Skip to content

Czy muzyka staroświecka jest do zbawienia koniecznie potrzebna?

13»

Komentarz

  • @christoph powiedział(a):

    @rozum.von.keikobad powiedział(a):

    @MiejSen powiedział(a):

    @rozum.von.keikobad powiedział(a):
    A tu daję tradycyjnie ogólnie rankingi symfonii.

    No i przy okazji taki wątek - bojkotujecie kulturę rosyjską po agresji? Bo PR i TVP tak. Tu akurat nie ma sporu między nowymi a starymi władzami. Ja nie bojkotuję, bo słucham muzyki dla muzyki, a nie dla idei. Więc dziś jedziemy z kompozytorem nie tylko rosyjskim, ale i radzieckim.

    Szostakowicz napisał aż 15 symfonii, więc uważam, że układanie tego w ranking to już ciut za dużo. Ale w grupy, czemu nie.

    I. Warto

    Tu daję symfonie XII, VIII, IV, XIII i X. Polecam posłuchać w tej kolejności, bo XII jest najłatwiejsza w odbiorze, potem trudność tego odbioru (a jednocześnie skomplikowanie pomysłów muzycznych) aż do XIII rośnie, więc kolejność jest właściwa. X jest najlepsza ze wszystkich, dość przystępna (nie aż tak jak XII czy V, z grupy niżej), ale ogólnie dla każdego. Warto ją sobie zostawić na koniec.
    Niektóre pewnie wylądują w głównym cyklu, nie będę tu robił szczegółowych analiz każdej.

    II. Można

    Można, zwłaszcza jak ktoś chce muzyczną historię Związku Radzieckiego.
    V - samokrytyka w czasie czystek (muzycznie gorsza wersja X)
    VII - oblężenie Leningradu (muzycznie gorsza wersja VIII)
    IX - bezsensowne umpa-umpa na zwycięstwo w wojnie ojczyźnianej (muzycznie lepsza wersja VI - patrz niżej)
    XI - historyczno-socjalistyczna propaganda (muzycznie nie tyle gorsza, co bardziej rozbudowana i złożona wersja XII)
    XV - Szostakowicz umiera - dobra, tu już bez historii państwa :)

    III. Na własne ryzyko

    I, II, III, VI, XIV
    tych szerzej nie omawiam, może XIV jest warta uwagi, co się stało, jak Breżniew poluzował w kulturze i zaczęli tworzyć takie zdegenerowane rzeczy w zachodnim stylu, ale jak się domyślacie nic dobrego ;)

    to może od razu dawaj linki do utworów wartych, hmm?

    https://katalog.rajska.info/633102733836/sostakovic-dmitrij-dmitrievic/the-fifteen-symphonies?bibFilter=63

    To trochę żartem, a trochę nie, bo serio pożyczyłem ostatnio z biblioteki. Tu wracamy do tematów o nośnikach CD vs. winyle vs. streamy itd. Ale luz pomału coś tam wrzucę z YT, jako najbardziej uniwersalnego serwisu.

    yakk znaleźć KOlegę na YT?

    Konto keikobad, ale ja tylko oglądam. A często z konta Żony, bo takie jest na telewizorze, nawet nie wiem jaki login :d

  • @rozum.von.keikobad powiedział(a):

    @MiejSen powiedział(a):

    @rozum.von.keikobad powiedział(a):
    A tu daję tradycyjnie ogólnie rankingi symfonii.

    No i przy okazji taki wątek - bojkotujecie kulturę rosyjską po agresji? Bo PR i TVP tak. Tu akurat nie ma sporu między nowymi a starymi władzami. Ja nie bojkotuję, bo słucham muzyki dla muzyki, a nie dla idei. Więc dziś jedziemy z kompozytorem nie tylko rosyjskim, ale i radzieckim.

    Szostakowicz napisał aż 15 symfonii, więc uważam, że układanie tego w ranking to już ciut za dużo. Ale w grupy, czemu nie.

    I. Warto

    Tu daję symfonie XII, VIII, IV, XIII i X. Polecam posłuchać w tej kolejności, bo XII jest najłatwiejsza w odbiorze, potem trudność tego odbioru (a jednocześnie skomplikowanie pomysłów muzycznych) aż do XIII rośnie, więc kolejność jest właściwa. X jest najlepsza ze wszystkich, dość przystępna (nie aż tak jak XII czy V, z grupy niżej), ale ogólnie dla każdego. Warto ją sobie zostawić na koniec.
    Niektóre pewnie wylądują w głównym cyklu, nie będę tu robił szczegółowych analiz każdej.

    II. Można

    Można, zwłaszcza jak ktoś chce muzyczną historię Związku Radzieckiego.
    V - samokrytyka w czasie czystek (muzycznie gorsza wersja X)
    VII - oblężenie Leningradu (muzycznie gorsza wersja VIII)
    IX - bezsensowne umpa-umpa na zwycięstwo w wojnie ojczyźnianej (muzycznie lepsza wersja VI - patrz niżej)
    XI - historyczno-socjalistyczna propaganda (muzycznie nie tyle gorsza, co bardziej rozbudowana i złożona wersja XII)
    XV - Szostakowicz umiera - dobra, tu już bez historii państwa :)

    III. Na własne ryzyko

    I, II, III, VI, XIV
    tych szerzej nie omawiam, może XIV jest warta uwagi, co się stało, jak Breżniew poluzował w kulturze i zaczęli tworzyć takie zdegenerowane rzeczy w zachodnim stylu, ale jak się domyślacie nic dobrego ;)

    to może od razu dawaj linki do utworów wartych, hmm?

    https://katalog.rajska.info/633102733836/sostakovic-dmitrij-dmitrievic/the-fifteen-symphonies?bibFilter=63

    To trochę żartem, a trochę nie, bo serio pożyczyłem ostatnio z biblioteki. Tu wracamy do tematów o nośnikach CD vs. winyle vs. streamy itd. Ale luz pomału coś tam wrzucę z YT, jako najbardziej uniwersalnego serwisu.

    w sensie fizyki pożyczałeś?

  • @MiejSen powiedział(a):

    @rozum.von.keikobad powiedział(a):

    @MiejSen powiedział(a):

    @rozum.von.keikobad powiedział(a):
    A tu daję tradycyjnie ogólnie rankingi symfonii.

    No i przy okazji taki wątek - bojkotujecie kulturę rosyjską po agresji? Bo PR i TVP tak. Tu akurat nie ma sporu między nowymi a starymi władzami. Ja nie bojkotuję, bo słucham muzyki dla muzyki, a nie dla idei. Więc dziś jedziemy z kompozytorem nie tylko rosyjskim, ale i radzieckim.

    Szostakowicz napisał aż 15 symfonii, więc uważam, że układanie tego w ranking to już ciut za dużo. Ale w grupy, czemu nie.

    I. Warto

    Tu daję symfonie XII, VIII, IV, XIII i X. Polecam posłuchać w tej kolejności, bo XII jest najłatwiejsza w odbiorze, potem trudność tego odbioru (a jednocześnie skomplikowanie pomysłów muzycznych) aż do XIII rośnie, więc kolejność jest właściwa. X jest najlepsza ze wszystkich, dość przystępna (nie aż tak jak XII czy V, z grupy niżej), ale ogólnie dla każdego. Warto ją sobie zostawić na koniec.
    Niektóre pewnie wylądują w głównym cyklu, nie będę tu robił szczegółowych analiz każdej.

    II. Można

    Można, zwłaszcza jak ktoś chce muzyczną historię Związku Radzieckiego.
    V - samokrytyka w czasie czystek (muzycznie gorsza wersja X)
    VII - oblężenie Leningradu (muzycznie gorsza wersja VIII)
    IX - bezsensowne umpa-umpa na zwycięstwo w wojnie ojczyźnianej (muzycznie lepsza wersja VI - patrz niżej)
    XI - historyczno-socjalistyczna propaganda (muzycznie nie tyle gorsza, co bardziej rozbudowana i złożona wersja XII)
    XV - Szostakowicz umiera - dobra, tu już bez historii państwa :)

    III. Na własne ryzyko

    I, II, III, VI, XIV
    tych szerzej nie omawiam, może XIV jest warta uwagi, co się stało, jak Breżniew poluzował w kulturze i zaczęli tworzyć takie zdegenerowane rzeczy w zachodnim stylu, ale jak się domyślacie nic dobrego ;)

    to może od razu dawaj linki do utworów wartych, hmm?

    https://katalog.rajska.info/633102733836/sostakovic-dmitrij-dmitrievic/the-fifteen-symphonies?bibFilter=63

    To trochę żartem, a trochę nie, bo serio pożyczyłem ostatnio z biblioteki. Tu wracamy do tematów o nośnikach CD vs. winyle vs. streamy itd. Ale luz pomału coś tam wrzucę z YT, jako najbardziej uniwersalnego serwisu.

    w sensie fizyki pożyczałeś?

    Nie bardzo chyba rozumiem pytanie... No tak, fizyczny nośnik, a jak pytasz o coś innego to proszę wprost.

  • myślałem, że pliki udostepniają

  • edytowano 13 September

    Uważacie, że Szostakowicz jest zbyt nowoczesny i zbyt ... hehe świecki :) to idziemy z najstarszym cyklem. Tzn. są starsze, ale ich już raczej nie skomentuję w całości, o tym na końcu.

    Mianowicie, Beethoven. Wiadomo, symfonii jest 9 i stereotypowy ranking jest taki:
    1-2, 4, 8 - who cares?
    3 - Napoleon,
    5 - symfonia losu, Beethoven smutny,
    6 - o z Disneya,
    7 - umpa umpa do metronomu,
    9 - hymn Unii, Beethoven radosny.

    Więc jest to grube uproszczenie, wiadomo, skąd wzięły się te skojarzenia, ale zwłaszcza nieprawdziwe są twierdzenia o 5 i 9 symfonii. Po pierwsze, obie zaczynają się "smutno" (w tonacji mollowej), obie kończą "radośnie" (w tonacji durowej), więc przekaz emocjonalny jest w zasadzie tożsamy. Tyle że trzeba obu posłuchać w całości, a powszechne skojarzenia dotyczą I części z V i ostatniej z IX. Oczywiście dzieli je bardzo dużo, jedna jest klasyczna, druga romantyczna. Pierwsza (tzn. piąta) prawdopodobnie nie jest też programowa, nie wyraża żadnych treści poza samą muzyką. Tak uważam, gdyż w zasadzie równolegle z nią powstawała VI, gdzie sam Beethoven dodał tytuł "Pastoralna" i napisał, co konkretnie oznacza każda z części. W V nie dopisał nic.

    Więc teraz moja kwalifikacja, idziemy od najmniej ulubionej do najbardziej:
    IX - melodie ok, ale formalnie jest tam w zasadzie wszystko, czego nie lubię w symfoniach - zachwiane proporcje na rzecz finału, poszatkowana struktura (zwłaszcza w IV części), no i chór.
    IV - poprawnie napisana symfonia, ale czy coś więcej? są fani i słucha się ok,
    I - jak lubicie późnego, "londyńskiego" Haydna, to taki trochę inny późny Haydn - to nie zarzut, raczej komplement,
    II - wczesny Beethoven, ale już indywidualny, świetne melodie,
    VIII - jak lubicie zwarte, XX-wieczne dzieła neoklasyczne, to ... jest już pierwsze :) , a powstało ok. 1815 r., więc jest ultranowoczesne, bardzo polecam, choć pewnie nie każdemu się spodoba,
    VII - znakomita, bardzo rytmiczna symfonia,
    V i VI - serio, trudno wybrać, która lepsza, bo są bardzo różne, w formie, nastroju, braku lub istnieniu programu pozamuzycznego. Napisane razem, wykonane pierwszy raz razem, może też warto słuchać razem?
    III - w całej historii muzyki tylko dwie są dla mnie porównywalne, IX Dvoraka i V Sibeliusa, dzieło po prostu kompletne, jednocześnie, co podkreślam, w pełni klasyczne.

    Żeby nie było, ja subiektywnie nie lubię IX symfonii, ale jak ktoś w ogóle lubi tego rodzaju romantyzm, to symfonia jest bardzo dobra - jak i wszystkie pozostałe. Moja klasyfikacja jest od dobrych do najlepszych, nie od słabych do dobrych.

    Od cyklu Beethovena jest tylko jeden lepszy i zarazem starszy - 104 symfonie Haydna. Mimo że znam je wszystkie, od kilkunastu lat mam box z całością i słucham go dość regularnie, to serio nie podejmę się układania ponad 100 utworów w kolejności. O najlepszych pewnie zrobię kiedyś wpis.
    No i starszy od Beethovena jest cykl symfonii Mozarta. Ile ich jest? Ostatnia ma numer 41, co do tego wszyscy są zgodni, ale na tym chyba zgoda się kończy. Nr 37 brakuje, bo napisał to młody Haydn, to też wszyscy wiedzą. Ale niektóre numerowane symfonie to są przerobione uwertury do oper, inni dokładają nienumerowane itd. Więc tego też układał od 1 do 41 nie będę i też pewnie napiszę o najlepszych.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.