Liberjant_Romanowycz napisal(a): Mogę stwiérdzić niezgodność ustaleń (czy chodzi o liczbę ofiar rzędu setek tysięcy, czy dziesiątek tysięcy, na przykład)
A ktusz dzisiej muwi o setkach tysiemcy? Pińdziesiomt tysiemcy Kuledze nie starczy?
Liberjant_Romanowycz napisal(a): Mogę stwiérdzić jeszcze wyjątkowo upartą wiarę co do szczegółów w jakieś niewiarygodne ustalenia po stronie polskiéj. To tyle.
A kąkretno?
Ech, ciężko to wytłumaczyć. Rzecz w tym, że Polacy (być może Ukraińcy téż) są skłonni czytać, jak to inni wobec nich grzeszyli i są winni, i chętnie w to wierzą. Przyczyny są jasne: autentyczne zbrodnie, ale to przytępia ostrożność.
Gnębą napisal(a): Pozatem cusz by sie istotnegusz zmienieło gdybyźwa skreśleli pińć najmniej wiarygodnych fotków albo relacjów?
Rzecz w tym, że takie fałszerstwo, jak w przypadku pomienionégo zdjęcia, odkrywa się chyba tylko przez przypadek. Więc odkrywanie takich rzeczy jest bardzo znaczące.
Gnębą napisal(a): Pszeca nawet jak podzieleć na puł to dalij zaposiadywamy rzeź i ludobujstwo.
Tak dojdziemy do wniosku, że pojedyncze morderstwo jest ludobójstwem.
Zbrodni nie sposób zanegować, świadectw jest mnóstwo np. u nas w rodzinie postać księdza Jachuły s stryjecznego dziadka żony, z którego skórę darto i rąbano na sztuki jeszcze w 44
Liberjant_Romanowycz napisal(a): Rzecz w tym, że Polacy (być może Ukraińcy téż) są skłonni czytać, jak to inni wobec nich grzeszyli i są winni, i chętnie w to wierzą.
Nualesz niekture Polacy lubio se poczyteć jak jejich Hyclery mordowały.
Tedysz Kulega radzełby wew tosz hycleroskie mordowanie tysz nie wierzeć?
A co zes Katynię? Wygumkoweć bo ludzie so skłonne czyteć?
Dyzio_znowu napisal(a): Zbrodni nie sposób zanegować, świadectw jest mnóstwo np. u nas w rodzinie postać księdza Jachuły s stryjecznego dziadka żony, z którego skórę darto i rąbano na sztuki jeszcze w 44
Ba, mojego naddziada Piotra Wąsowicza zamordowano w rabacji galicyjskiej w 1848.
Gnębą napisal(a): Nualesz niekture Polacy lubio se poczyteć jak jejich Hyclery mordowały.
Tedysz Kulega radzełby wew tosz hycleroskie mordowanie tysz nie wierzeć?
A co zes Katynię? Wygumkoweć bo ludzie so skłonne czyteć?
Hitlerowskie mordowanie jest dobrze zbadane i osądzone (choć nie wiém, czy w rozmiarze 6 miljonów Żydów) od samych lat cztérdziestych, a wcześniéj przed nim przestrzegano. Na tych samych sądach poruszano sprawę rzekomégo udziału UPA w mordowaniu ludności żydowskiéj (wtedy nie przeszło). Badania nad Katyniem (nieosądzone w tym czasie, bo zwycięzców się nie sądzi) trwały cały czas: z pewnością znajdzie Kolega różne publikacje dekada po dekadzie. Sprawa Wołynia ma inny charakter: w latach '90-tych (i jeszcze w '89-tym na pewno) zaczęły się pojawiać publikacje i ludzie po pokoleniach zaczęli się dowiadywać, wybaczcie albo w końcu zbanujcie, o nowym, lepszym ludobójstwie. Przy tym dowiadywać się z wielką nieostrożnością, gotowi stawiać pomniki według fałszywégo zdjęcia.
Tylko zaprzeczę: nie jestem banderowcem ani nawet nie wiém, jak nim być, bo nie znam żadnéj ideologji "banderyzmu", a na przynależność organizacyjną po tylu latach po śmiérci Bandery z rąk sowieckiégo agenta téż nie mogę liczyć. Z prośbą o ban się zgadzam. __ Edycja: dodałem "Bandery" dla jednoznaczności
Wątku bym nie usuwał ku pamięci i przestrodze. Przyszedł prowokator i o prowokacji pamiętać należy. Nie chce kontynuować dyskusji-prowokacji to niech nie pisze. Po co usuwać konto? Korci go pisać? Niech ćwiczy samodyscyplinę.
Mania napisal(a): a w jakim celu założyłeś tu konto Grzegorzu Dyndało?
Przyszedłem na forum dyskusyjne dzielić się w miarę oryginalną wiedzą i dyskutować. W trakcie bardzo szybko (po kilku dniach) stwiérdziłem, że to forum i ja nie pasujemy do siebie. Proszę o wypisanie.
raste napisal(a): Proszę o ban dla banderowca i usunięcie tego wątku. Dopisanie do regulaminu zakazu propagowania negacjonizmu polskich ofiar też by się przydało.
Jestem za banem, ale przydałoby by się wątek o zbrodni wołyńskiej. Nie Obwiniał bym wszystkich Ukraińców o to. To była operacja wojskowa. Chciałbym poznać nazwiska dowódców, treść rozkazów itd. Dlaczego wykonawcy tej zbrodni bezpiecznie przedostali się do Kanady? Kto za tym stał? Prosty lud ukrainski nie miał wyboru. Musiał uczestniczyć i się wykazywać pod groźbą śmierci własnej i swoich rodzin. W przypadku Chmielnickiego, dlaczego nikt nie bada skąd on miał pieniądze na te powstanie? Przecież kozacy nie walczyli za darmo.
Kiedy przyjechał do naszej parafii polski misjonarz właśnie gdzieś z terenu Wołynia i Kresów, opowiadał, że pracuje w nowej parafii, w której jest wciąż żywa pamięć dokonanej przez UPA zbrodni podczas mszy św. Spalono kościół, zabito okrutną śmiercią księdza i wielu parafian, a teraz Ukraińcy się boją - z powodu ich własnych historii rodzinnych. Bo ktokolwiek uczestniczył w napadzie, sam umierał straszną, tragiczną śmiercią. I to samo dzieje się w kolejnych pokoleniach w rodzinach - nikt nie umiera naturalną śmiercią czy z powodu choroby, jego śmierć jest przerażająca. I to tak trwa cały czas, jakby klątwa. Bo zły niszczy swoje narzędzia.
Dobra, mam pomysł, jak się z Wami pożegnać. Wyjaśniam się, że te pogaduszki o to banowaniu mię, to wiszącym nade mną toporze, to nie banowaniu znów (za karę) wydają mi się nazbyt... kobiéce. W każdym razie dla mnie stanowczo nieznośne. Zmieniam hasło na niezapamiętywalne i mail na fikcyjny (mam nadzieję, że się uda). Obiecuję prędko nie wracać, wstępnie w ogóle. Dziękuję chętnym za rozmowę. Z Bogiem!
marniok napisal(a): Konta rzeczonego nie usuwać. Zawsze to dowód.
Oczywiście. Bardzo dobrze, że okazał się tu taki okaz w całej swej okazałości. Dzięki temu te wszystkie ciepłe uczucia dla tzw. majdanu, przeciwko którym tak tu kiedyś stawałam okoniem, może trochę ostygły.
Zastanawiałam się, jak to możliwe, skąd się wziął ten ukraiński satanizm, ta obrzydliwa radość z zadawanego cierpienia wobec ludzi całkowicie niewinnych - księży, kobiet, małych dzieci. I wystarczyło sięgnąć do historii sprzed paru lat wcześniej, do wielkiego głodu, podczas którego te bestie zjadały ciała własnych dzieci. Żadne zwierzę (przynajmniej spośród ssaków) tego nie zrobi. Ktoś taki, kto stoi poniżej zwierzęcia, nie musi być werbowany do ludobójstwa pod przymusem, on do niczego innego się nie nadaje. Zresztą nie da się zwerbować pod przymusem do gwałcenia i krojenia ludzi żywcem. I wciąż się zastanawiam, ilu jest obecnie wśród Ukraińców potomków tych kanibali.
raste napisal(a): Proszę o ban dla banderowca i usunięcie tego wątku. Dopisanie do regulaminu zakazu propagowania negacjonizmu polskich ofiar też by się przydało.
Jestem za banem, ale przydałoby by się wątek o zbrodni wołyńskiej. Nie Obwiniał bym wszystkich Ukraińców o to. To była operacja wojskowa. Chciałbym poznać nazwiska dowódców, treść rozkazów itd. Dlaczego wykonawcy tej zbrodni bezpiecznie przedostali się do Kanady? Kto za tym stał? Prosty lud ukrainski nie miał wyboru. Musiał uczestniczyć i się wykazywać pod groźbą śmierci własnej i swoich rodzin. W przypadku Chmielnickiego, dlaczego nikt nie bada skąd on miał pieniądze na te powstanie? Przecież kozacy nie walczyli za darmo.
Bardzo ciekawe pytanie, zresztą postać Chmielnickiego jest wg mnie kluczem do zrozumienia, kim są dzisiejsi Ukraińcy. Przecież Chmielnicki był akurat rodowitym Polakiem, zbiegłym kryminalistą, a jego wojska kozackie też były przecież tworzone z podobnego "elementu" rozmaitych zbiegów, rabusiów, z wyrokami i z kryminalną przeszłością. Tymczasem rdzennym Rusinem był książę Jeremi Wiśniowiecki, który z nimi walczył. Dzisiejsza Ukraina powołuje się na dziedzictwo Rusi Kijowskiej. Gdyby tak dobrze przejrzeć genealogię, to okazuje się, że nie mają do tego najmniejszych podstaw. Ich historia zaczyna się w najlepszym razie od polskiego kryminalisty Chmielnickiego, jego zdrady Polski i sojuszu z Moskwą.
excalibur napisal(a): W przypadku Chmielnickiego, dlaczego nikt nie bada skąd on miał pieniądze na te powstanie? Przecież kozacy nie walczyli za darmo.
Zdaniem Coryllusa - jak zwykle płacił Londyn, a Maksym Krzywonos to Szkot na usługach Korony.
No niezupełnie. Ukraina była tyglem bardziej czy też nie tak jak Polska. Jest tam i tradycja Rusi i uciekinierów, banitów, buntowników i polskich magnatów. To wszystko stopione w nowy naród. Polska była z wielu narodów. Na marginesie: jak kto chce zobaczyć współczesny model polskiego pana - magnata sobiepana to prędzej go zobaczy w Kołomojskim, Firtaszu, Achmetowie czy Poroszence niż w Solorzu albo Kulczykach czy Staraku. To tam jest obecna polska anarchia kresowa i lekceważenie własnego państwa. To wszystko z degenerującą domieszką moskiewskiej buty i korupcji oraz tatarskiego okrucieństwa. Jest jednak i wiele dobrego. Jak już pisałem - to nie ruskie raby.
A to ciekawe, co Kolega o tych watażkach kresowych napisał. Bo wracamy do tego, że możnowładcze rodziny wielkopolskie czy małopolskie to byli szaraki przy ukraińskich mahnatach. I to ci ostatni najwięcej burdlu w Rzplitej narobili.
Może rzeczywiście na razie ograniczmy się do intronizacji dynastii Łukaszenkidów.
Ja bym naszych panów braci z przełomu XVI i XVII wieku nie obrażał porównaniami ze Starakiem albo Kołomojskim. Powszechnie funkcjonowały prywatne biblioteki. Każdy bogatszy dwór szlachecki, o oligarchach nie wspominając, miał swoją drukarnię, która była w nieustannym ruchu. Odbijano rozmaite rzeczy i puszczano w obieg. Pisano memuary. Stan umysłowy ówczesnej szlachty przewyższał nasze wyobrażenia i po części nas samych.
Mania napisal(a): a w jakim celu założyłeś tu konto Grzegorzu Dyndało?
Przyszedłem na forum dyskusyjne dzielić się w miarę oryginalną wiedzą i dyskutować. W trakcie bardzo szybko (po kilku dniach) stwiérdziłem, że to forum i ja nie pasujemy do siebie. Proszę o wypisanie.
Między oryginalną wiedzą, a niewiedzą (nieznajomością faktów) jest różnica. O czym mielibyśmy dyskutować skoro zamykasz oczy na fakty? Podaliśmy Ci lekturę i to będzie Twoja korzyść z tego krótkiego tutaj pobytu, bo jako chrześcijanin masz szczególny obowiązek docierania do prawdy.
randolph napisal(a): Ja bym naszych panów braci z przełomu XVI i XVII wieku nie obrażał porównaniami ze Starakiem albo Kołomojskim. Powszechnie funkcjonowały prywatne biblioteki. Każdy bogatszy dwór szlachecki, o oligarchach nie wspominając, miał swoją drukarnię, która była w nieustannym ruchu. Odbijano rozmaite rzeczy i puszczano w obieg. Pisano memuary. Stan umysłowy ówczesnej szlachty przewyższał nasze wyobrażenia i po części nas samych.
A te tam, rzekome analogi z współczesności, to ostatnia żałość i bigda.
Analogia dotyczy stosunku do państwa i poddanych. Znaczy swoich poddanych. Dotyczy też przepychu i ambicji. Współcześni oligarchowie ukraińscy są nimi w pierwszym pokoleniu. Polscy też. Nie wszyscy są prostakami. Kulczyk nie był. Dzieci kształcą w najlepszych uczelniach na Zachodzie. Kolekcjonują już dzieła sztuki. Nie zmienia to faktu że są w większości złodziejami i szkodnikami niszczącymi państwo. Tak samo jak polscy magnaci - mecenasi sztuki. Takim był zdrajca, i głupek podobno, Szczęsny Potocki. Założył dla swojej żony z odzysku Zofii jeden z największych, jeśli nie największy w Europie, park krajobrazowy w Humaniu (ukraińska nazwa Umań) - Zofiówkę. Bywam tam z powodów zawodowych kilka razy w roku. Imponujące i bez sensu - środek stepu w pół drogi z Kijowa do Odessy. W okresie największej potęgi miał chyba 130 tysięcy chłopów.
Szczęsny Potocki i Panie Kochanku, to już czasy upadku i przegnicia. Po co było Radziwiłłowi się uczyć, aspirować. Wszystko jedno czy stał nad nim król, car czy kajzer. Magnat miał milion hektarów obrabianych przez własnych chłopów i kilkadziesiąt miast, więc mógł robić nic, co też konsekwentnie realizował przez całe życie.
Półtorej wieku wstecz, ich dziadowie kolonizowali i cywilizowali pustkowia, w które Mongołowie obrócili ludną i bogatą Ruś. Ambicje mieli wielkie ale ku budowaniu. Zadnieprzańska fortuna Wiśniowieckich przez pół wieku urosła kilkukrotnie, nie przez zdobycze terytorialne, jeno przez rozrost infrastruktury i liczby ludności. Królewięta kresowi nie byli schamapanami, co implikowało również określone postawy. Wiśniowiecki był pysznym panem, ale interes Rzplitej identyfikował wprost ze swoim i nie żałował prywatnego grosza na państwową wojnę, aż do własnego bankructwa. A mógł przecież unikać jak długo się da opowiedzenia po którejkolwiek ze stron, a na koniec przyłączyć się do zwycięzców. Przy wszystkich wadach, stawiam XVII w. królewięta kresowe znacznie wyżej niż współczesną oligarchię a'la Kulczyk lub Kołomojskie, którzy przede wszystkim, jawnie żywią się własnym państwem równocześnie mając bardzo ograniczona umiejętność robienia normalnych biznesów. Przy najmniejszych problemach zwijają co się da i uciekają do Londynu/USA.
No w części zgoda. Natomiast co do panów i schampanów to każdy pan pochodzi ze schampanów. Wystarczy chwilę się zastanowić jak powstawała arystokracja w każdym systemie; niewolniczym, feudalnym czy obecnym demoliberalnym. To w 99,99% potomkowie agresywnych aktywistów wojskowych, handlarzy ryzykantów i oszustów. Tym co ich wyróżniało i wyróżnia jest łut szczęścia i spryt oraz bezwzględność, które sprawiają że nie dali się złapać i powiesić jak większość w tej grupie. Dotrwali w różnych okolicznościach historycznych ze swoimi rosnącymi fortunami do takiej potęgi że mogli już bez większych obaw narzucić przemocą i przymusem ekonomicznym swoją wolę i reguły wyzysku większości. Być może z uwagi na brak błękitnej krwi we krwi nie mam szacunku dla panów. Darzę ich potężną nieufnością i uważam za szkodników. Są społecznie niepożądani.Przywołany rzez Kolegę przykład Wiśniowieckiego i innych królewiąt kresowych to potwierdza. Nawet jeśli założyciel rodu, a zwykle jego syn bo dopiero ten rozwija i konsumuje potęgę, jest osobiście w miarę przyzwoity i pod pewnymi względami wybitny to sam mechanizm społeczny nieuchronnie prowadzi do degeneracji rodu, alienacji społecznej, a ta do zdrady ogółu.
Napisałem o schamapanach głównie po to, żeby podkreślić różnicę a właściwie przepaść ziejącą między Kulczykiem i Wiśniowieckim czy kanclerzem Zamojskim, którego historia od średniaka do magnata w jednym pokoleniu pozornie konweniuje z tym całym Doktorjanem. Zamojski pochodził z rodziny szlacheckiej, i co w tym istotne - otrzymał formację duchową, której nie podeptał, dzięki której stal się mężem stanu. Kulczyk też otrzymał formację duchową stosowną do rangi swego rodu - sieksota i kombinatora trzymającego z każdą kolejną władzą.
U Zamojskiego gromadzenie fortuny to tylko jeden z elementów jestestwa, u Kulczyka i Kołomojskch cel któremu podporządkowano całą resztę.
Jeżeli razi kolegę określenie "schamapan", możemy je zamienić na "nuworysza" pozbawionego konotacji stanowych, a nadal dobrze oddającego różnice o których powyżej.
Komentarz
______
Proszę Administrację o wyjaśnienie, jak się usuwa tu konto. Czy wysłanie maila z taką prośbą na jakiś adres doprowadzi mię do wymarzonégo celu?
Tedysz Kulega radzełby wew tosz hycleroskie mordowanie tysz nie wierzeć?
A co zes Katynię? Wygumkoweć bo ludzie so skłonne czyteć?
__
Edycja: dodałem "Bandery" dla jednoznaczności
Nie chce kontynuować dyskusji-prowokacji to niech nie pisze. Po co usuwać konto? Korci go pisać? Niech ćwiczy samodyscyplinę.
Nie Obwiniał bym wszystkich Ukraińców o to.
To była operacja wojskowa.
Chciałbym poznać nazwiska dowódców, treść rozkazów itd. Dlaczego wykonawcy tej zbrodni bezpiecznie przedostali się do Kanady?
Kto za tym stał?
Prosty lud ukrainski nie miał wyboru.
Musiał uczestniczyć i się wykazywać pod groźbą śmierci własnej i swoich rodzin.
W przypadku Chmielnickiego, dlaczego nikt nie bada skąd on miał pieniądze na te powstanie? Przecież kozacy nie walczyli za darmo.
Dzięki temu te wszystkie ciepłe uczucia dla tzw. majdanu, przeciwko którym tak tu kiedyś stawałam okoniem, może trochę ostygły.
Zastanawiałam się, jak to możliwe, skąd się wziął ten ukraiński satanizm, ta obrzydliwa radość z zadawanego cierpienia wobec ludzi całkowicie niewinnych - księży, kobiet, małych dzieci. I wystarczyło sięgnąć do historii sprzed paru lat wcześniej, do wielkiego głodu, podczas którego te bestie zjadały ciała własnych dzieci.
Żadne zwierzę (przynajmniej spośród ssaków) tego nie zrobi.
Ktoś taki, kto stoi poniżej zwierzęcia, nie musi być werbowany do ludobójstwa pod przymusem, on do niczego innego się nie nadaje.
Zresztą nie da się zwerbować pod przymusem do gwałcenia i krojenia ludzi żywcem.
I wciąż się zastanawiam, ilu jest obecnie wśród Ukraińców potomków tych kanibali.
Dzisiejsza Ukraina powołuje się na dziedzictwo Rusi Kijowskiej. Gdyby tak dobrze przejrzeć genealogię, to okazuje się, że nie mają do tego najmniejszych podstaw.
Ich historia zaczyna się w najlepszym razie od polskiego kryminalisty Chmielnickiego, jego zdrady Polski i sojuszu z Moskwą.
Na marginesie: jak kto chce zobaczyć współczesny model polskiego pana - magnata sobiepana to prędzej go zobaczy w Kołomojskim, Firtaszu, Achmetowie czy Poroszence niż w Solorzu albo Kulczykach czy Staraku. To tam jest obecna polska anarchia kresowa i lekceważenie własnego państwa. To wszystko z degenerującą domieszką moskiewskiej buty i korupcji oraz tatarskiego okrucieństwa. Jest jednak i wiele dobrego. Jak już pisałem - to nie ruskie raby.
Może rzeczywiście na razie ograniczmy się do intronizacji dynastii Łukaszenkidów.
http://rcin.org.pl/Content/26454
A te tam, rzekome analogi z współczesności, to ostatnia żałość i bigda.
Dynasta idealny! Jeden syn, cztery córki.
Półtorej wieku wstecz, ich dziadowie kolonizowali i cywilizowali pustkowia, w które Mongołowie obrócili ludną i bogatą Ruś. Ambicje mieli wielkie ale ku budowaniu. Zadnieprzańska fortuna Wiśniowieckich przez pół wieku urosła kilkukrotnie, nie przez zdobycze terytorialne, jeno przez rozrost infrastruktury i liczby ludności. Królewięta kresowi nie byli schamapanami, co implikowało również określone postawy. Wiśniowiecki był pysznym panem, ale interes Rzplitej identyfikował wprost ze swoim i nie żałował prywatnego grosza na państwową wojnę, aż do własnego bankructwa. A mógł przecież unikać jak długo się da opowiedzenia po którejkolwiek ze stron, a na koniec przyłączyć się do zwycięzców. Przy wszystkich wadach, stawiam XVII w. królewięta kresowe znacznie wyżej niż współczesną oligarchię a'la Kulczyk lub Kołomojskie, którzy przede wszystkim, jawnie żywią się własnym państwem równocześnie mając bardzo ograniczona umiejętność robienia normalnych biznesów. Przy najmniejszych problemach zwijają co się da i uciekają do Londynu/USA.
Być może z uwagi na brak błękitnej krwi we krwi nie mam szacunku dla panów. Darzę ich potężną nieufnością i uważam za szkodników. Są społecznie niepożądani.Przywołany rzez Kolegę przykład Wiśniowieckiego i innych królewiąt kresowych to potwierdza. Nawet jeśli założyciel rodu, a zwykle jego syn bo dopiero ten rozwija i konsumuje potęgę, jest osobiście w miarę przyzwoity i pod pewnymi względami wybitny to sam mechanizm społeczny nieuchronnie prowadzi do degeneracji rodu, alienacji społecznej, a ta do zdrady ogółu.
U Zamojskiego gromadzenie fortuny to tylko jeden z elementów jestestwa, u Kulczyka i Kołomojskch cel któremu podporządkowano całą resztę.
Jeżeli razi kolegę określenie "schamapan", możemy je zamienić na "nuworysza" pozbawionego konotacji stanowych, a nadal dobrze oddającego różnice o których powyżej.