Dyzio_znowu napisal(a): Byłem na ohapie na Węgrzech w 1991 r. i ze zdziwieniem dowiedziałem się od tłumacza-Polaka tam zasiedziałego , że kobiety tam są dużo mniej szanowane niż w Polsce i jest to niechlubny rys tego narodu.
To bardzo interesująca uwaga. Demoralizacja w ateistycznych Czechach i Rosji nie dziwi, dziwi natomiast w chrześcijańskich ponoć Węgrzech.
Brak szacunku do kobiet może być tu wytłumaczeniem.
Krakówek to osobna historia - w centrum miasta jest jakieś cocomo czy inne cocodrillo (ponoć nazwę ostatnio zmienili) - klub ze striptizem gdzie dają pigułki gwałtu i ograbiają frajerów z kasy za ich zgodą.
I to jest dramat, gdy instytucje "zaufania publicznego", od banków, po urzędy państwowe, tolerują takie gówno. Przecież oni 90% kradzieży robią na kartach- wystarczyłoby, żeby zablokować im terminale i by upadli. A na dorżnięcie wszelkie możliwe inspekcje, zlew będzie krzywy, więc zakręcić wodę i odciąć prąd. Jeśli aparat państwowy tego nie robi- to znaczy że jest w zmowie.
W Trójmieście kilka lat temu naganiaczki do przybytków typu Cocomo były bardzo widoczne, nawet w ciągu dnia..
Od co najmniej dwóch lat praktycznie zniknęły, podobnie jak reklamy w/w klubów i same kluby. Prawie nie ma zjawiska reklamowania podobnych przybytków w przestrzeni publicznej. Wiem, bo z przyczyn zawodowych często bywam w centrum Gdańska i Sopotu.
MarianoX napisal(a): dziwi natomiast w chrześcijańskich ponoć Węgrzech.
szlachta w dużej części była kalwinska (adm. Horthy), JP tu był w Koszycach przy tablicy upamiętniającej egzekucję kilkudziesięciu szlachty węgierskiej, którzy powstali przeciw węgierskiemu królowi i cesarzowi niemieckiemu - katolikowi (było zamieszanie przy tej okazji) katolicy to chyba Niemcy w okolicach Fuenfkirchen/Pecs, kard. Mindszenty tez był katolikiem, Bathory też.
TecumSeh napisal(a): A Kolega zna przyczynę? Bo to że sie da i to relatywnie łatwo to wszyscy wiemy, ale ciekaw jestem kto za tym stał w Trójmieście i jakie miał powody.
Nie znam. Po prostu panny z różowymi parasolami poznikały. Lokalne media opisywały liczne przypadki naciągania na sporą kasę turystów ze Skandynawii, może to jest jakiś trop?
Czytałem opracowanie o strategii turystycznej Sopotu - oni nie reklamują się w Wielkiej Brytfannie, bo nie chcą ściągać tamtejszych hałaśliwych imprezowiczów.
Preferowana jest turystyka rodzinna i faktycznie widać wiele rodzin w tym sporo ze Skandynawii.
Rafał napisal(a): A czy ci Czesi i Węgrzy to nie są czasem tak rozpasani obyczajowo po arcykatolickich Austrowęgrzech? Nie mam zbyt głębokiej wiedzy o tej monarchii, ale każdy kto coś tam przeczytał wie że w tej monarchii burdel to była bardzo ważna instytucja wbudowana mocno w strukturę społeczną. Hipokryzję i śmieszne konwenanse oraz karykaturalną bufonadę mieli już chyba w geny wbudowane. Jak tam z tą spuścizną w Krakówku?
Nie, Czesi i Węgrzy mają ten sam problem - pod względem życia zgodnie z nauką KK - co inne kraje, które miały dominującą albo bardzo silną reformację. Oni mieli, a Austria, Polska, tereny obecnej Słowacji, Chorwacji czy Słowenii - nie. Btw, te części demoludów, które nie miały nad sobą Habsburgów wypadają jeszcze gorzej. Serbia, Rumunia, Ukraina, tam to dopiero jest np. aborcji. Na Ukrainie oczywiście mniej tam, gdzie była Austria i więcej, gdzie była Rosja.
Kraków jest specyficzny* pod względem "burdelowym" (choć Tecum jednak przesadza - jak kiedyś czekaliśmy na niego właśnie w Katowicach, to pani z tamtejszego cocomo zaczepiła nas parokrotnie), natomiast całość terenów postaustriackich, czyli w uproszczeniu województwa małopolskie i podkarpackie są najbardziej religijne i konserwatywne, można porównać np. statystyki dominicantes, ślubów kościelnych, dzieci urodzonych poza małżeństwem itd. Podobne statystyki będzie miał powiat żywiecki (tu może szczegóły Marniok niech opowie). Natomiast powiat cieszyński - w Austrii, ale mieszany religijnie - już wypadnie znacznie gorzej.
* specyfika nie ma NIC wspólnego z dziedzictwem Austrii, jest połączeniem specyfiki wielkomiejskiej, imprezowej turystyki i struktury demograficznej, która w ciągu ostatnich dajmy na to 100 lat się bardzo istotnie zmieniła. Jak na takie czynniki Kraków i tak jest miastem relatywnie bardziej religijnych i konserwatywnym niż by z nich wynikało.
Aha. Brzmi wiarygodnie. Czyli cholerne protestanty. A u Czechów wiadomo - jeszcze wcześniej usmażony podle, ale jednak arogant i zarozumialec Hus, i obraza na KK na wieki. No i to cesarstwo co przeszło koło nosa.
rozum.von.keikobad napisal(a): Kraków jest specyficzny* pod względem "burdelowym" (choć Tecum jednak przesadza - jak kiedyś czekaliśmy na niego właśnie w Katowicach, to pani z tamtejszego cocomo zaczepiła nas parokrotnie)
No właśnie nie przesadzam ani trochę, tylko nie zrozumiałeś o co chodzi. Nie chodzi o to że gdzie indziej nie zaczepiają (dobrze pamiętam nasze katowickie spotkanie), ale dzieje się to w mieście na każdym kroku podkreślającym dziedzictwo Jana Pawła II, mieście stu kościołów, mieście gdzie ciągle czasem księdza się boją bardziej niż na podkarpackiej prowincji. Taki Krakówek w całej okazałości.
Dyzio_znowu napisal(a): Byłem na ohapie na Węgrzech w 1991 r. i ze zdziwieniem dowiedziałem się od tłumacza-Polaka tam zasiedziałego , że kobiety tam są dużo mniej szanowane niż w Polsce i jest to niechlubny rys tego narodu.
To bardzo interesująca uwaga. Demoralizacja w ateistycznych Czechach i Rosji nie dziwi, dziwi natomiast w chrześcijańskich ponoć Węgrzech.
Brak szacunku do kobiet może być tu wytłumaczeniem.
Wtedy w 1991 dobraliśmy się z Kraśnika w swoim gronie. Był to czas chyba największe go wzmożenia religijności młodzieżowej. Tam wiadomo oaza i przyjaciele- zostaliśmy nawet niespodziewanie"hufcem Lublin" i inne hufce szybko przezwały nas "świętymi" itp. Chodziliśmy do parafii i nawet ksiądz pozwalał nam na czytania po polsku i śpiewy. Była też w hufcu Warszawa dziewczyna bardzo ładna i wyzwolona, która wsławiła się nawet striptisem w oknie vis a vis. Oczywiście wszyscy pobiegli do okna oprócz mnie pryncypialnego jak Longinus Podbipięta ( choć i grzesznie żałowałem czasem- pytanie czy lepiej zgrzeszyć wzrokiem czy wyobraźnią?) Ale skumplowałem się potem z nią na zasadzie przyciągania dwóch światów. Przebojowa dziewczyna chodziła potem na Msze Św. a na Węgrów lekceważąco machała ręka:" To są poganie. Poganie..."
rozum.von.keikobad napisal(a): Kraków jest specyficzny* pod względem "burdelowym" (choć Tecum jednak przesadza - jak kiedyś czekaliśmy na niego właśnie w Katowicach, to pani z tamtejszego cocomo zaczepiła nas parokrotnie)
No właśnie nie przesadzam ani trochę, tylko nie zrozumiałeś o co chodzi. Nie chodzi o to że gdzie indziej nie zaczepiają (dobrze pamiętam nasze katowickie spotkanie), ale dzieje się to w mieście na każdym kroku podkreślającym dziedzictwo Jana Pawła II, mieście stu kościołów, mieście gdzie ciągle czasem księdza się boją bardziej niż na podkarpackiej prowincji. Taki Krakówek w całej okazałości.
Mury i kościoły stoją, w całej Polsce ciężko o lepszy renesans i barok, zwłaszcza że autentyczny, Jan Paweł II też mieszkał tu wiele więcej nawet niż w osławionych Wadowicach, więc nie wiem jakim by trzeba być idiotą, żeby na tym nie zarabiać i tego nie promować, niezależnie od własnych poglądów religijnych.
Natomiast pozycja Kościoła - jako instytucji - wynika w Krakowie też z dość prozaicznego i pozareligijnego powodu. Otóż Kościół, częściowo zakony, ale w większości kuria, jest największym właścicielem nieruchomości w centrum miasta. I ostatecznie w małej skali masz to samo, co w Państwie Kościelnym przed rissorgimento. Burdele w Rzymie też chyba były oficjalnie
Wywołany do odpowiedzi przez @rozumvonkeikobad odnośnie świata uciech cielesnych na żywiecczyźnie spieszę poinformować, że czegoś takiego jak w Katowicach czy w Krakowie to w Żywcu nie ma. Mam na myśli naganiaczki z parasolkami. Nie znaczy to że takich usług nie ma. Są. Ale jest to sfera usług nieoficjalnych o których kto chce to wie. Najlepiej temat chyba omówi @robert.gorgon jako rodowity żywczak.
Sprawa religijności i konserwatyzmu jest bardzo widoczna. Śluby kościelne, sakramenty, dzieci poza małżeństwem i rola kościoła katolickiego jest bardzo istotna. Tradycyjnie ksiądz na wsi jest nieraz ważniejszy od wójta czy sołtysa. W samym Żywcu wygląda to inaczej, typowo dla miejskiego stylu życia ale i tutaj ma duże znaczenie i bardzo wiele do powiedzenia. Jako przykłady podam dwie parafie wiejskie, no może ta druga to taka mieszana wiejsko-małomiasteczkowa. Św Marcina w Radziechowach i św Katarzyny w Cięcinie. I ich proboszczów. Ks.dziekan Stanisław Bogacz i śp ks. Stanisław Gawlik. Naprawdę zasłużeni dla funkcjonowania i życia swoich parafii i swoich owieczek. W dobrym sensie zasłużeni.
Z lektury Mariuszka Ateuszka wnoszę, że brak wizji dotyczy u nas głównie Rumunii.
Otóż okazuje się, że w Rumunii rządzi jakoby PiS tylko lepszy, gospodarka rozwija się jak mało która, a tymczasem na zlecenie końcernów paliwowych KOD robi na ulicach obóżanko, zaś Wujnia sra im na łeb.
No może być. Z tym że Międzymorze jeśli ma zaistnieć wymaga rozwiązania problemu Węgrów. Możemy od nich oczekiwać odwrócenia się od Rosji, ale musimy im zaproponować realne bezpieczeństwo energetyczne. Nie możemy natomiast od nich oczekiwać że zapomną o jednej trzeciej narodu w krajach ościennych, na ziemiach zabranych im prawem kaduka czyli w Siedmiogrodzie, Wojwodinie, Słowacji naddunajskiej i na Zakarpaciu ukraińskim. Może to i dla nas niewygodne z uwagi na Śląsk, ale analogii większych nie widzę. Jeśli jakieś to do pierwszego i drugiego rozbioru Polski. Na Śląsku mamy do czynienie z przerabianiem lokalnej kultury i gwary na siłę na narodowość. Niemcy są bardziej zróżnicowani pod tym względem niż Ślązacy z Mazowszanami. Nasza mniejszość niemiecka to margines marginesu.
W 2015 Polska miała współczynnik korupcji 63, w 2016 — 62, a w 2017 spadł do 60 (im więcej punktów tym lepiej).
Czyli PO była mniej skorumpowana niż PiS? Mariuszka Ateuszka i jego źródła in formacji należy starannie owinąć papierem tualetowym i umieścić w rwącym strumieniu wody.
A z Rumunią swoją szosą należy trzymać. Obok Polski najpoważniejsze państwo wśród pokomunistycznych.
A Transparency International to jest ok? I że za PO (i to jego schyłek gdy wiadomo nastroje przyjmowania kopert rosną z obawy przed utratą dochodów) była niższa korupcja niż AD 2018?
No nie można Mariuszka traktować jako ostatecznej wyroczni, zwłaszcza kiedy podaje źródło, TI, którego metodologia jest znana: Pytasz kogoś tam, Panie Henryczku, a bardzo korupcja latoś obrodziła? Łoj bardzo, baaardzo. A w Danii? E ni, w Danii nie. A w Kamerunie? Ło Jezusicku, zlitujciez sie, w Kamerunie straśny Meksyk!!!
Taaa. Wedle tych badań i rankingów to najbardziej transparentnie, tolerancyjnie,uczciwie i najszczęśliwiej jest w krajach skandynawskich, potem w Kanadzie, u Niemców, we Francji i UK, no i oczywiście na czele w Szwajcarii. Z kolei korupcja, rasizm, nietolerancja i ponuractwo oraz nieszczęście i przygnębienie panują w Polsce, na Węgrzech, w byłych demoludach oraz następnie w krajach katolickich nad Morzem Śródziemnym. To są oczywiście brednie, fałszywe stereotypy i zwykłe kłamstwa. Niemcy kradną, oszukują i korumpują się i innych tak samo jak Holendrzy i nie gorzej niż Włosi, chyba nawet trochę bardziej niż Polacy. Są w tym bardziej doświadczeni, dyskretni i solidarni w zeznaniach i ukrywaniu dowodów. Właściwie wszystkie duże, ale i mniejsze, bogate nacje Zachodu są znacznie bardziej szowinistyczne, rasistowskie i nietolerancyjne niż Polacy. W to co oficjalnie i bezczelnie bredzą wierzą tylko jacyś fanatycy i naiwna młódź oraz pięknoduchy żyjące z "humanistyki" i "sztuki". Jeśli chodzi o poziom szczęśliwości tak gromko zgłaszanej ankieterom w tych krajach to panuje tam coraz powszechniej nihilizm, bierność, depresje z coraz większymi skłonnościami samobójczymi, znieczulica oraz skrajny egoizm połączony z tandetnym i nachalnym hedonizmem. Taka jest większość elit i motłoch. Oczywiście wymiana elit dałaby nadzieję na wyrwanie motłochu ze zbydlęcenia.
A trochę pobasuję kol. Rafału anekdotką, jak to Niemiec przyjechał do polski budować kapitalis, a konkretnie jakąś sieć markietów. Zrobił zebranie z młodymi wilczkami, żądnymi sukcesu i tak do nich nawija: - Nu, a jeśli będziecie kraść, to... - Ależ skąd, panie Helmucie? Kraść? Wykluczone! - ...to dla mnie macie odpalać 30%!
No ja wiem że pojechałem ostro i dość ponuro. To że jaskrawo to jednak nie znaczy że nieprawdziwie. Skali czy głębokości tylko nie mogę ocenić dokładnie bo mam wyrywkowe informacje z własnej obserwacji i doświadczenia, a innych nie ma - vide dyskusja o mediach i ich funkcji informacyjnej w innym wątku.
Czasy przełomu mamy. Czy on będzie duży czy mały nie wiadomo. Czy będzie zmiana czy powrót starego też zobaczymy. Raczej jednak zmiana. Co do Helmutów to ich stopień zakłamania i zapętlenia przekracza już o wiele stan alarmowy. To co wyprawiają z Nordsteamem, Ukrainą, nachodźcami, dekarbonizacją, kornikiem, Jugentamtami, mniejszością polską czy sądownictwem i mediami, każde z osobna, a co dopiero razem, jest działalnością wywalającą Unię i antyeuropejską oraz skrajnie antypolską. Wydaje się że jest to również działalność antyniemiecka, ale taka to ich specjalność i ich sprawa.
No tak nieco powyżej średniej europejskiej, a nie bardzo dużo. Jeszcze raz pytam czy eutanazja to samobójstwo czy zabieg medyczny. Myślę że w niektórych szczęśliwych krajach Zachodu może mieć istotny wpływ na te statystyki.
Aha jeszcze jedno: czy przedawkowanie leków psychotropowych albo nasennych lub narkotyków albo śmierć w wyniku uprawiania hobby takiego jak chodzenie po linie na dużej wysokości, narciarstwo freestylowe w górach wysokich, himalaizm, nurkowanie głębokie, paralotniarstwo, weganizm ekologiczny czyli żywienie się korzonkami i trocinami zimą itp to są wypadki czy samobójstwa?
Aha jeszcze jedno; czy w krajach pokojowego islamu śmierć w wyniku prowadzenia auta z jednym hamulcem, postrzelenia w czasie wiwatowania na cześć bohaterskiego szachida, co się wysadził w izraelskim autobusie szkolnym, seriami z kałacha z jednej ręki, zastrzelenia przez patrol wojsk ONZ lub Izraela albo USA w czasie obrzucania go koktajlami Mołotowa, wybiegania wesoło na autostradę za kozą albo piłką szmacianą to wypadek czy samobójstwo?
na Agnosiewicza trzeba zawsze uważać. Niby jest jakaś "dobra zmiana" ale przemyca też dużo treści słowianofilskich ( a mnie się wtedy zawsze kontrolka podejrzliwości włącza)
Mariuszek zawsze godnie na Sowieciarza szczeka, więc na tym odcinku się bym go nie bał. Kleru za to nie lubi - choć i w tym potrafi się wznieść na pewien poziom obiektywizmu.
Komentarz
Brak szacunku do kobiet może być tu wytłumaczeniem.
Od co najmniej dwóch lat praktycznie zniknęły, podobnie jak reklamy w/w klubów i same kluby. Prawie nie ma zjawiska reklamowania podobnych przybytków w przestrzeni publicznej. Wiem, bo z przyczyn zawodowych często bywam w centrum Gdańska i Sopotu.
Bo to że sie da i to relatywnie łatwo to wszyscy wiemy, ale ciekaw jestem kto za tym stał w Trójmieście i jakie miał powody.
katolicy to chyba Niemcy w okolicach Fuenfkirchen/Pecs, kard. Mindszenty tez był katolikiem, Bathory też.
jeśli doliczymy Górne Węgry, to może i zgoda
edit
nawet bez Górnych Węgier
59,6% to katolicy
https://pl.wikipedia.org/wiki/Religia_na_Węgrzech
edit2
strona turecka wiki katolicy 37%
https://tr.wikipedia.org/wiki/Macaristan'da_din
Czytałem opracowanie o strategii turystycznej Sopotu - oni nie reklamują się w Wielkiej Brytfannie, bo nie chcą ściągać tamtejszych hałaśliwych imprezowiczów.
Preferowana jest turystyka rodzinna i faktycznie widać wiele rodzin w tym sporo ze Skandynawii.
Btw, te części demoludów, które nie miały nad sobą Habsburgów wypadają jeszcze gorzej. Serbia, Rumunia, Ukraina, tam to dopiero jest np. aborcji. Na Ukrainie oczywiście mniej tam, gdzie była Austria i więcej, gdzie była Rosja.
Kraków jest specyficzny* pod względem "burdelowym" (choć Tecum jednak przesadza - jak kiedyś czekaliśmy na niego właśnie w Katowicach, to pani z tamtejszego cocomo zaczepiła nas parokrotnie), natomiast całość terenów postaustriackich, czyli w uproszczeniu województwa małopolskie i podkarpackie są najbardziej religijne i konserwatywne, można porównać np. statystyki dominicantes, ślubów kościelnych, dzieci urodzonych poza małżeństwem itd. Podobne statystyki będzie miał powiat żywiecki (tu może szczegóły Marniok niech opowie). Natomiast powiat cieszyński - w Austrii, ale mieszany religijnie - już wypadnie znacznie gorzej.
* specyfika nie ma NIC wspólnego z dziedzictwem Austrii, jest połączeniem specyfiki wielkomiejskiej, imprezowej turystyki i struktury demograficznej, która w ciągu ostatnich dajmy na to 100 lat się bardzo istotnie zmieniła. Jak na takie czynniki Kraków i tak jest miastem relatywnie bardziej religijnych i konserwatywnym niż by z nich wynikało.
Nie chodzi o to że gdzie indziej nie zaczepiają (dobrze pamiętam nasze katowickie spotkanie), ale dzieje się to w mieście na każdym kroku podkreślającym dziedzictwo Jana Pawła II, mieście stu kościołów, mieście gdzie ciągle czasem księdza się boją bardziej niż na podkarpackiej prowincji. Taki Krakówek w całej okazałości.
Natomiast pozycja Kościoła - jako instytucji - wynika w Krakowie też z dość prozaicznego i pozareligijnego powodu. Otóż Kościół, częściowo zakony, ale w większości kuria, jest największym właścicielem nieruchomości w centrum miasta. I ostatecznie w małej skali masz to samo, co w Państwie Kościelnym przed rissorgimento. Burdele w Rzymie też chyba były oficjalnie
Nie znaczy to że takich usług nie ma. Są.
Ale jest to sfera usług nieoficjalnych o których kto chce to wie.
Najlepiej temat chyba omówi @robert.gorgon jako rodowity żywczak.
Sprawa religijności i konserwatyzmu jest bardzo widoczna. Śluby kościelne, sakramenty, dzieci poza małżeństwem i rola kościoła katolickiego jest bardzo istotna. Tradycyjnie ksiądz na wsi jest nieraz ważniejszy od wójta czy sołtysa. W samym Żywcu wygląda to inaczej, typowo dla miejskiego stylu życia ale i tutaj ma duże znaczenie i bardzo wiele do powiedzenia.
Jako przykłady podam dwie parafie wiejskie, no może ta druga to taka mieszana wiejsko-małomiasteczkowa. Św Marcina w Radziechowach i św Katarzyny w Cięcinie.
I ich proboszczów.
Ks.dziekan Stanisław Bogacz i śp ks. Stanisław Gawlik. Naprawdę zasłużeni dla funkcjonowania i życia swoich parafii i swoich owieczek. W dobrym sensie zasłużeni.
Otóż okazuje się, że w Rumunii rządzi jakoby PiS tylko lepszy, gospodarka rozwija się jak mało która, a tymczasem na zlecenie końcernów paliwowych KOD robi na ulicach obóżanko, zaś Wujnia sra im na łeb.
Zachęcam do lektury:
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10228
A z Rumunią swoją szosą należy trzymać. Obok Polski najpoważniejsze państwo wśród pokomunistycznych.
I że za PO (i to jego schyłek gdy wiadomo nastroje przyjmowania kopert rosną z obawy przed utratą dochodów) była niższa korupcja niż AD 2018?
- Nu, a jeśli będziecie kraść, to...
- Ależ skąd, panie Helmucie? Kraść? Wykluczone!
- ...to dla mnie macie odpalać 30%!
Czasy przełomu mamy. Czy on będzie duży czy mały nie wiadomo. Czy będzie zmiana czy powrót starego też zobaczymy. Raczej jednak zmiana.
Co do Helmutów to ich stopień zakłamania i zapętlenia przekracza już o wiele stan alarmowy. To co wyprawiają z Nordsteamem, Ukrainą, nachodźcami, dekarbonizacją, kornikiem, Jugentamtami, mniejszością polską czy sądownictwem i mediami, każde z osobna, a co dopiero razem, jest działalnością wywalającą Unię i antyeuropejską oraz skrajnie antypolską. Wydaje się że jest to również działalność antyniemiecka, ale taka to ich specjalność i ich sprawa.
http://www.who.int/gho/mental_health/suicide_rates/en/
Na łajce można sobie sortować, WHO pokazuje mapkę.
Schweiz