Mania napisal(a): Jest różnica między pokoleniem Mmarii i moim, a pokoleniem 40-latków. Dla nas AM był bohaterem naszej młodości, człowiekiem, który nigdy się nie sprzedał, kimś wyjątkowym, jak Walentynowicz czy Gwiazda, kimś komu można zaufać. Dla 40-latków to tylko jeden z polityków starszego pokolenia, którego mejnstrim nazywa - w najlepszym razie - kontrowersyjnym.
Różnica, jeżeli faktycznie jest, polega chyba głównie na tym, że dla mnie niezłomność, bohaterstwo nie jest w tym momencie wyznacznikiem. Ważne co dana osoba może konkretnego zrobić i jak to ma zrobić. Zaufanie spada na tylny szereg przymiotów, bardziej wierzę w armię złapanych za ryj narzędzi, niż lojalną grupę swoich. A jeżeli swoi mają być (muszą, chociaż część) to raczej wybieram typy Suskiego, Brudzińskiego itp, tacy trzymacze spójności wewnętrznej, niż niezależnego od całego świata Macierewicza. Oczywiście cały czas szanuję Antoniego, ale jak ma go nie być to niech tak będzie, nie widzę w tym jakiegoś wielkiego problemu.
Zupełnie inna jest sprawa z Kaczyńskim, on jest niezbędny, gdyż cały czas trzyma to towarzystwo w kupie. Wojna o schedę po Kaczorze może bardzo źle się odbić na polskiej polityce, mam nadzieje, że Jaro to inteligentnie i zawczasu załatwi.
Jeżeli jest jakiś pokoleniowy podział, różnica, to głównie widać ją w przywiązaniu do nazwisk i trochę zbyt emocjonalnych, wg mnie, reakcjach na zmiany.
JORGE napisal(a): Różnica, jeżeli faktycznie jest, polega chyba głównie na tym, że dla mnie niezłomność, bohaterstwo nie jest w tym momencie wyznacznikiem. Ważne co dana osoba może konkretnego zrobić i jak to ma zrobić. Zaufanie spada na tylny szereg przymiotów, bardziej wierzę w armię złapanych za ryj narzędzi, niż lojalną grupę swoich. A jeżeli swoi mają być (muszą, chociaż część) to raczej wybieram typy Suskiego, Brudzińskiego itp, tacy trzymacze spójności wewnętrznej, niż niezależnego od całego świata Macierewicza. .
Problem w tym, że niezbędni są jedni i drudzy. I trzymacze spójności i ludzie do zadań specjalnych, a jest ich w przyrodzie mniej niż tych pierwszych. I źle się dzieje kiedy tych drugich się blokuje, zamiast chronić. Czemu? Bo miałam wrażenie, że gramy o wielką stawkę, a nie tylko o to, żeby przetrwać.
Wg mnie gramy i cały czas o taką samą stawkę. Zmienia się jedynie narracja, przekaz i styl. Tak mi się wydaję, bo bardzo ciężko jest cokolwiek oceniać z taką ilością danych, którą ja posiadam. Dlatego nie ma co się bawić w bieżączkę, jest parę spraw, które PiS miał załatwić i trzeba przyglądać się czy załatwia. Z założeniem, że nie wszystko wyjdzie i nie wszystko się uda.
Dla mnie cały czas celem nr 1 jest utrzymanie i poszerzenie samodzielnej władzy. Zobaczymy niedługo jak to pójdzie od dołu, chociaż znowu, polityka samorządowa jest dla mnie czarną magią.
Jednym z większych sukcesów zmiany rządowej jest, mimo wszystko, jej bezkrwawość. Poszło to gładko, żale są, ale nie widać jakichś radykalnych słów, fochów, początków rozpierduchy wewnętrznej. Oczywiście, nie wiemy jak to przełoży się na przyszłość dalszą, ale krótkoterminowo zmiana została przeprowadzona dobrze, jakby tym odsuniętym zostało jasno wytłumaczone dlaczego tak się stało i z bólem, wiadomo, ale przełknęli to, zaakceptowali. Tak to wygląda, podkreślam, bo co we łbach siedzi, nie jesteśmy w stanie się dowiedzieć.
Oczywiście, szaty rozdziera jakaś cześć elektoratu (zrozumiałe) i prawicowe media (niezrozumiałe), tu konsekwencje zmiany rządu mogą być dotkliwsze, komunikacja przyczyn jest słaba, pytanie czy mogła być lepsza ? Nie wszystko da się pokazać, nie o wszystkim trzeba mówić, bo podanie przyczyn może uspokoić elektorat, ale spowodować jeszcze większą lawinę w innej materii. Z tą komunikacją to ostrożnie, szczególnie jeżeli są drugie dna. Inna sprawa, że elektorat nie zrozumie niektórych powodów. Macierewicza odstrzelili Amerykanie (np.) ? To olejmy Amerykanów, minęły te czasy kiedy Moskwa nam ministrów narzucała, nie o o taką Polskę walczyliśmy itp. A przecież olać nie możemy.
Raczej Polska przegra sprawę uchodźców. Wg mnie będzie to bardziej symboliczna porażka, taka opłacalna, bo przyjmiemy ich śladową ilość, cały koncept przyjmowania w UE legł w gruzach, więc teraz to już żadne zagrożenie. Ale lud, nie tylko pisoski, uzna to za zdradę i słabość.
JORGE napisal(a): Jeżeli jest jakiś pokoleniowy podział, różnica, to głównie widać ją w przywiązaniu do nazwisk i trochę zbyt emocjonalnych, wg mnie, reakcjach na zmiany.
Tu masz zdecydowanie chłodniejszą analizę i bez zbytniego, chyba nawet bez żadnego przywiązywania się do nazwisk.
Cezary Krysztopa: Trudny rozwód Prawa i Sprawiedliwości z elektoratem? Już po wyborach, może nie od razu, zauważyłem rzecz która mnie zdumiała. Najpierw pojedyncze, potem coraz bardziej liczne symptomy i przesłanki, zaczęły wskazywać na to, że Prawo i Sprawiedliwość w swojej masie, choć może z jakimiś wyjątkami, nie do końca rozumie dlaczego wygrało wybory. (…)
JORGE napisal(a): A jeżeli swoi mają być (muszą, chociaż część) to raczej wybieram typy Suskiego, Brudzińskiego itp, tacy trzymacze spójności wewnętrznej
No cóż – faktycznie trzymacze. Twardo i nie przebierając w środkach trzymają się własnych stołków. Osiągnęli mistrzostwo pod tym względem. Trafiłeś w dziesiątkę. Bo nawet Lipińskiego udało im się od najważniejszego ucha odsunąć. Obydwaj są dokładnym przeciwieństwem czegoś, co można nazwać trzymaniem spójności wewnętrznej. Wyjątkowo paskudne typy. Jedne z ostatnich w tej partii, z którymi chciałabym budować wolną Polskę.
Myślenie, że w jakiejkolwiek grupie sięgającej po władze jest jakakolwiek spójność dowodzi wyłącznie naiwności. Rycie, pomówienia, oszczerstwa są na porządku dziennym. PiS pod tym względem niczym się nie odróżnia od innych partii. I z każdym dniem jest coraz gorzej, bo się wreszcie do tej władzy dorwali. A prezes coraz bardziej odpływa (to już moja opinia).
I jeszcze jedna sprawa, arcyważna wg mnie, nowy rząd bardzo mocno zaktywizował się w kwestii polityki zagranicznej. Dla postronnego obserwatora wydaje się, że mamy nagły zwrot, zmianę zarówno narracji jak i spraw zasadniczych. A mi coś po głowie chodzi, że po prostu główne siły poszły na odcinek, w którym mocno daliśmy ciała. Bo to co nas (elektorat) kręciło w postawie PiS, mogło dać fatalne skutki w kształtowaniu polityki zagranicznej. W kraju szacun, a zagranicą możemy być postrzegani bardzo źle. A to może nieść naprawdę tragiczne konsekwencje, długofalowo.
I tu powraca sprawa kadr. Przez te 30 lat prawica miała zerowy praktycznie wpływ na polską politykę zagraniczną, nie ma ludzi doświadczonych zarówno na górze, jak i dołach. Pytanie jest takie, czy lepiej jest oprzeć się na swoich dyletantach, czy jednak korzystać z ludzi obytych, znających się na rzeczy, ale z zagrożeniem ograniczonej lojalności ? Uważam, że to drugie. Z tego co zauważyłem, poczytałem, posłuchałem przez ostatnie parę lat, nie da się zastosować opcji zerowej z dyplomacji.
Jeśli to pytanie do mnie, to dlatego, że obecnie jedynym politykiem, do którego mam zaufanie jest Antoni, a on kategorycznie odmawia tworzenia jakiejkolwiek partii. Jeśli pytanie ogólne, to sprawa otwarta i nie umiem odpowiedzieć. Ziobro wyszedł na swojej rewolcie całkiem nieźle, prawda? Jest praktycznie nie do ruszenia.
Ze wstrętem patrzę na błyszczące buźki Gówina i DUdusia. PO i Udecja w całej krasie. Z terenu donoszą, że nawet Poncyliusz się uaktywnił - jeździ po i zawiązują z byłymi komuchami przedwyborcze sojusze. Oczywiście w ramach tej tam Gówinowej prawicy. PAW.
Z TT prof. Krystyny Pawłowicz: Tylu chętnych na statek koalicji Zjednoczonej Prawicy,że zatopią PIS z jego kapitanem... Uwaga ! Punkt ciężkości się zmienia...
Ust.o szkoln.wyż.J.Gowina tworzy niezal.od państwa kastę uczelnianą,zabetonuje jej lewicowy dyskrymin. przechył,zdegraduje uczelnie region,pozwoli na fakt. sprywatyzow.uczelni przez zewn.oligarchów.Pozbawi państwo wpływu na pol. uczelnie. TW będą nadal uczyć.
Ten drugi ma swój ciężar gatunkowy, nieprawdaż? Zatem może podział nie byłby złym rozwiązaniem. Kilku fighterów by się znalazło.
Edit - Napisałam "ten drugi", a chodziło mi o ten pierwszy (zmiana kolejności podczas kopiowania). Ale po namyśle - obydwa są ważne. Bo ten drugi w stosownym czasie zostanie przegłosowany, a słodki Duduś podpisze. Ofcors.
Maria napisal(a): Myślenie, że w jakiejkolwiek grupie sięgającej po władze jest jakakolwiek spójność dowodzi wyłącznie naiwności. Rycie, pomówienia, oszczerstwa są na porządku dziennym. PiS pod tym względem niczym się nie odróżnia od innych partii. I z każdym dniem jest coraz gorzej, bo się wreszcie do tej władzy dorwali. A prezes coraz bardziej odpływa (to już moja opinia).
To co w głowach elektoratu pisoskiego siedziało, kiedy koalicja szła po władzę to osobna sprawa. Nawet tu na forum, nie polemizowałem, bo to nie miało sensu (ludzie chcą wierzyć w swoje wyobrażenia, rozmach był wtedy potrzebny), skwitowałem to tylko jednym zdaniem, że w ciągu dwu lat PiS znienawidzicie. Nie wiem dlaczego tak odjeżdżacie, ale to nie mój problem. Wg moich założeń i oczekiwań Prawo i Sprawiedliwość spełnia dokładnie wszystko to czego chciałem. Ba, zakładałem, że będzie dużo gorzej.
Odnośnie spójności. Ona jest zawsze, im dłużej ją się uda utrzymać, tym partia dłużej rządzi. Oczywiście, jeżeli ktoś zakłada, że sprawowanie władzy polega na tym, że wszyscy spełniają ideał spójności, to jedyne co czeka takiego uważacza to rozczarowanie. I są ludzie, którzy na poziomie rozgrywek wewnętrznych, w ramach partii, klubów, koalicji o tą spójność dbają. W skrócie, mają za zadanie trzymać za ryj, pilnować ogólnego podążania za oczekiwaniami szefostwa itp. Taką rolę kiedyś pełnił Gosiewski. Odnoszę wrażenie, że podobną rolę ma Suski, Brudziński i paru innych rdzennych Pisowców. Gosiewski był mistrzem, czołgiem, tytanem pracy, no ale jego usunięto. Są inni, może słabsi, ale bez nich będzie burdel. Oni są solą partii. Sprawne mechanizmy robi się takimi ludźmi, nie Macierewiczem. Oczywiście i jedni i drudzy są potrzebni (nie chcę wywoływać spornego wątku).
balbina napisal(a): pamietam doskonale twoja wypowiedz w ten lutowy wieczor. i pamietam nasza/moja na nia reakcje: szok. przeciez ogolenie lba to nie zabicie czlowieka, to nawet nie wyrzucenie go z roboty. to zdrowy odruch, to wpuszczenie swiezego powietrza...
Staszek Markowski przygotowując się do swojego happeningu, nagrał najpierw całe to obrzydliwe przedstawienie teatralne w Narodowym. Potem rozpracował ze swoimi ludźmi w najdrobniejszych szczegółach, kto, co i w którym momencie ma robić. Dlatego wyszło świetnie. Mój pomysł zahacza o kodeks karny, ale mam już dość obrażania naszych uczuć religijnych i zwalniania winnych z powodu "małej szkodliwości czynu". I tej satysfakcji na gębach naszych wrogów. Jest cała masa innych sposobów, żeby zaprotestować i rozwalać takie bezczelne naigrawanie się z naszych świętości. Przykłady można czerpać od bohaterów z czasów okupacji, którzy skutecznie wyganiali publikę z kin. Można wyklaskiwać, zasmradzać, zagłuszać, robić happeningi - można ruszyć tyłki z kanap i wreszcie do cholery COŚ zrobić, a nie biernie przyglądać się, jak nam deprawują dzieci. A nie tylko bidusiać na forum, że synuś stracił wiarę, albo córeczka wróciła pijana do domu.
Ojciec rozmodlony i ciężko pracujący, no ok, ale nuuuuuuuuuuda, panie, nuda. Ojciec walczący o coś - (nie o kasę!) - zupełnie inna sprawa. Ale nie - dzisiejsi ojcowie = SSKNM (mój prywatny skrót;)
JORGE napisal(a): Wg moich założeń i oczekiwań Prawo i Sprawiedliwość spełnia dokładnie wszystko to czego chciałem. Ba, zakładałem, że będzie dużo gorzej.
Zatem różnimy się i to kolosalnie w punkcie startu. Z moich oczekiwań PiS spełnił, na dodatek błyskawicznie, tylko jedno - zlikwidował problem głodnych dzieci. Kilka innych rozpoczął (np. armia), zdecydowanej większości nawet nie zaczął realizować. Cezura dwóch lat nie ma tu nic do rzeczy.
Ależ, punkt startu mieliśmy taki sam, zdemolowane państwo przez PO, PSL i prawie 30 lat im podobnych. Nie mogę się nadziwić jak to szybko się zmienia ...
JORGE napisal(a): Przez te 30 lat prawica miała zerowy praktycznie wpływ na polską politykę zagraniczną, nie ma ludzi doświadczonych zarówno na górze, jak i dołach. Pytanie jest takie, czy lepiej jest oprzeć się na swoich dyletantach, czy jednak korzystać z ludzi obytych, znających się na rzeczy, ale z zagrożeniem ograniczonej lojalności ? Uważam, że to drugie. Z tego co zauważyłem, poczytałem, posłuchałem przez ostatnie parę lat, nie da się zastosować opcji zerowej z dyplomacji.
JORGE, powiem coś poza protokołem.
Znam sporo ludzi, których resort Macierewicza "wchłonął" z rynku pracy. Otworzyli się na dostępne kadry. Ba, nawet zlikwidowanie bzdurnego przepisu o 10(12?) latach służby było krokiem w tym kierunku. Plus wrzucenie żołnierzy zawodowych jako instruktorów WOT. To są tysiące porządnych, patriotycznie nastawionych ludzi, którzy zostali przyjęci na służbę Ojczyźnie.
Znam też ludzi, którzy, z racji kompetencji i kwalifikacji idealnie pasowali do resortu SZ. Odbijali i odbijają się od wszystkich możliwych drzwi. I co, tu nie można było powtórzyć tego ruchu?
Kto teraz zgłosi się do pracy w MSZ, jak na czele stoi hardkorowy uwol? Intelektualni wychowankowie Chodakiewicza, czy bękarty Michnika?
JORGE napisal(a): A jeżeli swoi mają być (muszą, chociaż część) to raczej wybieram typy Suskiego, Brudzińskiego itp, tacy trzymacze spójności wewnętrznej
No cóż – faktycznie trzymacze. Twardo i nie przebierając w środkach trzymają się własnych stołków. Osiągnęli mistrzostwo pod tym względem. Trafiłeś w dziesiątkę. Bo nawet Lipińskiego udało im się od najważniejszego ucha odsunąć. Obydwaj są dokładnym przeciwieństwem czegoś, co można nazwać trzymaniem spójności wewnętrznej. Wyjątkowo paskudne typy..
JORGE napisal(a): A jeżeli swoi mają być (muszą, chociaż część) to raczej wybieram typy Suskiego, Brudzińskiego itp, tacy trzymacze spójności wewnętrznej
No cóż – faktycznie trzymacze. Twardo i nie przebierając w środkach trzymają się własnych stołków. Osiągnęli mistrzostwo pod tym względem. Trafiłeś w dziesiątkę. Bo nawet Lipińskiego udało im się od najważniejszego ucha odsunąć. Obydwaj są dokładnym przeciwieństwem czegoś, co można nazwać trzymaniem spójności wewnętrznej. Wyjątkowo paskudne typy..
No a np. Ella ma dobre zdanie o Brudzińskim.
Bo zna go z efektów pracy w jej terenie, na którym rozdaje frukta. O swoich bardzo dba. I nie bez powodu. Ja się odnosiłam do "trzymacza spójności wewnętrznej" w partii na najwyższym szczeblu.
Brudziński jest energiczny i może być świetnym ministrem MSWiA. Oby. Bo na razie ściga sześciu nazioli siedzących w krzakach albo zapowiada walkę o równe traktowanie wszystkich łobywateli. Czili spokojnie daje się wpuszczać w malyny.
JORGE napisal(a): Ależ, punkt startu mieliśmy taki sam, zdemolowane państwo przez PO, PSL i prawie 30 lat im podobnych. Nie mogę się nadziwić jak to szybko się zmienia ...
Jeśli się pytasz, kogo wolę - Tuska (czy kogoś z jego kamaryli) czy Morawieckiego, to wybiorę Morawieckiego, tak jak wolę dostać kopa w dupę niż w twarz.
Donek jest ewidentnie jedną z bardziej odrażających postaci, jakie chodzą po Ziemi, pan Mateusz jest "tylko" banksterem z przerośniętym ego.
Najprawdopodobniej będę nawet głosować na PiS tzn. z zewnątrz to będzie wyglądać, jakbym głosował na PiS, bo naprawdę będę głosować przeciw PO. W inny sposób rządu PiS wspierać nie będę, co też niczego nie zmieni, bo kilku ważnych ludzi bardzo wyraźnie dało mi do zrozumienia, że bardzo sobie nie życzą, bym ich w jakikolwiek sposób wspierał.
Mniejsze zło jest zdecydowanie gorsze niż większe dobro.
JORGE napisal(a): Ależ, punkt startu mieliśmy taki sam, zdemolowane państwo przez PO, PSL i prawie 30 lat im podobnych. Nie mogę się nadziwić jak to szybko się zmienia ...
Oczywiście. Tylko oczekiwania różne. Demolowanie odnosi się nie tylko do sfery materialnej. I obejmuje znacznie szerszy okres niż ten zakreślony przez Ciebie.
Wyżej przytoczyłam tweet Z TT prof. Krystyny Pawłowicz: Tylu chętnych na statek koalicji Zjednoczonej Prawicy,że zatopią PIS z jego kapitanem... Uwaga ! Punkt ciężkości się zmienia...
Mam wrażenie, że pani profesor pierwsza publicznie wyraziła zdanie, które najkrócej można by zapisać np. tak dymisja PBS = powtórka roku 2007 (wersja soft) W każdym razie błyskawicznie w tę stronę zmierzamy. Obyło się bez wcześniejszych wyborów.
Myślę że jednak za wcześnie na ocenę rekonstrukcji. Może lepiej zdefiniować czego od niej, czyli od PiS - Dobrej Zmiany, na obecnym etapie oczekujemy. Ja oczekuję: - Zablokowania i wyciszenia "artykułu 7". Rząd PBSz nie mógł tego zrobić bo miał inne zadanie. Jego zadaniem było zaznaczenie i wywalczenie podmiotowości Polski. To zrobił. Teraz chodzi o to aby to było darmo albo za niską cenę. Ma DZ po rekonstrukcji odwrócić sytuację z czasów Tuska. To KE i eurokraci mają się zadowolić poklepywaniem po plecach, ukłonami, komplementami i uśmiechami przedstawicieli Polski. Żadnych pieniędzy i koncesji finansowych i gospodarczych! - Odrzucenia żydowskich roszczeń finansowych , a przynajmniej ich zamiany na udział w reparacjach od Niemiec i pomoc żydowską, to jest USA, w ich uzyskaniu. - Zatrzymania Nordstreamu oraz złagodzenia obłędu dekarbonizacji w UE. - Dozbrojenia armii sprzętem i systemami z prawdziwego zdarzenia za rozsądne pieniądze i uzyskania stałej obecności wojsk USA w Polsce w ilości ze dwa-trzy razy większej niż obecnie. - Utrzymania wzrostu gospodarczego na przyzwoitym poziomie - 4%+ na rok przy utrzymaniu programów socjalnych co najmniej obecnym poziomie i wzroście inwestycji. To wymaga poskromienia retoryki i praktyki zwalczania klasy średniej i realnego uproszczenia, znaczy uczynienia czytelnymi, podatków.
Zgadzam się z podejściem Rafała. Jeżeli już chcemy oceniać rządy PiSu, to można to robić wyłącznie na zasadzie stawiania celów i sprawdzania co jakiś czas jak są realizowane. Na podstawie informacji, które do nas docierają. Wszelka bieżączka, personalne dramy, nie powinny wpływać na ocenę, liczą się fakty.
I sprawa druga, nie ma żadnej analogii między rokiem 2007 a sytuacją obecną. Nie ma.
Rafał napisal(a): Myślę że jednak za wcześnie na ocenę rekonstrukcji. Może lepiej zdefiniować czego od niej, czyli od PiS - Dobrej Zmiany, na obecnym etapie oczekujemy. Ja oczekuję: - Zablokowania i wyciszenia "artykułu 7". Rząd PBSz nie mógł tego zrobić bo miał inne zadanie. Jego zadaniem było zaznaczenie i wywalczenie podmiotowości Polski. To zrobił. Teraz chodzi o to aby to było darmo albo za niską cenę. Ma DZ po rekonstrukcji odwrócić sytuację z czasów Tuska. To KE i eurokraci mają się zadowolić poklepywaniem po plecach, ukłonami, komplementami i uśmiechami przedstawicieli Polski. Żadnych pieniędzy i koncesji finansowych i gospodarczych! - Odrzucenia żydowskich roszczeń finansowych , a przynajmniej ich zamiany na udział w reparacjach od Niemiec i pomoc żydowską, to jest USA, w ich uzyskaniu. - Zatrzymania Nordstreamu oraz złagodzenia obłędu dekarbonizacji w UE. - Dozbrojenia armii sprzętem i systemami z prawdziwego zdarzenia za rozsądne pieniądze i uzyskania stałej obecności wojsk USA w Polsce w ilości ze dwa-trzy razy większej niż obecnie. - Utrzymania wzrostu gospodarczego na przyzwoitym poziomie - 4%+ na rok przy utrzymaniu programów socjalnych co najmniej obecnym poziomie i wzroście inwestycji. To wymaga poskromienia retoryki i praktyki zwalczania klasy średniej i realnego uproszczenia, znaczy uczynienia czytelnymi, podatków.
Rafał napisal(a): Ja oczekuję: - Zablokowania i wyciszenia "artykułu 7". Rząd PBSz nie mógł tego zrobić bo miał inne zadanie. Jego zadaniem było zaznaczenie i wywalczenie podmiotowości Polski. To zrobił. Teraz chodzi o to aby to było darmo albo za niską cenę. Ma DZ po rekonstrukcji odwrócić sytuację z czasów Tuska. To KE i eurokraci mają się zadowolić poklepywaniem po plecach, ukłonami, komplementami i uśmiechami przedstawicieli Polski. Żadnych pieniędzy i koncesji finansowych i gospodarczych!
Nie ma szans na porozumienie. Oddamy palec, zadowolą się na chwilę, a za jakiś czas będą następne żądania, podparte pierwszą zgodą na palec. Zyskamy trochę czasu, a stracimy niewinność. Trwając w uporze będziemy na tych samych pozycjach. To co robił rząd Szydło było bardzo sensowne (nie oddamy ani guzika od koszuli), można najwyżej złagodzić formę.
- Odrzucenia żydowskich roszczeń finansowych , a przynajmniej ich zamiany na udział w reparacjach od Niemiec i pomoc żydowską, to jest USA, w ich uzyskaniu.
Jedynym sensownym wyjściem jest uruchomienie reparacji od Niemiec. Ile to kosztuje - wiadomo. Kosztuje wojnę z UE na wszystkich płaszczyznach, bo Niemcy nie chcą płacić i w tym celu będą wykorzystywać UE, żeby w nas walić wszystkimi dostępnymi środkami (praworządność, uchodźcy i co jeszcze uda się wymyślić). Bez współpracy z USA zginiemy jak muchy w kompocie.
- Zatrzymania Nordstreamu oraz złagodzenia obłędu dekarbonizacji w UE.
Obecna modernizacja Elektrowni Jaworzno uwzględnia dostosowanie się do obłędu dekarbonizacji. Inne tego typu inwestycje również. Mimo tych inwestycji, UE nie odpuści. Sprzedanie przez zagranicznego właściciela, ze stratą, za naprawdę tanie pieniądze Elektrowni Połaniec, jest sygnałem że w niedalekiej przyszłości przestanie się opłacać. Sprzedaje się takie biznesy jeżeli są (będą) nieopłacalne lub właściciel ma problemy i potrzebuje gotówki (Pekao). Weszliśmy w 2004 do klubu wariatów, no to mamy za swoje.
- Dozbrojenia armii sprzętem i systemami z prawdziwego zdarzenia za rozsądne pieniądze i uzyskania stałej obecności wojsk USA w Polsce w ilości ze dwa-trzy razy większej niż obecnie.
To akurat jest realny program, tylko czy z Płaszczakiem? Nie wiem.
- Utrzymania wzrostu gospodarczego na przyzwoitym poziomie - 4%+ na rok przy utrzymaniu programów socjalnych co najmniej obecnym poziomie i wzroście inwestycji. To wymaga poskromienia retoryki i praktyki zwalczania klasy średniej i realnego uproszczenia, znaczy uczynienia czytelnymi, podatków.
To nie z Morawieckim i jego prezentacjami w PP. Poza faktycznym uszczelnieniem podatków nic więcej się nie dzieje. A te wszystkie konstytucje dla przedsiębiorców to przedłużenie prezentacji w powerpoincie bez większej mocy sprawczej. JPK dla wszystkich, planowane: split payment i kasy fiskalne online dają narzędzia do skuteczniejszego egzekwowania danin subito i gnębienia. W kwestii realnego uproszczenia systemu nic dobrego się nie dzieje. A skoro można było zrobić te wszystkie informatyczne systemy kontroli online, to znaczy że nic nie stało na przeszkodzie żeby na przykład wprowadzić kasowy system rozliczania danin zamiast memoriałowego. Tylko, że jest tu brak zainteresowania państwa i brak zrozumienia problemu. Dopóki ministrami od marnowania kasy będą takie dzidy jak Emilewicz, która za żywota nie przyniosła własną praca ani złotówki, tylko pasożytowała na grantach, dotacjach i projektach budzetowych, no to nie będzie zrozumienia. Morawiecki jest niby z tej właściwej bajki i mógłby coś realnego zrobić, ale on ma zupełnie inne cele i korporacyjny nawyk picowania na każdym kroku z priorytetem tegoż ponad realnymi działaniami obciążonymi odpowiedzialnością i ryzykiem wykładki. Podobnie zresztą działał Tusk - pijar na pierwszym miejscu i wystrzeganie się wszelkich innych ruchów.
W naiwności myślałem, że co zrobiono za Szydło jest początkiem zmian na lepsze, a wygląda, że to było apogeum. Żadnych realnych propozycji ulżenia i uproszczenia dla biznesu, mamy natomiast wysyp pomysłów jak wydawać pieniądze na "projekty" i skąd je brać. Kopanie i zasypywanie rowów jak za Roosevelta, o czym była mowa jakiś czas temu przy obiedzie z ośmiorniczkami. Te wszystkie państwowe samochody elektryczne, blokchainy, fundusze rozwojowe, to zwykła studnia bez dna i efektów, gdzie spora grupa profesjonalistów a'la Emilewicz zamierza się upaść, wrzucając cudzą kasę w cembrowiny. Tak samo upaść się zwiększonym strumieniem kasy ma nadzieję folwarczne szkolnictwo wyższe pod światłym przywództwem Gowina. Właśnie smażona jest stosowna ustawa.
KazioToJa napisal(a): kiedy nie wiesz zbierasz fakty, znajdujesz hipotezę, która wyjaśnia fakty i szukasz dowodów na jej obalenie.
Zrozumiała metodyka kiedy ma się do czynienia z wykopaliskami, aż wstyd, że trzeba ją stosować do ludzi, których uważa się za swoich, kiedy nie chcą z tobą gadać.
Mogę porobić, nomen omen, wykopaliska i pokazać jakimi to miłymi słowami obdarzają swoich adwersarzy (niektórzy) zwolennicy "opcji radykalnej" z cichym, a niekiedy jawnym poparciem administracji. Ale od wklejania tego po raz kolejny nie zrobi się milej, a posty ciągle wiszą na forum, można je naprawdę odnaleźć.
To postulaty. Nikt nie obiecywał że będzie łatwo. Nie oczekuję że zrobią wszystko. Co do meritum to: - "nie ma szans na porozumienie" ale sam Kolega pisze że można złagodzić formę. To mam na myśli. Trzeba też trochę szczęścia. KE i eurokraci mają naprawdę poważne problemy. Nawalanka z Polską im nie służy. Czują się zagrożeni i zobowiązani nawalać aby przykład nie stał się zaraźliwy. Jak się zaczniemy uśmiechać, chwalić ich i zrobimy kilka gestów pojednawczych, kosmetycznych zmian, a naprawdę damy do zrozumienia że nie wzniecimy jawnego i ostrego buntu (na razie) to może odpuszczą, sprzedadzą to jako swój sukces i skupią się na swoich problemach, a właściwie to nie na problemach tylko na pijarze aby utrzymać się u władzy u siebie i w UE. W Niemczech może już jest za późno. Sami nie wiedzą co dla nich lepsze, znaczy mniej złe: rząd z SPD szkodzący obu koalicjantom, słaby mniejszościowy czy przedterminowe wybory ze wzmocnieniem AFD. - co do reparacji to Niemcy chyba są gotowi negocjować. To nieprawda że cała UE jest za nimi w tej sprawie. A niby dlaczego i po co? Francja i Włochy chyba za bardzo się nie zmartwią. Na darmowe pieniądze z Niemiec raczej nie mają co liczyć więc Polska nie jest dla nich w tym konkurencją. - z dekarbonizacją bieda. Może punkt trzeba uzupełnić o gaz łupkowy od nowa oraz o zgazowywanie węgla. Znowu trzeba w pęty za Atlantyk bo pani Emilewicz chyba z innowacjami nie zdąży. - z wojskiem nie wiem nie znam się. Błaszczak zdrajca raczej nie jest więc może da radę. - gospodarka jakoś da radę byle nie psuć i nie kraść. Na to potrzeba fiskalizm ograniczyć i to jest najtrudniejsze, ściągalność dalej poprawiać co już chyba pójdzie siłą bezwładu oraz kasę na PP pani Emilewicz wydzielać bardzo skąpo. To powinno wystarczyć na 2-3 lata. Potem może da radę bez powerpointowców - po wyborach.
los napisal(a): Jeśli się pytasz, kogo wolę - Tuska (czy kogoś z jego kamaryli) czy Morawieckiego, to wybiorę Morawieckiego
A ja się utwierdzam w przekonaniu, że wybór już został dokonany za nas. I żaden Tusk nam nie grozi. Mamy Morawieckiego, Gówina i cieszmy się. Być może owa kręta droga, którą zaplanował Kaczor ma polegać na poluzowaniu teraz i wycięciu potem co poniektórych rozpasanych sojuszników podczas układania list wyborczych. W końcu lud i tak zagłosuje na PiS. Skoro jest tak świetnie.
jest temat niepodejmowany w dyskusji - jak oceniają państwo zdolność pałacu do stworzenia nowej konstytucji? Moim zdaniem ci państw
rozum.von.keikobad napisal(a):
KazioToJa napisal(a): kiedy nie wiesz zbierasz fakty, znajdujesz hipotezę, która wyjaśnia fakty i szukasz dowodów na jej obalenie.
Zrozumiała metodyka kiedy ma się do czynienia z wykopaliskami, aż wstyd, że trzeba ją stosować do ludzi, których uważa się za swoich, kiedy nie chcą z tobą gadać.
Mogę porobić, nomen omen, wykopaliska i pokazać jakimi to miłymi słowami obdarzają swoich adwersarzy (niektórzy) zwolennicy "opcji radykalnej" z cichym, a niekiedy jawnym poparciem administracji. Ale od wklejania tego po raz kolejny nie zrobi się milej, a posty ciągle wiszą na forum, można je naprawdę odnaleźć.
a to akurat w tym miejscu pisałam z goryczą o polityce informacyjnej PiS.
Ale co do reszty - boli Rozumie, to boli gdy widzisz, ze źle się dzieje. Nie oczekuj, ze ludzie nie będą jęczeć, i tak się powstrzymują.
7dmy napisal(a): Problem polega na tym że w często to strachy i lęki urojone, jakiś psychiczny przymus że ma być żle i wszystko w czarnych barwach, bo ktoś większy już zdecydował, bo żydzi i masoni, bo wszyscy zdradzili etc.
Ludzie, jest lepiej niż 2 lata temu mogliście sobie wyobrazić.
Jak czytam Twoje mądre wpisy 7-my, takie niezwykle merytorycznie przekonywujące mnie do wszystkiego i do niczego, to natychmiast słońce wychodzi zza chmur, widzę wszędzie oślepiającą jasność i dalej już nie muszę się w ogóle zastanawiać nad niczym. Gdyż albowiem oczywisty fakt, że jest lepiej niż dwa lata temu jakoś bez Twojej światłej uwagi niewątpliwie umknął by sprzed mych ocząt, bo przecież latają mi przed nimi wyłącznie żydzi i masoni. Zatem dzięki 7-my, wielkie dzięki. Od razu poczułam się lepiej.
KazioToJa napisal(a): jest temat niepodejmowany w dyskusji - jak oceniają państwo zdolność pałacu do stworzenia nowej konstytucji?
Na taka raczej epsilonową. Na ogół nie uczestniczę w zabawie pt. prognozy, ale tu zaryzykuję i obstawię, że frekwencja w szumnie zapowiadanym referendum nie przekroczy 7%. I to będzie koniec prac pałacu nad konstytucją. A w pałacową zdolność prawniczą do stworzenia tego dokumentu - tu też jestem co najmniej sceptycznie nastawiona. Z tym, że nie mam pojęcia, których prawników PAD ma zamiar zatrudnić do pisania projektu konstytucji, a od tego chyba wszystko zależy.
Komentarz
Zupełnie inna jest sprawa z Kaczyńskim, on jest niezbędny, gdyż cały czas trzyma to towarzystwo w kupie. Wojna o schedę po Kaczorze może bardzo źle się odbić na polskiej polityce, mam nadzieje, że Jaro to inteligentnie i zawczasu załatwi.
Jeżeli jest jakiś pokoleniowy podział, różnica, to głównie widać ją w przywiązaniu do nazwisk i trochę zbyt emocjonalnych, wg mnie, reakcjach na zmiany.
Dla mnie cały czas celem nr 1 jest utrzymanie i poszerzenie samodzielnej władzy. Zobaczymy niedługo jak to pójdzie od dołu, chociaż znowu, polityka samorządowa jest dla mnie czarną magią.
Oczywiście, szaty rozdziera jakaś cześć elektoratu (zrozumiałe) i prawicowe media (niezrozumiałe), tu konsekwencje zmiany rządu mogą być dotkliwsze, komunikacja przyczyn jest słaba, pytanie czy mogła być lepsza ? Nie wszystko da się pokazać, nie o wszystkim trzeba mówić, bo podanie przyczyn może uspokoić elektorat, ale spowodować jeszcze większą lawinę w innej materii. Z tą komunikacją to ostrożnie, szczególnie jeżeli są drugie dna. Inna sprawa, że elektorat nie zrozumie niektórych powodów. Macierewicza odstrzelili Amerykanie (np.) ? To olejmy Amerykanów, minęły te czasy kiedy Moskwa nam ministrów narzucała, nie o o taką Polskę walczyliśmy itp. A przecież olać nie możemy.
Raczej Polska przegra sprawę uchodźców. Wg mnie będzie to bardziej symboliczna porażka, taka opłacalna, bo przyjmiemy ich śladową ilość, cały koncept przyjmowania w UE legł w gruzach, więc teraz to już żadne zagrożenie. Ale lud, nie tylko pisoski, uzna to za zdradę i słabość.
Krysztopa – kumpel Majora Fydrycha, satyryk, autor prześmiewczych rysunków publikowanych w różnych pismach, na TT ma ponad 20 tys. stałych obserwujących.
No cóż – faktycznie trzymacze. Twardo i nie przebierając w środkach trzymają się własnych stołków. Osiągnęli mistrzostwo pod tym względem. Trafiłeś w dziesiątkę. Bo nawet Lipińskiego udało im się od najważniejszego ucha odsunąć. Obydwaj są dokładnym przeciwieństwem czegoś, co można nazwać trzymaniem spójności wewnętrznej. Wyjątkowo paskudne typy. Jedne z ostatnich w tej partii, z którymi chciałabym budować wolną Polskę.
Myślenie, że w jakiejkolwiek grupie sięgającej po władze jest jakakolwiek spójność dowodzi wyłącznie naiwności. Rycie, pomówienia, oszczerstwa są na porządku dziennym. PiS pod tym względem niczym się nie odróżnia od innych partii. I z każdym dniem jest coraz gorzej, bo się wreszcie do tej władzy dorwali. A prezes coraz bardziej odpływa (to już moja opinia).
I tu powraca sprawa kadr. Przez te 30 lat prawica miała zerowy praktycznie wpływ na polską politykę zagraniczną, nie ma ludzi doświadczonych zarówno na górze, jak i dołach. Pytanie jest takie, czy lepiej jest oprzeć się na swoich dyletantach, czy jednak korzystać z ludzi obytych, znających się na rzeczy, ale z zagrożeniem ograniczonej lojalności ? Uważam, że to drugie. Z tego co zauważyłem, poczytałem, posłuchałem przez ostatnie parę lat, nie da się zastosować opcji zerowej z dyplomacji.
Jeśli pytanie ogólne, to sprawa otwarta i nie umiem odpowiedzieć. Ziobro wyszedł na swojej rewolcie całkiem nieźle, prawda? Jest praktycznie nie do ruszenia.
Ze wstrętem patrzę na błyszczące buźki Gówina i DUdusia. PO i Udecja w całej krasie. Z terenu donoszą, że nawet Poncyliusz się uaktywnił - jeździ po i zawiązują z byłymi komuchami przedwyborcze sojusze. Oczywiście w ramach tej tam Gówinowej prawicy. PAW.
Z TT prof. Krystyny Pawłowicz:
Tylu chętnych na statek koalicji Zjednoczonej Prawicy,że zatopią PIS z jego kapitanem...
Uwaga ! Punkt ciężkości się zmienia...
Ust.o szkoln.wyż.J.Gowina tworzy niezal.od państwa kastę uczelnianą,zabetonuje jej lewicowy dyskrymin. przechył,zdegraduje uczelnie region,pozwoli na fakt. sprywatyzow.uczelni przez zewn.oligarchów.Pozbawi państwo wpływu na pol. uczelnie.
TW będą nadal uczyć.
Ten drugi ma swój ciężar gatunkowy, nieprawdaż?
Zatem może podział nie byłby złym rozwiązaniem. Kilku fighterów by się znalazło.
Edit - Napisałam "ten drugi", a chodziło mi o ten pierwszy (zmiana kolejności podczas kopiowania). Ale po namyśle - obydwa są ważne. Bo ten drugi w stosownym czasie zostanie przegłosowany, a słodki Duduś podpisze. Ofcors.
Odnośnie spójności. Ona jest zawsze, im dłużej ją się uda utrzymać, tym partia dłużej rządzi. Oczywiście, jeżeli ktoś zakłada, że sprawowanie władzy polega na tym, że wszyscy spełniają ideał spójności, to jedyne co czeka takiego uważacza to rozczarowanie. I są ludzie, którzy na poziomie rozgrywek wewnętrznych, w ramach partii, klubów, koalicji o tą spójność dbają. W skrócie, mają za zadanie trzymać za ryj, pilnować ogólnego podążania za oczekiwaniami szefostwa itp. Taką rolę kiedyś pełnił Gosiewski. Odnoszę wrażenie, że podobną rolę ma Suski, Brudziński i paru innych rdzennych Pisowców. Gosiewski był mistrzem, czołgiem, tytanem pracy, no ale jego usunięto. Są inni, może słabsi, ale bez nich będzie burdel. Oni są solą partii. Sprawne mechanizmy robi się takimi ludźmi, nie Macierewiczem. Oczywiście i jedni i drudzy są potrzebni (nie chcę wywoływać spornego wątku).
Mój pomysł zahacza o kodeks karny, ale mam już dość obrażania naszych uczuć religijnych i zwalniania winnych z powodu "małej szkodliwości czynu". I tej satysfakcji na gębach naszych wrogów.
Jest cała masa innych sposobów, żeby zaprotestować i rozwalać takie bezczelne naigrawanie się z naszych świętości. Przykłady można czerpać od bohaterów z czasów okupacji, którzy skutecznie wyganiali publikę z kin.
Można wyklaskiwać, zasmradzać, zagłuszać, robić happeningi - można ruszyć tyłki z kanap i wreszcie do cholery COŚ zrobić, a nie biernie przyglądać się, jak nam deprawują dzieci.
A nie tylko bidusiać na forum, że synuś stracił wiarę, albo córeczka wróciła pijana do domu.
Ojciec rozmodlony i ciężko pracujący, no ok, ale nuuuuuuuuuuda, panie, nuda.
Ojciec walczący o coś - (nie o kasę!) - zupełnie inna sprawa.
Ale nie - dzisiejsi ojcowie = SSKNM (mój prywatny skrót;)
Z moich oczekiwań PiS spełnił, na dodatek błyskawicznie, tylko jedno - zlikwidował problem głodnych dzieci. Kilka innych rozpoczął (np. armia), zdecydowanej większości nawet nie zaczął realizować.
Cezura dwóch lat nie ma tu nic do rzeczy.
Znam sporo ludzi, których resort Macierewicza "wchłonął" z rynku pracy. Otworzyli się na dostępne kadry. Ba, nawet zlikwidowanie bzdurnego przepisu o 10(12?) latach służby było krokiem w tym kierunku. Plus wrzucenie żołnierzy zawodowych jako instruktorów WOT. To są tysiące porządnych, patriotycznie nastawionych ludzi, którzy zostali przyjęci na służbę Ojczyźnie.
Znam też ludzi, którzy, z racji kompetencji i kwalifikacji idealnie pasowali do resortu SZ. Odbijali i odbijają się od wszystkich możliwych drzwi. I co, tu nie można było powtórzyć tego ruchu?
Kto teraz zgłosi się do pracy w MSZ, jak na czele stoi hardkorowy uwol? Intelektualni wychowankowie Chodakiewicza, czy bękarty Michnika?
Bo zna go z efektów pracy w jej terenie, na którym rozdaje frukta. O swoich bardzo dba. I nie bez powodu. Ja się odnosiłam do "trzymacza spójności wewnętrznej" w partii na najwyższym szczeblu.
Brudziński jest energiczny i może być świetnym ministrem MSWiA. Oby. Bo na razie ściga sześciu nazioli siedzących w krzakach albo zapowiada walkę o równe traktowanie wszystkich łobywateli. Czili spokojnie daje się wpuszczać w malyny.
Donek jest ewidentnie jedną z bardziej odrażających postaci, jakie chodzą po Ziemi, pan Mateusz jest "tylko" banksterem z przerośniętym ego.
Najprawdopodobniej będę nawet głosować na PiS tzn. z zewnątrz to będzie wyglądać, jakbym głosował na PiS, bo naprawdę będę głosować przeciw PO. W inny sposób rządu PiS wspierać nie będę, co też niczego nie zmieni, bo kilku ważnych ludzi bardzo wyraźnie dało mi do zrozumienia, że bardzo sobie nie życzą, bym ich w jakikolwiek sposób wspierał.
Mniejsze zło jest zdecydowanie gorsze niż większe dobro.
Z TT prof. Krystyny Pawłowicz:
Tylu chętnych na statek koalicji Zjednoczonej Prawicy,że zatopią PIS z jego kapitanem...
Uwaga ! Punkt ciężkości się zmienia...
Mam wrażenie, że pani profesor pierwsza publicznie wyraziła zdanie, które najkrócej można by zapisać np. tak
dymisja PBS = powtórka roku 2007 (wersja soft)
W każdym razie błyskawicznie w tę stronę zmierzamy.
Obyło się bez wcześniejszych wyborów.
- Zablokowania i wyciszenia "artykułu 7". Rząd PBSz nie mógł tego zrobić bo miał inne zadanie. Jego zadaniem było zaznaczenie i wywalczenie podmiotowości Polski. To zrobił. Teraz chodzi o to aby to było darmo albo za niską cenę. Ma DZ po rekonstrukcji odwrócić sytuację z czasów Tuska. To KE i eurokraci mają się zadowolić poklepywaniem po plecach, ukłonami, komplementami i uśmiechami przedstawicieli Polski. Żadnych pieniędzy i koncesji finansowych i gospodarczych!
- Odrzucenia żydowskich roszczeń finansowych , a przynajmniej ich zamiany na udział w reparacjach od Niemiec i pomoc żydowską, to jest USA, w ich uzyskaniu.
- Zatrzymania Nordstreamu oraz złagodzenia obłędu dekarbonizacji w UE.
- Dozbrojenia armii sprzętem i systemami z prawdziwego zdarzenia za rozsądne pieniądze i uzyskania stałej obecności wojsk USA w Polsce w ilości ze dwa-trzy razy większej niż obecnie.
- Utrzymania wzrostu gospodarczego na przyzwoitym poziomie - 4%+ na rok przy utrzymaniu programów socjalnych co najmniej obecnym poziomie i wzroście inwestycji. To wymaga poskromienia retoryki i praktyki zwalczania klasy średniej i realnego uproszczenia, znaczy uczynienia czytelnymi, podatków.
Tylko tyle i aż tyle.
I sprawa druga, nie ma żadnej analogii między rokiem 2007 a sytuacją obecną. Nie ma.
Trwając w uporze będziemy na tych samych pozycjach.
To co robił rząd Szydło było bardzo sensowne (nie oddamy ani guzika od koszuli), można najwyżej złagodzić formę.
Jedynym sensownym wyjściem jest uruchomienie reparacji od Niemiec. Ile to kosztuje - wiadomo. Kosztuje wojnę z UE na wszystkich płaszczyznach, bo Niemcy nie chcą płacić i w tym celu będą wykorzystywać UE, żeby w nas walić wszystkimi dostępnymi środkami (praworządność, uchodźcy i co jeszcze uda się wymyślić). Bez współpracy z USA zginiemy jak muchy w kompocie.
Obecna modernizacja Elektrowni Jaworzno uwzględnia dostosowanie się do obłędu dekarbonizacji. Inne tego typu inwestycje również. Mimo tych inwestycji, UE nie odpuści. Sprzedanie przez zagranicznego właściciela, ze stratą, za naprawdę tanie pieniądze Elektrowni Połaniec, jest sygnałem że w niedalekiej przyszłości przestanie się opłacać. Sprzedaje się takie biznesy jeżeli są (będą) nieopłacalne lub właściciel ma problemy i potrzebuje gotówki (Pekao). Weszliśmy w 2004 do klubu wariatów, no to mamy za swoje.
To akurat jest realny program, tylko czy z Płaszczakiem? Nie wiem.
To nie z Morawieckim i jego prezentacjami w PP. Poza faktycznym uszczelnieniem podatków nic więcej się nie dzieje. A te wszystkie konstytucje dla przedsiębiorców to przedłużenie prezentacji w powerpoincie bez większej mocy sprawczej. JPK dla wszystkich, planowane: split payment i kasy fiskalne online dają narzędzia do skuteczniejszego egzekwowania danin subito i gnębienia. W kwestii realnego uproszczenia systemu nic dobrego się nie dzieje. A skoro można było zrobić te wszystkie informatyczne systemy kontroli online, to znaczy że nic nie stało na przeszkodzie żeby na przykład wprowadzić kasowy system rozliczania danin zamiast memoriałowego. Tylko, że jest tu brak zainteresowania państwa i brak zrozumienia problemu. Dopóki ministrami od marnowania kasy będą takie dzidy jak Emilewicz, która za żywota nie przyniosła własną praca ani złotówki, tylko pasożytowała na grantach, dotacjach i projektach budzetowych, no to nie będzie zrozumienia. Morawiecki jest niby z tej właściwej bajki i mógłby coś realnego zrobić, ale on ma zupełnie inne cele i korporacyjny nawyk picowania na każdym kroku z priorytetem tegoż ponad realnymi działaniami obciążonymi odpowiedzialnością i ryzykiem wykładki. Podobnie zresztą działał Tusk - pijar na pierwszym miejscu i wystrzeganie się wszelkich innych ruchów.
W naiwności myślałem, że co zrobiono za Szydło jest początkiem zmian na lepsze, a wygląda, że to było apogeum. Żadnych realnych propozycji ulżenia i uproszczenia dla biznesu, mamy natomiast wysyp pomysłów jak wydawać pieniądze na "projekty" i skąd je brać. Kopanie i zasypywanie rowów jak za Roosevelta, o czym była mowa jakiś czas temu przy obiedzie z ośmiorniczkami. Te wszystkie państwowe samochody elektryczne, blokchainy, fundusze rozwojowe, to zwykła studnia bez dna i efektów, gdzie spora grupa profesjonalistów a'la Emilewicz zamierza się upaść, wrzucając cudzą kasę w cembrowiny. Tak samo upaść się zwiększonym strumieniem kasy ma nadzieję folwarczne szkolnictwo wyższe pod światłym przywództwem Gowina. Właśnie smażona jest stosowna ustawa.
Lepiej już było.
To postulaty. Nikt nie obiecywał że będzie łatwo. Nie oczekuję że zrobią wszystko. Co do meritum to:
- "nie ma szans na porozumienie" ale sam Kolega pisze że można złagodzić formę. To mam na myśli. Trzeba też trochę szczęścia. KE i eurokraci mają naprawdę poważne problemy. Nawalanka z Polską im nie służy. Czują się zagrożeni i zobowiązani nawalać aby przykład nie stał się zaraźliwy. Jak się zaczniemy uśmiechać, chwalić ich i zrobimy kilka gestów pojednawczych, kosmetycznych zmian, a naprawdę damy do zrozumienia że nie wzniecimy jawnego i ostrego buntu (na razie) to może odpuszczą, sprzedadzą to jako swój sukces i skupią się na swoich problemach, a właściwie to nie na problemach tylko na pijarze aby utrzymać się u władzy u siebie i w UE. W Niemczech może już jest za późno. Sami nie wiedzą co dla nich lepsze, znaczy mniej złe: rząd z SPD szkodzący obu koalicjantom, słaby mniejszościowy czy przedterminowe wybory ze wzmocnieniem AFD.
- co do reparacji to Niemcy chyba są gotowi negocjować. To nieprawda że cała UE jest za nimi w tej sprawie. A niby dlaczego i po co? Francja i Włochy chyba za bardzo się nie zmartwią. Na darmowe pieniądze z Niemiec raczej nie mają co liczyć więc Polska nie jest dla nich w tym konkurencją.
- z dekarbonizacją bieda. Może punkt trzeba uzupełnić o gaz łupkowy od nowa oraz o zgazowywanie węgla. Znowu trzeba w pęty za Atlantyk bo pani Emilewicz chyba z innowacjami nie zdąży.
- z wojskiem nie wiem nie znam się. Błaszczak zdrajca raczej nie jest więc może da radę.
- gospodarka jakoś da radę byle nie psuć i nie kraść. Na to potrzeba fiskalizm ograniczyć i to jest najtrudniejsze, ściągalność dalej poprawiać co już chyba pójdzie siłą bezwładu oraz kasę na PP pani Emilewicz wydzielać bardzo skąpo. To powinno wystarczyć na 2-3 lata. Potem może da radę bez powerpointowców - po wyborach.
Być może owa kręta droga, którą zaplanował Kaczor ma polegać na poluzowaniu teraz i wycięciu potem co poniektórych rozpasanych sojuszników podczas układania list wyborczych. W końcu lud i tak zagłosuje na PiS. Skoro jest tak świetnie.
Kraszewski - warunek konieczny.
Ale co do reszty - boli Rozumie, to boli gdy widzisz, ze źle się dzieje. Nie oczekuj, ze ludzie nie będą jęczeć, i tak się powstrzymują.
Zatem dzięki 7-my, wielkie dzięki. Od razu poczułam się lepiej.
Na ogół nie uczestniczę w zabawie pt. prognozy, ale tu zaryzykuję i obstawię, że frekwencja w szumnie zapowiadanym referendum nie przekroczy 7%. I to będzie koniec prac pałacu nad konstytucją.
A w pałacową zdolność prawniczą do stworzenia tego dokumentu - tu też jestem co najmniej sceptycznie nastawiona. Z tym, że nie mam pojęcia, których prawników PAD ma zamiar zatrudnić do pisania projektu konstytucji, a od tego chyba wszystko zależy.
https://wiadomosci.wp.pl/brigitte-bardot-gratuluje-pis-owi-z-polska-wiaze-nadzieje-6212489977120897a
Wystawę zrobili ! To lepsze od atlasu z kotkami i licytacją. I co najważniejsze - spójne, bo Jaro ma takie ciągotki.