Skip to content

Czy nauczyciele powinni składać oświadczenia majątkowe?

24

Komentarz

  • No i wracając do użytku i do tematu nauczycieli - jednak jakiś użytek można by zrobić, mianowicie w pewnym zakresie szkoły można wybierać, zwłaszcza na wyższych szczeblach.
    Wybór sądu jest tylko w sprawach cywilnych i to w ograniczonym zakresie.

    W ogóle ten projekt można ocenić jako klasyczne kopnięcie w kostkę. Nogi nie złamie i realnej krzywdy, dla postronnych nic nie zmieni, ale niektórych zaboli, a najwięcej radochy będą mieli wścibscy znajomi, bo dla szerokiej publiki 99% sędziów i prokuratorów to anonimy.
  • Pokaż lekarzu co masz w garażu
  • @rozum

    To "wścibstwo" i pożytki z niego opisałem na przykładzie (taka przypowieść tam jest - nie miała miejsca w realu, ale jej elementy tak). Serio uważam, ze w Polsce dobrze zrobiłby powszechny obowiązek publicznego ogłaszania dochodów i majątku.

    Co do mojej "alergicznej" reakcji to wyjaśniłem szczegółowo czemu nie ujawniam na ex cathedra mojego majątku i dochodów. Widać nie zrozumiałeś więc wyjaśnię jeszcze raz dla ciebie personalnie i kawa na ławę:
    Nie wiem kim jest rozum. von. keikobad. Nie wiem nawet czy istnieje taka osoba. Nie wiem czy nie jest to jakiś byt wirtualny wykreowany przez nieznaną mi osobę lub osoby o nieznanych mi motywacjach. Nie wiem czy jego wyrywkowe wyznania, że jest prawnikiem , czy że jest z Krakowa to prawda. Równie dobrze może być lekarzem z Mławy, policjantem z Pcimia, oficerem ABW, członkiem młodzieżówki PO, wynajętą przez WSI agencją badawczą i sto innych możliwości. Nie wiem czy jest zdrów psychicznie czy nie jest. Czy ma w stosunku do mnie czyste intencje czy tez prowokuje mnie celowo aby mi zaszkodzić, albo mnie wykorzystać. To tylko Internet. Odrobina ostrożności nie zawadzi. Z obcymi trzeba z rezerwą. I tak sporo piszę. Jakbym się wybierał do polityki to pewno ktoś by to odkopał i zaczął mnie atakować wybiórczymi cytatami. Na razie się nie wybieram. Również w biznesie może mi to zaszkodzić. W zasadzie szkodziło i szkodzi bo nigdy nie ukrywałem moich poglądów politycznych i mojego wyznania. Wręcz przeciwnie. Poglądy polityczne głoszę przy okazjach prywatnych w środowisku zawodowym , a przywiązanie do wiary katolickiej w każdych okolicznościach bo nie uważam że jest sprawa prywatną. Głoszenie większych szczegółów z mojego życia anonimom to jednak byłaby przesada. W swoim środowisku, twarzą w twarz mogę się konfrontować, ale w sposób proponowany przez ciebie nie.
  • Dobrze Rafał, jeszcze raz: Twoja reakcja jest całkowicie naturalna i zrozumiała. Nie mam do Ciebie pretensji. Jeśli brać poważnie to, co piszesz o sobie, jesteś uczciwym korpoludkiem, który w niesprzyjającym środowisku, mając trochę szczęścia ("tak się złożyło" ;) ) i wkładając pewnie sporo pracy doszedł do niezłej pozycji ("bywałem w zarządach" itd. Nie mam powodu podejrzewać, że jesteś złodziejem, szują, szumowiną, skurwysynem (to tylko niektóre określenia, które padają na tym forum w odniesieniu do niektórych grup zawodowych), uważam cię za uczciwego faceta, nawet jeśli czasem jesteś wkurzający jako dyskutant.
    I w pełni rozumiem, że uczciwy facet, nie żaden łapówkarz, krętacz i złodziej, uważa za niezręczną wypuszczenie do netu informacji o swoim majątku. Może niektórzy wyciągną z tego jakieś wnioski. Jeśli się czujesz dotknięty, że Ty akurat posłużyłeś za przykład do zademonstrowania mechanizmu to przepraszam.
  • Przywileje nie są za darmo Rozum. Nie ma obowiązku być sędzią. Ja właściwie nie miałbym nic przeciwko takim ujawnieniom również dla managerów jak ja. Wtedy jednak dla wszystkich. A co ? Niech podziwiają. Może to im da do myślenia i zmobilizuje. Jednak tak sam dobrowolnie i przed obcymi to byłby ekshibicjonizm.

    W kwestii formalnej: nie byłem i nie jestem korpoludkiem. Owszem pracowałem i pracuję dla organizacji biznesowych które można nazwać korporacjami. Latami wyrabiałem sobie w nich pewną niezależność i samodzielność. Gdybym tego nie robił może byłbym znacznie wyżej. Te które mnie nie wypluły, albo ja na nie nie splunąłem, jakoś tolerują moje, ich zdaniem, ekstrawagancje. Widać jednak mnie potrzebują bardziej niż tych mniej ekstrawaganckich. Mam malutką nadzieję, że mój przykład w tej materii daje trochę do myślenia, a dla niektórych jest zaraźliwy. Szczególnie zależy mi na młodych dopiero wchodzących w korporacyjne tryby. Coraz mniej liczę na to że uda mi się poprawić jakąś korporację, ale niektórych ludzi korporacji tak.
  • W kraju gdzie ludzie podziwialiby majątek innych, a nie wyli z zawiści to bym się zgodził.
  • A naprawdę wyją ? To skąd taki podziw dla piłkarza Lewandowskiego ? A Staraka to obrzucają błotem na ulicy ? Nie chociaż temu ostatniemu niejedno dałoby się zarzucić. To kolejny krzywdzący stereotyp. W Polsce jest mniejsza akceptacja bogactwa z powodu niejasnego, podejrzanego pochodzenia znacznej jego części, a nie z powodu jakiejś szczególnej zawiści Polaków.
  • Sędzia zarabia na starcie jakieś 7000 zł. Potem ma podwyżki inflacyjną (według wzrostu GUS) i stażową (trochę skomplikowaną), może też awansować i wtedy ma jeszcze więcej. Do tego trzynastka i nagrody okresowe. Naprawdę nie trzeba być geniuszem oszczędności i inwestycji, żeby przy takich możliwościach uzbierać po powiedzmy 20 latach majątek rzędu miliona złotych, zwłaszcza jak się nie ma dzieci, a stanu potomstwa póki co się nie ujawnia w oświadczeniach. No czyli majątek, który u spiskologów od razu wywoła spekulacje, że pewnie łapówkarz, bogacz na krzywdzie i te sprawy.

    Co do zawiści, przegapiłeś sprawę naprawdę niewielkiej podwyżki dla posłów?
  • edytowano September 2016
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    To już pisałem kiedyś, obywatel może zrobić użytek z oświadczenia majątkowego radnego przy urnie wyborczej, a że władza sądownicza (ani prokuratorzy) nie jest wybierana przez obywateli, to nie zrobi żadnego użytku poza wścibstwem, donosem do służb, które i tak mają oświadczenie albo użytkiem całkiem nielegalnym.
    Jawne oświadczenie majątkowe w rzeczywistości nie jest niczym więcej niż deklaracją "Nie mam nic do ukrycia". Tylko, a zarazem aż tyle. Jeżeli sędziowie czują się niekomfortowo z powodu tego, że an masse podejrzewa się ich o stawianie się ponad prawem "dla niespecjalnych kast" to powinni taki gest wykonać. Jeżeli bronią się przed nim rękami i nogami to tylko dają amunicję swoim krytykom.


    I trochę of topic.
    Czy czy gdzieś - poza kolegi wpisami na EC - mogę znaleźć informację, najlepiej podpisaną przez jakiegoś sędziego, że niedawny Nadzwyczajny Kongres Sędziów Polskich to tak naprawdę "prywatna impreza" a nie oficjalny głos środowiska?

  • http://www.prawnik.pl/wiadomosci/sedziowie/artykuly/973790,minister-nie-bedzie-rozliczal-sedziow-z-kongresu.html

    Jeżeli sędziowie czują się niekomfortowo z powodu tego, że an masse podejrzewa się ich o stawianie się ponad prawem "dla niespecjalnych kast" to powinni taki gest wykonać. Jeżeli bronią się przed nim rękami i nogami to tylko dają amunicję swoim krytyką.
    __________________

    Na przykładzie z Rafałem doszliśmy jednak do wniosku na forum - zadziwiająco zgodnie - że nawet dla uczciwego faceta, który nie ma nic do ukrycia, to nie musi być sytuacja komfortowa. A spytałem nawet nie o majątek, a o same zarobki.
  • @Rozum
    Dzięki za link - bardzo przydatny.

    Co do "niekomfortowości" to proponuję przeczytać mój tekst, dla ułatwienia podkreślam:
    pawel.adamski napisal(a):
    Jeżeli sędziowie czują się niekomfortowo z powodu tego, że an masse podejrzewa się ich o stawianie się ponad prawem "dla niespecjalnych kast" to powinni taki gest wykonać.
    Bo nie chodziło mi o niekonfortowość ujawnianie oświadczeń (choć swoją drogą dlaczego komfort sędziego ma być ważniejszy niż komfort radnego czy posła) ale o dyskomfort wynikający z postrzegania sędziów jako osób "ponad prawem".
  • pawel.adamski napisal(a):
    Czy czy gdzieś - poza kolegi wpisami na EC - mogę znaleźć informację, najlepiej podpisaną przez jakiegoś sędziego, że niedawny Nadzwyczajny Kongres Sędziów Polskich to tak naprawdę "prywatna impreza" a nie oficjalny głos środowiska?

    Stawiam, że na razie nikt niczego takiego nie powie. Ale za dwa miesiące, jak Rzoplińskiego już wywiozą na taczkach, to wtedy czemu nie.
  • przemk0 napisal(a):
    pawel.adamski napisal(a):
    Czy czy gdzieś - poza kolegi wpisami na EC - mogę znaleźć informację, najlepiej podpisaną przez jakiegoś sędziego, że niedawny Nadzwyczajny Kongres Sędziów Polskich to tak naprawdę "prywatna impreza" a nie oficjalny głos środowiska?

    Stawiam, że na razie nikt niczego takiego nie powie. Ale za dwa miesiące, jak Rzoplińskiego już wywiozą na taczkach, to wtedy czemu nie.
    Pudło! kol @Rozum podał link. Fakt, że sędzia Piebiak jest też podsekretarzem stanu w MS, ale zawsze jednak sędzia....
  • Ciężko mówić o "stawianiu się ponad prawem" gdy prawo nie wymaga ujawnienia oświadczenia. Bo oświadczenia są składane i to od dawna. Kwestia dotyczy jedynie tego, czy mają to czytać znajomi i podsądni. I dla mnie - co to zmieni w realnej pracy sądów?
    Chyba że ciągle nie o tym mówimy, a np. o postrzeganiu sądów w opinii publicznej. Na to miałbym inną radę - zamiast albo obok wos, przedsiębiorczości i czegoś tam jeszcze wprowadzić w liceach i gimnazjach podstawy wiedzy o prawie. Żeby oceniający szachistów przynajmniej wiedział jak wolno przesunąć którą figurę, nie musi być od razu Kasparowem.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Ciężko mówić o "stawianiu się ponad prawem" gdy prawo nie wymaga ujawnienia oświadczenia. I dla mnie - co to zmieni w realnej pracy sądów?
    .
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Dobra, zamiast "stawianie się ponad prawem" mogłem napisać "podleganie innym prawom" - bo oświadczenia przedstawicieli władzy ustawodawczej, wykonawczej i samorzdowej są jawne.
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Cię I dla mnie - co to zmieni w realnej pracy sądów?
    .
    Pisałem - może niezbyt jasno - IMO nic nie zmieni, Tak samo jak nic nie zmienia w przypadku władz samorządowych czy ustawodawczych. Chodzi o deklarację transparentności.
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Na to miałbym inną radę - zamiast albo obok wos, przedsiębiorczości i czegoś tam jeszcze wprowadzić w liceach i gimnazjach podstawy wiedzy o prawie.
    To jest akurat dobry pomysł - przy czym niekoniecznie "zamiast" ale raczej "W ramach". Tyle, że fatalne postrzeganie sądów niekoniecznie wynika z nieznajomości prawa. Raczej z - trudno powiedzieć jak częstych - ale bulwersujących sytuacji kiedy interpretacja prawa przez sądy jest skrajnie różna w zależności od osoby sprawcy.
  • trudno powiedzieć jak częstych - ale bulwersujących
    _____________________-

    W innym wątku "lista hańby" przez kilka lat uzbieraliście kilkadziesiąt wpisów. Średnio jeden sędzia tzw. liniowy wydaje kilkaset wyroków rocznie, sędziów w Polsce jest kilka tysięcy.

    W wątku już zamkniętym Jorge spytał dyskutantów, co im konkretnie zrobiły sądy. Szczegółów nie było (i nikt specjalnie ich nie oczekuje), ale z krótkiego opisu wynikało, że sąd zastosował przepisy rozmijające się oczekiwaniami stron - jeden raz nakazujący znaleźć wszystkich uczestników przy nieprocesie przed wydaniem orzeczenia, a drugi pozwalający w razie spełnienia przesłanek na umorzenie postępowania bez przeprowadzenia rozprawy.
  • Masz rację, Rozum, wymieńcie sobie ten paskudny naród na jakiś lepszy.
  • los napisal(a):
    A co mnie to kruwa obchodzi? W butach da się chodzić, samochody jeżdżą, lekarze leczą, nawet urzędnicy zwykle wykonują swe obowiązki, tylko bezmiar niesprawiedliwości jest swoją własną karykaturą. Nic mnie to nie obchodzi, jak zmyjecie to gówno, ja chcę tylko by nie śmierdziało.
    +1 !!!
  • los napisal(a):
    Masz rację, Rozum, wymieńcie sobie ten paskudny naród na jakiś lepszy.
    "Szydera jest mową piekła".
  • edytowano September 2016
    Powtarzanie w kółko Macieju mantry "wszystko jest OK" jest czym?
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    trudno powiedzieć jak częstych - ale bulwersujących
    _____________________-

    W innym wątku "lista hańby" przez kilka lat uzbieraliście kilkadziesiąt wpisów. Średnio jeden sędzia tzw. liniowy wydaje kilkaset wyroków rocznie, sędziów w Polsce jest kilka tysięcy.

    W wątku już zamkniętym Jorge spytał dyskutantów, co im konkretnie zrobiły sądy. Szczegółów nie było (i nikt specjalnie ich nie oczekuje), ale z krótkiego opisu wynikało, że sąd zastosował przepisy rozmijające się oczekiwaniami stron - jeden raz nakazujący znaleźć wszystkich uczestników przy nieprocesie przed wydaniem orzeczenia, a drugi pozwalający w razie spełnienia przesłanek na umorzenie postępowania bez przeprowadzenia rozprawy.
    Nasz były forumowy (a mój jak najbardziej akualny i realny) kolega, napisał swego czasu tekst o "geologi społecznej". I chociaż szczegółowe realia się zmieniły zasada ogólna pozostaje ta sama: pojedyncze przypadki da się łatwo wyjaśnić, ale ich kumulacja stanowi wskazówkę, że jednak coś jest "niehalo"
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    los napisal(a):
    Masz rację, Rozum, wymieńcie sobie ten paskudny naród na jakiś lepszy.
    "Szydera jest mową piekła".
    Ale tak to niestety wygląda. Nie znalazłem ani jednego człowieka spoza nadzwyczajnej kasty, który o swędziach miał zdanie tylko umiarkowanie złe, wszyscy aż się trzęsą. Mam podstawy uważać, że moje doświadczenie jest raczej typowe.

    Niech będzie, że swędziowie święci a naród paskudny, niemniej spór między nadzwyczajną kastą a resztą populacji istnieje i ktoś musi ustąpić albo dojdzie do starcia. Podejrzewam też, że wymiana narodu będzie technicznie trudna.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Na to miałbym inną radę - zamiast albo obok wos, przedsiębiorczości i czegoś tam jeszcze wprowadzić w liceach i gimnazjach podstawy wiedzy o prawie. Żeby oceniający szachistów przynajmniej wiedział jak wolno przesunąć którą figurę, nie musi być od razu Kasparowem.
    Hłe hłe, nasz Rozumek chyba nie wie, że w podstawie programowej nauczania wos dla szkół ponadgimnazjalnych jest cały dział dotyczący podstaw prawa i struktury bezmiaru niesprawiedliwości w TenKraju. Z dokładnym wyszczególnieniem gałęzi prawa (cywilne, karne, administracyjne, pracy etc.) i co się z nimi i w nich je oraz poszczególnych organów swądownictwa (swądy poszczególnych instancji od rejonowych do SN, obydwa Trybunalskie) oraz zasad w nich obowiązujących (dwuinstancyjność, immunitet swędziego, niezawisłość za szyję...). I dział ten modelowo wskazane jest przez MEN zakończyć sprawdzianem/testem na ocenę...

  • fatuswombatus napisal(a):
    Powtarzanie w kółko Macieju mantry "wszystko jest OK" jest czym?
    Cytując klasyka, Czystym Dobrem. Zadowolony kolega?
  • los napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    los napisal(a):
    Masz rację, Rozum, wymieńcie sobie ten paskudny naród na jakiś lepszy.
    "Szydera jest mową piekła".
    Ale tak to niestety wygląda. Nie znalazłem ani jednego człowieka spoza nadzwyczajnej kasty, który o swędziach miał zdanie tylko umiarkowanie złe, wszyscy aż się trzęsą. Mam podstawy uważać, że moje doświadczenie jest raczej typowe.

    Niech będzie, że swędziowie święci a naród paskudny, niemniej spór między nadzwyczajną kastą a resztą populacji istnieje i ktoś musi ustąpić albo dojdzie do starcia. Podejrzewam też, że wymiana narodu będzie technicznie trudna.

    Po pierwsze, skoro ani jednego i jak zwykle nie ma ani grama przesady (no ja sędzią nie jestem, ale też nie znamy się osobiście) może w takim razie wiesz i mi wytłumaczysz. Przepisy prawa europejskiego pozwalają w większości spraw cywilnych pozwać przeciwnika przed sąd dowolnego kraju członkowskiego. Dopiero na zarzut tego drugiego sprawę przekazuje się do sądu właściwego. Czyli: Polak może pozwać Polaka przed sąd szwedzki, hiszpański, portugalski itd. i jak drugi przeciwko temu nie zaoponuje to sprawa toczyć się będzie przed sądem szwedzkim, hiszpańskim, portugalskim. Skoro Polacy wszyscy bez wyjątku uważają, że sędziowie w Polsce to chuje, czemu nie wypróbują sądów w innych krajach? No... koszt może i trochę wyższy, ale cóż to wobec bycia sądzonym przez chuja, nie?
    Dalej, są liczne polskie małżeństwa zamieszkałe za granicą, w Anglii, we Włoszech itd. Mogą wytoczyć sprawę o rozwód zarówno w miejscu zamieszkania, jak i w miejscu obywatelstwa. I nigdy nie widziałem, żeby wytoczyli tam, zawsze do Polski. Czyli zamiast rozwodzić się na miejscu, gdzie mieszkają i gdzie nie ma chujów-sędziów przemierzają pół Europy rozwodzić się przed chujami.

    Piszesz, że istnieje spór. Jest spór, to go trzeba rozwiązać. A żeby rozwiązać, to trzeba wiedzieć, czego konkretnie dotyczy. Nie chce mi się po raz kolejny pytań, czego tak naprawdę ten spór ma dotyczyć, bo jedyną odpowiedzią będzie kolejny bluzg z bardzo ograniczoną liczbą konkretów. I od razu w takim stwierdzeniu zawiera się rozwiązanie tego sporu, mianowicie spór Polaków z sędziami rozwiążą Polacy bluzgając w internecie.
  • O czym innym mówimy.
  • Eden napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Na to miałbym inną radę - zamiast albo obok wos, przedsiębiorczości i czegoś tam jeszcze wprowadzić w liceach i gimnazjach podstawy wiedzy o prawie. Żeby oceniający szachistów przynajmniej wiedział jak wolno przesunąć którą figurę, nie musi być od razu Kasparowem.
    Hłe hłe, nasz Rozumek chyba nie wie, że w podstawie programowej nauczania wos dla szkół ponadgimnazjalnych jest cały dział dotyczący podstaw prawa i struktury bezmiaru niesprawiedliwości w TenKraju. Z dokładnym wyszczególnieniem gałęzi prawa (cywilne, karne, administracyjne, pracy etc.) i co się z nimi i w nich je oraz poszczególnych organów swądownictwa (swądy poszczególnych instancji od rejonowych do SN, obydwa Trybunalskie) oraz zasad w nich obowiązujących (dwuinstancyjność, immunitet swędziego, niezawisłość za szyję...). I dział ten modelowo wskazane jest przez MEN zakończyć sprawdzianem/testem na ocenę...

    No i właśnie Pawle to pokazuje, dlaczego nie w ramach wos, tylko osobny przedmiot obok lub zamiast. Z całym szacunkiem Eden, ale nie masz kompetencji do nauczania dzieciaków prawa - prawa, a nie kawałka wiedzy ustrojowej z podyplomówki.
    To powinien być osobny przedmiot z prawa, prowadzony przez prawnika (nie musi być sędzia, może nawet nie powinien). Nie tylko, żeby dzieciaki i potem obywatele mieli lepszą wiedzę, co się dzieje w sądach, ale przede wszystkim lepszą wiedzę przydatną w ich życiu, przy zawieraniu umów z bankami, z pracodawcą, przy kupowaniu mieszkania, przy płaceniu podatków itd.
  • pawel.adamski napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    trudno powiedzieć jak częstych - ale bulwersujących
    _____________________-

    W innym wątku "lista hańby" przez kilka lat uzbieraliście kilkadziesiąt wpisów. Średnio jeden sędzia tzw. liniowy wydaje kilkaset wyroków rocznie, sędziów w Polsce jest kilka tysięcy.

    W wątku już zamkniętym Jorge spytał dyskutantów, co im konkretnie zrobiły sądy. Szczegółów nie było (i nikt specjalnie ich nie oczekuje), ale z krótkiego opisu wynikało, że sąd zastosował przepisy rozmijające się oczekiwaniami stron - jeden raz nakazujący znaleźć wszystkich uczestników przy nieprocesie przed wydaniem orzeczenia, a drugi pozwalający w razie spełnienia przesłanek na umorzenie postępowania bez przeprowadzenia rozprawy.
    Nasz były forumowy (a mój jak najbardziej akualny i realny) kolega, napisał swego czasu tekst o "geologi społecznej". I chociaż szczegółowe realia się zmieniły zasada ogólna pozostaje ta sama: pojedyncze przypadki da się łatwo wyjaśnić, ale ich kumulacja stanowi wskazówkę, że jednak coś jest "niehalo"
    Bardzo ciekawy wpis, dziękuję za "podbicie" :)
    Po pierwsze, jedyną instytucją wymienioną tam z nazwy jest ABW... nawet przy najszerszym rozumieniu sądów ABW to nie są ani sądy, ani wymiar sprawiedliwości. To jest służba podległa bezpośrednio centralnej władzy wykonawczej.
    Ale do rzeczy - zarzuty Aliuma dotyczą jak rozumiem tego, że władza sądownicza jest zbyt przychylna wobec (ówczesnej) władzy wykonawczej (a zarazem parlamentarnej większości...) przy jednoczesnej nieprzychylności wobec (ówczesnej) opozycji. I dla mnie coś takiego to też jest problem i patologia. A dla innych? Większość dyskutantów podnosi tu mniej lub bardziej wprost (a niektórzy jak Rafał wprost), że sądy powinny być właśnie podporządkowane parlamentowi. Proszę się samemu zastanowić czy w takiej sytuacji wydawanie orzeczeń bardziej przychylnych wobec większości by się zmniejszyło, czy wprost przeciwnie. I czy czasem to, co dla mnie (i jak rozumiem Aliuma i Kolegi?) jest problemem i patologią nie stałoby się oficjalną zasadą ustrojową.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    fatuswombatus napisal(a):
    Powtarzanie w kółko Macieju mantry "wszystko jest OK" jest czym?
    Cytując klasyka, Czystym Dobrem. Zadowolony kolega?
    A to już szydera czy nie?
  • No jak informatykow dobrych nie moga znalezc na nauczycieli, to na pewno prawnikow znajda, ktorzy jeszcze wiecej zarabiaja.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.