójność poglądów między użytkownikami byłaby o wiele wieksza.
Natomiast jedną rzecz sobie trzeba sprostować, otóż w polskich warunkach rozwód zazwyczaj nie jest finansowo opłacalny dla kobiet. Głównym wyjątkiem są sytuacje, gdzie mąż nie pracuje i przepija zarobki żony i ewentualnie innych członków rodziny, ale wtedy owa "opłacalność" to raczej minimalizacja strat.
No i warto pamiętać, że alimenty na siebie i dzieci, rozdzielnosc majątkową, zmianę nazwiska, ograniczenie kontaktów można uzyskać bez rozwodu. A do czego trzeba rozwodu? Do nowego małżeństwa.
W ogóle ta rozmowa to tak mniej więcej wygląda (obrazowo):
Redpill: wszystkie liczby całkowite są ujemne. Zobaczcie! -1, -7, -13, -15.
Ja: są ujemne i są dodatnie. Zobaczcie np. na +5.
Redpill: Są ujemne! Nie widzisz -3, -5, -17!
Ja: jest jednak sporo dodatnich. Np. 7, 9, 11, 13, 15. Jest mniej więcej tyle ujemnych co dodatnich.
Redpill: Jak nie widzisz, że -21 jest ujemne, to masz wyprany mózg.
Ok. Mam wyprany mózg.
Są plusy dodatnie i plusy ujemne jak mawiał klasyk. Redpill jedynie mówi żeby plusy dodatnie nie przysłoniły nam plusów ujemnych.
Ja to czasem mam wrażenie, że cała obyczajowość tych wszystkich pillów idzie jakoś tak obok mnie, w sensie nie jestem w to zaangażowany. Generalnie nikt z Oazy, Neoniarstwa czy duszpasterstwa akademickiego nie jest jakoś specjalnie zaangażowany w karuzelę kutangów.