Amerykańskie wojska w Polsce
Wszystko jest wałkowane na portalach, telewizorniach itp.
A ja mam takie pytanie- ta brygdada z Colorado to nie jest górska (pół stanu Colorado to równina).
Cały sprzęt jest w kamuflażu... pustynnym.
No i pytanie- czy to po prostu szopka, czy też nie zdążyli przemalować (pffffff, na pewno) i upychają to, co niepotrzebne w Iraku.
Czy też szykują się już pod pustynie Kazachstanu i Karakorum?
A ja mam takie pytanie- ta brygdada z Colorado to nie jest górska (pół stanu Colorado to równina).
Cały sprzęt jest w kamuflażu... pustynnym.
No i pytanie- czy to po prostu szopka, czy też nie zdążyli przemalować (pffffff, na pewno) i upychają to, co niepotrzebne w Iraku.
Czy też szykują się już pod pustynie Kazachstanu i Karakorum?
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
kostiumy i tak trzeba będzie dostosować do okoliczności przyrody...
https://woodmac.com/analysis
Całkiem istotne gdzie między Odrą a Bugiem te czołgi będą stały.
W ogóle zastanawia że tak mało uwagi się temu poświęca. Obce wojska na polskiej ziemi, na stałe, to jednak jest wydarzenie historyczne dosyć...
O ile Trump nie nakaże wymarszu, to to jest naprawdę coś zupełnie nowego. Przez wieki było to samo, z zachodu Niemcy, ze wschodu różne ordy (okazyjnie jacyś Szwedzi albo Francuzi, ale tylko z wizytą), a tu powstaje coś innego. Technika zniwelowała geografię, Cezar nie mógł sobie z war roomu w Rzymie wszystkim sterować, musiał jeździć wte i wewte; w nowomowie z Doliny Krzemowej powiedziałoby się, że się wtedy imperia źle skalowały.
Prawo historii Cata-Mackiewicza, według którego powodzenie Polski jest odwrotnie zależne od jakości stosunków niemiecko-rosyjskich (prawdziwe przez wieki!), pomału się dezaktualizuje, bo pojawia się nowy gracz.
Na spotkaniu forumkowym w Katowicach opowiadałem ostatnio historie z pierwszej ręki z Korei Pd, tak dziwaczne, że kolega romeck myślał, że mam chyba tylko takie specyficzne poczucie humera.
Pewnie Filipiny są bardziej nasze, no ale raz prawie zostały Hiszpanią a raz USA, oraz może trochę Japonia, gdzie MacArthur po wojnie zaprojektował ich na nowo.
Nie mówiąc o tym, że to w ogóle jakaś kosmiczna bzdura z tym blokowaniem Jedwabnego Szlaku obecnie przez kogokolwiek.
@Jorge - polecam wysłuchanie chociaż jednego wykładu Jacka Bartosiaka na temat geopolityki Azji lub sięgnięcie po jego książkę "Pacyfik i Euroazja – O Wojnie”.
Tu masz zestaw różnych materiałów http://jacekbartosiak.pl +1 (niezależnie od okularów, za to poparte wieloletnimi obserwacjami)
A odnośnie Antoniego, Pyffel potwierdził, że jest problem. Nie robił z tego tragedii i stwierdził, że wizja polskiej polityki wobec Chin jest spójna, ale jednak. Ponoć chińscy dygnitarze mieli powiedzieć, że chcecie czy nie, my i tak u was magazyny zbudujemy, bo nie mamy wyjścia.
Liczba ta oczywiście wygląda na z brudnego palucha wyssaną, ale sam temat zaistniał.
http://www.breitbart.com/big-government/2017/01/09/donald-trump-discussing-one-million-new-jobs-chinese-amazon-competitor/
Gdzieś już chyba o tym wspomniałem: w 2016 r. Polska po raz pierwszy zajęła stanowisko po stronie ChRL w sprawie sporu na Morzu Południowochińskim. Pytanie, jak długo uda się utrzymać rozkrok opierając się na dwóch podmiotach o coraz bardziej sprzecznych interesach.
Jedwabnego Szlaku bym nie skreślał. Oni mają ciut inne zegarki i perspektywę. Mają czas.
Choćby po to by nie być skazanym na USA i mieć wobec nich lepszą pozycję negocjacyjną.
Niestety na razie to oni sobie bimbają z nami, bo wiedzą że im wolno. Chodzi o to, żeby nie byli tego tak pewni.
A co do faktów. Oczywistych.
CHINY:
1. mają ponad miliard głodnych ludzi do nakarmienia. Głodnych również, a może nawet przede wszystkim w znaczeniu "głodnych sukcesu". Jest to również ponad miliard bardzo taniej siły roboczej,
2. nie są dopuszczane do transportu morzem i muszą szukać innych dróg. Szlak Jedwabny jest w tej sytuacji bardzo naturalną trasą i to wszystkimi środkami lokomocji - powietrzem oraz lądem (autostrady i koleje),
3. mają już potężny przemysł, potrzebne im są tylko rynki zbytu. Nawiasem - niemal każdy kupiony w naszym sklepie artykuł nosi metkę "made by Chiny" albo ogólniej "by Azja", nieprawdaż?
4. nie zostały dopuszczone do Banku światowego (jak go zwał), więc stworzyły własny bank (mam za małą wiedzę, więc tylko sygnalizuję sprawę, którą może ktoś rozwinie),
5. mają również własną sieć internetową,
itd.
Z ciekawostek - w Kanadzie najpopularniejszym od kilku lat językiem obcym wybieranym przez młodzież jest chiński. Podobno dlatego, że niemal w każdej korporacji kadrę menedżerską w dużym stopniu opanowali Chińczycy. To niesprawdzona informacja, więc głowy za nią nie dam, ale brzmi prawdopodobnie. Z jakim Zachodem? Z tą zdegenerowaną, gnijącą i na własne życzenie oddającą pole islamowi Europą? Raczej nie. Z Ameryką? To już prędzej, chociaż dzielą nas tysiące kilometrów, co może obecnie mniej się liczy, gorzej że Bananie udało się w osiem lat zredukować potencjał USA na niespotykaną wcześniej skalę, a ponadto skutecznie rozszerzyć zgniliznę moralną. Nie zapominajmy, że w bezpośrednim starciu to Hilaria wygrała.
Nie mam pojęcia, jakimi środkami Trump będzie odbudowywał wielkość Ameryki. Nie mam żadnych złudzeń, co do jego moralności i zasad. Chiny wyrosły jednak na zbyt groźnego przeciwnika, by można je było lekceważyć. Zresztą wojna, która obecnie toczy się na Pacyfiku najlepiej o tym świadczy. W tej sytuacji słabiutka Rosja stanie się naturalnym sprzymierzeńcem USA - czysta pragmatyka.
A Polska? Jak zwykle, musi liczyć na Opatrzność i na siebie. Hue, hue...