Skip to content

Młodzi Polacy wpadli w pułapkę

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Ciekwawy wywiad z socjologiem z UJ zawierający tezy forumkowe:
"proszę spojrzeć na dzisiejszych młodych. Nie mają pracy, nie mają perspektyw, nie stać ich na założenie trwałego związku ani na dzieci. Ale siedzą jak trusie, nawet nie narzekają szczególnie, choć, wydawałoby się, dawno powinni wyjść na ulice. Ci najbardziej zbuntowani po prostu wyjeżdżają za granicę. Jakby im wycięto kawałek mózgu podczas lobotomii."
"współcześni ludzie, zwłaszcza młodzi, tracą poczucie kontroli nad własnym losem i wpływu na rzeczywistość. Umacniani są w przekonaniu, że nic od nich nie zależy."
"Więc tym bardziej powinni się wkurzyć i popędzić kota tym, którzy tak im nawijają makaron na uszy.
- Nawet gdyby chcieli, nie są w stanie. Mentalnie, kulturowo, lecz także organizacyjnie. To przesłanie płynie bowiem z wpływowych ośrodków medialnych, które mają dziś w społeczeństwie takie znaczenie, jak kiedyś tradycyjne instytucje - wielopokoleniowa rodzina, kościół czy państwo narodowe. Ono podaje w wątpliwość przydatność tych wartości we współczesnym świecie. Jeśli ma się być elastycznym i dynamicznym, nie można się przecież przywiązywać, tworzyć silnych więzi."
"Młodzi żyją więc złudzeniami, a są hodowani na farmach fanów jak bezrozumne zwierzęta.
- Ale przecież my, trochę starsi, poddawani jesteśmy i ulegamy tym samym mechanizmom. I oni mają złudzenie wolności, choć faktycznie jej nie ma. Tak samo jak brak im możliwości wyrażenia buntu. Jeśli już bowiem kupili ten przekaz - a kupili - o mobilności i wiecznej zmianie - za wszelką cenę starają się dopasować. Jeżeli się im nie udaje, to przypisują winę sobie."
http://praca.interia.pl/news-mlodzi-polacy-wpadli-w-pulapke,nId,1066325
«134

Komentarz

  • Jak przedpotopowi żymianie twierdzili: chcącemu nic złego sie nie dzieje.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • W warunkach gdy tak ciężko komuś zaufać. Bez oparcia w nikim. Bez planu. Za kogo mają walczyć? O co? Jak ta walka miałaby wyglądać. Wyjdą z domu i pokrzyczą? W ogóle wiedzą kto jest ich wrogiem?
    Trzeba mieć jakichś kamratów
    , którzy po człowieka wrócą, jasny cel i sensowny plan.
    The author has edited this post (w 08.02.2014)
  • Jak wymrą, nikt żałować nie będzie a wręcz przeciwnie. Obrażają Boga trochę jednak za bardzo.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Ktoś tych młodych wychował. Jeżeli coś jest nie tak z młodzieżą to pytanie, jakie wartości przekazywało starsze pokolenie?
  • rastee
    Ktoś tych młodych wychował. Jeżeli coś jest nie tak z młodzieżą to pytanie, jakie wartości przekazywało starsze pokolenie?
    Spoko. Przekazywało i złe i dobre. Najważniejsze jest kogo się zechciało "POkrzywdzonej młodzieRZY" słuchać.
    Iluż z tych POkrzywdzonych ma żal do Boga że dał im rozum i wolną wolę.
    The author has edited this post (w 09.02.2014)

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Spoko, grunt nie głosować na Macierewicza i Kaczyńskiego!
  • balwan.ze.zbrucza
    Spoko, grunt nie głosować na Macierewicza i Kaczyńskiego!
    Jest spoko.
    A jak jest spoko to znaczy sie nie jest źle. Czniam za przeproszniem Panów i Dam takie żale nad oszukanymi młodziankami.
    Ja na te żale też pozdrawiam: SPOKO

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • makos
    "Więc tym bardziej powinni się wkurzyć i popędzić kota tym, którzy tak im nawijają makaron na uszy.
    Nie popędzą, bo są słabi. A dlaczego są słabi ? A co mnie to obchodzi ? Ja już nie jestem młody, zaczynam patrzeć na  świat w kategoriach potencjalnych zagrożeń. Kiedyś słyszałem o pokoleniowym zagrożeniu młodymi wilkami, których ci starsi mają się bać. Dzie, się pytam ? Gdzie one są, te wilki ? Banda zagadżetowionych szczeniaczków ? Które można trzy razy kupić i sprzedać ? Pfff. Idealny układ. Młodych nie ma, nie trzeba się cały czas oglądać za siebie i można się totalnie skoncentrować na kopaniu i gryzieniu starych. Jeżeli moje pokolenie tego nie wykorzysta to znaczy, że też frajerami jesteśmy. Bo różnica mentalna jest ogromna. I do przodu i do tyłu.
    JORGE>
  • fatuswombatus
    rastee
    :
    Ktoś tych młodych wychował. Jeżeli coś jest nie tak z młodzieżą to pytanie, jakie wartości przekazywało starsze pokolenie?
    Spoko. Przekazywało i złe i dobre. Najważniejsze jest kogo się zechciało "POkrzywdzonej młodzieRZY" słuchać.
    Iluż z tych POkrzywdzonych ma żal do Boga że dał im rozum i wolną wolę.
    Tak łatwo się tego nie załatwi.
    Pokolenie 50 i 60-latków to pokolenie bohaterskich czynów i Solidarności, ale niestety zawaliło sprawę wychowania swoich dzieci.
  • rastee
    Pokolenie 50 i 60-latków to pokolenie bohaterskich czynów i Solidarności, ale niestety zawaliło sprawę wychowania swoich dzieci.
    Boli jak cholera. Niestety słusznie boli.
  • mmaria
    rastee
    :
    Pokolenie 50 i 60-latków to pokolenie bohaterskich czynów i Solidarności, ale niestety zawaliło sprawę wychowania swoich dzieci.
    Boli jak cholera. Niestety słusznie boli.
    Ano boli. Ja mam 30 lat, więc młodzieżą już raczej nie jestem, ale pokolenie ur. 89 roku chyba się jakoś szczególnie nie różni. Moja rodzina, rodzice i dziadkowie, jest bardzo katolicka i patriotyczna, jednak ja się z takimi wartościami długo nie utożsamiałem. Jeszcze jeśli chodzi o wiarę to nie miałem problemów, ale nie czułem się patriotą. W ogóle nie rozumiałem co znaczy to pojęcie. Dopiero katastrofa Smoleńska mnie zmieniła. A może Smoleńsk sprawił, że poczułem Polskę, bo w nią uderzono?
  • Moje pokolenie (60) było w sposób naturalny wychowywane wokół wartości patriotycznych, bo nasi rodzice mieli za sobą gehennę okresu wojny i stalinizmu. Tematem rozmów przy stole często były wspomnienia i rozważania dotyczące historii, dzieci nasiąkały tym od samego początku. To było jak powietrze, to się chłonęło beż żadnego specjalnego zaangażowania. Na przykład doskonale pamiętam, z drobnymi szczegółami, opowieści ciotki o jej przeżyciach z Powstania Warszawskiego.
    Nasze dzieci, oczywiście już w takich rozmowach nie uczestniczyły. Swoją córkę wychowałam na patriotkę, więc niby nie powinnam bić się w piersi, ale... W którymś momencie zorientowałam się, że ona prawie nic nie wie o Powstaniu! W szkole zawsze kończyła program na pierwszej wojnie światowej, na resztę historii brakło czasu! Dla mnie to był kubeł zimnej wody. Historia którą ja, będąc nastolatką przeżywałam, utożsamiając się z jej bohaterami, dla mojego dziecka była nie do końca poznaną, dosyć obojętną historyjką z przeszłości. Pomimo świętowania rocznic, odwiedzania cmentarza, czy zapalania świeczek na grobach. Rzecz jasna tę zaległość nadrobiłam, ale...
    Podałam drobniutki przykład. Problem jest oczywiście dużo szerszy. Zwłaszcza, że może nie cała, ale zdecydowana większość obecnej kultury nastawiona jest na robienie człowiekowi papki z mózgu. Rzeczy wartościowe są bardzo skrzętnie ukrywane.
    Swoją drogą ciekawi mnie, o czym toczą się rozmowy "przy stole" obecnych rodziców z ich nastoletnimi dziećmi.
  • Nie popadajcie w skrajna obłudę i winienie się za nie własne winy. Każdemu było dane wedle jego mozliwości. Pamietajcie o tym. Nasi rodzice robili co mogli. Ale ich wpływ to nie wszystko. Nikt nie jest bezwolną materią którą twórca może ugniatac wedle upodobania.
    Jest wolna wola i rozum. To Boże dary. Trzeba je wykorzystywać tak jak się je potrafi. Nie każdy musi być geniuszem albo bohaterem godnym Virtuti Militari. Wystarczy próbować wedle własnych mozliwości.
    A co jest największą porażką tych "oszukanych młodych"? To że mają wszystko w dupie. Wywalone na całego. Nic ich nie interesowało co nie było podane w formie przetrawionej papki. Niczym nie chcieli się zajmowac oprócz wygody swoich pośladków.
    Mamy sie nad nimi rozczulać i może jeszcze znowu podac gotowe rozwiązanie?
    No to proszę: Ruszcie swoje dupska i zamiast marudzić że was dymają zróbcie coś pożytecznego. Cokolwiek.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • fatuswombatus
    Nie popadajcie w skrajna obłudę i winienie się za nie własne winy. Każdemu było dane wedle jego mozliwości. Pamietajcie o tym. Nasi rodzice robili co mogli. Ale ich wpływ to nie wszystko. Nikt nie jest bezwolną materią którą twórca może ugniatac wedle upodobania.
    Jest wolna wola i rozum. To Boże dary. Trzeba je wykorzystywać tak jak się je potrafi. Nie każdy musi być geniuszem albo bohaterem godnym Virtuti Militari. Wystarczy próbować wedle własnych mozliwości.
    A co jest największą porażką tych "oszukanych młodych"? To że mają wszystko w dupie. Wywalone na całego. Nic ich nie interesowało co nie było podane w formie przetrawionej papki. Niczym nie chcieli się zajmowac oprócz wygody swoich pośladków.
    Mamy sie nad nimi rozczulać i może jeszcze znowu podac gotowe rozwiązanie?
    No to proszę: Ruszcie swoje dupska i zamiast marudzić że was dymają zróbcie coś pożytecznego. Cokolwiek.
    To nie jest kwestia winy tylko uwarunkowań. Gehenna wojny a potem komunizmu to nie są warunki ułatwiające szczęśliwy byt rodzinny.
    Natomiast będę się upierał, że wychowanie ma może nie deterministyczny, ale jednak decydujący wpływ na to kim się jest. Jak się człowiek nie nauczy dajmy na to kulturalnego zachowania, to owszem może się nauczyć, ale przyjdzie mu to z trudem. Poświęci na to energię, którą mógłby poświęcić na rozwój innych cech.
    j
  • Pitolenie.
    Wszystko byłoby cacy gdyby nie fakt iż na wyciągnięcie ręki jest prawda. Na wyciągnięcie reki jest alternatywa. Ale jak się ma wywalone na wszystko to później łatwiej jest płakać że się zostało oszukanym.
    Oszukani to byli żołnierze wyklęci. Oszukani to byli Powstańcy i AK-owcy. Oszukani to byli ci którzy walczyli do końca za Polskę i nie marudzili żałosnie że brakuje im ciepłej wody. Oni wiedzieli co to trud. Na własnej skórze doznali cierpienia ale im się chciało. Im nie było za trudno....
    A że przychodzi z trudem? No paczta i uczta się wy "oszukani" THIS IS LIFE a nie kawusia ze starbunia i pomarańczowe portki wiszące w kroku.
    The author has edited this post (w 10.02.2014)

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Nie mozna sie zbuntowac jesli jest sie przekonanym, ze zyje sie w najlepszym mozliwym ustroju zarzadzanym przez mozliwie najlepszych zarzadcow.
    A jesli cos nie wychodzi to przez malych, zawistnych ludzi i "watykanska okupacje". Dlatego pokornie zwieszaja glowie i zgola po chrzescijansku szukaja winy w sobie. Inny czynnik to kult sukcesu. Jesli cos ci nie wychodzi to nie chcesz protestowac jak prawicowi nieudacznicy tylko sprytnie, lepiej, inaczej uklepac interes. W przeciwnym razie jestes frajerem. W czasie pokoju mlodzi, zawsze pojda tam gdzie sa pieniadze, szczegolnie gdy w obecnie dominujacym systemie wylacznie one determinuja wartosc czlowieka (o fetyszu pieniadza moglbym napisac wiecej, np. "urzedy pracuja zle bo maja za malo pieniedzy", zamiast "sa one zle zarzadzane", "nie maja pomyslu na funkcjonanie" itd., jak gdyby wiecej pieniedzy mialo je cudownie uleczyc. Wynika to z podswiadomego przeswiadczenia, ze mysli/pracuje sie/usprawnia jedynie za pieniadze)
    The author has edited this post (w 10.02.2014)

    Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.
  • Jesli cos ci nie wychodzi i jestes zdrowy, to probujesz poki ci sie nie uda. Ale anemik nie probuje po to, by mu sie udalo, ale by pokazac innym, ze jest w stanie uniesc reke do gory.
    Siostro, pajak! Siostro, pajak! Siostro, pajak! No gdzie mnie ciagniesz sk...synu?

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • fatuswombatus
    Pitolenie.
    Wszystko byłoby cacy gdyby nie fakt iż na wyciągnięcie ręki jest prawda.
    Pitolenie1
    Bo co z tego, że na wyciągnięcie ręki, jeśli całą najnowszą historię mamy zaklamaną. Sam nie wiem za którą z książek się wziąć, by nadrabiać braki w swojej wiedzy. Generalne podejście, że "tamci" są źle jest ok, dopóki siedzi się we swoim gronie.
    fatuswombatus
    No paczta i uczta się wy "oszukani" THIS IS LIFE a nie kawusia ze starbunia i pomarańczowe portki wiszące w kroku.
    Pitolenie2
    Ogłupiona jest także, wydawałoby się, nasza młodzież, a niektórzy tylko niedoinformowani (co napisałem wyżej). Idź sobie podagaj o historii najnowszej, albo o polityce do jakieś młodzieżowej wspólnoty przykościelnej. Aborcja i pedalstwo zło, kochamy Papieża.... Geremek, Mazowiecki, Wałęsa wielcy ludzie, autorytety.
    Albo mój najlepszy przyjaciel: trzy lata po studiach, praca, żona, dwójka dzieci. Często się widujemy i gadamy o polityce, a raczej ja go uświadamiam, bo chłop mówi wprost, że jak wróci po robocie do rodziny, zajmie się małymi, to ostatnia rzecz, na którą ma ochotę to czytać gazety, lub neta.
    @Mmaria:
    Dzięki za wpis. Jestem z rodziny robotniczej i przez dłuższy okres mojego życia przebywałem z rówieśnikami podobnymi do mnie - bez historii, lub z wyrwanymi korzeniami. To jest cholernie ciężka sprawa nadrobić pewne sprawy, które wielu może wynieść z domu. Choć i to czasem mało.
    Dlatego bawią mnie niezmiernie wpisy takie jak twoje, albo Jorga, które kompletnie zlewaja temat młodzieży. 1.5 tygodnia temu było wspomnienie św. Jana Bosco. Ksiądz na Mszy zacytował go, jak kluczowe znaczenie ma wychowywanie młodzieży
    JORGE
    Nie popędzą, bo są słabi. A dlaczego są słabi ? A co mnie to obchodzi ?
    JORGE>
    Gratuluję podejścia. Sprowadzasz problem do kwestii ekonomicznych, co jest dla mnie totalnym nieporozumieniem.
    The author has edited this post (w 10.02.2014)
  • ferb
    Sam nie wiem za którą z książek się wziąć, by nadrabiać braki w swojej wiedzy.
    Ksiazki? Ksiazek nie trzeba, ksiazki klamia. Starczy szczypta zdrowego rozsadku.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Szczypta zdrowego rozsądku może wystarczy, by ocenić, że Lis i Powiatowy są wrogami Polski. Natomiast, by dowiedzieć się, że np. w drugiej połowie lat 40-tych dziesiątki tysięcy ludzi walczyło z komuchami, to trzeba sięgnać do źródeł. A to nie jest takie oczywiste. Jak ostatnio widziałem się z znajomym z podstawówki, to musiałem uświadamiać jego narzeczoną, co to jest Dzień Żołnierzy Wyklętych, bo uczciwa, wierząca dziewczyna kolo 30-tki nie miała pojęcia że jest taki Dzień i kto to ŻW. Myślałem, że się rozpłaczę...
  • Podstaw historii ucza w szkole. Jak kto ostatni jelop i Starbunia ma zamiast mozgu, nic mu nie pomoze.
    Ciagle nie wiem, po co te ksiazki? Jak kto nie przeczyta cegly z pseudonimami, zyciorysami i szlakiem bojowym, to nie wie, ze Sowieci najechali Polske? Panie, daj pan spokoj.
    The author has edited this post (w 10.02.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    Podstaw historii ucza w szkole.
    Tja...
    Rodzaju kolumn w starożytnej Grecji chyba.
  • Na to trzeba dwu minut. Historia to godzina lub wiecej w tygodniu przez wiele lat.
    Ech, jak ja kocham te no-life'y z pretensjami do swiata za niedostateczna obsluge.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Ferb, najlepszą szkołą jest życie, sam widzisz że najszybciej o DŻW dowiedzieć się można z życia, od kolegi, a książki polecasz? Kaman, jedyną książką którą warto polecać to Pismo Święte, z różnych powodów ale przede wszystkim dlatego że jest tam odpowiedź na każde pytanie jak przyszło, przychodzi i przyjść może do głowy, tam jest nawet więcej odpowiedzi niż pytań.
    Sprawdziłeś też co tej koleżance wyszło z dowiedzenia się o DŻW? Bo może całkowicie pogrązyła się w apatii, w końcu jeśli po IIWŚ tyle tysięcy z bronią i nie dali rady to teraz patrząc na Polskę... no nie ma szans nawet co próbować.
    Każdy ma ile ma, w głowie, w rękach, każdemu tyle ile ma wystarczy, rozumiesz? Trzeba tylko chcieć.
    The author has edited this post (w 10.02.2014)
  • ferb
    Gratuluję podejścia. Sprowadzasz problem do kwestii ekonomicznych, co jest dla mnie totalnym nieporozumieniem.
    Nie, nie sprowadzam, użyłem tylko aspektu najbardziej oczywistego, prostego, policzalnego. Bo pieniądze się dla ludzi liczą. Tak było zawsze, a w dzisiejszych czasach chyba jeszcze bardziej, bo wychodzimy poza minimum egzysencjalne w przypadku większośc. I zarabiamy nie żeby jesć, a żeby wydawać. W każdym razie, jeżeli nawet w tak prostym, naturalnym by się wydawało aspekcie, nie widzę nacisku młodych ludzi to o czym my mówimy, jaka potrzeba wolności, jakie buntowanie ?
    I druga sprawa, im więcej się o pewnych pokoleniach mówi, im bardziej chce im się pomóc, im więcej jest ludzi, którzy kochają młodzież, tym te pokolenia są słabsze. Tysiąc razy robię lepszą robotę powtarzjąc - dogońcie mnie pedały, niż rozczulając się, głaszcząc i przytulając. A jak się wyleje dziecko z kąpielą, no cóż, zawsze przyjdą młodsi, może normalniejsi. Naturalne prawo wojny pokoleń. Jeżeli go nie ma, to znaczy że coś idzie w bardzo złą stronę.
    JORGE>
  • Pięć razu próbowałem zacząć odpisywać, ale mogę tylko rozłożyć ręcę.
    Wszytko dla was takie oczywiste. Jak jest tak dobrze, to czemu jest tak źle?
  • Bo demon imieniem Baal rozpostarl nad Polska swoje skrzydla
    Trzeba sie modlic i nie dawac sie i wlasciwie niewiele wiecej da sie zrobic. Szturchanie kijem czlowieka w letargu rzadko jest skuteczne.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • ferb
    Pięć razu próbowałem zacząć odpisywać, ale mogę tylko rozłożyć ręcę.
    Wszytko dla was takie oczywiste. Jak jest tak dobrze, to czemu jest tak źle?
    Ale komu źle ? Kolego, mnie przygniatają absurdy naszej rzeczywistości, poziom kurewstwa, braku jasnej przyszłości itd. Ale czy mi jest źle ? Bym zgrzeszył, gdybym powiedział że mi jest źle. To wam jest źle, to wasze pokolenie musi masowo emigrować, to wy nie będziecie mieli emerytur (mnie to wali). Ja bym się wkurwił. Bardzo chętnie się przyłączę do jakiegoś buntu, ale na pewno nie ma we mnie motywacji fajerstartera. Ja mogę, ale nie muszę.
    JORGE>
  • ferb
    Dlatego bawią mnie niezmiernie wpisy takie jak twoje, albo Jorga, które kompletnie zlewaja temat młodzieży. 1.5 tygodnia temu było wspomnienie św. Jana Bosco. Ksiądz na Mszy zacytował go, jak kluczowe znaczenie ma wychowywanie młodzieży
    Zgadzam w 100% się ze św. Janem Bosko. Ma kluczowe. I jeżeli obecnemu pokoleniu 30-40-latków przypinamy najrozmaitsze łatki, jeżeli zgadzamy się (inny wątek), że jest nas 10 mln Polaków, do których będzie należała odbudowa Polski, to równocześnie musimy się zgodzić, że pokolenie rodziców tych tych 30-40-latków zupełnie zawaliło sprawę wychowania swoich dzieci. Wielokrotnie pisałam o demoralizacji i spustoszeniu, jakie poczyniły w naszym społeczeństwie lata PRLu, więc nie będę się powtarzać. Ale to jest logiczny ciąg. I prawdopodobnie dopiero głód przyniesie otrzeźwienie i jakiś bunt.
    Pisałam poprzednio o wychowaniu w duchu patriotycznym. Książki nie są do tego potrzebne. Kamil Stoch nie ma z tym problemu
    :)
  • A propos książek, przypomniało mi się, jak ok. 18-20 września 2013 r. zostałem "zaczepiony" przez pewnego osiedlowego pijaczka, wieku lat 20 kilka. Nie wyglądał na takie co czyta książki.
    Rozmowa taka - głównie z jego strony, bo ja się specjalnie nie odzywałem - "spokojnie nic nie zrobię... ale 17 września pamiętasz?? Ale kurwa ruscy nam nóż w plecy wbili! Ale wtedy to był patriotyzm, a nie jak teraz, Tusk włazi Putinowi do dupy". Da się? Da się.
    To ciężka sztuka nie wiedziec.
    A co do buntu, to do każdego buntu są potrzebni albo agenci albo ideowcy. Przecież osoby, które mają realnie środki (w sensie zarówno materailnym jak i niematerialnym) na rozkręcenie buntu, mają też stosounkowo wysoki standard życia i wychodząc z czysto egoistycznych pobudek nie mają żadnego interesu w rewolucjach. Zobaczcie kto robił rewolucje w XIX wieku, często przywódcami byli przecież arystokraci albo przynajmniej bogate meiszczaństwo. Nawet komunistycznych przewrotów nie robili przecież gołodupcy.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.