Skip to content

Ton historii

1235»

Komentarz

  • These bots are made for voting
  • ONI nienawidzą internetu ;-) Pod spodem kilka innych artykułów o tym jakie zuo (prawicowe) się tam lęgnie.
  • Cała ta dyskusja wzięła się od fragmentu o ludziach, którzy uważają, że o naszych dawnych przywódcach i ich decyzjach można mówić wyłącznie dobrze a nigdy źle. Że maja rację, ponieważ nie należy oceniać a więc nie należy mówić źle.
    Ale przecież nie mają racji, bo jeśli nie można oceniać, to dobrze też nie można mówić.
  • rdrrdr
    edytowano September 2018
    Jesli jest sie najfajniejszym i najlepszym jaka moze byc przyczyna porazki? Tylko oszustwo przeciwnika.

    Ja sie na tym do konca nie znam, ale czy taka zmonopolizowana demokracja to jeszcze demokracjia? Bez mozliwosci zmiany, chocby na jakis czas?

    EDIT: czy makijaz, kreowanie wizerunku, operacja plastyczna nie jest tez swojego rodzaju oszustwem? czy to nie jest liberalne stanowisko - jesli zgodne z prawem, to mozna stosowac? zadna tam tradycja, niepisane normy, tylko skutecznosc
  • rdr napisal(a):
    Jesli jest sie najfajniejszym i najlepszym jaka moze byc przyczyna porazki? Tylko oszustwo przeciwnika.
    Najczęstszą przyczyną porażki gąsienicy w sporze z walcem drogowym jest to, że jest gąsienicą a walec drogowy jest walcem drogowym. Nikt nikogo nie oszukuje.

  • To jaka jest wlasciwa strategia gasienicy? Uciekac, dac sie spokojnie rozjechac? Walec nie dba o gasienice, to pewne.
  • Strategia wygrywająca w sensie teorii gier to taka strategia, która maksymalizuje funkcję celu. Nie zawsze jest to strategia wygrywająca w znaczeniu potocznym.
  • edytowano September 2018
    Historia może być nauką eksperymentalną jeśli będziemy posiadać maszynę do podróży w czasie. Na razie nie posiadamy. To jednak nie jest dowód na to że historia nie jest nauką eksperymentalną. Czy może ktoś przedstawić dowód że nigdy takiej maszyny nie skonstruujemy? Tak więc hipotezy historyczne nie dają się, na razie, ani dowieść ani obalić. Można jednak stosować analogie i budować modele i rozważać o prawdopodobieństwie zdarzeń alternatywnych.
    PS: Aha a socjologia i psychologia są naukami eksperymentalnymi i to w podobnym stopniu jak fizyka. Jeśli badamy zachowanie grupy osób to możemy na tej podstawie wnioskować i formułować hipotezy co do podobnych grup osób pomimo że te kolejne grupy to nie będą te same grupy i te same osoby. Podobnie prawo ciążenia jest dowodzone na podstawie ruchu jakiegoś obiektu, a rozciągamy je na inne obiekty a nie tylko ten obiekt i to złożone z zupełnie innych cząstek elementarnych i do tego na dużym obiekcie zwanym Ziemia w innym czasie i zmienionym składzie bo w międzyczasie utracił część swojej masy przez promieniowanie i pozyskał inną część poprzez meteoryty i inne obiekty które nań spadły z kosmosu.Każdy obiekt jest jedyny i niepowtarzalny. Nawet najmniejszy upływ czasu zmienia go i nie jest już tym samym obiektem. Tylko abstrakty - konstrukcje teoretyczne mogą być niezmienne. No i Bóg jest niezmienny - oczywiście jeśli zechce bo jak zechce być zmienny to będzie. W pewnych sprawach objawił jednak że będzie stały.
  • rdr napisal(a):
    Tymczasem AD wygral dzieki botom, a nie przez wpadki BK i ogolne odrealnienie (albo za duze urealnienie)
    Kurde, gdyby tylko to była prawda. To by znaczyło że ktoś po naszej stronie myśli.

  • ms.wygnaniec napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    A są jakieś "kierunki" w fizyce czy chemii?
    No a nieśmiertelny spór/podział na fizyków teoretycznych i doświadczalnych? (za głupi aby zrozumieć równanie vs ciamajda co nawet młotek popsuje)

    To jest różnica kierunku w filozofii nauk, dotycząca "słusznej" metodologii, ale nie mamy fizyków, którzy uważają, że grawitacja jest i takich, którzy uważają, że nie ma. Nie wszystko jest sprawdzone, owszem, ale tam gdzie już się da sprawdzić, to "dyskusja" się kończy. A w "naukach" społecznych żadnego takiego sporu nie da się rozwiązać, każdy na koniec "wie swoje", w ekonomii mamy keynesistów i monetarystów i nie widać, żeby jedni mieli drugich przekonać.
  • TecumSeh napisal(a):
    rdr napisal(a):
    Tymczasem AD wygral dzieki botom, a nie przez wpadki BK i ogolne odrealnienie (albo za duze urealnienie)
    Kurde, gdyby tylko to była prawda. To by znaczyło że ktoś po naszej stronie myśli.

    https://www.rp.pl/Wybory-samorzadowe/309129906-Dokladne-sondaze-ulatwiaja-PiS-walke-o-sejmiki.html

    Michał twierdzi, że PiS tak kombinuje w sejmikach.
  • TecumSeh napisal(a):
    rdr napisal(a):
    Tymczasem AD wygral dzieki botom, a nie przez wpadki BK i ogolne odrealnienie (albo za duze urealnienie)
    Kurde, gdyby tylko to była prawda. To by znaczyło że ktoś po naszej stronie myśli.

    Jest faktem, że była solidna ekipa, która myślała i robiła, pamiętacie przecie wysyp różnych memów i śmieszków w ów czas. Po wyborach ekipa ta została niezwłocznie rozgoniona.
  • Gorlias_Fitzgorgon napisal(a):
    Cała ta dyskusja wzięła się od fragmentu o ludziach, którzy uważają, że o naszych dawnych przywódcach i ich decyzjach można mówić wyłącznie dobrze a nigdy źle. Że maja rację, ponieważ nie należy oceniać a więc nie należy mówić źle.
    Ale przecież nie mają racji, bo jeśli nie można oceniać, to dobrze też nie można mówić.
    Ktoś napisał, że "nie można"? Napisano, że nie jest to nauka. Bo nie jest to nauka.
  • edytowano September 2018
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Jest faktem, że była solidna ekipa, która myślała i robiła, pamiętacie przecie wysyp różnych memów i śmieszków w ów czas. Po wyborach ekipa ta została niezwłocznie rozgoniona.
    Szefernaker dostał synekurę (ak na jego status) i zaległ oczeretach, wiec można domniemywać ze inni podobnie. Casus Świrskiego dość charakterystycznym potwierdzeniem powyższej hipotezy
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Jest faktem, że była solidna ekipa, która myślała i robiła, pamiętacie przecie wysyp różnych memów i śmieszków w ów czas. Po wyborach ekipa ta została niezwłocznie rozgoniona.
    To bardzo niedobrze, bo powinna nieprzerwanie pracować.
  • Turoń napisal(a):
    W tytule wątka wspomniano o historii. Jak wiemy, historia to zasłużona pani nauczycielka, która nikogo niczego nie nauczyła. Gdyż albowiem uczniowie byli, są zbyt oporni na wiedzę.
    Tu posłużę się czyimś-tam bon motem, że nasza nacja oceniając postaci historyczne ma skłonność do budowania pomników albo ze złota, albo z ekskrementów. Nie będę teraz zajmował się specami od budownictwa gówiennego, byli tutaj demaskowani wielokrotnie.

    Ale jest też inna grupa, równie hałaśliwa, niemal równie szkodliwa, którą nawet niezręcznie krytykować, bo to na ogół zacni ludzie. Ich miłość do naszej Ojczyzny, do jej przeszłości jest ślepa. Kiedy usłyszą, że polskim przywódcom politycznym i dowódcom wojskowym przytrafiały się błędy, fatalne decyzje, a niekiedy zdrady, są oburzeni. Ich zdaniem nie wolno tak mówić, nasze dzieje winna pokrywać gruba warstwa lukru; a kto myśli inaczej, ten musowo wrogi agent próbujący wcisnąć nam złowieszczą pedagogikę wstydu. I tym swoim ślepym (choć nie wątpię, że szczerym) patriotyzmem skazują nas na powielanie starych błędów, których nikt nie odważył się nazwać po imieniu i przeanalizować. Potem ktoś może za to zapłacić, być może bardzo słono.
    los napisal(a):
    Turoń napisal(a):
    Ale jest też inna grupa, równie hałaśliwa, niemal równie szkodliwa, którą nawet niezręcznie krytykować, bo to na ogół zacni ludzie. Ich miłość do naszej Ojczyzny, do jej przeszłości jest ślepa. Kiedy usłyszą, że polskim przywódcom politycznym i dowódcom wojskowym przytrafiały się błędy.
    Mają rację. W metodologii nauki historii nie ma słowa "błąd."

    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Gorlias_Fitzgorgon napisal(a):
    Cała ta dyskusja wzięła się od fragmentu o ludziach, którzy uważają, że o naszych dawnych przywódcach i ich decyzjach można mówić wyłącznie dobrze a nigdy źle. Że maja rację, ponieważ nie należy oceniać a więc nie należy mówić źle.
    Ale przecież nie mają racji, bo jeśli nie można oceniać, to dobrze też nie można mówić.
    Ktoś napisał, że "nie można"? Napisano, że nie jest to nauka. Bo nie jest to nauka.
    No dobrze. W oparciu o powyższe cytaty - o czym jest ta dyskusja?
  • Dla mnie istotnie użycie słowa "metodologia nauki historii" to oksymoron. Ale później nawet autor tego sformułowania przypomniał taką definicję, wedle której historia w ogóle nauką nie jest.
  • edytowano September 2018
    Ja rozumiem, że dla pewnej części dyskutantów tego wątku jestem niedotykalny i nieodpowiadalny, ale może reszta jednak podejmie jakąś dyskusję? No bo skoro już używamy argumentu z autorytetu, czyli z Poppera, to on chyba nie był aż tak kategoryczny w ocenie nauk humanistycznych jako nie nauk. Chyba wręcz ostrzegał przed próbami zapisania wszystkiego matematyczną formułką. Strasznych kłopotów i zamętu te Żydy austriackie i niemieckie narobiły na Zachodzie i nadal robią.
  • edytowano September 2018
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    ms.wygnaniec napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    A są jakieś "kierunki" w fizyce czy chemii?
    No a nieśmiertelny spór/podział na fizyków teoretycznych i doświadczalnych? (za głupi aby zrozumieć równanie vs ciamajda co nawet młotek popsuje)

    To jest różnica kierunku w filozofii nauk, dotycząca "słusznej" metodologii, ale nie mamy fizyków, którzy uważają, że grawitacja jest i takich, którzy uważają, że nie ma. Nie wszystko jest sprawdzone, owszem, ale tam gdzie już się da sprawdzić, to "dyskusja" się kończy. A w "naukach" społecznych żadnego takiego sporu nie da się rozwiązać, każdy na koniec "wie swoje", w ekonomii mamy keynesistów i monetarystów i nie widać, żeby jedni mieli drugich przekonać.

    Są różne teorie multiwersum i podobe, które być może nigdy nie będą weryfikowalne. Albo różne interpretacje mechaniki kwantowej - to, którą ktoś uzna za prawdziwą, często zależy od poglądów filozoficznych (metafizycznych). Jak ktoś jest fanem Arystotelesa i św. Tomasza to będzie się skłaniał ku ukrytym zmiennym, jak ktoś woli szaleństwa Hume'a, to mu będzie prawdziwa losowość pasowała.
  • TecumSeh napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Jest faktem, że była solidna ekipa, która myślała i robiła, pamiętacie przecie wysyp różnych memów i śmieszków w ów czas. Po wyborach ekipa ta została niezwłocznie rozgoniona.
    To bardzo niedobrze, bo powinna nieprzerwanie pracować.
    A pamięta ktoś japońskie boty Ewy Kopacz? Na tej fali narodził się prof. Tomie Kawakami :-)
    My byliśmy lepsi.
  • TecumSeh napisal(a):
    rdr napisal(a):
    Tymczasem AD wygral dzieki botom, a nie przez wpadki BK i ogolne odrealnienie (albo za duze urealnienie)
    Kurde, gdyby tylko to była prawda. To by znaczyło że ktoś po naszej stronie myśli.

    Ano, czytamy Aborczą jak Żyd Stuermera ;-)
  • Są różne teorie multiwersum i podobe, które być może nigdy nie będą weryfikowalne. Albo różne interpretacje mechaniki kwantowej - to, którą ktoś uzna za prawdziwą, często zależy od poglądów filozoficznych (metafizycznych). Jak ktoś jest fanem Arystotelesa i św. Tomasza to będzie się skłaniał ku ukrytym zmiennym, jak ktoś woli szaleństwa Hume'a, to mu będzie prawdziwa losowość pasowała.
    ______________

    Ale to się może poddać jakiejś weryfikacji przy lepszym aparacie poznawczym, technicznym, dziś niedostępnym itd.
    A sprawdzanie "co by było" jakby późni Jagiellonowie zrobili kościół narodowy jest niewykonalne i nie będzie wykonalne.
  • edytowano September 2018
    Kolega więc w całości polega na Popperze. Nie ma testu falsyfikowalności więc to nie nauka. To prosta technika - sformułować samemu definicję i potem oceniać. Popper najpierw stworzył domyślną definicję nauki i potem już poszło z górki. Tak, historia nie jest nauką według definicji Poppera. Nie wszyscy jednak tak definiują naukę. Zresztą napisałem że dałoby się dowodzić twierdzeń historycznych eksperymentalnie gdyby mieć wehikuł czasu. Wedle fizyki to jest możliwe. Wedle wiary nie bo nie mamy wielu żyć. Ale wiara to nie nauka.
  • Seria "Powrót do przyszłości" to też nie nauka ;)

    btw. od Poppera byli radykalniejsi i też nie ja go przywołałem.
  • Tak oczywiście to los przywołał Poppera. Nie jestem przygotowany do dyskusji erudycyjnej na ten temat. Już wiele lat, nawet dziesiątków lat, minęło od czasu gdy czytywałem filozofów i interesowałem się filozofią. Mile wspominam te czasy i zainteresowania, ale życie inaczej sie potoczyło i nie narzekam. Nie wszystko, dalece nie wszystko, przeczytałem, a z tego co przeczytałem nie wszystko pamiętam. Posługuję się więc w dyskusjach ułomną pamięcią, doświadczeniem i zdrowym rozsądkiem tak jak potrafię. No i czasem korzystam z sugestii forumowiczów, ich linków oraz netu.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.