Byłem przez 2 lata w zarządzie stowarzyszenia, to wiadomo nie jest grupa pielgrzymkowa, no ale jednak stowarzyszenie jakoś tam około-kościelne i największy pożytek był z panien, kawalerów, wdów i ewentualnie osób z odchowanym dorosłym potomstwem. Nawiasem mówiąc na forumkach było to samo, przynajmniej w odniesieniu do kobiet.
Jak widać, możliwość dowolnego dysponowania swoim czasem i marnowania go na forum internetowym jest przywilejem stanu - nomen omen - wolnego. Zastanawia tylko, dlaczego ta obserwacja dotyczy jedynie kobiet. Dlaczego nie widać różnic w aktywności forumowej między mężczyznami żonatymi a wolnymi. Daje do myślenia...
przemk0 napisal(a): Siłownia to kuźnia egocentryków i narcyzów, biegać można po parku a ćwiczyć na drążkach i małpich gajach stawianych teraz wszędzie. Ćwiczenia na siłowni są dobre dla rekonwalescentów, wyłącznie.
Potwierdzam.
Rozum także BARDZO OK w tomacie odpowiedzialności.
Bóg dał człowiekowi wolną wolę. Zarówno niewiasta jak i mężczyzna ją posiada i ma prawo i przywilej jej używać.
oczywiście, tego nikt nie kwestionuje, ale nie o tym tutaj mowa
Ma ma Kaniu. odpowiedzialność nie istnieje bez wolnej woli.
układ w którym ja zarabiam i z zona wydajemy jest ok, wszak ona utrzymuje cały dom za pieniądze przeze mnie zarobione ale czy to oznacza ze jej praca jest bezwartościowa? jest niewycenialnia i tyle a wg mnie stokroć ważniejsza i wartościowsza od mojej, wszak kształtuje nasze dzieci i mnie
co do odpowiedzialności - jest rozłożona równo, albo inaczej, ponosimy wzajemnie konsekwencje swoich wspólnych ( w zasadzie nie potrafię podać przykładu) i indywidualnych decyzji żona decyduje i myśli o tym kto i jak ma sie ubrać (mówię o dzieciach ;-)), co na obiad (ja kupuje wg listy), jakie imprezy rodzinne należy zaliczyć w tym roku, kiedy jaka rocznica, która i kogo (nie mam głowy do tego) moją domeną jest techniczna strona utrzymania domu (finanse, opłaty, urzędy, skarbówka, samochód itd.)
emocje, ciepło, ognisko domowe, relacje i atmosfera rodzinna to zasługa żony, ja staram sie nie przeszkadzać, byc ciałem doradczo-dyscyplinującym i umożliwić to wszystko
Byłem przez 2 lata w zarządzie stowarzyszenia, to wiadomo nie jest grupa pielgrzymkowa, no ale jednak stowarzyszenie jakoś tam około-kościelne i największy pożytek był z panien, kawalerów, wdów i ewentualnie osób z odchowanym dorosłym potomstwem. Nawiasem mówiąc na forumkach było to samo, przynajmniej w odniesieniu do kobiet.
Jak widać, możliwość dowolnego dysponowania swoim czasem i marnowania go na forum internetowym jest przywilejem stanu - nomen omen - wolnego. Zastanawia tylko, dlaczego ta obserwacja dotyczy jedynie kobiet. Dlaczego nie widać różnic w aktywności forumowej między mężczyznami żonatymi a wolnymi. Daje do myślenia...
Obserwacja dotyczy kobiet, bo zaobserwowałem co najmniej kilka jak nie kilkanaście FForumowiczek, które zaprzestały pisania na FF/FR po zamążpójściu i jeden przypadek mężczyzny. Więc można sobie różnie tłumaczyć, jak pisałem, że szukały męża znalazły i już nie miały po co siedzieć na FF to już przestały - było oburzanko. Jak chodzi o stowarzyszenie pisałem o obu płciach, bo obu dotyczyło.
A wiele lat później... uczeń wziął Maryję do siebie. Tzn. podjął decyzję. Nikt tu nie neguje wolnej woli kobiety.
Polecana lektura: "Promieniowanie ojcostwa" Karola Wojtyły.
pięknie to wyeksponował Maciejewski (Coryllus) opisując postać Karola Wojtyły seniora. Zwykły człowiek, ot, taki urzędnik, kancelista- a powinien być polskim wzorcem ojcostwa. Bo mamy żywy mit Matki Polki, ale ojca brakuje. Zwróćcie uwagę na żywoty swoje, swoich bliskich, znajomych - jak się zbierze dużą statystykę, to wychodzi zawsze na to, że ojca 'jakoś nie było'. Albo poszedł w świat, albo był po prostu nieobecny. To szkodzi. Najbardziej szkodzi wzrastającym chłopcom. Oni powielają ten wzorzec. I tak oto model propaguje się przez kolejne pokolenia...
rozum.von.keikobad napisal(a): Obserwacja dotyczy kobiet, bo zaobserwowałem co najmniej kilka jak nie kilkanaście FForumowiczek, które zaprzestały pisania na FF/FR po zamążpójściu i jeden przypadek mężczyzny. Więc można sobie różnie tłumaczyć, jak pisałem, że szukały męża znalazły i już nie miały po co siedzieć na FF to już przestały - było oburzanko. Jak chodzi o stowarzyszenie pisałem o obu płciach, bo obu dotyczyło.
Akurat lektura wielu wpisów mężczyzn na FF utwierdziła mnie, aby męża szukać daleko od tego środowiska
rozum.von.keikobad napisal(a): Obserwacja dotyczy kobiet, bo zaobserwowałem co najmniej kilka jak nie kilkanaście FForumowiczek, które zaprzestały pisania na FF/FR po zamążpójściu i jeden przypadek mężczyzny. Więc można sobie różnie tłumaczyć, jak pisałem, że szukały męża znalazły i już nie miały po co siedzieć na FF to już przestały - było oburzanko. Jak chodzi o stowarzyszenie pisałem o obu płciach, bo obu dotyczyło.
Akurat lektura wielu wpisów mężczyzn na FF utwierdziła mnie, aby męża szukać daleko od tego środowiska
przemk0 napisal(a): Siłownia to kuźnia egocentryków i narcyzów, biegać można po parku a ćwiczyć na drążkach i małpich gajach stawianych teraz wszędzie. Ćwiczenia na siłowni są dobre dla rekonwalescentów, wyłącznie.
Zaprzeczam w części dotyczącej rekonwalescencji. Choć maszyny do ćwiczeń faktycznie oryginalnie powstały w celach rehabilitacyjnych, to jest jeszcze druga strona treningu na siłowni - wolne ciężary. Od pewnego momentu niestety nie da się tego używać w domu (mieszkam w bloku).
Temat Jorge jest arcyciekawy. W moim małżeństwie jakoś tak to działa, że jest podział zadań, jeśli ktoś coś zawala to jest świadomość kto zawinił, ale ciężar odpowiedzialności ogólnej, nadania kierunku, czegoś w rodzaju "strategii" jest po mojej stronie. Muszę się przyznać, że nie było łatwo się z tym pogodzić - przecież partnerstwo we wszystkim jest taaaakie wygodne, do czasu. Większość chłopaków których znam, o ile nie nastąpił przechył odpowiedzialności na ich stronę, jest teraz nieszczęśliwych. Nie rozbiorę tego mechanizmu na części, dzielę się tylko doświadczeniem.
Temat może i ciekawy, ale natknęliśmy się na pewną blokadę. Otóż część forumowiczów nie uznaje, że są sami w fazie przemian obyczajowych. To pedały z Zachodu, Piotrusie Pany, wygodą zniewoleni. My nie. A jeżeli dodamy do tego przekonanie, że właściwie to wyłącznie facet decyduje o swojej męskości i nikt mi nic nie będzie kurwa mówił o zabijaniu, bo coś na ten temat wiem - to właściwie dyskusja leży. To mnie zawsze zastanawiało, wiara ludzi w magiczny impregnat, dzięki któremu uodpornili się na ten ten świat i wszystko co on niesie. Od razu zaznaczam, to jest życie w iluzji.
Temat też dobrnął to innej ściany, gdzie musimy się zmierzyć z wpływem dobrobytu na jednostkę i społeczeństwo. Jakoś nikt, z chętnie podsumowujących Zachód jako społeczeństwo upadłe przez dobrobyt, nie postawił kropki nad i powiedział - bądźmy więc za wszelką cenę biedni ! Gdzie nie ugryziesz tam problem nierozwiązywalny ...
przemk0 napisal(a): Dokładnie to zrobił Chrystus - wziął odpowiedzialność. A wcześniej Józef, itd.
I jeszcze A Maryja też wzięła odpowiedzialność? Anioł nie przyszedł do Józefa go zapytać. Jemu przyszedł powiedzieć, Józef nic nie mówi w Ewangeliach. Nikt nie neguje odpowiedzialności mężczyzny przecież, ale nie negujmy też wolnej woli i związanej z tym odpowiedzialności kobiet.
Maryja i Józef są doskonałym przykładem relacji męża i żony. Bo ostatecznie to Józef (słuchając głosu sumienia, głosu Boga) podejmuje decyzję, że przyjmie Maryję jako małżonkę. Potem decyduje o podróży do Betlejem, później o ucieczce do Egiptu, podejmuje decyzje za obydwoje (troje). A wiele lat później... uczeń wziął Maryję do siebie. Tzn. podjął decyzję. Nikt tu nie neguje wolnej woli kobiety.
Polecana lektura: "Promieniowanie ojcostwa" Karola Wojtyły.
Przecież takie było prawo wtedy, taka sytuacja społeczna, kobiety nie miały praw. Akcja NT rozgrywa się w pewnej rzeczywistości społecznej i przecież tego nie możemy ignorować, więc męskie decyzje w ziemskim świecie to prosta konsekwencja. Dlatego przykład wyżej, że jak kobieta od ciebie odejdzie to twoja odpowiedzialność byłby kiedyś abstrakcyjny, bo kobieta raczej odejść z przyczyn faktycznych i prawnych nie mogła, co najwyżej facet mógł ją wyrzucić i wtedy faktycznie odpowiedzialność jest jasna. Jak kobieta ma zero praw, to ma też zero odpowiedzialności. A facet o wszystkim decyduje, to za wszystko ponosi odpowiedzialność. Ale jednak my żyjemy w innej rzeczywistości. Kobiety mają takie same prawa jak mężczyźni. I teraz mamy dwa wyjścia, pierwsze całkowicie zanegować te zmiany, ale to konsekwentnie i dobrze zacząć od siebie, czyli no np. zapisanie się na forum za zgodą męża. A drugie na spokojnie zastanowić się, co jest moralnym ideałem, a co jest konsekwencją pewnych uwarunkować społecznych i skupić się na tym pierwszym.
W NT jak już mamy sytuacje w pewnym sensie niezależne od prawno-społecznego otoczenia, np. bezpośrednie relacje Bóg - człowiek, to już Anioł przychodzi do Maryi. Co do Ucznia i Maryi to starannie Koleżanka pominęła zdanie poprzedzające, które było takie samo do Maryi i takie samo do Ucznia. Decyzję podjął Chrystus.
JORGE napisal(a): Temat może i ciekawy, ale natknęliśmy się na pewną blokadę. Otóż część forumowiczów nie uznaje, że są sami w fazie przemian obyczajowych.
JORGE>
Biorąc pod uwagę, że na poważnie się tu twierdzi, że to facet ma o wszystkim decydować, to takie zmiany obyczajowe i prawne były dobre 100 lat temu. Jak ktoś to przegapił, to faktycznie mamy problem i blokadę w dyskusji, bo 100 lat możemy tak szybko nie nadrobić.
JORGE napisal(a): Temat też dobrnął to innej ściany, gdzie musimy się zmierzyć z wpływem dobrobytu na jednostkę i społeczeństwo. Jakoś nikt, z chętnie podsumowujących Zachód jako społeczeństwo upadłe przez dobrobyt, nie postawił kropki nad i powiedział - bądźmy więc za wszelką cenę biedni ! Gdzie nie ugryziesz tam problem nierozwiązywalny ...
JORGE>
Problem jest nierozwiązywalny, ale nie jest prawdą jakoby nikt nigdy nie mówił "Bądźmy biedni!" Owszem, starożytne Ateny i Sparta w tym kierunku szły. Sparta zdaje się wszystkich koszarowała, a Ateńczycy kombinowali jak by tu zrobić, żeby się nikt zanadto nie wzbogacił, odbierali majątki, te sprawy. Rzymianie też mieli ideał obywatela-rolnika, który granatem oderwany od pługa może i zostanie dyktatorem, może i pokona wrogów Ojczyzny, ale o tym tylko marzy, żeby wrócić i zaorać. W Rzeczypospolitej też bogactwo nie było ideałem - stąd szlacheckie dworki, nawet u tych, których stać by było na pałac; pałace to sprawa późniejsza i dowód upadku obyczajów. Jak trwoga to do Boga, mówi porzekadło ludowe, i trafnie zauważył Kolega, że jak brak trwogi, to od Boga, no bo po co komu ten staruszek na chmurce, którego nikt zresztą nigdy nie widział.
Kiedyś był w foreignpolicy.com taki tekst "Conservatives will inherit the Earth", ale go wykasowali na wszelki wypadek. Autor ma swoją stroniczkę: http://www.goldberg-patriarchy.com/ , se można poczytać. Ale chciałem ja o tym, że tekst zaczynał się smęceniem jakiegoś rzymskiego senatora, że "Koledzy, co za żyzń, nikt normalny chyba by się z kobietami nie użerał, gdyby nie konieczność przedłużenia rodu!" Tak se pomyślałem, że konieczność przedłużenia rodu coraz bardziej staje się niekonieczna komukolwiek, a użeranie z kobietami na pewno nie jest lżejsze niż za cezara Augusta.
tekst zaczynał się smęceniem jakiegoś rzymskiego senatora, że "Koledzy, co za żyzń, nikt normalny chyba by się z kobietami nie użerał, gdyby nie konieczność przedłużenia rodu!" _______________________
Platon to samo uważał, że z kobietami to tylko dla przedłużenia życia, a trve przyjemność to faceta w dupkę. Albo od faceta. Więc biorąc pod uwagę rzymskie obyczaje ktoś zaczął tekst od cytowania jakiegoś senatora-pedzia.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Ale chciałem ja o tym, że tekst zaczynał się smęceniem jakiegoś rzymskiego senatora, że "Koledzy, co za żyzń, nikt normalny chyba by się z kobietami nie użerał, gdyby nie konieczność przedłużenia rodu!" Tak se pomyślałem, że konieczność przedłużenia rodu coraz bardziej staje się niekonieczna komukolwiek, a użeranie z kobietami na pewno nie jest lżejsze niż za cezara Augusta.
We w tym wątku nie mam nic do powiedzenia, więc tylko
rozum.von.keikobad napisal(a): tekst zaczynał się smęceniem jakiegoś rzymskiego senatora, że "Koledzy, co za żyzń, nikt normalny chyba by się z kobietami nie użerał, gdyby nie konieczność przedłużenia rodu!" _______________________
Platon to samo uważał, że z kobietami to tylko dla przedłużenia życia, a trve przyjemność to faceta w dupkę. Albo od faceta. Więc biorąc pod uwagę rzymskie obyczaje ktoś zaczął tekst od cytowania jakiegoś senatora-pedzia.
Eh Kolega wszystko do rury wydechowej sprowadza. A normalne przyjemności życia? Najeść się wyspać wypić i zapalić to pies?
Komentarz
Zastanawia tylko, dlaczego ta obserwacja dotyczy jedynie kobiet. Dlaczego nie widać różnic w aktywności forumowej między mężczyznami żonatymi a wolnymi.
Daje do myślenia...
jestem wolnym, no jakby tak prawie, ale nie moje zaangażowanie w druga połówkę ogranicza mnie, lecz zajęcia zawodowe.
Ma ma Kaniu. odpowiedzialność nie istnieje bez wolnej woli.
jest niewycenialnia i tyle a wg mnie stokroć ważniejsza i wartościowsza od mojej, wszak kształtuje nasze dzieci i mnie
co do odpowiedzialności - jest rozłożona równo, albo inaczej, ponosimy wzajemnie konsekwencje swoich wspólnych ( w zasadzie nie potrafię podać przykładu) i indywidualnych decyzji
żona decyduje i myśli o tym kto i jak ma sie ubrać (mówię o dzieciach ;-)), co na obiad (ja kupuje wg listy), jakie imprezy rodzinne należy zaliczyć w tym roku, kiedy jaka rocznica, która i kogo (nie mam głowy do tego)
moją domeną jest techniczna strona utrzymania domu (finanse, opłaty, urzędy, skarbówka, samochód itd.)
emocje, ciepło, ognisko domowe, relacje i atmosfera rodzinna to zasługa żony, ja staram sie nie przeszkadzać, byc ciałem doradczo-dyscyplinującym i umożliwić to wszystko
Więc można sobie różnie tłumaczyć, jak pisałem, że szukały męża znalazły i już nie miały po co siedzieć na FF to już przestały - było oburzanko.
Jak chodzi o stowarzyszenie pisałem o obu płciach, bo obu dotyczyło.
A wiele lat później... uczeń wziął Maryję do siebie. Tzn. podjął decyzję.
Nikt tu nie neguje wolnej woli kobiety.
Polecana lektura: "Promieniowanie ojcostwa" Karola Wojtyły.
pięknie to wyeksponował Maciejewski (Coryllus) opisując postać Karola Wojtyły seniora. Zwykły człowiek, ot, taki urzędnik, kancelista- a powinien być polskim wzorcem ojcostwa. Bo mamy żywy mit Matki Polki, ale ojca brakuje.
Zwróćcie uwagę na żywoty swoje, swoich bliskich, znajomych - jak się zbierze dużą statystykę, to wychodzi zawsze na to, że ojca 'jakoś nie było'. Albo poszedł w świat, albo był po prostu nieobecny.
To szkodzi. Najbardziej szkodzi wzrastającym chłopcom. Oni powielają ten wzorzec.
I tak oto model propaguje się przez kolejne pokolenia...
Akurat lektura wielu wpisów mężczyzn na FF utwierdziła mnie, aby męża szukać daleko od tego środowiska
Temat Jorge jest arcyciekawy. W moim małżeństwie jakoś tak to działa, że jest podział zadań, jeśli ktoś coś zawala to jest świadomość kto zawinił, ale ciężar odpowiedzialności ogólnej, nadania kierunku, czegoś w rodzaju "strategii" jest po mojej stronie. Muszę się przyznać, że nie było łatwo się z tym pogodzić - przecież partnerstwo we wszystkim jest taaaakie wygodne, do czasu. Większość chłopaków których znam, o ile nie nastąpił przechył odpowiedzialności na ich stronę, jest teraz nieszczęśliwych. Nie rozbiorę tego mechanizmu na części, dzielę się tylko doświadczeniem.
Temat też dobrnął to innej ściany, gdzie musimy się zmierzyć z wpływem dobrobytu na jednostkę i społeczeństwo. Jakoś nikt, z chętnie podsumowujących Zachód jako społeczeństwo upadłe przez dobrobyt, nie postawił kropki nad i powiedział - bądźmy więc za wszelką cenę biedni ! Gdzie nie ugryziesz tam problem nierozwiązywalny ...
JORGE>
A wiele lat później... uczeń wziął Maryję do siebie. Tzn. podjął decyzję.
Nikt tu nie neguje wolnej woli kobiety.
Polecana lektura: "Promieniowanie ojcostwa" Karola Wojtyły.
Przecież takie było prawo wtedy, taka sytuacja społeczna, kobiety nie miały praw. Akcja NT rozgrywa się w pewnej rzeczywistości społecznej i przecież tego nie możemy ignorować, więc męskie decyzje w ziemskim świecie to prosta konsekwencja. Dlatego przykład wyżej, że jak kobieta od ciebie odejdzie to twoja odpowiedzialność byłby kiedyś abstrakcyjny, bo kobieta raczej odejść z przyczyn faktycznych i prawnych nie mogła, co najwyżej facet mógł ją wyrzucić i wtedy faktycznie odpowiedzialność jest jasna. Jak kobieta ma zero praw, to ma też zero odpowiedzialności. A facet o wszystkim decyduje, to za wszystko ponosi odpowiedzialność.
Ale jednak my żyjemy w innej rzeczywistości. Kobiety mają takie same prawa jak mężczyźni. I teraz mamy dwa wyjścia, pierwsze całkowicie zanegować te zmiany, ale to konsekwentnie i dobrze zacząć od siebie, czyli no np. zapisanie się na forum za zgodą męża. A drugie na spokojnie zastanowić się, co jest moralnym ideałem, a co jest konsekwencją pewnych uwarunkować społecznych i skupić się na tym pierwszym.
W NT jak już mamy sytuacje w pewnym sensie niezależne od prawno-społecznego otoczenia, np. bezpośrednie relacje Bóg - człowiek, to już Anioł przychodzi do Maryi.
Co do Ucznia i Maryi to starannie Koleżanka pominęła zdanie poprzedzające, które było takie samo do Maryi i takie samo do Ucznia. Decyzję podjął Chrystus.
Owszem, starożytne Ateny i Sparta w tym kierunku szły. Sparta zdaje się wszystkich koszarowała, a Ateńczycy kombinowali jak by tu zrobić, żeby się nikt zanadto nie wzbogacił, odbierali majątki, te sprawy. Rzymianie też mieli ideał obywatela-rolnika, który granatem oderwany od pługa może i zostanie dyktatorem, może i pokona wrogów Ojczyzny, ale o tym tylko marzy, żeby wrócić i zaorać. W Rzeczypospolitej też bogactwo nie było ideałem - stąd szlacheckie dworki, nawet u tych, których stać by było na pałac; pałace to sprawa późniejsza i dowód upadku obyczajów.
Jak trwoga to do Boga, mówi porzekadło ludowe, i trafnie zauważył Kolega, że jak brak trwogi, to od Boga, no bo po co komu ten staruszek na chmurce, którego nikt zresztą nigdy nie widział.
Kiedyś był w foreignpolicy.com taki tekst "Conservatives will inherit the Earth", ale go wykasowali na wszelki wypadek. Autor ma swoją stroniczkę: http://www.goldberg-patriarchy.com/ , se można poczytać.
Ale chciałem ja o tym, że tekst zaczynał się smęceniem jakiegoś rzymskiego senatora, że "Koledzy, co za żyzń, nikt normalny chyba by się z kobietami nie użerał, gdyby nie konieczność przedłużenia rodu!"
Tak se pomyślałem, że konieczność przedłużenia rodu coraz bardziej staje się niekonieczna komukolwiek, a użeranie z kobietami na pewno nie jest lżejsze niż za cezara Augusta.
W poważnej potrzebie ich będą bronić te rozchichotane kobitki z obrazka, a nas - Pan Antoni
_______________________
Platon to samo uważał, że z kobietami to tylko dla przedłużenia życia, a trve przyjemność to faceta w dupkę. Albo od faceta. Więc biorąc pod uwagę rzymskie obyczaje ktoś zaczął tekst od cytowania jakiegoś senatora-pedzia.