@JORGE powiedział(a):
Nie. Obserwujemy kierunki, możliwości.
Można je interpretować "na dwoje babka wróżyła". Nadwiślański żywioł jest nieprzewidywalny i tylko Bóg jeden wie jaki czynnik spowoduje, że zwróci się w tym czy innym kierunku. Racjonalne kalkulacje nie mają tu pełnego zastosowania.
I piszę to ja - niepoprawna optymistka :-)
PS Ofkors, dobrze, że obserwujemy i dyskutujemy, po to tu jesteśmy.
To raz Maniu, ta nieprzewidywalność bugodrzanskiej ludożerki. A dwa, to jest ona labilna, roszczeniowa, charakteryzuje ją całkowity brak determinacji i konsekwencji (przysłowiowy "słomiany zapał"). To dlatego stwierdziliśmy kiedyś z koleżanką Cyntią na portalu X, że: "to nie Polakom jest potrzebny Orban, tylko Kaczyńskiemu Węgrzy". Niestety jest to niemożliwe, narodu wymienić nie można
Może jednak próbować?
Merkel próbowała , Noale Polska to nie Merkelland, choć ona z Kaczmarków pono
Dzień dobry. Chciałbym pocieszyć wszystkich zawiedzionych w stosunku do pomarańczowego prezydenta. Aktywna faza trumpizmu potrwa jeszcze tylko dwa lata, gdyż, zgodnie z tradycją, Republikanie przerżną połówkowe wybory do Kongresu. Z różnych przyczyn brak też ew. realistycznego następcy (Elon by się nadawał, ale zapomniałem, że on z Afryki...)
"Ciekawy artykuł na amerykańskiej platformie War of the Rocks, która specjalizuje się w analizach na temat strategii, obrony i spraw zagranicznych. Z materiału wynika, że administracja Donalda Trumpa doskonale zdaje sobie sprawę z wagi Ukrainy dla stabilności gospodarczo politycznej w Europie oraz kosztów dla USA w przypadku jej przegranej. Głównym problemem USA w Europie jest niechęć Europejczyków do koniecznych inwestycji w armie (min. 950 mld $), które są warunkiem koniecznym, choć niewystarczającym dla zapewnienia stabilnego rozwoju Europy oraz korzyści z tego wynikających dla USA. Stwarza to kontekst, w którym wszystkie dotychczasowe ruchy Trumpa w odniesieniu do Ukrainy, Rosji i Europy, sprawiają wrażenie „kija motywacyjnego” dla ospałej i leniwej Europy. Istotną część artykułu poświęcono Polsce.
Oto fragmenty. Link do artykułu w komentarzu.
Jeśli Europejczycy nie zainwestują teraz więcej, aby odstraszyć Rosję i Chiny, sojusz będzie musiał stawić czoła znacznie większym wydatkom związanym ze wzrostem ryzyka dalszej ekspansji Rosji. Zwycięstwo Rosji skutkujące pozostaniem Ukrainy w jej strefie wpływów, w połączeniu ze wzmocnionymi więzami z Chinami i innymi ich sprzymierzeńcami, stworzyłoby trwałą niepewność w regionie euroatlantyckim, narzucając kolosalne koszty Stanom Zjednoczonym i ich sojusznikom. Tak poważne implikacje zwycięstwa Rosji — oskrzydlenie wschodniej flanki NATO i sprzymierzenie się z Chinami — generują pilną potrzebę wzmocnienia obrony i wzywają do strategicznej re-oceny podziału obciążeń. Problem polega na tym, że Europejczycy, z nielicznymi wyjątkami, zdają się nie rozumieć tych konsekwencji albo po prostu nie chcą podjąć ogromnych kosztów, jakie taki scenariusz przyniósłby bezpieczeństwu sojuszników.
Konfrontacyjny ekspansjonizm Rosji, uzależnienie energetyczne jako broń i taktyka szarej strefy, stanowią poważne zagrożenie dla interesów USA i Zachodu także poza teatrem europejskim.
Jeśli Ukraina wpadnie w orbitę Rosji, doprowadzi to do znacznej destabilizacji w Europie, zmieni regionalną równowagę sił i zwiększy napięcia na całym kontynencie. Taka zmiana ośmieli Rosję do dalszego zaznaczania swoich wpływów na sąsiednie kraje oraz do destabilizacji w szerszym niż Europa krajobrazie geopolitycznym. Ponadto mogłaby wzmocnić Oś Przewrotu (Rosja, Chiny, Iran, Korea Płn.), co doprowadziłoby do daleko idących konsekwencji, potencjalnie wpływających na Bliski Wschód i Indo-Pacyfik.
Najbardziej efektywnym i opłacalnym sposobem zagwarantowania stabilności jest działanie zbiorowe z sojusznikami i partnerami. Raporty bezpieczeństwa, jakie są przygotowywane od ćwierćwiecza mówią, że sojusze oszczędzają pieniądze. Badania RAND podkreślają, że niestabilność gdziekolwiek może nałożyć znaczne koszty na Stany Zjednoczone, w tym zakłócenia gospodarcze, migracje, terroryzm i eskalujące kryzysy wymagające interwencji USA. Działania zbiorowe nie tylko osiągają oszczędności kosztów, ale także budują trwałe strategiczne przewagi nad przeciwnikami i konkurentami. Ostatnie symulacje przeprowadzone przez Kiloński Instytut Gospodarki Światowej ujawniają, że zwycięstwo Rosji mogłoby nałożyć znaczne koszty na Niemcy, przy czym zwiększone wydatki wojskowe i zakłócenia gospodarcze potencjalnie osiągnęłyby nawet 20-krotność obecnych wydatków na wsparcie Ukrainy.
Niemcy musiałyby znacznie zwiększyć swój wkład w bezpieczeństwo NATO i państw bałtyckich, poradzić sobie z potencjalnym napływem uchodźców i zająć się zakłóceniami w handlu i inwestycjach. Co więcej, erozja zachodniego odstraszania mogłaby prowadzić do częstszych konfliktów globalnych, powodując dalsze szkody gospodarcze i hamując wzrost. W styczniu raport American Enterprise Institute ostrzegał, że zwycięstwo Rosji stworzy bardziej niebezpieczny i kosztowny świat dla Stanów Zjednoczonych, potencjalnie wymagający dodatkowych 808 miliardów dolarów na wydatki obronne w ciągu pięciu lat.
Mając gospodarkę dziewięciokrotnie większą od rosyjskiej, Europa ma zdolność do wdrożenia skutecznej strategii odstraszania. Wymaga to jednak głębokiej zmiany w kierunku inwestowania w siłę militarną i bazę przemysłu obronnego, aby osiągnąć bezpieczeństwo i cele strategiczne.
Narody europejskie coraz bardziej zdają sobie sprawę, że ich bezpieczeństwo nie może polegać wyłącznie na Stanach Zjednoczonych. Jak stwierdził premier Polski Donald Tusk 2 listopada: „Niektórzy twierdzą, że przyszłość Europy zależy od amerykańskich wyborów, podczas gdy zależy ona przede wszystkim od nas. Pod warunkiem, że Europa w końcu dorośnie i uwierzy we własną siłę”, sygnalizując, że „era geopolitycznego outsourcingu dobiegła końca”.
Polska, położona centralnie na wschodniej flance NATO, jest na czele wzmożonej rywalizacji mocarstw i stanowi kluczowe tło dla potencjalnych kryzysów i konfliktów na dużą skalę między Rosją a NATO. Polska wyraźnie rozumie stawkę i akceptuje koszty bezpieczeństwa: w przypadku zwycięstwa Rosji na Ukrainie, siły rosyjskie, z dywizjami we Lwowie oraz białoruskim Brześciu i Grodnie, skutecznie otoczyłyby Polskę i Litwę. Bezpieczeństwo Polski opiera się na zbiorowej sile sojuszu, gwarancjach Artykułu 5 NATO i szerokiej współpracy obronnej ze Stanami Zjednoczonymi, nie uśpiło to jednak Polaków, którzy proaktywnie wzmacniają własne zdolności obronne. Polska wydaje najwięcej w całym NATO – licząc według udziału w PKB, przeznacza 4,12% swojego PKB na obronę, z aspiracjami do osiągnięcia 5 procent. Publiczne debaty i rosnąca świadomość kosztów braku bezpieczeństwa odegrały kluczową rolę w podjęciu tych decyzji – bez obaw o utratę z tego powodu poparcia społecznego, tak istotnego w systemie demokratycznym. W ciągu najbliższych pięciu lat Polska może prześcignąć Wielką Brytanię i Niemcy w zakresie wkładu w strukturę sił NATO, dzięki strategicznej determinacji, szybkim planom mobilizacyjnym, ambitnym programom modernizacji i rosnącemu poziomowi gotowości bojowej, co stawia jej Siły Zbrojne wśród najlepiej wyposażonych i wyszkolonych w NATO do walki z Rosją. Jako gospodarz dla ponad 8000 żołnierzy amerykańskich, Polska jest również pionierem praktycznych i innowacyjnych rozwiązań w celu wzmocnienia odstraszania przy jednoczesnym zminimalizowaniu zaangażowania finansowego USA. Poprzez inicjatywę Poland Provided Logistic Support (PPLS) Polska zarządza wymaganiami dotyczącymi konserwacji i eksploatacji sprzętu amerykańskiego, ułatwiając strategiczne rozmieszczenie Army Prepositioned Stocks. Rząd polski pokrył również niemal wszystkie koszty (ok. 3,6 mld $) budowy obiektów, w których będzie mogła stacjonować amerykańska brygadowa grupa bojowa. Ponadto Polska zgodziła się pokryć większość rocznych kosztów utrzymania. Podkreśla to wartość umów o podziale kosztów z państwem przyjmującym, co znacznie oszczędza pieniądze poprzez zmniejszenie obciążenia finansowego Stanów Zjednoczonych.
Jednak Polska, wraz z państwami bałtyckimi i Finlandią, stanowi wyjątek, ustanawiając rekordowe budżety obronne w odpowiedzi na rosnące zagrożenie ze strony Rosji, koncentrując się na modernizacji sprzętu i nowych systemach uzbrojenia. Pomimo, że 23 sojuszników obecnie realizuje swoje cele dotyczące wydatków na obronę, dziesięciolecia niedoinwestowania są trudne do odrobienia. W 2023 r. estońskie Ministerstwo Obrony oszacowało, że niedotrzymanie zobowiązań od 2014 r. stworzyło całkowity deficyt przekraczający 950 mld USD. I to jest minimum kosztów, jakie musi obecnie ponieść Europa."
Jeśli Ukraina znowu będzie moskiewska, ale USA znormalizują stosunki z kacapią, a Trumpowie postawią Trump Tower w Moskwie, to wszystko z czasem wróci na stare tory, łącznie z błogosławioną przez Niemcy, Francję itp. stabilizacją. Może nawet pojadę znowu na wczasy na Krym, gdzie woda ciepła, a kobiety piękne.
@mokka25 powiedział(a):
Dzień dobry. Chciałbym pocieszyć wszystkich zawiedzionych w stosunku do pomarańczowego prezydenta. Aktywna faza trumpizmu potrwa jeszcze tylko dwa lata, gdyż, zgodnie z tradycją, Republikanie przerżną połówkowe wybory do Kongresu. Z różnych przyczyn brak też ew. realistycznego następcy (Elon by się nadawał, ale zapomniałem, że on z Afryki...)
Dzień dobry. Witamy kolegę i zadajemy mu wstępne zadanie, jak to wszystkim domorosłum prorokom: Jakie będą wyniki Lotto w tym tygodniu?
PS. AtaNazi to wyjątkowy debil i obrzydliwa kreatura, prawda mokka?
To się tak tylko mówi. Europa Zachodnia jest już mocno w tym dziele zaawansowana. Jeszcze za naszego życia będzie tam fest wesoło, nu chyba że dwajsia lat nie przeżyjemy.
A dlaczego my mamy być gotowi do walki z Rosją?
My mamy być gotowi do obrony przed Rosją a nie do walki z nią, kurwa mać!
Komuś bardzo zależy, by nas wyekspediować na Wschód.
To się tak tylko mówi. Europa Zachodnia jest już mocno w tym dziele zaawansowana. Jeszcze za naszego życia będzie tam fest wesoło, nu chyba że dwajsia lat nie przeżyjemy.
Znaczy się w tą stronę co zrobiono to w zachodniej Europie to można wymienić sobie naród, ale nie jest to kierunek pożądany przez nas. Pożądany przez nas kierunek jest wręcz odwrotny od tego, który tam nastąpił
@peterman powiedział(a):
Po ostatnich fejczurach cała ekipa S&F powinna zapaść się ze wstydu pod ziemię, ale to przecież nie w ich stylu.
Bo zamiast ograniczyć się do ogólników z czasów wczesnego Bartosiaka, zaczęli się detalicznie znać na wszystkim. A Bartosiak wywołanie wojny przez Rosje zapowiadał już sporo lat temu, i to jako pewnik. I wróżył, że USA nie będzie w stanie utrzymać zaangażowania w Europie mając wielkiego wroga w Chinach, co przecież dziś obserwujemy. Nie deprecjonowałby samego Bartosiaka, mimo jego butnego sposobu bycia. Reszta towarzystwa jest do zlekceważenia.
Napiszę ponownie, aby Polska stałą się zapleczem kontyngentu USA w Polsce muszą być spełnione następujące warunki:
1. W Polsce musi powstać odpowiednik Ramstein, czyli CPK ze stosowną siecią kolejową, a nie laskowym igrekiem. Rząd PiS cwanie to wymyślił, że ruch cywilny utrzyma infrastrukturę wojskową, a owe 8 torów zapewni odpowiednią przepustowość dla 'D Day'. Jasionka leży zbyt blisko potencjalnego teatru działań, więc jest bardziej podatna.
2. Odpowiednik Hamburga, czyli kluczowa rola zespołu Szczecin-Świnoujście ale z komponentem kolejowym, czyli wracamy do p.1. Gdańsk czy Gdynia patrz zastrzeżenia w p.1.
3. Posiadać stosowną rezerwę sprzętową uzbrojenia USA, tak aby przerzucane wojska miały od razu gotowy znany sobie sprzęt oraz odpowiednią rezerwę człowieków aby dostarczany sprzęt bez problemu potrafili wykorzystać.
Pkt 3
Kupujemy jak szaloni, więcej niż jesteśmy w stanie obsłużyć. Po co?
Żeby za nasze pieniądze USA miała rezerwę na miejscu.
Słusznie, bo bez tego mogą nie chcieć przychodzić
Ze sprzętem jest tak, że podczas intensywnych ćwiczeń w linii pozostaje maks 60%, w czasie wojny to potrafi spaść do 40% (Irak, Afganistan, Ukraina) czyli aby być gotowym do ukompletowania brygady pancernej na wypadek wojny realnie potrzebujesz od 250 do 300 maszyn bojowych. Tyle w temacie 'szaleńczych' zakupów. Napiszę ponownie, walczą ludzie i prawdziwy sprzęt, a nie tabelki w Excelu.
@ms.wygnaniec powiedział(a):
Napiszę ponownie, aby Polska stałą się zapleczem kontyngentu USA w Polsce muszą być spełnione następujące warunki:
1. W Polsce musi powstać odpowiednik Ramstein, czyli CPK ze stosowną siecią kolejową, a nie laskowym igrekiem. Rząd PiS cwanie to wymyślił, że ruch cywilny utrzyma infrastrukturę wojskową, a owe 8 torów zapewni odpowiednią przepustowość dla 'D Day'. Jasionka leży zbyt blisko potencjalnego teatru działań, więc jest bardziej podatna.
2. Odpowiednik Hamburga, czyli kluczowa rola zespołu Szczecin-Świnoujście ale z komponentem kolejowym, czyli wracamy do p.1. Gdańsk czy Gdynia patrz zastrzeżenia w p.1.
3. Posiadać stosowną rezerwę sprzętową uzbrojenia USA, tak aby przerzucane wojska miały od razu gotowy znany sobie sprzęt oraz odpowiednią rezerwę człowieków aby dostarczany sprzęt bez problemu potrafili wykorzystać.
Więc jeżeli pan Derin ma głowę na karku, to przeprowadzi rzecz stosunkowo niewielkim wysiłkiem. Polacy sami rady nie dadzą, za dużo jest piątej kolumy i za wielkiem przełożenie na polskie sprawy ma Zachód.
Bujanie emocjami na całego, to wczoraj pojawiło się:
"Trump jest rosyjskim agentem i został zwerbowany przez KGB ZSRR w 1987 roku, powiedział Musajew, były przewodniczący Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego Kazachstanu.
Według niego Trump otrzymał od agenta przydomek „Krasnov”."
A Jurij Felsztyński w nowej książce pisze, że "Putin uratował Trumpa przed bankructwem w 2008 r., kupując jego posiadłość na Florydzie za kwotę znacznie przekraczającą jej wartość rynkową."
@vigilate1944 powiedział(a):
Jak mówiłem, że Żeleński to uzurpator bez legitymacji prawnej, to mnie tu wyzywano od onuc. No to teraz się przekonaliście, że jego status kwestionują i Rosjanie i Amerykanie.
Kwestionują tylko onuce, Amerykanie naciskają na jak najszybsze wybory. Konstytucja Ukrainy zabrania wyborów w trakcie wojny, prezydent i parlament legalnie kontynuują działanie.
Zatem Ukrainę legalnie reprezentować może tylko przewodniczący Werchownej Rady Rusłan Stefanczuk. Tego Rosjanie nie kwestionują.
A tak na marginesie Rusłan Stefanczuk świetnie mówi po polsku.
Komentarz
"Skłócony naród, król niepewny, szlachta dzika/Sympatie zmienia wraz z nastrojem raz po raz."
Może jednak próbować?
Merkel próbowała , Noale Polska to nie Merkelland, choć ona z Kaczmarków pono
Bezpieczeństwo Niemiec jest finansowane przez amerykańskich podatników, przez tysiące naszych żołnierzy, którzy tam stacjonują - powiedział JDV.
https://x.com/MrsLydiawi/status/1892643977142169972
Dzień dobry. Chciałbym pocieszyć wszystkich zawiedzionych w stosunku do pomarańczowego prezydenta. Aktywna faza trumpizmu potrwa jeszcze tylko dwa lata, gdyż, zgodnie z tradycją, Republikanie przerżną połówkowe wybory do Kongresu. Z różnych przyczyn brak też ew. realistycznego następcy (Elon by się nadawał, ale zapomniałem, że on z Afryki...)
"Ciekawy artykuł na amerykańskiej platformie War of the Rocks, która specjalizuje się w analizach na temat strategii, obrony i spraw zagranicznych. Z materiału wynika, że administracja Donalda Trumpa doskonale zdaje sobie sprawę z wagi Ukrainy dla stabilności gospodarczo politycznej w Europie oraz kosztów dla USA w przypadku jej przegranej. Głównym problemem USA w Europie jest niechęć Europejczyków do koniecznych inwestycji w armie (min. 950 mld $), które są warunkiem koniecznym, choć niewystarczającym dla zapewnienia stabilnego rozwoju Europy oraz korzyści z tego wynikających dla USA. Stwarza to kontekst, w którym wszystkie dotychczasowe ruchy Trumpa w odniesieniu do Ukrainy, Rosji i Europy, sprawiają wrażenie „kija motywacyjnego” dla ospałej i leniwej Europy. Istotną część artykułu poświęcono Polsce.
Oto fragmenty. Link do artykułu w komentarzu.
Jeśli Europejczycy nie zainwestują teraz więcej, aby odstraszyć Rosję i Chiny, sojusz będzie musiał stawić czoła znacznie większym wydatkom związanym ze wzrostem ryzyka dalszej ekspansji Rosji. Zwycięstwo Rosji skutkujące pozostaniem Ukrainy w jej strefie wpływów, w połączeniu ze wzmocnionymi więzami z Chinami i innymi ich sprzymierzeńcami, stworzyłoby trwałą niepewność w regionie euroatlantyckim, narzucając kolosalne koszty Stanom Zjednoczonym i ich sojusznikom. Tak poważne implikacje zwycięstwa Rosji — oskrzydlenie wschodniej flanki NATO i sprzymierzenie się z Chinami — generują pilną potrzebę wzmocnienia obrony i wzywają do strategicznej re-oceny podziału obciążeń. Problem polega na tym, że Europejczycy, z nielicznymi wyjątkami, zdają się nie rozumieć tych konsekwencji albo po prostu nie chcą podjąć ogromnych kosztów, jakie taki scenariusz przyniósłby bezpieczeństwu sojuszników.
Konfrontacyjny ekspansjonizm Rosji, uzależnienie energetyczne jako broń i taktyka szarej strefy, stanowią poważne zagrożenie dla interesów USA i Zachodu także poza teatrem europejskim.
Jeśli Ukraina wpadnie w orbitę Rosji, doprowadzi to do znacznej destabilizacji w Europie, zmieni regionalną równowagę sił i zwiększy napięcia na całym kontynencie. Taka zmiana ośmieli Rosję do dalszego zaznaczania swoich wpływów na sąsiednie kraje oraz do destabilizacji w szerszym niż Europa krajobrazie geopolitycznym. Ponadto mogłaby wzmocnić Oś Przewrotu (Rosja, Chiny, Iran, Korea Płn.), co doprowadziłoby do daleko idących konsekwencji, potencjalnie wpływających na Bliski Wschód i Indo-Pacyfik.
Najbardziej efektywnym i opłacalnym sposobem zagwarantowania stabilności jest działanie zbiorowe z sojusznikami i partnerami. Raporty bezpieczeństwa, jakie są przygotowywane od ćwierćwiecza mówią, że sojusze oszczędzają pieniądze. Badania RAND podkreślają, że niestabilność gdziekolwiek może nałożyć znaczne koszty na Stany Zjednoczone, w tym zakłócenia gospodarcze, migracje, terroryzm i eskalujące kryzysy wymagające interwencji USA. Działania zbiorowe nie tylko osiągają oszczędności kosztów, ale także budują trwałe strategiczne przewagi nad przeciwnikami i konkurentami. Ostatnie symulacje przeprowadzone przez Kiloński Instytut Gospodarki Światowej ujawniają, że zwycięstwo Rosji mogłoby nałożyć znaczne koszty na Niemcy, przy czym zwiększone wydatki wojskowe i zakłócenia gospodarcze potencjalnie osiągnęłyby nawet 20-krotność obecnych wydatków na wsparcie Ukrainy.
Niemcy musiałyby znacznie zwiększyć swój wkład w bezpieczeństwo NATO i państw bałtyckich, poradzić sobie z potencjalnym napływem uchodźców i zająć się zakłóceniami w handlu i inwestycjach. Co więcej, erozja zachodniego odstraszania mogłaby prowadzić do częstszych konfliktów globalnych, powodując dalsze szkody gospodarcze i hamując wzrost. W styczniu raport American Enterprise Institute ostrzegał, że zwycięstwo Rosji stworzy bardziej niebezpieczny i kosztowny świat dla Stanów Zjednoczonych, potencjalnie wymagający dodatkowych 808 miliardów dolarów na wydatki obronne w ciągu pięciu lat.
Mając gospodarkę dziewięciokrotnie większą od rosyjskiej, Europa ma zdolność do wdrożenia skutecznej strategii odstraszania. Wymaga to jednak głębokiej zmiany w kierunku inwestowania w siłę militarną i bazę przemysłu obronnego, aby osiągnąć bezpieczeństwo i cele strategiczne.
Narody europejskie coraz bardziej zdają sobie sprawę, że ich bezpieczeństwo nie może polegać wyłącznie na Stanach Zjednoczonych. Jak stwierdził premier Polski Donald Tusk 2 listopada: „Niektórzy twierdzą, że przyszłość Europy zależy od amerykańskich wyborów, podczas gdy zależy ona przede wszystkim od nas. Pod warunkiem, że Europa w końcu dorośnie i uwierzy we własną siłę”, sygnalizując, że „era geopolitycznego outsourcingu dobiegła końca”.
Polska, położona centralnie na wschodniej flance NATO, jest na czele wzmożonej rywalizacji mocarstw i stanowi kluczowe tło dla potencjalnych kryzysów i konfliktów na dużą skalę między Rosją a NATO. Polska wyraźnie rozumie stawkę i akceptuje koszty bezpieczeństwa: w przypadku zwycięstwa Rosji na Ukrainie, siły rosyjskie, z dywizjami we Lwowie oraz białoruskim Brześciu i Grodnie, skutecznie otoczyłyby Polskę i Litwę. Bezpieczeństwo Polski opiera się na zbiorowej sile sojuszu, gwarancjach Artykułu 5 NATO i szerokiej współpracy obronnej ze Stanami Zjednoczonymi, nie uśpiło to jednak Polaków, którzy proaktywnie wzmacniają własne zdolności obronne. Polska wydaje najwięcej w całym NATO – licząc według udziału w PKB, przeznacza 4,12% swojego PKB na obronę, z aspiracjami do osiągnięcia 5 procent. Publiczne debaty i rosnąca świadomość kosztów braku bezpieczeństwa odegrały kluczową rolę w podjęciu tych decyzji – bez obaw o utratę z tego powodu poparcia społecznego, tak istotnego w systemie demokratycznym. W ciągu najbliższych pięciu lat Polska może prześcignąć Wielką Brytanię i Niemcy w zakresie wkładu w strukturę sił NATO, dzięki strategicznej determinacji, szybkim planom mobilizacyjnym, ambitnym programom modernizacji i rosnącemu poziomowi gotowości bojowej, co stawia jej Siły Zbrojne wśród najlepiej wyposażonych i wyszkolonych w NATO do walki z Rosją. Jako gospodarz dla ponad 8000 żołnierzy amerykańskich, Polska jest również pionierem praktycznych i innowacyjnych rozwiązań w celu wzmocnienia odstraszania przy jednoczesnym zminimalizowaniu zaangażowania finansowego USA. Poprzez inicjatywę Poland Provided Logistic Support (PPLS) Polska zarządza wymaganiami dotyczącymi konserwacji i eksploatacji sprzętu amerykańskiego, ułatwiając strategiczne rozmieszczenie Army Prepositioned Stocks. Rząd polski pokrył również niemal wszystkie koszty (ok. 3,6 mld $) budowy obiektów, w których będzie mogła stacjonować amerykańska brygadowa grupa bojowa. Ponadto Polska zgodziła się pokryć większość rocznych kosztów utrzymania. Podkreśla to wartość umów o podziale kosztów z państwem przyjmującym, co znacznie oszczędza pieniądze poprzez zmniejszenie obciążenia finansowego Stanów Zjednoczonych.
Jednak Polska, wraz z państwami bałtyckimi i Finlandią, stanowi wyjątek, ustanawiając rekordowe budżety obronne w odpowiedzi na rosnące zagrożenie ze strony Rosji, koncentrując się na modernizacji sprzętu i nowych systemach uzbrojenia. Pomimo, że 23 sojuszników obecnie realizuje swoje cele dotyczące wydatków na obronę, dziesięciolecia niedoinwestowania są trudne do odrobienia. W 2023 r. estońskie Ministerstwo Obrony oszacowało, że niedotrzymanie zobowiązań od 2014 r. stworzyło całkowity deficyt przekraczający 950 mld USD. I to jest minimum kosztów, jakie musi obecnie ponieść Europa."
https://warontherocks.com/2025/01/the-trump-administration-vs-the-axis-of-upheaval/
2+2=4.
Jeśli Ukraina znowu będzie moskiewska, ale USA znormalizują stosunki z kacapią, a Trumpowie postawią Trump Tower w Moskwie, to wszystko z czasem wróci na stare tory, łącznie z błogosławioną przez Niemcy, Francję itp. stabilizacją. Może nawet pojadę znowu na wczasy na Krym, gdzie woda ciepła, a kobiety piękne.
Dzień dobry. Witamy kolegę i zadajemy mu wstępne zadanie, jak to wszystkim domorosłum prorokom: Jakie będą wyniki Lotto w tym tygodniu?
PS. AtaNazi to wyjątkowy debil i obrzydliwa kreatura, prawda mokka?
To się tak tylko mówi. Europa Zachodnia jest już mocno w tym dziele zaawansowana. Jeszcze za naszego życia będzie tam fest wesoło, nu chyba że dwajsia lat nie przeżyjemy.
Javier Millei też dostał "swojego" memecoina. Skończyło się podobnie jak z trumpowym i melaniowym, zwłaszcza że maczali w tym palce ci sami ludzie.
A dlaczego my mamy być gotowi do walki z Rosją?
My mamy być gotowi do obrony przed Rosją a nie do walki z nią, kurwa mać!
Komuś bardzo zależy, by nas wyekspediować na Wschód.
Polskę należy bronić w Bramie Smoleńskiej i na Zaporożu oraz być w stanie rozwiązać problem Królewca w 12 godzin.
Zrób teraz to co będziesz i tak musiał zrobić za dwa dni.
Na Zaporożu? Kulega dobrze się czuje?
Znaczy się w tą stronę co zrobiono to w zachodniej Europie to można wymienić sobie naród, ale nie jest to kierunek pożądany przez nas. Pożądany przez nas kierunek jest wręcz odwrotny od tego, który tam nastąpił
WTEM
Po ostatnich fejczurach cała ekipa S&F powinna zapaść się ze wstydu pod ziemię, ale to przecież nie w ich stylu.
Bo zamiast ograniczyć się do ogólników z czasów wczesnego Bartosiaka, zaczęli się detalicznie znać na wszystkim. A Bartosiak wywołanie wojny przez Rosje zapowiadał już sporo lat temu, i to jako pewnik. I wróżył, że USA nie będzie w stanie utrzymać zaangażowania w Europie mając wielkiego wroga w Chinach, co przecież dziś obserwujemy. Nie deprecjonowałby samego Bartosiaka, mimo jego butnego sposobu bycia. Reszta towarzystwa jest do zlekceważenia.
Napiszę ponownie, aby Polska stałą się zapleczem kontyngentu USA w Polsce muszą być spełnione następujące warunki:
1. W Polsce musi powstać odpowiednik Ramstein, czyli CPK ze stosowną siecią kolejową, a nie laskowym igrekiem. Rząd PiS cwanie to wymyślił, że ruch cywilny utrzyma infrastrukturę wojskową, a owe 8 torów zapewni odpowiednią przepustowość dla 'D Day'. Jasionka leży zbyt blisko potencjalnego teatru działań, więc jest bardziej podatna.
2. Odpowiednik Hamburga, czyli kluczowa rola zespołu Szczecin-Świnoujście ale z komponentem kolejowym, czyli wracamy do p.1. Gdańsk czy Gdynia patrz zastrzeżenia w p.1.
3. Posiadać stosowną rezerwę sprzętową uzbrojenia USA, tak aby przerzucane wojska miały od razu gotowy znany sobie sprzęt oraz odpowiednią rezerwę człowieków aby dostarczany sprzęt bez problemu potrafili wykorzystać.
Pkt 3
Kupujemy jak szaloni, więcej niż jesteśmy w stanie obsłużyć. Po co?
Żeby za nasze pieniądze USA miała rezerwę na miejscu.
Słusznie, bo bez tego mogą nie chcieć przychodzić
Ze sprzętem jest tak, że podczas intensywnych ćwiczeń w linii pozostaje maks 60%, w czasie wojny to potrafi spaść do 40% (Irak, Afganistan, Ukraina) czyli aby być gotowym do ukompletowania brygady pancernej na wypadek wojny realnie potrzebujesz od 250 do 300 maszyn bojowych. Tyle w temacie 'szaleńczych' zakupów. Napiszę ponownie, walczą ludzie i prawdziwy sprzęt, a nie tabelki w Excelu.
300 czołgów to ma dywizja a nie jakaś z dupy brygada.
Więc jeżeli pan Derin ma głowę na karku, to przeprowadzi rzecz stosunkowo niewielkim wysiłkiem. Polacy sami rady nie dadzą, za dużo jest piątej kolumy i za wielkiem przełożenie na polskie sprawy ma Zachód.
Bujanie emocjami na całego, to wczoraj pojawiło się:
"Trump jest rosyjskim agentem i został zwerbowany przez KGB ZSRR w 1987 roku, powiedział Musajew, były przewodniczący Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego Kazachstanu.
Według niego Trump otrzymał od agenta przydomek „Krasnov”."
A Jurij Felsztyński w nowej książce pisze, że "Putin uratował Trumpa przed bankructwem w 2008 r., kupując jego posiadłość na Florydzie za kwotę znacznie przekraczającą jej wartość rynkową."
👣
🐾
🐾
Ooo, chodzi na pasku KGB? To zupełnie jak Szolc i pudel!
To pewnie od krasnych wołosów.
...prekrasnych
Kwestionują tylko onuce, Amerykanie naciskają na jak najszybsze wybory. Konstytucja Ukrainy zabrania wyborów w trakcie wojny, prezydent i parlament legalnie kontynuują działanie.
Zatem Ukrainę legalnie reprezentować może tylko przewodniczący Werchownej Rady Rusłan Stefanczuk. Tego Rosjanie nie kwestionują.
A tak na marginesie Rusłan Stefanczuk świetnie mówi po polsku.