christoph napisal(a): Wiedzieliśmy bardzo dobrze, że oznacza to brak uścisku dłoni i ten długi stół. Ale nie mogliśmy zaakceptować tego, że dostaną w swoje ręce DNA prezydenta – powiedziało Reuterowi jedno ze źródeł.
Z tem DNEM to bolszyj bulszit. W dzisiejszych caszach technika tak się posunęła, że bez problemu mogą mieć jego DNA. Wystarczy, żeby gwizduś na Kremlinie przy stole siedział, dotknął stołu albo krzesła lub jakichś tam papiórów, na mównicy się pluł a nie daj buk wody ze stakańczyka se łyknął. Ruskie mogliby jeszcze "dopomóc" w pobraniu DNA przez delikatne naelektryzowanie statyczne np. krzesła, żeby mu ''garniak odkurzyć'' a syf z ubrania lepiej się do taboretu przykleił. Dzisiej można pobrać DNA z potu zostawionego na odcisku palca, martwych komórek skóry, łupieżu, jakiegoś włoska a to wszystko można przenieść na ubraniu. Wystarczy próbka kilku komórek wielkości milion razy mniejszych od ziarnka soli. Aerozol z oddechu i śliny opadający na stół lub pulpit podczas mówienia też daje radę.
* Makaron kręci cykorię, cheba, żeby go nie sklonowali? Wowa ma zaś zagwozdkię jak się samemu sklonować żeby żyć bez końca i bynajmniej nie o obrzezanie mu chodzi, hehe. No cheba, że tu nie chodzi o jego DNA. Czyżby się bojał, że z jego nosa dowiedzą się czeguś z czego i tak cały świat się śmieje a mianowicie, że Brigitte to zwykły trans. No i że z rańca Emannuel wsadził nos "w nie swoje sprawy" i cuś się tam mogło przykleić? Hehe. *
* Głupoty między asteriksami to dla poprawy poczucia homara są i całkowicie nie bierę odpowiedzialności za swoje brednie.
Czyli ta cała sytuacja wygląda tak jak kiedyś w czasach szkolnych wychodziło się na solo. Jeden, ten bardziej agresywny i pewny siebie krzyczał no chodź wyjdziemy, no chodź, boisz się ? Ten drugi nie chciał, nie pasowało mu, może trochę się i bał. Ale końcu wstawał - no dobra chodź. W większości przypadków temu pierwszemu rura miękła i zaczynał szukac porozumienia, ale nie zawsze.
I tutaj jest tak, że USA kreują wrażenie, że klamka zapadła. No dobra, więc przygotowujemy się do wojny, skoro Wołodzia już postawiłeś zaatakować i nie ma odwrotu. Na co Putin powinien teraz zareagować - no co ty Dżoł, ja tylko tak sobie wojskami jeżdżę pod granicą, dajcie mi gaz puszczać, Donbas i napijmy się, przesuwam wojska pod Chiny ! No ty mi brat !
Tak ?
Problem w tym, że ten co ma być drugą stroną w tej solówce nie bierze udziału w pyskówce. Jak nie wyjdzie, albo coś źle się potoczy to właśnie Ukraina będzie miała wojnę, nie Dżoł.
christoph napisal(a): Wiedzieliśmy bardzo dobrze, że oznacza to brak uścisku dłoni i ten długi stół. Ale nie mogliśmy zaakceptować tego, że dostaną w swoje ręce DNA prezydenta – powiedziało Reuterowi jedno ze źródeł.
Z tem DNEM to bolszyj bulszit. W dzisiejszych caszach technika tak się posunęła, że bez problemu mogą mieć jego DNA.
Dokładnie, bzdury gadają. Putain po prostu jest znakomity w przekazie pozawerbalnym - a to psa niespodziewanie na Angelę wypuszcza, a to Szredera do łaźni zaprasza, a to temu czy owemu każe czekać kilka godzin. Moskiewska a wcześniej mongolska tradycja. Fizyczny dystans symbolizuje dystans polityczny, ot tyle.
Po to zachodniacy wymyślili protokół dyplomatyczny, by utrudnić przekaz pozawerbalny - by nikt nie siadał wyżej i nie pchał się do przodu. A Moskale to i tak łamią.
Ktoś w końcu powiedział Putinowi "sprawdzam", spodziewaliśmy się tego? Ile masek pospadało, Berlin, Bruksela zmarginalizowana, Anglia wraca do gry, Francja próbuje, Kanada, USA dosyłają z góry żołnierzy, zakiwał się Putin koncertowo. Cieszmy się że to nie na terenie Polski ma się rozegrać, tyle szczęścia na raz. Na jesieni rusza Baltic Pipe i wtedy ruscy z niemcami mogą zakręcać rurę do woli.
Amerykanie mają pozycję bardzo komfortową. Putin woła: "Chcesz się bić, no chcesz się bić???!" na co Joe spokojnym głosem odpowiada: "A pewnie, pokaż jaki jesteś mocny", bo wie, że jakakolwiek krzywda spotka co najwyżej Ukrainę. A Putin, jeśli wejdzie, będzie musiał się szarpać z Ukraińcami, z gruzem 200 i armią jedynaków, na koniec z przeróżnymi sankcjami, bo grzeczność wymga, żeby nawet Niemcy i Węgry jakieś sankcje w takiej sytuacji nałożyły.
Sankcje, owszem, na chwilę. Znacznie więcej chwyłyn będzie się za to musiał męczyć siedząc na bagnetach na wschodniej Ukrainie.
Jego pomysł ze zrobieniem okna wystawowego "Ruskowo Mira" w DRL i ŁRL był genialny. Dzięki temu Ukraińcy, choćby nie wiem jak zrusyfikowani, dokładnie wiedzą, co ich czeka jeśli odpuszczą choćby na milimetr.
Przemko napisal(a): Sankcja w postaci zamknięcia NS2 to koniec dla Putina.
A dlaczego? Pieniądze niemieckie technologia niemiecka, a gaz da się przesyłać już istniejącymi gazociągami. Rosja ma inny problem, czyli Saudowie w Lotosie, bo oto długofalowo może kompletnie przebudować układankę dostaw.
Prawdę powiedziawszy, wolę trzecioplanową rólkę w farsie, nawet jeśli to będzie farsa w farsi, niż przekonywać się na własnej skórze, czego kultura niemiecka zabrania, a czego nie.
Przemko napisal(a): Próbują wpuścić Putina w maliny, Putin nie chce i nie potrzebuje ataku, potrzebuje poczucia zwycięstwa ale chyba nie ma za bardzo możliwości by coś takiego osiągnął. Najemnicy z całego świata w blokach startowych strzelać do ruskich. Szkoda Ukrainy, tak się dzieje historia.
Wytworzyła się szansa na Nowe Otwarcie, które może oznaczać nie tylko pozbycie się frontmena, ale - co ważniejsze - całej jego kamaryli. Może czas na erę nawalnej demokracji, dzięki której idea Unii Euroazjatyckiej posunie się do przodu?
Czyli na ten moment Rosja pokazała, że nie potrafi osiągnąć zdolności operacyjnej sił zbrojnych poza szpicą sił specjalnych, czyli mają jakieś 100 tyś jakoś sprawnego wojska, a reszta może co najwyżej nawozić miejsce dyslokacji.
Czytam sobie relacje z IO. Co tam się dzielje w łyżwiastwie figurowym, nafurane dopingiem dzieci, sadystyczne trenerki, wybuchy agresji i histerii, niecenzuralne gesty - dzicz. To co sie przebija do mediów to pewnie wierzcholek góry lodowej.
Pani_Łyżeczka napisal(a): Czytam sobie relacje z IO. Co tam się dzielje w łyżwiastwie figurowym, nafurane dopingiem dzieci, sadystyczne trenerki, wybuchy agresji i histerii, niecenzuralne gesty - dzicz. To co sie przebija do mediów to pewnie wierzcholek góry lodowej.
Najbardziej na tej 'olympadzie' podobało mi się uwalanie nie podwieszonych sportowców za pomocą testów covidowych. Nawet któreś z naszych łyżwiarek to spotkało.
Ale o co chodzi? Kamila przez przypadek walnęła se ze stakańczyka dziadka. To było w grudniu, po południu i wogle kit i lipa. A że dziadek wali giebla na trzecie śniadanie to jego biznes. Nikt nie jest winny a dziadek najmniej. A te wszystkie odgłosy "we're clean, we're clean, it's not fair" to zazdrość i mowa nienawiści.
Przed czterema laty, na prowadzonym przeze mnie spotkaniu śpiewaczym, pojawił się pewien fiut. "Panie Adamie, jestem prawnikiem, obsługuję poważne firmy handlowe. Hobbystycznie prowadzę stajnię bokserską. Sponsoruję dwóch chłopaków: jednego spod Opoczna, drugiego z Charkowa. Chciałbym zlecić Panu skomponowanie fanfar powitalnych dla każdego z nich. Wie Pan, chłopak wychodzi do ringu, a w tle idzie muzyka". Super, odpowiadam, nie komponowałem wcześniej tuszu, więc tym chętniej w to wchodzę. Kwestie formalne proszę omawiać z menedżmentem. "Zanim z menedżerem - zapraszam na kolację".
Płacił gotówką. Najdroższą w mieście wołowinę popijaliśmy wódą z lampartem na butelce. Zdawał się wiedzieć o mnie więcej, niż się spodziewałem. Pokazywał zdjęcia swoich bokserów, malując przy okazji ich portrety psychologiczne. Pytał o Bliski Wschód, o polityczną orientację syryjskich chrześcijan etc. A że do żarcia i picia namawiać mnie nie trzeba - siadaliśmy do stołu w sumie trzykrotnie. Za drugim razem przyszedł z (jak się wyraził) asystentką, ładną, młodą panną narodowości fińskiej. Gdy wyszedł do klopa zapytałem, czy to poważna firma. Odpowiedziała: pracuję z nim od 5 lat, to człowiek najwyższego zaufania poważnych biznesmenów na wschodzie. Ona wyszła wcześniej, a my popiliśmy walnie. Na zakończenie przypomniałem o menedżmencie.
Na kacu skomponowałem pierwszy tusz i bardzo jestem zeń do dnia dzisiejszego zadowolony. Udałem się na trzecie spotkanie zniecierpliwiony brakiem konkretów. Mimo zapewnień nadal nie skontaktował się Karolem. Przychodzę, a kutasina na wstępie do mnie tak: "Czy nie uważasz, że Władymir Władymirowicz jest typem opatrznościowym w polityce światowej?" Raczysz do mnie żartować, odpowiadam. "Zapytaj syryjskich chrześcijan co o tym sądzą". Zrobiłem mu wyliczankę dokonań Władymira Władymirowicza i od tego momentu atmosfera stała się nie do zniesienia. Z rosyjskim akcentem - którego wcześniej jak mi Bóg miły nie wyczułem - krzyczał, że rusofobia doprowadzi Polaków do klęski, że nie myślimy i generalnie dajemy dupy na prawo i lewo. Odparowałem żeby się odpierdolił od Polaków i wyszedłem.
Gdy kilka miesięcy później opowiedziałem tę historyjkę koledze historykowi orzekł, że
była to próba werbunku.
Hola hola, mnie muzykanta werbują Rosjanie? Tak, odpowiedział, i świadczy to o stopniu infiltracji. Wystarczy, że masz choćby minimalną siłę rażenia - stajesz się przedmiotem ich zainteresowania. Nie do końca mu uwierzyłem, ale jakiś czas później podobną sytuację opowiedział mi kuzyn, producent mleka, zasiadający w radzie nadzorczej mleczarni w Piątnicy.
Komentarz
Jedno jest pewne - jeszcze nigdy tak wielu Amerykanów nie nienawidziło własnej władzy bardziej niż Ruskich. I Putin dobrze to wie.
Dzisiej można pobrać DNA z potu zostawionego na odcisku palca, martwych komórek skóry, łupieżu, jakiegoś włoska a to wszystko można przenieść na ubraniu. Wystarczy próbka kilku komórek wielkości milion razy mniejszych od ziarnka soli. Aerozol z oddechu i śliny opadający na stół lub pulpit podczas mówienia też daje radę.
https://en.wikipedia.org/wiki/Touch_DNA#:~:text=Touch DNA, also known as,casually handled, or from footprints.
https://en.wikipedia.org/wiki/Low_copy_number
Tera najciekawsze007 - a czego oni się tak boją?
* Makaron kręci cykorię, cheba, żeby go nie sklonowali? Wowa ma zaś zagwozdkię jak się samemu sklonować żeby żyć bez końca i bynajmniej nie o obrzezanie mu chodzi, hehe.
No cheba, że tu nie chodzi o jego DNA. Czyżby się bojał, że z jego nosa dowiedzą się czeguś z czego i tak cały świat się śmieje a mianowicie, że Brigitte to zwykły trans. No i że z rańca Emannuel wsadził nos "w nie swoje sprawy" i cuś się tam mogło przykleić?
Hehe. *
* Głupoty między asteriksami to dla poprawy poczucia homara są i całkowicie nie bierę odpowiedzialności za swoje brednie.
👣
🐾
🐾
I tutaj jest tak, że USA kreują wrażenie, że klamka zapadła. No dobra, więc przygotowujemy się do wojny, skoro Wołodzia już postawiłeś zaatakować i nie ma odwrotu. Na co Putin powinien teraz zareagować - no co ty Dżoł, ja tylko tak sobie wojskami jeżdżę pod granicą, dajcie mi gaz puszczać, Donbas i napijmy się, przesuwam wojska pod Chiny ! No ty mi brat !
Tak ?
Problem w tym, że ten co ma być drugą stroną w tej solówce nie bierze udziału w pyskówce. Jak nie wyjdzie, albo coś źle się potoczy to właśnie Ukraina będzie miała wojnę, nie Dżoł.
Po to zachodniacy wymyślili protokół dyplomatyczny, by utrudnić przekaz pozawerbalny - by nikt nie siadał wyżej i nie pchał się do przodu. A Moskale to i tak łamią.
https://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/8355153,dodatkowe-3-tysiace-zolnierzy-usa-polska.html
Jego pomysł ze zrobieniem okna wystawowego "Ruskowo Mira" w DRL i ŁRL był genialny. Dzięki temu Ukraińcy, choćby nie wiem jak zrusyfikowani, dokładnie wiedzą, co ich czeka jeśli odpuszczą choćby na milimetr.
Pieniądze niemieckie technologia niemiecka, a gaz da się przesyłać już istniejącymi gazociągami.
Rosja ma inny problem, czyli Saudowie w Lotosie, bo oto długofalowo może kompletnie przebudować układankę dostaw.
Może czas na erę nawalnej demokracji, dzięki której idea Unii Euroazjatyckiej posunie się do przodu?
To co sie przebija do mediów to pewnie wierzcholek góry lodowej.
film o uciskanej Kamili i dzielnych kadetach
Kamila przez przypadek walnęła se ze stakańczyka dziadka. To było w grudniu, po południu i wogle kit i lipa. A że dziadek wali giebla na trzecie śniadanie to jego biznes. Nikt nie jest winny a dziadek najmniej. A te wszystkie odgłosy "we're clean, we're clean, it's not fair" to zazdrość i mowa nienawiści.
👣
🐾
🐾
Pani trener Kamili
Adam Strug
Przed czterema laty, na prowadzonym przeze mnie spotkaniu śpiewaczym, pojawił się pewien fiut. "Panie Adamie, jestem prawnikiem, obsługuję poważne firmy handlowe. Hobbystycznie prowadzę stajnię bokserską. Sponsoruję dwóch chłopaków: jednego spod Opoczna, drugiego z Charkowa. Chciałbym zlecić Panu skomponowanie fanfar powitalnych dla każdego z nich. Wie Pan, chłopak wychodzi do ringu, a w tle idzie muzyka". Super, odpowiadam, nie komponowałem wcześniej tuszu, więc tym chętniej w to wchodzę. Kwestie formalne proszę omawiać z menedżmentem. "Zanim z menedżerem - zapraszam na kolację".
Płacił gotówką. Najdroższą w mieście wołowinę popijaliśmy wódą z lampartem na butelce. Zdawał się wiedzieć o mnie więcej, niż się spodziewałem. Pokazywał zdjęcia swoich bokserów, malując przy okazji ich portrety psychologiczne. Pytał o Bliski Wschód, o polityczną orientację syryjskich chrześcijan etc.
A że do żarcia i picia namawiać mnie nie trzeba - siadaliśmy do stołu w sumie trzykrotnie. Za drugim razem przyszedł z (jak się wyraził) asystentką, ładną, młodą panną narodowości fińskiej. Gdy wyszedł do klopa zapytałem, czy to poważna firma. Odpowiedziała: pracuję z nim od 5 lat, to człowiek najwyższego zaufania poważnych biznesmenów na wschodzie. Ona wyszła wcześniej, a my popiliśmy walnie. Na zakończenie przypomniałem o menedżmencie.
Na kacu skomponowałem pierwszy tusz i bardzo jestem zeń do dnia dzisiejszego zadowolony. Udałem się na trzecie spotkanie zniecierpliwiony brakiem konkretów. Mimo zapewnień nadal nie skontaktował się Karolem. Przychodzę, a kutasina na wstępie do mnie tak: "Czy nie uważasz, że Władymir Władymirowicz jest typem opatrznościowym w polityce światowej?" Raczysz do mnie żartować, odpowiadam. "Zapytaj syryjskich chrześcijan co o tym sądzą". Zrobiłem mu wyliczankę dokonań Władymira Władymirowicza i od tego momentu atmosfera stała się nie do zniesienia. Z rosyjskim akcentem - którego wcześniej jak mi Bóg miły nie wyczułem - krzyczał, że rusofobia doprowadzi Polaków do klęski, że nie myślimy i generalnie dajemy dupy na prawo i lewo. Odparowałem żeby się odpierdolił od Polaków i wyszedłem.
Gdy kilka miesięcy później opowiedziałem tę historyjkę koledze historykowi orzekł, że
była to próba werbunku.
Hola hola, mnie muzykanta werbują Rosjanie? Tak, odpowiedział, i świadczy to o stopniu infiltracji. Wystarczy, że masz choćby minimalną siłę rażenia - stajesz się przedmiotem ich zainteresowania. Nie do końca mu uwierzyłem, ale jakiś czas później podobną sytuację opowiedział mi kuzyn, producent mleka, zasiadający w radzie nadzorczej mleczarni w Piątnicy.
To chyba dopracowali do perfekcji