dla niektórych klientów Tesla czy taki Leaf to praktyczny środek lokomocji a nie zabawka. Podobnie polski elektryczny autobus wydaje się być bardzo dobrym kierunkiem.
Wycofanie spalin z miast, optymalizacja zużycia energii w gęstym ruchu i tankowanie w garażu własnym to są jednak dość realne plusy.
Drogie zabawki. Suvy są powszechne i co to jest jak nie drogie zabawki. Wycofanie spalin z miasta oczywiście byłoby fajne ale nie nastąpi poprzez auta elektryczne bo żadna sieć miejska sieć elektryczna nie zniesie ładowania tylu aut w nocy. No mniejsza z tym, ja tam lubię zabawki, kupiłbym gdybym miał za co.
OK, na takiej zasadzie to większość produktów to drogie zabawki. Może nawet ciepła woda w kranie to droga zabawka. Samochód elektryczny to realny produkt który ma oczywiste zalety nad spalinowymi i duże szanse na ich zastąpienie na rynku. Upgrade sieci przesyłowych będzie niezbędny, ale to nie jest raczej problem nie do przeskoczenia. Są nawet zalety poboru w nocy stabilizujące system.
Nie próbuje reklamować aut elektrycznych, ale nie bardzo rozumiem prychania na nie. Świetnie się nimi jeździ, zasięg mają porównywalny. Podobno się nie psują, maja dwa rzędy wielkości mniej części ruchomych. Kilkakrotnie bardziej wydajne. Ciche, nie smrodzą w mieście. Czego tu nie lubić? Że nie od razu się nadają do wszelkich zastosowań? No sorry.
Polski samochód elektryczny to też nie jest głupi pomysł. Zwłaszcza jeśli spróbować sił w rynku autobusów z tego co jest głoszone. Mamy tu już jakąś pozycję na rynku i użytkowanie autobusu bardzo się nadaje do elektryfikacji. Zalety chyba są oczywiste.
Bo polityka to pieniądze, realne a nie chimeryczne zależne od tego czy ludzie zechcą kupować czy nie. Się prawo zmieni i nie będzie wyjścia, już coś słychać o banie na diesle, najbardziej ekologiczne silniki. No współczesne diesle, ze względu na obostrzenia prawne z powodu że ekololo są wynaturzeniem, ale to inna sprawa.
Wiatrowe nie zwrócą się nigdy, koszt wyprodukowania wirników jest gigantyczny, recyklingu - jeszcze większy. Słoneczne elektryczne - podobnie.
christoph napisal(a): dziś sprawność elektrowni węglowych to ok. 4o %, wiatrowe nie wiadomo kiedy się zwrócą, a słoneczne są himeryczne w naszym klimacie i tyle w temacie
auta elektryczne miały być rozproszonymi magazynami energii dla wiatrów i słońca taki Buffor
Ja bym w ogóle zlikwidował elektrownie. Jak w tej reklamie leafa:
Otóż to. Nie wiemy co jutro będzie na obiad ale wiemy co będzie w motoryzacji za 25 lat. Moim zdaniem zmieni się tylko paliwo ale silnik spalinowy zostanie z nami do końca. A może nawet wrócimy do parowego, napędzanego jakimś mega źródłem ciepła.
Nie wiemy co jutro będzie na obiad, ale wiemy że silnik spalinowy będzie wieczny.
Nie chcę tutaj przepowiadać przyszłości tylko porozmawiać o trendach rynkowych. Sporo już widać i coś na ten temat można więcej powiedzieć. Starałem się przytoczyć dane/przykłady pokazujące, że samochód elektryczny jest poza etapem drogiej zabawki. Jest to dość istotny trend i wpływa znacznie na wiele gałęzi gospodarki. Ale może się mylę, Francji nie będzie a będziemy jeździć na parę. Kto wie.
TecumSeh napisal(a): Miło, tylko nie wiemy czy Francja będzie istnieć w 2040r.
Ja bym z obwieszczaniem śmierci Zachodu poczekał. Polska też już była na równi pochyłej a tu wystarczyło że SLD poszło do wyborów jako koalicja i proszę, sky is the limit!
Rynek na drogie zabawki zawsze będzie, tak że różne dziwne silniki pewnie pojawią się z czasem. Podtrzymuję moje zdanie o Tesli, auto za 200 patyków które na jednym ładowaniu przejeżdża 100-150 km i z gniazdka w ścianie ładuje się 48 godzin to jest droga zabawka.
TecumSeh napisal(a): Miło, tylko nie wiemy czy Francja będzie istnieć w 2040r.
Ja bym z obwieszczaniem śmierci Zachodu poczekał. Polska też już była na równi pochyłej a tu wystarczyło że SLD poszło do wyborów jako koalicja i proszę, sky is the limit!
Oł je!
Oglądałem niedawno w Jutrąbce wykład prof. Panfila, który marudził, że w Smoleńsku Polska została zamordowana i że już się nie podniesie, takie tam wysmętki. Spojrzałem na datę - 2013...
Przemko napisal(a): Rynek na drogie zabawki zawsze będzie, tak że różne dziwne silniki pewnie pojawią się z czasem. Podtrzymuję moje zdanie o Tesli, auto za 200 patyków które na jednym ładowaniu przejeżdża 100-150 km i z gniazdka w ścianie ładuje się 48 godzin to jest droga zabawka.
Klucz do postępu i przetrwania zarazem to od jakiegoś czasu tania energia dająca się przerobić tanio na prąd elektryczny Tylko taka energia da wodę, a ta da żywność która uratuje od głodu i da szansę na pokój. Dlatego wszelkie innowacje, wizje kosmiczne, podziemne i naziemne mają rację bytu o tyle o ile nas przybliżają do takiej energii. Pomysły Muska są z czapy dlatego że milcząco zakładają że taka energia już jest. Podobnie jest z karbonofobią i ochroną przez CO2.
Przemko napisal(a): Rynek na drogie zabawki zawsze będzie, tak że różne dziwne silniki pewnie pojawią się z czasem. Podtrzymuję moje zdanie o Tesli, auto za 200 patyków które na jednym ładowaniu przejeżdża 100-150 km i z gniazdka w ścianie ładuje się 48 godzin to jest droga zabawka.
A te dane to kolega ma skąd?
Ojtam ojtam, z retorycznej przesady; co też się Kolega rzuca.
Silnik elekstryczny musi zwyciężyć, bo jego idea jest słuszna, a jego czas nadchodzi. Nadto, ma mniej części ruchomych.
Z jakiej przesady, to jest praktyka. Jak włączysz w aucie klimę/grzanie, radio, nawigację to zasięg spada. Ja wiem że silnik elektryczny musi zwyciężyć bo jest słuszny ale nie zdąży panietego, bo cywilizacja nam się zapada.
TecumSeh napisal(a): Miło, tylko nie wiemy czy Francja będzie istnieć w 2040r.
Ja bym z obwieszczaniem śmierci Zachodu poczekał. Polska też już była na równi pochyłej a tu wystarczyło że SLD poszło do wyborów jako koalicja i proszę, sky is the limit!
Dwie sprawy - po pierwsze sam na tym forum pisałem że ogłaszanie śmierci zachodniej Europy jest przedwczesne. Z tym że ja nie ogłaszam, a stawiam znak zapytania, chciałem zauważyć. A to wcale nie takie oczywiste jakby się zdawać mogło jeszcze niedawno.
Druga rzecz - różnica między Polską a Zachodem jest diametralna, przede wszystkim w mentalności. Nie chodzi o to że oni lewacy a my prawacy, tylko o to że tam lewactwo zaszczepiało swoje idee powoli, krok po kroku, a przez to bardzo skutecznie. U nas wszystko potoczyło się szybko - za mojego świadomego życia pamiętam społeczeństwo chodzące na pochody pierwszomajowe, potem bezkrytyczne zachłyśnięcie się "wolnością", Zachodem, kapitalizmem, Unią Europejską, ciepłą wodą w kranie, rozczarowanie tym wszystkim, aż po obecny powrót do korzeni, szukanie normalności itp. To wszystko to ostatnie niecałe 30 lat. Nic z tych rzeczy nie zdążyło się zakorzenić, a przez to odwrócenie trendów jest nie tylko możliwe ale wielce prawdopodobne. Europa wychowana w którymś tam pokoleniu na lewackich wartościach, które sa tak oczywiste że im, szczególnie Francuzom, trudno uwierzyć że mogą być jakieś inne - to kompletnie inny kaliber.
A wracając do silników - ja jestem za wszystkim co jest dobre, niezawodne, względnie tanie i konkuruje na zdrowych zasadach.
Rafał napisal(a): Pomysły Muska są z czapy dlatego że milcząco zakładają że taka energia już jest. Podobnie jest z karbonofobią i ochroną przez CO2.
A SolarCity? Ja rozumiem, że to PR, ale jednak oddziałuje na wyobraźnię - kwadrat 100x100 paneli słonecznych zasila całe USA.
Renewables generują 15% energii w USA (hydro jakieś 8%, a reszt się zaczęła z 10 lat temu, przy stałej hydro), Nuclear 20%. W 2016 dodano więcej źrodeł odnawialnych niż konwencjonalnych (włączając w to Nuclear).
Silnik elektryczny generuje nawet więcej CO2 niż spalinowy, jeśli policzymy elektrownie węglowe.
Ale co jest złego w ochronie przed CO2? Im więcej tym lepiej?
Przemko napisal(a): Rynek na drogie zabawki zawsze będzie, tak że różne dziwne silniki pewnie pojawią się z czasem. Podtrzymuję moje zdanie o Tesli, auto za 200 patyków które na jednym ładowaniu przejeżdża 100-150 km i z gniazdka w ścianie ładuje się 48 godzin to jest droga zabawka.
A te dane to kolega ma skąd?
Ojtam ojtam, z retorycznej przesady; co też się Kolega rzuca.
Silnik elekstryczny musi zwyciężyć, bo jego idea jest słuszna, a jego czas nadchodzi. Nadto, ma mniej części ruchomych.
Tak pytam, bo nie wiem.
No i ja tak myślę, że jest to słuszna idea. Części ruchomych ma dwa rzędy wielkości mniej. Czyli sporo. Ale czytałem że wzrost niezawodności tym spowodowany jest nie do skonsumowania normalnie, bo trzeba by jeździć jednym autem 50 lat. Chyba że uberyzacje weźmiemy pod uwagę + samochody bez kierowcy, wtedy tak.
Komentarz
http://plugincars.com/cars?sort_by=field_epa_range_value&sort_order=DESC
kazda firma motoryzacyjna w to wchodzi chyba.
dla niektórych klientów Tesla czy taki Leaf to praktyczny środek lokomocji a nie zabawka.
Podobnie polski elektryczny autobus wydaje się być bardzo dobrym kierunkiem.
Wycofanie spalin z miast, optymalizacja zużycia energii w gęstym ruchu i tankowanie w garażu własnym to są jednak dość realne plusy.
Samochód elektryczny to realny produkt który ma oczywiste zalety nad spalinowymi i duże szanse na ich zastąpienie na rynku.
Upgrade sieci przesyłowych będzie niezbędny, ale to nie jest raczej problem nie do przeskoczenia. Są nawet zalety poboru w nocy stabilizujące system.
https://www.google.com/amp/s/www.technologyreview.com/s/518066/could-electric-cars-threaten-the-grid/amp/
Nie próbuje reklamować aut elektrycznych, ale nie bardzo rozumiem prychania na nie. Świetnie się nimi jeździ, zasięg mają porównywalny. Podobno się nie psują, maja dwa rzędy wielkości mniej części ruchomych. Kilkakrotnie bardziej wydajne. Ciche, nie smrodzą w mieście. Czego tu nie lubić?
Że nie od razu się nadają do wszelkich zastosowań? No sorry.
Polski samochód elektryczny to też nie jest głupi pomysł. Zwłaszcza jeśli spróbować sił w rynku autobusów z tego co jest głoszone. Mamy tu już jakąś pozycję na rynku i użytkowanie autobusu bardzo się nadaje do elektryfikacji. Zalety chyba są oczywiste.
i tyle w temacie
auta elektryczne miały być rozproszonymi magazynami energii dla wiatrów i słońca
taki Buffor
Wiatrowe nie zwrócą się nigdy, koszt wyprodukowania wirników jest gigantyczny, recyklingu - jeszcze większy. Słoneczne elektryczne - podobnie.
https://youtu.be/Nn__9hLJKAk
Za 20 lat silników spalinowych będzie jeszcze w cholerę.
Za 20 lat silników spalinowych będzie jeszcze w cholerę.
No dobra, to za 30 albo 40 czy ileś. Nie chodzi o dokładną datę ale o trend.
Silniki spalinowe pewnie będą stosowane ale imho nie do jazdy po mieście.
Edit: właśnie przeczytałem że Francja ma zamiar zakończyć sprzedaż samochodów z silnikami spalinowymi w 2040.
Nie chcę tutaj przepowiadać przyszłości tylko porozmawiać o trendach rynkowych. Sporo już widać i coś na ten temat można więcej powiedzieć. Starałem się przytoczyć dane/przykłady pokazujące, że samochód elektryczny jest poza etapem drogiej zabawki. Jest to dość istotny trend i wpływa znacznie na wiele gałęzi gospodarki. Ale może się mylę, Francji nie będzie a będziemy jeździć na parę. Kto wie.
A skrzynie automatyczne nadal się sypią... to co tu pierdzielić o nowych napędach???
Oglądałem niedawno w Jutrąbce wykład prof. Panfila, który marudził, że w Smoleńsku Polska została zamordowana i że już się nie podniesie, takie tam wysmętki. Spojrzałem na datę - 2013...
przywracasz radość życia!
Dlatego wszelkie innowacje, wizje kosmiczne, podziemne i naziemne mają rację bytu o tyle o ile nas przybliżają do takiej energii. Pomysły Muska są z czapy dlatego że milcząco zakładają że taka energia już jest. Podobnie jest z karbonofobią i ochroną przez CO2.
Silnik elekstryczny musi zwyciężyć, bo jego idea jest słuszna, a jego czas nadchodzi. Nadto, ma mniej części ruchomych.
Ja wiem że silnik elektryczny musi zwyciężyć bo jest słuszny ale nie zdąży panietego, bo cywilizacja nam się zapada.
Druga rzecz - różnica między Polską a Zachodem jest diametralna, przede wszystkim w mentalności. Nie chodzi o to że oni lewacy a my prawacy, tylko o to że tam lewactwo zaszczepiało swoje idee powoli, krok po kroku, a przez to bardzo skutecznie. U nas wszystko potoczyło się szybko - za mojego świadomego życia pamiętam społeczeństwo chodzące na pochody pierwszomajowe, potem bezkrytyczne zachłyśnięcie się "wolnością", Zachodem, kapitalizmem, Unią Europejską, ciepłą wodą w kranie, rozczarowanie tym wszystkim, aż po obecny powrót do korzeni, szukanie normalności itp.
To wszystko to ostatnie niecałe 30 lat. Nic z tych rzeczy nie zdążyło się zakorzenić, a przez to odwrócenie trendów jest nie tylko możliwe ale wielce prawdopodobne. Europa wychowana w którymś tam pokoleniu na lewackich wartościach, które sa tak oczywiste że im, szczególnie Francuzom, trudno uwierzyć że mogą być jakieś inne - to kompletnie inny kaliber.
A wracając do silników - ja jestem za wszystkim co jest dobre, niezawodne, względnie tanie i konkuruje na zdrowych zasadach.
Renewables generują 15% energii w USA (hydro jakieś 8%, a reszt się zaczęła z 10 lat temu, przy stałej hydro), Nuclear 20%. W 2016 dodano więcej źrodeł odnawialnych niż konwencjonalnych (włączając w to Nuclear).
Silnik elektryczny generuje nawet więcej CO2 niż spalinowy, jeśli policzymy elektrownie węglowe.
Ale co jest złego w ochronie przed CO2? Im więcej tym lepiej?
Silnik elekstryczny musi zwyciężyć, bo jego idea jest słuszna, a jego czas nadchodzi. Nadto, ma mniej części ruchomych.
Tak pytam, bo nie wiem.
No i ja tak myślę, że jest to słuszna idea. Części ruchomych ma dwa rzędy wielkości mniej. Czyli sporo. Ale czytałem że wzrost niezawodności tym spowodowany jest nie do skonsumowania normalnie, bo trzeba by jeździć jednym autem 50 lat. Chyba że uberyzacje weźmiemy pod uwagę + samochody bez kierowcy, wtedy tak.