wojtek napisal(a):Co do koncepcji majacej sie wyrazić w postaci rysunku to ja daję 6 miesięcy max. No dobra moze byc rok dla elektrowozu
Ojtam oj tam, cztery lata na dizajn!* Teraz w 2,5 roku wybudowanie fabryki, linii produkcyjnych, zatrudnienie i przeszkolenie ludzi i juz! No i opracowanie konstrukcyjne i techniczne by czyms wypelnic skorupę, oczywiscie
Panie, jaka fabryka? Nie ma czegoś takiego jak fabryka. Jest montownia. Jej postawienie to nie jakieś cuda. Przeszkolonych ludzi akurat już mamy w montowniach niemieckich i włoskich. Grubsza sprawa to maszyny, automatyka, kontrol jakości.
Głupawo-pretensjonalna nazwa pojazdu i logo producenta (The sims?) to powiew prawdziwej motoryzacji. Może faktycznie ktoś wziął się za to na serio?
Tak czy owak, to jest tylko skorupa i logo. Model. A moze sie mylę... Sa schematy konstrukcyjne, czy ktos je widzial, chocby z daleka? Bo jesli nie, to jak pisal Wojtek, 4 razy za długo
Czy lyberał Warząchiew nie skamlał po pomoc państwa dla dziennikarzy? Jak to ta sama Warząchew i to jeszcze na Onecie.de to opinia na czytanie której szkoda oczu.
Bardzo fajny wątek. A patronem jego jest "a nuż się nie uda ?". Cała Polska kibicuje, żeby wszystko poszło nie tak. I będzie można wrócić do biadolenia jacy to Polacy beznadziejni.
A co do elektrycznych samochodów, widzieliście jak one są skonstruowane ? Dla mnie jako laika to był szok. Silnik spalinowy wmusza zastosowanie dziesiątek innych mechanizmów od sprzęgła, biegów, chłodnic, pomp po konieczną elektronikę i gigantyczną ilość czujników monitorujących poprawność działania tych mechanizmów, czy konieczność stosowania olejów, smarów, elementów przenoszących napędy (paski itp). W samochodach elektrycznych to znika ! Prosty silniczek, układ kierowniczy, hamulcowy, dwa pedały i to koniec ! I duża bateria. No tak przynajmniej to wyglądało w książce o Musku, w rozdziale o Tesli. Awaryjność takich samochodów względem spalinowych na pewno będzie dużo niższa. Cena chyba też, kwestia czasu.
Co do ceny, był interwiu w info z prezesem firmy mającej produkować Izerę i on mówił, że będzie sprzedaż ratalna, że rata będzie niższa, niż rata za podobnej klasy samochód benzynowy (co prawda nie mówił, wiele tych rat będzie, gdyż może być tak, że niższych rat będzie więcej a samochód przez to droższy) oraz, że w tej racie zawarty ma być koszt tankowania. Zasięg ma być 400 km (nie mówił, przy jakiej prędkości) a ładowanie do 80% bakterii ma zabierać kilkadziesiąt minut (40?). Zasięg przyzwoity, ale czas ładowania taki se. Ja jeżdzę ostatnio w trasy 320 km. Jadę szybko, gdyż jeździmy z dwoma kotami i dla nich 3h w pudełku bez sikania to długo. Więc albo bym jechał 4-5h, żeby zajechać na jednym akumulatorze, albo 40 minut postoju - co nie wchodzi w grę. Jednak zasięg benzynówek to wielki atut. Ale, jak pisał Jorge, elektryki też mają swoje plusy dodatnie. Mała awaryjność i przyspieszenie.
JORGE napisal(a): Bardzo fajny wątek. A patronem jego jest "a nuż się nie uda ?". Cała Polska kibicuje, żeby wszystko poszło nie tak. I będzie można wrócić do biadolenia jacy to Polacy beznadziejni.
A co do elektrycznych samochodów, widzieliście jak one są skonstruowane ? Dla mnie jako laika to był szok. Silnik spalinowy wmusza zastosowanie dziesiątek innych mechanizmów od sprzęgła, biegów, chłodnic, pomp po konieczną elektronikę i gigantyczną ilość czujników monitorujących poprawność działania tych mechanizmów, czy konieczność stosowania olejów, smarów, elementów przenoszących napędy (paski itp). W samochodach elektrycznych to znika ! Prosty silniczek, układ kierowniczy, hamulcowy, dwa pedały i to koniec ! I duża bateria. No tak przynajmniej to wyglądało w książce o Musku, w rozdziale o Tesli. Awaryjność takich samochodów względem spalinowych na pewno będzie dużo niższa. Cena chyba też, kwestia czasu.
Lubię to. Z chęcią zakupię rodzinną wersję Izerki z jakąś dopłatą od pisowskiego opresyjnego rządu typu stopblachosmrodom+. Moja jedyna wątpliwość to tylko sama ideja elektrycznego auta. Czy to nie wytwarza promieniowania szkodliwego? Coś jak żyły wodne?
JORGE napisal(a): Bardzo fajny wątek. A patronem jego jest "a nuż się nie uda ?". Cała Polska kibicuje, żeby wszystko poszło nie tak. I będzie można wrócić do biadolenia jacy to Polacy beznadziejni.
A to trafna uwaga. Podobnie było na początku pandemii wirusa im. KPCh. Tak długo nie było w Polszcze żadnego przypadku, że aż wstyd przed Europą.
Sarmata1.2 napisal(a): Moja jedyna wątpliwość to tylko sama ideja elektrycznego auta. Czy to nie wytwarza promieniowania szkodliwego? Coś jak żyły wodne?
No mam take same wątpliwości. Np. ktoś mi ostatnio detalicznie objaśnił że zimą to albo jedziesz albo ogrzewasz se kabinę; jedno z drugiem kiepawo się łączy. A zaś blachosmród tyle ciepła heneruje, że wogle nie zauważa, jak trzeba dogrzać ludność.
Z drugiej strony faktem jest że mają znacznie mniej części ruchomych, świetną zrywność i nisko położone centrum grawitacji. Więc pod pewnymi względami elektryki są super. Zwłaszcza w centrach wielgich miast.
JORGE napisal(a): Bardzo fajny wątek. A patronem jego jest "a nuż się nie uda ?". Cała Polska kibicuje, żeby wszystko poszło nie tak. I będzie można wrócić do biadolenia jacy to Polacy beznadziejni.
A co do elektrycznych samochodów, widzieliście jak one są skonstruowane ? Dla mnie jako laika to był szok. Silnik spalinowy wmusza zastosowanie dziesiątek innych mechanizmów od sprzęgła, biegów, chłodnic, pomp po konieczną elektronikę i gigantyczną ilość czujników monitorujących poprawność działania tych mechanizmów, czy konieczność stosowania olejów, smarów, elementów przenoszących napędy (paski itp). W samochodach elektrycznych to znika ! Prosty silniczek, układ kierowniczy, hamulcowy, dwa pedały i to koniec ! I duża bateria. No tak przynajmniej to wyglądało w książce o Musku, w rozdziale o Tesli. Awaryjność takich samochodów względem spalinowych na pewno będzie dużo niższa. Cena chyba też, kwestia czasu.
Lepiej weź Kolego do ręki jakieś bardziej neutralne opracowanie. Sprzęgło raczej na pewno jest na drodze przeniesienia napędu w elektryku. Bo technicznie to dopiero byłoby gówno. No minimum jakiś przegub do kompensacji niewspółosiowości etc.
Temat baterii jest cały czas rozwijany ale ciągle chyba nie ma rozwiązań iście zadowalających. 300 km co ładowanie to się przewija + czasy tankowania.
Wystarczy spojrzeć ile trzeba zapłacić za teslę używaną 100-250 tysięcy zł. Usunęli te drogie układy i co? Nic. To nie jest tańsze rozwiązanie.
Nawet na malutkie citigo iv trza 90kpln wybecelować. Niestety, tanie to to nie jest. Ale może wraz z masowością stanieje. A może pańśtwo troszkę wesprze zbyt partycypując w kosztach?
trep napisal(a): Nawet na malutkie citigo iv trza 90kpln wybecelować. Niestety, tanie to to nie jest. Ale może wraz z masowością stanieje. A może pańśtwo troszkę wesprze zbyt partycypując w kosztach?
W ciemnej nocy rządów PO moja ciotka mieszkająca w rajchu opowiadała, że oddała swojego 15 letniego opla do salonu i rząd (nie pomnę czy federalny czy bawarski) sfinansował jej lwią część nowego opelka ze salonu. Wtedy dla mnie to był szok. A dziś? Tego właśnie oczekiwałbym od naszego rządu w tem wypadku. Dali palec to teraz wyciągam zęby po rękę aaaaaaaaaaaaaaa!!!
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): No mam take same wątpliwości. Np. ktoś mi ostatnio detalicznie objaśnił że zimą to albo jedziesz albo ogrzewasz se kabinę; jedno z drugiem kiepawo się łączy. A zaś blachosmród tyle ciepła heneruje, że wogle nie zauważa, jak trzeba dogrzać ludność.
Z drugiej strony faktem jest że mają znacznie mniej części ruchomych, świetną zrywność i nisko położone centrum grawitacji. Więc pod pewnymi względami elektryki są super. Zwłaszcza w centrach wielgich miast.
Zasadniczo to chyba jest tak, że elektryk ma mniej wszystkiego, ale ma baterię. Nie ma bata, to musi być w perspektywie tańsze od samochodów tradycyjnych. Oczywiście pytań jest sporo, a jaką żywotność ma bateria, a ile kosztuje jej wymiana i pewnie sporo detali, ot właśnie jak to co napisałeś o ogrzewaniu. Wydaje mi się, że to też kwestia czasu kiedy osiągi na jednym ładowaniu będą lepsze niż na jednym tankowaniu, a czas ładowania skróci się, chociażby do 20 minut. To nie są jakieś nieprzekraczalne bariery, poczekajmy na rozwój technologii.
Pamiętacie wątek na Frondzie, kiedy doszliśmy do wniosku, że motoryzacja właściwie stoi w miejscu jeżeli chodzi o generalia, bo wybuchy mieszanki paliwowej cały czas napędzają pojazdy ? Jeżeli odrzuci się ten irytujący ekologiczny cyrk to naprawdę technologia samochodów elektrycznych ma sens. Optymizmem mnie napawa też rządowy program, to się spina. Wypuścimy na polski rynek auta, trochę zakupy dofinansuje państwo, na Orlenach zrobimy ładowarki i wewnątrz potestujemy pojazdy i cały system. A później w świat !
Komentarz
na portalu wPolsce
Czasem opacznie interpretowane użycie w reklamach
PS. Lech to rzeka na Bayerach. Też ciekawe
Nie ma czegoś takiego jak fabryka. Jest montownia. Jej postawienie to nie jakieś cuda. Przeszkolonych ludzi akurat już mamy w montowniach niemieckich i włoskich. Grubsza sprawa to maszyny, automatyka, kontrol jakości.
Głupawo-pretensjonalna nazwa pojazdu i logo producenta (The sims?) to powiew prawdziwej motoryzacji. Może faktycznie ktoś wziął się za to na serio?
Chociaż autorom logotypu Izery z czymś innym się to kojarzy...
(wchodzą produkty A, B, C, D plus maszyny&ludzie = wychodzi produkt Izera)
A moze sie mylę...
Sa schematy konstrukcyjne, czy ktos je widzial, chocby z daleka?
Bo jesli nie, to jak pisal Wojtek, 4 razy za długo
Jak to ta sama Warząchew i to jeszcze na Onecie.de to opinia na czytanie której szkoda oczu.
Przedtem biedny jadł mniej, teraz to co je jest bardziej syfiaste. Albo inaczej. Kiedyś tanie jedzenie nie było tak syfiaste jak teraz.
A co do elektrycznych samochodów, widzieliście jak one są skonstruowane ? Dla mnie jako laika to był szok. Silnik spalinowy wmusza zastosowanie dziesiątek innych mechanizmów od sprzęgła, biegów, chłodnic, pomp po konieczną elektronikę i gigantyczną ilość czujników monitorujących poprawność działania tych mechanizmów, czy konieczność stosowania olejów, smarów, elementów przenoszących napędy (paski itp). W samochodach elektrycznych to znika ! Prosty silniczek, układ kierowniczy, hamulcowy, dwa pedały i to koniec ! I duża bateria. No tak przynajmniej to wyglądało w książce o Musku, w rozdziale o Tesli. Awaryjność takich samochodów względem spalinowych na pewno będzie dużo niższa. Cena chyba też, kwestia czasu.
Co do ceny, był interwiu w info z prezesem firmy mającej produkować Izerę i on mówił, że będzie sprzedaż ratalna, że rata będzie niższa, niż rata za podobnej klasy samochód benzynowy (co prawda nie mówił, wiele tych rat będzie, gdyż może być tak, że niższych rat będzie więcej a samochód przez to droższy) oraz, że w tej racie zawarty ma być koszt tankowania.
Zasięg ma być 400 km (nie mówił, przy jakiej prędkości) a ładowanie do 80% bakterii ma zabierać kilkadziesiąt minut (40?). Zasięg przyzwoity, ale czas ładowania taki se. Ja jeżdzę ostatnio w trasy 320 km. Jadę szybko, gdyż jeździmy z dwoma kotami i dla nich 3h w pudełku bez sikania to długo. Więc albo bym jechał 4-5h, żeby zajechać na jednym akumulatorze, albo 40 minut postoju - co nie wchodzi w grę. Jednak zasięg benzynówek to wielki atut. Ale, jak pisał Jorge, elektryki też mają swoje plusy dodatnie. Mała awaryjność i przyspieszenie.
Moja jedyna wątpliwość to tylko sama ideja elektrycznego auta. Czy to nie wytwarza promieniowania szkodliwego? Coś jak żyły wodne?
Z drugiej strony faktem jest że mają znacznie mniej części ruchomych, świetną zrywność i nisko położone centrum grawitacji. Więc pod pewnymi względami elektryki są super. Zwłaszcza w centrach wielgich miast.
Sprzęgło raczej na pewno jest na drodze przeniesienia napędu w elektryku. Bo technicznie to dopiero byłoby gówno. No minimum jakiś przegub do kompensacji niewspółosiowości etc.
Temat baterii jest cały czas rozwijany ale ciągle chyba nie ma rozwiązań iście zadowalających.
300 km co ładowanie to się przewija + czasy tankowania.
Wystarczy spojrzeć ile trzeba zapłacić za teslę używaną 100-250 tysięcy zł.
Usunęli te drogie układy i co? Nic. To nie jest tańsze rozwiązanie.
Żeby auto-elektryk mieszać z okultystycznymi wierzeniami radiestetów?
Pamiętacie wątek na Frondzie, kiedy doszliśmy do wniosku, że motoryzacja właściwie stoi w miejscu jeżeli chodzi o generalia, bo wybuchy mieszanki paliwowej cały czas napędzają pojazdy ? Jeżeli odrzuci się ten irytujący ekologiczny cyrk to naprawdę technologia samochodów elektrycznych ma sens. Optymizmem mnie napawa też rządowy program, to się spina. Wypuścimy na polski rynek auta, trochę zakupy dofinansuje państwo, na Orlenach zrobimy ładowarki i wewnątrz potestujemy pojazdy i cały system. A później w świat !
Polskę mą widzę o morza do morza !