motoryzacja
Brakowało mi tego wątasa już tyle razy, że go zakładam.
Tak mnie dzisiaj naszło, że w europie lubią śmiać się, że głupi amerykanie mają automatyczne skrzynie biegów. No amerykanie może za mądrzy nie są. Jednak automaty mające różne wariacje przekładni hydrokinetycznej + coś tam ( nie wchodząc zbytnio w szczegóły ), są po prostu techniczne stojące o stopień wyżej nad prostacką manualną skrzynią biegów.
Europejczycy jeżeli się nadal z tego śmieją to śmieją się ze swojego zacofania.
A może w usa coś się zmieniło i dali się do manualek przekonać?
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Automaty to jest niezwykła wprost wygoda. No i dzięki nim można sobie czytać po drodze. W ręce nie zajętej bzdurnymi czynnościami, którą wykonuje automat, można trzymać srajfona albo książkę. No i zyskują coraz większą popularnoś. Nawet jakiś nowy model Szkody jest dostępny wyłącznie ze skrzynią DSG.
Automat właśnie zanabyłem i się uczę odzwyczajać lewą nogę od stepowania, a prawą rękę od miksowania.
W mieście złoto.
Jakieś podpowiedzi proszę co do użytkowania bo z pierwszą razą chciałem odpalić ałto w ustawieniu D i po nieudanej próbie uruchomienia stwierdziłem że chyba się popsóła....
Po lewej jest taki podest na lewą nogę i tam należy ją trzymać.
Koniec wskazówek. Po tygodniu będziesz prosił o wskazówki do jazdy manuałem.
No, może jeszcze: jak potrzebujesz na drodze, żeby auto dało wszystko co ma, to robisz tzw kick down, czyli błyskawicznie wgniatasz geja gazu do podłogi.
A na jednopasmówce jak chcesz szybko wyprzedzić, warto na moment przerzucić się na tryb S.
Nigdy nie przerzucać się na tryb ręczny. W ogóle nie wiem po co to jest.
Ponoć niezdrowe dla skrzyni jest, jak ona na położeniu P musi hamować auto na pochyłym, jak wysiadasz, dlatego trzeba wyrobić sobie nawyk zaciągania ręcznego przed puszczeniem nożnego.
S?
Mam tylko (pacząc od deski rozdzielczej w kierunku tytułu samochodu) P, R, N i D.
I jakieś+,- przy którejś z nich. Po co to?
S to tryb sportowy. Może nie masz, musisz zobaczyć w instrukcji.
+- to jak przełączysz na tryb manualny to pchnięcie dźwigni (manetki) w stronę + zmienia na wyższy bieg.
Europejczycy zbudowali automat dwusprzęgłowy, stojący wyżej niż hydrokinetyczne.
I jazda DSG jest o wiele dynamiczniejsza a przy tym płynna.
Aaaaa...to ja mam tryb Normal, Sport i Winter ale to jest przełączane przyciskiem
To jest jakoś oznaczane i widoczne na pierwszy rzut gałki ocznej (symbol, znaczek?) czy czeba się wczytać w instrukcję?
To zobacz czy to działa podczas jazdy bo sport się przydaje tylko do wyprzedzania.
W górach w trakcie stromych zjazdów warto hamować silnikiem, tzn. przejść na tryb manualny lub ograniczenie górnego biegu (do 3 albo nieraz i 2).
10 lat jeżdżę amerykańskimi automatami i jest super, żadnych problemów.
Aaa, no i warto jeździć spokojnie
W instrukcje. Jaka by nie była instrukcje i tak trzeba przeczytać.
A co zastępuje toile uczucie "redukcja na trójkę i gaz do dechy w przypadku automatycznej skrzyni?
I czy automat ten można nauczyć, że przed Suchorabą i Targowiskiem trzeba jak się nie hamuje i panikuje to dwie górki wzięte siłą rozpędu?
Ale tu chyba nie chodzi o to, że automatyczna skrzynia jest technicznie zacofana, ale że Amerykanie nie potrafią obsługiwać manualnej. W drugą stronę problemu raczej nie ma.
Tak, ale też i amerykańskie skrzynie są z naszego punktu widzenia prymitywne (silniki również, ogólnie auta wyglądają jak przełomu lat 80/90). Amerykanie mogli sobie pozwolić na proste, solidne i palące masę paliwa silniki, stąd też skrzynie automatyczne jeszcze 15 lat temu mieli powszechnie 4-biegowe. Inna rzecz że mogli bo na autostradach niższe limity prędkości. Dwa lata temu szukałem vana rodzinnego i porównywałem auta amerykańskie i europejskie, no to Amerykanie mają wywalone na "nowoczesność", nie mają problemu aby w roku 2010 mieć w ofercie silnik z wałkiem rozrządu w kadłubie (OHV) gdy w Europie takie silniki wyszły ze sprzedaży na przełomie lat 80/90. Plusem takiego podejścia jest że ten sam silnik naprawiać mogły 3 pokolenia Amerykanów.
To dość ekologiczne podejście, gdy samochód starcza na 30 lat i robi 500.000 mil...
Co do jazdy i parkowania automatykiem to trepa słuchajcie.
Co do jazdy po górkach to qiza słuchajcie.
Szczególnie na stare lata, luzik.
Jeżdżę 50 lat - 35 automatami. Parę lat w Londynie młóciłem wajchą od biegów lewą rączką i zgadzam się z powyższymi.
Jak przyjeżdżam do Europy to z przyjemnością wsiadam do standarda, żeby nostalgii stało się zadość, hehe.
Co do Ameryki to stare dziady umią w shift stick, w średnim wieku - jakieś 50% a małolaty to tak z 10.
Sprzedaż samochodów ze standardową skrzynią biegów co roku spada i wynosi ok. 2%.
Źli ludzie mówią, że za 10 lat już wogle nowego manuala nie kupisz.
👣
🐾
🐾
A-ha. Automatów nie wolno pchać. Lepiej żeby wam paliwka nie zbrakło.
A po co ten tryb N?
Kiedy go wykorzystać?
Krótkie postoje bez gaszenia silnika żeby coś włożyć np do bagażnika czy inna czynność wymagająca opuszczenia samochodu przez kierowcę ale na tyle krótka że nie warto gasić silnika?
No a system start-stop to używać czy dezaktywować?
N to chyba tylko do wymiany opon albo na badanie techniczne. Na P nie trzeba gasić silnika. Start stop ja nie dezaktywuję (rozumię, że nie biega o zapalanie bez kluczyka tylko o samoczynne gaszenie silnia). Wyłączam tylko wtedy, jak z podporządkowanej chcę się wciąć w ruchliwą główną. Zasadniczo używasz tylko 3 ustawień.
A w korku to jak najlepiej ustawiać dźwignię?
Cały czas D czy skakać co chwila z D na P?
Nic nie skakać. Ruszasz. Pewnie wtedy używasz R. Jedziesz na D i zapominasz o biegach. Stajesz na P.
P służy tylko do parkowania tzn. sytuacji gdy silnik jest wyłączony.
Nieprecyzyjnie napisałem. Stajesz czyli parkujesz. Niektóre auta mają taką funkcję, że jak naciśniesz gej hamulca do stania i puścisz, to nie rusza, dopóki nie wciśniesz geja gazu. W moim zwolnienie hamulca oznacza ruszanie. W jeszcze innych auto gaśnie (jak mu na to warunki pozwalają- np. latem przy klimie albo zimą przy mocnym ogrzewaniu silnik nie zgaśnie), a zapala się samoczynnie, jak ten przed nami rusza.
Czyli stojąc w korku daje na P.
Tylko że korki są takie że okresy postoju raz są dłuższe, raz krótsze i ciężko przewidzieć ile taki potrwa więc nie wiadomo czy gałka na P czy czymać auto na hamulcu z lewarkiem w pozycji D (przy zdezaktywowanym systemie start-stop).
W moim jak nacisnę hamulca do zatrzymania się pojazdu w miejscu to system start-stop unieruchamia silnik (poza sytuacjami o jakich pisałeś - klima lub grzanie , choć czasem jest sytuacja gdy silnik się wyłącza to i klima gaśnie samoczynnie). Jak go, tego geja hamulca, zwolnię to się odpala silnik i już normalnie gazem reguluję prędkość.
No jest z tym trochę misz-masz.....
Stojąc w korku nie dajesz na P. Na P dajesz, jak wysiadasz z auta. Nogę musisz trzymać na hamulcu w korku. Chyba, że szlabant, to wtedy tak.
DSG to dobry krok na przód tylko czy to będzie zdobywało popularność ? ;-)
Jeszcze jest CVT ( ten pasek na stożkowych wałkach ), takie se rozwiązanie ale jest. Znałem ziomka co miał DAFa 600 gdzie to pierwszy raz zastosowano.
Samochodem z automatem może raz w życiu prowadziłem ? Muszę to kiedyś nadrobić.
Najmniej wygodne w manualce to jest jak musisz trochę pokręcić raz przód raz tył. Synchronizacja by się przydała.
W automacie gdzie Ci stopnie samo przełącza to pewnie najgorsze co się może stać, to wpaść w taką pętlę, że np. samo cię przełącza z 3 na 4 i na 4 brak Ci momentu na pokonanie oporów. Choć coś mi kołacze w głowie, że moment skoku ( prędkość )w automatach które mają stopnie, też można kontrolować. Tu by się musieli wypowiedzieć użytkownicy takich zabawek.
----
Mimo prostackości manualnych skrzynek biegów, to znajomy który jest dosyć dobrym mechanikiem samochodowym powiedział mi, że większość zakładów mechanicznych nie naprawia skrzyni biegów, Nawet jak przyjmuje do naprawy to zazwyczaj nic nie robią poza jakimiś podstawowymi rzeczami ( cokolwiek miał na myśli ).
Czasami stara technologia też jest bardzo trudna. Np. mało zakładów robi stożkowe przekładnie zębate. Kiedyś dawno temu na praktykach byłem w firmie co robiła koła zębate do ciągników. Robili kołą zębate proste, skośne, korony do planetarek, mieli szlifierki wiórkarki, mieli przeciągarkę ( potężna maszyna ),
A stożkowych robić nie chcieli i zlecali wszystko na zewnątrz. ( trzeba pamiętać, że przekładnie do pojazdów wymagają lepszych tolerancji ,np. na terenie Warszawy o ile mi wiadomo nie ma zakładu który ma narzędzia aby wykonać nawet najprostszej przekładni zębatej walcowej którą można by wsadzić do samochodu ).
----
Hydrokinetyki krytykuje się, że auto więcej pali, co pewnie sugeruje, że ich sprawność w stosunku do mechanicznego przełożenia napędu jest niezadowalająca.
Tylko.
Taki diesel przecież mniej pali, a kto lubi gdy co chwilę trzeba zmieniać przełożenia. Nie wygodniej mieć dużą rozpiętość obrotów, gdzie na tej czwórce masz przy 2k 60km/h a przy 3k z kawałkiem setkę i jednak jesteś dalej gdzieś w połowie maksymalnych obrotów silnika ?
Prędzej zgazuję, niż o dieslu pomyślę. Jednak automat tu rozwiązuje ten problem.
Gazowanie fajna sprawa.
Poprzedni (7os.van) przy 2,0 litrowym silniku palił mi 11,5 litra gazu na 100km. Za stówkę robiłem nim 300 km. Plus oczywiście benzyna (doliczam z liter na każde 100 km).
Teraz jest benzyna, w automacie i pali mi (ale to dane z 2 tygodni) 8,1 na 100. Jazda mieszana z przewagą miasta.
Nie znam auta ale pewnie da się trochę zbić. Jak napisał qiz - dobrze jest jeździć spokojnie. Podam tu przykład. Jechałem odcinek ca 25 km w cyklu mieszanym a za mną inna osoba w identycznym aucie. Ta sama marka i model, motor, skrzynia biegów (automat). Ja jechałem z przodu więc wyjechaliśmy i zajechaliśmy w tym samym momencie pokonując ten sam dystans. Moja średnia spalania była o litr niższa. Mniej hamulca, a to oznacza mniej gazu. Jak podnosisz nogę nad gej gazu to auto dalej jedzie a nie spala, lepsza antycypacja wydarzeń na drodze itd (czasem trzeba dodać gazu, żeby mniej spalić - np. zdążyć przejechać na zmieniających się światłach).