Rafał napisal(a): Ja w pasie słuckim po kuchni nie biegam, ale stroju łajzy nie akceptuję nawet w ogródku.
No bez przesady, normalnie ubrani są do prac domowych, ogródkowych itp. Problem jest innego rodzaju, na Komorowskim słabo leży garnitur, a Komorowska jest wciśnięta w te suknie wieczorowe. Męczyli się okrutnie. W przypadku obecnej paru prezydenckiej wygląda to dużo, dużo lepiej.
eee tam dupa z tymi żupanami, pasami słuckimi, kontuszami czy frakami... mój ś.p. dziadek Wicek mawiał "Ładnemu we wszystkim ładnie" fizjognomia sie kłnia co powyższe zdjęcia potwierdzają, nawet jakby Dudowie do prac polowych ubrani fotografować się dali to są klasą samą w sobie EOT
@marniok; otuszto! Pani Agata nawet w szortach wyglądałaby zachwycająco. A zdjęcia PAD w kąpielówkach (z Toskanii) nikogo nie zniesmaczyły, wręcz przeciwnie - wiem bo czytałam komcie na Pudelku Najczęstsze: "ale ciacho!".
Niektóre koleżeństwo pitoli okropnie a pojęcie o elegancji i stylu ma że tak powiem zaczerpniete z wzorcowego podręcznika małomiasteczkowego snoba.
Elegancja i styl nie polega na pieleniu ogródka w smokingu i białych rękawiczkach. Elegancja i styl polega na starannym dopasowaniu swego ubioru, i zachowania, do sytuacji w jakiej się znajdujemy i ludzi z którymi nam przychodzi obcować (tak aby ich nie urazić swoim wyglądem i zachowaniem).
Więc nie pitolić mi tutaj o wyższosci fraka nad smokingiem czy też szortami do ogrodu. I nie zastanawiac się czy pielenie ogródka jest poniżające dla prezia. A jak się nie podoba to się uprasza poczytać o zainteresowaniach wielkich tego świata. Szczególnie tych co dawani i brani byli za przykład elegancji i stylu.
Fatusie, ale ja nie piszę jak było, czy powinno być, a jak jest obecnie, przynajmniej w Polsce. Ludziom władzy po prostu pewnych rzeczy nie wypada. Dlaczego ludzie pracy uważają, że władza/przełożeni nie powinni pracować własnymi rękoma, nie wiem ? Ale tak jest, nawet w przypadku hobby. Żeby mieć posłuch wśród ludzi trzeba spełniać ich wyobrażenia. Gdzie nie spojrzysz - niewolnicy, bo władza też żadnej wolności nie daje.
Odpowiem parafrazując miszcza elegancji i sznytu oraz samowar fifru jakim był ś.p. Jan Himilsbach:
"Ustalmy: szczamy do umywalki czy nie?"
Gdyby pewien wielki fizyk i astronom nie miał dylematów co do odsączenia jaszczura i po prostu wstałby od uczty wielkopańskiego stołu, przeprosiwszy grzecznie uprzednio za rockus, udał się na stronę aby dać upust, kto wie może dzisiaj zamiast z wytęsknieniem spoglądać na Marsa dawno bysmy tam już mieszkali. Kto wie. A tak zmarło mu się bowiem snobizm potentegował mu się z elegancją. Historyja prawdziwa
Tak więc wszystko jest zależne od ustaleń i okoliczności, szanowny kolego.
A więc nasz lud ustalił. Prezydent ma być prezydencki i nie chcą go ludziki oglądać z motyką na działce. Równy może być, jak Olek, ale rąk pracą nie hańbić.
Lud to se może ustalić najwyżej co na BBQ rzuci jutro. Jakby lud był arbitrem elegancji to mielibysmy brodatych, wydziarganych pedałuf, wycierających swoimi zadkami odzianymi w pomarańczowe szarawary, siodełka zdezelowanych bicykli z holenderskiego odzysku...............
Ućciwa praca rąk nie hańbi. Golda Meir lubiła polerowac czajnik. I co hańbiło ją to?
Kolega chyba nie doczytał postu kol. Jorgego. Kwestią nie jest, czy hańbi czy nie hańbi, ale czy przystoi Majestatowi Prezydenta RP, czy też Majestatowi danemu nie przystoi.
Wyjaśniam o co chodzi ze strojem łajzy. Chodzi o strój niechlujny i niestosowny do sytuacji czy zajęcia. Co do Komrowskich to, po zastanowieniu, przyznaję ze przesadziłem. Na łące w Budzie Ruskiej mogli wystąpić w strojach niezobowiązujących.Natomiast, jak para prezydencka, powinni uważać z tzw ocieplaniem wizerunku. Podobnie obecna para prezydencka mogłaby być ostrożniejsza z prezentowaniem majestatycznych wizerunków.
rozum.von.keikobad napisal(a): A na czym polega "strój łajzy"? Krótkie spodenki i luźna bluza są w porządku do prac w ogrodzie, ale może doktorzy ekonomii wynajmują pracowników, żeby potem wyszydzać ich strój. Jedyne co w tej sytuacji można zarzucić Komorowskim, to że dali sobie zrobić w takim stroju focie i ją kolportować.
Nie tylko. Jeżeli Komorowscy pracowali w ogródku będąc już parą prezydencką to jest ich błąd. Nie powinni, ludzie oczekują od prezydenta prezydenckości, m.innymi żeby nie pracował fizycznie, nawet dla przyjemności. Nie tylko dotyczy to prezydentów, dużo niżej też to się sprawdza. Władza, funkcje, stanowiska, wymogi, oczekiwania, odpowiedzialność, też ten cały blichtr - to wszystko jest dla ludzi nienormalnych. Wielu daje się wciągać, nieliczni są na tyle przytomni, żeby z tej szajby wyskoczyć.
Bardzo dziwne. Może na Podlasiu jest ciągle mentalny feudalizm, a u nas mentalna demokracja. U nas nikt nie ma problemu z profesorami koszącymi sobie trawę w ogródkach, mecenasami robiącymi sobie naprawy w mieszkaniach i sędziami (mówię o facetach) noszącymi akta za protokolantkę, zamiast dać jej dźwigać jak jest np. w 6 miesiącu. Chyba że mówimy o jeszcze jakimś innym poziomie. Ale cóż, jeśli faktycznie "tak się uważa" to bardziej zrozumiałe są może pewne zarzuty wobec Papieża Franciszka (zrozumiałe = / = że podzielam).
Osobiscie nie chcialbym mieszkac w Indiach I bardzo mnie sie podobuje, jak np. ex burmistrz Londynu (prawicowy) pyka se do roboty rowerem.
A ogolniej, bez sensu jest robienie wszystkiego na odwrot niz druga strona, bo wtedy oni se zagarna wszystkie fajne rzeczy a nam zostanie wujnia. Trzeba robic niezaleznie, nawet, jak bedzie to czasami oznaczalo np. zgadzanie sie z Guffnem.
Bardzo dziwne. Może na Podlasiu jest ciągle mentalny feudalizm, a u nas mentalna demokracja. U nas nikt nie ma problemu z profesorami koszącymi sobie trawę w ogródkach, mecenasami robiącymi sobie naprawy w mieszkaniach i sędziami (mówię o facetach) noszącymi akta za protokolantkę, zamiast dać jej dźwigać jak jest np. w 6 miesiącu.
Nawet był taki biskup i kardynał co to pod namioty jeździł i w kraciastej koszuli łaził.... Z "działkowych" zdjęć Komorowskich to kompromitujące było robienie ogniska ze śmieci, a nie niechlujne ubrania...
Bardzo dziwne. Może na Podlasiu jest ciągle mentalny feudalizm, a u nas mentalna demokracja. U nas nikt nie ma problemu z profesorami koszącymi sobie trawę w ogródkach, mecenasami robiącymi sobie naprawy w mieszkaniach i sędziami (mówię o facetach) noszącymi akta za protokolantkę, zamiast dać jej dźwigać jak jest np. w 6 miesiącu. Chyba że mówimy o jeszcze jakimś innym poziomie. Ale cóż, jeśli faktycznie "tak się uważa" to bardziej zrozumiałe są może pewne zarzuty wobec Papieża Franciszka (zrozumiałe = / = że podzielam).
Co to znaczy nikt (nie ma problemu) ? Ty, twoi znajomi, rodzina, koleżeństwo po fachu ? Ok, ja też ten pogląd podzielam, ale spójrz na to to oczyma tej drugiej strony, np. ludzi którzy całe życie pracują własnymi rękoma, niekoniecznie wykształconych itp. Oni (większość, nie wszyscy) uważają, że mózgowcy są mózgowania, a ludzie pracujący od pracy. I wiele jest przyczyn takiego sposobu myślenia, jedną z nich jest to, że co będzie jeżeli mózgowcy zaczną wykonywać prace fizyczne lepiej od od nich ? Ale to nie o to w sumie, chodzi o pewien podział ról, od wieków utrwalony, pewnych stereotypów, a czasami po prostu się nie godzi. Ma to też czysto praktyczny wymiar, wódz jest od planowania, wyznaczania celów, zadań, rozkazów, nagradzania i karania, jeżeli grzebie się w grządkach to zaniedbuje to od czego jest (w skrócie). Ludzie nie chcą widzieć swojego wodza z motyką i upapranego.
Podział ról powinien być sztywny. I wbrew pozorom nadaje to godność wszystkim uczestnikom procesu. Profesor jest inteligentny, oczytany, obyty w księgach. Ale nie postawi tak szybko równej ściany jak ja - murarz. Jeżeli idę do profesora po radę to w sprawach na których się zna, a zna się na wielu. A jak chce zbudować dom to idzie do mnie, bo się na tym nie zna. Na swój sposób jesteśmy więc równi, może inaczej, sobie potrzebni, co nas zrównuje w jakimś względzie. Tak powinny wyglądać normalne więzi i role społeczne.
A to, że ktoś lubi sobie pogrzebać coś samemu, w ramach relaksu ? Niech robi, ale bez ostentacji i afiszowania się tym i najważniejsze, bez wyręczania ludzi, którzy tym się zajmują, bo czują się niepotrzebni.
W mojej rodzinie byli różni ludzie, nie wszyscy mają czy mieli wyższe studia, a część pracowała, przynajmniej przez jakiś czas, fizycznie, kolegów też miałem różnych, zwłaszcza w podstawówce, więc ja to widziałem i w sumie ciągle widzę z różnych stron. Nigdy nie spotkałem się z takim podejściem. Też taka refleksja - pamiętasz czym najbardziej Jagiełło zszokował zachód? Że zamiast walczyć jak prawdziwy rycerz stoi na wzniesieniu i dyryguje. W zachodnim średniowieczu król nie był kimś jakościowo innym od rycerzy, a na wschodzie owszem. Podlasie to była wtedy Litwa, a Kraków zachód (zaraz za Tyńcem zaczynały się Czechy - już to kiedyś wyciągaliśmy na forum). Może przypadkiem doszliśmy do jakichś zadawnionych różnic cywilizacyjnych między naszymi regionami.
A to, że ktoś lubi sobie pogrzebać coś samemu, w ramach relaksu ? Niech robi, ale bez ostentacji i afiszowania się tym i najważniejsze, bez wyręczania ludzi, którzy tym się zajmują, bo czują się niepotrzebni.
ciekawe15, czy gospodynie domowe znienawidziły tych wszystkich spedalonych kucharzyków z TVNu i asystującą im (a na pewno podjadającą) wielorybicę Wellman...
No ale chyba szanujemy wielkich ludzi za to w czym są wielcy, a nie za to że też chodzą do toalety lub że w ramach zajęć rozrywkowych i relaksujących uprawiają ogród lub pasą kozy? Ja wiem, że w Ameryce wymyślili taki ocieplający wielkich ludzi pijar i ci wielcy zgrywają równiachów, ściskają tysiące spracowanych dłoni, ostentacyjnie zżerają hamburgery z frytkami i popijają cola i czynią takie tam różne inne pospolite rzeczy. Nawet w Ameryce to już nie działa. Spece od marketingu, szczególnie politycznego, i różni inni behawioryści leniwi są i niezbyt spostrzegawczy więc umknęło im, że społeczeństwa nieco się wykształciły i obyły z ich chwytami i gierkami. Prostym Amerykanom niespecjalnie przeszkadza, że Trump jest miliarderem i żyje ostentacyjnie bogato. Im chodzi o to aby, jak ktoś celnie to ujął w innym wątku o Polsce, spełnił ich ważne oczekiwania, a nie ściskał im grabę i paradował w wyciągniętym T-shircie oraz portkach do kolan z obniżonym krokiem przed budką z hot-dogami.
Rafał, ale to o czym piszesz, to żenująca ostentacja, a my piszemy chyba o czymś innym. O tym, czy jak zostajesz KIMŚ masz zrezygnować z normalnego życia, które prowadziłeś przez całe życie.
Komentarz
mój ś.p. dziadek Wicek mawiał "Ładnemu we wszystkim ładnie"
fizjognomia sie kłnia co powyższe zdjęcia potwierdzają,
nawet jakby Dudowie do prac polowych ubrani fotografować się dali to są klasą samą w sobie
EOT
Elegancja i styl nie polega na pieleniu ogródka w smokingu i białych rękawiczkach. Elegancja i styl polega na starannym dopasowaniu swego ubioru, i zachowania, do sytuacji w jakiej się znajdujemy i ludzi z którymi nam przychodzi obcować (tak aby ich nie urazić swoim wyglądem i zachowaniem).
Więc nie pitolić mi tutaj o wyższosci fraka nad smokingiem czy też szortami do ogrodu. I nie zastanawiac się czy pielenie ogródka jest poniżające dla prezia. A jak się nie podoba to się uprasza poczytać o zainteresowaniach wielkich tego świata. Szczególnie tych co dawani i brani byli za przykład elegancji i stylu.
"Ustalmy: szczamy do umywalki czy nie?"
Gdyby pewien wielki fizyk i astronom nie miał dylematów co do odsączenia jaszczura i po prostu wstałby od uczty wielkopańskiego stołu, przeprosiwszy grzecznie uprzednio za rockus, udał się na stronę aby dać upust, kto wie może dzisiaj zamiast z wytęsknieniem spoglądać na Marsa dawno bysmy tam już mieszkali. Kto wie. A tak zmarło mu się bowiem snobizm potentegował mu się z elegancją. Historyja prawdziwa
Tak więc wszystko jest zależne od ustaleń i okoliczności, szanowny kolego.
Wróć, jużmamy.............................
Ućciwa praca rąk nie hańbi. Golda Meir lubiła polerowac czajnik. I co hańbiło ją to?
I każdy z nas też.
Chyba że mówimy o jeszcze jakimś innym poziomie. Ale cóż, jeśli faktycznie "tak się uważa" to bardziej zrozumiałe są może pewne zarzuty wobec Papieża Franciszka (zrozumiałe = / = że podzielam).
A ogolniej, bez sensu jest robienie wszystkiego na odwrot niz druga strona, bo wtedy oni se zagarna wszystkie fajne rzeczy a nam zostanie wujnia. Trzeba robic niezaleznie, nawet, jak bedzie to czasami oznaczalo np. zgadzanie sie z Guffnem.
Z "działkowych" zdjęć Komorowskich to kompromitujące było robienie ogniska ze śmieci, a nie niechlujne ubrania...
Podział ról powinien być sztywny. I wbrew pozorom nadaje to godność wszystkim uczestnikom procesu. Profesor jest inteligentny, oczytany, obyty w księgach. Ale nie postawi tak szybko równej ściany jak ja - murarz. Jeżeli idę do profesora po radę to w sprawach na których się zna, a zna się na wielu. A jak chce zbudować dom to idzie do mnie, bo się na tym nie zna. Na swój sposób jesteśmy więc równi, może inaczej, sobie potrzebni, co nas zrównuje w jakimś względzie. Tak powinny wyglądać normalne więzi i role społeczne.
A to, że ktoś lubi sobie pogrzebać coś samemu, w ramach relaksu ? Niech robi, ale bez ostentacji i afiszowania się tym i najważniejsze, bez wyręczania ludzi, którzy tym się zajmują, bo czują się niepotrzebni.
Też taka refleksja - pamiętasz czym najbardziej Jagiełło zszokował zachód? Że zamiast walczyć jak prawdziwy rycerz stoi na wzniesieniu i dyryguje. W zachodnim średniowieczu król nie był kimś jakościowo innym od rycerzy, a na wschodzie owszem. Podlasie to była wtedy Litwa, a Kraków zachód (zaraz za Tyńcem zaczynały się Czechy - już to kiedyś wyciągaliśmy na forum). Może przypadkiem doszliśmy do jakichś zadawnionych różnic cywilizacyjnych między naszymi regionami.