@Przemko powiedział(a):
Niemożliwe, przecież ściagali do siebie hordy nierobów!
widocznie nieroby z Ameryki południowej są wydajniejsze niż z Afryki
Elementarne, mówiłem że oni tam jadą do pracy bo w USA nie ma socjalu i to nie to samo co "hercliś wilkomen" Niemców, to słyszałem tutaj że to sami dilerzy narkotyków. Zresztą były chryje że zatrudniano nielegalnych imigrantów w tym nawet nieletnich w fabrykach motoryzacyjnych nawet, oni stanowią ważną siłę napędową wielu branż w USA, nie tylko budowlanka, również hotelarstwo, gastronomia, sprzątanie.
Boje się takich wykresów bez dokładnej metodologii jego tworzenia. Kiedyś (nie wiem jak obecnie, bo się nie zajmowałem tym od lat) produktywność była liczona w cenach sprzedaży, a nie wolumenem towarów i usług. Czyli jak w połowie lat dziewięćdziesiątych robotnik w Polsce wyprodukował 100 klamek do Cinquecento i porównywaliśmy z robotnikiem z Niemiec, który wyprodukował 12 klamek do Mercedesa, klamki były co do zasady wytworzenia porównywalne, czas to jedna godzina. No więc robotnik w Polsce wolumenem towarów był 10x bardziej produktywny niż ten z Niemiec, a w cenach sprzedaży był 5x gorszy. Tak samo było z barwieniem i wykańczaniem nici przemysłowych itp.
Ten wykres może być bardzo mylący
@MarianoX powiedział(a):
A co, jeśli ten wzrost gospodarczy wypracowują ludzie żyjący w Ameryce od pokoleń, a nie mniejszościowi w stosunku do nich imigranci ostatnich lat?
Dlaczego niby ten wykres miałby świadczyć o tym, że skrajnie liberalna polityka otwartych granic sprawdza się?
@ms.wygnaniec powiedział(a):
Boje się takich wykresów bez dokładnej metodologii jego tworzenia. Kiedyś (nie wiem jak obecnie, bo się nie zajmowałem tym od lat) produktywność była liczona w cenach sprzedaży, a nie wolumenem towarów i usług. Czyli jak w połowie lat dziewięćdziesiątych robotnik w Polsce wyprodukował 100 klamek do Cinquecento i porównywaliśmy z robotnikiem z Niemiec, który wyprodukował 12 klamek do Mercedesa, klamki były co do zasady wytworzenia porównywalne, czas to jedna godzina. No więc robotnik w Polsce wolumenem towarów był 10x bardziej produktywny niż ten z Niemiec, a w cenach sprzedaży był 5x gorszy. Tak samo było z barwieniem i wykańczaniem nici przemysłowych itp.
Ten wykres może być bardzo mylący
Na tej samej zasadzie latami przekonywano społeczeństwo, że w Polsce mniej się zarabia niż w takich np. Niemczech, gdyż polski robotnik jest mniej wydajny. Nie dodawano przy tym, że wydajność liczy się tym ile talarów dany robotnik wyprodukuje.
Taka gospodarcza pedagogika wstydu.
@ms.wygnaniec powiedział(a):
Boje się takich wykresów bez dokładnej metodologii jego tworzenia. Kiedyś (nie wiem jak obecnie, bo się nie zajmowałem tym od lat) produktywność była liczona w cenach sprzedaży, a nie wolumenem towarów i usług. Czyli jak w połowie lat dziewięćdziesiątych robotnik w Polsce wyprodukował 100 klamek do Cinquecento i porównywaliśmy z robotnikiem z Niemiec, który wyprodukował 12 klamek do Mercedesa, klamki były co do zasady wytworzenia porównywalne, czas to jedna godzina. No więc robotnik w Polsce wolumenem towarów był 10x bardziej produktywny niż ten z Niemiec, a w cenach sprzedaży był 5x gorszy. Tak samo było z barwieniem i wykańczaniem nici przemysłowych itp.
Ten wykres może być bardzo mylący
Na tej samej zasadzie latami przekonywano społeczeństwo, że w Polsce mniej się zarabia niż w takich np. Niemczech, gdyż polski robotnik jest mniej wydajny. Nie dodawano przy tym, że wydajność liczy się tym ile talarów dany robotnik wyprodukuje.
Taka gospodarcza pedagogika wstydu.
UE ma dzisiaj tyle samo ludności co 20 lat temu, mimo że państw więcej. PKB UE i USA wtedy były zbliżone a dzisiaj UE ma 2x niższe. Można to oczywiście sprowadzać do pedagogiki wstydu, papier wszystko przyjmie.
@ms.wygnaniec powiedział(a):
Boje się takich wykresów bez dokładnej metodologii jego tworzenia. Kiedyś (nie wiem jak obecnie, bo się nie zajmowałem tym od lat) produktywność była liczona w cenach sprzedaży, a nie wolumenem towarów i usług. Czyli jak w połowie lat dziewięćdziesiątych robotnik w Polsce wyprodukował 100 klamek do Cinquecento i porównywaliśmy z robotnikiem z Niemiec, który wyprodukował 12 klamek do Mercedesa, klamki były co do zasady wytworzenia porównywalne, czas to jedna godzina. No więc robotnik w Polsce wolumenem towarów był 10x bardziej produktywny niż ten z Niemiec, a w cenach sprzedaży był 5x gorszy. Tak samo było z barwieniem i wykańczaniem nici przemysłowych itp.
Ten wykres może być bardzo mylący
Na tej samej zasadzie latami przekonywano społeczeństwo, że w Polsce mniej się zarabia niż w takich np. Niemczech, gdyż polski robotnik jest mniej wydajny. Nie dodawano przy tym, że wydajność liczy się tym ile talarów dany robotnik wyprodukuje.
Taka gospodarcza pedagogika wstydu.
Bo to powinien być powód do wstydu ale dla zarządzających i właścicieli, że tak kiepsko monetyzowali polską wydajność oraz to, że potrafili być jedynie podwykonawcami dla najtańszych. Dwadzieścia lat trwało zanim zaczęliśmy z tego wychodzić. Postkomunistyczne elity zarządzające w gospodarce, to był straszny nowotwór.
Błagam. Szybko biegaliśmy, to fakt, ale organizacja polegała na bieganiu i zderzaniu się głowami. Na poziomie indywidualnej sprawności, pomysłowości, elastyczności było OK. Ale od zarządzania czasem własnym, po działania w grupie, zarzadzania grupą było fatalnie. Znaczy fatalnie, nie, dokładnie tak jak powinien wyglądać proces wychodzenia z potężnej luki jaką wytworzył komunizm. Kiedy myśmy gnili, Zachód przechodził głęboką transformację. W przeciwieństwie do aspektów światopoglądowych, tego nie dało się nadrobić w 10 lat ...
Ochrona Zdrowia, czyli kardiochirurgiem może zostać każdy z rodziny Pana Profesora lub zaprzyjaźnionych.
A w temacie:
Koalicja zajęta zemstą na PiS, że nie zauważyła, iż mija termin wykupu obligacji PFR na 34 mld zł.
Źródło.
Czyli pisowski rząd zastawił pułapkę na biednych tuskoidów, bo w ramach tarczy antykowidowej wyemitował obligacje, które teraz trzeba spłacać, a nie zostawił piniędzy na ich spłatę, a jak wiadomo, za rządów peło 'piniędzy nie me i nie będzie'
Środowisko lekarskie to patologia wielopoziomowa. Oczywiście ludzie, ich postawy, są tylko efektem, efektem degenerującego systemu. I obserwując motywację młodych osób do wejścia w ten zawód - będzie jeszcze gorzej.
Wszędzie tam, gdzie wywróci się stolik z założeniem - liczą się tylko efekty i to co za nimi stoi (wiedza, umiejętności, predyspozycje) idziemy w patologię, nieefektywność, marnotrawstwo, niesprawiedliwość. Dlatego trzeba bardzo mocno ważyć co oddać państwu a czego nie. Gdzie wszechobecna chujnia będzie do zaakceptowania, bo w sumie daje większe możliwości dla kraju i bezpieczeństwo. I jak najmniej tego wg mnie.
I to nie jest żaden Korwinizm moi drodzy. Tak działa świat. I albo to zrozumiemy i zaakceptujemy, albo nas wyruchają po kolei wszyscy. Europa oszalała i my też.
Materializm wygrał z chrześcijaństwem(na tą chwile), więc wszystko się degeneruje i wracamy do świata przemocy, choć formalnie tę przemoc będzie zakrywał ładnymi pojęciami typu tolerancja represywna
@janosik powiedział(a):
Materializm wygrał z chrześcijaństwem(na tą chwile), więc wszystko się degeneruje i wracamy do świata przemocy, choć formalnie tę przemoc będzie zakrywał ładnymi pojęciami typu tolerancja represywna
@janosik powiedział(a):
Materializm wygrał z chrześcijaństwem(na tą chwile), więc wszystko się degeneruje i wracamy do świata przemocy, choć formalnie tę przemoc będzie zakrywał ładnymi pojęciami typu tolerancja represywna
Ale właśnie świat tych pojęć i kłamstwa pęka. Zostanie tylko przemoc.
Tyle, że to nie takie proste. Opisałeś jeden aspekt. Drugi to po prostu bunt ludzi silnych. A jest jeszcze tego sporo, innych czynników. Generalnie można jednak podsumować to tak - próbujemy od zawsze zbudować raj na ziemi, każda próba kończy się tak samo. Bo chcemy działać wbrew naturze, uwielbiamy iluzję. Żyjemy jeszcze właśnie w takiej iluzji, która się kończy.
@janosik powiedział(a):
Materializm wygrał z chrześcijaństwem(na tą chwile), więc wszystko się degeneruje i wracamy do świata przemocy, choć formalnie tę przemoc będzie zakrywał ładnymi pojęciami typu tolerancja represywna
Otóż to.
A może wyjaśnijcie mi to zwycięstwo materializmu ? Bo nie rozumiem trochę.
@janosik powiedział(a):
Materializm wygrał z chrześcijaństwem(na tą chwile)
Chrześcijaństwo nie rywalizowało z materializmem, chrześcijaństwo pokazywało, że cnoty występują w pewnym porządku i pakiecie, a ich naruszanie prowadzi do opłakanych skutków.
Przypominam, że gnostycki manicheizm to herezja i to dla wszystkich chrześcijan.
@janosik powiedział(a):
Materializm wygrał z chrześcijaństwem(na tą chwile), więc wszystko się degeneruje i wracamy do świata przemocy, choć formalnie tę przemoc będzie zakrywał ładnymi pojęciami typu tolerancja represywna
Otóż to.
A może wyjaśnijcie mi to zwycięstwo materializmu ? Bo nie rozumiem trochę.
Wygląda na to, ze obecnie w Polsce materializm jest największym zagrożeniem. jeszcze kilkanaście temu pisano na FF/Rebelyi o zagrożeniu protestantyzacją młodzieży polskiej w stylu Ameryki Południowej (masowe konwersje katolików na pentakostalizm) ew. rozpropagowaniem kultów wschodnich.
Ten etap został pominięty i mamy masową ateizację i praktyczną apostazje młodego pokolenia,
Środowisko lekarskie to patologia wielopoziomowa. Oczywiście ludzie, ich postawy, są tylko efektem, efektem degenerującego systemu. I obserwując motywację młodych osób do wejścia w ten zawód - będzie jeszcze gorzej.
Wszędzie tam, gdzie wywróci się stolik z założeniem - liczą się tylko efekty i to co za nimi stoi (wiedza, umiejętności, predyspozycje) idziemy w patologię, nieefektywność, marnotrawstwo, niesprawiedliwość. Dlatego trzeba bardzo mocno ważyć co oddać państwu a czego nie. Gdzie wszechobecna chujnia będzie do zaakceptowania, bo w sumie daje większe możliwości dla kraju i bezpieczeństwo. I jak najmniej tego wg mnie.
Wszystkie tego typu proste rozwiązania w OZ rozbiłyby się w drzazgi szybko szybciuteńko.
Pierwszy powód to prawo popytu i podaży w połączeniu z globalną wioską. Lekarzy na świecie jest mało, więc jakikolwiek ruch próbujący ich przyszpilić w Polsce, sprawi, że na świecie będzie ich mniej mało a w Polsce bardziej mało.
Po drugie: ludzie potrafią się dostosować. Znam z pierwszej ręki historię, gdzie prywatny pracodawca płacił lekarzowi za czas pracy licząc, że ten wykona określoną liczbę procedur. Gdy okazało się, że nie, niezadowolony przedsiębiorca zmienił zasady. Od tej pory płacił za procedurę. Okazało się, że można ich wykonywać 10 razy więcej (sic!). Lekarz zwiększający 10-krotnie swoją wydajność nie miał czegoś takiego, jak wstyd. Ani przez zmianą ani po niej (bo oczywiście przed zmianą robił ich nieprzyzwoicie mało a po zmianie jakieś 2-3 razy za dużo).
A co w medycynie jest efektem? Jak płacić za efekt?
W dodatku przeniesienie medycyny do sektora prywatnego według mojej wiedzy niewiele zmieni. Patologie w prywatnym sektorze są inne niż w państwowym, ale są.
Być może jakiś wspaniały menadżer dałby radę coś tam poprawić, ale tylko w warunkach zamkniętych granic.
Dlatego napisałem, że w niektórych sytuacjach, czy branżach trzeba wybrać i jednak oddać cześć zarządzania państwu. Trudno, pierdolnik trzeba zaakceptować. Niech leczy nas państwo. Ale już w szkolnictwa bym nie oddawał.
"Kredyty w Polsce byłyby tańsze, gdyby banki nie były karane podatkiem bankowym za ich udzielanie i mogły liczyć na gwarancje sektora publicznego dla wybranych rodzajów kredytowania" - ocenia prezes Związku Banków Polskich.
To jest argument za przystąpieniem do euro, chyba zresztą jedyny. Tydzień po przyjęciu euro oprocentowanie kredytów spada do poziomu nieco wyższego niż w Niemczech. A przy okazji rośnie bezrobocie w sektorze finansowym.
Komentarz
Elementarne, mówiłem że oni tam jadą do pracy bo w USA nie ma socjalu i to nie to samo co "hercliś wilkomen" Niemców, to słyszałem tutaj że to sami dilerzy narkotyków. Zresztą były chryje że zatrudniano nielegalnych imigrantów w tym nawet nieletnich w fabrykach motoryzacyjnych nawet, oni stanowią ważną siłę napędową wielu branż w USA, nie tylko budowlanka, również hotelarstwo, gastronomia, sprzątanie.
Boje się takich wykresów bez dokładnej metodologii jego tworzenia. Kiedyś (nie wiem jak obecnie, bo się nie zajmowałem tym od lat) produktywność była liczona w cenach sprzedaży, a nie wolumenem towarów i usług. Czyli jak w połowie lat dziewięćdziesiątych robotnik w Polsce wyprodukował 100 klamek do Cinquecento i porównywaliśmy z robotnikiem z Niemiec, który wyprodukował 12 klamek do Mercedesa, klamki były co do zasady wytworzenia porównywalne, czas to jedna godzina. No więc robotnik w Polsce wolumenem towarów był 10x bardziej produktywny niż ten z Niemiec, a w cenach sprzedaży był 5x gorszy. Tak samo było z barwieniem i wykańczaniem nici przemysłowych itp.
Ten wykres może być bardzo mylący
Bo jest przeciwko Trumpowi.
Na tej samej zasadzie latami przekonywano społeczeństwo, że w Polsce mniej się zarabia niż w takich np. Niemczech, gdyż polski robotnik jest mniej wydajny. Nie dodawano przy tym, że wydajność liczy się tym ile talarów dany robotnik wyprodukuje.
Taka gospodarcza pedagogika wstydu.
UE ma dzisiaj tyle samo ludności co 20 lat temu, mimo że państw więcej. PKB UE i USA wtedy były zbliżone a dzisiaj UE ma 2x niższe. Można to oczywiście sprowadzać do pedagogiki wstydu, papier wszystko przyjmie.
Bo to powinien być powód do wstydu ale dla zarządzających i właścicieli, że tak kiepsko monetyzowali polską wydajność oraz to, że potrafili być jedynie podwykonawcami dla najtańszych. Dwadzieścia lat trwało zanim zaczęliśmy z tego wychodzić. Postkomunistyczne elity zarządzające w gospodarce, to był straszny nowotwór.
Jest
Błagam. Szybko biegaliśmy, to fakt, ale organizacja polegała na bieganiu i zderzaniu się głowami. Na poziomie indywidualnej sprawności, pomysłowości, elastyczności było OK. Ale od zarządzania czasem własnym, po działania w grupie, zarzadzania grupą było fatalnie. Znaczy fatalnie, nie, dokładnie tak jak powinien wyglądać proces wychodzenia z potężnej luki jaką wytworzył komunizm. Kiedy myśmy gnili, Zachód przechodził głęboką transformację. W przeciwieństwie do aspektów światopoglądowych, tego nie dało się nadrobić w 10 lat ...
Nie wiem jak gdzieś indziej ale system folwarczno - pańszczyzniany ma się bardzo dobrze u nas. Przynajmniej w OZ.
Nie wiem co to jest OZ.
Ochrona Zdrowia, czyli kardiochirurgiem może zostać każdy z rodziny Pana Profesora lub zaprzyjaźnionych.
A w temacie:
Źródło.
Czyli pisowski rząd zastawił pułapkę na biednych tuskoidów, bo w ramach tarczy antykowidowej wyemitował obligacje, które teraz trzeba spłacać, a nie zostawił piniędzy na ich spłatę, a jak wiadomo, za rządów peło 'piniędzy nie me i nie będzie'
Oddział Zamknięty. Taka kapela. Albo ochrona zdrowia czy tam opiekacz zdrowotny.
Środowisko lekarskie to patologia wielopoziomowa. Oczywiście ludzie, ich postawy, są tylko efektem, efektem degenerującego systemu. I obserwując motywację młodych osób do wejścia w ten zawód - będzie jeszcze gorzej.
Wszędzie tam, gdzie wywróci się stolik z założeniem - liczą się tylko efekty i to co za nimi stoi (wiedza, umiejętności, predyspozycje) idziemy w patologię, nieefektywność, marnotrawstwo, niesprawiedliwość. Dlatego trzeba bardzo mocno ważyć co oddać państwu a czego nie. Gdzie wszechobecna chujnia będzie do zaakceptowania, bo w sumie daje większe możliwości dla kraju i bezpieczeństwo. I jak najmniej tego wg mnie.
I to nie jest żaden Korwinizm moi drodzy. Tak działa świat. I albo to zrozumiemy i zaakceptujemy, albo nas wyruchają po kolei wszyscy. Europa oszalała i my też.
Materializm wygrał z chrześcijaństwem(na tą chwile), więc wszystko się degeneruje i wracamy do świata przemocy, choć formalnie tę przemoc będzie zakrywał ładnymi pojęciami typu tolerancja represywna
Otóż to.
Ale właśnie świat tych pojęć i kłamstwa pęka. Zostanie tylko przemoc.
Tyle, że to nie takie proste. Opisałeś jeden aspekt. Drugi to po prostu bunt ludzi silnych. A jest jeszcze tego sporo, innych czynników. Generalnie można jednak podsumować to tak - próbujemy od zawsze zbudować raj na ziemi, każda próba kończy się tak samo. Bo chcemy działać wbrew naturze, uwielbiamy iluzję. Żyjemy jeszcze właśnie w takiej iluzji, która się kończy.
A może wyjaśnijcie mi to zwycięstwo materializmu ? Bo nie rozumiem trochę.
Chrześcijaństwo nie rywalizowało z materializmem, chrześcijaństwo pokazywało, że cnoty występują w pewnym porządku i pakiecie, a ich naruszanie prowadzi do opłakanych skutków.
Przypominam, że gnostycki manicheizm to herezja i to dla wszystkich chrześcijan.
Wygląda na to, ze obecnie w Polsce materializm jest największym zagrożeniem. jeszcze kilkanaście temu pisano na FF/Rebelyi o zagrożeniu protestantyzacją młodzieży polskiej w stylu Ameryki Południowej (masowe konwersje katolików na pentakostalizm) ew. rozpropagowaniem kultów wschodnich.
Ten etap został pominięty i mamy masową ateizację i praktyczną apostazje młodego pokolenia,
Wszystkie tego typu proste rozwiązania w OZ rozbiłyby się w drzazgi szybko szybciuteńko.
Pierwszy powód to prawo popytu i podaży w połączeniu z globalną wioską. Lekarzy na świecie jest mało, więc jakikolwiek ruch próbujący ich przyszpilić w Polsce, sprawi, że na świecie będzie ich mniej mało a w Polsce bardziej mało.
Po drugie: ludzie potrafią się dostosować. Znam z pierwszej ręki historię, gdzie prywatny pracodawca płacił lekarzowi za czas pracy licząc, że ten wykona określoną liczbę procedur. Gdy okazało się, że nie, niezadowolony przedsiębiorca zmienił zasady. Od tej pory płacił za procedurę. Okazało się, że można ich wykonywać 10 razy więcej (sic!). Lekarz zwiększający 10-krotnie swoją wydajność nie miał czegoś takiego, jak wstyd. Ani przez zmianą ani po niej (bo oczywiście przed zmianą robił ich nieprzyzwoicie mało a po zmianie jakieś 2-3 razy za dużo).
A co w medycynie jest efektem? Jak płacić za efekt?
W dodatku przeniesienie medycyny do sektora prywatnego według mojej wiedzy niewiele zmieni. Patologie w prywatnym sektorze są inne niż w państwowym, ale są.
Być może jakiś wspaniały menadżer dałby radę coś tam poprawić, ale tylko w warunkach zamkniętych granic.
Dlatego napisałem, że w niektórych sytuacjach, czy branżach trzeba wybrać i jednak oddać cześć zarządzania państwu. Trudno, pierdolnik trzeba zaakceptować. Niech leczy nas państwo. Ale już w szkolnictwa bym nie oddawał.
Co z tego wynika?
... Donosi z satysfakcją polskojęzyczny portal.
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/w-tych-branzach-coraz-ciezej-jest-o-prace-jestem-na-skraju-zalamania/pdkk3gg?utm_source=social&utm_medium=perfo&utm_campaign=social_paid&utm_content=Reklama+1+-+Copy+7&tpcc=social_paid&fbclid=IwY2xjawIsMEBleHRuA2FlbQEwAGFkaWQBqxmfhvLAegEdusomx-2Ru1YTUNMiHCYy0CN_6K50uA1lLhYjHemTCkEa5zU5K1hYC7yt_aem_MDkj02SBkAxRJzvCFuxquQ&utm_id=120213200328540506&utm_term=120213200328530506
Niech im Jagodno da. I jebaćpisy.
Nieuchronny i natychmiastowy spadek bezrobocia do poziomu 4.2, którego nie obejmuje jeszcze statystyka GUS. https://kig.pl/aktualnosc-ekonomicz/bezrobocie-w-polsce-dane-gus-za-styczen-2025/
"Kredyty w Polsce byłyby tańsze, gdyby banki nie były karane podatkiem bankowym za ich udzielanie i mogły liczyć na gwarancje sektora publicznego dla wybranych rodzajów kredytowania" - ocenia prezes Związku Banków Polskich.
[Źródło: "Puls Biznesu", 03.03.2025]
To jest argument za przystąpieniem do euro, chyba zresztą jedyny. Tydzień po przyjęciu euro oprocentowanie kredytów spada do poziomu nieco wyższego niż w Niemczech. A przy okazji rośnie bezrobocie w sektorze finansowym.