- Wiele osób śmieje się z "kibla za milion złotych", który stoi na rynku w Katowicach. Ale ja się nie śmieję, bo toaleta przypomina mi że jestem człowiekiem -
mówi Jarek, alkoholik w trakcie leczenia, bezdomny od 10 lat.
ode mnie: - powinno stać w tekście "na Rynku, bo to prawdziwy, od powstania miasta rynek - "kibel" sam w sobie jest OK, gorzej że naprawdę i same toalety z łazienkami i skwer przed budynkiem (w nim restauracja pokskiej sieciówki) okupowana jest przez lumpów; w środku miasta, które chlubi się, że jest "miastem ogrodów"
profesor Curtis L. Hancock Nasz Dziennik, 29.05.2021, Balsam na utrapienia Ameryki
Po drugie, Amerykanie muszą uznać tę prawdę, o której Polacy tak dobrze wiedzą, a mianowicie że choć polityka jest istotna, to w ostatecznym rachunku o wszystkim decydują więzy duchowe narodu.
"Znaleźli się ludzie, którzy dramat Holocaustu postanowili wykorzystać jako okazję do gry sądowej o duże pieniądze. Według ich planu Polska ma dziś płacić za zbrodnie nazizmu, który Żydów mordował, i komunizmu, który Żydów - wśród innych - wywłaszczył. Polska - kraj, który pierwszy powiedział "Nie" Hitlerowi i trwał w walce z nazizmem do ostatniego dnia, Polska, kraj zdradzony w Jałcie."
Kto to napisał? Adam Michnik, w 1999 r., na łamach "Gazety Wyborczej".
Ale też warto pamiętać co powiedział lord Acton: Nie targajta mnie za pejsy za to co powiedziałem 10 lat temu. Wtedy tak myślałem, dziś myślę inaczej. Z kim chcecie polemizować? Tamtego kogoś już nie ma, tempora mutantur, panie kochanku!
Jednak zawsze tym, którzy chcą wypłacić 65 miljardów dollarów, można powiedzieć, że w tej sprawie uważam to, co Adam i Radosław (Sikorski, miesiąc temu Węglarczykowi).
Radosław Sikorski, 16.08.2021, Onet Rano, rozmowa z red. Węglarczykiem:
– Nie rozumiem pana stanowiska, panie redaktorze. Polska miałaby za mienie swoich obywateli wypłacać odszkodowanie jakimś organizacjom, które mianowały się przedstawicielami byłych polskich obywateli? Niby z jakiej racji?
– To na jakiej podstawie miałyby być dokonywane przelewy i komu? Organizacjom ze Stanów Zjednoczonych, które palcem nie kiwnęły w sprawie polskich Żydów, czy Stanom Zjednoczonym, które już dawno wzięły pieniądze na odszkodowania dla swoich obywateli?
– W księgach wieczystych nie ma kategorii mienia katolickiego, protestanckiego, czy żydowskiego. To sprawa między państwem polskim a jego obywatelami, byłymi lub obecnymi. Czy Watykan ma prawo do mienia bezspadkowego zmarłych katolików w USA czy w Izraelu? Przecież to absurd
Dlatego jest tak ważne, by to Polacy wymordowali Żydów. Z jednej strony wszystkie te prawnicze kruczki a z drugiej zasada, że sprawca nie powinien dziedziczyć po ofierze.
Sejm, pn. 7.września 2021, debata nad wprowadzeniem stanu wyjątkowego.
Kosiniak-Kamysz kończy płomienne dziesięciominutowe przemówienie słowy (skierowane do PiS): K-K: Polska będzie bezpieczna. Polska będzie trwała dłużej, dużo dłużej, niż wasze rządy. I zobaczycie to wszystko...
Na to do schodzącego z mównicy marszałek Kuchciński: Trzy procent.
Mania napisal(a): Pies jest extra. Zero emocji, siła spokoju, refleks, inteligencja. Mój ulubiony Marszałek. Pani Witek- oczywiście też.
Kuba_ napisal(a): Pies to Terlecki, Kuchciński to Członek
Ponad dziesięć lat temu morderca 98 ludzi powiedział:
"Kiedy myślę o zmarłych, to uważam milczenie, skupienie i modlitwę za właściwsze zachowanie. Powiem po ludzku, wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją karierę polityczną."
Dziś cycata odżyła i dalej śmieszy, tumani, przestrasza jak nigdy.
W całym tym zamieszaniu chcę powiedzieć kilka słów nie o kandydacie na Prezydenta RP, a o moim Tacie. Jak wiecie, Karol Nawrocki nie jest moim biologicznym ojcem, ale był, jest i zawsze będzie moim Tatą. Poznaliśmy się, gdy miałem 2 lata, a on 20.
Mieszkałem wtedy z Mamą w jednym małym pokoju, ona była wtedy studentką, która ciężko pracowała.
Tata pojawił się w naszym życiu jak promień słońca – najpierw jako „Karol”, czy „wujek”, a w końcu Tata. To on zabrał mnie na pierwszy mecz piłkarski, na pierwsze wakacje z Mamą, na pierwszą wycieczkę za granicę. W końcu zaprosił nas do siebie, i choć zamieszkaliśmy we trójkę w jednym pokoju, to był początek naszej rodziny.
Pamiętam, jak znalazł ulotkę o zajęciach z judo niedaleko naszego domu. Miałem 7 lat, a on zachęcił mnie, żebym spróbował. Chodziłem na treningi przez sześć lat, a Tata był na każdym turnieju, kibicował i przeżywał moje walki bardziej niż ja. Śmiał się, że to dla niego większy stres niż jego własne mecze piłkarskie czy amatorskie walki bokserskie sprzed lat.
To Tata pokazał mi, czym jest patriotyzm. Opowiadał o polskich bohaterach, takich jak Rotmistrz Pilecki czy Żołnierze Niezłomni, którzy stali się moimi idolami. Dzięki niemu nauczyłem się, co to miłość do ojczyzny, pomoc słabszym i odwaga.
Ale najbardziej zapadło mi w pamięć to, jak Tata pomaga innym, nie można mu tego odebrać. Od dziecka widziałem, jak wyciąga rękę do potrzebujących – nieważne, czy to ktoś z rodziny, jego kolega, mój przyjaciel, czy obcy człowiek.
Czy to jak o 22 po mszy w jednym z kościołów w Gdańsku odwoziliśmy z parafii starszego pana, któremu życie nie szczędziło trudności, ale imponował on swoją wiarą i zapałem do życia. Kiedy Tata widzi na ulicy osobę w potrzebie, nigdy nie przechodzi obojętnie, zawsze mówi mi i mojemu rodzeństwu, że ta osoba ma w życiu ciężko, za takimi osobami chodzą różne ciężkie i trudne historię i trzeba im pomagać jeżeli możemy. Daje jedzenie, zostawia pieniądze, rozmawia - to co ma, tym się dzieli. Robi to z serca, nie dla kamer.
Tak samo było z panem Jerzym, którego poznałem, będąc małym chłopcem. Pamiętam, jak z Tatą poszliśmy do sklepu kupić mu telewizor, jak nosiłem mu siatki z zakupami, jak w Wielkanoc odwiedziliśmy go, by złożyć życzenia i dać mu prezent, bo nikogo innego oprócz sąsiada Karola Nawrockiego nie miał, nikt inny się nim nie interesował.
Tata pomagał panu Jerzemu przez lata, nie dla pochwał, ale bo tak trzeba. Tego mnie uczył – empatii, która stała się jedną z najważniejszych wartości w moim życiu.
Czytałem kłamstwa i manipulacje na temat mojego Taty. Zarzuty, które mijają się z prawdą, bolą, bo ja znam go najlepiej. To człowiek, który dał mi dom, miłość i wiarę, że mogę być lepszy. Człowiek, który każdego dnia pokazuje, co to znaczy być przyzwoitym.
Drodzy, nie dajcie się zwieść kłamstwom i manipulacjom. Poznajcie Karola Nawrockiego, jakiego ja znam – mojego Tatę, który uczy mnie, że warto żyć dla innych.
"Lewica nie lubi prawicy, to jest dość oczywiste. Nawiasem mówiąc, ja również nie lubię lewicy i nie robię z tego tajemnicy. Dziwne jest jednak to, że lewica twierdzi, że chce nam wyjaśnić, i nie tylko nam, jaka powinna być prawica. Dziennikarze, twórcy opinii, komentatorzy, politycy i mniej lub bardziej szanowani intelektualiści z lewicy poświęcają wiele czasu pytaniu, jak miło byłoby mieć „nowoczesną prawicę otwartą na dialog”. Czyniąc to, po raz kolejny ujawniają swoją rzekomą, ale nigdy nieudowodnioną, wyższość moralną, a nawet ośmielają się chcieć decydować, jaki powinien być ich przeciwnik. Chcieliby prawicy takiej, która nie zdobywa już głosów, takiej, która nie ma znaczenia i której łatwo się pozbyć. Bo jeśli prawica zadowala lewicę, to oczywiście nie zadowala już tych po prawej. Jeśli lewica głaszcze cię po głowie i gratuluje czegoś, to znaczy, że zrobiłeś coś złego. Dlatego upieram się, że wcale nie chcę zadowalać tych ludzi. Ich wrogość jest dla mnie jak Gwiazda Polarna, potwierdzająca, że jestem na dobrej drodze."
"Moja wiara jest moją tożsamością. Ta tożsamość jest fundamentem zachodniej cywilizacji. Korzenie Zachodu są klasyczne i chrześcijańskie. Dla myśli konserwatywnej demokracja i rządy prawa są nierozerwalnie związane z lojalnością narodową, a polityczna konstrukcja Europy nie może się powieść bez narodu. To prawda, że prawica stawia człowieka w centrum. Umieszczenie człowieka w centrum oznacza przede wszystkim uznanie świętości życia, wyjątkowości każdej jednostki: właśnie dlatego dla mnie i dla nas obrona życia od poczęcia jest czymś więcej niż epicką walką. Jest to zasada niepodlegająca negocjacjom."
Komentarz
za Nasz Dziennik, sob. 6.03.2021
- powinno stać w tekście "na Rynku, bo to prawdziwy, od powstania miasta rynek
- "kibel" sam w sobie jest OK, gorzej że naprawdę i same toalety z łazienkami i skwer przed budynkiem (w nim restauracja pokskiej sieciówki) okupowana jest przez lumpów; w środku miasta, które chlubi się, że jest "miastem ogrodów"
https://skrzynia.files.wordpress.com/2020/06/ndz-20210529-balsam-na-usa_1.jpg
https://skrzynia.files.wordpress.com/2020/06/ndz-20210529-balsam-na-usa_2.jpg
Na YT jest kilka zebranych "cytatów" w filmiki...
Przyszłoby do łbów, homofobkom genderosceptycznym jednym, skarżyć się że osoba o innej pigmentacji korzysta z toalety? Hę?
👣
🐾
🐾
To prawdziwe? Morderca - nawrócony? (Żałujący?)
Gnój dzwoni do Baboli a potem mi relacjonuje:
"Jak ja zobaczyłam, ze do wyboru na konklawe jest Ryś, to aż się przeżegnałam..."
W całym tym zamieszaniu chcę powiedzieć kilka słów nie o kandydacie na Prezydenta RP, a o moim Tacie. Jak wiecie, Karol Nawrocki nie jest moim biologicznym ojcem, ale był, jest i zawsze będzie moim Tatą. Poznaliśmy się, gdy miałem 2 lata, a on 20.
Mieszkałem wtedy z Mamą w jednym małym pokoju, ona była wtedy studentką, która ciężko pracowała.
Tata pojawił się w naszym życiu jak promień słońca – najpierw jako „Karol”, czy „wujek”, a w końcu Tata. To on zabrał mnie na pierwszy mecz piłkarski, na pierwsze wakacje z Mamą, na pierwszą wycieczkę za granicę. W końcu zaprosił nas do siebie, i choć zamieszkaliśmy we trójkę w jednym pokoju, to był początek naszej rodziny.
Pamiętam, jak znalazł ulotkę o zajęciach z judo niedaleko naszego domu. Miałem 7 lat, a on zachęcił mnie, żebym spróbował. Chodziłem na treningi przez sześć lat, a Tata był na każdym turnieju, kibicował i przeżywał moje walki bardziej niż ja. Śmiał się, że to dla niego większy stres niż jego własne mecze piłkarskie czy amatorskie walki bokserskie sprzed lat.
To Tata pokazał mi, czym jest patriotyzm. Opowiadał o polskich bohaterach, takich jak Rotmistrz Pilecki czy Żołnierze Niezłomni, którzy stali się moimi idolami. Dzięki niemu nauczyłem się, co to miłość do ojczyzny, pomoc słabszym i odwaga.
Ale najbardziej zapadło mi w pamięć to, jak Tata pomaga innym, nie można mu tego odebrać. Od dziecka widziałem, jak wyciąga rękę do potrzebujących – nieważne, czy to ktoś z rodziny, jego kolega, mój przyjaciel, czy obcy człowiek.
Czy to jak o 22 po mszy w jednym z kościołów w Gdańsku odwoziliśmy z parafii starszego pana, któremu życie nie szczędziło trudności, ale imponował on swoją wiarą i zapałem do życia. Kiedy Tata widzi na ulicy osobę w potrzebie, nigdy nie przechodzi obojętnie, zawsze mówi mi i mojemu rodzeństwu, że ta osoba ma w życiu ciężko, za takimi osobami chodzą różne ciężkie i trudne historię i trzeba im pomagać jeżeli możemy. Daje jedzenie, zostawia pieniądze, rozmawia - to co ma, tym się dzieli. Robi to z serca, nie dla kamer.
Tak samo było z panem Jerzym, którego poznałem, będąc małym chłopcem. Pamiętam, jak z Tatą poszliśmy do sklepu kupić mu telewizor, jak nosiłem mu siatki z zakupami, jak w Wielkanoc odwiedziliśmy go, by złożyć życzenia i dać mu prezent, bo nikogo innego oprócz sąsiada Karola Nawrockiego nie miał, nikt inny się nim nie interesował.
Tata pomagał panu Jerzemu przez lata, nie dla pochwał, ale bo tak trzeba. Tego mnie uczył – empatii, która stała się jedną z najważniejszych wartości w moim życiu.
Czytałem kłamstwa i manipulacje na temat mojego Taty. Zarzuty, które mijają się z prawdą, bolą, bo ja znam go najlepiej. To człowiek, który dał mi dom, miłość i wiarę, że mogę być lepszy. Człowiek, który każdego dnia pokazuje, co to znaczy być przyzwoitym.
Drodzy, nie dajcie się zwieść kłamstwom i manipulacjom. Poznajcie Karola Nawrockiego, jakiego ja znam – mojego Tatę, który uczy mnie, że warto żyć dla innych.
Nie wiem tylko, czy znowu nie dostanę bury od Losa.
"Lewica nie lubi prawicy, to jest dość oczywiste. Nawiasem mówiąc, ja również nie lubię lewicy i nie robię z tego tajemnicy. Dziwne jest jednak to, że lewica twierdzi, że chce nam wyjaśnić, i nie tylko nam, jaka powinna być prawica. Dziennikarze, twórcy opinii, komentatorzy, politycy i mniej lub bardziej szanowani intelektualiści z lewicy poświęcają wiele czasu pytaniu, jak miło byłoby mieć „nowoczesną prawicę otwartą na dialog”. Czyniąc to, po raz kolejny ujawniają swoją rzekomą, ale nigdy nieudowodnioną, wyższość moralną, a nawet ośmielają się chcieć decydować, jaki powinien być ich przeciwnik. Chcieliby prawicy takiej, która nie zdobywa już głosów, takiej, która nie ma znaczenia i której łatwo się pozbyć. Bo jeśli prawica zadowala lewicę, to oczywiście nie zadowala już tych po prawej. Jeśli lewica głaszcze cię po głowie i gratuluje czegoś, to znaczy, że zrobiłeś coś złego. Dlatego upieram się, że wcale nie chcę zadowalać tych ludzi. Ich wrogość jest dla mnie jak Gwiazda Polarna, potwierdzająca, że jestem na dobrej drodze."
"Moja wiara jest moją tożsamością. Ta tożsamość jest fundamentem zachodniej cywilizacji. Korzenie Zachodu są klasyczne i chrześcijańskie. Dla myśli konserwatywnej demokracja i rządy prawa są nierozerwalnie związane z lojalnością narodową, a polityczna konstrukcja Europy nie może się powieść bez narodu. To prawda, że prawica stawia człowieka w centrum. Umieszczenie człowieka w centrum oznacza przede wszystkim uznanie świętości życia, wyjątkowości każdej jednostki: właśnie dlatego dla mnie i dla nas obrona życia od poczęcia jest czymś więcej niż epicką walką. Jest to zasada niepodlegająca negocjacjom."