Skip to content

Belgowie zaatakowali ponownie

1235»

Komentarz

  • fatuswombatus napisal(a):
    I w okukule co to ma w tomacie do opalonych Belgów pragnących się rozerwać na ulicach miast europy?
    To, że był fajny OFT, który rozwaliłeś. Na dodatek akurat wtedy, gdy Kania mądrze i znający się na rzeczy coś napisała. Szkoda

  • mmaria napisal(a):
    fatuswombatus napisal(a):
    I w okukule co to ma w tomacie do opalonych Belgów pragnących się rozerwać na ulicach miast europy?
    To, że był fajny OFT, który rozwaliłeś. Na dodatek akurat wtedy, gdy Kania mądrze i znający się na rzeczy coś napisała. Szkoda

    Nic nie stoi na przeszkodzie a nawet jest zalecane, jeśli fajny, aby wydzielić i pociągnąć dalej.
  • A ja akurat przychylam się do zdania Fatusa. Co ma wspólnego tomat zagrożenia ze strony radykalnego, fanatycznego islamizmu politycznego i ideologicznego (kolejne po XX-wiecznych ideologiach totalitarnych: komunizmie i nazizmie wyzwanie dla zachodniej demokracji liberalnej i zachodniego stylu życia) z szukaniem Wielbłąda Gnozy Religijnej na czubku igły, co niektórzy offtopowo zaczęli tutaj uskuteczniać? Nie mam najmniejszego zamiaru reagować również na zaczepki pod moim adresem i sugerowanie albo bluźnierstwa w moim wydaniu, albo wręcz szaleństwa. Zbywam to głębokim i przeciągłym zieeewankiem (:|
  • Może przed tym ziewankiem, zwłaszcza że to Wielki Czwartek, warto sobie przyswoić podstawowe prawdy wiary, wśród nich tę, że Pan Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo i wyposażył go w wolną wolę, aby wybierał między dobrem a złem.

    Chyba, że się nie jest katolikiem.
    Dobrej nocy.
    EOT
  • edytowano March 2016
    Od tysięcy lat ludzie pobożni wiedzieli, że prawda jest tylko jedna i spędzali czas na jej szukaniu oraz rozpoznawaniu woli Bożej. Sprzeczne interpretacje tych samych zagadnień zwykle prowadziły do gorących sporów teologicznych, czasami do wojen religijnych.

    Teraz ludzkość jest wolna od podobnych problemów, hołdując takim synkretyzmom jakie jej akurat pasują.
  • mmaria napisal(a):
    Powiem mocniej - to bluźnierstwo.
    ...bałem się to napisać (by nie napiętnować) ale tak właśnie jest. Ten wywód jest bluźnierczy.

    już tu najchętniej ZAMKNĄŁ BYM wątek :/
  • fatuswombatus napisal(a):
    Nie wiem czy to fajne ale tak sobie myślę że koleżeństwo ma niezły grupowy odlot starając się sklasyfikować Boga jak że tak powiem jakiegoś motyla przyszpilonego do tektOOrki w gablotce.
    Od tego mamy właśnie ROZUM dany nam przez Stwórcę. Bardzo dobrze się stało że np. taki Tomasz Akwinata przyszpilał!
  • Nie ma nic podlejszego i gorszącego Boga oraz jego dzieci niż nienawiść na tle religijnym oraz wojny na jej podłożu. Kiedy mali i przepełnieni nienawiścią ludzie w imię swoich podłych interesów zasłaniają się Bogiem, wycierają swoje kłamliwe gęby religią i najświętszymi wartościami, mordując, gwałcąc i okradając z sumienia siebie oraz swoich bliźnich.

    Pierwszy List św. Pawła do Koryntian 13Słowo Życia (SZ-PL)

    Miłość
    13 Gdybym mówił różnymi ludzkimi językami, a nawet językami aniołów, ale nie miałbym w sobie miłości, to nie różniłbym się od dźwięczącego gongu lub brzmiącego cymbału. 2 Gdybym miał dar prorokowania, gdybym poznał wszelkie tajemnice i zdobył wszelką wiedzę, a do tego miał dar szczególnej wiary, która przenosi góry, to bez miłości i tak byłbym nikim. 3 I nawet gdybym rozdał biednym cały majątek, a sam dał się żywcem spalić, to bez miłości nic bym przez to nie zyskał.

    4 Miłość jest cierpliwa i łagodna. Nie jest zazdrosna, pełna pychy ani zarozumiała. 5 Nie jest nieprzyzwoita, egoistyczna i drażliwa. Nie pamięta doznanych krzywd. 6 Nie cieszy się ze zła, ale raduje się z prawdy. 7 Miłość wszystko przetrzymuje, nigdy nie traci wiary i nadziei. Prawdziwa miłość może wiele znieść 8 i nigdy się nie kończy! A dar prorokowania, dar mówienia językami, dar wyjątkowej wiedzy? Wszystkie one kiedyś przeminą. 9 Bo dzięki wiedzy i proroctwom dotykamy tylko cząstki rzeczywistości. 10 Ale gdy zobaczymy ją w pełni, wtedy to, co cząstkowe, nie będzie już potrzebne. 11 Gdy byłem dzieckiem, mówiłem, myślałem i rozumowałem jak dziecko. Gdy jednak stałem się mężczyzną, odrzuciłem wszystko, co dziecinne. 12 Teraz duchową rzeczywistość widzimy niewyraźnie, jak w kiepskim lustrze. Gdy jednak nadejdzie doskonałość, ujrzymy ją twarzą w twarz. Teraz poznaję ją tylko cząstkowo, wtedy poznam ją tak, jak sam zostałem poznany przez Boga.

    13 Obecnie więc trwają wiara, nadzieja i miłość – wielka trójka – ale największa z nich jest miłość.
  • edytowano March 2016
    Po przemyśleniu.... Jest rano 6:00.
    Wielki Piątek.
    Za 9 godzin nasz Pan, Jezus Chrystus,
    umiera na drzewie krzyża....

    ZAWIESZAM wątek do po-rezurekcji (rano w niedzielę).
    image

    A wszystkich proszę o wyciszenie na ten czas na forum...
    - - -

    otwarte...


  • Jorge, a nie mówiłem że coś na rzeczy jest z tymi służbami?

    "Erdogan powiedział, że również w Brukseli, tak jak w Ankarze, mogą zacząć wybuchać bomby. Cztery dni później jego proroctwo się spełniło. Później Erdogan ujawnił, że jednego ze sprawców brukselskich zamachów tureckie służby deportowały do Holandii, Holendrzy przekazali go Belgom, a ci go wypuścili. Erdogan wyraźnie zasugerował, że belgijskie służby specjalne dogadywały się z dżihadystami."

    "To, że Państwu Islamskiemu chodzi o budowę Kalifatu jest mitem. Jak słusznie zauważa red. Mamoń, ISIS jest kierowana przez profesjonalne kadry dawnej bezpieki i sił zbrojnych Saddama. Syria jest dla zmyłki. ISIS nie zależy na jej całym podboju. Celem jest Bagdad i przywrócenie władzy sunnitów. Zamachy w Europie mają po prostu zmęczyć skretyniałe i słabe społeczeństwa Zachodu i sprawić, by bały się angażować na Bliskim Wschodzie."

    http://foxmulder2.blogspot.com/2016/03/zamachy-w-brukseli-od-przodu-i-tyu.html
  • Bagdad?
    I co, niby Iran pozwoli na takiego sąsiada?
  • Słuchajta, ale gieopolityka jest w sumie prosta, dynamiczna i zmienna, ale prosta. Czy kogoś np. dziwi, że dzisiaj największym sojusznikiem Wietnamu są Stany ? No nie, bo wróg mojego wroga jest moim przyjacielem, a cały region boi się Chin (Korea Pd. się tylko wykruszyła, co jest też pewną ironią losu, bo dużo w sumie Jankesom zawdzięcza). A że wielkimi krokami zbliża się konfrontacja chińsko-amerykańska to całą scena się porządkuje. I to wszystko jest wytłumaczalne, zaś piętrowe spiski z wybuchami w Europie są straszliwie pogmatwane. No i ten szum medialny, ja słyszałem, że służby belgijskie faktycznie się dogadały, ale to miał być układ - my was nie ścigamy, wy u nas nie wybuchacie i strona belgijska ten układ zerwała (odbyło się parę aresztowań). No to kara być musi.

    JORGE>
  • przemk0 napisal(a):
    Jorge, a nie mówiłem że coś na rzeczy jest z tymi służbami?

    "Erdogan powiedział, że również w Brukseli, tak jak w Ankarze, mogą zacząć wybuchać bomby. Cztery dni później jego proroctwo się spełniło. Później Erdogan ujawnił, że jednego ze sprawców brukselskich zamachów tureckie służby deportowały do Holandii, Holendrzy przekazali go Belgom, a ci go wypuścili. Erdogan wyraźnie zasugerował, że belgijskie służby specjalne dogadywały się z dżihadystami."

    "To, że Państwu Islamskiemu chodzi o budowę Kalifatu jest mitem. Jak słusznie zauważa red. Mamoń, ISIS jest kierowana przez profesjonalne kadry dawnej bezpieki i sił zbrojnych Saddama. Syria jest dla zmyłki. ISIS nie zależy na jej całym podboju. Celem jest Bagdad i przywrócenie władzy sunnitów. Zamachy w Europie mają po prostu zmęczyć skretyniałe i słabe społeczeństwa Zachodu i sprawić, by bały się angażować na Bliskim Wschodzie."

    http://foxmulder2.blogspot.com/2016/03/zamachy-w-brukseli-od-przodu-i-tyu.html
    A ten swoje obsesje ciągle... Znaczy Fox, nie Przemko ;)
  • OJCP, ale tutaj niektórzy zaczynają już odlatywać na orbitę śladem smoka05.
    Na końcu i tak dowiemy się, że jak zwykle za zamachami stoją Eskimosi...
  • rozum.von.keikobad napisal(a):

    A ten swoje obsesje ciągle... Znaczy Fox, nie Przemko ;)
    Różne są obsesje po prawej stronie. Ale coraz bardziej widać totalną niechęć do USA, Wielkiego Szatana. Nadzieja, jeżeli nie w Rosji, to coraz wyraźniej widać zerkanie naszych konserwatywno-prawicowch środowisk w kierunku Chin. Szansa dla świata i Wielkiej Polski.


  • Taaa jes! Tajsze Ching Changi ostatnią nadzieją białych człeni! :(|)
  • bardzo dobry program Polski, bo naturalny i uniwersalny i bezpieczny:


    http://www.bialykruk.pl/wydarzenie/krzysztof-szczerski-europa-nie-potrzebuje-hegemonow-lecz-wspolnoty/56fa9f314d3f7be960557752

    Krzysztof Szczerski: „Europa nie potrzebuje hegemonów, lecz wspólnoty."

    W aktualnym numerze miesięcznika „Wpis” Krzysztof Szczerski mówi o filarach, na których Polska w najbliższych latach będzie opierała swoją polityką zagraniczną. Jest to podejście całkowicie odmienne od tego z ostatnich ośmiu lat i w perspektywie może uczynić z Polski lidera naszego regionu. Poniżej tekst ministra Szczerskiego:



    Przeciwko koncertowi mocarstw

    Po pierwsze mamy głębokie przekonanie – a mówił o tym także prezydent Andrzej Duda podczas swojego wystąpienia przed ONZ w 2015 r. – że łamanie prawa międzynarodowego oraz podważanie ładu pozimnowojennego stanowi wielkie zagrożenie dla bezpieczeństwa całej Europy. Pogwałcenie prawa międzynarodowego godzi w same podstawy pokojowego współistnienia narodów. Widzieliśmy przecież w ostatnich latach, jak prawo to najpierw było zagrożone, a później po prostu zostało złamane. Pogwałcono je nie tylko w dalekich rejonach świata, ale także w naszej bezpośredniej bliskości. Mam na myśli wojnę na Ukrainie, która była i jest ewidentnym złamaniem prawa międzynarodowego. W dzisiejszym świecie fundamenty pokojowej współpracy między państwami są zagrożone. Dlatego Polska zamierza zdecydowanie wspierać wszelkie instytucje gwarantujące przestrzeganie prawa międzynarodowego, jak na przykład ONZ.

    Gdy pozwolimy na to, by gdziekolwiek w świecie porządek ustalany był za pomocą nagiej siły, wówczas nie będzie miejsca na trwały pokój. Jeżeli dopuścimy do tego, że granice innych państw będą zmieniane siłą, to żaden kraj nie będzie już bezpieczny. Tyczy się to nie tylko miejsc odległych, lecz także samego serca Europy. Jest to nowa sytuacja w stosunkach międzynarodowych.

    Drugim filarem, na którym opieramy naszą politykę zagraniczną, jest przekonanie, że bezpieczeństwo Europy nie może być rezultatem transakcji, jakiegoś układu między tymi, którzy szanują prawo i wolność, a tymi, którzy tych wartości nie uznają. Jak wiemy z naszej historii, żaden system oparty na równowadze między przeciwnymi sobie siłami nie był w stanie zapewnić pokoju Europie przez dłuższy okres. To nie polityka appeasementu czy transakcje między agresorami a tymi, którzy chcą pokoju, dawała Europie bezpieczeństwo. Dlatego chcemy przeciwdziałać tego rodzaju praktykom, które według nas są po prostu błędne i nie dadzą Europie ani światu stabilności. Oznacza to, że jesteśmy przeciwko nowej odsłonie tzw. koncertu mocarstw, który miałby dzielić i rządzić w sprawach polityki globalnej. My Polacy zawsze byliśmy ofiarą takiej gry.

    Po trzecie wreszcie, chciałbym to mocno podkreślić, polska polityka zagraniczna jest oparta na jedności wolnego świata Zachodu, zarówno w wymiarze europejskim, jak i transatlantyckim. Wszyscy korzystamy, kiedy Europa jest zjednoczona, i wszyscy tracimy, kiedy jest podzielona. Dotyczy to także naszych związków ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki realizowanych m.in. poprzez Sojusz Północnoatlantycki. Polska nigdy nie będzie demontować jedności Zachodu i zachodnich sojuszy. Jesteśmy i będziemy lojalnym członkiem zachodniego świata oraz jego instytucji.



    Bezpieczeństwo Polski ponad wszystko

    Opierając się właśnie na tych trzech fundamentach stawiamy sobie jako Polska najważniejsze cele, które chcemy osiągnąć.

    Najistotniejsze znaczenie ma oczywiście kwestia bezpieczeństwa, co potwierdzą eksperci ds. międzynarodowych wszystkich partii politycznych w Polsce. Zagwarantowanie bezpieczeństwa naszego państwa jest kluczowe ze względu na szczególne usytuowanie geograficzne Polski. Bezpieczeństwo to rozumieć należy szeroko. Zarówno w sensie klasycznym, tzw. hard power, a więc tradycyjnej siły, ale także w jego nowych wymiarach, jak bezpieczeństwo środowiska, energetyki czy ekonomii.

    Jeśli mówimy o bezpieczeństwie w klasycznym znaczeniu, to w tym kontekście najważniejszy jest dla nas tegoroczny szczyt NATO w Warszawie. Powinien to być szczyt decyzyjny, patrzący w przyszłość i uniwersalny. (…) W praktyce oznacza to, że powinniśmy wzmocnić obecność NATO na wschodniej flance, a także być w stanie sprostać wyzwaniom nadciągającym z południa.

    Mówiąc o wschodniej flance NATO, naszym głównym celem w tym wymiarze jest zmiana strategii przyjętej po szczycie Sojuszu w Walii z 2014 r., zakładającej filozofię ogólnego wzmocnienia, tzw. reinforcement. Zamiast tego chcielibyśmy strategii łączącej to ogólne wzmocnienie z faktyczną obecnością. Chodzi zatem nie tylko o to, aby wzmocnić wschodnich sojuszników NATO, lecz by na miejscu, na wschodniej flance, została stworzona stosowna infrastruktura, by stacjonowały tu jednostki oraz środki rozpoznania Sojuszu Północnoatlantyckiego. To samo tyczy się oczywiście południa, z tą tylko różnicą, że w przypadku wschodu już wszyscy wiemy, jak nasza strategia powinna wyglądać, a w odniesieniu do południa takiej zgodności jeszcze nie osiągnęliśmy.

    Równolegle ze zwiększaniem potencjału odstraszania (deterrence) na wschodniej flance NATO musimy jednak również prowadzić dialog z Rosją. To nie my, lecz Dmitrij Miedwiediew powiedział na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, że weszliśmy w nową zimną wojnę. My tego nie popieramy. Nie chcemy budować destruktywnego balansu między nami a Rosją na wschodniej granicy Polski. Chcemy wzmocnić możliwości defensywne NATO na wschodniej flance przeciwko możliwościom ofensywnym Rosji, absolutnie nie wykluczając jednak dialogu, bo to właśnie dialog może wspomóc budowanie trwałego pokoju. Niemniej musi on być oparty, jak już wspomniałem, na poszanowaniu prawa międzynarodowego. W przeciwnym razie nie będzie to dialog i nie osiągniemy stabilności. Wspieramy zatem dialog z Rosją, ale tylko wtedy, kiedy będzie respektowane prawo międzynarodowe. W tym więc kontekście nałożone na Federację Rosyjską sankcje należy uznać za legalną i wynikającą z ustaleń międzynarodowych odpowiedź na pogwałcenie prawa. Nie są one żadną zemstą, a jedynie narzędziem legalnej odpowiedzi w stosunkach międzynarodowych. Dlatego należy je podtrzymywać tak długo, jak długo trwa łamanie prawa międzynarodowego.



    Suwerenność państw w UE

    Oprócz bezpieczeństwa zasadniczą sprawą jest także reforma Unii Europejskiej. Wiemy bowiem wszyscy, że UE znajduje się obecnie w głębokim kryzysie, który stawia pod znakiem zapytania fundamenty współczesnego modelu integracji europejskiej.

    Czytając list przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska zawierający propozycję dla Brytyjczyków dotyczącą ich pozycji wewnątrz UE zwróciłem uwagę na to, że jedna z jej części nosi tytuł „O suwerenności”. Powiem szczerze, że bardzo mnie to zaskoczyło – w pozytywnym sensie. Przecież jeszcze niedawno w najważniejszych gremiach unijnych głoszono, że słowo „suwerenność” ma zostać na zawsze wymazane z europejskiego języka. Patrząc na dokumenty czy listy różnych ruchów proeuropejskich, jak na przykład grupy im. Altiero Spinellego, widzimy, że zaczynały się one zawsze od zdania, że suwerenność państw narodowych jest koncepcją należącą do przeszłości. A tu w dokumencie określającym warunki członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, napisanym przecież przez reprezentantów UE, w jego centrum znajduje się zasada suwerenności. To bardzo interesujące i mam nadzieję, że znamionuje trwałą tendencję dotyczącą nie tylko Wielkiej Brytanii.

    Oczywiście każdy kij ma jednak dwa końce. Jeżeli zasada suwerenności miałaby doprowadzić do podważenia zasady wspólnotowości i zniszczenia dotychczasowego dorobku integracji europejskiej, byłoby to niekorzystne dla Europy. Ale jeżeli uda nam się połączyć wspólnotowość z zachowaniem suwerenności poszczególnych państw, wówczas osiągniemy taki model integracji, za jakim opowiada się Polska. Nazywamy ten model „Europą wolnych narodów i równych państw”. Wierzymy, że powrót do korzeni integracji europejskiej, słuchanie siebie nawzajem i szukanie konsensusu, jest drogą przyszłości UE. To ją wzmocni, w przeciwieństwie do budowania zhierarchizowanej, wertykalnej Europy, czemu się sprzeciwiamy.

    ____________________________________________________________________________________________________

    Dialogi o naprawie Rzeczypospolitej okładka

    Więcej o założeniach polskiej polityki zagranicznej i dyplomacji można dowiedzieć się z książki "Dialogi o naprawie Rzeczypospolitej", której autorami są prof. Krzysztof Szczerski i Leszek Sosnowski. Książkę "Dialogi o naprawie Rzeczypospolitej" dokładniej można poznać tutaj.

    _____________________________________________________________________________________________________

    Wydarzenia wokół kryzysu migracyjnego są najlepszym przykładem na to, jak bardzo nie sprawdza się model Europy wertykalnych rządów z bardzo małą liczbą faktycznych decydentów. Taki model jest sprzeczny z ideą integracji europejskiej. Wszyscy teraz wiemy – sześć miesięcy po wrześniu 2015 r. – że podjęta przez kilka tylko ośrodków władzy decyzja o relokacji uchodźców i metoda tzw. Willkommenspolitik po prostu się nie sprawdza. To nie działa. Pół roku później setki tysięcy ludzi stały się ofiarą tej złej decyzji. Teraz wszyscy szukamy rozwiązań tego problemu i powracamy do propozycji sprzed pół roku wysuniętych przez państwa naszego regionu, które wówczas po prostu pominięto, a nawet oprotestowano. Jednym z tych krajów była Polska. Prezydent Andrzej Duda dokładnie przedstawił wtedy, pół roku temu, te rozwiązania, które chce się zastosować dzisiaj. Wówczas jednak – przez wertykalną strukturę władzy w UE – te propozycje odrzucono. Dzisiaj my i setki tysięcy ludzi płacimy cenę za tę katastrofę, jaką była strategia relokacji uchodźców. (…) Dlatego ponownie domagamy się Europy wolnych narodów i równych państw. Europa nie potrzebuje hegemonów, lecz wspólnoty.



    Wierzymy w oś północ-południe

    Ważnym celem, który przyświeca polityce zagranicznej Polski, jest wzmocnienie naszej pozycji na Wschodzie. W Polsce mówi się, że na Zachodzie walczymy o nasze interesy, a na Wschodzie o byt. Patrząc na to geograficznie, przyszłość wschodniego sąsiedztwa Polski, obok UE i NATO, jest najważniejszym i absolutnie kluczowym obszarem działań naszej polityki zagranicznej. Sytuacja w tej części Europy zmienia się codziennie, choćby teraz, kiedy na Ukrainie rozpadła się koalicja rządząca. Jeżeli Ukraina nie będzie skuteczna jako państwo, przestanie być państwem i stanie się tylko przestrzenią. Przestrzeń zaś zawsze można podzielić lub wypełnić czymś innym. To państwo jest partnerem i graczem, kimś, z kim można współpracować. Próżnia zaś kusi i zaprasza sąsiadów. (…) Polsce zależy na sprawnie funkcjonującym państwie ukraińskim.

    Czwartym celem jest nowa aktywność państwa polskiego w obszarze tzw. Międzymorza, a więc państw między Adriatykiem, Bałtykiem i Morzem Czarnym [stąd również nazwa grupy „ABC”; przyp. red.]. Chodzi o znaczące wzmocnienie współpracy między tymi państwami. Dla nas to bardzo istotne narzędzie budowania osi północno-południowej wewnątrz Europy. Przez wiele lat, także po 1989 r., polityka europejska zdominowana była przez perspektywę osi zachodnio-wschodniej. My jednak naprawdę wierzymy w oś północ-południe, włączając w to również Skandynawię.

    To nie jest koncepcja geopolityczna, lecz koncepcja o bardzo praktycznym wymiarze regionalnym. Chcemy zintegrować ze sobą państwa od Estonii po Chorwację, od Bułgarii po Polskę. Problemem państw tego regionu jest bowiem to, że nie są one ze sobą zintegrowane ani politycznie, ani infrastrukturalnie. Dlatego z prezydentem często sobie żartujemy, że testem współpracy w regionie jest odpowiedź na pytanie, do kogo najpierw zadzwonią liderzy poszczególnych państw tego regionu, gdy będą mieć problem międzynarodowy. Do kogo będzie się dzwonić politycy z Bratysławy, Budapesztu, Zagrzebia czy Tallinna? Do sąsiadów, czy do głównych stolic Zachodu lub Wschodu? Jaki będzie ten wybór? Chcemy zbudować takie relacje, aby dzwoniono najpierw do swoich partnerów w regionie, bo to jest naturalna kolej rzeczy, to wzmacnia wspólnotę, zapobiega wertykalizacji Unii Europejskiej.

    Do tego potrzebna jest jednak również integracja infrastrukturalna. Transport, energetyka, środowisko oraz telekomunikacja są czterema sferami współpracy na tym poziomie. Chcemy powiązać ze sobą tę część Europy wykorzystując dostępne środki. Każde z naszych państw wydaje pokaźne sumy publicznych pieniędzy na inwestycje w te cztery rodzaje infrastruktury, lecz nie koordynujemy naszych działań. Dzisiaj odległości nie mierzy się już w kilometrach, lecz w godzinach jazdy, w długości podróży; dlatego Bukareszt jest dużo bardziej odległy od Warszawy niż Madryt lub Paryż. Z Polski do Rumunii jest mało lotów, drogi są słabe, a dobrych połączeń pociągowych de facto nie ma. Dlatego Polacy rzadko podróżują dziś do Rumunii, podobnie jak Rumuni do Polski.

    (…)



    Polski naród liczy ok. 60 mln ludzi

    Na koniec jeszcze kilka krótkich uwag. Nowo wybrany polski rząd będzie zwracał dużo większą uwagę na interesy i potrzeby Polaków za granicą. Są oni bowiem jednym z największych atutów Polski, polskiej polityki zagranicznej, a także polskiej gospodarki. Jest nas 38 mln Polaków w kraju, a ok. 20 mln za granicą. Łącznie tworzymy zatem naród liczący blisko 60 milionów ludzi. W Polsce mamy jeszcze co prawda ujemny przyrost naturalny, a więc rocznie umiera więcej ludzi niż się rodzi, jednak już w przypadku Polaków na Wyspach Brytyjskich sytuacja wygląda odwrotnie. Globalnie licząc jako naród nadal się powiększamy. (…)

    Jako że żyjemy w czasach globalizacji, ważnym celem jest dla nas również poszukiwanie partnerów do inwestowania oraz stymulacja wzrostu ekonomicznego. Chcemy odbudować przemysł i forsować rozwój nowych technologii, a do tego potrzebni są globalni partnerzy. Dlatego częścią naszej polityki zagranicznej jest promowanie Polski jako partnera dla dobrych inwestycji. Krokiem w tym kierunku była choćby wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Chinach pod koniec zeszłego roku.



    Cały artykuł można przeczytać w aktualnym numerze miesięcznika „Wpis”
  • edytowano March 2016
    "Przeciwko koncertowi mocarstw"- to bardzo ważne i nośne politycznie.
    Będziemy przeciwko wymarzonym mocarstwom, do bycia przeciwko nim- Rosja, USA, Niemcy
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    A ten swoje obsesje ciągle... Znaczy Fox, nie Przemko ;)
    Najlepszy jest. Gołe baby przemilczę.
  • JORGE napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):

    A ten swoje obsesje ciągle... Znaczy Fox, nie Przemko ;)
    Różne są obsesje po prawej stronie. Ale coraz bardziej widać totalną niechęć do USA, Wielkiego Szatana. Nadzieja, jeżeli nie w Rosji, to coraz wyraźniej widać zerkanie naszych konserwatywno-prawicowch środowisk w kierunku Chin. Szansa dla świata i Wielkiej Polski.


    Do USA nie potrzebna jest niechęć. Wystarczy zwykła obojętność, okazało się bowiem, że na żadnej płaszczyźnie nic nas nie łączy.
  • DMC napisal(a):

    Do USA nie potrzebna jest niechęć. Wystarczy zwykła obojętność, okazało się bowiem, że na żadnej płaszczyźnie nic nas nie łączy.
    10 mln Polaków mieszka w Stanach. Właściwie to wystarczy na odpowiedź. A jeżeli nie łączy nas nic z USA to z kim cokolwiek nas łączy ? Z Niemcami, Rosjanami, Chińczykami ? Bo ja raczej przepaści widzę.

  • DMC napisal(a):
    Do USA nie potrzebna jest niechęć. Wystarczy zwykła obojętność, okazało się bowiem, że na żadnej płaszczyźnie nic nas nie łączy.
    Co kolega ma na myśli pisząc to co powyżej?
    Pomijając już wspomnianą przez kol JORGE kwestię Polonii, to USA są, i jeszcze jakiś czas pozostaną głównym rozgrywającym w światowej polityce, tak, że wspólnych płaszczyzn jest mnóstwo. I ogromne różnice kulturowe a także interesów tego nie zmienią.
  • Nie łączą nas ani interesy wojskowe, ani polityczne, ani geopolityczne, ani gospodarcze (patrz: Irlandczycy w Stanach i inwestycje w Irlandii; w Polsce nie ma czegoś takiego).
    Polonia w USA to mierzwa, która prócz kilkudziesięciu tysięcy głosów oddanych na PiS, nie potrafi niczego więcej z siebie wykrzesać. Polactwo po prostu.

    Co do Niemiec, Rosji, to oczywiście nasi wrogowie. Chińczycy to potencjalni sojusznicy, ze względu na interesy gospodarcze. Zresztą pewnie z tego względu jesteśmy gnojeni przez jankesów.
  • USA nigdy nie miały programu własnego rozwoju opartego o wyniszczenie, zagrabienie bądź skolonizowanie Polski, co znacząco różni je od Helmutów i Kacapów. Nawet rzekome nicniełączenie, potrafi być bardzo atrakcyjnie w zestawieniu z nieustannie ogarniającą nas miłością kacapsko-szwabską. Oba nasze paskudne sąsiady robia wiele, żeby obrzydzić Polakom wuja Sama i o tym też trza pamiętać
  • Wiadomo, elita amerykańska to kondominium rosyjsko- niemieckie pod afrykańskim zarządem powierniczym.
    Podobno Indonezja nie ma zamiaru nas najechać, może wybłagamy u nich jakiś sojusz?
  • Nie łączą nas z USA interesy, bo my jako państwo ich nie mamy. Dopiero od kilku miesięcy próbujemy je sformułować. A gdy staniemy na nogi, to każdy z nami znajdzie punkty styczne i chętnie będzie współpracowac. Helmut i Kacap też.
  • Interesy można rozpatrywać na kilku płaszczyznach. Obecnie, najważniejsza dla istnienia Polski jako niepodległego kraju, jest zmiana prowadzenia interesów z pozycji klęczącego niewolnika-petenta na prosto stojącego dumnego i znającego swoją wartość człowieka.

    Przyjęcie nowej postawy samo w sobie pokaże Polsce nowe kierunki rozwoju i nowe zagrożenia. Wtedy wystarczy, tyle i aż tyle, oceniać przytomnie i prowadzić dalekowzroczną i konsekwentną (niezależną od widzimisię rządzącej w danym momencie bandy) politykę interesów.

    Banał, to fakt, ale gdy się powstanie z kolan przed człowiekiem otwierają się zupełnie nowe horyzonty.
  • O to to. Niewiele się widzi leżąc ryjem w błocie.
  • A ile się widzi leżąc dwa metry pod ziemią?
  • Nie wiem jak teraz, ale za Reagana, radio WE podawała, że największe oszczędności w bankach należały do Polonii.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.