Co do ekonomii, to trzeba jednak uczciwie zauważyć (pisano już o tym na forum) iż Węgry są europejską, a nawet światową potęgą w przemyśle pornograficznym.
Najbogatszy Węgier Gyorgy Gattyan jest królem porno z majątkiem ok. 6 miliardów ojro. Jako jeden z pierwszych zastosował nowoczesne technologie streamingowe do przekazu wiadomych treści.
MarianoX napisal(a): Co do ekonomii, to trzeba jednak uczciwie zauważyć (pisano już o tym na forum) iż Węgry są europejską, a nawet światową potęgą w przemyśle pornograficznym.
Najbogatszy Węgier Gyorgy Gattyan jest królem porno z majątkiem ok. 6 miliardów ojro.
Niemniey, Czesi starają się jak mogą, no i Rosja też w czołówce.
Czy to czasem nie jest tak że Polacy dają takim narodom jak Węgrzy nadzieję na cud. No bo to Polacy przehulali i zmarnowali swoje państwo, ba mocarstwo regionalne, tak że znikło z map rozdrapane przez wrogich sąsiadów na ponad wiek. I nie tylko że nie zanikli jako naród, ale się odrodzili jako Naród, wykorzystali moment i dali łupnia wrogim sąsiadom i odbudowali państwo. Potem ci sąsiedzi znowu na nich napadli, pozabijali większość elity i jeden trzymał w niewoli i upodleniu kolejne pół wieku zdradzonych przez innych wielkich tego świata. I znowu się podnieśli i przegnali najeźdźców. Tym wespół ze zdradzieckimi sojusznikami udało się zainstalować rządy antynarodowych sprzedawczyków, ale i tych przegonili, no przeganiają. No i co mają wobec takich obrotów polskich spraw Węgrzy się załamywać, albo Kurdowie czy Grecy?
No lepszym, ale dobre jest to że Polską każdy agresor się w końcu zadławia. Musimy trochę popracować aby się bał zbliżyć, a jeśli się zbliży to manto. Na razie to ma być tak, że nasi sojusznicy mają wiedzieć że w razie czego będzie jak w 39-tym. Jak nie pomogą i nie pospieszą ze skuteczną pomocą to podpalimy świat. Polska jest tego warta bo taki świat który ją poświęca dla wygody i kasy jest gówno wart. A poświęcił już Gruzję, Ukrainę i Kurdów jeśli chodzi o ostatnie kilka lat. No i świat na razie nie uwierzy że podpalimy bo nie mamy czym i łatwo się wycofujemy jak nam pogrozić paluszkiem. Naprawdę najwyższa pora zrobić coś nieobliczalnego, nieodwracalnego i według tego świata norm skandalicznego.
los napisal(a): Ja rozumiem, że w Trianon tzw. zachodnie mocarstwa dopuściły się wielkiego łajdactwa, sprawa ma jednak pięć aspektów, które dobrze by pan Orban wziął pod uwagę.
Po pierwsze, tzw. zachodnie mocarstwa z natury swojej są łajdakami, łajdactwo to ich ulubione zajęcie, więc w zasadzie w Trianon nie zrobili niczego, czego by nie należało oczekiwać. Później były Monachium, Jałta i Poczdam, nadal wszystko w tym samym stylu.
Po drugie, ustalenia w Trianon byłyby inne bez Węgierskiej Republiki Rad. Bratankowie Węgrzy minęli się wtedy z czasem, gdyby zafundowali sobie komunizm np. w roku 1968, cały świat by mlasnął w zachwycie. Wyprzedzi swój czas i zrobili to 50 lat wcześniej a wtedy komunizmu się jeszcze nie nosiło, więc Węgry zostały zajebane. I przykro mi to mówić ale wyjątkowo uczyniono rzecz dobrą, to jedyne właściwe traktowanie komunistów.
Po trzecie, było sto lat temu (aptekarzy czepiających się, że 98 należy prać po ryju) i nie da się rzeczy odwrócić bez wielkiej wojny. Jakoś mi się nie wydaje, by Węgrzy byli w stanie spuścić wpierdol jednocześnie Rumunii, Serbii, Ukrainie, Słowacji i Chorwacji, znowu by się skończyło tak, że ktoś by wylądował na palu.
Po czwarte, jeśli bratankowie chcą przewodzić Rumunii, Serbii, Ukrainie, Słowacji i Chorwacji, dobrze byłoby, by przez chwile nie wymyślali im od chujów. Ale ja się nie znam, może tak należy na Bałkanach.
I po piąte - warto by a końcu zauważyć, Rosja to kraj trzeciego świata a Polska nowoczesne państwo przemysłowe. Jest głupotą z biznesowego punktu widzenia poświęcanie Polski, by móc sobie pohandlować z Rosją. Niemcy to już wiedzą.
Handel z Rosją to jakieś 140mln klientów. Duży rynek.
Co do Polski to ciekaw jestem jak ocenić rzeczywistą wartość gospodarki, bo znaczna część przemysłu to montownie które dość łatwo przenieść.
raste napisal(a): Handel z Rosją to jakieś 140mln klientów.
Potęga prawie jak Bangladesz czy Nigeria, co? Nie zdziwiłbym się, jakby obywateli Rosji (nie Rosjan, jedna trzecia to muslimy) było tak z 20 milionów mniej, tam od 40 lat dzieje się demograficzny holokaust. A Ruskie nie kłamią tylko przez pomyłkę.
No ale na trupie Rosji niejeden się jeszcze pożywi. Węgrzy też chcą dostać swoją działkę. Każdy się jednak zdechlaka boi ruszyć mocno bo wciąż jest owinięty pasem z atomic i trzyma zapalnik słabnącą ręką. Największe nadzieje i ambicje co do podziału łupów mają Niemcy. Zupełnie nierealistycznie i bezpodstawnie żywią te nadzieje. Sami dogorywają tylko w lepszych warunkach niż Rosjanie.
Nawiązując do propaństwowych odruchów i nawyków niektórych narodów, zapragnąłem podzielić się z PT Koleżeństwem interesującym dokumentem, który Adolfik znalazł buszując w piwnicach MSZ (naszego):
Dlatego na liście państw choć umiarkowanie poważnych są Bułgaria i Rumunia a nie ma Czech. Dwudziestoletni epizod niepodległości w ciągu pińciuset lat i to w unii z Felvidkiem to za mało.
No Czechy chyba nie są krajem poważnym, a Czesi narodem. Są miłymi tubylcami, jednak pod pozorem pogody kryją jak się zdaje nihilizm i depresję. Są chyba plemieniem niemieckim, pechowo mówiącym dziwnym słowiańskim językiem. Jak im zabrali stolicę cesarstwa z Pragi to nawet w gorszych Niemczech, czyli w Austowęgrzech, udało im się z niej zrobić zaledwie pierwsze miasto prowincjonalne przed Krakowem bo stolica to była w Wiedniu i Budapeszcie. Nie wiem jak tam z powagą Rumunii i Bułgarii. Czy może być poważny kraj rządzony przez mafie i złodziei? No ja wiem Rosja, ale to jest wciąż mocarstwo atomowe.
raste napisal(a): W Czechach jest mniej zlodziejstwa i patologii. Także oligarchowie mniej prymitywni. To dawało im przez 20 lat przewagę ale teraz to się skończyło
Jakieś dowody na powyższe? W skrajnie zateizowanych Czechach jest WIĘCEJ patologii - jest to od dawna (obok Węgier) światowa potęga przemysłu pornograficznego i docelowe miejsce turystyki aborcyjnej. Także postkomunizm ma się tam całkiem dobrze, a i afer gospodarczych nie brakuje.
Potęga pornograficzna Czech i Węgier bierze się stąd, iż w w/w krajach nie ma problemu ze znalezieniem tabunów tzw. "aktorek" gotowych za niskie stawki grać w takich filmach. To świadczy o kondycji moralnej tych państw, bo nikt mi nie wmówi, ze w środku Europy ktoś gra w pornolach gdyż nie ma co do garnka włożyć i czym dzieci nakarmić.
W Czechach była jakaś dekomunizacja. U nas nie. Czesi startowali też pod koniec komuny jednak z nieco lepszego poziomu gospodarczego. Natomiast istotnie, obie te przewagi, choć z nieco różnych względów, zaczynają maleć.
@MarianoX, jeśli przez "patologię" rozumiemy życie zgodne z nauką Kościoła, zwłaszcza w tematach, w których odbiega ona od mainstreamu (czyli głównie sferze seksualnej, rodzinnej i definicji życia) to Polska zawsze będzie miała przewagę nad krajami bardziej zateizowanymi z dość oczywistych względów. Natomiast ma to bardzo niewiele wspólnego z patologią czy powagą instytucjonalną. Np. Słowacy, którzy własnego państwa nie mieli w zasadzie nigdy też nie są stolicą pornografii, a aborcji jest tam mniej niż w Czechach - a zwłaszcza mniej niż na Węgrzech, w Rumunii czy na Ukrainie.
A czy ci Czesi i Węgrzy to nie są czasem tak rozpasani obyczajowo po arcykatolickich Austrowęgrzech? Nie mam zbyt głębokiej wiedzy o tej monarchii, ale każdy kto coś tam przeczytał wie że w tej monarchii burdel to była bardzo ważna instytucja wbudowana mocno w strukturę społeczną. Hipokryzję i śmieszne konwenanse oraz karykaturalną bufonadę mieli już chyba w geny wbudowane. Jak tam z tą spuścizną w Krakówku?
A czy ci Czesi i Węgrzy to nie są czasem tak rozpasani obyczajowo po arcykatolickich Austrowęgrzech?
Byłaby to ciekawa hipoteza gdyby nie obecność w wyliczance w/w Słowaków, którzy na równi z Czechami i Madziarami żyli w c.k. Austrii. Trzeba by dla porządku dodać Chorwatów, Słoweńców itd. którzy całkiem psują koncept Kolegi.
Nie jestem pewien czy te nacje psują mój koncept. Nie mam zbyt dobrej orientacji w pornobiznesie, ale jeśli chodzi o surowość obyczajów to zbytniej w tych krajach, no może poza Słowacją, nie zaobserwowałem. No ale w tej materii też moje doświadczenia ograniczają się do obserwacji w czasie wyjazdów rodzinnych z żoną i dziećmi. Prawda że ekscesy widywałem raczej w Serbii i to dawno.
Rafał napisal(a): A czy ci Czesi i Węgrzy to nie są czasem tak rozpasani obyczajowo po arcykatolickich Austrowęgrzech? Nie mam zbyt głębokiej wiedzy o tej monarchii, ale każdy kto coś tam przeczytał wie że w tej monarchii burdel to była bardzo ważna instytucja wbudowana mocno w strukturę społeczną. Hipokryzję i śmieszne konwenanse oraz karykaturalną bufonadę mieli już chyba w geny wbudowane. Jak tam z tą spuścizną w Krakówku?
Krakówek to osobna historia - w centrum miasta jest jakieś cocomo czy inne cocodrillo (ponoć nazwę ostatnio zmienili) - klub ze striptizem gdzie dają pigułki gwałtu i ograbiają frajerów z kasy za ich zgodą. Tamże naganiają stojące na rynku panienki - słowem, dramat. Burdele teraz to nie wiem jak stoją, ale 10 lat temu mieszkałem literalnie koło jednego z nich - tzn ulicę dalej.
Mój dialog w taksówce: - poproszę na ul Dukatów (taka maluśka ulica, ale rzut beretem od cmentarza Rakowickiego, czyli centrum) - gdzie??!?! - tam gdzie pussy cat. - aha, ok, już jadę.
Rzeczony pussy cat był obok bloku mieszkalnego, dużego, z placykiem zabaw, trzepakiem itp itd. Z burdelem pełna symbioza - nie to że ktoś coś. Kościół -nic mi nie wiadomo by cokolwiek debatował w tej sprawie, jak i w sprawie tego cocomo na rynku.
Obecnie koleżanka z pracy mi mówi, że proboszcz przy okazji komunii odwala jakieś numery z odzieżą dla dzieci, fotografami, kwiatami, itp. Wszyscy zgrzytają zębami i każdy się boi odezwać bo to ksiądz. Wot Krakówek.
Wiem że Warszawka nie lepsza, ale tam zdaje się nikt nawet nie udaje że Kościół ma wiele do gadania. Kraków to "miasto stu kościołów" (jest ponad 130 dokładnie), "miasto Jana Pawła II" itp - kościoły na mszach faktycznie pełne, z burdelami obecnie nie wiem ale ładnych parę lat temu kwitły. Obecnie sie to mogło zmienić bo biznes zmienia profil - internety rządzą, witryn już nie trzeba.
Warto też pamiętać, że już w ostatnich latach XIX w za celebrytę robił w Krakowie sataniuch Przybyszewski (na szczęście pod koniec życia się nawrucił).
No cóż nasi odnowiciele niepodległości nie byli ani arcykatoliccy ani zbyt obyczajni. Dopiero egzystencjalne zagrożenie hitlerowsko-stalinowskie trochę odwróciło uwagę Polaków od młodopolskich wygłupów i perwersji oraz od sanacyjnych ułańskich wyczynów w alkowach. Potem Prymas Wyszyński zabrał się poważnie za to i osiągnął pewne sukcesy.
Byłem na ohapie na Węgrzech w 1991 r. i ze zdziwieniem dowiedziałem się od tłumacza-Polaka tam zasiedziałego , że kobiety tam są dużo mniej szanowane niż w Polsce i jest to niechlubny rys tego narodu.
Kobiety są chyba traktowane gorzej niż w Polsce w każdym innym kraju europejskim. Natomiast w wielu lepiej, bo ze strachu, są traktowane pseudofeministki.
Krakówek to osobna historia - w centrum miasta jest jakieś cocomo czy inne cocodrillo (ponoć nazwę ostatnio zmienili) - klub ze striptizem gdzie dają pigułki gwałtu i ograbiają frajerów z kasy za ich zgodą.
I to jest dramat, gdy instytucje "zaufania publicznego", od banków, po urzędy państwowe, tolerują takie gówno. Przecież oni 90% kradzieży robią na kartach- wystarczyłoby, żeby zablokować im terminale i by upadli. A na dorżnięcie wszelkie możliwe inspekcje, zlew będzie krzywy, więc zakręcić wodę i odciąć prąd. Jeśli aparat państwowy tego nie robi- to znaczy że jest w zmowie.
Wiem że Warszawka nie lepsza, ale tam zdaje się nikt nawet nie udaje że Kościół ma wiele do gadania.
I TU SIĘ KOLEGO ZDZIWICIE. Z moich obserwacji wynika, że po odjęciu psujących obraz lemingów-słoików, Warszawa to najbardziej konserwatywne miasto w kraju. Poważnie.
qiz napisal(a): I to jest dramat, gdy instytucje "zaufania publicznego", od banków, po urzędy państwowe, tolerują takie gówno. Przecież oni 90% kradzieży robią na kartach- wystarczyłoby, żeby zablokować im terminale i by upadli. A na dorżnięcie wszelkie możliwe inspekcje, zlew będzie krzywy, więc zakręcić wodę i odciąć prąd. Jeśli aparat państwowy tego nie robi- to znaczy że jest w zmowie.
Właśnie. Inspekcje to są dla tych uczciwych, co się nie dzielą zyskami z mafią urzędniczo-biznesową. Owszem, jest to dramat, milczenie Kościoła też jest znamienne w takim mieście jak Kraków. Druga sprawa - mania zaczepiania na ulicy i nagabywania do odwiedzenia przybytku. Tego i innych - to przypomina arabski targ, a nie "europejską stolicę kultury" czy do czego tam krakówek twierdzi że aspiruje.
qiz napisal(a): I TU SIĘ KOLEGO ZDZIWICIE. Z moich obserwacji wynika, że po odjęciu psujących obraz lemingów-słoików, Warszawa to najbardziej konserwatywne miasto w kraju. Poważnie.
Z tym najbardziej konserwatywnym w kraju to Kulega grubo przesadza, ale spokojnie uwierzę że sporo jest na rzeczy. Trochę "starych warszawiaków" poznałem i faktycznie to raczej konserwa.
Komentarz
Najbogatszy Węgier Gyorgy Gattyan jest królem porno z majątkiem ok. 6 miliardów ojro. Jako jeden z pierwszych zastosował nowoczesne technologie streamingowe do przekazu wiadomych treści.
Człowiek z wizją.
Co do Polski to ciekaw jestem jak ocenić rzeczywistą wartość gospodarki, bo znaczna część przemysłu to montownie które dość łatwo przenieść.
I oczywiście Vaclav Klaus przedstawiany przez nich obok Órbana jako wzorzec polityka prawicowego.
Nie wiem jak tam z powagą Rumunii i Bułgarii. Czy może być poważny kraj rządzony przez mafie i złodziei? No ja wiem Rosja, ale to jest wciąż mocarstwo atomowe.
Potęga pornograficzna Czech i Węgier bierze się stąd, iż w w/w krajach nie ma problemu ze znalezieniem tabunów tzw. "aktorek" gotowych za niskie stawki grać w takich filmach. To świadczy o kondycji moralnej tych państw, bo nikt mi nie wmówi, ze w środku Europy ktoś gra w pornolach gdyż nie ma co do garnka włożyć i czym dzieci nakarmić.
Mój dialog w taksówce:
- poproszę na ul Dukatów (taka maluśka ulica, ale rzut beretem od cmentarza Rakowickiego, czyli centrum)
- gdzie??!?!
- tam gdzie pussy cat.
- aha, ok, już jadę.
Rzeczony pussy cat był obok bloku mieszkalnego, dużego, z placykiem zabaw, trzepakiem itp itd. Z burdelem pełna symbioza - nie to że ktoś coś. Kościół -nic mi nie wiadomo by cokolwiek debatował w tej sprawie, jak i w sprawie tego cocomo na rynku.
Obecnie koleżanka z pracy mi mówi, że proboszcz przy okazji komunii odwala jakieś numery z odzieżą dla dzieci, fotografami, kwiatami, itp. Wszyscy zgrzytają zębami i każdy się boi odezwać bo to ksiądz. Wot Krakówek.
Wiem że Warszawka nie lepsza, ale tam zdaje się nikt nawet nie udaje że Kościół ma wiele do gadania. Kraków to "miasto stu kościołów" (jest ponad 130 dokładnie), "miasto Jana Pawła II" itp - kościoły na mszach faktycznie pełne, z burdelami obecnie nie wiem ale ładnych parę lat temu kwitły. Obecnie sie to mogło zmienić bo biznes zmienia profil - internety rządzą, witryn już nie trzeba.
Jeśli aparat państwowy tego nie robi- to znaczy że jest w zmowie.
Owszem, jest to dramat, milczenie Kościoła też jest znamienne w takim mieście jak Kraków.
Druga sprawa - mania zaczepiania na ulicy i nagabywania do odwiedzenia przybytku. Tego i innych - to przypomina arabski targ, a nie "europejską stolicę kultury" czy do czego tam krakówek twierdzi że aspiruje.
Z tym najbardziej konserwatywnym w kraju to Kulega grubo przesadza, ale spokojnie uwierzę że sporo jest na rzeczy. Trochę "starych warszawiaków" poznałem i faktycznie to raczej konserwa.