Okłamanie ssmana w obronie drugiego człowieka to jak zabicie napastnika chcącego wyrządzić bliźniemu kuku. Nie jest to działanie w pełni zamierzone i dobrowolne bo wymuszone próbą wyrządzenia zła. A zła mamy nienawidzić.
raste napisal(a): Pytanie czemu w katechizmie są bzdury
Bo zachodnie katabasy nie wierzą w istnienie zła osobowego. Dla nich diabeł jest jest tylko taką odległą alegorią, podobnie zresztą, jak dla wszystkich, którzy na zło osobowe się nie natknęli. Dlatego Polacy są mądrzejsi.
Rafał napisal(a): Nie ma tam bzdur. Są błędne i bzdurne interpretacje tego co tam napisano.
No właśnie ten wątek udowadnia, że jednak są. Fragment KKK z postów otwierających, spowodował jak widać duży zamęt. Widzę inne rozwiązanie, czy raczej przyczynę problemu. Mianowicie warstwę literacką katechizmu i szerzej tego jak hierarchowie zwracają się do wiernych. Po prostu używają zbyt górnolotnych i zarazem ostrych i jednoznacznych sformułowań. Przykład z innej dziedziny: Quo primum Piusa V o mszale trydenckim. Pełno tam sformułowań o tym, że to niezmienne po wsze czasy, wolne od błędów itp. A później taki początkujący trads to czyta i zarzuca proboszczowi modernizm.
Hehehe, katabasy używają, górnolotnych, ostrych i jednoznacznych sformułowań, bo całkiem słusznie obawiają się, że owieczki wszystko rozmyją i zrelatywizują. "Po wsze czasy", "wolny od błędów", "bezwarunkowo"...
Wiecie co? Mają rację. Takich wioskowych mundrali jak my, co katechizm czytają i jeszcze chcą zrozumieć, bbaa, nawet chcą stosować, jest niewielu. Piszą do bardziej powściągliwych co do zasad obywateli, więc jak napiszą "dobra intencja (np. pomoc bliźniemu) nie czyni dobrym, ani słusznym zachowania, które samo w sobie jest nieuporządkowane (jak kłamstwo czy oszczerstwo), cel nie uświęca środków", to taki jeden z drugim zawaha się może raz czy dwa przed kłamstwem. Przecież wiadomo, że w praktyce pokój wieczysty znaczy tyle, że do wiosny powstrzymamy się od działań wojennych. Jeśli chcemy zaproponować obywatelowi, by od rana do wieczora nie chodził pijany w trzy dupy, to trzeba powiedzieć: A do gęby ani kropli wódy, jasne!
Katechizm już jest nieaktualny. Właśnie Papież Franciszek udziela episkopatom lokalnym prawa do interpretacji lokalnych doktryny wiary. Innymi słowy właśnie zabrał się za rozmontowywanie Kościoła Katolickiego. Na marginesie to ciekawym jak też te episkopaty będą rozstrzygać. Większością głosów? Zwykłą czy kwalifikowaną? Coś istotnego stało się przed abdykacją Benedykta XVI, coś o krytycznym znaczeniu. Co? Bramy piekielne go nie przemogą, ale jeśli to ma mi wyjaśniać kardynał Nycz to biada mi.
No tak, Katechizm to bzdury, klechy to pierdoły, ja wiem lepiej jak trve interpretować przykazania... Nie mówcie, że z niczym wam się to nie kojarzy, bo uznam za idiotów.
Rafał napisal(a): Katechizm już jest nieaktualny. Właśnie Papież Franciszek udziela episkopatom lokalnym prawa do interpretacji lokalnych doktryny wiary. Innymi słowy właśnie zabrał się za rozmontowywanie Kościoła Katolickiego. Na marginesie to ciekawym jak też te episkopaty będą rozstrzygać. Większością głosów? Zwykłą czy kwalifikowaną? Coś istotnego stało się przed abdykacją Benedykta XVI, coś o krytycznym znaczeniu. Co? Bramy piekielne go nie przemogą, ale jeśli to ma mi wyjaśniać kardynał Nycz to biada mi.
A to temat na nowy całkiem wątek. Nie ciągnąłbym tutaj,,,
rozum.von.keikobad napisal(a): I co, temacik o grzeszności armii i wojowania?
Jesli masz taką potrzebę, to pisz, otwieraj nowy wątek. Jeśli nie, po co utrudniasz czytanie i pisanie innym?
Mnie osobiście temat interesuje. Nie ważne, że wałkowany, Bo tak naprawde wałkowany od powstania Dekalogu. Dwa - nie wiesz, ile osób czyta. Czyta wątek, bo chce i jest zainteresowanych. W wogóle, co do tego ma że "sześć osób pisze"? Jesteś "siódmy" i... może zacząć pisać, a nie marudzić.
=== ad Rafałowgo bokotematu powyżej....
Pojadę chyba po bandzie! Pan Jezus pytany przez faryzeuszy o-coś-tam, odpowiedzial przykazaniem "Będziesz milował bliźniego swego, jak siebie samego" Na kontrpytanie "A kto jest moim bliźnim?" odpowiedział jak papież Franciszek! "Macie Pisma i Proroków, macie sumienie i rozum - sami sobie odpowiedźcie!"
No więc staramy się sobie odpowiedzieć. A do Pism i Proroków doszedł jeszcze Katechizm...
raste napisal(a): Pytanie czemu w katechizmie są bzdury
Bo zachodnie katabasy nie wierzą w istnienie zła osobowego. Dla nich diabeł jest jest tylko taką odległą alegorią, podobnie zresztą, jak dla wszystkich, którzy na zło osobowe się nie natknęli. Dlatego Polacy są mądrzejsi.
Akwinata mial bardzo rygorystyczne podejscie do mowienia nieprawdy, nawet w zartach. Wspolczesni raczej zluzowali. Na pytanie o SS-mana odpowiadaja z reguly ze powinno sie sklamac - np. Janet E Smith, ktora dlugo pracowala w roznych komisjach w Watykanie, pisze w First Things wprost, ze sw Tomasz sie mylil i czasami powiedziec nieprawde trzeba. (Sa wyjatki, np. Ed Feser, ktorego bardzo lubie, ale gdy pisze o metafizyce...)
Dlaczego konfederaci pokonali Radziwiłła i wypędzili Szwedów z Litwy? Dlatego, że Jan Onufry Zagłoba herbu Wczele swego klejnotu się wyparł na rzecz herbu Korab i wmówił Rochowi Kowalskiemu, że jest jego wujem. Roch później dowiedział się prawdy ale do Zagłoby pretensji nie miał i aż do śmierci wujem go tytułował.
Katabas aż tryskający fobią na temat kłamstwa wydaje się postacią wyobcowaną ze świata, gdzie kłamstwo jest równie powszechne jak zamek do drzwi i najczęściej pełni tę samą rolę - służy do ochrony.
Ja wiem, że należy rozdać na jałmużnę całą majętność a ciało wystawić na spalenie, problem w tym, że tak akurat nie robimy i to akurat Kościół potrafił zaakceptować, ja w każdym razie nie słyszałem filipik przeciw mieszkaniu w domach z dywanami i wodą w kranie.
Niektórzy protestanci mają podobną fobię antymilitarną - mimo, że Stary Testament to przecież jedna wielka apologia podbojów. Kłamstwo w Biblii też nie jest specjalnie prześladowane a kilka forteli wojennych zasłużyło na pochwałę.
Tą Janet to trudno nazwać katabasem, ale jest jednym z tych, których ma kolega na myśli - mocno wkręcona w watykańskie młyny. No a św. Tomasz był przeciwny nawet wielu wojennym fortelom (poza tymi, które coś "ukrywają"). św. Augustyn miał podobne zdanie. Co więcej - zanim zabrali się do czytania Pisma Świętego, a priori założyli, że kłamstwo świadczenie nieprawdy jest złe i potem musieli robić gimnastykę, żeby odpowiednio je zinterpretować.
Jeszcze to mnie nurtuje - spece (tomiści itp.) od prawa naturalnego piszą, że cudzej rzeczy nie można zabierać, chyba, że czasami (jeśli pozwoli to np. uniknąć jeszcze większego naruszenia prawa naturalnego). Zabijać nie można, chyba, że czasami (z podobnym uzasadnieniem co przy kradzieży). Kłamać nie można - zawsze. He? Sam Akwinata tak uważał, i tak też uważają obecnie żyjący, którzy siebie nazywają neotomistami etc.
Na szczęście w credo nic o św. Tomaszu nie ma (inaczej trzeba byłoby też zorganizować publicznie palenie podręczników do fizyki), chociaż niektórzy się zachowują, jakby było
Wiecie jak Gedeon pokonał Madianitów? Nocą, kiedy w obozie Madianitów zmieniały się straże z trzystoma ludźmi (czyli niewielką grupą) wkradł się do obozu, wszyscy byli wyposażeni w płonące pochodnie ukryte w dzbanach i w rogi. Na dany znak Żydzi rozbili dzbany i zaczęli dąć w rogi, zrobił się harmider i chaos. Wybudzeni ze snu zdezorientowani Madianici rzucili się na siebie nawzajem a w końcu uciekli ku Jordanowi. A jaki był stosunek Boga do owego fortelu czyli oszustwa, popularnego zresztą i później, tak samo Vlad Tepes walczył z Turkami? Pomysł ów został podpowiedziany Gedeonowi przez samego Boga we śnie, w którym bochen chleba jęczmiennego przytoczył się do obozu Madianitów, dosięgnął namiotu, uderzył w niego powodując upadek, wywrócił go do góry dołem, tak że namiot upadł.
polmisiek napisal(a): Jeszcze to mnie nurtuje - spece (tomiści itp.) od prawa naturalnego piszą, że cudzej rzeczy nie można zabierać, chyba, że czasami (jeśli pozwoli to np. uniknąć jeszcze większego naruszenia prawa naturalnego). Zabijać nie można, chyba, że czasami (z podobnym uzasadnieniem co przy kradzieży). Kłamać nie można - zawsze.
Całkiem odwrotnie niż w przykazaniach. Nie zabijaj - bezwarunkowe. Nie kradnij - bezwarunkowe. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu - uwarunkowane dobrem bliźniego. Hehehehe.
Tak to jest jak specjaliści od papieru biorą się za pisanie na ludzkiej skórze.
rozum.von.keikobad napisal(a): I co, temacik o grzeszności armii i wojowania?
Jesli masz taką potrzebę, to pisz, otwieraj nowy wątek. Jeśli nie, po co utrudniasz czytanie i pisanie innym?
Mnie osobiście temat interesuje. Nie ważne, że wałkowany, Bo tak naprawde wałkowany od powstania Dekalogu. Dwa - nie wiesz, ile osób czyta. Czyta wątek, bo chce i jest zainteresowanych. W wogóle, co do tego ma że "sześć osób pisze"? Jesteś "siódmy" i... może zacząć pisać, a nie marudzić.
=== ad Rafałowgo bokotematu powyżej....
Pojadę chyba po bandzie! Pan Jezus pytany przez faryzeuszy o-coś-tam, odpowiedzial przykazaniem "Będziesz milował bliźniego swego, jak siebie samego" Na kontrpytanie "A kto jest moim bliźnim?" odpowiedział jak papież Franciszek! "Macie Pisma i Proroków, macie sumienie i rozum - sami sobie odpowiedźcie!"
No więc staramy się sobie odpowiedzieć. A do Pism i Proroków doszedł jeszcze Katechizm...
Czyli nie zrozumiałeś o co chodziło we wpisie. To podpowiedź dwa. To, że czyn jest "obiektywnie zły" (bo jest!), to nie znaczy, że każdorazowo, w każdym kontekście to jest grzech ciężki. Zabicie jest obiektywnie złe? No jest. A to nie znaczy, że na wojnie każde zabicie to grzech ciężki. Tak samo jak jest z kłamstwem, które nawet jeśli w jakimś kontekście (też mówimy zresztą o wojnie, prawda?) jest mniejszym złem i może nie być grzechem ciężkim, to nie znaczy, że przestaje być obiektywnie złe.
Problem konsekwencji uznania kłamstwa za czegoś, co samo w sobie nie jest złe, mamy w tym wątku. Kończy się apologią kłamstwa. Każdy, kto nie jest ślepy zobaczy jaki to ciąg argumentów.
Natomiast wrócę jeszcze raz do pierwszego posta. Pojawiają się tu argumenty, że przeczytałem zdanie z Biblii, ja wiem najlepiej jak rozumieć, a Kościół przez 2 tys. to w sumie gówno wie, bo nie wierzą w diabła. Jest to protestantyzm czystej wody. Jeśli na forum, gdzie podobno pisują katolicy, nikt się do tego krytycznie nie odniósł, to mam na to dwa wytłumaczenia: - optymistyczną - z dyskusją na forum jest coś nie halo, - pesymistyczną - z katolicyzmem tutejszych deklaratywnych katolików jest coś nie halo.
Mocno ufam w optymistyczną, bo w innych tematach, tych niedotyczących religii, jest podobnie.
@Rozum (Czyta się kilka nowych wpisów co kilka dni, to i coś może mi umknęło po drodze...)
Bo co do "obiektywnego zła" i protestanckiego odczytywania Biblli zgadzam się z tobą w 100 %. Przejrzę raz jeszcze pod kątem "ciągu argumentów" i wyników tychże.
Ksiądz Michał Olszewski SCJ powołując się na św. Jana Pawła II twierdzi, że przypadek "SS-man szuka żyda" to w ogóle nie jest kłamstwo i koniec tematu.
Kuba_ napisal(a): Ksiądz Michał Olszewski SCJ powołując się na św. Jana Pawła II twierdzi, że przypadek "SS-man szuka żyda" to w ogóle nie jest kłamstwo i koniec tematu.
Obowiązek podawania faktów zgodnych z rzeczywistością mamy tylko wtedy, kiedy ta osoba ma prawo je poznać.
Krótko, jasno, jednoznacznie. Informacja ma wartość, informacja to też nasz majątek a nie mamy obowiązku rozdawania dóbr wszystkim, którzy by ich zapragnęli, jałmużna jest dobrowolna. A gdzie mieszkasz dziewczynko? W którym roku zaczęliście służbę w NKWD Stirlitz? A jaki jest kod do pańskiego sejfu?
Tak samo jak mamy prawo chronić swe dzieci i ulubiony serwis z porcelany, mamy prawo chronić informację - uciekając od odpowiedzi a jeżeli ucieczka nie jest możliwa, zwodząc. Na pytanie "W którym roku zaczęliście służbę w NKWD?" Stirlitz raczej nie odpowie "Nie mogę odpowiedzieć, to tajemnica służbowa."
Komentarz
SS-man jest tu personifikacją szatana, z ludzkimi ograniczeniami,
Tak więc, okłamywanie ssmana/ mordercy jest roztropnością, bo to kłamstwo nikogo nie krzywdzi, w rezultacie pozwala zachować nieskazitelność.
Wiecie co? Mają rację. Takich wioskowych mundrali jak my, co katechizm czytają i jeszcze chcą zrozumieć, bbaa, nawet chcą stosować, jest niewielu. Piszą do bardziej powściągliwych co do zasad obywateli, więc jak napiszą "dobra intencja (np. pomoc bliźniemu) nie czyni dobrym, ani słusznym zachowania, które samo w sobie jest nieuporządkowane (jak kłamstwo czy oszczerstwo), cel nie uświęca środków", to taki jeden z drugim zawaha się może raz czy dwa przed kłamstwem. Przecież wiadomo, że w praktyce pokój wieczysty znaczy tyle, że do wiosny powstrzymamy się od działań wojennych. Jeśli chcemy zaproponować obywatelowi, by od rana do wieczora nie chodził pijany w trzy dupy, to trzeba powiedzieć: A do gęby ani kropli wódy, jasne!
A mój ulubiony paradoks zostaje.
Ilustracja z przedhitleroskiego katechizmu na temat:
Na marginesie to ciekawym jak też te episkopaty będą rozstrzygać. Większością głosów? Zwykłą czy kwalifikowaną? Coś istotnego stało się przed abdykacją Benedykta XVI, coś o krytycznym znaczeniu. Co? Bramy piekielne go nie przemogą, ale jeśli to ma mi wyjaśniać kardynał Nycz to biada mi.
Nie mówcie, że z niczym wam się to nie kojarzy, bo uznam za idiotów.
//notki
1. Górny w wPolityce
2a. abp Muller w gosc.pl
2b. abp Eijk w National Catholic Register
komunikat vaticannews.va
//
Ciągle nie wychodzimy poza te same 6 osób.
Jeśli nie, po co utrudniasz czytanie i pisanie innym?
Mnie osobiście temat interesuje.
Nie ważne, że wałkowany, Bo tak naprawde wałkowany od powstania Dekalogu.
Dwa - nie wiesz, ile osób czyta. Czyta wątek, bo chce i jest zainteresowanych.
W wogóle, co do tego ma że "sześć osób pisze"? Jesteś "siódmy" i... może zacząć pisać, a nie marudzić.
===
ad Rafałowgo bokotematu powyżej....
Pojadę chyba po bandzie! Pan Jezus pytany przez faryzeuszy o-coś-tam, odpowiedzial przykazaniem "Będziesz milował bliźniego swego, jak siebie samego" Na kontrpytanie "A kto jest moim bliźnim?"
odpowiedział
jak
papież Franciszek!
"Macie Pisma i Proroków, macie sumienie i rozum - sami sobie odpowiedźcie!"
No więc staramy się sobie odpowiedzieć.
A do Pism i Proroków doszedł jeszcze Katechizm...
Katabas aż tryskający fobią na temat kłamstwa wydaje się postacią wyobcowaną ze świata, gdzie kłamstwo jest równie powszechne jak zamek do drzwi i najczęściej pełni tę samą rolę - służy do ochrony.
Ja wiem, że należy rozdać na jałmużnę całą majętność a ciało wystawić na spalenie, problem w tym, że tak akurat nie robimy i to akurat Kościół potrafił zaakceptować, ja w każdym razie nie słyszałem filipik przeciw mieszkaniu w domach z dywanami i wodą w kranie.
Niektórzy protestanci mają podobną fobię antymilitarną - mimo, że Stary Testament to przecież jedna wielka apologia podbojów. Kłamstwo w Biblii też nie jest specjalnie prześladowane a kilka forteli wojennych zasłużyło na pochwałę.
kłamstwoświadczenie nieprawdy jest złe i potem musieli robić gimnastykę, żeby odpowiednio je zinterpretować.Polecam: https://www.firstthings.com/web-exclusives/2011/12/why-tollefsen-and-pruss-are-wrong-about-lying
Na szczęście w credo nic o św. Tomaszu nie ma (inaczej trzeba byłoby też zorganizować publicznie palenie podręczników do fizyki), chociaż niektórzy się zachowują, jakby było
Tak to jest jak specjaliści od papieru biorą się za pisanie na ludzkiej skórze.
To podpowiedź dwa. To, że czyn jest "obiektywnie zły" (bo jest!), to nie znaczy, że każdorazowo, w każdym kontekście to jest grzech ciężki. Zabicie jest obiektywnie złe? No jest. A to nie znaczy, że na wojnie każde zabicie to grzech ciężki. Tak samo jak jest z kłamstwem, które nawet jeśli w jakimś kontekście (też mówimy zresztą o wojnie, prawda?) jest mniejszym złem i może nie być grzechem ciężkim, to nie znaczy, że przestaje być obiektywnie złe.
Problem konsekwencji uznania kłamstwa za czegoś, co samo w sobie nie jest złe, mamy w tym wątku. Kończy się apologią kłamstwa. Każdy, kto nie jest ślepy zobaczy jaki to ciąg argumentów.
Natomiast wrócę jeszcze raz do pierwszego posta. Pojawiają się tu argumenty, że przeczytałem zdanie z Biblii, ja wiem najlepiej jak rozumieć, a Kościół przez 2 tys. to w sumie gówno wie, bo nie wierzą w diabła. Jest to protestantyzm czystej wody. Jeśli na forum, gdzie podobno pisują katolicy, nikt się do tego krytycznie nie odniósł, to mam na to dwa wytłumaczenia:
- optymistyczną - z dyskusją na forum jest coś nie halo,
- pesymistyczną - z katolicyzmem tutejszych deklaratywnych katolików jest coś nie halo.
Mocno ufam w optymistyczną, bo w innych tematach, tych niedotyczących religii, jest podobnie.
(Czyta się kilka nowych wpisów co kilka dni, to i coś może mi umknęło po drodze...)
Bo co do "obiektywnego zła" i protestanckiego odczytywania Biblli zgadzam się z tobą w 100 %.
Przejrzę raz jeszcze pod kątem "ciągu argumentów" i wyników tychże.
Nie wiem czy bangla, tu jest link https://zapodaj.net/981d184c63a45.jpg.html
Tak samo jak mamy prawo chronić swe dzieci i ulubiony serwis z porcelany, mamy prawo chronić informację - uciekając od odpowiedzi a jeżeli ucieczka nie jest możliwa, zwodząc. Na pytanie "W którym roku zaczęliście służbę w NKWD?" Stirlitz raczej nie odpowie "Nie mogę odpowiedzieć, to tajemnica służbowa."