Rafał napisal(a): Jakiś fejk z tym dżemo- majonezo-koszonką. Pierwszy był majonez, ale dżem trzeba było pasteryzować. W domowych warunkach chyba w wodzie więc nalepka powinna zejść.Słoik po majonezie tez powinien być dobrze wymyty. Jeśli w zmywarce nalepka też powinna zejść. Jest nieuszkodzona.
Wystarczy wyparzyć środek słoika i wieczko gorącą wodą i dżem na cukrze spokojnie 15 roków wytrzyma.
Z 6 lat temu pomogliśmy sprzedać samochód który w zasadzie należał do babci. Wszystko w teori zostało załatwione poprawnie i podatek został odprowadzony za te śmieszne 550 zł bo tyle wzięliśmy za czinkłeczento. Moja babcia nieżyje od 4 lat i dzisiaj rodzine wezwał urząd skarbowy aby uregulować podatek od spadku za ten samochód.
ZUS przypomniał sobie parę dni temu, że firma administrująca moim blokiem przez 10 lat nie odprowadzała składek od usługi sprzątania. No i buch - 2000 zł do zapłaty od ręki.
Reinterpretacja przepisów na niekorzyść płatnika, wbrew uprzednio publikowanym przez te same instytucje wykladniom, parę lat po upowszechnieniu uzusu i możliwie pod sam koniec okresu przedawnienia (żeby oprócz kwoty głównej uhodować jak najwięcej odsetek) jest praktyką stosowaną powszechnie i regularnie od 1989 r.
Jeżeli I teraz, to znaczy, że żadnej dobrej zmiany nie ma, a wszystko toczy się po staremu w utartych koleinach. Ot egzamin praktyczny z faktyczności zmian vs sztafaż dla mas.
Ot, kolonializm. Administracja lokalna służy lokalnej społeczności, bo jakby nie służyła, to by panowie bracia takiego wojskiego czy pisarza pogonili. Urzędnik kolonialny ma za zadanie ujebać tutejszych, nawet jeśli sam tubylec a być może przede wszystkim, jeśli sam tubylec.
Ładnie widać to w Niemcach. W rejonach autonomicznych od zawsze (Bawaria i kilka pomniejszych kawałków) administracja jest przyjazna i usłużna. W rejonach podbitych przez Prusy (większość) urzędnicy zachowują się tak samo jak w Polsce.
randolph napisal(a): Reinterpretacja przepisów na niekorzyść płatnika, wbrew uprzednio publikowanym przez te same instytucje wykladniom, parę lat po upowszechnieniu uzusu i możliwie pod sam koniec okresu przedawnienia (żeby oprócz kwoty głównej uhodować jak najwięcej odsetek) jest praktyką stosowaną powszechnie i regularnie od 1989 r.
Jeżeli I teraz, to znaczy, że żadnej dobrej zmiany nie ma, a wszystko toczy się po staremu w utartych koleinach. Ot egzamin praktyczny z faktyczności zmian vs sztafaż dla mas.
Pod pewnymi względami teraz nawet gorzej. Zajmuję się podatkami od wczesnych lat 90-tych i do tej pory trzeba było notorycznie i uporczywie spóźniać się ze składaniem deklaracji, żeby zasłużyć sobie na mandat. Rok temu spotkałam się z dwoma przypadkami mandatów po JEDNORAZOWYM spóźnieniu.
Rzecz w tym aby zapoczątkować zmiany. Oczywiście muszą one potrwać bo przyzwyczajenie jest drugą naturą. Dziesiątki lat negatywnej selekcji do administracji i generalnie budżetówki robią swoje - mamy tam masy złośliwych oportunistów i co nieco zdeterminowanych reformatorów. Ci reformatorzy dokonają zmiany jeśli będzie wola i wsparcie polityczne. Są bardzo słabe, a jeśli są wspierają raczej jedną z grup reformatorów. Bo reformatorów można podzielić na dwie grupy: rozsądnych i odpowiedzialnych państwowców oraz fanatycznych rewolucjonistów. Tylko rozsądni rozumieją że przyjazne państwo i urzędy są potrzebne i budują, a przynajmniej wspierają, wspólnotę. Tylko odpowiedzialni starają się odnaleźć równowagę pomiędzy surowością i wyrozumiałością, pomiędzy dochodem budżetu i słusznym interesem obywatela - podatnika. Wśród rewolucjonistów mamy też dwie grupy. Jedna to autentyczni aktywiści pragnący przekuć społeczeństwo na swoją modłę, akceptujący niewinne ofiary dla sprawy i goniący za abstrakcyjnym "dobrem publicznym" rozumianym jako wysokie dochody budżetu oraz pełne więzienia, a przynajmniej do tego się sprowadzającym. Reszta to cynicy i interesowni oportuniści którzy rewolucję traktują jako poręczny wehikuł swojej kariery i dochodu. Koleżeństwa ocenie pozostawiam do których grup zalicza się kadra Ministerstwa Sprawiedliwości i kadra Pana Banasia, które właśnie biorą się za łby z oczywistą szkodą dla państwa i Dobrej Zmiany.
Zajmuję się podatkami od wczesnych lat 90-tych i do tej pory trzeba było notorycznie i uporczywie spóźniać się ze składaniem deklaracji, żeby zasłużyć sobie na mandat. Rok temu spotkałam się z dwoma przypadkami mandatów po JEDNORAZOWYM spóźnieniu.
Zależy od urzędu. Katowicki II US z karania wszelakich jednodniowych nawet spóźnień uczynił sobie stałe zajęcie i przychód z którego wypracowuje premie. Dział wymierzania kar pracuje codziennie od 8:00 do konca urzedolenia, na wezwanego przypada 30 min i ok 300 zł do uiszczenia tytułem kary. Zawsze ktoś czeka przed drzwiami. Proceder trwa dwie dekady a może i dłużej, wcześniej nie mialem styczności.
At the conclusion of the fourth seance we led the medium to a settee and called for the apparatus. At the sight of it, the lady promptly went into a trance. She recovered, but refused to be X-rayed. Her husband went up to her and told her it was painless. She jumped up and gave him a smashing blow on the face which sent him reeling. Then she went for Dr. William Brown who was present. He dodged the blow. Mrs. Duncan, without the slightest warning, dashed out into the street, had an attack of hysteria and began to tear her seance garment to pieces. She clutched the railings and screamed and screamed. Her husband tried to pacify her. It was useless. I leave the reader to visualize the scene. A seventeen-stone woman, clad in black sateen tights, locked to the railings, screaming at the top of her voice. A crowd collected and the police arrived. The medical men with us explained the position and prevented them from fetching the ambulance. We got her back into the Laboratory and at once she demanded to be X-rayed. In reply, Dr. William Brown turned to Mr. Duncan and asked him to turn out his pockets. He refused and would not allow us to search him. There is no question that his wife had passed him the cheese-cloth in the street. However, they gave us another seance and the "control' said we could cut off a piece of "teleplasm" when it appeared. The sight of half-a-dozen men, each with a pair of scissors waiting for the word, was amusing. It came and we all jumped. One of the doctors got hold of the stuff and secured a piece. The medium screamed and the rest of the "teleplasm" went down her throat. This time it wasn't cheese-cloth. It proved to be paper, soaked in white of egg, and folded into a flattened tube... Could anything be more infantile than a group of grown-up men wasting time, money, and energy on the antics of a fat female crook.
Jako że Noblistka raczyła wyrazić swój wstyd z tytułu "naszego" jak się wyraziła , kolonializmu, dedykuję jej oto ten wspaniały song będący świadectwem kolonialnej przeszłości Rzplitey:
W_Nieszczególny napisal(a): Jako że Noblistka raczyła wyrazić swój wstyd z tytułu "naszego" jak się wyraziła , kolonializmu, dedykuję jej oto ten wspaniały song będący świadectwem kolonialnej przeszłości Rzplitey:
A ja jej dedykuję piosenkę potomka polskich kolonialistów z Kamerunu. Wes (Wiesiek) Madiko do dzisiej nie zapomniał swych korzeni i śpiewa w ojczystem języku.
Komentarz
nie ten watek
EDIT: [+35, NSFW] jesli ktos jeszcze nie widzial [kanapa mike]:
EDIT2: siedza i notuja, prawie jak na wykladzie
stoi u mnie w kantorku, dostępny w każdej Catoramie i itp.
Z 6 lat temu pomogliśmy sprzedać samochód który w zasadzie należał do babci. Wszystko w teori zostało załatwione poprawnie i podatek został odprowadzony za te śmieszne 550 zł bo tyle wzięliśmy za czinkłeczento.
Moja babcia nieżyje od 4 lat i dzisiaj rodzine wezwał urząd skarbowy aby uregulować podatek od spadku za ten samochód.
Pan Vateusz czuwa.
Jeżeli I teraz, to znaczy, że żadnej dobrej zmiany nie ma, a wszystko toczy się po staremu w utartych koleinach. Ot egzamin praktyczny z faktyczności zmian vs sztafaż dla mas.
Ładnie widać to w Niemcach. W rejonach autonomicznych od zawsze (Bawaria i kilka pomniejszych kawałków) administracja jest przyjazna i usłużna. W rejonach podbitych przez Prusy (większość) urzędnicy zachowują się tak samo jak w Polsce.
Proceder trwa dwie dekady a może i dłużej, wcześniej nie mialem styczności.
zamurowalo mnię
Polecam wizytę w petersburskim muzeum sztuki nowoczesnej Erarta.
Tam jest instalacja, napij się z artystą. Do ogora dają gorzałę
a tutej oryginał: https://www.youtube.com/watch?v=1tU8plYDEwA
👣
🐾
🐾
theremin
instrument wynaleziony przez radzieckiego fizyka - robi za wokalizy