Uformowany to on jeszcze długo nie będzie i na razie przyzwyczajmy się do myśli, ze im się nawet opłaca teraz dystansować od Polski żeby Niemców nie płoszyć. Tak tez odczytuję ten regres w stosunkach z Ukraina i uważam , ze jest on kontrolowany przez obie strony. Myślicie, że Jarosław, który całe życie wyciszał pretensje (również okołowołyńskie) nagle stał się na tyle zapiekły antybanderowcem, że przysłoniło mu to korzyści geopolityczne. Nie- bo to są na tym etapie korzyści geopolityczne.
Nie bardzo wiem jaką też korzyść może mieć Ukraina z podlizywania się Niemcom. Patrząc chłodno i brutalnie to mogła jakąś mieć z sojuszu z Hitlerem - konkretnie niepodległość i państwo wasalne na całym terytorium zarówno sowieckim i polskim. Obecnie jednak Niemcy są sojusznikiem Rosji i w formacie normandzkim reprezentują de facto jej interes. Tylko USA i jej najważniejszy sojusznik w tej części Europy - Polska mają interes zbieżny z Ukrainą.
Jak to jaką? Trochą kasy wyżebrać. Trochę inwestycji. Niemcy budują tam teraz fabryki: https://kresy24.pl/niemcy-wchodza-na-zakarpacie-najwieksza-inwestycja-w-historii/ Myślisz, że dlaczego oni tak się dystansują od Polski? Czytałem relacje z Krynicy jak premier ukraiński bał się wejść na podium razem z V4. Przemowy przedstawicieli Wyszehradu wszystkie nieco rewizjonistyczne wobec UE. Jakoś wszedł Ukrainiec wybąkał coś i uciekł przestraszony. Nie chcą być wiązani z rewizjonistyczna polską bo się boją i tyle. Oni są teraz w takim miejscu , że nie mogą fikać A my nie mamy kapitału. Jeżeli pozostaniemy suwerenni to okaże się , ze kapitał niemiecki będzie pracował na rzecz Międzymorza.
Kapitał jest też w Chinach i USA. Chiny są bardzo zainteresowane Ukrainą. Nie sądzę aby USA chciało blokować chińskie inwestycje tam. Warunkiem jest wiarygodność sojusznicza. Problemem jest oligarchizacja życia politycznego i gospodarczego.Wszystkie ważniejsze siły polityczne są kontrolowane przez jakąś grupę oligarchów. Walczą one ze sobą. Jest gorzej niż w tuskolandii bo jest ich wiele. Państwo jest dla nich łupem, a społeczeństwo przedmiotem eksploatacji. Państwo jest więc słabe i sterowane przez siły obce via te grupy oligarchów. Grupy są na tyle słabe że aby się utrzymać muszą być klientami potęg zewnętrznych. Dużo analogii do IRP w wieku upadku. Są po pierwszym rozbiorze.
Akurat inwestycje z tamtych kierunków nie szkodzą USA. Nie będzie Wuj Sam tam blokować inwestycji niemieckich i chińskich a i tak jak zechce to wyrobi sobie wpływy. Od lat uważam, że wobec Niemców trzeba mieć postawę rewizjonistyczną w polityce, a otwartą w gospodarce. Trzeba się dogadywać z koncernami (nie dotyczy medialnych) ponad ich rządem bo one chętnie to robią. Dlaczego? Bo tam w istocie rządzą koncerny. A przy tym rząd musi gwarantować dobrobyt i konkurencyjność eksportu. Międzymorze z różnych względów jest naturalnym terenem inwestycji niemieckich. I to jest bardzo dobre. Niemcy mogą być politycznym karłem a ich rozbicie trzeba zacząć od faktycznych księstw niemieckich- czyli koncernów. One dopasują się do naszej siły politycznej. Zresztą już to się dzieje- sygnalizował to Die Welt kiedyś z rok temu , ze biznes niemiecki nie życzy sobie jakich niemieckich nadmiernych eskalacji w Polsce bo jest bardzo zadowolony ze wspólpracy.
Dyzio_znowu napisal(a): Uformowany to on jeszcze długo nie będzie i na razie przyzwyczajmy się do myśli, ze im się nawet opłaca teraz dystansować od Polski żeby Niemców nie płoszyć.
100 lat temu (czy ileś tam) dziadzio Dmowski, jak pytali go, czemu nie pała entuzjazmem do idei niepodległej Ukrainy, rzekł cosik w tym sensie, że to przez geopolitykę. Bo niepodległa Ukraina będzie zawsze sojusznikiem Niemiec. Owóż wcale nie twierdzę, że to, co w polityce międzynarodowej było aktualne 100 lat temu, musi być aktualne jeszcze dziś. Jednakowoż z tą Ukrainą pan Roman po prostu strzelił w dychę.
Nie chcę tu wchodzić w żadne bieżące ‘filo-‘ ani ‘anty-‘, chwilowo odkładam na bok banderyzm, neobanderyzm, negacjonizm wołyński i całą resztę tego, czym żyjemy dzisiaj. Ale wyobraźmy sobie, że na Ukrainie władzę obejmują prawdziwi patrioci tego kraju. Tzn. żadne świry od chwalby dokonań Szuchewycza; ani też żadni cwani oligarchowie, deklarujący bez zmrużenia oka: „Dziś, jako pan-prezio wszystkich Ukraińców, uroczyście potępiam bestyalstwo reżimu Janukowycza, u którego wczora byłem panem-ministrem…”. Nie, załóżmy, że zaczną tam rządzić prawdziwi patrioci w konserwatywnym stylu, tacy naprawdę zatroskani o dobro swej ojczyzny. I teraz powiedzmy - jaki oni mają interes wiązać się na dobre i złe z Polską, krajem sympatycznym, ale (przyznajmy szczerze) niezbyt mocarnym, a przy tym dość niestabilnym, gdy chodzi o sympatie polityczne ludu pracującego miast i wsi? Że kogoś dziś zachwycają sondaże z poparciem dla PiSu? Ja pamiętam takie same, bądź jeszcze większe poparcie dla Ole Ole Olka Kwaśniewskiego i SLD, wcale nie tak dawno. Jaka gwarancja, że za parę lat naszym rodakom szajba nie odbije w przeciwną stronę?
No więc, dla prawdziwych patriotów ukraińskich naturalną ostoją będzie Berlin, i trudno mieć tu do nich pretensje. Rzecz bowiem nie ogranicza się do samej zamożności Zaodrza i potęgi Bundeswehrmachtu. Nie, chodzi przede wszystkim o pewne stałe zainteresowanie elit niemieckich tą częścią Europy (zgrabnie ujęte w bonmocie: Drang nach Osten). Można nie lubić Niemiec (ja również ich nie lubię) i obawiać się ich działań (ja też się obawiam), ale nie powinniśmy zamykać oczu na fakt, że dla wielu to kraj „poważny”, to jest taki, w którym - mimo różnych skażeń okołodemokratycznych - nie planuje się polityki zagranicznej tylko na jedną kadencję do przodu.
Turoń napisal(a): No więc, dla prawdziwych patriotów ukraińskich naturalną ostoją będzie Berlin
Nualesz paczmy wew drugie strone.
Pocusz Hyclerom drangać na Ukraine kiedysz prawdziwe interesa majo zez Moskalamy. Chibasz ta Ukraina im poczebna guwnie potosz iszby jo pszedać Moskalą za insze frukta.
Ukraine Hyclery poważajo troszkie najwyży wtedysz kiedysz zaposiadywajo kose zes Moskalamy. Nualesz tera tak kąpinujo iszby jednakowosz zaposiadyweć zgode.
W każdym razie uzależniona od exportu gospodarka, znaczenie i rozległość koncernów niemieckich osłabia znaczenie czystej geopolityki w Niemczech wprowadza schizofrenię polityczną czego dowodem są najnowsze losy Mitteleuropy. Przez co jest to czynnik rozbijający politycznie hitlerowców. W Niemczech realną władze sprawuje kilkadziesiąt rodzin-przemysłowców. Nowych księstw. Dlatego uważam , że nie powinniśmy bać się ich, owszem, przyciągać ponad głową rządu w Berlinie. Sama nomenklatura niemiecka to wie - ostatnio np. Die Welt skamlał propagandowo żeby firmy niemieckie nie inwestowały w Polsce bo to tylko ją, Polskę wzmacnia.
Ukraina- wiadomo, że nie będzie wierzgać przeciw Niemcom i bardzo dobrze bo musi przeżyć i się wzmocnić żeby była brana w ogóle pod uwagę w szerszych geopolitycznych konstelacjach. Kapitał niemiecki działa tam na naszą korzyść.
Turoń napisal(a): No więc, dla prawdziwych patriotów ukraińskich naturalną ostoją będzie Berlin
Nualesz paczmy wew drugie strone.
Pocusz Hyclerom drangać na Ukraine kiedysz prawdziwe interesa majo zez Moskalamy. Chibasz ta Ukraina im poczebna guwnie potosz iszby jo pszedać Moskalą za insze frukta.
Ukraine Hyclery poważajo troszkie najwyży wtedysz kiedysz zaposiadywajo kose zes Moskalamy. Nualesz tera tak kąpinujo iszby jednakowosz zaposiadyweć zgode.
Jak się z kimś poważne interesy prowadzi, to dobrze mieć dodatkowe argumenta, jako to asa w jednym rękawie, zaś derindżera w drugim. Owóż wiek temu z okładem zdarzyło się, że piekłoszczykowie ze służb pecjalnych kajzera jegomości wspomogli przewrót w Rosji, skutkiem którego rządy nad Newą objęli (rozwiązła ich mać!) bolszewicy. O partii tej w Rosji mówiło się brzydko, że jest niemiecką agenturą, ku czemu były powody. Ale przecie kajzerska Dwójka nie poprzestała na usadowieniu swych pupilów na moskiewskich (czy też naoczas: piotrogrodzkich) włościach. Wiadomo, że taki brytan łacno może zerwać się ze smyczy, więc postraszyć go trzeba czymś, a tak na wszelki wypadek, to trza brać zawczasu ile wlezie, bo nie wiadomo co przyniesie jutro. Stąd też ówczesne niemieckie lansowanie ukraińskiej hetmańszczyzny Skoropadskiego. Lepszy Kijów w ręku, niż Piotrogród na sęku. Nawiasem, odbywało się to kosztem innych pionków z planów Berlina, tych z Polnische Wehrmacht, którym właśnie łuski spadły z oczów (że dla kajzera są tylko pionkami właśnie).
Służby nawet najlepsze nie poradzą na antyniemieckie siły kosmiczne, które sprawiają , że najlepsi agenci rozkładają ręce i robią w końcu swoje. Historia niemieckich agentów, niemieckiej walki ... jest jakaś tajemna antyniemiecka siła w przyrodzie czy geopolityce, tendencja, tragizm, spychająca w tymczasowość
Nie ma dobrego interesu Ukraina z Niemcami w dzisiejszych czasach. Powinna, jak Polska, szukać sojuszników bliskich do tworzenia siły lokalnie i jak najdalszych do odstraszania większych i mocniejszych. Czyli bardzo podobnie jak Polska: najlepszy sojusznik to USA - największe mocarstwo, przeciwnik największego wroga - Rosji i daleko. Największy wróg i blisko to oczywiście Rosja. Różnica taka że Ukraina może jeszcze próbować z Chnami. One jednak za słabe na konfrontację z Rosją i nie mają interesu jak USA. Dodatkowo za USA przemawia ich dług z porozumień budapeszteńskich. Nie to że tacy słowni tylko że wstyd dać się tak Rosji ograć. Lokalni sojusznicy to Międzymorze jak dla Polski. Przy wszystkich zaszłościach historycznych, urazach i nierównościach tylko w tej grupie coś znaczymy, jeśli razemod razu tyle ile Niemcy czy Rosja z osobna. Mało tego - jest tradycja I Rzeczypospolitej i Austro-Węgier. Tu naprawdę da się skonstruować potęgę regionalną i to prawdziwie wielokulturową i wielonarodową. Rosja i Niemcy to wiedzą i od ponad 400 lat pracują intensywnie najpierw nad rozwaleniem tych potęg, a potem nad uniemożliwieniem ich odrodzenia. Gospodarczo to Ukraina potrzebuje UE, Chin, może petrodolarów i wcale nie musi wieszać się akurat u niemieckiej klamki. Niemcy nie są mocarstwem i nie będą. Są destrukcyjną potęgą lokalną. Rozwijać się mają pomysł jedynie przez agresję i dominację: na przemian lub równocześnie militarną, kulturową i ekonomiczną. Są geopolitycznie i kulturowo niezdolni do współpracy tylko do agresji. Nie są atrakcyjni jako imperialna metropolia. Nie zapewniają bezpieczeństwa militarnego nawet sobie, a to warunek konieczny. Nie zapewniają dobrobytu, bo są ekonomicznym pasożytem: drenują rynek pracy, niszczą lokalny przemysł i opanowują rynki - taki mają model. To model okresowo dość skuteczny ale nieatrakcyjny i w miarę możliwości należy się izolować od nich.Gardzą innymi kulturami i językami i potrafią być tylko mentorem i nauczycielem, dodajmy nauczycielem niemieckiego. Geopolitycznie nie mają dokąd pójść. Na zachód mają za silnych sąsiadów. Na wschód mają nas, ale od 1.000 lat nie są w stanie zrozumieć że trzeba nam złożyć atrakcyjną ofertę. Ukraińcom też. Nie mają jej.
Śledzę ukraińskie grupy promujące Międzymorze. Jest tego dużo i głownie zajmuje ich zagadnienie dlaczego Ukraina jest lepszym Liderem projektu od Polski. Wiadomo- "polskie pany" nie będą szanować mniejszych krajów. Z kolei orędownik Intermarium (proamerykańskiego) Chodakiewicz mówi: chwała Bogu, ze jeszcze pamiętają "polskiego pana" i tak o nas myślą! Czyli najpierw wpływy kulturalne... Ja też tak myślę. Soft power.
No rosyjskie wpływy obecnie = głupota, porywczość i bufonada Ukraińców. Rosja pracuje nad tym od kilkuset lat. Nie ma zbyt wielu historycznych przykładów ukraińskiego rozsądku i myśli strategicznej innej niż paranoiczna jak banderowska. Próbować jednak trzeba. Narodem są młodym, niedojrzałym i bardzo niejednolitym.
Turoń napisal(a): Z tego co wiem, to w 2015 i 2017 Wuj Sam starał się tak skanalizować pomoc przyznaną Ukrainie, żeby właśnie nie trafiła do Azowa. Natomiast co do przypadku Konowalcównej, to nie była samotna:
Tak że albo nie panują nad swoim ruchem, i lewica nie wie, co czyni prawica, albo też mają ugłaskaną narrację na potrzeby zewnętrzne (w tym polskie), a u siebie robią to, co widać.
Cóż, jeśli ktoś miał jeszcze złudzenia, co do dobrych, miłych y propolskich nacjonałów z Azowa, odcinających się od banderowskiego dziedzictwa… Jednak wpierw wyjaśnienie – Azow powołał własny ruch polityczny, Korpus Narodowy (Nacjonalnyj Korpus). Teraz relacja z Eremefu:
„Kilkaset osób przeszło w niedzielę ulicami Lwowa na zachodzie Ukrainy w marszu upamiętniającym rocznicę śmierci dowódcy Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) Romana Szuchewycza. Akcja odbyła się pod antypolskimi hasłami - doniosły lokalne media. Marsz zwołała nacjonalistyczna partia Korpus Narodowy. "Nasza ziemia - nasi bohaterowie!", "Pamiętaj cudzoziemcze, że gospodarzem jest tu Ukrainiec!" - wykrzykiwali jego uczestnicy. "Miasto Lwów nie dla polskich panów" - głosił napis na jednym z transparentów. - Jest to hasło związane ze skandaliczną ustawą, która została przyjęta w Polsce. (...) Nie występujemy przeciwko narodowi polskiemu, ale jesteśmy przeciwni populistycznym władzom Polski, które przyjęły tę skandaliczną ustawę. Dlatego WYSZLIŚMY DZIŚ NA ULICE, BY POKAZAĆ, ŻE LWÓW JEST MIASTEM BANDEROWSKIM [podkreślenie moje - Turoń] i nikt nie będzie nam mówił, kogo mamy czcić - powiedział przedstawiciel Korpusu Narodowego Swiatosław Siryj […]”
Jedno pokolenie pracujące, mieszkające i rodzące dzieci w Polsce skutecznie rozwodni banderowski nacjonalizm, a to za sprawa przemian mentalnych w podstawowych sferach codziennego życia. No i ich dzieci rosnące w polskim srodowisku. Warunek minimum: Ukraińcy musza być tutaj znośnie traktowani.
Państwo rizunow jest słabe i zgnite, a to za sprawa mentalności jego obywateli oraz wschodniego sąsiada. Niech sobie krzyczą do woli i tak nie maja siły sprawczej. Miżmorje szybciej będzie z Węgrami i Rumunami niż z tym durnym chachłactwem. Jeżeli staniemy się silni - sami beda szukać koleżeństwa. Słabą Polskę beda traktować jak obecnie. Czekam cierpliwie, az uwielbiani przez nich Niemcy kilka razy sprzedadzą ich Kremlowi. Kiedyś przyjdzie otrzeźwienie, choc to proces na dekady.
randolph napisal(a): Jedno pokolenie pracujące, mieszkające i rodzące dzieci w Polsce skutecznie rozwodni banderowski nacjonalizm. Tylko Ukraińcy musza być tutaj znośnie traktowani. .
im lepiej są traktowani, tym bardziej śmieją się Polakom w twarz i zapowiadają, że już w Polsce tworzą swoje oddziały, umacniają się i czekają na sygnał, żeby "zrobić Polakom drugi Wołyń"
ale wierzcie w te swoje mrzonki o wychowywaniu Ukraińców
im lepiej są traktowani, tym bardziej śmieją się Polakom w twarz i zapowiadają, że już w Polsce tworzą swoje oddziały, umacniają się i czekają na sygnał, żeby "zrobić Polakom drugi Wołyń"
ale wierzcie w te swoje mrzonki o wychowywaniu Ukraińców
No ale tak przechodząc do konkretów, jak powinni być Twoim zdaniem traktowani, żeby było dobrze?
Widziałem ten marsz kilka lat temu. Nie jest to więc reakcja na obecne wydarzenia tylko ich nowa "tradycja". Teraz tylko w ramach tej "tradycji" odwołują się do aktualnych wydarzeń.
Moje wrażenia z tamtego marszu są nieprzyjemne.Było ich dość dużo ale, jak na gwarny Lwów, to nic specjalnego. Latem więcej ludzi przechadza się po rynku i przed Operą. Byli zwartą grupą, część umundurowana, z trizubami w różnych kofiguracjach i banderowskimi znakami. Wyglądali groźnie, byli ponurzy i prowokacyjni, wrzeszczeli i śpiewali. Widziałem w oczach widzów i przechodniów mieszane uczucia. Przeważała obawa, a często niechęć. Wyraźnie nie pasowali do miejsca i scenerii wielkiego ruchliwego, ale spokojnego miasta. To wydarzenie wyraźnie odbiegało od codziennej, a też i świątecznej, atmosfery Lwowa. A znam tę atmosferę bo pracowałem tam ponad rok.To wtedy jednak było ciało obce. Widoczne i dość duże, ale obce. To oni wyglądali i zachowywali się obco, a nie liczne tam Lachy. Nie wiem czy to się zmieniło.W tym roku nie byłem. Zresztą będę omijał takie imprezy.
Oczywiście, że nie należy Ukraińcom pobłażać w tych sprawach. Nie należy też mieć zbytnich złudzeń co do ich wdzięczności i zachwytu Polską. Należy im ufać tak jak oni ufają sobie nawzajem. A sobie nawzajem nie ufają zupełnie i mają po temu poważne powody. Nie szanują się wzajemnie, oszukują, brutalnie wyzyskują i donoszą. Oczywiście są chlubne wyjątki, ale norma jest taka jak napisałem i zmienia się bardzo powoli.Do tego lekceważą swoje państwo oraz oszukują i łupią je niemiłosiernie jak tylko jest okazja. Zupełnie im to nie przeszkadza uważać się za patriotów, a niektórym iść walczyć w Donbasie.Taki tam charakter i obyczaj. W wielkiej mierze wynika on, w moim przekonaniu, z ich dość krótkiej, jak na Europę, historii. Historii trudnej, tragicznej i marnej. Już to podkreślałem że mają bardzo mały wybór bohaterów narodowych. Krótka ławka, w większości zapełniona przez zakapiorów i szaleńców oraz okrutników. Na siłę dopisują do niej bohaterów Rusi Kijowskiej czy Księstw Rusi Czerwonej. Na siłę bo nie mają z nimi wiele wspólnego. Ledwie ciut więcej niż Rzeczpospolita Obojga narodów, a może nawet i nie ciut.
"Mы говорим партия, подразумеваем — Ленин", że tak się podeprę klasykiem. "Mи говоримо Азов, ми думаємо..."
Zarzuty do Azowa powoli bledną, w tym sensie, że to, co było przedstawiane kolejno jako: wymysł propagandy Moskwy, potem jako wygłupy osiedlowej ekstremy, następnie jako polityczny margines (a w szeptance do braci Polaków jako Straśny Spisek Agentów-Prowokatorów na usługach Wiadomo Kogo), staje się oficjalną wykładnią u naszego wschodniego sąsiada. Trza więc uznać, że striłcy z Azowa, Ajdara i im podobni dokonali tylko klasycznego rozpoznania bojem.
Autor niusa stara się nieco zamydlić sprawę pisząc, iż: "Powitanie to stosowane było w czasach Ukraińskiej Republiki Ludowej oraz przez Ukraińską Powstańczą Armię oraz Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (UPA i OUN)."
Owóż w czasach URL był sam okrzyk "Sława Ukrajini!". Bandersynowie dodali odpowiedź: "Herojam sława!"* i w takim brzmieniu pozdrowienie zostało przyjęte obecnie.
*Dla dociekliwych: istniał jeszcze drugi wariant odpowiedzi: "Smert' Lacham!".
Komentarz
Myślicie, że Jarosław, który całe życie wyciszał pretensje (również okołowołyńskie) nagle stał się na tyle zapiekły antybanderowcem, że przysłoniło mu to korzyści geopolityczne. Nie- bo to są na tym etapie korzyści geopolityczne.
Myślisz, że dlaczego oni tak się dystansują od Polski? Czytałem relacje z Krynicy jak premier ukraiński bał się wejść na podium razem z V4. Przemowy przedstawicieli Wyszehradu wszystkie nieco rewizjonistyczne wobec UE. Jakoś wszedł Ukrainiec wybąkał coś i uciekł przestraszony. Nie chcą być wiązani z rewizjonistyczna polską bo się boją i tyle.
Oni są teraz w takim miejscu , że nie mogą fikać A my nie mamy kapitału. Jeżeli pozostaniemy suwerenni to okaże się , ze kapitał niemiecki będzie pracował na rzecz Międzymorza.
Problemem jest oligarchizacja życia politycznego i gospodarczego.Wszystkie ważniejsze siły polityczne są kontrolowane przez jakąś grupę oligarchów. Walczą one ze sobą. Jest gorzej niż w tuskolandii bo jest ich wiele. Państwo jest dla nich łupem, a społeczeństwo przedmiotem eksploatacji. Państwo jest więc słabe i sterowane przez siły obce via te grupy oligarchów. Grupy są na tyle słabe że aby się utrzymać muszą być klientami potęg zewnętrznych. Dużo analogii do IRP w wieku upadku. Są po pierwszym rozbiorze.
Nie chcę tu wchodzić w żadne bieżące ‘filo-‘ ani ‘anty-‘, chwilowo odkładam na bok banderyzm, neobanderyzm, negacjonizm wołyński i całą resztę tego, czym żyjemy dzisiaj. Ale wyobraźmy sobie, że na Ukrainie władzę obejmują prawdziwi patrioci tego kraju. Tzn. żadne świry od chwalby dokonań Szuchewycza; ani też żadni cwani oligarchowie, deklarujący bez zmrużenia oka: „Dziś, jako pan-prezio wszystkich Ukraińców, uroczyście potępiam bestyalstwo reżimu Janukowycza, u którego wczora byłem panem-ministrem…”.
Nie, załóżmy, że zaczną tam rządzić prawdziwi patrioci w konserwatywnym stylu, tacy naprawdę zatroskani o dobro swej ojczyzny. I teraz powiedzmy - jaki oni mają interes wiązać się na dobre i złe z Polską, krajem sympatycznym, ale (przyznajmy szczerze) niezbyt mocarnym, a przy tym dość niestabilnym, gdy chodzi o sympatie polityczne ludu pracującego miast i wsi? Że kogoś dziś zachwycają sondaże z poparciem dla PiSu? Ja pamiętam takie same, bądź jeszcze większe poparcie dla Ole Ole Olka Kwaśniewskiego i SLD, wcale nie tak dawno. Jaka gwarancja, że za parę lat naszym rodakom szajba nie odbije w przeciwną stronę?
No więc, dla prawdziwych patriotów ukraińskich naturalną ostoją będzie Berlin, i trudno mieć tu do nich pretensje. Rzecz bowiem nie ogranicza się do samej zamożności Zaodrza i potęgi Bundeswehrmachtu. Nie, chodzi przede wszystkim o pewne stałe zainteresowanie elit niemieckich tą częścią Europy (zgrabnie ujęte w bonmocie: Drang nach Osten). Można nie lubić Niemiec (ja również ich nie lubię) i obawiać się ich działań (ja też się obawiam), ale nie powinniśmy zamykać oczu na fakt, że dla wielu to kraj „poważny”, to jest taki, w którym - mimo różnych skażeń okołodemokratycznych - nie planuje się polityki zagranicznej tylko na jedną kadencję do przodu.
Pocusz Hyclerom drangać na Ukraine kiedysz prawdziwe interesa majo zez Moskalamy. Chibasz ta Ukraina im poczebna guwnie potosz iszby jo pszedać Moskalą za insze frukta.
Ukraine Hyclery poważajo troszkie najwyży wtedysz kiedysz zaposiadywajo kose zes Moskalamy. Nualesz tera tak kąpinujo iszby jednakowosz zaposiadyweć zgode.
Sama nomenklatura niemiecka to wie - ostatnio np. Die Welt skamlał propagandowo żeby firmy niemieckie nie inwestowały w Polsce bo to tylko ją, Polskę wzmacnia.
Ukraina- wiadomo, że nie będzie wierzgać przeciw Niemcom i bardzo dobrze bo musi przeżyć i się wzmocnić żeby była brana w ogóle pod uwagę w szerszych geopolitycznych konstelacjach. Kapitał niemiecki działa tam na naszą korzyść.
Owóż wiek temu z okładem zdarzyło się, że piekłoszczykowie ze służb pecjalnych kajzera jegomości wspomogli przewrót w Rosji, skutkiem którego rządy nad Newą objęli (rozwiązła ich mać!) bolszewicy. O partii tej w Rosji mówiło się brzydko, że jest niemiecką agenturą, ku czemu były powody.
Ale przecie kajzerska Dwójka nie poprzestała na usadowieniu swych pupilów na moskiewskich (czy też naoczas: piotrogrodzkich) włościach. Wiadomo, że taki brytan łacno może zerwać się ze smyczy, więc postraszyć go trzeba czymś, a tak na wszelki wypadek, to trza brać zawczasu ile wlezie, bo nie wiadomo co przyniesie jutro. Stąd też ówczesne niemieckie lansowanie ukraińskiej hetmańszczyzny Skoropadskiego. Lepszy Kijów w ręku, niż Piotrogród na sęku. Nawiasem, odbywało się to kosztem innych pionków z planów Berlina, tych z Polnische Wehrmacht, którym właśnie łuski spadły z oczów (że dla kajzera są tylko pionkami właśnie).
Dzisiej paczmy co robio, kiedysz chco zaposiadyweć zgode.
Niemcy nie są mocarstwem i nie będą. Są destrukcyjną potęgą lokalną. Rozwijać się mają pomysł jedynie przez agresję i dominację: na przemian lub równocześnie militarną, kulturową i ekonomiczną. Są geopolitycznie i kulturowo niezdolni do współpracy tylko do agresji. Nie są atrakcyjni jako imperialna metropolia. Nie zapewniają bezpieczeństwa militarnego nawet sobie, a to warunek konieczny. Nie zapewniają dobrobytu, bo są ekonomicznym pasożytem: drenują rynek pracy, niszczą lokalny przemysł i opanowują rynki - taki mają model. To model okresowo dość skuteczny ale nieatrakcyjny i w miarę możliwości należy się izolować od nich.Gardzą innymi kulturami i językami i potrafią być tylko mentorem i nauczycielem, dodajmy nauczycielem niemieckiego. Geopolitycznie nie mają dokąd pójść. Na zachód mają za silnych sąsiadów. Na wschód mają nas, ale od 1.000 lat nie są w stanie zrozumieć że trzeba nam złożyć atrakcyjną ofertę. Ukraińcom też. Nie mają jej.
Jednak wpierw wyjaśnienie – Azow powołał własny ruch polityczny, Korpus Narodowy (Nacjonalnyj Korpus).
Teraz relacja z Eremefu:
„Kilkaset osób przeszło w niedzielę ulicami Lwowa na zachodzie Ukrainy w marszu upamiętniającym rocznicę śmierci dowódcy Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) Romana Szuchewycza. Akcja odbyła się pod antypolskimi hasłami - doniosły lokalne media.
Marsz zwołała nacjonalistyczna partia Korpus Narodowy. "Nasza ziemia - nasi bohaterowie!", "Pamiętaj cudzoziemcze, że gospodarzem jest tu Ukrainiec!" - wykrzykiwali jego uczestnicy. "Miasto Lwów nie dla polskich panów" - głosił napis na jednym z transparentów.
- Jest to hasło związane ze skandaliczną ustawą, która została przyjęta w Polsce. (...) Nie występujemy przeciwko narodowi polskiemu, ale jesteśmy przeciwni populistycznym władzom Polski, które przyjęły tę skandaliczną ustawę. Dlatego WYSZLIŚMY DZIŚ NA ULICE, BY POKAZAĆ, ŻE LWÓW JEST MIASTEM BANDEROWSKIM [podkreślenie moje - Turoń] i nikt nie będzie nam mówił, kogo mamy czcić - powiedział przedstawiciel Korpusu Narodowego Swiatosław Siryj […]”
Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/raporty/raport-spor-ustawe-ipn/fakty/news-marsz-banderowcow-na-ukrainie-lwow-nie-dla-polskich-panow,nId,2552947#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
Foty też ciekawe:
Państwo rizunow jest słabe i zgnite, a to za sprawa mentalności jego obywateli oraz wschodniego sąsiada. Niech sobie krzyczą do woli i tak nie maja siły sprawczej. Miżmorje szybciej będzie z Węgrami i Rumunami niż z tym durnym chachłactwem. Jeżeli staniemy się silni - sami beda szukać koleżeństwa. Słabą Polskę beda traktować jak obecnie.
Czekam cierpliwie, az uwielbiani przez nich Niemcy kilka razy sprzedadzą ich Kremlowi. Kiedyś przyjdzie otrzeźwienie, choc to proces na dekady.
i zapowiadają, że już w Polsce tworzą swoje oddziały, umacniają się i czekają na sygnał, żeby "zrobić Polakom drugi Wołyń"
ale wierzcie w te swoje mrzonki o wychowywaniu Ukraińców
Moje wrażenia z tamtego marszu są nieprzyjemne.Było ich dość dużo ale, jak na gwarny Lwów, to nic specjalnego. Latem więcej ludzi przechadza się po rynku i przed Operą. Byli zwartą grupą, część umundurowana, z trizubami w różnych kofiguracjach i banderowskimi znakami. Wyglądali groźnie, byli ponurzy i prowokacyjni, wrzeszczeli i śpiewali. Widziałem w oczach widzów i przechodniów mieszane uczucia. Przeważała obawa, a często niechęć. Wyraźnie nie pasowali do miejsca i scenerii wielkiego ruchliwego, ale spokojnego miasta. To wydarzenie wyraźnie odbiegało od codziennej, a też i świątecznej, atmosfery Lwowa. A znam tę atmosferę bo pracowałem tam ponad rok.To wtedy jednak było ciało obce. Widoczne i dość duże, ale obce. To oni wyglądali i zachowywali się obco, a nie liczne tam Lachy. Nie wiem czy to się zmieniło.W tym roku nie byłem. Zresztą będę omijał takie imprezy.
Oczywiście, że nie należy Ukraińcom pobłażać w tych sprawach. Nie należy też mieć zbytnich złudzeń co do ich wdzięczności i zachwytu Polską. Należy im ufać tak jak oni ufają sobie nawzajem. A sobie nawzajem nie ufają zupełnie i mają po temu poważne powody. Nie szanują się wzajemnie, oszukują, brutalnie wyzyskują i donoszą. Oczywiście są chlubne wyjątki, ale norma jest taka jak napisałem i zmienia się bardzo powoli.Do tego lekceważą swoje państwo oraz oszukują i łupią je niemiłosiernie jak tylko jest okazja. Zupełnie im to nie przeszkadza uważać się za patriotów, a niektórym iść walczyć w Donbasie.Taki tam charakter i obyczaj. W wielkiej mierze wynika on, w moim przekonaniu, z ich dość krótkiej, jak na Europę, historii. Historii trudnej, tragicznej i marnej. Już to podkreślałem że mają bardzo mały wybór bohaterów narodowych. Krótka ławka, w większości zapełniona przez zakapiorów i szaleńców oraz okrutników. Na siłę dopisują do niej bohaterów Rusi Kijowskiej czy Księstw Rusi Czerwonej. Na siłę bo nie mają z nimi wiele wspólnego. Ledwie ciut więcej niż Rzeczpospolita Obojga narodów, a może nawet i nie ciut.
"Mи говоримо Азов, ми думаємо..."
Zarzuty do Azowa powoli bledną, w tym sensie, że to, co było przedstawiane kolejno jako: wymysł propagandy Moskwy, potem jako wygłupy osiedlowej ekstremy, następnie jako polityczny margines (a w szeptance do braci Polaków jako Straśny Spisek Agentów-Prowokatorów na usługach Wiadomo Kogo), staje się oficjalną wykładnią u naszego wschodniego sąsiada. Trza więc uznać, że striłcy z Azowa, Ajdara i im podobni dokonali tylko klasycznego rozpoznania bojem.
Od wczoraj zawołanie "Sława Ukrajini! Herojam sława!" jest oficjalnym pozdrowieniem w armii i policji Ukrainy.
https://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/2197971,Ukraina-Slawa-Ukrainie-oficjalnym-powitaniem-w-wojsku-i-policji
Autor niusa stara się nieco zamydlić sprawę pisząc, iż: "Powitanie to stosowane było w czasach Ukraińskiej Republiki Ludowej oraz przez Ukraińską Powstańczą Armię oraz Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (UPA i OUN)."
Owóż w czasach URL był sam okrzyk "Sława Ukrajini!". Bandersynowie dodali odpowiedź: "Herojam sława!"* i w takim brzmieniu pozdrowienie zostało przyjęte obecnie.
*Dla dociekliwych: istniał jeszcze drugi wariant odpowiedzi: "Smert' Lacham!".
Całkiem miło.