Wężowe oczy
Idzie na to, że lista wydymanych robi się kompletna, właśnie dołączył Radzio a Bielecki podobno nie chce już w ogóle rozmawiać ze swym dawnym pszyjacielem.
Wykończenie Płaża za pomocą Pickorza, Pickorza za pomocą Grzesia, Grzesia za pomocą Prota... Przecież to jest scenariusz filmu.
Kurcze, byl taki film.
Ci ludzie są zimnymi łajdakami gotowymi poderżnąć gardło własnej matce dla dwudziestu groszy, chlubią się swoim cynizmem i nihilizmem, które nazywają rozumem, a dali się podprowadzić jak dzieci. Dla mnie było na lata wcześniej oczywiste, co się stanie, a oni nie wiedzieli.
Jeśli jesteście w stanie to wyjaśnić odwołując się jedynie do pojęć z tego świata, to składam gratulacje.
The author has edited this post (w 12.09.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Wykończenie Płaża za pomocą Pickorza, Pickorza za pomocą Grzesia, Grzesia za pomocą Prota... Przecież to jest scenariusz filmu.
Kurcze, byl taki film.
Ci ludzie są zimnymi łajdakami gotowymi poderżnąć gardło własnej matce dla dwudziestu groszy, chlubią się swoim cynizmem i nihilizmem, które nazywają rozumem, a dali się podprowadzić jak dzieci. Dla mnie było na lata wcześniej oczywiste, co się stanie, a oni nie wiedzieli.
Jeśli jesteście w stanie to wyjaśnić odwołując się jedynie do pojęć z tego świata, to składam gratulacje.
The author has edited this post (w 12.09.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
The author has edited this post (w 12.09.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Niektórzy mówią, że polską polityką - poza bolszewizmem - rządzą emocje, więc może nie byli w stanie rozeznać owi pomagierowie, że wydymanie nadchodzi, a jeśli rozeznali, to założyli, że jakoś to będzie (nie że Bóg pomoże, ale że władza da się wyżywić). W tej chwili w grze pozostała Prowincjonalna Lekarka i Vincent.
Zobaczcie tę laurkę.Donald jest idealnym kandydatem do takiej pracy. Kuma czaczę, będzie robił co mu każą zanim mu każą, mistrz kamuflażu - przybiera stosowne barwy zanim nastąpi zmiana etapu. Byłby doskonałym aparatczykiem komunistycznym.
The author has edited this post (w 12.09.2014)
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Z donkowymi przydupasami wlasnie nie szlo o to, ze lezli tam, gdzie czekala ich egekucja - mogli miec rozne powody bardziej lub mniej egoistyczne. Szlo o to, ze nie robili nic, by sie jakos zabezpieczyc, by nie byc calkiem zaleznymi. Niby lajdaki kute na wiele nog a tak naprawde cieleta.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Przecież to na 2 i pół roka tylko i ledwie. Tak krótkowzroczno patrzą (wszyscy)?
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Natentomiast ciekawe jest, że reżimowi ziewnikarze nic a nic nie widzą tychy dożynek, które urządzał Pą Dą przez lata.
Moim zdaniem wszyscy ci przetrąceni przez Donka zachowywali się całkiem racjonalnie - jeśli weźmiemy szerszą perspektywę, powiedzmy całe dorosłe życie. Racjonalnie nie w sensie uczciwie, ale żeby się nachapać. Większość ma mizerne kwalifikacje do zrobienia kariery w normalny sposób, nawet w jakimś zagranicznym korpo, bo nie znają języków porządnie. Nie mówię nawet o inżynierii czy specjalistycznej administracji czy sądownictwie, bo jakie by nie było kumoterstwo, jednak trzeba mieć chociaż papiór, że się jest inżynierem czy prawnikiem. Porobili kasę, o której ich rodacy (?) o podobnych zdolnościach mogą tylko marzyć. A że ich czas "u szczytu" był krótki? 10 czy 20 lat temu cały rząd trwał mniej niż ich ministrowanie.
I jeszcze jednego nie wiemy, bo nikt chyba nie próbował. Czy próba efektywnego przeciwstawienia się Donkowi skończyłaby się lepiej? Chyba że gumowy, ale czy to taki sukces? Po tej kadencji wyleci, a tak może by sobie był posłem PO cały czas?
The author has edited this post (w 12.09.2014)
No chiba, ze zaludnienie terenu miedzy pewnymi dwiema rzekami jest jeszcze bardziej zdegenerowane niz wydawalo mi sie to mozliwe.
The author has edited this post (w 12.09.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Donek mial zelazna konsekwencje, nieslychany talent nawiazywania kontaktow z mieszkancem Bugodrza na granicy zdolnosci hipnotycznych i calkowity brak skrupulow, dopiero to dalo mu wladze, samo wsparcie merdiow i sedziutek by nie wystarczylo. Jest to czlowiek tak niesamowitych talentow, ze calkiem serio pisalem o cyrografie.
Ze go moze zastapic takie nic jak Metrwglab? No nie zartujmy...
Chyba ze mocno przecenilem zaludnienie Bugodrza. No ale w takie poklady nedzy moralnej i intelektualnej to moja wyobraznia juz nie siega.
Przypominam kanoniczny tekst Warzachwi:
Że jest niesamodzielna?
Oczywiście – to mało powiedziane. Istnieją poważne podejrzenia, że rano, zanim pani marszałek włoży ten lub inny żakiecik, konsultuje się telefonicznie z Donaldem Tuskiem.
Że ma mało charyzmy?
Jasne. Kiedyś Nigel Farage nazwał Hermana van Rompuya człowiekiem o charyzmie „mokrej ścierki”. A van Rompuy przy Ewie Kopacz prezentuje się jak Michael Jackson przy Krzysztofie Krawczyku.
Że nie potrafi odpowiadać na pytania i w rozmowach z dziennikarzami operuje wyłącznie beztreściowymi frazesami?
Bezsprzecznie. Grzegorz Schetyna to przy Kopacz mistrz elokwencji i otwartości.
Że nie ma żadnych kompetencji i kwalifikacji na bycie szefem rządu w 40-milionowym państwie?
Jak najbardziej. Ja nie powierzyłbym Ewie Kopacz nawet kierowania lokalną przychodnią w Jabolewie Dolnym w obawie, że i ją rozłoży.
Że jest emocjonalnie niestabilna, łatwo wyprowadzić ją z równowagi i doprowadzić do histerii?
Prawda, Kopacz sprawia, że Stefan Niesiołowski wydaje się mistrzem samokontroli.
Że jest antypatyczna i odpychająca?
A jakże. W porównaniu z Ewą Kopacz nawet Lord Vader jawi się jako miły gość, z którym można skoczyć na piwo.
Że nie jest specjalnie błyskotliwa?
Ależ oczywiście, i jest to niezwykle dyplomatyczne określenie. Jak głosi legenda, cesarz Kaligula mianował kiedyś senatorem swojego ulubionego konia Incitatusa. Donald Tusk chce zrobić Ewę Kopacz szefem rządu, co wpisuje się w tę samą tradycję, przy czym Incitatus przy pani marszałek to skrzyżowanie Sokratesa z Platonem i Arystotelesem.
(...)
Według towarzysza Lenina państwem mogła rządzić nawet kucharka, ale wątpliwe, by wódz rewolucji był równie przekonany w przypadku Ewy Kopacz, gdyby miał okazję ją poznać.
Specjalistka od przekopywania ziemi na metr w głąb jest
najlepszym
, co może się trafić opozycji.
Jako szef rządu będzie przeciwnikiem tak łatwym, że trzeba by się doprawdy bardzo postarać, aby nie wygrać starcia, w którym ona będzie przewodzić stronie rządowej.
The author has edited this post (w 13.09.2014)
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Co się tyczy narracji, to o ile mi wiadomo, żyje z niej i promuje ją wyłącznie pewien Eryk.
Ostatnio niejaki redachtór Raźniak za wzór stawia Petaina.
The author has edited this post (w 12.09.2014)
The author has edited this post (w 12.09.2014)
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
W jedności siła!
"by logika i trzeźwość sądu nie stawała się pożywką dla rozpaczy udającej realizm" - Wróg Ludu
Tyle, że pytanie jest takie - a co my tak naprawdę o Tusku wiemy ? Ok, widać i to bardzo wyraźnie, że umiejętnie wykańczał ludzi, którzy mu mogli w jakikolwiek sposób zagrozić. No ta, ale jak on to robił ? Czym nakłaniał ludzi, żeby odwracali się od swoich byłych przyjaciół z partii, bo przecież pewne sprawy załatwia się kolegialnie ? Jaką presję wywierał na równorzędnych mu w pewnym momencie członków PO, że sami rezygnowali, odchodzili, dodajmy, bez żadnych głośnych rozstań, bez wojny ? Jakimi kartami grał Tusk, że różnego rodzaju skurwysyny bez szemrania uznawali się za przegranych ? Jak to wyglądało technicznie, jak to rozgrywał, jak rozmawiał z ludźmi, na czym polegały jego umiejętności ? Wiemy coś na ten temat ?
Bez pewnych istotnych danych, dla mnie cała kariera Donalda Tuska to jest szereg różnego rodzaju czynników, które idealnie się poskładały w odpowiednim czasie i miejscu. Oczywiście, pewna metamorfoza tego człowieka miała miejsce, nawet można wskazać prezycyjnie moment kiedy z ciamciaramci ostatecznie wykluła się żmija, ale to jest jeden z elementów. Pozostałe wiążą się się tym, że gdyby nie było Tuska, to mejnstrim by musiał go wymyśleć. Tu nie było wyboru, tąpnięcie na polskiej scenie politycznej i przejęcie praktycznie całej władzy przez PiS wymusiło bezwarunkowe poparcie mejnstrimu kogolowiek kto by dawał szansę na wygraną z Kaczyńskim. I Donek je dostał. Prawdopodbnie umiejętnie pograł kartami, które mu z nieba spadły, i załatwił sobie długotrfałą koegzystencję. Przypominam, że dość powszechny jest pogląd, że Tusk zupełnie nie miał kontroli (i nawet nie chciał mieć) nad służbami. Mam wrażenie, że ogromna ilośc spraw w Polsce toczyła i toczy się sama. Różni ludzie, różne grupy a Donek, zgodnie z ustaleniami się nam nie wpierdala. A robłi swoje, czyli zamordystycznie kierował partią, premierował w bardzo dziwacznym rządzie, który na rympał przeforsowywał, dzięki większości, coraz bezczelniejsze ustawy. Wcale nie pojedyncze osoby mówiły, że Kabaret Moralnego Niepokoju doskonale oddał klimat autentycznych posiedzeń rządu. Jeden wielki burdel i przypadek. Grunt żeby piarowo się zgadzało. I chyba było też tak, że Tuska nie obchodziło zbytnio co tam banda jego towarzyszy robiła niżej, byle głośnych afer z tego nie było, a jak już były to się wykańczało winnych, albo tuszowało. Co było proste, kiedy ma się medialny monpol. A może inaczej, kiedy monopol został oddany do poużywania, bo przecież to nie jest zabawka Tuska.
No coż, nie widzę w tym człowieku niczego ponadstandardowego, poza niewatpliwą umiejętnością porządkowania swojej zagrody. Splot okoliczności spowodował, że to właściwie wystarczyło. Istotnie, zgadką jest, w jaki sposób, jak to się stało, że w tej gierce okazał się arcymistrzem ? Bo wrócę do początku mojego wpisu, nie dostrzegam w tym człowieku niczego co by go predysponowało do kariery, którą zrobił. Niczego.
JORGE>
The author has edited this post (w 12.09.2014)
JORGE>
The author has edited this post (w 13.09.2014)